Dzieci OnLine

INNE PYTANIA - samobójstwo

Anonymous - Czw 10 Kwi, 2003 16:54
Temat postu: samobójstwo
Witajcie...
Piszę bo mam problem...
Moje życie psychiczne się wali...
Wiem, wiem, powiecie mi że kłótnie z rodzicami i niższe stopnie w wieku dojrzewania to normalna sprawa... Ale na pewno nie powiecie mi, że normalny jest w wieku dojrzewania brak ŻADNYCH przyjaciół...
Więc tak: z wzorowej uczennicy na piątkach i szóstkach zeszłam na tróje... W kłótniach z rodzicami oni wyzywają mnie od ******, poza tym sami też kłócą się po kilka razy dziennie i to tak że mnie głowa boli, nawet nie mam z kim o tym porozmawiać bo nie mam przyjaciół ani chłopaka...
Ostateczny cios zadała Ona: moja była najlepsza przyjaciółka... Zostawiła mnie dla innej, a ja przecież tak bardzo ją kochałam...
Z chłopakami też nie jest dobrze... Zawsze jak się zakocham potwornie cierpię z bólu... Z bólu nieodwzajemnionej miłości...
Coraz częściej choruję, słabiej widzę, podejrzewam że mam jakąś chorobę pochwy...
Często płaczę po nocach i nie tylko, w dzień też mi się zdarza...
Coraz częściej pytanie „Czy się zabić?” zastępuję pytaniem „Jak się zabić?” Gdybym miała odpowiednie warunki już dawno bym to zrobiła...
Mogę skoczyć z mostu ale kanał jest płytki, nie da się tam utonąć... Skoczyć z okna też nie mogę bo nie daje mi to 100% pewności że nie przeżyję... Pod pociąg też się nie rzucę bo tu już dawno nie jeżdżą... Mogę podciąć sobie żyły albo się powiesić... Drzew u nas pod dostatkiem...

Zapewne pomyślicie że jakaś nienormalna nastolatka to pisze i że tak naprawdę wcale jej sytuacja nie jest taka zła... Co do jednego macie rację: jestem chyba nienormalna... Ale naprawdę nie wyolbrzymiam sytuacji... Może nawet jest gorsza niż opisałam...

Proszę pomóżcie albo dajcie jakiś prosty i szybki sposób na popełnienie samobójstwa...
SŁONECZKO - Czw 10 Kwi, 2003 17:38
Temat postu: NIE ZAMARTWIAJ SIE
WIEM ZE PISANIE O SWOICH PROBLEMACH W POROWNAINU DO TWOICH TO NIC. Faktycznie masz kłopoty :cry: . Powinnaś sie zgłosic do lekarza i koniecznie do pedagoga szkolenego. NAJWAŻNIESZE ABYS NIE MYSLALA O SAMOBOJTWIE!!!!!! SADZE ZE PEDAGOG CI POMOZE JESLI OBAWIASZ SIE ZE PO WEZWANIU PRZEZ PEDAGOGA RODZICOW ,RODZICE BEA JESZCZE BARDZIEJ WSCIEKLI W TEN SAM DZIEN LUB NA DRUGI ZNOWU IDZ DO PEDAGOGA!
NIE WIEM CZY MAM RACJE MOZE NIE A MOZE TAK!
deg - Pią 11 Kwi, 2003 01:01
Temat postu:
Hej "Samobójczyni"!

Pliz - zarejestruj się na forum albo podrzuć mi Twój adres e-mail.
Życie jest paskudne, ale to jeszcze nie powód, aby popełniać samobójstwo. Napiszę Ci dlaczego, ale nie chcę pisać tego publicznie. Zobaczysz - nie jest tak źle i tak w sumie warto żyć Wink.

Pisałem już z trzema albo czterema niedoszłymi samobójczyniami na forum i na razie wszystkie żyją Wink. Wszystkie mają życie podobne do Twojego.

Acha! I nienormalną napewno nie jesteś. Każdy czasem przeżywa kryzys. Jeśli nałoży się on na trudną sytuację w domu, szkole czy serduszku, to zwykle w głowie kotłują się myśli samobójcze.

(przy okazji pozdrowionka i uściski dla osoby, która pewnie wie, że o nią chodzi Wink. Cieszę się, że już trochę lepiej z Tobą.)

Czekam na kontakt od Ciebie.
SŁONECZKO - Pią 11 Kwi, 2003 15:21
Temat postu: racja
Deg ma racje, nie załamuj się
SONIa - Nie 25 Maj, 2003 18:32
Temat postu:
wiesz bardzo bym chciala z toba pogadac! ja tez bardzo czesto mysle o samobojstwie i o sposobie popelnienia (moze juz ci przeszlo z zabijaniem sie) ale to co jesl;i masz ochote to napisz na gg: 3606076 lub sonia.mmm@interia.pl POZDROfKI
Nemeia - Sro 28 Maj, 2003 23:48
Temat postu:
Wiec napisze teraz ja... Niedoszla samobujczyni. Moje zycie w waszym wieku tez nie wygladalo kolorowo. Nie radzilam sobie w szkole, z chlopakami mi sie nie wiodlo, a w domu czekal na mnie ojciec alkoholik. Nie raz siedzialam z nogami za barierka mostu i zastanawialam sie czy dac sobie juz z tym wszystkim spokuj, czy zobaczyc co bedzie dalej... Smile Nie skoczylam... ani pierwszy, ani zaden nastepny raz. Pewnie, ktos moze powiedziec ze jestem tchurzem, ale to nieprawda. Tchurzem jest ten kto skoczy, bo to znaczy ze przestraszyl sie zycia...

Zycie bywa paskudne. Wiem to z wlasnego i waszego przykladu... Ale przychodzi taki moment, kiedy kazde cierpienie i kazdy bol zostaje wynagrodzony. Kiedy jest w nas tyle radosci ze chcemy krzyczec zeby obwiescic calemu swiatu jacy jestesmy szczesliwi. I dla takich chwil warto zyc Smile
Anonymous - Sro 04 Cze, 2003 18:31
Temat postu:
dzięki Nemeia za to co napisałaś
aż się wzruszyłam...

Pomyślałam że jeślizdobędę na koniec średnią poniżej 5.0 to w dzień rozdania świadectw nie wróce do domu. Już nawet wymyśliłam co zrobić. W domu nie daliby mi żyć. Mama już się wścieka że nie będę pierwsza w klasie. Znów była kłótnia i powiedziała że jestem głupia i nienormalna.

Chciałabym przytulić się do kogoś i wypłakać to wszystko. Miałam przyjaciółkę, zostawiła mnie dla innej, bo ta "inna" miała znajomości. Miałam przyjaciela, odkąd ma dziewczynę nie utrzymuje ze mną kontaktów. Bardzo to przeżywałam. Jeszcze teraz gdy o nich pomyślę płakać mi sie chce.

Chciałabym kogoś pokochać. Chciałabym czuć bliskość i ciepło.
Jestem sama. Stawiam czoło życiu...

No właśnie: życie. Jaki jest jego sens? Po co żyje człowiek?
Jeśli się z kimś zwiąże, odchodząc pozostawi żal, smutek, tęsknotę... Jeśli nie, przeminie zapomniany...
Nemeia - Sro 04 Cze, 2003 21:52
Temat postu:
Niedoszla...

Ludzie to najbardziej okrutny gatunek zycia jaki znam... Zadne inne stworzenie na ziemi nie potrafi byc takie zimne, oschle, lapczywe, skape, zazdrosne, zawistne i nieczule...
Tez nie mialam w nikim oparcia. Ojciec mnie bil i wyzywal od oslow, idiotek i puszczalskich. Przyjaciele byli falszywi i kolejno sie odwracali... Jedyna osoba na ktora zawsze moglam liczyc bylam ja sama. Mialam szczescie ze spotkalam w swoim zyciu wspanialych nauczycieli, ktorzy nie pozwolili mi sie zmarnowac i zejsc na zla droge.
Karta w zyciu zawsze sie odwraca, i tym zylam. Wierzylam ze mimo tego ze jest zle, nadejdzie taki dzien ze bedzie lepiej... I przyszedl! I do ciebie tez zawita. Musisz sie tylko mocno trzymac i wierzyc ze pokaze sie promyczek na chmurnym niebie, a potem zaswieci slonce.
Jesli potrzebujesz z kims porozmawiac to pisz do mnie smialo ( kasia@vcomm.ca )
Pozdrawiam cie, daje wielkiego calusa i czekam na odzew Smile
deg - Nie 08 Cze, 2003 17:12
Temat postu:
W rodzinie paskudne są niespełnione ambicje rodziców.
To, czego sami nie osiągnęli, chcą na siłę wymusić na swoich dzieciach. Nie przynosi to żadnego porzytku.
To, czy osoba jest wartościowa czy nie, czy sobie w życiu poradzi, czy będzie potrafiła pokochać męża/żonę i swoje dzieci ANI TROSZEŃKĘ nie zależy od ocen osiąganych w szkole. Przecież oceny nie są najważniejsze w życiu.
Anonymous - Nie 15 Cze, 2003 21:56
Temat postu:
Ja też chciałam popełnić samobójsctwo z powodu ocen z chemii, lecz je poprawiłam, a kolega mnie uświadomił, że nie powinnam tego robić jednym pytaniem. "Co chcesz przez to osiągnąć? Czy dojdziesz do czegoś?" Teraz wiem, że nie było warto, że życie jest piękne choć są gorsze chwile.
panienka_wierzba - Pon 16 Cze, 2003 08:39
Temat postu:
wiecie, też mam kilka takich problemów
ostatnio w szkole moje koleżanki sobie ubzdurały, że ja i moja koleżanka jestesmy lesbijkami, wiem o tym że to zrobiły trzy, ale czy więcej to nie wiem. gdy przyszło co do czego to się popłakałam przy moejj wychowawczyni z tego powodu, nie jestem taka mocna psychicznie jak moje innne koleżanki, koledzy z klasy sportowej w mojej szkole też zaczęli mnie przezywać, ja już nie mogę wytrzymac, prawię codziennie słyszę od rodziców, od brata że jestem głupia, idiotka, gnojówa, debilka itp. już nie potrafię sobie z tym poradzić Sad
Pan_Feanor - Sro 29 Paź, 2003 17:44
Temat postu:
A tam Paninko nie przesadzaj wiedz że przezywam cię z bratersiego obowiązku.... i jeśli naprawdę bys mnie wkurzała to juz dawno wylądaowała byś za oknem.....

Samobójstwo to głupota..... odważna głupota...... heh większość z niedoszłych samobójców pęka włąśnie przy próbie.... a z takimi problemami jak wasze.. heh.... pogadajcie z przyjaciółmi... -_-
panienka_wierzba - Czw 30 Paź, 2003 17:57
Temat postu:
Wiem przecież łukasz, ze ty to robisz tylko dlatego, że chcesz mi zrobić na złośc ponieważ uwielbiasz jak sie wściekam i mi żyłka na czole wychodzi Razz A tak na prawde to ja nigdy nie chciałam się zabic i wszysyvc którzy tak myśleli musieli wpaśc w błąd ponieważ ja tylko myslałam sobie jakby to było ale na prawde to nigdy nie odważyłambym sie tego zrobić ponieważ, JEŻELI NIE MASZ JUŻ PO CO ŻYĆ, ŻYŁ NA ZŁOŚĆ INNYM Exclamation
Pan_Feanor - Czw 30 Paź, 2003 20:54
Temat postu:
Heh jak się już nie ma powodów do życia (co jest zehr rzadkie) to lepiej samemu się załatwić i nie męczyć innych -_-.....
Tisiana - Wto 09 Gru, 2003 21:41
Temat postu:
No cóż...rzeczywiście nie amsz łatwego życia...ale nie powinnaś się zabijać...samobujstwo to ucieczka od życia kłopotów , problemów ale też radości z życia ... napewno przeżyłaś jakieś miłe chwile...no i napewno jeszcze przeżyjesz nie jedną...takie już jest życie nastolatki
a resztę dopisze Ci jutro bo dziś już nie mogę
Tisiana - Sro 10 Gru, 2003 09:39
Temat postu:
kończę tamten temat
...gdy się zabijesz to zrobsiz ogromną przykrość rodzicom...ogólnie rodzinie...oni Cię napewno kochają i mama w tym wieku jest najlepszym przyjacielem człowieka...ona już wiele przeżyła...chociasz w niektórych sprawach wcale nie ma racji(albo ma i my się z nią nei zgadzamy)...masz tylko jedno życie...jak je stracisz to już nigdy nei odzyskasz...zastanów się..czy warto?..przeciesz a tak własciwie to ile Ty masz lat?...życie ma sens...jest w nim szczęście , radość , miłość , przyjaźń , kłamstwo , szczerość , wiara , smutek , żal , samotność ,
nie są tylko złe cechy...dobre też są...jeżeli podejmiesz sie samobujstwa to wszystko stracisz..a moze w przyszłości będziesz miała mnustwo przyjaciół...miłość...dzieci..i gromadkę wnuków...POWIEDZ NIE ZABIJANIU...bo samobujstwo nie ma sensu...
ze mna też tak było...wszytsko mi się nałożyło...w chłopaku w którym się kochałam kochało się jeszcze 10 innych dziewczyn...we mnie kochał sie jeden natrętny i też 5 innych...miałam psa którego oddałam do schroniska...i kłutnie z mamą...i na dodatek moja przyjaciółka straciła net a inaczej spotkać się nie mogłyśmy(teraz wiem ze już nei straciła netu tylk am kare)...i też nie raz myślałam o samobujstwie...ale przeciesz mamy po co żyć...więc powiedziałam sobei że pomimo tych żaló, i tego wsyztskiego co wymieniłąm..to dzwignę to a potem zrzuce na jakimś pustkowiu i zostanie tylko dobra .. życie bez problemów byłoby nudne w ewnym sensie...pomyśl..i NIE ZABIJAJ SIĘ...bo to nie am sensu a życie ma sens i to duży
Kinga - Sro 10 Gru, 2003 17:22
Temat postu:
Cze

Mówisz że chcesz popełnić samobójstwo zresztą nie tylko ty masz takie myśli nie tylko ty masz problemy, niektórzy maja jeszcze gorzej uwierz mi !

Może warto by było wybrać sie do psychologa ? pomysl o tym pamiętaj ż epsycholog to twój pzyjaciel możesz mu wszystko powiedziec on cie nie zdradzi a pomoże

Ile sie słyszy o samobójcach, o tych którzy coś demonstrują i liczą na uratowanie lub tych którzy naprawde nie moga już

Zastanów sie co czują ich rodziny
ile nowych problemów pojawia sie po tym jednym skoku, podcieciu itp
Ile przepłakanych łez przyjaciół, znajomych, rodziny
Ile nie przespanych nocy
Ile wspomnien przechodzi prze głowe
Ile wyrzutów sumienia
Ile złosci w bliskich na samych siebie
Ile pytań obcych ludzi
pytań bez odpowiedzi
Ile ale czemu i dlaczego
zastanów się czy naprawde chcesz to zrobić
w tak brutalny sposób zrobić ciach w twojej misji

czy naprawde tak bardzo chcesz skrzywdzić swoich bliskich chcesz zrobić pustkę której nic nie wypełni

Znasz przykazanie
Cytat:
nie zabijaj
wiec nie zabijaj
nie zabijaj radosci nadzieji nie zabijaj siebie




moze ten artykulik który znalazłam ci pomoże:


Kod:
Jeżeli właśnie teraz odczuwasz chęć popełnienia samobójstwa przeczytaj najpierw ten tekst. Zabierze Ci to pięć minut. Nie mam zamiaru analizować tutaj szczegółów Twojego złego nastroju. Nie jestem terapeutą, ani psychiatrą - jestem tylko kimś, kto wie co się czuje, gdy się cierpi.

Nie wiem kim jesteś i dlaczego odwiedziłeś tę stronę. Wiem tylko, że tutaj jesteś. To dobrze. Mogę przypuszczać, że znalazłeś się tutaj, ponieważ jest Ci źle i zastanawiasz się nad zakończeniem życia. Gdyby to było możliwe wolałbym być z Tobą w tej chwili, siedzieć obok Ciebie i móc szczerze porozmawiać. Ale ponieważ to niemożliwe skorzystajmy z tego, co mamy.

Znałem wielu ludzi, którzy chcieli się zabić, dlatego uważam, że mogę się domyślać co czujesz w tej chwili. Wiem, że możesz nie mieć ochoty na czytanie grubej księgi, dlatego będę się streszczał. Ponieważ mamy spędzić razem pięć minut, chciałbym podzielić się z tobą pięcioma prostymi myślami. Nie będę się z Tobą sprzeczał, czy masz się zabić, czy nie. Przypuszczam jednak, że skoro o tym myślisz musisz się czuć kiepsko.

Coż, nadal tutaj jesteś. To bardzo dobrze. Chciałbym Cię prosić, abyś pozostał ze mna do końca tej strony. Oznacza to (mam nadzieję), że jesteś chcociaż w jednej cząstce niepewny, gdzieś głęboko w środku, czy rzeczywiście chcesz kończyć swoje życie. Ludzie często czują tę niepewność, nawet w najgłębszej rozpaczy. Ta niepewność to coś najzupełniej normalnego. Fakt, że w tej minucie wciąż żyjesz oznacza, że masz ją w sobie. To znaczy, że - mimo pragnienia śmierci - część Ciebie chce żyć. Trzymajmy się zatem tej części i spędźmy razem jeszcze parę minut.

Zastanówmy się takim stwierdzeniem:
"Samobójstwo nie jest kwestią wyboru, następuje, gdy cierpienie przekracza siły do walki z nim"

Otóż to. Nie jesteś złym człowiekiem, szaleńcem, czy osobą niepełnowartościową ponieważ masz nastrój samobójczy. To nawet nie oznacza, że chcesz umrzeć - to tylko mówi, że Twoje cierpienie jest tak silne, że nie możesz go opanować. Jeżeli zacząłbym wieszać Ci na ramionach ciężarki i tak w którymś momencie musiałbyś upaść.. niezależnie od tego jak bardzo chciałbyś stać dalej. (To właśnie dlatego bez sensu jest pocieszać Cię teraz słowami "głowa do góry, nie trać ducha" - oczywiście, że nie traciłbys ducha, gdybyś tylko mógł.)

Nie zgadzaj się, jeżeli ktoś mówi Ci: "Twój problem jest zbyt mały, aby myśleć o samobójstwie". Są różne rodzaje cierpienia, które mogą prowadzić do samobóstwa. U każdego człowieka ten sam problem znaczy co innego. To, co jest do zniesienia dla innego, może być nie do zniesienia dla Ciebie. Punkt krytyczny, za którym cierpienie staje się nie do zniesienia, zależy od Twojej siły do zwalczania go. W tym też ludzie różnią się znacznie międy sobą.

Kiedy cierpienie przekracza Twoje siły pojawia się myśl o samobójstwie. Samobójstwo nie jest ani dobre, ani złe, nie jest wadą charakteru, jest moralnie neutralne. Jest po prostu efektem stanu nierównowagi pomiędzy cierpieniem, a siłami obrony przed nim.

Możesz pozbyć się myśli o samobójstwie na dwa sposoby: [1] znajdując sposób na zminiejszenie cierpienia, lub [2] znajdując sposób na zwiększenie swojej "odporności". Oba są możliwe.

Teraz chciałbym przekazać Ci kilka rzeczy do przemyślenia:

Pierwsze, o czym powinienneś się dowiedzieć, to to, że ludzie są w stanie sobie z tym poradzić - nawet ci, którzy czuli się tak źle, jak Ty teraz. Statystycznie patrząc, jet bardzo duża szansa, że będziesz dalej żył. Wierzę, że ta informacja doda Ci trochę nadziei.


Chciałbym Cię namówić na danie sobie trochę czasu. Powiedz sobie: "Poczekam 24 godziny, zanim coś zrobię". Albo tydzień. Pamiętaj, że odczucia i czyny to dwie różne rzeczy - to, że czujesz potrzebę samounicestwienia wcale nie znaczy, że masz to zrobić w tej chwili. Pozwól, aby między Twoją decyzją, a realizacją upłynęło tochę czasu. Nawet 24 godziny. Możesz wliczyć w to 5 minut, które spędziłeś czytając tę stronę. I następne 5 minut, które jeszcze tu spędzisz. Zdaj sobie sprawę z tego, że mimo Twoich odczuć nic nie robisz w tej chwili, aby je zrealizować. To dla mnie bardzo zachęcające - mam nadzieję, że także dla Ciebie.


Trzecia sprawa: ludzie często decydują się na samobójstwo, bo szukają ulgi od cierpienia. Nie zapominaj, że ulga jest odczuciem. A Ty musisz być żywy, aby móc z niej skorzystać. Jeżeli będziesz martwy, nie będzie żadnej ulgi.


Sprawa czwarta: niektórzy ludzie zareagują negatywnie na Twoją decyzję o samobójstwie ponieważ będą źli, lub przestraszeni. W efekcie mogą pogłębić Twoje cierpienie zamiast Ci pomóc poprzez bezmyślne słowa. Musisz zrozumieć, że ich złe reakcje to efekt ich obaw, a nie Twoja wina.
Są jednak także ludzie, którzy mogą być z tobą w tym okropnym czasie, nie będą Ciebie osądzać, czy kłócić się z Tobą, wysyłać do szpitala, czy próbować na siłę wywlec szczegóły Twojego złego samopoczucia. Po prostu będą się o Ciebie troszczyć. Znajdź jednego z nich. Teraz. Wykorzystaj Twoje 24 godziny, lub Twój tydzień i powiedz komuś co się z tobą dzieje. Nie ma nic złego w prośbie o pomoc. Zadzwoń do psychologa, ostrożnie wybierz jednego z przyjaciół, czy księdza, kogoś, kto będzie chciał Ciebie wysłuchać. Nie dokładaj sobie jednak dodatkowaego brzemienia chcąc poradzić sobie z tym wyłącznie samemu. Nawet samo opowiedzenie komuś , jak znalazłeś się w tym położeniu wyzwoli mnóstwo energii, energii potrzebnej Ci do odbudowania równowagi sił w Twojej psychice.


Ostatnia rzecz, którą chcę Ci przekazać: myśli samobójcze powracają. Po tym, jak odejdą musisz nadal się o siebie troszczyć. Dobrym pomysłem bedzie psychoterapia.


Zobacz, minęło już kilka minut i wciąż tu jesteś. Naprawdę się cieszę.

Jako, że doszliśmy aż tutaj, czas na nagrodę. Uważam, że powinienneś dać sobie prezent. Tym prezentem będzie siła wewnętrzna. Pamiętasz, na początku tej strony wyjaśniałem, że receptą na sukces jest taka siła wewnętrzna, która pozwoli Ci przezwyciężyć cierpienie. Spróbuj zwiększyć swój opór, aż bedzie go więcej, niż cierpienia.

Teraz, kiedy ta strona mogła dać Ci pewną ulgę. najlepszym źródłem siły wewnętrznej będzie inna istota ludzka, z którą możesz porozmawiać. Jeżeli znajdziesz kogoś, kto bedzie chciał Cię wysłuchać i opowiesz mu o swoich odczuciach oraz o tym, jak znalazłeś się w tej sytuacji, od razu wzrośnie Twój opór przeciw cierpieniu.

(Tekst pochodzi ze strony http://www.metanoia.org/suicide/)
[/quote]
Anonymous - Sro 10 Gru, 2003 18:12
Temat postu:
Zabijanie się jest głupie fakt..... rodzenie się też jest głupie bo też się umrze.....

A pozatym jak ja bym chciał sie zabić (odwagi mi niesarczy i w zbyt dobrej syacji jestem) to bym poprostu zrobił to pocichutku i bez rozgłosu....
Anonymous - Pon 29 Gru, 2003 01:37
Temat postu:
Heh. Przerwa w odwiedzaniu forum i jakich rzeczy można się dowiedzieć. Nemeia naprawdę myślałaś o samobójstwie ?? Kurcze. Ale ten kawałek z tchurzostwem jest niezły.

Hehe teraz jestem w dołku, ale co dziwne pomaga mi pomaganie innym. Ja poprostu jestem wrażliwym chłopakiem, który potrafi rozkleić się na prawie każdym filmie z tym czymś. Zdarza się, że myśle o skończeniu ze sobą. Ale mam cholernego stracha. Boję się bólu. Boje sie tego kawałka czasu "między".

ach ..
Anonymous - Sro 09 Mar, 2005 10:21
Temat postu:
eh samobojcy...

idz do lasu, wykop dol akurat taki bys sie moglo/mogla swobodnie do niego polozyc i popatrz na niego jak juz wykopiesz...nie wczesniej

gdy tak bedziesz patrzec...patrz dalej...

im dlezej bedziesz patrzec tym lepiej

potem zacznij myslec o :

tym co powiedza rodzice gdy nagle im ciebie zabraknie,
o tym ile to okazuje sie z emialas kolegow i kolezanek a oni ciebie nie zadbali
pomyśl ze na zawsze straciłeś/aś szanse na poznanie prawdziwej przyjazni (to trudne czasem mozna przezyc zycie i nigdy takiej nie poznac)
podobnie z miloscia ale z nia jest łatwiej
odbierasz sobie szanse...nie ze na pewnoe bedziesz miec to ale szanse a to starta ostateczna...
pomysl o babci ktora załamie sie z rozpaczy ze stracila wnusia/wnusie
wyobraz sobie ta lawine łez jakie przyspozysz rodzinie

ale tez to ze niczego juz nigdy nie dokonasz zostaniesz apomniana...ze przeznaczenie cie zwyciezy, zbudujesz swa własna fortece z płaczu i żalu
ale to bedzie proch...umrzesz w pamieci innych
nie wybudujesz swojego pomnika trwalszego niż ze spiżu...

tym pomnikiem są przeważnie dzieci, ale i to jak dokonasz sie w historii

sensem życia jest nieśmiertelność, osiągniecie jej pomimo swej śmierci

czy czujesz sie gotowa/y ze juz wiecej nic nie dokonasz...

jesli jestes na dnie...to mozesz sie juz tylo odbić w druga strone


czy tak myśląc...tak długo wciąż chcesz sie ułożyć w tym prowizorycznym grobie...ktory moze odkopie kiedys jakis nekrofil i wychędoży twoje zwłoki bez zadnego szacunku dla twoich problemow

jakby sie kazdy wszystkim przejmował to by ta rasa wygnieła

nawet nie zdajesz sobie sprawy, co to jest Udręka ( żeby nie było ja tez nie ale znam teorie)
Anonymous - Sro 09 Mar, 2005 14:32
Temat postu:
Otwieracz nie kop tyle w tych tematach bo sie ubrudzisz...
Będziesz dawać rady jak się znajdzie nastepny taki przypał
Anonymous - Sro 09 Mar, 2005 16:05
Temat postu:
to na zapas złotko dla wszystkich, bo uważam to za durnote, takie podejscie..."oh , ojej, a jak bym sie tak zabił/a , oh jej czy mnie zauwaza jak ja im pokaże co moge" - [cenzura] mozesz(do potencjalnych samobojcow cio tak myśla [dla nieobaznanych to parodia intertekstualana- nie brać dosłownie]) biggrin
Anonymous - Sro 09 Mar, 2005 16:16
Temat postu:
hmm...cja kolejny przestarzały...cóź to było mineło czyta kto chce
Anonymous - Sro 09 Mar, 2005 20:57
Temat postu:
Chodzi o to, ze jak się znajdzie nastepny załamany to i tak bedzie tak załamany, ze nie popatrzy na inne tematy, a i tak napisze wląsny temat o tym samym... więc przysli potencjalni samobójcy nie zwracają uwagi na innych takich jak oni...
Anadriel - Pon 14 Mar, 2005 19:24
Temat postu:
Moja odpowiedź może wydać Ci się nie miła, ale kiedyś ktoś tak mi to wytłumaczył...
Pomyśl sama... Rodzice... myślisz, pewnie że Cię nie kochają, ale tak nie jest. To są TWOI rodzice, cokolwiek by się nie działo, kochają Cię. I licz się z tym zawsze i wszedzie. Wyobraź sobie co by było gdybyś się (nie daj boże!) zabiła. Stojąc nad Twoim grobem pytaliby siebie nawzajem "dlaczego? dlaczego musieliśmy przeżyć własne dziecko" płakaliby... napewno by plkakali. Może złość, zawiedzenie, żal, smutek, inne uczucia które akurat w tym omencie komulują się w Tobie przewyższają radość do życia, którą w głębi serca ma każdy z nas, wystarczy ją donaleźć... poszukaj wewnbątrz siebie, napewno znajdziesz coś co Cię zmotywuję do dalszego życia.
W okresie dojrzewania jest okres kiedy każdy z nas odnajduje w sobie SWOJE WŁASNE zdanie, które nie zawsze zgadzają się z poglądami innych, naszych Przyjaciół, może to ich do nas zniechęca, nie wiem, nie znam umysłów innych ludzi, nikt nie zna umysłów innych ludzi... napewno niedługo (w dalszym lub w bliższym okresie czasu) na drodze swojego życia spotkasz kogoś z kim będziesz mogła pogadać, wyżalić się itd. musisz w to wierzyć...
Jak narazie możesz zgłosić się do pedagoga, psychologa, lub gdziekolwiek, do jakiejś grupy wsparcia, lub może w rodzinie masz jakąś kuzynkę, kuzyna lub kogoś z kim możesz pogadać. Rozejrzyj się, gdzieś koło Ciebie jest bratnia dusza, musisz ją tylko znaleźć...
Powodzenia Kwiat
Anadriel - Pon 14 Mar, 2005 19:28
Temat postu:
A poza tym chciałam też napisać, że jesteśmy tu po to żeby pomagać i może problem nie jestt prawdziwy, może jestt, nikt tego nie wiem , tylko sama osoba pisząca post, to ZAWSZE jesteś my w stanie pomóc i musimy w to wierrzyć. A nie krytykować, zastanówcie się nad swoim zachowaniem trochę, bo robicie coś czego robić nie powinniście.... Mad
Gladiatorpl - Pon 14 Mar, 2005 19:35
Temat postu:
jak ktos chce sie zabic to po kiego pisze na forum? wtedy znaczy ze nie ma mysli samobójczych, bo jak ktos ma mysli samobojcze to chce sie zabic, s psycholok tlumaczy mu zeby tego nie robil, a nie odwrotnie Razz

i jaki z tego moral? Chcemy Trupa!!! Razz
TOXIC - Nie 03 Kwi, 2005 11:15
Temat postu: ja miałam tą samą sytuacje
też wiele razy myślałam i myślę o samobójtwie do tej pory, wiem ze życie jest baznadziejne, więc cię rozumiem... jstem tu jeszcze bo.... w sumie nie wiem co mnie tu trzyma, może myśl że jutro będzie lepiej.... może myśl że mamy jedno życie.... i powinniśmy to wykorzytać.... pozostawiam wybór tobie, ale wiem że jest bardzo ciężki, ja się zastanaiwam każdego dnia czy warto ??? jak widzisz jeszcze tu jestem, więc chyba warto...
panienka_wierzba - Nie 03 Kwi, 2005 13:21
Temat postu:
zycie jest piękne
tylko trzeba się nauczyć to dostrzegać
maadzia - Nie 03 Kwi, 2005 17:53
Temat postu:
poprostu zmień się a wszystko sie zmieni - zycie jest piękne
Crakken - Nie 03 Kwi, 2005 18:05
Temat postu:
Życie jest jak gra.
Życie jest jak beznadziejna gra.
Bez sejwa, bez solucji, bez cheat'ów.
Zostają tylko poradniki/podręczniki(te szkolne).
Tutorial tylko jeden ale za to cholernie trudny.
Tutorial wkurzający a egzaminatorzy się czepiają.
Mimo wszystko ludzie próbóją dokończyć grę.
Dojść do outra NIE przed czasem.
Zapisać się w historii jako ktoś więcej niż tylko ktoś kto był, ale jako ktoś kto robił, lub Zrobił.
Tainery są kiepskiej jakości.
Tipsy nie zawsze działają.
Porady często zawodzą.
AI występuje w ilości znikomej.
Skrypty zazwyczaj nie występują lub zawodzą.
Twardziela łatwo uszkodzić podczas przygody.
Życie to coś, jeśli się w to wpakujemy, coś co doprowadzić do (najlepiej) happy-end'owego końca.
Nie wciskaj ,,Power'', nie przed czasem.
Na każdego kiedyś przyjdzie czas, na ciebie również, ale jeszcze nie teraz.
Jeszcze nie czas.
Pulkownik Nikt - Nie 03 Kwi, 2005 20:01
Temat postu:
No ! W koncu cos zrozumialego Cool
Anonymous - Nie 03 Kwi, 2005 21:04
Temat postu:
maadzia napisał/a:
poprostu zmień się a wszystko sie zmieni - zycie jest piękne

Po prostu się zmienić?
Dziewczyno, czy Ty wiesz co piszesz?
Pulkownik Nikt - Nie 03 Kwi, 2005 21:10
Temat postu:
heh wszystko jaki jest swiat zalezy od tego jak go postrzegamy ;P
No ale zmienic sposob postrzegania... latwo powiedziec trudniej zrobic:)
Gladiatorpl - Nie 03 Kwi, 2005 21:12
Temat postu:
a ja siedze i sie smieje z ludzi Razz jak komus nie zalezy na zyciu niech idzie skoczy z dachu albo wynajdzie cos bardziej oryginalnego
jak ktos bedzie skakal to niech mnie zawola bo chce zobaczyc trupa
zmieniac to mozna kanal w tv albo papier toaletowy na miekszy zeby tylka nie podraznial, ale nie zmienia sie ot tak zycia


Rozumiem ze jest wiele ludzi z prawdziwymi problemami , ale w wiekszosci przynajmniej w nesie sa to ludzie niedorosli ktorzy probuja zwrocic na siebie uwage, ale wiedzcie ze mnie nie wzrusza ze "dla nas" zostajecie
To jest smieszne, siedzi sobie dzieciak przed kompem i w przerwie podczas grania pisze " zabic sie czy nie?" jaki w tym mam cel? tego chyba nikt nie wie
Noid - Nie 03 Kwi, 2005 21:20
Temat postu:
Na moje to troche zbyt uogolniles aczkolwiek na pewno troche racji jest w Twoich slowach.
Pulkownik Nikt - Nie 03 Kwi, 2005 21:30
Temat postu:
ludzie to ze "zmienic siebie" jest strasznie krotka wypowiedza i sklada sie z zaledwie dwoch slow nie znaczy ze ten proces jest gwaltowny - zaklada sie rozowe okularki cyk i juz.
Poprostu zmienic podejscie - jak i w jakim czasie to juz wasz problem:)
Anonymous - Nie 03 Kwi, 2005 21:31
Temat postu:
Ja rozumiem, ze tak bardzo chcesz byćarheologiem.. ale sa rozne studia wiec nie rob tu praktyk.
Prosze o zamkniecie tematu.
Anonymous - Nie 03 Kwi, 2005 21:31
Temat postu:
Ja rozumiem, ze tak bardzo chcesz być arheologiem.. ale sa rozne studia wiec nie rob tu praktyk.
Prosze o zamkniecie tematu.
Gladiatorpl - Nie 03 Kwi, 2005 21:35
Temat postu:
a ja prosze o niepisanie po 2 razy postow, mi czasem tez sie zdarzy ze wysle sie 2razy ale wtedy wchodze i jeden kasuje a nie pozniej ktos ma 1000posotw i polowa sie powtarza no to super to jest przyklad gorliwego nabijania Razz
panienka_wierzba - Pon 04 Kwi, 2005 07:53
Temat postu:
a to nie jest temat z cyklu 'nieśmiertelnych'? hm...
(nie wiem nie kce mnie sie patrzać an peirwsza strone)
no ale tka jak napisalam wystarczy (jednak jest to 'aż') tylko nauczyć się postrzegać świat innaczej, a z czasem stanie się piekny, nie cały, ale momenty, chwile. Bo w zyciu liczą się chwile.
Anonymous - Pon 04 Kwi, 2005 18:30
Temat postu:
Pułkownik - ale tam nie pisało "zmienić siebie", tylko "po prostu zmienić siebie". A to jest różnica. I to niemała :].
panienka_wierzba napisał/a:
nauczyć się postrzegać świat innaczej, a z czasem stanie się piekny, nie cały, ale momenty, chwile. Bo w zyciu liczą się chwile.

Ale co mi po jednej chwili szczęśliwych na 1000 złych?
Poza tym postrzeganie świata inaczej może być ściśle związane z odrzuceniem pewnych swoich przekonań, co wcale łatwe nie jest :].
panienka_wierzba - Pon 04 Kwi, 2005 18:43
Temat postu:
co Ci po jednej szczęśliwej na 1000 złych?
będziesz potrafił lepiej ją dostrzec, zrozumiec i docenić
będzie dla Ciebie piękniejsza niż wszystkie 1000 dobrych chwil na 1000 złych.
Anonymous - Pon 04 Kwi, 2005 18:59
Temat postu:
No nie wiem, Wierzba... ja należę do ludzi, którzy stokroć woleliby mieć 1000 dobrych chwil na 1 złą. :]
Poza tym, sam już nie pamiętam, kiedy przeżyłem coś miłego... więc tym bardziej wolałbym coś do równowagi. Ale na razie to niemożliwe... I nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek będzie Rolling Eyes.
panienka_wierzba - Pon 04 Kwi, 2005 19:04
Temat postu:
ha, i masz złe podejście
ale każdy podejscie ma wlasnie wiec nie bede Ci teraz gadac o mojej mentalnosci bla bla bla bla bla..
ale ja staram cieszyć sie ze wszystkiego, z tych 'najmniejszych rzeczy' (choc i zdazają się doły, takowego mam od hm.. 2 dni jak dobrze pamietam)
no ale niewazne
Anonymous - Pon 04 Kwi, 2005 19:11
Temat postu:
panienka_wierzba napisał/a:
ale ja staram cieszyć sie ze wszystkiego, z tych 'najmniejszych rzeczy' (choc i zdazają się doły, takowego mam od hm.. 2 dni jak dobrze pamietam)

No widzisz, i tu jest to ale. Ja nie mam żadnych "najmniejszych rzeczy". I to jest ten ból.
Zaś doła mam od ponad pół roku... dla mnie to o wiele za dużo.
Poza tym myślę, że na moim miejscu każdy miałby takie pesymistyczne podejście do sprawy.
panienka_wierzba - Pon 04 Kwi, 2005 19:16
Temat postu:
nie masz najmniejszych rzeczy?
tak, ale tymi 'najmniejszymi rzeczami' mogą być np. jeden jedyny kwiat wyłaniający się zza śniegu.
Ciepłe promyki słońca po kilku tygodniach zimna itp. (aż się chce usmiechać do ludzi).
Cokolwiek.
Nalezy we wszystkim znaleźc pozytywne strony.
Anonymous - Pon 04 Kwi, 2005 19:29
Temat postu:
panienka_wierzba napisał/a:
Ciepłe promyki słońca po kilku tygodniach zimna itp. (aż się chce usmiechać do ludzi).

Uśmiechać do ludzi? Żeby pomyśleli, że wariat? Razz
Ale zazdroszczę Ci cholernie. Widać, że jesteś optymistka. Chciałbym umieć ot tak sobie same dobre strony dostrzegać Wink.

A dla kogoś, kto chciał sam sobie życie odebrać, to wcale nie jest takie łatwe Rolling Eyes.
panienka_wierzba - Pon 04 Kwi, 2005 19:32
Temat postu:
czy optymistka? abo ja wiem, no ale niewazne
a zeby pomysleli ze wariat? niech myslą = ] takie szaleństwo mi jak najbardziej odpowiada
nie obchodzi mnie zdanie na moj temat osob, ktore mnie nei znają osobiście

wiele osob probowalo popelnic samobojstwo
zeby odbić się od dna, trzeba spaść na sam dół (bądź chwycic się ścianek po drodze : >, ewentualnie zostać wciągniętym do góry za ręke)
Pulkownik Nikt - Pon 04 Kwi, 2005 19:36
Temat postu:
Cytat:

Uśmiechać do ludzi? Żeby pomyśleli, że wariat?


Coz nie trzeba aprobaty spoleczenstwa by sie cieszyc:)
panienka_wierzba - Pon 04 Kwi, 2005 19:40
Temat postu:
ano psze pana = )
'Świat jest pełen oziębłości, gdyż ludzie nie mają odwagi być tak serdeczni, jakimi są napradę"
Albert Schweitzer

Wolę być szczęśliwym i wesołym dziwakiem niż jednym 'smutnym' z wielu.
Anonymous - Pon 04 Kwi, 2005 19:42
Temat postu:
panienka_wierzba napisał/a:
wiele osob probowalo popelnic samobojstwo
zeby odbić się od dna, trzeba spaść na sam dół (bądź chwycic się ścianek po drodze : >, ewentualnie zostać wciągniętym do góry za ręke)

Zbyt wiele.
Co do tego dna... ja raczej nie mam się po co odbijać. I nie mam nikogo, kto by mi tą rękę podał Rolling Eyes.
Może to i lepiej, bo nikt by za mną nie płakał. Mała strata, krótki żal, jak to się mówi. I do trzec razy sztuka też się mówi Rolling Eyes.
Pulkownik Nikt - Pon 04 Kwi, 2005 19:43
Temat postu:
Dno? Napewno nie dno widac poprostu ze nie byles nizej heh ;P
panienka_wierzba - Pon 04 Kwi, 2005 19:44
Temat postu:
nikt by za Tobą nie płakał?
wydaje Ci się

nie masz po co się odbijać?
dla siebie

zyciu trzeba nadać sens
domyslam sie ze to rpzez utrate dziewczyny (mozliwe, ze jednak nie, neisteyt nie wiem), nikt nie jest neizastąpiony
sam tak mówisz
Anonymous - Pon 04 Kwi, 2005 19:53
Temat postu:
panienka_wierzba napisał/a:
nikt by za Tobą nie płakał?
wydaje Ci się

nie masz po co się odbijać?
dla siebie

zyciu trzeba nadać sens
domyslam sie ze to rpzez utrate dziewczyny (mozliwe, ze jednak nie, neisteyt nie wiem), nikt nie jest neizastąpiony
sam tak mówisz

Dla siebie?
Ale ja nie chcę tylko dla siebie. Chciałbym dać coś z siebie innym, ale nie mogę, bo... po prostu nie ma tych innych Rolling Eyes.

A ten powód jest jednym z wielu. (Widzę, że to Forum posiada całkiem dobry wywiad. Confused Normalnie [cenzura] jest dowiedzieć się z forum o rzeczy, której nie chce się podawać ogółowi. Confused)
panienka_wierzba - Pon 04 Kwi, 2005 19:57
Temat postu:
do był całkowicice tylko i wyłącznie mój domysł
kiedyś coś wspominałes (jestem dośc dobra w dedukcji)
nie ma tych innych? a moze zamknąłeś się dla 'tych innych' po jakimś zawodzie?
spróbuj sie otworzyć, na pewno znalazłoby sie tych 'kilku'
i nie mów ze nei masz nikogo..
nie chciał byś nie miec nikogo
Anonymous - Pon 04 Kwi, 2005 20:04
Temat postu:
panienka_wierzba napisał/a:
do był całkowicice tylko i wyłącznie mój domysł
kiedyś coś wspominałes (jestem dośc dobra w dedukcji)
nie ma tych innych? a moze zamknąłeś się dla 'tych innych' po jakimś zawodzie?
spróbuj sie otworzyć, na pewno znalazłoby sie tych 'kilku'

Akurat o tym na forum nie wspominałem nigdy. (Mam deja vu... ale mniejsza z tym. Nie zrozumiecie Rolling Eyes)
Co do zawodów - oj tak, sporo ich było. W przeciągu dwóch miesięcy odeszli ode mnie wszyscy ci, których uważałem za prawdziwych przyjaciół.
panienka_wierzba napisał/a:
i nie mów ze nei masz nikogo..
nie chciał byś nie miec nikogo

Oj, tutaj uważaj co mówisz, bo możesz mieć małą wpadkę Rolling Eyes.
Chyba sam wiem lepiej, na kogo (już nie) mogę liczyć Rolling Eyes.
panienka_wierzba - Pon 04 Kwi, 2005 20:08
Temat postu:
Himitsu napisał/a:
panienka_wierzba napisał/a:
do był całkowicice tylko i wyłącznie mój domysł
kiedyś coś wspominałes (jestem dośc dobra w dedukcji)
nie ma tych innych? a moze zamknąłeś się dla 'tych innych' po jakimś zawodzie?
spróbuj sie otworzyć, na pewno znalazłoby sie tych 'kilku'

Akurat o tym na forum nie wspominałem nigdy. (Mam deja vu... ale mniejsza z tym. Nie zrozumiecie Rolling Eyes)

wspominałes kiedyś o dziewczynie, a jakis czas potem o tym ze musisz przeprowadzic z nia rozmowe bla bla bla, i moze zalezec od tego kiedy wrocisz na forum (i czy wogole wrocisz)
jestem jakas ułomna czy co, ale mam cholerną pamięć do nic nie znaczących głupich szczegółów.
Himi napisał/a:

Co do zawodów - oj tak, sporo ich było. W przeciągu dwóch miesięcy odeszli ode mnie wszyscy ci, których uważałem za prawdziwych przyjaciół.
panienka_wierzba napisał/a:
i nie mów ze nei masz nikogo..
nie chciał byś nie miec nikogo

Oj, tutaj uważaj co mówisz, bo możesz mieć małą wpadkę Rolling Eyes.
Chyba sam wiem lepiej, na kogo (już nie) mogę liczyć Rolling Eyes.

masz racje
nie moge nic powiedziec na ten temat
nie znam sytuacji
jednak mam nadzieje ze jednak jest chodź jeden 'ktoś'
Anonymous - Pon 04 Kwi, 2005 20:33
Temat postu:
Owszem, pisałem tak kiedyś, ale z małą różnicą - nie mówiłem dokładnie, że to akurat z nią mam rozmawiać.

Zaś jedna osoba próbuje mi wybić kolejne próby samobójstwa z głowy, ale to taka osoba, z którą praktycznie widuję się raz na ruski rok. I z pewnej rozmowy z nią wnioskuję, że nie robi ona tego po przyjacielsku, ale dlatego, że nie chce mieć kolejnego kolegę za trupa. Nie powiedziała tego co prawda otwarcie, ale jednak łatwo dało się pojąć aluzję.
I może to zabrzmi głupio, ale z tą osobą nie bardzo za sobą przepadamy. A jednak próbuje mi ten ktoś pomóc. Jakie chore... Rolling Eyes

A teraz wybacz, ale na dziś musimy skończyć tą rozmowę. Miałem dwa dni bez doła, a jednak powrócił, cham... muszę znów posłuchać płytę Gambita, bo mnie okno korci. No i głupio się pisze przez łzy... Rolling Eyes
Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej Rolling Eyes
Anonymous - Pon 04 Kwi, 2005 20:47
Temat postu:
Cytat:
Ale co mi po jednej chwili szczęśliwych na 1000 złych?

Widzisz przyjacielu, nie potrafić wyodrębnić i wyłożyc tych rzeczy z jednego worka.
Widzisz tylko ciemność, a będąc w ciemności każdy promyk słonca zwraca uwagę i ogrzewa dwukrotnie silniej. Natomiast ty po prostu nie chcesz tego promyka zobaczyć, albo nosisz zbyt ciemne okulary albo po prostu jesteś slepy.
Cytat:
Zaś jedna osoba próbuje mi wybić kolejne próby samobójstwa z głowy

Nabawiłeś mnie szyderczego uśmieszku na twarzy ;]. Nie chce być brutalnym, ale cóż muszę. No limits, na co czekasz strzel sobie w łeb. Zapuszcze tutaj bardzo mądry tekst Kicpusia ;P
Cytat:
życie z otwartą furtką z napisem "samobójstwo" jest bardzo w porządku bo zawsze mozesz uciec. Mozesz wykrzesac z siebie niebywale sily wiedzac, ze i tak masz to wszystko w chu.ju bo zaraz Cie nie bedzie

Ale wiec jedno, człowiek jest za bardzo przywiązany do życia aby tak stanąć na stołku i beznamiętnie skoczyć, możesz więc próbować.
Anonymous - Pon 04 Kwi, 2005 20:48
Temat postu:
Kiedys myslalem, ze bylbym w stanie popelnic samobojstwo, jednak teraz wiem, ze obecnie bym nie zdolal. Jest jeszcze wiele do zobaczenia i przezycia. Moze nawet w przyjemniej atmosferze..

edit: to sie odnosi do dawnych chwil, teraz juz nie mam powodow do takich mysli. Mam nadzieje, ze miec nie bede.
Anonymous - Pon 04 Kwi, 2005 20:56
Temat postu:
Od myśli do czynu w takiej sytuacji baaardzo daleka droga
Anonymous - Pon 04 Kwi, 2005 21:33
Temat postu:
R2 napisał/a:
Od myśli do czynu w takiej sytuacji baaardzo daleka droga

Na szczescie.
panienka_wierzba - Wto 05 Kwi, 2005 08:24
Temat postu:
Himi napisał/a:

Ekhem... niezmiernie przepraszam wszystkich chętnych do spotkania w Katowicach (czyli Frances0, Wierzbę i Nenar), ale wiem już na 99%, że nie będę miał szans na uczestniczenie w spotkaniu. Bardzo mi przykro.
Wszystko jednak zależy od rozmowy, jaką będę zmuszony przeprowadzić w najbliższym czasie z pewną osobą. Jeśli rozmowa ta pójdzie nie po mojej myśli, to na spotkaniu nie będzie mnie na pewno.
(A kto wie, może do 19 nie będzie mnie już na tym świecie.)

masz racje, nie napisales z kim, jednak nie trudno było się domyslec
skąd
Anonymous - Wto 05 Kwi, 2005 14:44
Temat postu:
R2 napisał/a:
Natomiast ty po prostu nie chcesz tego promyka zobaczyć, albo nosisz zbyt ciemne okulary albo po prostu jesteś slepy.

Może i jestem ślepy. Ale na moim miejscu każdy by był.
R2 napisał/a:
No limits, na co czekasz strzel sobie w łeb.

Daj mi spluwę, a z chęcią to zrobię.

Wierzba - znaczy to tylko tyle, że masz bardzo dobrą intuicję. Równie dobrze tą osobą mógłby być ktoś znajomy albo ktoś z rodziny.
panienka_wierzba - Wto 05 Kwi, 2005 14:59
Temat postu:
moze
ja wogole jestem jakeis 'specjalne' dziecko
Anonymous - Wto 05 Kwi, 2005 15:31
Temat postu:
Cytat:
Może i jestem ślepy. Ale na moim miejscu każdy by był.

Widzisz, w tym sęk, że właśnie nie każdy. Mam wrażenie że robisz z siebie jakąś ofiarę losu. Przepraszam jeżeli Cię w jakiś sposób uraziłem, ale nie ma takiego problemu którego nie można rozwiazać. Nie znam 'powodów' dzięki którym jesteś pokaleczony, ale mam wrażenie że wyolbrzymiasz wszystko.
Anonymous - Wto 05 Kwi, 2005 21:13
Temat postu:
Ojcze, napewno nie jest tak zle jak mowisz ;]
Znajdz sens zycia w szczegolach. Wyznacz sobie cele, ktore zamierzasz osiagnac. Ale nie moralne czy tez niematerialne. Ucze sie czegos, znajdz hobby. Po czasie sam zobaczysz, ze swiat wokol Ciebie sie zmienia i z pewnoscia sam ujrzysz uroki zycia ;o
Ja od zawsze jestem raczej wysmiewany itp, wiesz, obywatel 2go stopnia ;]. A jednak przez przypadek poznalewm wspaniala dziewczyne, ktora zwrocila na mnie uwage i przyprawila me zycie o sens ;o. Wierze, ze kazdy ma na to szanse (tj znalezienie sensu zycia;]).
potwora - Sro 06 Kwi, 2005 07:25
Temat postu:
Ant0n napisał/a:
A jednak przez przypadek poznalewm wspaniala dziewczyne, ktora zwrocila na mnie uwage i przyprawila me zycie o sens ;o. Wierze, ze kazdy ma na to szanse (tj znalezienie sensu zycia;]).


Mowisz tak jakby to bylo dla Ciebie wielkie nieszczescie :>! Dobra, dobra sexu nie bedzie ;/

A zeby ot nie bylo to powiem, ze mnie bardz czesto przez glowe przelatywaly ale podejrzewam, ze gdybym miala ruszyc dupe i sie zmobilizowac do tego to bym nic ale to nic nie zrobila ;]
bini - Nie 19 Cze, 2005 11:22
Temat postu:
Moje zycie dla mnie rowniez stracilo sens gdy cociennie rano wstaje zadaje sobie pytanie czemu ja sie obudzilam nic mnie nie cieszy nie mam wogole przyjaciol po prostu zamknelam sie w domu moglabym wychodzic ale co sama ? wiec moj dzien wyglada tak ze caly dzien siedze przy kompie jestem osoba niepelnosprawna 2 lata temu chodzilam do liceum wieczorowego i nie udalo mi sie go skonczyc jakos sie pozbieralam przez rok bylo ok teraz znowu mysle zeby odejsc z tego swiata
Kinga - Nie 19 Cze, 2005 13:26
Temat postu:
bini napisał/a:
Moje zycie dla mnie rowniez stracilo sens gdy cociennie rano wstaje zadaje sobie pytanie czemu ja sie obudzilam nic mnie nie cieszy nie mam wogole przyjaciol po prostu zamknelam sie w domu moglabym wychodzic ale co sama ? wiec moj dzien wyglada tak ze caly dzien siedze przy kompie jestem osoba niepelnosprawna 2 lata temu chodzilam do liceum wieczorowego i nie udalo mi sie go skonczyc jakos sie pozbieralam przez rok bylo ok teraz znowu mysle zeby odejsc z tego swiata


Moze pora znalezc przyjaciol ? Smile albo chociaz paru znajomych Smile)
Zagadaj do mnie na gg 2568294 pogadamy sobie obie od serducha
Francesca - Nie 19 Cze, 2005 13:43
Temat postu:
Bini, nie należy się poddawać! Według mnie samobójstwo jest odskocznią od problemów życia codziennego. Ktoś, sam się zabijając, jest zwykłym tchórzem. Życie to dar, który odebrac nam może jedynie Bóg...
Kinga - Nie 19 Cze, 2005 13:53
Temat postu:
Francesca napisał/a:
Bini, nie należy się poddawać! Według mnie samobójstwo jest odskocznią od problemów życia codziennego. Ktoś, sam się zabijając, jest zwykłym tchórzem. Życie to dar, który odebrac nam może jedynie Bóg...


paradoksalnie mozna by pwoiedziec ze jednak tchórzem nie jest ... czy tchórz zdecydowałby sie na samobojstwo ? ... nie ! bał by się

Btw ... Czesto tylko sie tak mówi " nie poddawaj sie " wiele osob probujących pomoc innym robi to nieumiejetnie ... " nie poddawaj sie ... no nie poddawaj sie " Dla zdołowanego człowieka bywa to irytujace ... same słowa czesto duzo nie daja mogą pomoc ... ale ... dobra :p nie bede tu robic wywodów bo sie juz rozkrecac zaczynam Razz
Francesca - Nie 19 Cze, 2005 14:47
Temat postu:
Masz w sumie rację, bo żeby się zabić to też trzeba być w pewnym sensie odważnym. Ale czy to jest mądre? Raczej nie. Przecież wtedy zostawia się tyle spraw, osób, które będą, możliwe, że obwiniać sie o ta śmierć do końca życia....
Kinga - Nie 19 Cze, 2005 14:50
Temat postu:
Zgodze sie z Tobą ... Tyle ze ... w chwilach depresji bywamy nieco egoistyczni ... zapominamy o osobach ktore przez nasza glupote cierpiały by przez wiele lat ...
Albo wmawiamy sobie ze nia ma nikogo komu by na nas zalezało
Francesca - Nie 19 Cze, 2005 14:56
Temat postu:
Tak... A wtedy potrzebna jest pomoc przyjaciół. To oni potrafią wyciągnąć z tego dołka psychicznego, podobnie jak rodzina. Osoba, która ma myśli samobójcze powinna poczuć i zrozumieć, że ma kogoś, kto ją kocha i dla kogo liczy się najbardziej na świecie. Bo każdy z nas kogoś takiego ma, tylko czasem tego nie widzimy....
Anonymous - Nie 19 Cze, 2005 20:20
Temat postu:
Francesca napisał/a:
Tak... A wtedy potrzebna jest pomoc przyjaciół. To oni potrafią wyciągnąć z tego dołka psychicznego, podobnie jak rodzina. Osoba, która ma myśli samobójcze powinna poczuć i zrozumieć, że ma kogoś, kto ją kocha i dla kogo liczy się najbardziej na świecie. Bo każdy z nas kogoś takiego ma, tylko czasem tego nie widzimy....

A co, jeśli taka osoba nie wie, że ktoś chce sobie zrobić kuku?
Francesca - Nie 19 Cze, 2005 20:34
Temat postu:
To nie jest jej prawdziwym przyjacielem. Najbliższe nam osoby zawsze wiedzą, co się z nami dzieje
Anonymous - Nie 19 Cze, 2005 20:38
Temat postu:
Eh... Ja stałam za krawężnikiem i chciałam skoczyć pod autobus... Wolę o tym nie myśleć. Nie wiem, może takie myślenie jest wywołane poprzez kłopoty w rodzinie, o to co nie wychodzi...
Anonymous - Nie 19 Cze, 2005 20:44
Temat postu:
Francesca napisał/a:
To nie jest jej prawdziwym przyjacielem. Najbliższe nam osoby zawsze wiedzą, co się z nami dzieje

Przyjacielem może być. Może po prostu osoba z problemami nie chce niepokoić przyjaciela.
Shaleniec - Nie 19 Cze, 2005 21:32
Temat postu:
Ja osobiscie ejszcze nigdy nie bylam na granicy popelnienia samobojstwa. Owszme , kilka rayz myslalam, by to zrobic, ale jakos zawsze sie konczylo tylko na mysleniu...
Anonymous - Nie 19 Cze, 2005 22:05
Temat postu:
Kosta napisał/a:
Eh... Ja stałam za krawężnikiem i chciałam skoczyć pod autobus... Wolę o tym nie myśleć. Nie wiem, może takie myślenie jest wywołane poprzez kłopoty w rodzinie, o to co nie wychodzi...

czy tylko ja sie smialem ;]?
Francesca - Nie 19 Cze, 2005 22:35
Temat postu:
Shaleniec... to się nazywa być zbyt słabym by się zabić, a zbyt silnym by to życie zaprzepaszczać...

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group