Dzieci OnLine

Na luzie... - Nowy Rok 2005

mroweczka - Nie 21 Lis, 2004 16:47
Temat postu: Nowy Rok 2005
No więc...Niedługo Sylwester...Co Wy robicie tego dnia? Lubicie to "święto"? Gdzie je spędzicie? Jakie są Wasze postanowienia na Nowy Rok 2005? Jaki był Wasz najlepszy a jaki najgorszy Sylwester?
Kiedy na innym forum pojawił się ten topic wszyscy pisali "uwielbiam Sylweq,jak zwykle spędzę go z qmplami"...A ja musiałam się wyłamać...Dla mnie zarówno 31 grudnia jak i 1 stycznia jest normalnym dniem(z tym,że budzę się później). Jak zwykle spędzę go albo z rodzicami albo ze znajomymi rodziców...Znowu to samo. Oczywiście jak ktoś mnie zaprosi to nie,nie,nie...Bo oczywiście coś mi się stanie,bo coś tam...Nawet jak ta osoba mieszka ulicę dalej...Jak zwykle będzie to samo-wrócę o 2 do domu,pooglądam trochę TV i pójdę spać...I będę musiała oglądać te debilne fajerwerki,sztuczne ognie Rolling Eyes Ludzie się bawią a ja jak zwykle muszę siedzieć w domu.
Co do postanowień-wolę nie. Zawsze jest to samo-będzie tak,będzie siak a nigdy nie wypala. No,jedno mi się udało Mr. Green Pozbyłam się dzięki temu 'nałogu' Wink
Ale najbardziej chciałabym się:
1.Bardziej przyłożyć do nauki(taaa....co roku tak jest...)
2. Przestać śmiać się z naszej ukochanej katechetki p. Marysi Mr. Green
3. Poprawić z zachowania...i bardziej dogadywac z mamą...
Najlepszy sylwester-jeszcze przede mną. Najgorszy? Chyba wszystkie jakie do tej pory były.
Anonymous - Nie 21 Lis, 2004 17:05
Temat postu:
Sylwester... Ja spędzam go podobnie, choć nie zawsze. Moja mama jest przewrażliwiona na punkcie mojego bezpieczeństwa. Rolling Eyes A jak spędzę tego Sylwka? Jeszcze nie wiem. Mama i errm... Ojczym idą na imprezę, ojciec pewnie też. Razz Nie wiem, pewnie pójdę do przyjaciółki i razem coś wykombinujemy. Wink Sama w domu siedzieć nie będę. Najgorszy Sylwester... O tak, pamiętam aż za dobrze. Przyjechała do mnie ciotka z drugiego końca Polski i musiałam siedzieć przy stole caały wieczór, bo nie wypadało mi iść. Ciagle zadawała pytania i była taka miła, że mnie muliło. Rolling Eyes To było dobre kilka lat temu, ale pamiętam to jak dziś. A najlepszy? Hmm... Sama nie wiem. Dobrze wspominam Sylwestry z dzieciństwa, kiedy rodzice zapraszali do siebie znajomych ze swoimi dziećmi. Smile
Co do postanowień:
1. Być milsza.
2. Lepiej się uczyć.
3. Przestać być leniwym nierobem. XD
4. Nie chodzić na wagary.
5. Ogółem być lepsza, bardziej pracowita, nie ironizować, nie doprowadzać ludzi do białej gorączki, przestać się wszystkim przejmować... Mogłabym wymieniać w nieskonczoność.Razz
No, ale to chyba tyle. ;]
Tisiana - Nie 21 Lis, 2004 17:22
Temat postu:
Ja go pewnie spędzę..ehh..w domq...z qmpelkami albo u qmpelek...moja mama też jest przewrażliwiona na pukcie mojego bezpieczeństwa..ale trochę się powypruwam że nie będę siedzieć w domq i już...w tym roku chyba przyjdą do mnie koleżanki ( rodzice pójdą do znajomych ( nienawidze z nimi chodzic NIGDZIE! ) albo ktoś przyjdzie do nich i wtedy już nie będzie tak happy..) dzień sylwestra mi też mija normalnie..wstaję troszkę później...najlepszy sylwester...chyba jeszcze przedemną...najgorszy ? Nie wiem...nie były one wcale takie złe...Ja mam kilka postanowień co do nowego roku...ale się prawdopodobnie nie spełnią...ja w te bajki nie wierzę...
1. Mniej się kłucić z mamą...przynajmniej o 3/4...czyli nie codziennie tylko co 4 dni...albo w ogóle..
2. PoPrawić stopnie w szkole...chcę mieć pasek na koniec roku szkolnego...i zachowanie przynajmniej bdb.
3. Chciałabym poznać jakiegoś cudownego chłopaka Love ( ale ze mnie marzycielka )..hee...być królewną mieć księcia itp. ( nie no z tym może troszkę przesadziłam..chociasz..) mieć karetę, mieszkać w pałacu...ahh...

Nie no ten ostatni punkcik to troszkę taki nie do spełnienia...chociasz te życzenia w ogóle nie są do spełnienia...Nop...a mój sylwester...to ja chcę aby był udany...przeważnie kładę się spać koło 5 lub 6 nad ranem...ii następnego dnia śpie do 14..hihi...
Nikita - Nie 21 Lis, 2004 17:30
Temat postu:
Ja mam załobę...także pewnie będę siedzieć w domciu z rodzicami przed TV Rolling Eyes
A co do postanowien noworocznych - oto one:
1. Założyć ten obleśny aparat na zęby
2. Nie kłócić się z przyjaciółmi tak często
3. Nie dostac Walentynki.....
Anonymous - Nie 21 Lis, 2004 17:41
Temat postu:
Żałobę? Uuu... Neutral

Ja pewnie spędze go z kolegami/kumpelami. Albo w domu, z chłopakiem Wink Albo wersja awaryjna - ojciec porwie mnie do Londynu -_-
Chciałabym, żeby 2005 rok był piękny. Wszystkie wojny zostały przerwane. Razz A może w 2005, będzie jakiś Armaggedon? Smile

Moje postanowienia:
1. Nauka - więcej się uczyć,
2. Zdać maturę,
3. Poznać więcej wspaniałych ludzi,
4. Polecieć do Australii,
5. Przejść Neverwinter Nights!
Kinga - Nie 21 Lis, 2004 17:44
Temat postu:
Hm ... Sylwester Wink
No cóż niestety jest tak że moi rodzice maja bzika na punkcie bezpieczeństwa. Jak swego czasu chodziłam na 18-nastki i imprezy różne ... to moja mama nie mogła zasnąć i wyobrażała się że mnie albo zgwałcili, albo jeszcze cos gorszego ... jak nie ma mnie w domu ... to nie może zasnąc Smile No cóż ... mam nadzieję że to sie zmieni.

Sylwester hm ... mam nadzieje że nie spedze go w tym roku w domciu, zanudzając się tragicznie.
W tamtym roku byłam z bratem i jego żona i córa w Radomsku u rodziny (mam tam wielu znajomych) i tam spędziłam sylwestra. A że nie było moich rodziców to miałam luzik. Hehe ... i mogłabym zaliczyć tego sylwka do jednego z lepszych.

Co do postanowień ... życzeń ... marzeń ...
Nie będę pisać ... chcę żeby się spełniło udało ...
Moge jedynie napisac że jest to zwiazane ze szkołą, miłością, rodziną, domem, Noidem ;* i wieloma innymi sprawami ... Smile
panienka_wierzba - Nie 21 Lis, 2004 17:47
Temat postu:
no sylwester.. zazdroszcze tym którzy gdzieœ sobie idš albo coœ.. w tym roku sylwek miał być u mnie, ale po nieoczekiwanej zmieniae planów prawdopodobnie dostane szlaban na urzšdzenie go i dodatkowo na spędzeniu go gdziekolwiek indziej niż z rodzicami... a moje postanowienia? nie mam, jakos nie wydaje mi się żeby to było aż tak ważne..
Malvina - Nie 21 Lis, 2004 19:42
Temat postu:
Ja mogę się założyc, że będę siedziec w domu z rodzicami...i grupką ich znajomych. Przyjde przed komp..i będe się nudzic.. jak dobrze pojdzie to może będe mogła zaprosic kogoś..:// A jak nie to pozostaje komp i ogldanie fajerwerek i zazdroszczenie tym którzy mogą się bawic. Rolling Eyes
Postanowienia moje nigdy się nie spełniają.. więc nie ma sensu wymyslania ich Razz
Naomi - Nie 21 Lis, 2004 19:51
Temat postu:
Ja na sylwestra:
- nie śpię do 12.00
- siedze z rodzinką w domu
- otwieramy szampana <alkocholowego> biggrin
- puszczamy fajerwerki

Czyli zero znajomych !! Sad...
Narazie rodzinny sylwester mi wystarczy Rolling Eyes
Anonymous - Nie 21 Lis, 2004 19:51
Temat postu:
A ja w Sylwka jadę w góry Mr. Green Na moje szczęście mam bardzo wyrozumiałych rodziców, zawsze albo gdzies do kumpli szedłem lub u mnie była jakaś impreza. Co do najgorszego Sylwestra to było w 1998r. kiedy to o 24:30 musiałem już iść spać i wogóle było strasznie nudno (bo z rodzicami) A najlepszy był na pewno rok temu. U mnie w domku, wolna chata, kilku gości i impreza się kręciła, jak zaczęliśmy 31 grudnia o 22 to skończyliśmy 1 stycznia o 16 a jeżeli doliczyć 2 stycznia to już wogóle wypas. Ale mam nadzieję, że w tym roku będzie jeszcze lepiej Wink Hm... co do życzeń to jest bardzo dużo rzeczy, których nie chcę mi się wymieniać Razz
Idda - Nie 21 Lis, 2004 22:01
Temat postu:
A ja najprawdopodobniej pójdę do koleżanki obok... biggrin sesese :DJej tata zawsze ma duuuuuuużo fajerwerków i innych pierdół...w ogole Karwiny to niby takie z a d u p i e niby,a ogni jest duzo zawsze=]=]=]A do której wytrzymaliście w zeszłym roku????Ja do 3:00 biggrinbiggrinbiggrin
Inteligencja - Pon 22 Lis, 2004 06:26
Temat postu:
Postanowienia:
-być tak dobrym, jak teraz jestem (bo lepszym być nie można :D? Ok, to jest pytanie retoryczne :>) :P :D :) ;)
panienka_wierzba - Pon 22 Lis, 2004 07:35
Temat postu:
do której wytrzymałam w zeszłym roku hm... położyłam się o 7 (a raczej wpół 8 bo jadłam jeszcze ciasteczka z psiapsiółš Wink [byłyœmy u znajomej, wiecie taki babski sylwestrerek 5 czy 6 osóbek]) a wstałam wpół 9 i to mi już wystarczyło na całe dwa dni =D potem położyłam sie dopiero 1 wnocy nastepnego dnia bo fane filmy w tv leciały hyhy
Anonymous - Pon 22 Lis, 2004 09:02
Temat postu:
ja po prostu siadam sobie na łużku i pije szampana
mroweczka - Pon 22 Lis, 2004 14:01
Temat postu:
Rok temu wytrzymałam chyba do 4:00. Musze się przyznać,że moi rodzice też są bardzo przewrażliwieni.... Rolling Eyes Wiem,że to dobrze no ale bez przesady,jak wychodziłam na dwór W LATO to musiałąm być w domu o 18:00 lub 19:00...
Anonymous - Pon 22 Lis, 2004 14:11
Temat postu:
Mróweczka... o,O" Matko, to już obsesja. Confused W lato to się ciemno robi dopiero około 23 przecież... Ehh... A co do tego, jak długo wytrzymuję bez zasypiania w Sylwka - najczęściej całą noc. Wink No, chyba, że się nudzę, to zasypiam dość wcześnie.
havranek - Pon 22 Lis, 2004 17:13
Temat postu:
łara sylwester jak zwykle z ziomami w milówce w moim domu w beskidzie żywieckim. bedzie superowo.
Elun - Sro 24 Lis, 2004 16:50
Temat postu:
ooo ja planuje sylwesterka z moimi kumpelami w pozyczonym mieszkanku bedzie superowo Cheers
Chesterka - Sro 24 Lis, 2004 17:12
Temat postu:
Ja zawsze miałam fajnego sylwestra biggrin Z przyjaciółmi bez rodziców z noclegiem Razz W tym roku pojadę albo do cioci na mazury (pierwszy taki sylwester z rodzinką od hmmm bodajże 4 lat Razz ) albo spędzę go z moją przyjaciółką (dobrze ją znacie.... tak tak to jest Ekspertka!!! Wink ) Mooje postanowieeniaa Rolling Eyes hmmm zwykle połowa z nich jest zrealizowana...

1. Mniej siem kłócić Twisted Evil
2. Przykładać siem do nauki Wink
3. Nie spóźniać siem Mr. Green
4. Dbać o swoją odporność Pale
5. Mniej bałaganić Razz
mroweczka - Czw 25 Lis, 2004 17:55
Temat postu:
Wow własnie dowiedziałam się,że moja siostrzyczka(ta bliźniacza) idzie na Sylwestra do koleżanki,która mieszka obok. Jej na pewno pozwolą Rolling Eyes Ale już sama perpektywa tego,że ja SAMA będę tańczyć przy dico polo ze strauszkami pełnymi wigoru poprawia mi nastrój...--'
BTW-Śniło mi się,że przespałam Sylwestra. Poszłam spac przed 10(nienaturalne) i obudziłam się o 10 rano...Jak ja ym chciała,żeby tak bylo..Albo nie,przecież równo o 12 muszę wysłać koleżane sms-a z życzeniami,by mniej krów we wsi padało Razz
Malvina - Pią 26 Lis, 2004 08:36
Temat postu:
Ja się niedawno dowiedziałam, że jade do Warszawy do rodzinki biggrin Fajnie;]] Mam tam fajnych kuzynow i kuzynki ;p
Anonymous - Pią 26 Lis, 2004 08:41
Temat postu:
Malvina, jakie rymy. Wink Mróweczka: fajny koszmar ;p Poproś ładnie rodziców, może puszczą Cię z siostrą chociaż na dwie godzinki? *-*
Malvina - Pią 26 Lis, 2004 09:17
Temat postu:
Femme Fatale napisał/a:
Malvina, jakie rymy. Wink

Nawet ich nie zauwazylam;pp
zazulita - Pią 26 Lis, 2004 14:51
Temat postu:
Ja w tym roku prawdopodobnie pójdę na sylwestra do koleżaki Cheers Cheers Cheers
mroweczka - Sob 27 Lis, 2004 10:31
Temat postu:
Femme Fatale napisał/a:
Poproś ładnie rodziców, może puszczą Cię z siostrą chociaż na dwie godzinki? *-*


Eee....Tylko jest taki jeden problem Rolling Eyes

My się nienawdzimy Neutral
Anonymous - Sob 27 Lis, 2004 10:49
Temat postu:
JA jeszcze dokładnie nie wiem.... moi rodzice mieli isc na jakas zabawe ale mama jest lekarzem i ma dyzur w sylwestra:( no wiec albo speze sylwka z tata bo siostra pewnie pojdzie gdzies z chlopakiem, i wtedy bede mogla zarosic jakies osobki:) albo tata pojedzie do babci i bede miala wolna chate albo... do kogos pojde juz sama nie wiem tyle mozliwosci:) Mr. Green a moj najfajniejszy sylwek byly takie 2 jeden w 4 klasie buhaha u kolezanki bylo zaczepiscie, a nastepny to u babci tylko ze poszlam do kolegi wtedy bylo swietnie duzo osob i wogle:) a teraz juz jestem w 1 gimnazjum moze rodzice pozwola na jakiegos fajniejszego:) modle sie o wolna chate hehe ... uf sie rozpisalam to moze postanowienia:
1. Znalezc sobie nowego chłopaka... choziaz to nie takie wazne.
2. nie kłócic sie z nikim oprocz siostry!
3. czerwony pasek na koniec roku.Smile
Juwenta - Sob 27 Lis, 2004 11:00
Temat postu:
Ja sylwestra co roku spędzam w domu przed kompem lub przed tv z czego tak strasznie nie ubolewam-w tym roku inaczej być nie moze Razz Dla mnie sylwek to w zasadzie dzien jak kazdy inny.
A postanowienia:
-poprawic oceny i dostac sie do wybranej szkoły Wink i w tamtej szkole tez miec dobre oceny Razz
-nie kłócić sie z rodzicami
-nie przejmowac sie debilami z klasy
-nie byc takim leniem Razz
i chyba tyle....Wink
Anonymous - Sob 27 Lis, 2004 11:05
Temat postu:
mroweczka napisał/a:
Eee....Tylko jest taki jeden problem Rolling Eyes


No to lipnie. Neutral
Nie siedź sama w domu w Sylwka. :/ Przykre takie cuś jest, wiem, bo przeżyłam. :/
mroweczka - Sob 27 Lis, 2004 12:12
Temat postu:
Femme wiem,ale zawsze był taki podział: ona, ja. Nie ma my-jest tylko ONA i JA. Nienawidze jej, ona nienawidzi mnie. Zawsze tak było. Bardzo rzadko uda mi się z nią normalnie porozmawiać, jak siostra z siostrą. Z resztą jej znajomi też mnie nie cierpią. Kiedyś wyprawiałyśmy urodziny(jak można się domyślić mamy tego samego dnia Razz)-oczywiście osobno. Ja tydzień wcześniej,ona później. Kiedy koleżanki przyszły , oprócz prezentów dla mnie dawały także Adze. Kiedy przyszły jej koleżanki nawet nie powiedziały głupiego "wszystkiego najlepszego". Dzielę z nią pokój,ale nie potrafię z nią wytrzymać. Zachowuje się,jakby była moją starszą siostrą,ciągle mi rozkazuje. Kiedy byłam młodsza wiele razy przez nią płakałam. Jeszcze w 4 klasie(kiedy chodziłyśmy jeszcze razem do jednej klasy) nastwaiała pzreciwko mnie całą klasę. Było mi wtedy bardzo przykro, dlatego bardzo ucieszyłam się,kiedy mogłam zmienić klasę,potem szkołę. Nienawidzę jej,jak już mówiłam,nie wiem,czy to się kiedyś zmieni.
Oprócz charakteru zupełnie różnimy się też z wygladu. Nawet na siostry nie jesteśmy podobne. Ona-zawsze łądna,opalona uwielbiana przez wszystkich-ja,zawsze ta gorsza. Dopiero w 5 klasie,kiedy zmieniłam klasę zaczęłam być lubiana, w 6 klasie byłam nawet "duszą towarzystwa". Jestem pewna,że gdybym chodzila z nia cały czas do jednej klasy to wcale by tak nie było.

No, zboczylismy trochę z tematu Smile Po prostu (wiem co mówię) wolę już sama siedzieć w domu,niż z jej "qmplami"(tak dwulicowymi jak ona Rolling Eyes ) .
Mróweczka Kwiat
Malvina - Sob 27 Lis, 2004 12:24
Temat postu:
Mróweczka a dlaczego jej pozwolą wyjść a Tobie nie ? ;/ Przecież jesteście w tym samym wieku...a jakbyś ładnie rodziców poprosiła?
Kamix - Sob 27 Lis, 2004 13:39
Temat postu:
Nie jestem w stanie wszystkiego przeczytać bo zaraz uciekam szykowac sie na impreze andrzejkowa. Ale jesli chodzi o moje spedzenie sylwestra to bedzie bradzoo fajnie jak zawsze Smile. A Ty mroweczko nie lam sie napewno dogadasz sie z rodzicami, moze teraz ta troska o Ciebie denerwuje Cie ale zobaczysz ze z wiekiem to docenisz i zrozumiesz swoich rodzicow, na takie zabawy masz jeszcze duzo czasu, a co siostry to troche smutne ze twoja siostra Cie traktuje w taki sposob jaki piszesz, ale zobaczysz przyjdzie taki dzien ze przyjdzie do Ciebie w laske albo poprosi Cie jeszcze o pomoc Wink . Zaloze sie ze po sylwestrze zdasz nam relacje z usmiechem na buzi, dosc juz tych zmartwien usmiechnij sie chociaz raz do moitorka to i mi sie weselej zrobi Very Happy . Wink
mroweczka - Sob 27 Lis, 2004 15:05
Temat postu:
Dzięki Wam, jesteście kochani Kwiat
Malvina-Nie wiem... Scratch Ona zawsze w lato moze być na dworze do 21,ja najwyżej 19..Nie wiem. Może mają do niej większe zaufanie? Chociaż nie wiem po czym :/ Może dlatego,że ona wygląda na starszą i dlatego traktują ją jak starszą? A co do tego,czy by się zgodzili,jakbym ładnie poprosiła-na pewno nie. Jej wszystkie koleżanki mieszkają koło niej,ja do moich musze dojeżdżać autobusem i to jest ta cała przeszkoda Rolling Eyes . Poza tym ona zawsze moze więcej...
Kamix-Wiem,ja to doceniam,ze się o mnie martwią no ale powiedz-to lekka przesada. Ja i Aga jesteśmy w tym samym wieku a to jej na wszystko pozwalają,ja zawsze byłam na boku...Ona siedzi na gg dziennie conajmniej 5 godzin(nie przesadzam) i gada z ludźmi, z którymi jeszcze jakieś 10 minut wcześniej rozmawiała na dworzu. Wszystko jest OK. A jak ja wchodze na 2 godziny dziennie do Internetu to oczywiście nie,bo zaraz wpadnę w nałóg... Przykładów jest jeszcze tysiące... Rolling Eyes W każdym razie Twój post poprawił mi chumor, mam nadzieję,że tak będzie. Dzięki Wink
Mróweczka Kwiat
Kamix - Nie 28 Lis, 2004 16:29
Temat postu:
mroweczka napisał/a:
W każdym razie Twój post poprawił mi chumor, mam nadzieję,że tak będzie. Dzięki
Mróweczka


napewno tak bedzie Wink no i bardzo mi milo ze moglem Ci poprawic humor to jest najlepsza rekompensata dla mnie ze znow sie usmiechasz Wink
Anonymous - Czw 02 Gru, 2004 21:51
Temat postu:
A ja w sylwka robię u siebie imprezę z koleżankami chyba mamy nawet wolną chatę i będzie [cenzura]ścuie, bieganie po osiedlu i inne takie atrakcje hehehe a postanowień of course nie ma
klacz - Pią 03 Gru, 2004 00:16
Temat postu:
Najlepszy... był taki?
Najgorszy... spędziłam go w domu z dziadkami Evil or Very Mad Mad
A jak prawie co roku to na sylwka jadę do Rabki (moi rodzice na wyjazd chóralny...)...sylwester niezły ale sami dorośli, może 6 "juniorów" Wink ale i tak jest niezła zabawa, zwłaszcza przy dekorowaniu sali gimnastycznej:D ( bo ten sylwester jest w jakimś internacie czy coś, a dzieci powyjeżdżały do rodziny Wink ), choć czasem nudno też jest... a najgorszą zmorą jest to, że muszę 2-3 tyg bez neta wytrzymać... Rolling Eyes
Iśka - Nie 05 Gru, 2004 18:35
Temat postu:
Przepraszam, że znowu tak późno odpowiadam, ale długo mnie nie było i nadrabiam zaległości.
Mróweczko- jestem z Tobą Wink U mnie jest podobnie. Tylko, że do tej pory było tak, że nawet nie miałam z kim się spotkać. Mam jedną serdeczną przyjaciółkę, a jej zawsze rodzice nie pozwalali. Zostawał mi rodzinny sylwek (okropieństwo). Jeszcze do sylwka w 2002 roku przyjeżdżała zawsze moja kuzynka (w moim wieku, jak bliźniaczka, świetnie się dogadywałysmy) i rodzina od strony dziadka. Zawsze taki rodzinny sylwester, ale nie narzekalam, bo z kuzynką zawsze było ok (nie jakoś super, ale też nie b. źle), a dodatkowo mieszkam na Rynku, a na Rynku zawsze są atrakcje Wink Miasto fundowao nagrody, były konkursy, scena, jakis zespół, albo puszczali piosenki minionego roku z kasety. A o północy wielkie odliczanie i ogłoszenie konkursu i duuuużo fajerwerków sponsorowanych przez miasto (czyli takich wypasionych =]) i nie tylko Wink . Nigdy nie bawiłam się jakoś tam super... chwilę pogadałam z kuzynką, potem sie ponudziłyśmy... potem północ, kilka atrakcji... a najwyżej o 1:00 kuzynka szła do domu, a ja do łóżka. Ale dwa lata temu kuzynka się przeprowadziła. Byłam sama jak kołek. Mama poszłą spać przed północą, bo usypiała brata i zasnęła razem z nim. Tata miał dyżór w pracy. Babcia (bo mieszkam z babcią i dziadkiem) oglądała teewizor w swoim łóżku. Dziadek oglądał w dużym pokoju. Poczekałam z nim do północy, obejżeliśmy fajerwerki, poczytałąm książkę, żeby nie robić siary, że tak wcześnie ide spać, a potem zasnęłam. Ale najgorszy był zeszły rok. Kuzynki znowu nie było. Sama. Cały dzień przed kompem. No, może przed południem byłam odwiedzić drugą babcię. Zbliża się wieczór, w telewizji nic ciekawego. Nuda. 19:00 na GG 2 osoby. Wszyscy mają statusy "na imprezie, bede rano", "szykuje sie na wyjśćie" itp. Zrobiło mi się głupio więc ustawiłam "niewidoczny". 20:00. Na GG nie ma nikogo. W necie świecą pustki. Większość statusy "sylwek", "impra, bedzie git, opowiem wam jutro". Było mi strasznie. Ale zaczekałam do północy słuchając muzyki i robiąc swoją stronę internetową Neutral . Dodatkowo na Rynku nic się nie działo, bo całe "atrakcje" przeniesiono przed ratusz. Nudno jak cholera. O 2:00 zrobiłam się śpiąca. Co pięć minut klikałam na ikonkę GG, żeby sprawdzić czy przypadkiem kogoś nie ma. Nie było. Rodzice już spali, babcia i dziadek też. Nie wytrzymałam i rozryczałam się. Nie wiem jak długo płakałam, ale stwierdziłam straszne rzeczy: że jestem samotna, nichciana, że nie mam przyjaciół (chociaż przecież miałam) i że jestem beznadziejna. Dodatkowo nawet nie byłam zakochana... nie miałam nic czym mogłabym się cieszyć. Nie wiem jak długo ryczałam, kiedy zasnęłam. Ale musiało to trwać długo, bo około 4:35 jeszcze sprawdzałam godzinę, potem chyba zasnęłam. Na rano wstałam późno... i nawet nie chciałam widzieć tych statusów na GG.
(uff, sorrka, że się tak mocno rozpisałam)...
Postanowienia noworoczne? Zazwyczaj nie mam takowych, ale w tym roku mam zamiar to zmienić Razz Otóż:
1) uczyć się
2) nie być leniwą
3) zdać testy
4) być słąwną aktorką (to bardziej można pod marzenia podciągnąć Razz)
5) mieć godnego chłopaka
6) wierzyć w siebie!
i takie tam inne bzdury... ciekawe czy coś mi sie uda.
A w tym roku ma być inaczej... koleżanka mnie już zaprosiła, ale jeszcze nie wiemy czy to wypali... jak wypali to spędzę pierwszy raz sylwka w gronie przyaciół Smile ... Mam nadzieje ze tak bedzie Wink
Mała - Wto 07 Gru, 2004 18:50
Temat postu:
moj najlepsz sylwester? bedzie:...
tak tak.. to bedzie moj najlepszy.
impreza, 30 osob, domek campinogwy, z poddaszem:P i z 7 lozkami. 4 pokojami i lazienka:D! bedzie jazda na maxa. ostatnio mialam w tym modmku impre andrzejkowa do 3. moi rodzice sa wyrozumiali, ufaja mi, moim kumpela, i mam czas dlugo, tym razem do rana:)
sylwester to bedzoe najwieksza jazda mojego zycia:> z facetem z ktorym dobrze "bawilam sie" w andrzejki:)
cala najlepsza paka. moze i sie chwale, ale naprawde juz nie mgoe sie doczekac:)
doceniam swoich rodzicow ze wszystkich sil, ze az na tyle mi pozwalaja.
moje postanowienia?
uczyc sie
^^
nie przeklinac
^^
pic rzadziej:P
^^
ohh sylwester
Elly - Wto 07 Gru, 2004 20:04
Temat postu:
Ja w selwestra bede w górach jeździś na desce razem z koleżanka i naszymi rodzicami Very Happy udało nam sie namówic rodziców żeby właśnie tak spedzić tego selwestra ... Very Happy Very Happy Very Happy Mam nadzieje że będzie supperr
Anonymous - Sro 08 Gru, 2004 14:56
Temat postu:
Ja w sylwestra ide do Povałcoka (kolegi) ja w sylwka uwielbiam fajerwerki Smile A na przyszły rok postanowiłem żę będe sie lepiej uczył i będe lepszym człowiekiem zrozumiałem wiele noych rzeczy w ubiegłych miesiącach i teraz wiem że byłem głupi, chcę to zmienić, a z nauką to nie że jakoś mi fatalnie idzie ale chciałbym jeszcze raz zacząć szkołe od 1 klasy Razz z tym rozummem który mam teraz,k uczyłbym się jak nikt Wink Chciałbym też się w przyszłym roku zakochać Smile bo ciągle czekam na tą jedyną Rolling Eyes
Elly - Sro 08 Gru, 2004 18:54
Temat postu:
Aren jak mi wyjazd w góry nie wypali (czyt. nie będzie śniegu) to zaprosicie mnie na impreze ?? Razz Razz Razz Mr. Green
Akacja12 - Wto 21 Gru, 2004 18:35
Temat postu:
Witam Smile
Własnie przed chwileczkš los się do mnie uœmiechšł i peirwszy raz spędze ciekawie sylwka. Moja koleżanka ma wolnš chate i co prawda wielkiej impry nie bedzie ale bedzie Hania i Ja no i Aga. Smile. Rok temu grałam w herosów z bratem więc było nawet spoko. A wczeœniej z tatš włuczyłam się po mieœcie ale było strasznie zimno...brrr. Raz się obraziłam na rodzinke i postanowiłam położyć się spać jeszcze przed 12. Szkoda ale niestety.
Mój najlepszy sylwek: jak dotšd ostatni, ale na pewno będzie to ten.
Najgorszy: ten który przespałam celowo
Postanowienia i marzenia noworoczne:
-więcej się uczyć (typowe:P)
-być sobš Razz
-mniej siedzieć na forum i ogólnie przy kompie (strasznie zazbiera czas i chodz jest fajnie niestety trzeba żyć normalnym zyciem)
-jeœć mniej słodyczy (marzenia Razz)
-starać się być bardziej miła dla wszystkich i nie wkurzać się na wszystko
mroweczka - Pią 31 Gru, 2004 23:49
Temat postu:
Za 11 minut Nowy Rok...A ja siedze przed kompem i uspokajam psa...Jest gorzej niż myślałam Rolling Eyes Siostry wybyły a ja siedze sobie sama w pokoju(rodzice w innym,jak zwykle).
Anonymous - Sob 01 Sty, 2005 00:49
Temat postu:
Cytat:
Siostry wybyły a ja siedze sobie sama w pokoju(rodzice w innym,jak zwykle).

Ta... u mnie tak samo... nie ma to jak ciekawe spędzenie Sylwka...
A u mnie jest ciekawy zbieg okoliczności - to był najgorszy Sylwester jaki kiedykolwiek miałem, święta też były najgorsze, i w ogóle cały ten rok to był najgorszy rok mojego życia (poza wakacjami)... 3 w jednym, hehe :]. Nie ma to jak być zdołowanym człowiekiem... =='
nidhogg - Sob 01 Sty, 2005 01:01
Temat postu:
heh, a ja sobie pierwszy chyba raz w zyciu (w sensie wzglednie dojrzalym zyciu) nigdzie nie poszlam, nie mialam ochoty, nie chcialo mi sie i na dodatek poczulam sie starym grzybem (taaa wiem, ze w sumie stara nie jestem, ale jakosik tak sie mi poczulo), a najbardziej przerazilo mnie to, jak kolezanka mnie zapraszala na poczatku stwoerdzialm super extra, a potem przyszlo - ale jak to nawale sie pojde spac, pozniej bede czekac, az ktos sie obudzi, wytrzezwieje, zawiezie mnie do domu.... nieeeee ja chce miec w koncu spokoj.

tera tez sobie sama siedze w pokoju (bnie liczac zestresowanego psa) i jest mi z tym dobrze. (i do tego Grendel i 'controlled pain' - ahhh, nie zapominajac o cieplym 'szampanie')
EU07 - Sob 01 Sty, 2005 09:38
Temat postu:
Ja także spędzilem ten wieczór/noc w domku, niekoniecznie przed kompem Smile Troche sobie poczytalem, o 24 popatrzylem za okno i po godzienie juz spalem Smile Nie lubie sylwestra, a moj stosunek do niego doskonale oddaje poniższy artykul:

napisał/a:

Nie cierpią sylwestrowych imprez. Zapraszani - wykręcają się. Piją w domu drinki, oglądają filmy albo śpią. Takich ludzi jest mnóstwo. Na forach internetowych radzą się: "Gdzie się schronić w sylwestra?"

Kasia z Ochoty nigdy go nie lubiła. Jej mama też "łapie" tego dnia doła, a 30-letnia siostra od rana martwi się o znerwicowanego psa, który schowa się w wannie po pierwszym fajerwerku. Wkurza ją, że akurat 31 grudnia każdy obowiązkowo musi się bawić. Nie przepada za sylwestrowym blichtrem: balonikami, sreberkami. Drażnią ją SMS-y z życzeniami od osób, które ledwo kojarzy. - A przecież po tych paru łykach szampana jesteśmy o rok starsi. Tuż przed trzydziestką to nieciekawy stan - tłumaczy. - Poza tym, kiedy akurat jestem singlem, nie lubię chodzić na imprezy i ładować się między pary.

Co więc robi? Siedzi w domu z drinkiem, ogląda DVD. Albo wsiada w auto i rusza przed siebie z radiem włączonym na full. - Bawić się na zawołanie jest ciężko - potwierdza Agnieszka, 30-latka, która też bojkotuje sylwestra. - Dla mnie ten cały sylwestrowy cyrk to tandeta. Do tego wciąż mam świadomość, że jestem starsza o rok. A z kobietą nie jest jak z winem.

Agnieszka spędzi Sylwestra samotnie. Marta Okraj z V roku psychologii też nie lubi tego dnia. Przeszkadza jej jego komercyjna otoczka, rzucanie petard. Nie kupuje na ten dzień nowej sukienki, nie idzie do fryzjera. - W ubiegłym roku byłam na imprezie u znajomych mojego chłopaka. Gospodyni się upiła, nikogo nie znałam, ale wszyscy pytali nas o ślub - opowiada. - Było okropnie.

Anonymous - Sob 01 Sty, 2005 13:21
Temat postu:
A ja? Hmm... Bylam gdzies, ale nie do polnocy, bylo nawet fajnie, ale musialam odprowadzic kolezanke, a potem juz zostalam, bo chcialam ogladac Straszny Film 2. Brat i kolega byli. U kolegow wypilam szklanke szampana, w domu wypilam o wiele wiecej... Bylam najbardziej spita w zyciu. Wstaje dzis prawie w pol do pierwszej, w gardle sucho, glowa boli strasznie... Cholera... Po za tym, wczoraj rozbilam pilot (rozpadl sie na wszystkie guziczki osobna, obudowa na dwie czesci, i jeszcze jakies dwie plutki i bateria), ale ojciec go dzisiaj zlozyl, ponadto rozlalam piwo na dywan i serwetke na stole... Pierwszy raz w zyciu tak sie spilam, pierwszy raz w zyciu mam takiego kaca... Nie, nie zygalam, film tez mi sie nie urwal. Ale...
Mała - Sob 01 Sty, 2005 18:56
Temat postu:
a ja?
u mnie był hardcore;p
impra w amazonce w domkach campingowych.
30-40 osob. wrocilam o 7 do domu.
piłam, ale zostawie to dla siebie:P
wytańczłam sie, mam zakwasy, nie moge chodzić, i jestem szczęśliwa, bo sie pogodziłam z pewną osobą;P a zgody zawsze są naaajj. biggrinbiggrin
panienka_wierzba - Sob 01 Sty, 2005 19:45
Temat postu:
u mnie hm.. u mnei przylo przerąbanie ^^
piłam, tak piłam =] nie spiłam się najbardziej w zyciu nie robiłam głupot największych w zyciu (choc byly takowe =D i to nawet niezłe, pewnie b. duzo osob by se tego nie moglo wyobrazic Wink ) kac? tak tak kaca mam przeokropnego, trudno ^^.
Wrociłam do domu 20 po 6. 50 osob (zapisanych na liście) i ze 20 spoza listy (jak nie więcej) na imprezie, harcówka =) , fajna zabawa :].
Zerwałam z facetem, a raczej "razem" ze sobą zerwaliśmy. Mam nadzieje będzie dobrze =) i wciąż bedziemy ze sobą utrzymywać kontakt.
Poodwiedzałam znajomych, spałam w pilnowanym przez ochrone wierzowcu na klatce schodowach na półpiętrze ostatniego piętra Wink bwehehehe,
Reszte moze zatrzymam dla siebie =].

Panno Mała ^^ musimy porozmawiać :> chętnie posłucham ciekawych historyjek wprost z imprezy ^^.
frigg - Sob 01 Sty, 2005 20:56
Temat postu:
a ja siedzialam z moim chlopem u mnie domu..sylwester sam na sam tez ma przyjemne strony...i nie pilam to byl pierwzy od 10 lat sylweste na ktorym bylam trzezwa Smile o 13 wlaczyla sobie jak co roku koncert noworczony z wiednia:) i musze wma powiedzic ze sylwester w domyu ni jest taki straszny Smile
Anonymous - Nie 02 Sty, 2005 11:52
Temat postu:
frigg napisał/a:
i musze wma powiedzic ze sylwester w domyu ni jest taki straszny

Ta, ale tylko wtedy, kiedy ma się go z kim spędzić Confused.
Chesterka - Pon 03 Sty, 2005 18:48
Temat postu:
Mój sylwek nie był wcale taki zły, gdyby ominąć jedną osobę. Z początku wszystko ok. Tańczymy, jemy, gadamy itd. 24! Otwieramy szampana! Klaudia nalewa, reszta ludu krząta się szukając kieliszków.... aż tu nagle X. [nie zdradzę bo jeszcze się domyśli] zaczyna sprzątać!!! I GADA COŚ O ROZKŁADANIU ŁÓŻKA Shocked Wszyscy zdecydowanie odmówili i nalali jej szampana. Potem chcemy pooglądać fajerwerki, "nie bo babcia nie pozwala otwierać okna" [X. ma w domu 13 pokoi i babcia była gdzieś zupełnie po drugiej stronie] Bawimy się bawimy.... Godzina coś między 4 a 5 rano. X. zasnęła! No ale my dalej gadamy i coś tam robimy [yyy co my robiliśmy? Razz niepamiętam....] X. budzi się w momencie zacięcia DVD. Gada znów coś o pójściu spać. No to rozłożyłyśmy to łóżko i X. poszła spać. A my nie Razz i dalej coś gadamy ale w końcu denerwuje nas to że musi być tak cicho i idziemy spać Rolling Eyes

Już nigdy nie pójdę na sylwka do X. Wink A jak następnym razem nie pozwoli przynieść szampana bo jej korek przy otwieraniu potłucze figurkę albo co? Confused

Ale i tak było fajnie...
Anonymous - Wto 04 Sty, 2005 16:48
Temat postu:
Moj najgorszy sylwek był wtedy kiedy wymiotowałam przez cały czas :-(

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group