Dzieci OnLine

PRZYJAŹŃ MIŁOŚĆ - To, co Wam powiem jest niestety bardzo smutne :(...

Anonymous - Sro 17 Gru, 2003 15:16
Temat postu: To, co Wam powiem jest niestety bardzo smutne :(...
Hej! Dawno mnie tu nie było i odkąd się zarejestrowałam zdążyłam napisać tylko kilkanaście postów, ale witam Was ponownie Smile

To, co Wam powiem jest smutne, ale proszę Was bardzo o przeczytanie tego do końca. Z góry dziękuję.

Od dzieciństwa nie miałam normalnej mamy. Znaczy się, miałam jakąś matkę, ale była niestety psychicznie chora. Leżała kilka razy w jednym z najlepszych szpitali psychiatrycznych na Podlasiu. Wiem z opowieści mojej babci, że raz zabrała ją tam nawet siłą policja czy pogotowie.
Kiedy mama wróciła ze szpitala, urodziła dziecko, czyli mnie. Gdy tato wcześniej powiadomił babcię z dziadkiem, czyli jego rodziców o tym, że zaszła w ciążę, babcia nie powiedziała nic, ale dziadek nie był z tego faktu zbytnio zadowolony (opowiadała mi to babcia).
Mieszkałam u mamy, ale ona zachowywała się coraz dziwniej. Doszło do tego, że lekarz psychiatra przypisał jej na receptę jakieś zastrzyki, które przyjmuje co jakiś czas po dziś dzień.
Dziadkowie musieli mnie więc zabrać jak najszybciej od mamy. Sąd nie pozbawił jej praw rodzicielskich i zezwolił na wizyty u mnie co jakiś czas. Pozwolił również ojcu chodzić do jej domu ze mną.
Nikt mi nie okazywał w nowym domu jednak nigdy żadnej czułości. Ani babcia, ani dziadek, ani nawet tato nie umieli pokazywać mi tego, że mnie kochają. Czułam, jakby nikt mnie już nie kochał ani nie rozumiał, i czuję to nadal. Z biegiem lat to uczucie się pogłębia i doszło do tego, że czasami płaczę z tego powodu nawet na lekcjach w szkole. Wiem, że to jest mi niezbędne, powiedział mi tak kiedyś pedagog szkolny. Miał chyba rację.

Kiedy miałam jeszcze dziesięć lat, w październiku 2002 roku Rafał, jeden z moich sąsiadów założył sieć osiedlową. Dzięki temu mogłam wreszcie podłączyć się do Internetu, co było wtedy moim największym marzeniem (komputer kupił mi dziadek w 2001 roku na Pierwszą Komunię).
27 października podłączył Sieć u mnie. Bardzo się cieszyłam. Komunikowałam się z różnymi ludźmi przez Neta. Z upływem czasu zaczęłam marzyć o tym, żeby spotkać jedną z moich internetowych znajomych w realnym świecie. Było bardzo blisko do naszego spotkania, ale niestety, z powodu odległości dzielącej nas (ja mieszkam w Hajnówce, a ona - w Warszawie) nie udało się Sad Bardzo tego pragnęłam. Babcia, dziadek i tato nie mieli nic przeciwko temu, ale osoba, do której miałam pojechać nie była do tego zbyt pozytywnie nastawiona. A mi tak zależało Sad... I zależy mi na tym nadal, ale myślę, że chyba już mi się nie uda Sad.

Tato również poznawał przez Internet różnych znajomych. Wśród nich przeważały oczywiście głównie kobiety. Jego ulubionym miejscem poznawania ich był czat Wirtualnej Polski, pokój dla trzydziestolatków [ www.czat.wp.pl ].
W maju 2003 babcia wyjechała do miasta, w którym mieszka moja ciocia, więc mogłam z tatą trochę dłużej powiedzieć. Jak zwykle wszedł na swój ulubiony chatroom. Minęło trochę czasu. Zagadał do jakiejś kobiety, która miała pseudonim podobny do którejś z jego wielu znajomych. Okazało się, że to nie ona. Tak zaczęła się ich przyjaźń, która później stała się miłością.
Jeszcze tego samego miesiąca tato pojechał do kobiety, którą poznał tamtego dnia. Kobieta mieszka w Białymstoku i ma na imię Ela, więc będę w dalszej części tego tekstu tak ją nazywać. Nie wracał przez wiele dni. Ja i babcia szukałyśmy go niemalże po całej Hajnówce, lecz na próżno.
Przyjechał do domu dopiero na Dzień Dziecka, 1 czerwca. Zapytałam go o to, gdzie był. Opowiedział mi wszystko. Poczułam ogromny żal dotyczący tego, że on spotkał w realu swoją internetową znajomą, a ja mojej nie. Ale mieszkała przecież o wiele bliżej, poza tym mój tato jest przecież pełnoletni. Mógł więc jechać tam, gdzie mu się tylko podoba.

Ojciec jeździł coraz częściej do Eli. Latem zabrał tam nawet i mnie. Poszliśmy razem do białostockiej restauracji Sfinx (czy jakoś tak), w której wydał aż 45 zł na jakieś paskudztwo, które Ela lubi, ale to mniej ważne.
Ela przyjeżdżała też nie raz do nas.
Tato znalazł w Białymstoku pracę. 25 grudnia weźmie z Elą ślub. A ja zostanę w Hajnówce.
Kiedy ojciec przyjechał do mnie ostatnio, nawet ze mną nie porozmawiał. Ciągle tylko Ela, Ela, Ela. Ona najważniejsza i tylko ją kocha Sad.

A mnie już nikt nie rozumie. Czuję, jakby mnie nikt nie kochał i nie lubił Sad. A może jestem już zupełnie niepotrzebna dla świata?

Dziękuję za wytrwanie do końca i przeczytanie mojego postu. Napiszcie, co o tym sądzicie...
panienka_wierzba - Sro 17 Gru, 2003 17:05
Temat postu:
nie wiem czy moge sie wypowiedziec na ten temat, bo sama nie am co prawda podobnych problemów, ale rozumiem cie... teraz potrzebujesz jakiegos przyjaciela, kogoś z kim mogłabyś porozmawiać, być z kims bliżej... twój tata źle robi że nie zwraca na ciebie uwagi, nie powiem, że powinnas się z tym pogodzić, ani nic takiego... twoi dziadkowie tez nie potrafima okazywać uczuć jak podejrzewam, widocznie musisz poradzić sobie sama, jeżeli chciałabyś głępbiej porozmawiac to masz mój nr gg 2891618... od pewnego czasu interesuję się psychologią więc może uda mi się jakoś pomóc.....
Cytryna - Sro 17 Gru, 2003 18:21
Temat postu:
Nie wiem, może łatwo bedzie mi to wszystko powiedzieć ponieważ nie jestem w Twojej sytuacji, ale postaram się. Może ty sporóbuj zachowywać się obojętnie w stosunku do swojego taty i dziatków, a wtedy zobaczą to. Będą starali dowiedzieć się od co Ci jest, dlaczego jesteś w takim stanie. Wtedy na Twoim miejscu powiedziała bym im: Nie wiecie dlaczego jestem w takim stanie?! Od tych wszystkich lat trzymacie mnie od siebie zdala, traktujecie mnie jak powietrze! Czuje się jakbym nie była wam do niczego potrzebna. Czy to moja wina że to wszystko tak się ułozyło, czy to moja wina że tata znalazł sobie inną kobietą i teraz to ona zajmuje całą resztę jego czasu?! Teraz już wiecie przez kogo tak się czuje?! przez kogo czasami wybucham płaczem, a wszyscy myślą że robie to bez powodu!!
Nie powinnaś przy tym doć im dojść do słowa. Może i wypowiedzenie tych słów wiele będzie wymagało, ale wtedy oni powinni zrozumieć swój błąd i zmienić swój stosunek. Możesz pomyśleć że będą się na Tobą litować, ale jeżeli cierpisz to chyba wygarnięcie im wszystkigo jest lepszym rozwiązaniem.
Villemo - Sro 17 Gru, 2003 21:16
Temat postu:
Myślę, że to dobry pomysł, ale trudny. Innej rady chyba nie ma. Zawsze są przyjaciółki! Nie poddawaj się, trzymam za ciebie kciuki. Jeśli chcesz o czymś pogadać to mój numer gg: 3896119
Anonymous - Czw 18 Gru, 2003 13:34
Temat postu:
Villemo napisał/a:
Zawsze są przyjaciółki!

Może zapomniałam o tym napisać, ale problem w tym, że ja tych przyjaciółek w ogóle nie mam Sad

Mieszkam na osiedlu, na którym nigdy nie było dzieci w moim wieku - zawsze albo młodsze, albo dużo starsze i stąd ten problem... Jak byłam mała czasem bardzo chciałam do kogoś pójść i pobawić się z kimś, ale niestety nie miałam z kim Sad Ten problem jest nadal, tylko że teraz zamiast zabawy nie mam z kim rozmawiać, bo nikt mnie nie rozumie Sad Nawet koleżanki z mojej klasy.
ToJa - Czw 18 Gru, 2003 15:30
Temat postu:
To jest bardzo smutne. Spróbuj jednak spojrzeć na to inaczej. W tej chwili jesteś tylko Ty. Tobie jest źle, jesteś smutna, cierpisz... To prawda, ale zastanawiałaś się co przez te wszystkie lata czuł Twoj tata? Matka, która była przeciwna związkowi ojca z Twoją mamą, chora żona, dziecko, z którym być może bez pomocy kobiety trudno mu było poradzić. To na pewno nie było takie proste. On też cierpiał. Po tylu latach spotkał kobietę, którą pokochał. Czuje się szczęśliwy i bezpieczny. Postaraj się go zrozumieć. Zachłysnął się szczęściem, ale przejdzie mu to. Na razie nie umie myśleć o niczym innym i to wcale nie jest nic dziwnego. Zakochasz się to sama się przekonasz. I nie słuchaj rad o udawaniu obojętności wobec taty. Spróbuj z nim porozmawiać. Powiedz, co czujesz, czego się obawiasz. Spytaj jak widzi Ciebie w ich związku. Czy jest tam dla Ciebie miejsce... Możesz też przecież porozmawiać z Elą. Przy okazji dowiesz się jaki ona ma stosunek do Ciebie.
I pamiętaj, że nie jesteś już taka maleńka. Za jakiś czas sama założysz rodzinę. Odejdziesz z tego domu.
Nie szukaj przyjaciół na siłe. Jeśli ta dziewczyna z Warszawy nie bardzo chce Twoich odwiedzin to nie narzucaj się. Znajdziesz inną przyjaciółkę. Ona widocznie traktowała Cię jak kogoś do pogadania w necie i tyle. Może ma też takie zasady, że nie spotyka się z ludźmi z netu. Rodzice też mają coś do powiedzenia - może nie zgodzili się.
I nie poddawaj się. To Ty jesteś najważniejsza. Dopiero zaczynasz życie. Jeśli zechcesz to będziesz szczęśliwa, bo sama to szczście sobie zbudujesz. Nie możesz jednak myśleć, że jesteś niepotrzebna. Jesteś potrzebna chociażby dla swojej mamy. To nie jej wina, że jest chora i nie może być dla Ciebie matką jak inne. Ale na pewno Cię kocha i chce żebyś Ty ją kochała.
Villemo - Czw 18 Gru, 2003 20:27
Temat postu:
Chylę czoło ToJa! Masz rację, sprawę załatwi tylko spokojna rozmowa.
only_girl_12 - Pią 19 Gru, 2003 17:53
Temat postu:
Tak... spokojna rozmowa przy herbacie napewno pomoze ... porozmawiaj raz z tata kiedy tej Eli nie bedzie i powiedz co o niej sądzisz i wogóle o wszytskim .... sprobuj z nim porozmawiam to przeciez twój ojciec ... Exclamation rozmowa da duzo ... "raz kozie śmierć"
Anonymous - Sob 20 Gru, 2003 10:25
Temat postu:
Spokojna rozmowa przy herbatce ??
To jej nic nie da... ojciec jej nawet nie rozumie...mówi, że między nim a nią jest więź ojciec - córka...taaa, jasne ! Embarassed nie ma takiej więzi....i nigdy nie będzie....bo skoro teraz np. ojciec zamordował swoją 3 miesięczną córkę, co płakała, to taka mi to więź, że szkoda Shocked Confused
Anonymous - Sob 20 Gru, 2003 15:01
Temat postu:
No jasne...
Wczoraj ojciec odezwał się do mnie na Gadu-Gadu... to fragment mojej rozmowy z nim (ja: Neona, ojciec: Tato)

Neona (19-12-2003 18:55)
wiesz, co? przeczytaj sobie ten wątek na forum Dzieci.best.pl, jego adres to ---> http://dzieci.best.pl/forum/viewtopic.php?t=2277 .... to jest o moich problemach, o mojej sytuacji, o mojej rodzinie...
Tato (19-12-2003 18:56)
juz czytam
Neona (19-12-2003 18:56)
ok
Neona (19-12-2003 18:5Cool
jak przeczytasz wątek na tamtym forum, to napisz na gg, co o tym sądzisz
Neona (19-12-2003 18:5Cool
ta sprawa dalej nie może czekać
Tato (19-12-2003 19:01)
zrobilo mi sie smutno
Neona (19-12-2003 19:01)
dlaczego?
Tato (19-12-2003 19:01)
Ja przeciez caly czas Cie KOCHAM coreczko
Neona (19-12-2003 19:02)
no ale wiesz...
Neona (19-12-2003 19:02)
Ale jakoś tego mi nie okazujesz?
Neona (19-12-2003 19:02)
teraz, gdy tego potrzebuję...
Tato (19-12-2003 19:02)
co ja mam wiedziec , wiem , nie poswiencam wiele czasu tobie
Neona (19-12-2003 19:03)
dlaczego więc tak jest?
Tato (19-12-2003 19:03)
jak mam to okazywc?
Tato (19-12-2003 19:03)
ty to przeciez czujesz
Tato (19-12-2003 19:03)
ja to czuje
Tato (19-12-2003 19:04)
laczy nas wiez
Tato (19-12-2003 19:04)
corki i ojca
Tato (19-12-2003 19:04)
silniejszej chyba nie ma
Neona (19-12-2003 19:04)
...
Tato (19-12-2003 19:04)
pamietaj o tym
Neona (19-12-2003 19:05)
ok, kończę
Tato (19-12-2003 19:05)
pa
Cytryna - Nie 21 Gru, 2003 14:29
Temat postu:
Może Twój tata nie potrafi pokazywać uczuc, może myślał że nie robi nic złego.....Nie wiem już sama Confused
Anonymous - Pon 22 Gru, 2003 09:41
Temat postu:
nie umie okazywać uczuć....phi ! Confused
skoro tak bardzo kochał tę swoją prostaczkę Elę, że nawet sprzedał komórkę Fideliny, żeby wojażwoać do tej swojej baby !
nie to, że Fidelina czy ja przywiązujemy wagę do rzeczy naterialnych, tylko to znaczyło jedno, że lepiej udogadniać swojej kobiecie nić córce, która bez jego "pomocy" by sie nie urodziła Confused
Anonymous - Pon 22 Gru, 2003 09:52
Temat postu:
sorki, zamiast tam "wojażowanie do swojej baby" to powinno być "wojażowanie do swojej baby (Jagi)"
Anonymous - Pon 22 Gru, 2003 09:59
Temat postu:
Właśnie! Do dziś pamiętam, jak Ela wysyłała tacie SMS-y o szóstej rano i mnie budziła! A komórki nawet nie nauczyłam się obsługiwać, bo była u nas jedynie kilka czy kilkanaście dni Sad Szkoda gadać.
deg - Pon 29 Gru, 2003 00:32
Temat postu:
Ech, Fidelina, jesteś w trudnej sytuacji, ale nie bez wyjścia.

Wykorzystaj KAŻDĄ okazję, aby powiedzieć swojemu tacie, że bardzo potrzebujesz jego ciepła i miłości. Myślę, że Twój tata w codziennym wyścigu zapomniał o tym, co w życiu jest najważniejsze. Tylko Ty jesteś w stanie mu o tym przypomieć. Rozmawiaj ze swoim tatą, pisz do niego, chatuj, SMSuj, e-mailuj. Niezależnie od sytuacji bądź jego przyjacielem, a nie wrogiem. Pisz szczerze, jak bardzo brakuje Ci jego miłości, czułości i obecności. Walcz o wspólne chwile, kolacje, weekendy. Musisz znaleźć w sobie dużo cierpliwości i dorosłości - Ty musisz pokierować losami swojej rodziny.
Jestem przekonany, że Twój tata Cię kocha i jesteś dla niego bardzo ważna. Twój tata jest nieco zagubiony w nowej roli. Pomóż mu (i sobie!!!) i mów mu czego od niego oczekujesz. Mów jasno i konkretnie - bez typowych dla kobiet niedomówień. My, mężczyźni jesteśmy osobami prostymi i niedomówienia nas przerastają Smile.

A Ela? To całkiem logiczne, że jej nie lubisz. Postaraj się jednak troszeńkę zmienić stosunek do niej. Ona NIE jest Twoją konkurencją. Inaczej mężczyzna kocha córkę, inaczej inną, dojrzałą kobietę. Jesteś zazdrosna o czas, który Twój tata poświęca Eli a nie Tobie. Wyrzuć zazdrość do kąta i powalcz trochę o czas dla siebie. Moim zdaniem to najlepsze dla Was wszystkich wyjście.

I nigdy Twojego taty nie traktuj obojętnie. Może ani Ty, ani Twój tata nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale Twój tata w głębi duszy jest Twoim najlepszym przyjacielem. Tylko musisz o to walczyć. To bardzo trudne - wielu dorosłych z taką walką sobie nie daje rady. Dlatego bardzo się postaraj i nie poddawaj się przy problemach.

O miłość zawsze warto walczyć.
Justa_z_BB - Wto 30 Gru, 2003 15:37
Temat postu:
hm...jestes naprawde bardzo trudnej sytuacji...Jak rpzeczytalam Twoja rozmowe z Twoim tata wydala mi taka jakas....bardzo sucha...
Czy Twoj tata jezdzi do Ciebie/zabiera Cie ze soba?
Czy Ela Cie lubi?
Czy widujesz sie z mama?

Przepraszam, ze zadaje tyle pytan, ale chcialabym tylko wyciagnac wnioski.
Anonymous - Wto 30 Gru, 2003 20:29
Temat postu:
Mój tato jeździ do mnie bardzo rzadko, bo raz na jakieś 2-3 miesiące. Nie wiem, czy Ela mnie lubi. Z mamą też się widuję coraz rzadziej, bo ostatnio jest z nią bardzo niewyraźnie.
klacz - Sob 03 Sty, 2004 00:11
Temat postu:
Neona(bo tak mi najlepiej do Ciebie mówić), pewnie po mnie to nie wygląda-ale naprawdę, bardzo Ci współczuję... porozmawiaj z tatą, jak tylko przyjedzie do "domu"(bo z tego wynika, że ciężko to nazwać jago domem) niezależnie od tego, co będzie robił, powiedz że Ci brakuje jego miłości, że czujesz się bardzo samotna i niekochana...że często, z tego powodu płaczesz, nie masz zawielu(albo wogóle) przyjaciół... nie masz kiedy się mu, lub komu kolwiek yżalić, bo Cię jakby "ignorują" Cię Ci wszyscy, do których się zwracasz...i bardzo ciężko Ci z tym żyć...
Pomódl się w kościele(jeśli jeszcze tego nie robisz) w domu, w szkole...o to, żeby się jakoś ułożyło, i wogóle, jestem pewna a 100% że to też odniesie jakieś(choćby najmniejsze) skutki.... nic innego, już nie mogę Ci doradzić...co najwyżej-pocieszyć<przytul>
Anonymous - Sob 03 Sty, 2004 08:31
Temat postu:
klacz napisał/a:
nie masz zawielu(albo wogóle) przyjaciół...

No, przyjaciół to mam, ale tylko w Internecie Sad Moja babcia dziwi się, że przesiaduję przed komputerem całymi dniami i nie rozumie tego, że tylko tam mam komu się wygadać i wyżalić, porozmawiać o swoich problemach... Confused
Anonymous - Sob 03 Sty, 2004 12:29
Temat postu:
Droga Fidelino!
Przykro mi! Nie wiem co zrobić, byś zawsze była szczęśliwa. Wiem, że jest Ci przykro, ale mogę jedynie powiedzieć Ci, że zawsze byłaś, jesteś i będziesz moją przyjaciółką. No wiesz, każdy kocha na swój sposób. Porozmawiaj o swoich problemach ze swoją babcią, tatem, dziadkiem a nawet Elą, która zawsze Cię zrozumie. Jeśli nikt z rodziny nie będzie z tobą chciał rozmawiać, to zawsze możesz porozmawiać (o tym co napisałaś) ze swoją wychowawczynią. Zdaję sobie sprawę, że nauczyciele nie czują twoich zmartwień, ale to ty jesteś najważniejsza i jeśli potrzebujesz pomocy to musisz się starać, by ktoś Ci pomógł. Na sam początek porozmawiaj z Elą i z Tatą a nawet babcią lub dziadkiem. Jeśli to nie pomoże poproś przyjaciół-Po rozmowie z przyjaciółmi jest nawet lżej, bo przyjaciele zawsze Tobie coś poradzą. Innego dnia napiszę więcej rad, gdyż nigdy nie wchodziłam na tą stronę. Dziwię się dlaczego, gdyż tą stronę odwiedzają osoby, które naprawdę rozumieją ludzi z takimi problemami. Pozdrawiam. Sonia 11(Paula) Crying or Very sad
Nyszka - Sob 03 Sty, 2004 17:42
Temat postu: Re: To, co Wam powiem jest niestety bardzo smutne :(...
To co tu napiszę nie jest za bardzo oryginalne i nie wiem czy Ci pomoze....

Po pierwsze.Nie ma na świecie osoby nie potrzebnej światu i od niego odrzuconej!!!Wiec wybij to sobie z głowy...ja wiem, że łatwo się mówi,ale musisz spróbowac udowodnić sobie,ze nikt nie chce, zebyś odeszła!
Po drugie.Twoja rodzina na pewno bardzo Cię kocha!Pokazuje to przede wszystkim fakt, ze jesteś z nimi,a nie (broń Boże! odpukać!) jesteś w domu dziecka.
A po trzecie i ostatnie an dzisiaj.Trzymaj się i bądź silna!Ja wiem,zę trudne dzieciństwo wpływa na dalsze życie,ale wierze,ze jesteś bardzo silna i dasz radę wszystkim przeciwnościom losu!

3maj sie! Wink
Anonymous - Nie 04 Sty, 2004 16:32
Temat postu:
Magda to nie prawda, że nie masz koleżanek ! Prezcież masz nas- całą klasę, która cię rozumie... Jednak nigdy nie patrzyłam na twoje życie z tej strony, którą opisałaś... Pamiętaj zawsze możesz liczyć na koleżanki z klasy !
Anonymous - Pon 05 Sty, 2004 15:36
Temat postu:
Nie wiem co teraz napisać!
Napiszę jeszcze raz ,,Przykro mi". Trudno, może kiedyś los się do Ciebie odwróci. Mam nadzieję!
Lodzia - Sob 21 Lut, 2004 09:39
Temat postu:
Droga Fidelino, jeśli ojciec mówi że cię KOCHA to cię BARDZO KOCHA.
Idea WŁAŚNIE Exclamation TO PROSTE!!!
ojciec kocha Cię naj bardziej na świecie (potem jest "Ela" Embarassed )
Ale wiesz...BARDZO CI WSPÓŁ CZUJĘ Exclamation
ROZUMIEM CIĘ CHOĆ JA NIE MAM I NIE MIAŁAM TAKIEJ STUACJI!
JAK CHCESZ COŚ MI NAPISAĆ TO ŚMIAŁO!
PAPA![/quote]
_szyszka - Sob 03 Kwi, 2004 16:22
Temat postu: smutne..
Na pewno nie jest z tym Ci dobrze, i myślisz że Twój tato Ciebie już nie kocha/nie lubi.Ale nie masz pewności jesli powie żę cie "kocha" to tak jest Wink I zawsze morzesz liczyć na koleżanki z klasy tak jak napisała
srebna/zawsze morzesz na nie liczyć. Nie martw się wszystko może bedzie kiedyś OK. Laughing Wink
Anonymous - Pon 05 Kwi, 2004 13:31
Temat postu: Re: smutne..
_szyszka napisał/a:
Na pewno nie jest z tym Ci dobrze, i myślisz że Twój tato Ciebie już nie kocha/nie lubi.Ale nie masz pewności jesli powie żę cie "kocha" to tak jest Wink I zawsze morzesz liczyć na koleżanki z klasy tak jak napisała
srebna/zawsze morzesz na nie liczyć. Nie martw się wszystko może bedzie kiedyś OK. Laughing Wink

Heh...
Ojciec miał dzisiaj do mnie przyjechać. Zadzwonił rano i powiedział, że o 11.00 będzie już w naszym domu. Jednak okazało się, że kłamał. Co prawda dotarł do Hajnówki, ale zamiast do mojego domu poszedł pić piwo z kolegami na Kolejki (to taka dzielnica mojego miasta). Ela jeszcze nic o tym nie wie. Kiedy tato jechał już do miasta, zadzwoniła do nas i powiedziała, że przyjedzie do naszego domu wieczorem, bo ma teraz wolne w pracy. Kazała nic mu o tym nie mówić, bo chciała zrobić ojcowi niespodziankę.
Skoro ojciec woli nachlać się do nieprzytomności w towarzystwie kolegów (dziś pewnie nawet nie będzie spał u nas, tylko na schodach w klatce mojej matki) zamiast spędzić czas ze mną (a ja jestem przecież jego własną córką!), to jak on mnie kocha?!

PS. Przepraszam, że się nie zalogowałam.
Anonymous - Pon 05 Kwi, 2004 14:24
Temat postu: No cusz...
NIE MASZ NIESTETY DZIEWCZYNO SZCZENŚCIA... JA CZYTAJĄC TWÓJ POST DOPIERO TERAZ ZROZUMIAŁAM JAK WASZNA JEST PEŁNA RODZINA .., JA TAKOM MAM ... WYRAŻAM OGROMNIE SŁOWA WSPÓŁCZUCIA.. I RADZEM::: WALCZ DZIEWCZYNO!! ZNAJDŹ CHŁOPAKA KÓRY BENDZIE CIEM KOCHAŁ!!
Anonymous - Pon 05 Kwi, 2004 19:10
Temat postu: Re: No cusz...
korbka napisał/a:
NIE MASZ NIESTETY DZIEWCZYNO SZCZENŚCIA... JA CZYTAJĄC TWÓJ POST DOPIERO TERAZ ZROZUMIAŁAM JAK WASZNA JEST PEŁNA RODZINA .., JA TAKOM MAM ... WYRAŻAM OGROMNIE SŁOWA WSPÓŁCZUCIA.. I RADZEM::: WALCZ DZIEWCZYNO!! ZNAJDŹ CHŁOPAKA KÓRY BENDZIE CIEM KOCHAŁ!!

"Znajdź chłopaka, który będzie Cię kochał"? Ale jak mam to zrobić? Przecież nie podejdę na ulicy do pierwszego lepszego gościa i nie zapytam: "cześć stary, czy chciałbyś zostać moim chłopakiem?" Confused Mam poza tym dopiero niecałe 12 lat, więc starsi pewnie nie będą zainteresowani taką dziewczynką, jak ja Confused A na wychowaniu do życia w rodzinie pani pedagog mówiła nam kiedyś, że chłopcy są cofnięci w rozwoju od dziewczyn o conajmniej 3 lata, więc chłopak w moim wieku też nie bardzo wchodzi w grę... Tacy osobnicy są jeszcze zazwyczaj zbyt dziecinni Confused Czasem, kiedy idę szkolnym korytarzem słyszę z ich ust tylko złośliwe komentarze typu: "ale twarz!" lub "ta ciamajda z 5 c znów tutaj łazi!" Confused
_szyszka - Sob 10 Kwi, 2004 11:01
Temat postu:
Powiem Ci coś na temat chłopaka.
Na pewno tak nie zrobisz że podejdziesz i powiesz że masz ze mną chodzić Confused
No i dodam że młodsi chłopacy są cofnięci w rozwoju .
I dlatego lepiej żeby chłopak był taki juz starszy no bo on Cię lepiej zrozxumie. Surprised

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group