Dzieci OnLine

PRZYJAŹŃ MIŁOŚĆ - Zawiedziona przyjaźń... ?

Kurz - Sro 19 Mar, 2008 20:26
Temat postu: Zawiedziona przyjaźń... ?
Heh... NIe chce mi się tego pisać, ale ostatecznie nie mam z kim porozmawiać o tym na serio. (A to nie ma czasu, a to nie ma okazji...) Niemniej jednak źle się z tym czuję.
Tyle wstępu. Ładny, co? Wiem, że się Wam podoba. Smile

No więc miałem (a może dalej mam) kolegę. Mieliśmy mniej więcej takie same upodobania i w ogóle. Od początku roku zdążyliśmy się już zaprzyjaźnić.
Ze dwa tygodnie temu był chory. Na polskim omawialiśmy budowę zdania, części zdania i robiliśmy oczywiście rozbiór logiczny. Gdy przyszedł do szkoły w poniedziałek (tydzień temu) po lekcji zapytał się, czy mógłbym do niego przyjść i mu to wytłumaczyć, bo w środę jest sprawdzian a on nic nie wie. Poszedłem do niego, mimo, że mieszka strasznie daleko, wytłumaczyłem mu i w ogóle.
W środę był sprawdzian. Jakoś go tam napisał. Wyników nie zna chyba nikt na świecie do dzisiaj, ale...
Następnego dnia zaczął mi jechać bez powodu za sam fakt istnienia. Ok. Nie przejąbym się, gdyby to bylo raz, czy dwa, ale żeby cały dzień?
Gdy wracaliśmy do domu w autobusie zaczął mnie przepraszać. Jednak jego przeprosiny nie wyglądały mi na szczere. Brzmiały raczej, jak takie, które składamy wrednej sąsiadce, kiedy "niechcący" ją potrąciliśmy.
Żachnąłem się i stwierdziłem, że nie pójdę do niego na imprezę (nie ma jak to szantaż emocjonalny Laughing ), jednak za namową koleżanki poszedłem (żeby tylko ugasić spóg), złożyłem mu życzenia i jeden dzień było tak jak dawniej.
Szlag mnie tafił, gdy w poniedziałek (przedwczoraj) znów zaczął się burzyć o sam fakt istnienia. Było mi z tego powodu przykro. O wiele bardziej niż w czwartek.
Stwierdziłem, że on mnie chyba tylko "lubi" jak czegoś chce.
Wczoraj pisałem z nim na GaduGadu.Twierdził, że go denerwuję. No ja nie wiem. Jak się pytam osobe obok niego o godzinę to też go denerwuję? Ja, jak on mnie denerwuje to mu nic nie mówię, najwyżej się go pytam, czy mógłby przestać. (Bardzo grzecznie zresztą. Zdanie zaczyna się od wulgarnego słowa oznaczającego kobitę kopulującą się za pieniądze, potem średnik i 'czy mógłbyś przestać'. Znak zapytania. I to najwyżej, nie jadę mu żeby sobie szedł [oczywiście w wulgarnej postaci] itp... itd...
A on mi wyskakuje z tekstem, że ja go denerwuję, ale to chyba przez niego, bo jest przewrażliwiony, a mi uwagi nie można zrócić, bo się obrażę albo odpowiem w stylu spadaj. Ja już się boje przy nim odzywać, bo i tak i tak mnie zjedzie.
Da się coś z tym zrobić?

Proszę o pomoc.

I jak dotrwaliście dotąd to gratulacje...
Shaunri - Sro 19 Mar, 2008 20:54
Temat postu:
Dotrwaliśmy towarzyszu, dotrwaliśmy : )

Przyjaźnie czasami się rozpadają, bywa, zdarza się. Samo życie. Czasami po prostu nie ma już czego ratować, ludzie się zmieniają, nagle okazuje się że kiedyś mieliście o czym rozmawiać, a teraz nagle nie. Życie nie jest tak czarno-białe jak to mówią stare dewoty w kościele, czy ksiądz z ambony. Dzieją się różne rzeczy. Najwyraźniej nie dogadujecie się już jak dawniej - Wina wszystkich i niczyja zarazem.

Może po prostu czas zerwać tą znajomość? Tak w życiu bywa.
Kurz - Czw 20 Mar, 2008 09:41
Temat postu:
Już mi lepiej...
Wszyscy mnie pocieszali, ale tylko zdaniami typu. "Nie gniewaj się na niego", "Miał pewnie zły dzieć" itp. itd.
Nareszcie usłyszałem coś normalnego.

Dzięki!
smoczek250 - Czw 20 Mar, 2008 13:35
Temat postu:
nic dodać nic ująć... a jednak coś dodam.... ktoś głupi kiedyś powiedział " Przyjaźń jest na zawsze" phi... widać że [cenzura] musiał być.
Anonymous - Czw 20 Mar, 2008 23:26
Temat postu:
Koncz to szybciutko, z wlasnego doswiadczenia wiem ze ludzie sie RACZEJ nie zmieniaja. I skoro takie numery robi to nawet gdybys czekal w milczeniu pol roku to nie bedzie do czego wracac ...

Lepiej uciac niz sie meczyc. Nie chodzi mi zaraz o jakies wojny, ot poporstu - nie ufaj mu tak jak dawniej Wink traktuj go zwyczajnie
CHoCoLaTE - Pią 21 Mar, 2008 00:33
Temat postu:
Pamietam jak w podstawowce przez 2 lata "przyjaznilam" sie z taka jedna, a jak wyjechalysmy razem na kolonie to zobaczylam jaka ona naprawde jest PSYCHICZNA i sie "przyjazn" skonczyla. Nie moglam juz potem wytrzymac w jej towarzystwie Neutral Do dzis jej nie cierpie (znow chodzimy do tej samej szkoly..).
Kurz - Pią 21 Mar, 2008 09:49
Temat postu:
CHoCoLaTE napisał/a:
jak wyjechalysmy razem na kolonie to zobaczylam jaka ona naprawde jest PSYCHICZNA

Psychiczna w sensie...?
smoczek250 - Pią 21 Mar, 2008 12:30
Temat postu:
tak zwany psychol...
CHoCoLaTE - Pią 21 Mar, 2008 20:25
Temat postu:
Kurz napisał/a:
Psychiczna w sensie...?

Zobaczylam jaka jest naprawde. No poprostu ona ma chyba cos z glowa xD Nie bede juz pisac jak sie zachowywala, ale jak psychiczna no xD
Akacja12 - Nie 23 Mar, 2008 00:15
Temat postu:
A ja często też tak mam że kogoś lubię nawet bardzo, a potem nagle nie wiadomo skąd osoba ta zaczyna mnie denerwować. Ostatnio tak miałam właśnie, tylko że denerwowałam się tylko z kilka dni, a potem już wszystko było w porządku ;p

Czasami zastanawiam się jak właśnie zakończyć przyjaźń. Z miłością nie ma problemu - zrywasz i tyle. Ale jak powiedzieć przyjaciółce że już jej nie chcesz znać ? To już nie takie proste, i najczęściej jednak wiadomości są niewerbalne Smile
CHoCoLaTE - Nie 23 Mar, 2008 01:13
Temat postu:
Akacja12 napisał/a:
Czasami zastanawiam się jak właśnie zakończyć przyjaźń. Z miłością nie ma problemu - zrywasz i tyle. Ale jak powiedzieć przyjaciółce że już jej nie chcesz znać ? To już nie takie proste, i najczęściej jednak wiadomości są niewerbalne

A jak mieszkacie blisko lub chodzicie do jednej szkoly, klasy, to juz w ogole trudno.

Akacja12 napisał/a:
A ja często też tak mam że kogoś lubię nawet bardzo, a potem nagle nie wiadomo skąd osoba ta zaczyna mnie denerwować. Ostatnio tak miałam właśnie, tylko że denerwowałam się tylko z kilka dni, a potem już wszystko było w porządku ;p

Tez to niedawno mialam ;P I tylko pare dni xD

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group