Dzieci OnLine

DOJRZEWANIE - Samokaleczenie

pechowa ona - Czw 16 Wrz, 2004 16:14
Temat postu: Samokaleczenie
Mam problem. Wiem że to glupota ale to napisze. Kiedyś byłam zdenerwowona wzięłam cyrkiel i........... NIE POTRAFIŁAM !!! Co mogłabym zrobić aby wbić sobie cyrkiel ro ręki albo przynajmniejnim przejechac po rece i miec ja przecieta ? POWIEDZCIE MI !!! błagam. powiedzcie o czego to zależy czy potrafie czy tez nie. Obiecuje że jesli mi napiszecie to nie bede sie samokaleczuc. tylko po prostu chce wiedziec.
Anonymous - Czw 16 Wrz, 2004 16:23
Temat postu:
Odpowiedziałam, że potrafię... Ale dziewczyno! Opanuj się. Nie okaleczaj się ot tak, to jest wariactwo. Ja się samookalaczałam, fakt, ale też nigdy nie twierdziłam, że jestem zdrowa na umyśle ;Ppp Daj spokój, to Twoje pytanie jest chore. Nie rób sobie krzydwy, blizny są potem brzydkie, naprawdę.
altruista - Czw 16 Wrz, 2004 16:30
Temat postu:
proponuje naprowadzic reke trzymajaca cyrkiel na cel i wprawic w ruch
Anonymous - Czw 16 Wrz, 2004 16:32
Temat postu:
Najwidoczniej nie potrzebowalas. Dziewczyno, nie rob tego. Moze to i uspokaja, ale to nie jest dobre. Tak czy [cenzura], ja zaczelam od zadrapan.
Malvina - Czw 16 Wrz, 2004 16:55
Temat postu:
JA nie potrafie sobie wbic cyrkla w ręke... no ale z innej strony kazdy umie zlapac cyrkiel i z calej siły walnac w reke ... i przejechać ... Tylko niektorzysą mądrzejsi i wiedzą jakie tego będą potem skutki Wink . Ja Ci tego odradzam ...
mroweczka - Czw 16 Wrz, 2004 21:13
Temat postu:
Wiesz co? jak masz tak to sobie planowac to lepije nie rób tego w ogóle. Ludzie się samookaleczają pod wpływem emocji...Nawet za bardzo nie myślą wtedy nad kosekwencjami...To jest nagły impuls...To nie jest tak,że się to planuje moze sobie jeszcze odmierzysz gdzie bedzie najbardziej boleć,zaznaczysz kropką i wkłujesz? Rolling Eyes Naprawdę,nie rób tego. Już nie chodzi o to,że to boli. Ale z Twojego postu wynika,że Ty nie chcesz sie okaleczać,tylko wbijać sobie cyrkiel,bo to modne Rolling Eyes .Poza tym podobny temat już był.
Anonymous - Czw 16 Wrz, 2004 21:23
Temat postu:
Jak już masz się na sobie wyrzywać to lepiej walnij głową w ścianę. Nie będę ci radzić- wbij pod kątem i dociśnij mocno...
Anonymous - Pią 17 Wrz, 2004 07:17
Temat postu:
Dzień dobry.
Nigdy tego nie robiłem, nie miałem potrzeby i nadal uważam to za największy idiotyzm jaki tylko mozna było wymyślić. A tak wiele jest innych sposobów odreagowania! Gdy ponoszą mnie emocje, wyładowuję się. Zadaję ciału ból, owszem, ale nie jest to bynajmniej wbijanie sobie cyrkla w przedramię. Raczej parokrotne uderzenie pięścią...w coś twardego i mocnego, zwykle - ścianę. Grozi to połamaniem lub uszkodzeniem kostek/palców i boli, gdy emocje za bardzo poniosą. Uważam to za niezbyt mądre, ale nie może się równać ze świadomym kaleczeniem siebie. Inaczej - wysiłek fizyczny. Zdrowy. Jest bardzo wiele sposobów, poczynając od pompek do całkowitego wyczerpania przez sprint do momentu, w którym już nie można biec aż do worka treningowego...Owszem, umiałbym to zrobić. Ale moje emocje nie idą w tą stronę, a przynajmniej wyładowuję się inaczej. Jak możecie patrzeć potem na te blizny? Confused
Pozdrawiam
sami10 - Pią 17 Wrz, 2004 11:14
Temat postu:
mój sposób to - Wdech wydech (i tak 5 razy) i JOGA przez mniej więcej 10 min.
Anonymous - Pią 17 Wrz, 2004 18:17
Temat postu:
pytasz sie dlaczego nie bylas w stanie tego zrobic
po prostu masz za slaba osobowosc albo z toba jeszcze nie tak zle ja np. nigdy nie bylabym w stanie popelnic samobojstwa po prostu sie nie odwaze!!!!!!
Mon!śka - Pią 17 Wrz, 2004 19:26
Temat postu:
Nie robisz tego, ponieważ się boisz - bólu; nie wiesz jak to się może skończyć... I proszę Cię nie rób tego! To napewno nie jest nic przyjemnego i później będziesz tego żałowała.
Pozdrawiam!!! Pa!
Anonymous - Pią 17 Wrz, 2004 22:01
Temat postu:
Oj, oczywiście, nie rób tego. To może się naprawdę źle skończyć.
Pomijając pomysł (czego odradzam!!), może dojść do zakażenia. Wiesz czym to się może skończyć?
Nawet amputacja kończyny. A tego chyba nie chcesz.
Zapanuj nad tym - wiem, że często ma się ochotę przywalić samemu sobie, ale to nie jest dobre rozwązanie wyładowania złości.
Wal w poduchę, kop ją. Albo idź do lasu i wykrzycz całą złość. To na pewno ulży.

Pozdrawiam i powodzenia Kwiat
Maciek - Pią 17 Wrz, 2004 22:21
Temat postu:
hmm.... moze jeszcze ktos napisze aby sie nieokaleczala bo sadze ze jeszcze wam niewierzy ... Mad
pechowa ona - Sob 18 Wrz, 2004 07:44
Temat postu: Dzięki
Tavion dala mi do zrozumienia ze mam tego nie robic. Bardzo Ci dzieuje, oczywiście inni mi tez pomogli. Dzisiaj (zanim wszysce wstali) miałam zamiar popełnić samobójsto.........Wszyscy oskarżają mnie o coś czego tak naprawdę nie ma. Myśle ze kiedy bym sie zabila znienawidziliby mnie jeszcze bardziej............. Crying or Very sad A ja byłabym diabłem Evil or Very Mad Może komuś sie wydawac ze ta buzka jest smieszna ale tak naprawde nie jest...................... Crying or Very sad Jeśli chcecie znac przyczyne tego zachowania napiszcie do mnie na gg lub w prywatnej albo w odzpowiedzi.PA.................. Crying or Very sad
Anonymous - Sob 18 Wrz, 2004 10:49
Temat postu:
Sambójstwo to jest najgorsza rzecz, jaką może zrobić człowiek. Daje tym do zrozumienia innym, że przepadł w bezsilności.
pechowa, wszyscy na tym świecie mieli myśli samobójcze.
Udowodnij, że jesteś silna, nie poddawaj się tak łatwo. Odebranie sobie życia, to także odebranie szansy w dalszym życiu. Kto wie, może za 5 lat wygrasz fortunę, albo zostaniesz mega-gwiazdą?
Wszystko się może zdarzyć. Najważniejsze jest, abyś się nie poddawała.
I pamiętaj, że życie to cenny dar. Warto je marnować?
Pozdrawiam Kwiat
Anonymous - Sob 18 Wrz, 2004 11:23
Temat postu:
Dzień dobry.
No, Tavion była szybsza. Życie to dar, który został nam dany. Został nam dany w dobrej wierze. W wierze, że go nie zmarnujemy. I został dany tylko raz. Następnego nie będzie. Wykorzystaj życie, które dostałaś. Gdyby wszyscy, którzy mają depresję, popełniali samobójstwo, na świecie nie byłoby ludzi od paru ładnych wieków. Ponadto - przecież samobójstwo świadczy tylko o panice, niemożności stawienia czoła swoim problemom. Wielu ludzi ma większe problemy i z nimi żyje (bynajmniej nie mówię o sobie!). I oni potrafią być szczęśliwi, uśmiechać się rano. Ty też potrafisz.
Pozdrawiam Kwiat
deg - Sob 18 Wrz, 2004 22:53
Temat postu:
KoT: Gdyby tylko była taka możliwość, to za obydwa posty usłyszał(a)byś moje ogromne brawa!
Anonymous - Nie 19 Wrz, 2004 06:32
Temat postu:
Embarassed
Anonymous - Nie 19 Wrz, 2004 19:32
Temat postu:
KoT napisał/a:
Jak możecie patrzeć potem na te blizny? Confused

Jak? Normalnie, oczami. Moje blizny nie są duże, praktycznie ich nie ma. Samookaleczałam się w skrajnych przypadkach, wiem, że to nie było mądre wyjście, ale byłam wtedy zbyt słaba, by myśleć kategoriami "dobre, złe". Było mi obojętne. No, ale - było, minęło. Wink
Anonymous - Nie 19 Wrz, 2004 19:42
Temat postu:
Femme Fatale napisał/a:
Jak? Normalnie, oczami. Moje blizny nie są duże, praktycznie ich nie ma. Samookaleczałam się w skrajnych przypadkach, wiem, że to nie było mądre wyjście, ale byłam wtedy zbyt słaba, by myśleć kategoriami "dobre, złe". Było mi obojętne. No, ale - było, minęło. Wink

Cóż...Szkoła Rodzenia pomaga. Często lepiej jest wziąć sprawę na chłodną logikę niż robić coś zbyt pochopnie, nie myśląc. A do wyładowania emocji są inne, lepsze moim zdaniem sposoby. Wracając do blizn: Mi chyba przypominałyby one coś, o czym chciałbym zapomnieć. Uniesienie się w bezradności, nieprawidłowe wyładowanie swoich emocji...No ale to jest moje zdanie. Wink
Pozdrawiam Kwiat
Anonymous - Nie 19 Wrz, 2004 19:52
Temat postu:
KoT napisał/a:
A do wyładowania emocji są inne, lepsze moim zdaniem sposoby. Wracając do blizn: Mi chyba przypominałyby one coś, o czym chciałbym zapomnieć. Uniesienie się w bezradności, nieprawidłowe wyładowanie swoich emocji...No ale to jest moje zdanie. Wink
Pozdrawiam Kwiat


. . . -____-" Oczywiście, że są inne sposoby. Nie traktuj mnie jak kompletną wariatkę, która nie ma własnego rozumu. Jestem impulsywna, to fakt. I blizny też nie są najmilszym widokiem, ale co mam zrobić? Nie cofnę czasu, to oznaka mojej słabości. Przykro mi.
Anonymous - Nie 19 Wrz, 2004 20:08
Temat postu:
Femme Fatale napisał/a:
. . . -____-" Oczywiście, że są inne sposoby. Nie traktuj mnie jak kompletną wariatkę, która nie ma własnego rozumu. Jestem impulsywna, to fakt. I blizny też nie są najmilszym widokiem, ale co mam zrobić? Nie cofnę czasu, to oznaka mojej słabości. Przykro mi.

Ech...Nie chciałem, żebyś tak to poczuła. Uważam, że jesteś na tym punkcje jednak trochę przewrażliwiona, bo nie mialo to tak zostać odebrane. Przepraszam.
Anonymous - Nie 19 Wrz, 2004 20:13
Temat postu:
Ciekawe czy Ty nie byłbyś przewrażliwiony. Nie wiesz co to znaczy ciąć się w bezsilnej beznadziei, kiedy nawet nie czujesz już łez, które kapią Ci z oczu. Nie wiesz, więc nie mów mi co czuje i co ważniejsze - co powinnam czuć. Temat zamknięty.
Anonymous - Nie 19 Wrz, 2004 20:23
Temat postu:
Femme Fatale napisał/a:
Ciekawe czy Ty nie byłbyś przewrażliwiony. Nie wiesz co to znaczy ciąć się w bezsilnej beznadziei, kiedy nawet nie czujesz już łez, które kapią Ci z oczu. Nie wiesz, więc nie mów mi co czuje i co ważniejsze - co powinnam czuć. Temat zamknięty.

Nie wiem, bo nie wybrałem właśnie takiego sposobu odreagowania. Bezsilna nadzieja? Wielu ludzi to czuło, także i ja. Mniej ich cięło się. Nie chcę Ci niczego narzucać, powinienem w tym momencie pokazać puste ręce na znak prawdy moich słów.
Pozdrawiam Kwiat
Anonymous - Nie 19 Wrz, 2004 20:25
Temat postu:
Wiem, wiem, że to niemądre, nieetyczne, bezmyślne i w ogóle chore. Wygrałeś. Koniec tematu, do diabła...
sami10 - Pon 15 Lis, 2004 16:31
Temat postu:
jeżeli ja już naprawde musze to biorę poduszkę i "wyrzywam" się na niej albo robię wdech i wydech i siedze chwile w ciszy i pomaga
buli - Pon 15 Lis, 2004 16:50
Temat postu:
Samookaleczanie jest coool.
Ale tylko jezeli ktos ma wllasna kolekcje nozy (mam 364 z roznych krancow swiata i wierzcie lub nie, kazdy sprawdzony na rekach, badz innych czesciach ciala).
A blizny sa tr00! ale nie u dziewczyn ;/
Anonymous - Pon 15 Lis, 2004 17:04
Temat postu:
samookaleczanie to nie jest tylko przejechanie cyrklem po ręce, ono ma głębsze podłoże w problemach krzykach i braku mozliwości wyładowania się... wiem o tym dość sporo bo mimo mojego wieku samookaleczałam się regularnie na nadgarstkach kostkach i łydkach żyletką... wbrew pozorom nawet takie działanie możśe uzależnić , bo jak pogłębia się dół psyhiczny człowiek chlasta się coraz bardziej itd

tak więc samookaleczanie nie jest czymś groźnym złym zakazanym tylko najzwyklejszym symbolem bólu cierpienia niemocy i zatracania się w samym sobie i jak ktoś zna taką osobe to niech jej nie biadoli nad uchem nie rób tego przestań bo to niepomaga wręcz denerwuje tylko? działa jak najszybciej póki jest co ratować
Anonymous - Pon 15 Lis, 2004 20:29
Temat postu:
Raz się samookaleczyłam, ale nie tak jak Ty! Dziewczyno! Opanuj się, bo to co robisz, jest bezużyteczne! Zaniedługo może weźmież nóż i się zabijesz? A zresztą co ja gadam... dziewczyno! Przestań z tym wariactwem, bo samokaleczenie nic Ci w tym nie pomoże!
mycha92 - Pon 15 Lis, 2004 20:36
Temat postu:
Boshe, ja nigdy tego nie zrobię! To jest straszne!! Aż mi się krew w żyłach zatrymała, ja przeczytałam ten bezmyślny post kradziejki. Blech!!
Anonymous - Pon 15 Lis, 2004 20:39
Temat postu:
mycha92 napisał/a:
Aż mi się krew w żyłach zatrymała


To ja dam Ci przykład co może Ci się stać. Sam kiedyś sobie dziabałem cyrklem (nawet jeszcze mam takie odruchy) i raz sobie na lekcji dziabałem i trafiłem w żyłę Laughing Jak krew się zaczęła lać, facetka czy kto tam zemdlał, a ja lecę do pielęgniarki. Prawię się wykrwawiłem, a przez co? A przez moją wielką gupotę Rolling Eyes
mycha92 - Pon 15 Lis, 2004 20:48
Temat postu:
Noid napisał/a:
mycha92 napisał/a:
Aż mi się krew w żyłach zatrymała


To ja dam Ci przykład co może Ci się stać. Sam kiedyś sobie dziabałem cyrklem (nawet jeszcze mam takie odruchy) i raz sobie na lekcji dziabałem i trafiłem w żyłę Laughing Jak krew się zaczęła lać, facetka czy kto tam zemdlał, a ja lecę do pielęgniarki. Prawię się wykrwawiłem, a przez co? A przez moją wielką gupotę Rolling Eyes


No tak, ale mi się z przerażenia krew w żyłach zatrzymała, a nie z okaleczenia Neutral Nie to że się okaleczyłam i krew mi stanęła. Ja poprostu nie wyobrażam sobie, jak można się kaleczyć. I dlatego opisałam takie wrażenie. Mam nadzieję, że teraz rozumiesz.

Co do dzibnięcia się na lekcji: moja koleżanka dwa tygodnie temu przed religią się wydarła, że krwawi. Owszem trafiła sobie czymś w okolice żyły, ale miała mikroskopijną kropeczkę, i wcale nie krwawiła, tylko ze dwie krople jej poleciały i koniec. A miała podnieetę, że się zaraz wykrwawi. Heh, już pewnie podczas miesiączki wiecej krwi leci, niż jej z ręki Wink Ale na prawdę, pamiętam jak się chwaliła księdzu, że krwawi. Ksiądz zaczął ziać Wink No i co? Ja bym się nie przejmowała taką ilością krwi... to jest poprostu śmieszne... Oczywiście dodaję, że ona się sama nie okaleczyła, tylko jakoś tak przez przypadek.
Anonymous - Pon 15 Lis, 2004 20:56
Temat postu:
Tak patrze na swojego posta to widzę, że jest niezrozumiały. Dałem to, że krew Ci stanęła jako takie urozmaicenie, wiem, że nie od dziabania tylko po tym jak przeczytałaś ten temat. I ten mój przykład oczywiście nie był skierowany do Ciebie tylko do osoby która rozpoczęła ten wątek (przepraszam, że nie pamiętam kto to był)
mycha92 - Pon 15 Lis, 2004 21:03
Temat postu:
Dobra, już się nie kłóćmy Wink To moja wina, że napisałam taką głupią reakcję. Sorry za zamieszanie.
Fajermonka - Wto 16 Lis, 2004 12:15
Temat postu:
Mówię ci, to nie ma sensu! Najpierw wbijesz cyrkiel, a potem będziesz beczeć nad konsekwencjami... Rolling Eyes
Kinga - Wto 16 Lis, 2004 13:05
Temat postu:
Cze
Ja byłam młodsza ... nie potrafiłam sobie zbytnio poradzić z samą sobą. Często chciałam
zadać sobie ból fizyczny ... chyba po to zeby stłumic ten w psychice. Jednak ... nie zrobiłam tego ... i cieszę się ze w chwilach słabości potrafię momentami racjonalnie myśleć.

Nie kaleczcie się bo to nie ma sensu Wink
Akacja12 - Wto 16 Lis, 2004 14:01
Temat postu:
Ja także się nie kalecze i nigdy nie miałam zamiaru. I nie wiem czy kiedykolwiek będe czuła taką potrzebe .
Anonymous - Wto 16 Lis, 2004 14:07
Temat postu:
[quote="mycha92"]

No tak, ale mi się z przerażenia krew w żyłach zatrzymała, a nie z okaleczenia :| Nie to że się okaleczyłam i krew mi stanęła. Ja poprostu nie wyobrażam sobie, jak można się kaleczyć. I dlatego opisałam takie wrażenie. Mam nadzieję, że teraz rozumiesz.

[/quote]

to nie jest takie straszne
jak nic ci nie jest na widok krwii to nic nie czujesz, mały ból i dużą ulge, to pomaga serialnie, i patrząc na to po pewnym czasie to chyba pomogło ale nie potrafie stwierdzić czy było potrzebne
Malvina - Wto 16 Lis, 2004 16:01
Temat postu:
mycha92 napisał/a:
!! Aż mi się krew w żyłach zatrymała, ja przeczytałam ten bezmyślny post kradziejki. Blech!!

Bardziej bym powiedziała, że szczery post kradziejki.
kradziejka nzlg napisał/a:
patrząc na to po pewnym czasie to chyba pomogło ale nie potrafie stwierdzić czy było potrzebne

Napewno nie było potrzebne. Najlepszy sposób na wyładowaniu się to sport, albo worek treningowy biggrin. Wykluczone młodsze rodzenstwo:>
zazulita - Wto 16 Lis, 2004 16:16
Temat postu:
Ja nie postrafię się sama kaleczyć!! Kiedyś też próbowałam wbić sobie w rękę cyrkiel(chciałam to zrobic, żeby pani wypuściła mnie z lekcji do pielęgniarki, bo nie miałam pracu domowej Embarassed ), ale mi się nie udało.
Ona89 - Wto 16 Lis, 2004 19:43
Temat postu:
A czy obgryzanie paznokci to tez samookaleczanie się? Neutral Bo ja bardzo mocno obgryzam paznokcie. Teraz jakoś nad tym panuje, to znaczy obgryzam, ale tylko trochę. Kiedyś to tak mocno je obgryzałam, że aż krew mi zaczynała lecieć, a później to mi palce stracznie bolały.
Akacja12 - Wto 16 Lis, 2004 20:29
Temat postu:
niesądze żeby obrgryzanie paznokci mogło zaliczac sie do samookalecznia. Jednak jeśli gryzłaś do krwi to bardzo możliwe że tak było.
Anonymous - Wto 16 Lis, 2004 22:08
Temat postu:
Ja jak się zdenerwuję, to się drę i płaczę. Nawet jak ktoś mnie wkurzy, to ja już przesadzam. Drę się jak nie wiem co i jeszcze łzy mi się w oczach pojawiają Rolling Eyes
Można powiedzieć, że jestem bardzo wrażliwa (no... to prawda, każdy ma inny charakter), ale za to strasznie nerwowa. Potrafiłam złamać mój najlepszy długopis, a jak już zapuszczałam paznokcie, to się wkurzyłam i powiedziałam: 'A co tam!' i obgryzłam, a miałam takie długie. Potem żałowalam Sad
Ale to, jaka jestem nerwowa, nie da się u mnie zmienić i nikt mi w tym nie pomoże...
Ja się dre i płaczę, jak brat mnie nie puści na kompa. Dokładnie przed chwilą. Do szkoły miałam na 9:40, brat siedział na kompie - OK. O 18:00 weszłam dosbie na kompa, to brat mnie zwalił z niego i siedział tyle, że puścił mnie dokładnie o 21:47! A ja go jeszcze oplułam i mało co, nie roztargał mi bluzki. A dlaczego go oplułam? Bo szarpnął mnie i chciał wyrzucić z pokoju, bo mu ryczałam przed nosem. Tata poparł moje zdanie, bo ile on siedział na kompie! Evil or Very Mad
Więc się wkurzyłam, jak mnie szarpnął i go oplułam, próbowałam uciec do swojego pokoju, to on mnie już w drzwiach złapał i mało co (jak już napisałam wcześniej) nie roztargał mi mojej kochanel bluzeczki Crying or Very sad
Myślałam, że go zabiję! Dopiero potem zaczęłam ryczeć, jak porąbana Rolling Eyes
Potem poszedł mi z kompa, dzięki tacie, bo powiedział: 'I ma rację, bo ile Ty siedzisz na komputerze!' Twisted Evil
Hyhy =*
Również jak się wkurzę, to przeklinam i to na prawdę strasznie, ale po cichu, sama w pokoju, a jak nikogo nie ma w domu, to drę się tak głośno, że szok... Rolling Eyes
Idda - Wto 16 Lis, 2004 22:24
Temat postu:
Ja tylko jak baaaaardzo się wkurzę,to wrzeszczę na wszystkich =]Mała już wszystko wie...opowiadałam jej,jak głupi Bojkens z naszej klasy ukradł mojej koleżance mysz...to ja za nim..wraz ze wszystkimi dziewczynami,ael mniejsza:DAkurat miałam mentosy w ręku...i nagle zobaczyłam rękę zabierającą mi je(prawdopodobnie byll to Robert)w następnej chwili zauważyłam Bojkensa,prróbującego PODPALIĆ MYSZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Wtedy już nie wytrzymałam....wrzasnęłam najglosniej i najwyżej,jak umiałam....KU*** MA*!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Hehe...Bojkens ,oslupialy,stał z myszą wyciagniętą na dloni...a ja spokojnie podeszłam i mu ją zabrałam...hehe biggrin A jak w domu się wkurzę,to albo rzucam po mieszkaniu chodakami...hehe..albo na skrzypcach się wyrzywam...biedne skrzypce...biggrin
Anonymous - Sro 17 Lis, 2004 06:27
Temat postu:
Witam.
Ech, ja już coś mówilem na ten temat parę stron temu. Kaleczenie własnego ciała, siebie samego/samej jest wyjątkowo nieadekwantnyn do naszego rozumu sposobem reagowania. Przecież wyjaśnią proste skojarzenia: Cyrkiel - > Ból i krew - > Uspokojenie, ale konsekwencje. Bieg, piłka nożna, sporty walki - > Zmęczenie - > Opadanie z sił - > Uspokojenie. Nigdy tego nie robiłem i nie mam zamiaru. Jeżeli jestem na simeie wyjątkowo wściekły, potrafię przyłożyć sobie w głowę. Ale żeby oreagować złość lub ból, stosuję metody czysto fizyczne. Bieg lub pompki do kompletnego wycieńczenia, mniej chlubny sposób - uderzenie/nia pięścią w ścianę/coś twardego. Jakoś działa.
Pozdrawiam Kwiat
panienka_wierzba - Sro 17 Lis, 2004 08:28
Temat postu:
To ja moze napisze z perspektywy osoby samookaleczającej się..
Tak zdażało się, była żyletka, były jakieś igły lekarskie którymi jeździłam sobie mocno po rękach czy coś w tym stylu. Tak dawało mi to spokój, dawało mi to ulge jak już naprawde nie potrafiłam wytrzymać. Dawno się to już nie zdazyło będzie hm.. moze 2 miesiące, moze troszkę mniej, i dobrze.
hyh to moze się wydać głupie, bezsensowne, nienormalne.. choroba psychiczna
ale to naprawde przynosi ulge, to naprawdę pomaga, choc na chwile, choc na ten jeden wieczór kiedy znowu słyszysz z pokoju obok "ty dziwko, ty szmato" czy co tam jeszcze.
Tak mogłabym to zastąpić jak to okreslił Kot, ćwiczenia fizyczne.. ale jeśli ja nie mam siły, jeśli nie mam siły nawet do kilku skłonów to to nie ma sensu..
hyh mój post moze byc niezrozumiały dla wielu osób, trudno
pozdrawiam
Anonymous - Sro 17 Lis, 2004 15:28
Temat postu:
Witam.
Więc bij poduszkę. Z tego da się zrezygnować. Potrzebne jest mocne postanowienie, silna wola naprawdę może zdziałać bardzo wiele.
Pozdrawiam Kwiat
Anonymous - Sro 17 Lis, 2004 18:35
Temat postu:
A ja z nerwów walnęłam pięścią w ścianę i zrobiłam dziurę Shocked
Możliwe to? Naturalnie Cool
Anonymous - Sro 17 Lis, 2004 20:14
Temat postu:
eh
zastanawiam sie czemu szczere posty są przyjmowane tak a nie inaczej

łatwo mówić gorzej zrobić
osoby niedoświadczone nie zrozumieją tego chociażby się starały
najłatwiej jest mówić o problemie który nas samych nie dotyczy lub nie wiemy jeszcze że nas dotyczy...
a walenie w poduszke nie pomaga ani w ściane bo ulgi niema jest sam ból a z upływającą krwią upływają też złe wspomnienia... i nie ma siniaków [ktoś powie że są blizny - tak tak są blizny]
panienka_wierzba - Czw 25 Lis, 2004 14:05
Temat postu:
i w ytm momencie zgodzę się z kradziejką

jak myślisz, bezmyślne uderzanie w poduszkę da mi jakieś efekt? bicie w ścianę? wypłakanie się?(za dużo razy już to robiłam).

Jak napisalam w poście wyżej, robię to bardoz zadko, ostatnio było to jakieś półtora miesiąca temu. Moim zdaniem to dobry wynik.
nie nie będe biła w poduszke, to nie ma sensu
jeśli już naprawdę mam taką ochote wielką to zrobić staram się wyjść z domu, pospaceorwać, iść gdzieś, posiedziec, choćby anwet w miejscu gdzie jeden krok... i już by mnie nie było, potem wracam. Jest taka szansa że mi przeszło, że jest lepiej, nie nie powiem że wsyzskto ejst w porządku bo tak nie jest i nigdy nie będzie. Przynajmniej nie z moimi rozdzicami.
Ale zdaża się też tak że nie ejst dobre, że ani troszeczke nie jest lepiej.
Staram się wtedy zadzwonić do kogoś, napsiać sms-a, chce żeby ktoś mi pomógł bo ja nienawidze tego robić. Jesli jest jakas czansa to wchodzę na kompa, gadam z ludźmi, podświadomie jakoś prosze ich żeby mi pomogli, w jakiś sposób próbuję im przekazać ze coś jest nei tak.
Ale nie zawsze wychodzi.. i wtedy juz naprawde nie ptorafię zrobić nic innego..
chciałbyś zeby matka czy ojciec powiedział Ci że jesteś dziwką czy szmatą?
Anonymous - Czw 25 Lis, 2004 22:48
Temat postu:
kradziejka nzlg napisał/a:
Łatwo mówić gorzej zrobić
osoby niedoświadczone nie zrozumieją tego chociażby się starały
najłatwiej jest mówić o problemie który nas samych nie dotyczy lub nie wiemy jeszcze że nas dotyczy...
a walenie w poduszke nie pomaga ani w ściane bo ulgi niema jest sam ból a z upływającą krwią upływają też złe wspomnienia... i nie ma siniaków [ktoś powie że są blizny - tak tak są blizny]


najłatwiej jest mówić o problemie który nas samych nie dotyczy lub nie wiemy jeszcze że nas dotyczy...

Tak samo o osobie, której nie znamy, więc proszę nie posądzać mnie o nic nie mając o mojej osobie żadnego pojęcia. Nic nie pomaga? Mnie pomaga. Dlaczego? Bo boli. Bo czuję. i to jest naprawdę bliskie samookaleczeniu, tylko, że nie zostają ślady oprócz sinych kostek (które to, sine kostki, są dopiero po zrobieniu xx pompek na pięściach - przynajmniej w moim wypadku) Ponadto, mam podobny sposób jak Wierzba, tyle, że podczas spaceru nie ubieram żadnej kurtki. Musi być mi zimno. I rozmawiam ze sobą, na głos, ale to już co innego.
Po prostu staram się znaleźć ukojenie nie kalecząc swojego ciała. Kiedy napięcie, to, co się we mnie gotuje, jest mniejsze, po prostu studzę to wychodząc na deszcz czy śnieg. Kiedy, nie rozładowuję emocje. Ale nie kaleczę się. A czy jestem silniejszy psychicznie, polemizowałbym. Przypomnij sobie...Ale to już na rozmowę prywatną.

Pozdrawiam
Elun - Pią 26 Lis, 2004 14:26
Temat postu:
ja lubie sobie czasem zadac bol. Bije sie po rekach, drapie, wbijam rozne ostre przedmioty tak, ze zostaja pozniej slady. Przynajmniej odreagowuje stres i nie musze sie juz na kims wyzywac.
Anonymous - Pią 26 Lis, 2004 20:11
Temat postu:
niektorzy sie okaleczają na pokaz,żeb pokazac jaki jestes twardy,albo zgtrywają jaka masz cieżka sytuacje;/
Anonymous - Pią 26 Lis, 2004 20:19
Temat postu:
AmazonkAA napisał/a:
ja lubie sobie czasem zadac bol. Bije sie po rekach, drapie, wbijam rozne ostre przedmioty tak, ze zostaja pozniej slady.


Lubisz? Rolling Eyes Jak można to lubić? Lubisz, kiedy z bezsilności, załamania się ranisz? Neutral Niewyobrażalne. Neutral
Mała - Pią 26 Lis, 2004 20:29
Temat postu:
no niesttey, czasem sa chwile ktore trzeba wyłądować... samookaleczanie? może ze 3 razy.. osattnio? no niestety ale jakiś tydszień, dwa temy.. obiecałam że niebęde.. ale t nietakie proste..
rany? niestety pozostają.. tym bardziej kiedy masz naprawde krytyczną sytuacje, rraz sie zatniesz.. myśl w głowie, za lekko.. drugi raz.. nadal za lekko.. 3 też a za 4 .. zresztą nieważne. to nie miejsce na opisywanie moich przeżyć. nie mam ochoty na żadną litość.. potępiam takie osoby, kalecze się bo mnie nikt nierozumie.. i akurat cie zrozumie jak zobaczy jak sie tniesz:| rozumowanie.
nieróbcie tego.. nie róbcie...
a w oogóle może to dość dziwne..ale zauważyliście ze 80% które sie samookaleczają.. słuchają cięzszych klimatów niż pozostałe 20%? może te zdziczałe czasem teledyski.. może teksty..sama niewiem. ja już się nie tnę.. nie będe. nigdy.
Anonymous - Pią 26 Lis, 2004 20:56
Temat postu:
Mała, to fakt. Cięższa muzyka, ciemniejsze ubrania, sam wygląd jest taki bardziej... Odpychający. Co do samookaleczania się... Sama nie wiem jak będzie w moim przypadku. Mam nadzieję, że nie będę już odczuwała takiej potrzeby. Neutral Mam nadzieję, że już nie będzie takich sytuacji w moim życiu, jakie miały miejsce, kiedy robiłam sobie krzywdę. Żałuję tego okropnie. Jaka ja byłam głupia. Neutral Ale wierzcie mi - byłam tak zagubiona, że nie wiedziałam co jest dobre, a co złe. Do tej pory do końca nie wiem. Neutral
panienka_wierzba - Pią 26 Lis, 2004 20:57
Temat postu:
Mała napisał/a:
obiecałam że niebęde.. ale t nietakie proste.. (...) ja już się nie tnę.. nie będe. nigdy.


tak.. a teraz powiedz ile razy to mówiłaś.. "nie ja już nie będę" "nie chcę" "ja juz tego nie potrzbuję" "nigdy więcej tego nie zrobię" "to jest głupie" albo samo "nie"... tak, jesli będzie tego kilka rayz to tak jak u mnie...
nie wiem jak można to lubic...
tego sie nie da lubić..
ja tego nienawidze..

Mała napisał/a:
raz sie zatniesz.. myśl w głowie, za lekko.. drugi raz.. nadal za lekko.. 3 też a za 4 .. zresztą nieważne. to nie miejsce na opisywanie moich przeżyć. nie mam ochoty na żadną litość..

współczuję =(... choćbym widziała siebie =(..

Mała napisał/a:
a w oogóle może to dość dziwne..ale zauważyliście ze 80% które sie samookaleczają.. słuchają cięzszych klimatów niż pozostałe 20%? może te zdziczałe czasem teledyski.. może teksty..sama niewiem

zdaje mi się że po prostu jest taki sposób odreagowywania.. bardziej brutalny (z pozoru) niż np. bulimia.. anoreksja.. które w gruncie rzeczy są na takim samym podłożu psychicznym..
przypadek z tą muzyką? nie wiem, jednak nei zdaje mi się żeby był to przypadek.. po prostu tam jest wszystko bardziej prost.. tak jak w tym przypadku

Zgodze się z Małą.. nie róbcie tego nigdy, nawet nie zaczynajcie.. to nie ma sensu, a potem, naprawde trudno
Mała - Pią 26 Lis, 2004 21:29
Temat postu:
co do przypadków- to przypadków nie ma. Wszystko ma swoje wyjaśnienie, atk samo jak zbiegi okoliczności. Sama słucham takiej muzyki.. no teraz mi przeszło.. teraz bardziej przeniosłam się na reagge/punk/rock ..to tak poza tematem. ile razy tak mowilam? duzo.. ale ten byl ostatni.. chyba najbrutalniejszy Neutral nigdy wiecej.. samo zdjecie moja kumpele zniechecilo do ciecia sie.. a zdjecie nie oddaje tego .. nie proscie bo niedam tej foty..
nietnijcie sie.. ja zalowalam kazdej krechy po kazdym przecieciu..
Anonymous - Pią 26 Lis, 2004 21:35
Temat postu:
Co do muzyki - też taka prawda, nie przestałam słuchać ani metalu, ani gotyku. Doszło za to trochę muzyki alternatywnej - np. Bjork czy Dr. No - która mnie odpręża i podnosi na duchu. I też się zgadzam - wyładowujcie złość, ból i lęk inaczej. Krzyczcie, drzyjcie papier, biegajcie, ćwiczcie, nie wiem. Znajdźcie jakieś inne sposoby. Ja, choć się nie tnę już prawie rok, nadal czuję się... Jakbym była chora. Neutral Czasem mam dziwne doły, płaczę bez powodu. Ale daję sobie radę. Już jest dobrze... Jestem spokojna. Mam inne sposoby na problemy. Staram się zapomnieć.
Anonymous - Sob 27 Lis, 2004 06:31
Temat postu:
Witam.
Taak, zdjęcia czasem odmieniają nasze poglądy, a na pewno wstrząsają. Przykład? Aborcja. Gdy obejrzałem je powierzchownie, wstrząsnęło mną. W powiększeniu to było coś, co mało nie doprowadziło mnie do wymiotów. Wracając do tematu - Zgadzam się z Femme w całej rozciągłości. Znaleźć ukojenie można znaleźć w wielu miejscach, muzyce...I ramionach. Zapomnienie przyjdzie z czasem, choć nigdy całkowite.
Pozdrawiam Kwiat
Pulkownik Nikt - Sob 27 Lis, 2004 15:14
Temat postu:
Hehe to ja jakis chyba nienormalny jestem bo z zimna krwia ogladalem te zdjecia z aborcji :] Tylko troche odechcialo mi sie dalej mleko popijac ktorym sie raczylem podczas ogladania fotografii Razz.
Anonymous - Wto 30 Lis, 2004 06:20
Temat postu:
Witam.
Widzisz, jakiś Ty niewrażliwy romantyk? biggrin biggrin biggrin
Pozdrawiam
Pulkownik Nikt - Wto 30 Lis, 2004 14:28
Temat postu:
Ja romantyk? Shocked Znow te stereotypy ;p. Jakis sie dziwny wyrobil zwyczja aby nazywac mnie romantykiem a ja jestme zimny dran arrghhh. Pachne potem , gorzala oraz krwia swych wrogow argghhh ! Evil or Very Mad ( no moze z ta gorzala przesadzilem ;p )
No a teraz troche faktow o mnie: dostrzegam potrzeby bliznich nie lubie byc obojetny oraz lubie byc uprzejmy ( od czasu do czasu ;] ) ale i zdarza mi sie byc chamski natomiast nie lubie obnosic sie ze swoimi uczuciami. Lubie ogladac przyrode i rozkoszowac sie widokiem lasow.. Szczegolnie dziewiczych Smile Tylko umiem panowac w miare nad swoimi uczuciami wiec nie dzialaja na mnie zdjecia ktorych celem byla ochydna prowokacja wymiezona w serca takich zatwardzialych macho jak ja Mr. Green
Oczywiscie niektore fragmentu postu byly pisane z przymruzeniem oka. Powinniscie je rozpoznac :]
panienka_wierzba - Wto 30 Lis, 2004 16:15
Temat postu:
mnie te zdjęcia nie wzruszyły.. po prostu było mi po nich niedobrze.. to była mała przesada.. wyjątki(!) w których były pokazane wyjątkowo niefachowe aborcje. W dodatku w obrzydliwy sposób. A co do bycia romantykiem =p to tak jak kiedyś napisałam =D. Pulkowniku, Ty jesteś romantykiem i nie zaprzeczaj (bo zrobie krzywde ^^) bo tyle razy sie juz o tym przekonałam że mogłabym (nie, nie mogłabym =) pewnie nic bym nei znalazłą Wink ) przytoczyc kilka przykładów =D.
mycha92 - Wto 30 Lis, 2004 16:19
Temat postu:
A skąd macie te zdjęcia? Niech mi ktoś napisze... Neutral Ja tu w ogóle nie czaje o czym wątek...
Keeveek - Czw 02 Gru, 2004 16:50
Temat postu:
ten wątek jest o nastolatkach, które myślą, że jak ich rodzice zobaczą krew na ich dłoniach, to w końcu KUPIĄ im tego disc-mana Razz

samookaleczanie jest dla tych, którzy są słabi psychicznie i nie potrafią rozwiązywać swoich problemów.
mroweczka - Czw 02 Gru, 2004 17:42
Temat postu:
Keeveek napisał/a:
ten wątek jest o nastolatkach, które myślą, że jak ich rodzice zobaczą krew na ich dłoniach, to w końcu KUPIĄ im tego disc-mana Razz

samookaleczanie jest dla tych, którzy są słabi psychicznie i nie potrafią rozwiązywać swoich problemów.


Dokładnie. Na innym forum byłą dyskusja o tym,że jakaś dziewczyna dostałą jedynkę i sobie pisała cyrklem imicjały na ręce i kwiatki rysowała Neutral Żałosne...
panienka_wierzba - Czw 02 Gru, 2004 19:18
Temat postu:
hm.. czy ten wątek jest o nastolatkach potrzebujących samookaleczenia dla jakiejś rzeczy? no nie wiem..
moi rodzice nigdy nie widzieli na moich rękach, czy to krwi, czy to blizn, nie wiem moze nie patrzą, moze sie nei przejmują, nie obchodzi mnie to , nie robi tego dla nich. Robie to dla siebie.
Ale czy samookaleczenie jest dla ludzi słabych psychicznie (przykład ja) nie, samookaleczenie nie jest dla nikogo. Nikt nie powinien tego robić, nie ma takiej tabelki ani przyzwolenia dla nikogo, ze jeśli ejst słaby psychicznie to mu wolno a tamten jest mocniejszy to niech idzie pobiegać...
To się rbi pod wpływem impulsu.. zazwyczaj nie myśli się o tym dużo wcześniej i się tego nie planuje..
mroweczka - Czw 02 Gru, 2004 19:53
Temat postu:
No dobra,mi nie chodzilo akurat o teb wątek ale musze się jednak zgodzić z Keeveekiem- wkurzają mnie takie laski,które chcą pokazać,jakie są "mocne" i sobie rysują kwiatki na ręce szkłem,chwalą się koleżankom "o patrz,teraz na pewno pozwolą mi iść do kina" itp. A takich nastolatków nie brakuje.
Też mnie zagadnienie "ciecie się jest dla..." zdziwiło,ale już nie chciałam się czepiać. Keeveekowi pewnie chodziło o to,że osoby ww. nie mają powodów się ciąć,choć zupełnie co innego można było odczytać z jego postu.
panienka_wierzba - Czw 02 Gru, 2004 20:02
Temat postu:
no tak..
miałam kilka takich znajomych, pisały sobie szkłem na ręce imie chłopaka w którym się "bujnęły" po miesiący tym samym szkłem kreśliły to z całej siły bo zostały blizny i chciały zeby zniknęły..
nienormalne, bez sensu.. psychiczne...
i co z tego że matka zobaczy imie chłopaka? kwiatka? ja bym za takie cos dostała w pysk.. za przeproszeniem (mam bardzo nietolerancyjnych rodziców.. coś im sie nie spodoba a nie mają siły ze mną rozmawiać to dostaję, zazwyczja po twarzy [no od roku czy 2 tylko po twarzy])... =/ eh
_szyszka - Pią 03 Gru, 2004 07:50
Temat postu:
Moim zdaniem wcale niepotrzebne ci samokaleczenie. Jedynie że się na czymś "wyżyjesz"
Tak samo jes z łzami . PO co płakać skoro i tak nic ci to nie da. I podobnie jest z TWoim przypadkiem . NIe wiem dlaczego ludzie tacy są , bo jeszcze nie mam za wiele powodów na takie wariacje. Ale nie radze ci tego robić , bo nie dość żę robisz sobie krzywde, to jeszcze wychodzisz na jakąś wariatkę. Samokaleczenie to nie jest rzaden sposób który ci pomożę. Spróbuj czegoś innego, bardziej bezpieczniejeszego ale nie coś takiego Confused
Anonymous - Pią 03 Gru, 2004 08:12
Temat postu: Mnie zawsze...
...w szkole oskarżano o rzeczy, któych nie zrobiłąm (chodzi o koleżanki). Zawsze byłam nienawidzona, chowałam sie w kącie. Miałąm wszystkiego dość. Pewnego razu zrobiłąm sobie 5 ran. Rozkoszował mnie widok krwi, bólu. Poczułąm sie wspaniale. Kiedy odreagowałam spojrzałąm na rękę. Zrobiła się okropna. Strupy. Pomyślałąm, że co się stanie, jak ktoś to zobaczy?! Moi rodzice mnie kochają i na pewno nie byliby zadowolani. Zaczęłam ryczeć. Dopuki się nie zagoiło byłam nieswoja. Kolejnym razem widziałam żyletkę. Chciałam przerżnąć sobie żyłę. Nienawidziłam świata i nie chciałam na nim istnieć. Kiedy zbliżyłąm rękę z żeletką do ręki miałąm jakąś wizję. Niosą trumnę. W niej ja. Moja siostra i rodzice i cała rodzina idą w żalu. Zakopują mnie. Natychmiast zrezygnowałam. Przywaliłam głową w ścianę kilka razy za moją głupotę. Teraz przysięgłam przed Bogiem, że nigdy o czymś takim nie pomyślę. Ani nie będę sobie szpecić ręki bliznami, ani nie będę chciała śmierci. Teraz mam wiele przyjaciół i jestem bardzo lubiana w szkole. Gdybym popełniła samobójstwo nie byłabym już szczęśliwa. A tak? Znowu czuję radość życia, dobrze sobie radzę, często się śmieje.

Ten post był do wszystkich, którzy chcą samobójstwa (i trochę do tych, co się okaleczają). Pomyślcie teraz. Czy warto? Skąd możecie wiedzieć, że już nie spotkacie szczęścia? Jak ktoś już napisał możecie za kilka lat stać się gwiazdami, zostać milionerami. Warto przecierpieć i zmienić swe życie, choćby to trwało latami.
roger-1989 - Pią 03 Gru, 2004 16:38
Temat postu:
ja nie mam oporow tylko za twarda skore ostatnio probowalem przebic igla skore miedze kciukiem a serdecznym wbic sie wbila ale z drugiej strony nie chciala wyjsc _ a to ze nie potrafisz sobie czegos zrobic to jest blokada psychiczna
Keeveek - Pią 03 Gru, 2004 17:22
Temat postu:
o matko, żal mi was..... okaleczanie się i samobójstwo to nie jest sposób na rozwiązywanie żadnych problemów.

a to co napisałaś o rozkoszowaniu się widokiem krwi podchodzi pod masochizm.

btw. kaleczą się praktycznie tylko dziewczyny i to tylko słabe. Użalają się nad sobą, nie chcą mieć nic wspólnego ze światem. Chłopak cię rzucił? o matko, znajdziesz sobie innego

tak w ogóle: jaki to ma sens? moim zdaniem są dwa powody:
1) czysty szpan, chęć pokazania tego kolegom - tak robią głównie faceci
2) pokazanie, jakim to się jest mocnym, chociaz moim zdaniem jest odwrotnie..
panienka_wierzba - Pią 03 Gru, 2004 18:17
Temat postu:
Zal mi Ciebie.. bardzije niz siebie.. widac że słabo znasz świat i życie jeśli sądzisz że robą to tylko dziewczyny, w dodatku dewotki :/

Skąd możesz wiedzieć jakie to ja mam problemy, skąd możesz widzieć czy robię to dla szpanu? Po jakiego h*uja za przeproszeniem miałabym się ciąć dla szpanu? Mój kumpel tak zrobił, stracił w moich oczach wiele. Rozumiem ma problemy, ale pociał się raz... jest/byl moim przyjacielem, teraz juz sama nie wiem..
Powiedziałam mu, jak źle się czuję, rozmawiałam z nim, w końcu po jakimś czasie powiedziałam mu że znowu się pocięłam. Bardzo chciał zobaczyć blizne, niechętnie ale pokazałam mu ją (teraz ejst ledwo dostrzegalna, tzn. są ledwo dostrzegalne, jest ich kilka). Po kilku dniach też się pociął, nie widziałam w tym żadnego sensu.. miał najlepszy humor chyba od 3 miesięcy, ale zrobił to, a potem asił się w całej klasie.. wsyzstkim pokazywał =/ omg... ja w tym nie widzę niczego czym można się szczycić.. ja się w gruncie rzeczy tego wstydzę, a tutaj moge o tym pisać. Prawie nikt z Was mnie nie zna. Większośc nigdy mnie nie pozna, nie musze się wstydzić tego że ejstem taka słaba i głupia żeby zrobić coś takiego.
Z częścią z Was spotkam się jednak (jeśli już się nie spotkałam ^^ nie Elfuś =p?) jednak nie sądzę żeby jakakolwiek rozmowa zeszła na ten etmat, a choćby nawet trudno.. wsyzstko ejst dla ludzi.

Jeszcze raz bardzo mi przykro że tylko tak postrzegasz świat i ludzi... moze kiedys zrozumiesz i zobaczysz więcej...
mroweczka - Pią 03 Gru, 2004 20:50
Temat postu:
Keeveek...Ale nie do końca jest tak...Nie robisz tego,więc nie wiesz jak jest. Nie zawsze jest tak,że ktoś chce zaszpanować lub po prostu jest masochistą. Nie. Znam przypadek,gdzie dziewczyna w dzieciństwie była bita w domu. Nie ma ojca,a jej matka pije. No i tnie się. Mówi,że kiedy sama robi sobie krzywdę, ma świadomość, że nie zrobił jej nikt inny...To smutne ale tak jest. I zdecydowanie o niej nie powiem,ze szpanuje. Poza tym znam też chłopaków,którzy się tną. Z tym się zgodzę-osoby te są słabe psychicznie,ale nie można od razu zakładać,ze robią to dla szpanu. Nie wszyscy.
Kinga - Sob 04 Gru, 2004 14:34
Temat postu:
Zgadzam się z tym że nie wszyscy robia to dla szpanu, Widok krwi ... ból fizyczny tłumi to co nas gryzie w psychice, tłumi ten ból wewnetrzny ... niektórych to uspokaja.

Fakt sama znam pare osób które sobie rysuja serduszka kwiauszki na ręce ... ( dziewczyny z mojej klasy <pac> ) a pozniej właśnie pokazuja wszystkim jakie dzieło mają. Znam tez osoby które tak jak kolega wierzby tną się i pokazują wszsytkim jacy to oni biedni ..." teraz napewno puszczą mnie na impreze "

Przez takie osoby niektórzy uważają że to jest szpan ... ale niestety nie zawsze tak jest ... samookaleczanie ( ale nie rysowanie kwiatuszków cyrklem ) to poprostu efekt jekiś przeżyc ... cięzkich przeżyć
Miracle - Sob 04 Gru, 2004 14:51
Temat postu:
Nie powinnas sie samookaleczac!!!Blizny sa potem okropne i po kilku razach mozesz w pasc w tzw.NALOG i robic to jako hobby.A jesli tego nie zrobiolas to zanaczy ze to bylo niezgodne z twoim sumieniem.Ale pamietaj sumienie mnozna pokonac i jak to zrobisz bedziesz tego gorzko zalowac. Neutral Smile
Kinga - Sob 04 Gru, 2004 14:54
Temat postu:
Nie wiem czy samokaleczanie może być ... Hobby Confused

Jesli sobie kwiatuszki rysują to moze i tak ...

Ale samokaleczanie samo w sobie jest ucieczką od czegoś niedobrego i ja bym tego nie zaliczyła do hobby ... Wink
Keeveek - Sob 04 Gru, 2004 16:02
Temat postu:
heh... może i macie rację, ale moim zdaniem samookaleczanie do niczego nie prowadzi. Zadawanie sobie bólu to tylko próba ucieczki od stresu psychicznego, bo ból cielesny wypiera to co się dzieje w umyśle

przeprowadziłem badania i wyszło, że 8/10 dziewczyn cieło się, czy to jakaś nowa moda? (być może zapytałem nie te dziewczyny co trzeba) :/
panienka_wierzba - Sob 04 Gru, 2004 16:39
Temat postu:
Keeveek napisał/a:
Zadawanie sobie bólu to tylko próba ucieczki od stresu psychicznego, bo ból cielesny wypiera to co się dzieje w umyśle


a myslisz po co się to robi?... wlasnie po to...
hm.. znaczy to anwet nie ma celu.. to ma na calu odreagowanie..
odreagowanie emocji..
zapomnienie o tym co sie stało.. co sie dzieje. czy co się nigdy nie skonczy..
Agentka - Sob 04 Gru, 2004 19:44
Temat postu:
cięcie sie to nie jest dobra rzecz na odstresowywanie się, są inne sposoby. U mnie w klasie dziewczyny jeśli juz się tną to dla szpanu, ja nigdy się pocięłam Rolling Eyes
mroweczka - Sob 04 Gru, 2004 20:50
Temat postu:
Agentka to prawda,są inne sposoby na odstresowanie się ale innym to nie wystarcza. Ty tego nie zrozumiesz,bo jak sama powiedziałaś-nigdy się nie cięłaś. Więc nie zarzucaj innym,że np. nie biegają,nie wyżywają się na poduszce.
Mróweczka Kwiat
Anonymous - Nie 05 Gru, 2004 07:27
Temat postu:
Witam.
Ale blędem też jest cięcie się, bo "inaczej nie mogę". Mogę. ZAWSZE mam jakieś inne wyjście. Nigdy się nie ciąłem, bo nie czułem potrzeby, ale wychodzę z założenia, że tnący się nastolatek potrzebuje pomocy - pomocy, która pokaże albo jak zdusić w sobie ból, albo jak uzewnętrznić go w inny, skuteczny sposób.
Pozdrawiam
Anonymous - Nie 05 Gru, 2004 07:39
Temat postu:
Ja no cóż na początku też myślałam, że nie mam innego wyjcia, ale na szczęście przestałam. Pomagała mi zawsze sprint do jednego miejsca gdzie bywsa mał ludzi i płacz. W tym czasie mogłam powiedzieć załamującym się głosem i z łzami w oczach, że idę z psem na dłuższy spacer, a choćby było pełno osób w pokoju zawsze się tym przejmował i to zauażał jeden chłopak, z którym w sumie się kłuciłam nie raz. Ale tylko on to zauważał.
Anonymous - Nie 05 Gru, 2004 10:55
Temat postu:
Co do calego teamtu postu.
Zaznaczyłam TAK - potrafiłabym się samookaleczyć. Ale... nie chcę. Czasami jestem naprawdę w takim dołku, że nie wiem co zrobić i już nie raz miałam ochotę sobie coś zrobić... "Napisać" na ręce datę, imię, zrobić jakiś głupi rysunek. Tylko... po co?

Co do osób samookaleczających się. Duża część robi to dla szpanu. Czysty szpan. "Bo to jest takie modne!" - usłyszałam odpowiedź od takiej jednej dzeiwczyny w szkole. Oczywiście, reszty pouczała nie będę, bo jeżeli ktoś sądzi, że nie umie inaczej i tylko to mu pomoże, no to cóż...

Zawsze odreagowywuję złość płaczem. Bo tylko to mi pomaga....
mroweczka - Nie 05 Gru, 2004 11:29
Temat postu:
KoT to prawda. Takie osoby powinny poszukać pomocy u psychologa. I sorry ale muszę to powiedzieć. Ty się nie tniesz i nie wiesz jak to jest. Niektóre osoby naprawdę nie potrafią sobie z tym poradzić, nie pomaga im bieganie,walenie pięścią w stół,tłuczenie szklanek. Z jednym się zgodzę-te osoby naprawdę powinny komuś o tym powiedzieć.
Mroweczka Kwiat
mycha92 - Nie 05 Gru, 2004 17:48
Temat postu:
Jejq, czytając te Wasze posty aż mam ochotę spróbować... Neutral Confused Ja tu już lepiej nie będę zagądać Crying or Very sad
Pan_Feanor - Nie 05 Gru, 2004 19:28
Temat postu:
Robienie sobie złego pomaga rozładować napięcie i stres, fizyczny ból odrywa cie od nachalnych myśli. pomaga ci się uspokoić, ale to wciąga....

To że nieportafisz sobie zrobić nic złego wydaje mi się dobre. Znaczy ze masz jako tako poukładane w głowie. Tródniej jest czasem sobie czegoś neizrobić...
LookAtYourSelf - Nie 05 Gru, 2004 20:36
Temat postu:
nom dokladnie
to ze nie potrafisz siebie okalecz znaczy ze masz szacunek do samej siebie i do swojego ciala a to bardzo wielki plus
nie sadzilem ze az tak wiele osob ma z tym problemy
ludzie - ta droga nic nie wskuracie - to tylko ucieczka od problemow, a przeciez nie o to wam chodzi, bo chcecie sie ich pozboc a nie stchorzyc prawda?
pozdrawiam
Pulkownik Nikt - Nie 05 Gru, 2004 21:18
Temat postu:
Jaki szacunek co ty koles brales?Razz Zwykly strach przed bolem that's all. ;p
Pan_Feanor - Pon 06 Gru, 2004 06:22
Temat postu:
Zwykły strach prezd bólem, tam sądzisz ?..
No to jesteś w błędzie, praktycznie każdy moze się zmusić aby sobie coś zrobic, jedni jednak mają taką blokadę (do pukinie jest to absolutnie konieczne należy tego unikać) lub mają na tyle samokontroli aby prezciwstawić się chęci zrobienia se kuku,.
Anonymous - Pon 06 Gru, 2004 06:56
Temat postu:
Witam.
Pułkowniku, potrafiłbym sobie naciąć ramię żyletką/cyrklem itd bo już nie raz to robiłem - na plastyce czy na matematyce, kiedy ktoś trącił mi rękę w trakcie pracy. Przypadek. A jednak nie odreagowuję w ten sposób niczego. A może nikt nie pomyślał, że warto uzewnętrznić swoje uczucia, jeżeli już nie da się inaczej? Dać część niesionego ciężaru komuś innemu, zaufanemu i gotowemu na przyjęcie go?
Pozdrawiam
LookAtYourSelf - Pon 06 Gru, 2004 07:04
Temat postu:
Pulkownik_Nikt napisał/a:
jaki szacunek co ty koles brales?Razz Zwykly strach przed bolem that's all. ;p

Sam strach przed bolem nie jest praktycznie zadna barieria - jesli ktos popelnil np. jakis duzy blad w zyciu, traci samoakceptacje, czasem nawet zaczyna nienawidzic siebie (cos w stylu "I Hate Myself And I Want To Die" Cobaina, chociaz on to mowil na jaja Wink ). A jesli nienawidzici siebie to traci rowniez do siebie szacunek i mu juz to wszyskto wisi, nawet czy go bedzie bolalo czy nie....
to jest moje zdanie
panienka_wierzba - Wto 07 Gru, 2004 20:44
Temat postu:
o, a dzisiaj znowu =( tylko przyszlam do domu... od razu wszysyc na mnie z mordą.. za nic, za to ze poweidzialam bratu ze msuze zadanie na komputerze zrobic.. za to ze przyszlam do domu o tej godiznie o ktorej mialam byc, za to ze zrobilam to co kazala mi matka..
od razu zaczynaja przeyzwac, wrzeszczec, grozic.. =( mowic ze ejstem nikim itp.. tak przeczyta to moj kochany braciszek.. i zaraz zacznie komentowac, ale nie ty nie wiesz jak ja sie czuje, ty nei wiesz jak ja sie czuje wewnątrz =( bosze.. tak mi smutno.. =(
Anonymous - Sro 08 Gru, 2004 06:44
Temat postu:
Witam.
Otwieracz: Ostrzegam Cię. Jeżeli w swoim poście nie widziałeś nic obraźliwego, to nie mam słów.
Panienko: Confused Chyba tylko na gg odesłać mogę...
Pozdrawiam
::PtyLuQ:: - Sro 08 Gru, 2004 16:12
Temat postu:
Tak, samokaleczę się. Wbiłem sobie cyrkiel w głowe, potem biłem się po ryju, aż wreszcie rzuciłem się z okna Confused . Jest w ogóle jakiś sens w tym samokaleczeniu ? Jedynie szkody przynosi.
Pulkownik Nikt - Sro 08 Gru, 2004 21:07
Temat postu:
Ja mowilem o tym co powstrzymuje czlowiek przed samookaleczaniem. Czyli strach czy to przed bolem czy czyms innym co wy nazwaliscie szacunkiem. I znow place za to ze nie chce mi sie rozpisywac biggrin.
Cytat:

A jesli nienawidzici siebie to traci rowniez do siebie szacunek i mu juz to wszyskto wisi, nawet czy go bedzie bolalo czy nie....

No wlasnie dynda mu. A jesli boi sie to sie nie tnie. O ile strach jest na tyle duzy aby nie mogl go pokonac.I nie ma tego czegos co go powstrzymuje to sie tnie Smile. Ale nie bede sie upieral bo co ja tam wiem Smile Nie bylem nigdy w sytuacji gdy chcialem sie ciac. No moze na lekcji ruskiego kapselkiem od puszki po coca coli gdy mi sie nudzilo i chcialem wyjsc na chwile z klasy do lazienki Mr. Green ( ruski sux Razz )
Inteligencja - Sro 08 Gru, 2004 21:39
Temat postu:
Jakaż tu agresja...

Cóż... wg mnie podchodzicie do tematu zbyt emocjnonalnie Smile. Istnieje pewna bariera powstrzymująca człowieka przed pewnymi działaniami. Każdy wie, o jakiej barierze tu mówimy, więc wydaje mi się bez sensu besztać biednego Pulkownika za to, iż nie zdefiniował jej dokładnie :>. Ta bariera to, właściwie, spadek po naszych przodkach. Spadek właściwie pożyteczny, nawet dzisiaj. To on pozwolił na zachowanie naszego gatunku. Gdyby kilkanaście tysięcy lat temu ludzie też się samookaleczali z nudów czy np. przez to, że zwierzak zjadł im partnera... cóż... raczej by nas dzisiaj tutaj nie było ;P.

Ja się jakoś nigdy nie ciąłem. Nie mam ochoty i czasu... to działanie wydaje mi się bezsensowne ;P i tyle...
Pulkownik Nikt - Sro 08 Gru, 2004 21:42
Temat postu:
Agresja? Smile Chyba zartuje Razz Ja jestem w pelni wyluzowany jak zawsze jeee B) Taki offtop ;p
Ppark - Sro 08 Gru, 2004 22:10
Temat postu:
Strach przed bólem znika? A czy słyszeliście o kimkolwiek, kto by sobie ze zgryzoty poucinał palce, wzorem Edypa wydłubał oczy, czy też wyszedł jakkolwiek poza nudne grawerowanie sobie widelcem w różnych miejscach ciała ciekawych napisów? Strach przed bólem i kalectwem zawsze pozostaje, może tylko zależeć od ich natężenia.
Osobiście uważam to zjawisko za efekt obezwładniającego strachu przed ostatecznym krokiem, jakim jest samobójstwo - samookaleczanie to jakiś jego surogat, a być może symbol zabijania części siebie(psychicznej). Tyle że i tak jest to od początku skażone niekonsekwencją.
Inteligencja - Nie 12 Gru, 2004 15:44
Temat postu:
Zgadzam się ;P. Dlaczego samookaleczanie, a nie samobójstwo? Cóż, może to taki krzyk "pomóżcie mi" ;>? Rozumiecie... rany czasem widać, a zatem może to być swoista prośba... nieświadoma, podświadoma - jaka tam chcecie ;P.
Pan_Feanor - Sro 15 Gru, 2004 09:17
Temat postu:
panienka_wierzba napisał/a:
o, a dzisiaj znowu =( tylko przyszlam do domu... od razu wszysyc na mnie z mordą.. za nic, za to ze poweidzialam bratu ze msuze zadanie na komputerze zrobic.. za to ze przyszlam do domu o tej godiznie o ktorej mialam byc, za to ze zrobilam to co kazala mi matka..
od razu zaczynaja przeyzwac, wrzeszczec, grozic.. =( mowic ze ejstem nikim itp.. tak przeczyta to moj kochany braciszek.. i zaraz zacznie komentowac, ale nie ty nie wiesz jak ja sie czuje, ty nei wiesz jak ja sie czuje wewnątrz =( bosze.. tak mi smutno.. =(


Oh nie kasiu jak mi ciebie szkoda Razz... Cholera ja też kiedyś miałem te 13-15 lat i wszystko wydawało sie zwracać przeciw mnie a ja tylko chciałem dobrze biggrin. Zobaczysz to ci mienie a potem będziesz się z tego śmiać ^_^.....
sloneczko - Czw 16 Gru, 2004 16:25
Temat postu:
hyh... ale sie tu dyskusja nawiazala:p no wiec ja tez moge cos na ten temat powiedziec:] wydaje mi sie ze kazdy przezywal w swoim zyciu jakis dolek czy dol i wie jak jest ciezko... duzo osob tez mialo napewno mysli samobujcze chociazby zadawalo sobie pyt "JAKBY TO BYLO GDYBY MNIE NIE BYLO?" samokaleczenie to cos podobnego... tylko jego skutki nie sa az tak grozne jak samobojstwa:] osoba kaleczaca sie czuje sie lepiej przez to... najpierw jest to bo cos strasznego sie wydarzylo w naszym zyciu i kcemywyladowac nasza zlosc a pozniej staje sie to cykliczne... to tak jak zapalenie papierosa... zapalisz jednego, drugiego nie smakuje ci... a pozniej przyzwyczaisz siem do tego i nie mozesz bez nich zyc i wydaje ci sie ze w sytulacjach stresu bedzie ci lepiej jak go zapalisz... a to wcale nie prawda... ci ktorzy nie pala (wiem po sobie) nie maja takiej potrzeby i napewno jesli by zapalili w sytulacji stresu mogloby im zrobic sie tylko nie dobrze;P
ja naszczescie zobaczylam ze strasznie brzydko wygladaja takie blizny od zyletki i na szczescie sie opanowalam... bo potem przeradza to sie w chorobe czy uzaleznienie a nie zbyt ciekawie wyglada czlowiek caly w bliznach:]
Anonymous - Czw 23 Gru, 2004 06:41
Temat postu:
Witam.
Teoria Pparka jest o tyle ciekawa, że argumentów przeciw nie umiem znaleźć, więc schylam się ku niej. Przyzwyczajenie? Uzależnienie? Coraz częściej się o tym mówi, ale czy można się uzależnić od zadawania bólu samemu sobie? Rolling Eyes
Pozdrawiam
Anonymous - Czw 23 Gru, 2004 14:22
Temat postu:
KoT napisał/a:
Witam.
Teoria Pparka jest o tyle ciekawa, że argumentów przeciw nie umiem znaleźć, więc schylam się ku niej. Przyzwyczajenie? Uzależnienie? Coraz częściej się o tym mówi, ale czy można się uzależnić od zadawania bólu samemu sobie? Rolling Eyes
Pozdrawiam


oczywiście że można się uzależnić
nie polecam
z resztą od wszystkiego albo większości można sie uzależnić
zadawanie sobie bólu nie jest rzeczą trudną każdy wie każdy sie kiedyś skaleczył
szkoda tylko że nie mówi sie o tym głośno

ludzie nie znają tego problemu a czasami to boli jak ktoś cie pokazuje palcem na ulicy

"pełno sznyt na nadgarstkach - najmniejszych wątpliwości (...) chyba nie rozumiesz że przecież nie winie cie o rzeczy na które nie masz wpływu pomyśl nim zaprzeczysz...." [pidzama porno]

"człowiek ze sznytami o boże co za margines społeczny, pewnie matka pije ojciec bije , na 100% uzależniony od alkocholu narkotyków"
Pan_Feanor - Czw 23 Gru, 2004 15:13
Temat postu:
Widze fanka pornograficznej podomki biggrin.... Jednak jeszcze mam wiare w młodzież biggrin
Anonymous - Czw 23 Gru, 2004 17:50
Temat postu:
Ppark napisał/a:
Strach przed bólem znika? A czy słyszeliście o kimkolwiek, kto by sobie ze zgryzoty poucinał palce, wzorem Edypa wydłubał oczy, czy też wyszedł jakkolwiek poza nudne grawerowanie sobie widelcem w różnych miejscach ciała ciekawych napisów?



kiedyś rozmawiałam z kimś kto pracuje z narkomanami, i ta osoba znała przypadek kiedy to 17 latek wydłubał sobie oczy łyżką
fakt... był naćpany i nieźle uzależniony ale to zrobił...
Anonymous - Czw 23 Gru, 2004 18:12
Temat postu:
kradziejka napisał/a:
Ppark napisał/a:
Strach przed bólem znika? A czy słyszeliście o kimkolwiek, kto by sobie ze zgryzoty poucinał palce, wzorem Edypa wydłubał oczy, czy też wyszedł jakkolwiek poza nudne grawerowanie sobie widelcem w różnych miejscach ciała ciekawych napisów?



kiedyś rozmawiałam z kimś kto pracuje z narkomanami, i ta osoba znała przypadek kiedy to 17 latek wydłubał sobie oczy łyżką
fakt... był naćpany i nieźle uzależniony ale to zrobił...

Koledze raczej chodzilo o osoby trzeźwo myślące, ale myślę i takie przypadki się zdarzyły, kiedy ze zgryzoty człowiek zaczął się okaleczać, może by być zauważanym wkońcu, nawet jako potwór.
Anonymous - Nie 26 Gru, 2004 20:20
Temat postu:
elfkaNenar napisał/a:
kradziejka napisał/a:
Ppark napisał/a:
Strach przed bólem znika? A czy słyszeliście o kimkolwiek, kto by sobie ze zgryzoty poucinał palce, wzorem Edypa wydłubał oczy, czy też wyszedł jakkolwiek poza nudne grawerowanie sobie widelcem w różnych miejscach ciała ciekawych napisów?



kiedyś rozmawiałam z kimś kto pracuje z narkomanami, i ta osoba znała przypadek kiedy to 17 latek wydłubał sobie oczy łyżką
fakt... był naćpany i nieźle uzależniony ale to zrobił...

Koledze raczej chodzilo o osoby trzeźwo myślące, ale myślę i takie przypadki się zdarzyły, kiedy ze zgryzoty człowiek zaczął się okaleczać, może by być zauważanym wkońcu, nawet jako potwór.


nie popadaj w skrajność

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group