Cytat: |
(...)jest 2 styczeń, "to dziś ten dzień" i wesoło z mężem pędzimy do przychodni... jeszcze dobrze nie weszłam do gabinetu, parę razu usłyszałam "słucham" w stylu niegrzecznego "czego??" chciałam aby usiąść, przecież nie przyszłam do urzędu... nie muszę chyba stać nad siedzącym facetem... jak już usiadłam, pod wpływem zniecierpliwionych ponagleń lekarza, wypaliłam, że jestem w ciąży, a facet groźnie "to się cieszyć!", a potem zwrócił się do męża "a pan tu czego?" mąż, że przyszliśmy razem, a facet pyta dlaczego... (czy my z mężem naprawdę jesteśmy nienormalni, że chcieliśmy odbyć wizytę razem??). spytał o OM, i stwierdził że badać mnie nie będzie bo za wcześnie i nie ma sensu... (była to połowa 7 tygodnia!). na recepcie wypisał zestaw witamin dla kobiet w ciąży i dość dużą dawkę foliku. zdziwiałam się dlaczego aż tyle... a tu wiązanka: czy on nie wyraźnie mówi; jak mówi, że tyle to ma być tyle; że ta wizyta jest od początku dziwna; że jeszcze z kimś takim nie miał do czynienia... wypaliłam spokojnie, że sam nie zachowuje się zachęcająco... a on, że mam sobie zmienić lekarza, że w zeszłym roku miał 5 tysięcy pacjentek "i jedną w tą czy w tamtą" nie robi mu różnicy...
popatrzyliśmy z mężem na siebie, wstaliśmy i wyszliśmy (zostawiając mu oczywiście te recepty), a on jeszcze za nami wykrzykiwał, że najlepiej tak będzie (że sobie wychodzimy) i bardzo się cieszy (że go zostawiamy). ..... to jest moja pierwsza ciąża (o to też zdążył łaskawie zapytać).. jego pierwszy roboczy dzień roku... byliśmy w środku "dniówki", nie miał żadnych pacjentek w kolejce, nie spieszył się... czytał gazetę... jeżeli ktoś - gdzieś założy "czarną listę ginekologów" - bez namysłu go tam wpisuję... co tym sądzicie... chyba coś nie tak? mam nadzieję, że jednak nie z nami gdyby ktoś mi to opowiadał, ciężko było by mi w to uwierzyć, bo jak długo żyję ja i mój mąż, nie spotkaliśmy takiego lekarza... byli gburowaci, ironiczni, zmęczeni, ale nikt chamski i to aż tak... |
Nemeia napisał/a: |
Jestem pewna ze gdy dostaniesz okres, i przyznasz sie do tego mamie to wezmie cie do ginekologa. Sama byla w twoim wieku, i wie jak to jest... Jej mama tez napewna wziela ja na badania. Taka juz kolej rzeczy. |
Nemeia napisał/a: |
Do ginekologa pierwszy raz idzie sie po pierwszym okresie, a nie miedzy 18-20 rokiem zycia. Lekaz bada wtedy czy wszystko jest w pozadku... i w razie potrzeby planuje dalsze leczenie (jesli pacjentka ma powiklania badz choroby). Ustalanie czy jest sie za mlodym, badz za starym na wizyte u ginekologa jest kompletna bzdura... |