Dzieci OnLine

Utwory - "Myśli"

Keśka - Nie 19 Wrz, 2004 13:08
Temat postu: "Myśli"
"Myśli"

Szłam… Stawiałam swoje stopy na urodziwej ziemi Krainy. Krainy Czystej, jak bezchmurne niebo. Mijałam pola z falującym złocistym zbożem. Każdy dojrzały łan pozdrawiał mnie jasnożółtym kłosem. Soczyste ziarna pszenicy rozpływały się w moich ustach. Kwiaty polne zdobiły moje włosy, szepcząc po cichu: „Nasza Kraina jest piękna! Wspaniała! Czysta!” Gdy mijałam las, do piersi moich wpływało powietrze, pochodzące z samego serca wszystkich drzew. Gdy zaś mijałam rzekę, do słowa moich wplątywały się ptaki zielone, różowe i srebrne. Kiedy stąpałam po skałach stromych, wiatr mnie unosił do góry i łaskotał swoimi miękkimi rękoma. Lecz nagle wielki cień przykrył błękitne dotychczas niebo, które teraz było szare. Łany zboża zbladły i umarły. Ptaki opuściły me słowa powracając do matki Rzeki… Ale nagle wszystko wróciło do dawnego spokoju, a zamiast cienia na niebie pojawiła się jakaś istota… Najpierw nie mogłam zrozumieć, kto to. Skrzydła tej istoty były różowe, jak te ptaki — córki i synowie rzeki. Stopy miała białe, jak śnieg, o aksamitnym wyglądzie. Włosy zaś przekrywały całe niebo, były złote i uczesane miękkim grzebieniem słońca. To myśl. Myśl powolna i ostrożnie posuwająca się w moją stronę. Tak, teraz widzę. W tej myśli widać najpiękniejszy obraz. To marzenie… Marzenie piękne, wciąż dojrzewające. Kiedyś, kiedy już całkowicie dojrzeje, będzie przedstawiać jeszcze wspanialszy obraz… Spytałam się cicho: „Widzisz mnie? Czy to są moje marzenia?” Gdy istota nic nie odpowiedziała, zauważyłam, że ona nie ma oczu…
Idę dalej brzegiem Wielkiej Wody. Piasek żółtawy i ciepły łagodnie ogrzewa moje stopy. Kraina znowu czysta. Żadna myśl nie zakłóca teraz spokoju. Piana morska głaszcze moje nogi, a sól osiadła na moich zmęczonych, ale chętnych podróży wargach. Chmury płatały figle ścigając się po niebie. Jaskółki zaplatały z ich puszystych włosów wspaniałe warkocze. Ale nagle chmury zaczęły się nerwowo ruszać. Wiatr szarpał ich warkocze zmuszając swoje śnieżnobiałe córki do ucieczki. Nagle w błękitnych falach morza odbił się ogromny cień. Tym razem skrzydła stwora były w kolorze nieba. Błękitno-szare pióra przygarnęły przestraszone słońce i trzymały je aż do chwili, gdy krzyknęłam: „Kto ty jesteś?” Owa istota nic nie odpowiedziała. Płynęła dalej. Zawołałam powtórnie. Kiedy istota znowu nic nie odpowiedziała, zrozumiałam, że nie może odpowiedzieć, bo nie ma ust…
Idąc brzegiem jeziora, ryby wyskakiwały wciąż szepcząc do mnie: „Chodź do nas! Woda jest ciepła! Proszę, chodź!” W końcu uległam błaganiom ryb i po zdjęciu z siebie bordowej szaty z płatków róż weszłam do wody. Fala jeziorna musnęła mnie swoją dłonią, syreny za-częły śpiewać chyba swą najpiękniejszą pieśń, a słońce łaskotało mnie swymi płomykami. Zanurkowałam. Ławica perłowych ryb wciągnęła mnie w wir zabawy. Zobaczyłam mnóstwo odcieni tych morskich stworzeń. Oliwkowe, karminowe, złote, rubinowe, srebrzyste… Nagle ręką dotknęłam dna. Uświadomiłam sobie, że brakuje mi powietrza. Nagle poczułam muśnięcie i już byłam na wierzchu. „Dziękuję ci, Jezioro!” — powiedziałam, bo to właśnie ono wypchnęło mnie na zewnątrz. Już miałam wyjść z kolorowego jeziora, kiedy poczułam chłód… Cień zasłonił słońce pozbawiając ziemię ciepła. Fale szybko wypchnęły mnie na brzeg podając mi moją szatę. Tym razem cień był naprawdę wielki i czarny. Chciałam się odwrócić i zobaczyć, z kim, a raczej z czym mam tym razem do czynienia. Ale nie. Nie zrobiłam tego. Lękałam się. Lecz nagle za plecami usłyszałam głos: „Nie lękaj się! Nie chcę ciebie, chcę tylko wasze słońce!” Słysząc te słowa odwróciłam się natychmiast. Zobaczyłam postać czarną, jak dno w studni o szarych skrzydłach i mrocznym spojrzeniu. Tak, tak! Ta postać miała oczy i usta. Mówiła, patrzała. Ale czemu chce zabrać nasze słońce? Ono jest tylko nasze! Bez niego Kraina polegnie w mroku i całkowitej nocy! „Nie pozwolę!!!” — krzyknęłam. Poczułam, że unoszę się w powietrzu, a potem spadam… Jestem coraz niżej i niżej… Gdy nagle błękitna i różowa postać złapały mnie w powietrzu. Zrozumiałam, że postać czarna, to najgorsza myśl człowieka. Złowieszcza i podstępna. Przymknęłam oczy, by odpocząć od widoku czarności dookoła, a gdy je otworzyłam, zobaczyłam tylko okno i mglisty poranek…

Keśka
panienka_wierzba - Wto 21 Wrz, 2004 16:06
Temat postu:
powiem jedno, bo innaczej się tego opisać nie da...

Śliczne...

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group