Dzieci OnLine

INNE PYTANIA - Problemy ... problemy ... problemy

Kinga - Pią 14 Sty, 2005 17:33
Temat postu: Problemy ... problemy ... problemy
Nie wiem czy mi ktoś z was pomoże ... mam nadzieje że tak

Tak naprawde pisze to ... bo ... szczerze mowiąc nie mam już nic ... nie mam nikogo ...
i ... chciałam ... a zresztą nieważne co chciałam najważniejsze ze tego nie zrobiłam i licze że uda mi sie jakoś jeszcze wybrnąc z mojej sytuacji

Wiele osób z was zna moją sytuacje ... pare razy kiedyś tam pisałam topici o tym ... ale teraz zaczelo mnie to przerastać a od tamtej pory nic sie nie zmieniło chyba że na gorsze

Niektóre fragmenty są z poprzednich topiców


No więc sytuacja moja w domu jest yh .. co najmniej nieciekawa ... rodzice nazywają mnie "śmieciem" "kurwą" ale luz ... codziennie powtarzają (od zawsze) że niczego nie osiągne bede nikim ... "ożenię się ze śmieciem" (tak tak ożenie :/ bardzo ciekawe powinno być "wyjdę za" ale oni tak mówią) no cóż ... słysze codzień rózne epitety
Spowodowane jakimiś błachostkami tak naprawde np moja dzisiejsza rozmowa z matką jak wróciła z pracy:
"-Kinga!
-Tak?
-Wyjdz z Internetu !
-Ale ja dpiero co przyszłąm do domu
-Kurwo a gdzie ty sie włóczyłaś ? z jakimś smieciem ?
-Robiłam kronike
-z... (nie chce pisać co mi powiedziala bo ... Yh ... to jak dla mnie jest okropne)"

< pac pac pac > /me uderza głową w stół

Niom ... pozatym moj ojciec zawsze chciał zebym pisała mu prace z psychologi, pedagogiki etc etc ... i zazwyczaj to robilam jak mialam duzo czasu bo tak naprawde to sami wiecie interesuje sie tym i jakos sprawialo mi to przyjemność
A ostatnio chcial zebym mu napisala prace z andragogiki na studia ... tyle że ja mialam naprawde duzo na glowie musialam sie nauczyć i wogole ... dostałam mega ochrzan wtyczki z kompa zostały powyciagane Eh ... No fajnisisio ... aa i znow dostałam pare dłygich i krotkich wyzwisk :/

Moi starzy Yy rzekomo sie kochają <?> mi to nie wyglada na miłość ... od zawsze jak byłam mała kłócili sie ... ja starałam sie im pomóc pogodzić sie teraz to juz mi wisi przyzwyczaiłam sie do tego :/

Jestem bardzo zestresowana
W tamtym roku szkolnym miałam objawy zapalenia wyrostka ... okazało sie ze to poprostu stres ... codzienne wizyty u lekarza to był poprostu stres ... musze jednak przyznać zę ból brzucha i codzienne wymioty nie są najprzyjemniejsza rzeczą
W tym roku znów sie to zaczeło bieganie do łazienki nagłe omdlenia krew z nosa
Kazali mi zrobic badania bo nie mogłam NIC zjeść od razu wymioty ... a jak nie jadłam to się trzęsłam ... teraz jem tylko troche a i czasami zdarza sie zwracanie :/
badania wyszły dobrze jakis jeden wynik (nie świadczacy o anemii) mialam ponizej ale nic
Teraz zdarzają mi sie nadal te omdlenia ( wczoraj 4 razy ) wymioty ( dziś 1 ) itp ... trzesienie się rąk to normalka juz dla mnie

Jak byłam mała starsi czesto gdzieś wyjeżdzali ... zazwyczaj zabierali mmnie ze sobą wyobrażacie sobie 2 latka spiącego w samochodzie albo 2 latka wsrod dorosłych głośna muzyka alkhol dym z papierosów i pozne godziny nocne ... i tak do rana
Oto i moje dziecinstwo :/
W domu tez imprezki robili :/ Eh ... wtedy zapominali o mnie .... czesto mając jakies 3 latka siedziałam w nocy az do rana na schodach na dworzu i płakałam

Tak bardzo chciałabym przytulić tą SIEBIE z moich wspomnien :/

Aah ... Nauczyciele niesprawiedliwe ocenianie to dla mnie normalka
Zapewne jest to spowodowane moim byłym chłopakiem D. niestety ma on kuratora. I wogóle nienajlepsze opinnie o nim krążą.
Byłam z nim juz ok 11 miesiecy. Było wiele kryzysów. Nauczyciele dwonili do moich starszych. mówili im ze sie znim psotykam i wogóle. Starsi robili awantury. Musiałam sie ukrywać.
Teraz też sie ukrywaałam, zatajam prawde przed moimi rodzicami. Nie rozmawiam prawie z nimi. Zresztą jak tu rozmawiać gdy kiedyś próbowałam to moja mama miała jakiś program typu "Rozmowy w toku" do obbejrzenia albo "997" czasami myslałam że ogląda ludzkie tragedie a nie zauważa tego co dzieje sie w naszym domu.
Nauczyciele nadal mają wąty dotyczące mojego zwiazku z D. Nadal nie pasuje im to ... nadal ...
D. bardzo sie zmienił od czasu gdy sie poznalismy ...naprawde bradzo

Moi rodzice nie chca zebym sie z kimkolwiek zadawała tzn z chłopaków :/

Pozaym moi starzy znajomi którzy nie lubią D. maja do mnie pretensje międzyinnymi moj ex z którym miałam zaj*isty kontakt i wogóle.

D. wyjechał do łodzi teraz zostałam całkiem sama nie wiem czy wroci watpie


jakoś wyszlo tak .. ze jestem sama ... z powodu D. starciłam kontakt ze starymi znajomymi a teraz ... nie ma jego rownież
Nie pytajcie o noida że mam jeszcze jego ... bo teraz nie mam nikogo wiec chyba sie domyslacie


Arrow Noid jeśli to czytasz ( ... wybacz ... ale sam wiesz jak jest miedzy nami )


A sytuacja z rodzicami czy nauczycielami nie poprawila sie ...


D. uratował mnie w tamta sobote wyszłam z dyskoteki szkolnej i poszlam w pewno miejsce gdzie jest taka duża wierzba usiadłam na ławce i pisałam smsa do pewnej osóbki ( Smile wierzba ) obok siebie miałam zyletke ale ... ale sledzil mnie D. przyszedl wybil mi moj pomysl z glowy zabral na Dyske i strasznie wymeczyl to byla jedna z chwil w ktorej Yyh .. czulam sie dobrze

Chciałabym chodzić do szkoły do warszawy ok 40 km od moejj miejscowości ... jednak chciałaby tam zamieszkać ... wątpie jednak ze rodzice sie zgodza mówią że tak ... ale ...
zresztą nie wierzą że bedę w dobrej szkole

Dlaczego
zawsze miałam czerwony pasek .. poza poprzednikm rokiem ...

Sama nie wiem co mam zrobić ... moje uczucia przelewam na papier w postaci wierszy jakie mozecie przeczytać nie wiem co sadzicie o mojej sytuacji ( tak naprawde to JESZCZE nie wszytsko ) mam nadzieje że coś mi doradzicie Wink

< nuci > : " A miało być tak pięknie miało nie wiać w oczy nam i ociekać szczęściem miało być 100 lat 100 lat ... miało być tak pieknie miał sie nam nie kurczyć swiat ale przedewszytskim miało być 100 lat 100 lat "
Anonymous - Pią 14 Sty, 2005 18:05
Temat postu:
Cóż... prawdę mówiąc nie wiem, co powiedzieć... Zwłaszcza dlatego nie wiem, że mnie takie coś nigdy nie spotkało... ale gdyby dało się oddawać część swoich zmartwień innym ludziom, to wiedz, że na pewno bym Ci ulżył.
A czy nie masz nikogo? Tam, przy Tobie, może nikogo nie ma... ale założę się, że wielu ludzi stąd, z tego Forum, z pewnością dobrze Ci życzy i będzie wspierać Cię duchowo, najlepiej jak potrafi... wiem, że to niewiele, że to nie to samo, co przyjaciel, któremu można się wypłakać na ramieniu, ale na razie będzie musiało Ci wystarczyć chociaż to. Na razie - bo wierzę, że w końcu będzie lepiej i poczujesz się szczęśliwsza...

Co do D. - jego wyjazd do Łodzi był co najmniej niemądry i nieodpowiedzialny. Ale z drugiej strony... cóż, jeśli myślał, że tak będzie dla Ciebie lepiej, to trudno mu coś zarzucić... ale czy aby się nie mylił?? Jakby nie było - niech Niebiosa mają go w swojej opiece - za to, że wtedy za Tobą poszedł i udało mu się wybić Ci z głowy ten pomysł...

Zaś co do rodziców... może nie powinienem tego pisać, ale napiszę to, co o nich sądzę.
Dla mnie ludzie, którzy nie dorośli do bycia rodzicami i wyzywający własne dziecko z byle powodu to nie ludzie... to właśnie oni są zwykłymi śmieciami. Muszą być naprawdę ślepi, skoro nie znają swojego dziecka i nie próbują go zrozumieć, porozmawiać...

I będę trzymał kciuki za to, żeby udało Ci się wyjechać do Warszawy. Żeby jakoś Ci się powiodło. I wiem, że w końcu tak się stanie. Zawsze będę Ci dobrze życzył... Siostrzyczko Wink :-*.
Kinga - Pią 14 Sty, 2005 19:20
Temat postu:
Dzięki Himi braciszku :*

Cały czas mają do mnie waty ...
Teraz moja matka coś o ocenach zaczęła nawet nie chce jej mowic co w tym roku mi sie swieci na polrocze
I coś zaczęła pytać o to który nauczyciel jest dla mnie najgorszy
I co ja mam jej powiedziec :/ jak jej powiem to znając jej możliwości mogłaby pojsc do szkoły i zrobic awanturę :/ ...

Nie wiem qrde co mam zrobić z tym wsytzkim ... już nawet nie chce z nimi gadać bo wiele razy próbowałam
Anonymous - Pią 14 Sty, 2005 19:31
Temat postu:
hm
dość dziwna sprawa [nie chce jakoś pisać stereotypowo niemartw sie będzie dobrze bo pewnie słyszałaś to enty razy]
+pewnym sposobem jest zachowanie w stosunku do nich takie jakie oni stosują co do ciebie
mogłabyś ich olewać ignorowac itp ale to rodzice i sie tak nieda
trudno mówić coś bo "łatwo mówić gorzej zrobić" ale na 100% nie bierz żyletki bo to przekleństwo świństwo i ci nie pomorze
możesz spróbować z nimi porozmawiać
jak będą się o coś czepiać to powiedz żeby zajęli się sobą że twoje życie to nie ich życie
ja kiedyś powiedziałam mojej matce że nie ma prawa decydować o mnie skoro własne zycie [cenzura]ła i coś to jej dało do myślenia
"wąty" o oceny to rzecz normalna
teraz - na półrocze pierwszy raz nie miałam paska na świadectwie i też mi mówili niewiadomo jak .ze wszystko olewam mam gdzieś i będe nikim? co im odpowiedziałam? że to ja będe nikim a nie oni
naprawde nie chce cię jakoś namawiać do "pyskowania" krzyczenia czy nawet buntów ale rozmowa jest lekarstwem na wszystko
Kinga - Pią 14 Sty, 2005 19:35
Temat postu:
No tak żeby dało sie z nimi rozmawiać :/

Dla nich wszytsko no poprostu wszystko jest złe ...

Płaczę = źle bo sie zakochałam
Ide wcześnie spać = jw
pisze wiersz = jw

Wszystko spoko ale oni ciągle wmawiają mi zakochanie ...
A dla nich jest to coś okropnego bo chłopoak mnie porwie i wykorzysta i moze zbaije :/

Taka sieczke im z mózgu chyba TV zrobila :/

Ja nie wiem jak mam z nimi rozmawiać ... ostatnio oni tylko na mnie "warczą" :/ ... wiec sie zamykam i nic nie odpowiadam a on swoję "zakochałaś się w jakiś śmieciu ?" I zaraz kazanie że mnie zgwałci że to że tamto że sobie zycie spierd**** no tak jak patrze na nich to mi sie odechciewa małżeństwa :/ czy ajkiegokolwiek zwiazku ... ale nic :/
Anonymous - Pią 14 Sty, 2005 20:58
Temat postu:
Ja nie mogę Ci poradzić wiele, bo najgorsza sytuacja w rodzinie jaką miałam w domu była opisana przeze mnie w październiku (tak to ja byłam niezalogowaną), sytuacja się wyjaśniła chociaż do dzisiaj nie mam przed nich spokoju, lecz w domu ich już nie ma...
Tobie bym poradziła uczyć się jak najlepiej i pokazać, ze Cię na wiele stać, a możesz się wykazać egzaminem, że nie jesteś aż taka zakochana, bo dobrze się uczysz, a przecież zakochani opuszczają naukę, bynajmniej tak się mówi u nas... co do przyjaciół to może uda Ci się ich odzyskać
Anonymous - Pią 14 Sty, 2005 21:32
Temat postu:
Kinga napisał/a:
jak jej powiem to znając jej możliwości mogłaby pojsc do szkoły i zrobic awanturę :/ ...

No cóż, jeśli ma zrobić awanturę belfrowi to może to nie jest zły pomysł. Możliwe, że potem nauczyciel/-ka będzie... łagodniejsza??
Kinga napisał/a:
no tak jak patrze na nich to mi sie odechciewa małżeństwa :/ czy ajkiegokolwiek zwiazku ... ale nic :/

To że oni są tacy a nie inni to nie znaczy, że w Twoim związku też tak będzie Wink. Sądzę, że jesteś wspaniałą dziewczyną i w końcu znajdzie się jakiś wymarzony książę, który zrobi dla Ciebie wszystko i uczyni Cię szczęśliwą Wink.
elfkaNenar napisał/a:
co do przyjaciół to może uda Ci się ich odzyskać

Należałoby spróbować. Jeśli wszyscy znajomi odwrócili się od Ciebie ze względu na D. to można im powiedzieć coś w stylu: "Dobra, ale ja mogę się zadawać/kolegować/przyjaźnić z różnymi ludźmi, których wy lubić nie musicie. My możemy zostać kolegami/przyjaciółmi, ale od innych moich znajomych się odczepcie".

Kinga napisał/a:
A dla nich jest to coś okropnego bo chłopoak mnie porwie i wykorzysta i moze zbaije :/

Taka sieczke im z mózgu chyba TV zrobila :/

Z Polski robi się drugie USA. Confused Trzeba stąd wiać, panowie i panie, trzeba wiać...
Anonymous - Pią 14 Sty, 2005 22:41
Temat postu:
Wiesz Kinga po przeczytaniu tego posta ... ah.. zrobilo mi sie Ciebie zal... wiem ze to tak jakbym sie litowała ale poprostu jestes tak wartosciowa osobka, madra i potrafisz doradzac ze jakos tak wyszlo Rolling Eyes zreszta i tak bym kazdemu wspolczula.

Sytuacje rozne sie zdarzaja u mni tez nie zawsze bywalo i bywa lekko..

Ja bym nie mogla tak o tym spokojnie rozmawiac ... podziwiam w Tobie, że potrafisz tak otwarcie o tym mówic.
Anonymous - Pią 14 Sty, 2005 22:50
Temat postu:
Na pewno było Kindze trudno, ale człowiekowi jest jakoś tak bardziej lekko gdy powie o tym innym, a jeszcze jest o wiele lepiej pisac niż w 4 oczy
Sztona - Sob 15 Sty, 2005 10:00
Temat postu:
Kinga !!!
Kiedyś pisałam na jednym forum "Tato i mama bardzo cię kochają naprawdę!"
Ale w tej sytuacji... Wiesz może staraj się żeby mama i ojciec Ci ufali i staraj się im przypodobać zrezygnuj z forum na jakiś czas. Crying or Very sad aż mi się płakać chce. Nawet nie wiem co o tym myśleć. Albo powiec mamię że aż masz (no nie będę opisywać co) Jeszcze możesz uczyć się jak naj lepiej i cały wolny czas spędzać na nauce i zajęciaciah dodadkowych...
Mam nadzieje że twoja sytuacja się poprawi
Powodzenia i buziaki oraz przytulaki od
Sztony
:* :* :*
panienka_wierzba - Sob 15 Sty, 2005 10:29
Temat postu:
kochanie Ty znasz moje zdanie na ten temat
staram się z Tobą rozmawiać, zawsze kiedy tylko mam okazję. Staram się być z Tobą, sama dobrze o tym wiesz że mi wystarczy tylko jedno Twoje słowo. Wystarczy mi jeden krótki sms, wystarczy że zadzwonisz i powiesz, ja będę w stanie wsiąść do głupiego pociągu i wysiąść w Kampinosie... niestety, mieszkamy daleko od siebie więc będziesz musiała na mnie poczekac... ale pamietaj ze zawsze, zawsze mozesz na mnie liczyć..
Mówiłam coś na temat żyletki, żyletki są złe, zreszta sama o tym dobrze wiem ( i Ty też wiesz.. trzymaj za mnie kciuki zeby kolejny raz w tym miesiącu jakaś nie wpadła mi w łapkę.. a chyba sie na to zanosi...) kocham Cie mocno, i Ty o tym dobrze wiesz =] jesteś dla mnie kimś wyjątkowym, moim przyjacielem =). Jak usłyszałam to, że w momencie w którym było Ci źle, tak bardzo źle chciałaś napisać do mnie (niestety w takim a nie w innym celu, nie próbuj w takim celu pisać do mnie nigdy.. nie próbuj się ze mną żegnać, ewentualnie pisz cokolwiek, ja do Ciebie zadzwonie. Choćbym miała wydać ze 20 złotych na jedną rozmowę z Tobą, zrobię to...). Musze obskakać i obcałowywać D. za to ze poszedł za Tobą, za to że Cię śledził, za to że wybił Ci z głowy ten Twój zły i nikczemny plan...

Jak mówiłam o rodzicach. Mówi się że rodzicom należy się szacunek chociaż za to, że Cię zrobili. Nie sądzę tak. Zrobić dziecko łatwo, każdy może zrobić dziecko (no prawie kazdy) ale to nic innego jak zasianie kwiatka w doniczce czy chocby nawet kupienie jakiegoś zwierzaka. Zostawią.. szybko się zniszczy, umrze. Dodatkowo będą robić mu krzywdę...
Po prostu dziecko łatwo zrobić, ale trudniej wychować, trudniej je kochać, trudniej o nie dbać isię nim opiekować. Nie powiem żebyś się nimi nie przejmowała, mi tak powtarzają od dawien dawna, a to i tak nic nie daje. Więc co mozesz zrobić spróbuj to ścierpieć, spróbuj nie dać wyprowadzić się z równowagi. Gdy Ci coś dogadają spróbuj odpowiedzieć tak, żeby ich zgięło.
Ktoś tu dał pomysł porzucenia forum, internetu, ciągłego uczenia sie =/ to jest złe, to ejst b zły pomysł. Co jej z tego przyjdzie że cały dzień będzie siedziała nad książkami, jeszcze w szkole. Jeśli przyjdzie ojciec, wyrwie kaloryfer ze ściany, powie jej że jest "szmatą" za przeproszeniem, porzuca kilka uszczyplitych epitetów porozmawa, zejdzie na dół, będzie kłócił się z matką, a potem matka przyjdzie i powie że to wszystko jej wina, że to przez nią oni ciągle się kłócą, że ona ojca kocha. Umyje go a potem położy do łóżka i będzie mieć żal do niej za to, że to przez nią... =/ przepraszam ale tak zdaza się często, u mnei tez, tylko w troche mniej hm.. "agresywnej" formie. Ale epitetami też rzucają...
Przepraszam że cośt akeigo napisałam ale po prosut nie widze sensu w ciągłym uczeniu sie. Wszystko co się robi powinno być przyjemnością, nawet nauka. Trzeba zorganizowac sobie wszystko tak żeby to było przyjemne, obowiązek ale przyjemny obowiązek...

Ja Ci życzę tylko wytrwałości.. mam nadzieję że uda mi się w ciągu ferii do Ciebie przyjechać. =*
Elly - Sob 15 Sty, 2005 10:38
Temat postu:
Nie mam zielonego pojęcie jak ci pomuc , ja pare lat temu też miałam problemy ale wszystko się wyjaśniło na szczęście . Jak to czytałm zrobiło mi się strasznie smutno i przypomniały mi się moje stare problemy ... Może spróbuj pogadać z rodzicami z resztą sama nie wiem ...
Miracle - Sob 15 Sty, 2005 11:32
Temat postu:
Po przeczytaniu twojego postu zrobilo mi sie ciebie bardzo zal,a gdy przeczytalam jeszcze pozostale zrobilo mi sie jeszcze bardziej zal. Naprawde bardzo ci wspolczuje i domyslam sie ze teraz dla ciebie twoje zycie moze tracic swoj sens.Tak naprawde to niewiem co moglabym ci napisac bo jeszcze nigdy takie cos mnie nie spotkalo.No moze w polowie.Ja teraz mam prawie ciagle jakies awantury w domu chociaz da sie zniesc.Ostatnio bardzo poklucilam sie z moja mama i nie moglam sie powstrzymac od tego zeby nie powiedziec wszystkiego co czuje, co trzymam w sobie w srodku nie chcac zrobic nikomu przykrosci.Powierdzialam jej wszystko co mysle i ze nie chce sie dalej klocic.Potym pobieglam do siebie do pokoju zaczelam plakac jak male dziecko a nawet wzielam sobie miska i sie do niego przytulilam.Po pewnym czasie zmeczona zasnelam(byl juz wieczor). Na nastepny dzien bylo juz lepiej i nawet przez kilka dni byl spokoj w domu.teraz znowu panuje u mnie zla atmosfera i czuje ze znowu zbiera sie na jakas klotnie.Wiem ze moje klopoty z twoimi wogole prawie sie nie rownaja ale maja cos wspolnego bo tymi klopotami sa rodzice.Niewiem co mam ci poradzic bo naprawde nie chcialabym byc w twojej sytuacji i trudno mi powiedziedziec co bym zrobila.Moze sprobuj z nimi szczerze porozmawiac ale tak na prawde szczerze i powiedz im co o tym myslisz ale jesli to nie ma sensu to moze idz do dziadkow, cioci...Jedno jest i chyba bedzie pewne ze nie bedziesz sama.Tak jak powiedzial ktos powyzej bedziesz miala osoby z forum duchowo ktore beda cie wspieraly i sproboja ci pomoc, poradzic.Zycze ci zeby twoje problemy sie skonczyly i trzymam za ciebie mocno kciuki.

Pozdrowionka-bedzie dobrze Kwiat
Kinga - Sob 15 Sty, 2005 12:30
Temat postu:
Ale wyobrażacie sobie to że majac dwa temu miałam 6 z histy w tym roku mam 2 :/

Ze wszystkim mi sie tak spadło ... kiedyś wlasciwie nie musialam sie uczyć bo wszytsko samo wchodzilo ...a teraz ... czytam 100 razy temat i nic ... przychodzą zaraz inne myśli że zaraz wrócą starsi, że ojciec znow bedzie coś chcial, że nauczyciele zadzwonią że to że tamto ... a jak wracają to już wogóle nic nie moge zrobić
nawet polożyc sie spac nie moge bo zaraz matka mnie sciąga ... żebym nie rozmyślała :/
jedynie do kompa no bo co ja mam innego robić :/ mam wieczny szlaban nigdzie nie wychodze a jak wracam troche pozniej bo mam jakies zajecia to zaraz przypuszczenia że sie z jakimś "ćpunem" bądź "śmieciem" spotkałam
nawet płakać przy nich nie moge
I nadal amm te wymioty i zawsze jak musze wymiotować odkręcam kran w wannie żeby nie słyszeli bo w tamtym roku matka sugerowała ze jestem w ciąży Neutral

Eh ...
Pare tygodni temu poszłam z kumpelą sie przejść było swietnie wypłakałam jej sie ... (wprawdzie jest taka jaka jest ... tzn teraz strasznie sie zmieniłą wiec coż) jak wróciłam no to wiadomo byłam zapłakana a matka w "bardzo sympatyczny" sposób zapytała a raczej stwierdziła że wyglądam jak ćpun :/

Zaczepiscie :/
Sama nie wie co robic z ocenami ze wszytskim
Staram sie ze wszyyskich sił poprawić je ale co ja moge zrobic .. :/ skor nic mi nie wchodzi nie moge sie skupić :/

A rozmowa z nimi ? nic nie da ... próbowałam nie raz ... spokojnie i troche bardziej y stanowczo ale nic

Zostawić net uczyć sie uczyć ? ... tylko czy to ma sens chodzbym siedziala 8 godzin to i tak zbyt wiele mi by nie weszło
nidhogg - Sob 15 Sty, 2005 13:01
Temat postu:
hmmm Kinga, a hmmm nie masz mozliwosci wyprowadzenia sie gdzies? do babci cioci, rodziny dalszej blizzszej ? gdzies gdzie by Cie chcieli, doceniali a nie ponizali non stop ?
no bo z tego co mowisz, to sytuacja jest beznadziejna - skoro rozmowy nic nie daja, a jakiekolwiek poswiecenie z Twojej strony jest zbywane, olewane i niedoceniane.
nie mam tu co chrzanic, zebys sie nie martwila - bo latwo mowic, gorzej zrobic, szczegolnie w takiej sytuacji.

co do samotnosci - wystarczy spojrzec ile osob tutaj jest z Toba - wiadomo niezastapi to 'prawdziwego' kontaku i mozliwosci wyplakania sie na kims, ale zobacz ilu osobom zalezy i ile osob widziw Tobie osobe niesamowicie wartosciowa - bo nia jestes.

wiadomo, ze z nauka nie idzie dobrze - kazdemu sie sypie jak zazyna sie sypac w dmu, z tym ze nie wiem jak nauczyciele do tego podhcodza, czy zdaja sobie sprawe z Twojej sytuacji w domu, przecie widac zes ineligenta i madra osoba, wiec obnizenie ocen nie wynika z lenistwa, glupoty czy czegos tam. nie wiem, mozna by sprobowac z psychologiem szkolnym pogadac - ze wynika to z tego z tego i tego (moze nawet niekoniecznie opisywac cala sytacje - a jedynie stwierdzic ze masz problem etc).
Kinga - Sob 15 Sty, 2005 13:14
Temat postu:
nidhogg napisał/a:
hmmm Kinga, a hmmm nie masz mozliwosci wyprowadzenia sie gdzies? do babci cioci, rodziny dalszej blizzszej ? gdzies gdzie by Cie chcieli, doceniali a nie ponizali non stop ?
no bo z tego co mowisz, to sytuacja jest beznadziejna - skoro rozmowy nic nie daja, a jakiekolwiek poswiecenie z Twojej strony jest zbywane, olewane i niedoceniane.
nie mam tu co chrzanic, zebys sie nie martwila - bo latwo mowic, gorzej zrobic, szczegolnie w takiej sytuacji.

co do samotnosci - wystarczy spojrzec ile osob tutaj jest z Toba - wiadomo niezastapi to 'prawdziwego' kontaku i mozliwosci wyplakania sie na kims, ale zobacz ilu osobom zalezy i ile osob widziw Tobie osobe niesamowicie wartosciowa - bo nia jestes.

wiadomo, ze z nauka nie idzie dobrze - kazdemu sie sypie jak zazyna sie sypac w dmu, z tym ze nie wiem jak nauczyciele do tego podhcodza, czy zdaja sobie sprawe z Twojej sytuacji w domu, przecie widac zes ineligenta i madra osoba, wiec obnizenie ocen nie wynika z lenistwa, glupoty czy czegos tam. nie wiem, mozna by sprobowac z psychologiem szkolnym pogadac - ze wynika to z tego z tego i tego (moze nawet niekoniecznie opisywac cala sytacje - a jedynie stwierdzic ze masz problem etc).


No niestety nie mam takiej mozliwości wyprowadzenia sie ... mecze rodziców o to mieszkanie w Wawie ale wątpie ...
Oni najchętnie dali by mnie do skoły w miejscowści w której pracuje moj ojciec i brat ... do szkoły w której dyrektor to kolega mojego ojca i wogole wszyscy nauczyciele ... pozatym z tejsz koly odrazu po lekcjach by mnie odbierali ... :/ wiem że to głupie ale pomyslałam sobie że jakby dali mnie do tej szkoły to udowodniłąbym że nie mają nademną zadnej kontroli ( bo chyba im wlasnie o kontrole chodzi ) robilabym tak aby ciuchy jechały tytoniem i alkoholem <-- taka mysl mi przemknela przez głowe wiem ze to gupie ale mam dośc tego powtarzania jak to oni bedą mnie pilnować

Nawet chcieli mnie do nazaretanek dać Neutral i przykazać że SAMA WYCHODZIĆ NIE MOGE Neutral ... zaczepiscie :/

Z psychologiem szkolnym próbowałam gadać i szczerze wyszło jeszcze gorzej :/
Pozatym zaprosiła moją matke która oczywiscie zaczęła jej tam płakać i wogóle OMG ... tragedia :/

Nie moge opisywac w skzole sytuacjiz ojcem ... no cóż jest szanowanym człowiekiem a jakby sie to po szkole rozniosło w tym moim "pcimiu dolnym" to moj ojciec by mnie chyba zabił :/ no może by nie zabił ale za ciekawie bym nie miała :/

Z nauczycielami nawet nie mam co gadać :/

Miałam pewną sytuację ... kiedy pedagog szkolna weszła do łązienki a ja miałąm krwotok z nosa co mis ie zdarza dosyć czesto bez powodu wziela mnie do ośrodka na badania ... i pwoiedziała że zadzwoni do mojej matki żeby powiedziec jej o tym że była w osrodku ze mną ale ze nie wspomni o tym ze sie spotyakm z D.
Powiem wam że sie cieszyłąm że trzyma Yy "moją stronę" tzn wiecie że nie pwoie starszym że jest osobą ktorej chyba moglabym zaufać
Poszła zadzwoniła ... wróciła i pwoiedziala że z moją mamą rozmawiała p Dyrektor ale nic o D. nie wsponiałą i powuiedziała jeszcze ze jakby matka mi chciała wmówić coś o D> to mam mowic ze to nieprawda :/
No i dobra ... wracam do domu ...a matka sie drze "DZWONILI QRWO ZE SZKOŁY"
a ja już wiedzialam ze powiedzieli coś wiecej ... no i ona mowi "Powiedzieli że bylas na badaniach i że ... sie spotykasz z D. i ze to przez to ze chcesz pogodzić dom szkołe i zwiazek z nim .... i powiedzieli mi żebym nie mowila Ci o tej rozmowie żeby Cie nie stresować ... ale ja wiem lepiej co mam robić" No ... i [cenzura]***e było :/ reszta rozmowy to byała masa epitetów i to jaki wstyd im przynoszę :/
Anonymous - Sob 15 Sty, 2005 13:24
Temat postu:
Co do odejścia z internetu to ja nie adzę, byłoby gorzej... tutaj masz znajomych, którym możesz się zwierzyć... wiem, ze Ci to nie zastąpi tych prawdziwych, których znasz z widzenia, możesz się z nimi włuczyć, ale wiedz, ze my Cię naprawde lubimy...

Pedagog niby osoba, która ma pomagać, ale ja nigdy nie prosiłam jej o pomoc, nawet w najgorszych sprawach... jedyną osoba, któa mi kiedyś w skzole pomogła i to przez przypadek ona o wszystkim usłyszała to był facet z historii, nigdy bym ju nie zaufała i bym się do niego zwróciła, a jednak on mi kiedyś najbardziej pomógł, więc moze przemyśl rozmowę z każdym nauczycielem z twojej szkoły, moze akurat by się ktoś nawinął kto by mógł pomóc?
Kinga - Sob 15 Sty, 2005 18:54
Temat postu:
U mnie nauczyciele nie są tacy przyjaźni ...

Wlasnie dziś dowiedziałam sie że ...
UWAGA UWAGA UWAGA
Obciągałam D. w kiblu

/me uderza głową w stół

ta chyba ksiązki okłądką :/

Wyobrazcie sobie ... zagadał do mnie pewien chłopak którego zna moja znajoma ze szkoły
I spoko spoko fajnie sie z nim gadało
A on na drugi dzień dowiedzialem sie o tobie strasznej rzeczy :/
i powiedział mu co mu szanowna KOLEZANKA-qwa powiedziała

Dobra rozumiem ... jest zazdrosna
Może zła że wszysycy faceci którzy podobali sie jej prosili mnie o chodzenie i wogóle
Rozumiem wszytsko ...
Ale czy to jest powód żeby mi opinni szargać ?

ZResztą ja wielu rzeczy sie o sobie dowiadywałam ... na początku tego roku słyszłąm że jestem w ciązy ... no patrzcie :/ wychodziło by na to ze jestem wiatropylna :/ ... tylko ciekawe gdzie ta ciąze przenosze chyba w plecaku :/

jak widzicie moja miejscowośc jest pełna osób które są Yy delikatnie mowąc dziwne
Anonymous - Sob 15 Sty, 2005 19:44
Temat postu:
aj tam szkoła
nie przejmuj sie plotkami w szkole bo tam złamany palec jest zmiażdzonym kręgosłupem:/
[moja wychowawczyni sie ostatni pytała czy ja jestem narkomanką i czy mam grzebień a pozatym mówiła że chodze po szkole jakbym paliła marichuanę]
w szkole ci raczej niepomogą
żadko kiedy zdarza się nauczyciel który chodzi do szkoły po coś innego niż zarobki a w gim to już w ogóle.
co do internetu to z jednej strony racja że [nie wiem jak jest - nie musze wiedzieć - jak mi sie wydaje] w nim jakieś oparcie nie wiem może na forum też masz dobrych znajomych [ na takim forum to napewno:)] a z drugiej strony rodzice mogą myśleć że zło czai się w internecie chociaż nie wiem spróbuj im to wypersfadować albo poprostu ich olewaj
Anonymous - Sob 15 Sty, 2005 19:56
Temat postu:
Kradziejka trudno sie nie przejmowac plotkami.. jesli sa takie wkurzajace..

A mowia ze wychowawczyni ma pomagac... pupa jasia..
Anonymous - Sob 15 Sty, 2005 20:14
Temat postu:
Pisałem ci juz chyba 4 razy co o tym wszystkim myśle, ale rozwiazac sytuacji nie mogę, chocbym bardzo chciał. Co najwyżej mogę cię pocieszyć i dodać nieco otuchy.
Jeszcze jedno, podziwiam cię straszliwie, że sobie z tym dajesz radę (ja bym szczere mowiąc nie wytrzymał i albo powiedział coś za dużo albo strzelił sobie w łeb).
Trzymaj się ciepło Smile
Kinga - Sob 15 Sty, 2005 20:45
Temat postu:
UWAGA post zawiera bluzgi radze nie czytać jesli ktoś uważa że to go obrazi czy coś

prosze bardzo

Cytat:
MIELONA numero 3 ... poj... (20:40)
mam pytanko
MIELONA numero 3 ... poj... (20:40)
dlaczego kłamiesz
Kinga (20:40)
z czym ?
MIELONA numero 3 ... poj... (20:40)
z tym ze sie kochałas w kiblu
Kinga (20:40)
a moze tak było ?
MIELONA numero 3 ... poj... (20:41)
tak
MIELONA numero 3 ... poj... (20:41)
wszyscy o tym mówią
Kinga (20:41)
a co przez dziurke podgladałaś ?
MIELONA numero 3 ... poj... (20:41)
tak
MIELONA numero 3 ... poj... (20:42)
przeciez wszyscy wiedzą
Kinga (20:42)
no a nauczyłaś sie czegoś qwa ... i słuchaj jak cie spotkam w szkole to nie recze za siebie i moich znajomych taka z ciebie [cenzura] że nawet nie myslałam nigdy że mozesz sie taką dziwką okazać ... .... nasteonym razem serdecznie zaprawszam na orgie 20 osobową
MIELONA numero 3 ... poj... (20:42)
kinga ale to nie ja zaczełam
Kinga (20:43)
nie ? a kto ? swiety Kleofdas Qrwa
Kinga (20:44)
a wszyscy tez wiedzą że ty obciągasz psom no i co ? to jest prawda No przecież WSZYSCY o tym mówią


No naprawde tak o niej mówią :/ Eh ... załamka :/
Anonymous - Sob 15 Sty, 2005 21:07
Temat postu:
jezeli o mnie chodzi to do takich ludzi siły nie mam i takowych nie toleruję. Jeżeli byłby to facet dostałby ode mnie w twarz...
Anonymous - Sob 15 Sty, 2005 21:26
Temat postu:
R2 napisał/a:
jezeli o mnie chodzi to do takich ludzi siły nie mam i takowych nie toleruję. Jeżeli byłby to facet dostałby ode mnie w twarz...

Heh, dżentelmen :]. Jakby o mnie jakaś idiotka zaczęła takie rzeczy gadać to dostałaby po mordzie tak samo, jak każdy inny facet. Niech wie, kto rządzi i z kim zaczęła.
Noid - Nie 16 Sty, 2005 05:43
Temat postu:
Himitsu napisał/a:
R2 napisał/a:
jezeli o mnie chodzi to do takich ludzi siły nie mam i takowych nie toleruję. Jeżeli byłby to facet dostałby ode mnie w twarz...

Heh, dżentelmen :]. Jakby o mnie jakaś idiotka zaczęła takie rzeczy gadać to dostałaby po mordzie tak samo, jak każdy inny facet. Niech wie, kto rządzi i z kim zaczęła.


Jestem po stronie R2 ;]

Jeżeli chodzi o samobójstwo to mi kiedyś również hm... przerwano, było wściekły na cały świat jednak dzięki pewnej osobie, która zmieniła moje życie cieszę się, że żyję (coprawda ostatnio ta radość jest mniejsza, ale raczej nic na to poradzić nie mogę). Więc mam nadzieję, że nie popełnisz żadnego głupstwa =]

A co do porzucenia neta i przeznaczenia ten czas na naukę to również jak większość forumowiczów uważam, że nie jest to zbyt dobry pomysł.

Pozdrawiam
Kinga - Nie 16 Sty, 2005 12:56
Temat postu:
nieliczni którzy znaja cały zapis rozmowy wiedza że "zmielona" podala sie za faceta zmieniajac konto ... a pozniej znow byla ostra rozmowa z nia ... i wyszlo na to ze w pon ma mnie osobiscie przeprosic ... dla mnie to i tak za malo ale coż

neta raczej nie zostawie bo zostaloby mi tylko siedzenie nad stawem lub spanie :/
panienka_wierzba - Nie 16 Sty, 2005 13:00
Temat postu:
miejmy nadzieje, że chociaż po części te oficjane przeprosiny z jej strony pomogą...
ale jak zawsze, zszargana reputacja i plotki i tak zostaną... nie pozostaje mi nic innego jak tylko powiedzieć, że jestem z Tobą.
Kiedyś się im w koncu znudzi.. znajdą sobie kogoś innego żeby robić mu przykrość. Niestety, istnieją ludzi, parapety i wlasnie takie osoby. Niestety takich osob nazwać ludźmi nie mogę, bo bycie człowiekiem to również potrafienie życia w społeczeństwie, a takie osoby tego nie potrafią.
Anonymous - Nie 16 Sty, 2005 13:57
Temat postu:
No cóż takie dziewczyny były od zawsze, są i będę, niestety, zazdrośc nie zna granic...
Plotkami się nie przejmój, bo ludzie wszystko wywższają... kiedyś z koleżanka chodzilyśmy z 2 synkami za rękę , jak kogoś nie było to 3, a takto to czasem parami czasem wężyk był... no i co... przeciez my chodziliśmy ze sobą, jakby to od razu był znak rozpoznawczy...
Z tym odciąganiem to juz szczyt chamstwa, poprostu jaki zj€b genetyczny mógł to wymyslić. Taka fajna z ciebie dziewczyna, a tak nadają na ciebie, ale zawsze musi byc jakaś ofira, nie martw się jak powiedział Wierzba przejdzie im
Anonymous - Nie 16 Sty, 2005 17:18
Temat postu:
Kinga, zastanów się 2 razy, co ty w ogóle odstawiasz.
Jesteś z tym D., kochasz Noida i startujesz do KoTa, z tekstami 'Czy coś z tego będzie'? Jakieś to chore.
Kinga - Nie 16 Sty, 2005 17:59
Temat postu:
Qwa ... nie jestem z D. i go nie kocham to jest tylko przyjazn
Nie ukrywam że Noida nadal kocham
A co do KoTa to nie pytałam sie o nic takiego ...

fakt była kieydś rozmowa z KoTem w której sie Yyh "chyba" źle zrozumieliśmy
a raczej ja zle napisałam to co chcialam przekazać
zrezstą ta rozmowa juz byla daawno
Anonymous - Nie 16 Sty, 2005 18:08
Temat postu:
Była taka rozmowa. Był tekst 'Myślisz, że coś z tego będzie'. Mam swoje źródła, Kinga Razz
Kinga - Nie 16 Sty, 2005 18:18
Temat postu:
Fakt faktem że ta rozmowa ktorą masz na myśli była bardzo dawno moze w pazdierniku

A ta rozmowa Uhm .. wlasnie looknełam w archwium zeby sobie przypomnieć ...
No cóż ... to nie byłą żadna miłość ... a mówiąc "czy coś z tego wyjdzie" mogłam mieć na myśli "czy wyjdzie coś z tej znajomości" np przyjazn ... fakt że z początku polubiłam Kota (tak jak i wielu użytkowników mam na myśli Wierzbę, Noida (nawet troche wiecej), Nenar i wiele wiele innych osób) nie świadczy o tym że go yyh Pokochałam <?> ... bo to masz najwyrazniej na mysli ... jeśli coś jest nadal nie wyjasnione zapraszam na gg lub PM Smile

Zresztą to bardzo interesujące jakie są te "zródła"
frigg - Nie 16 Sty, 2005 18:18
Temat postu:
abc a co to cibie obchodzi kogo kinga lubi, kogo kocha i dlaczego, a do kogo sie przysawai albo nie...z tego co sie orietuje ten tekst nie byl przeznaczny do cibie wiec po co wsadzasz nos w nieswoje sparwy? masz z tego jakas perwesyjna przyjemnosc?
Anonymous - Nie 16 Sty, 2005 18:21
Temat postu:
Witam.
Hmmm...Ja właściwie nie wiem dlaczego się do tego wraca, nieporozumienie niech zostanie w otchłani archiwum gg. I tak będzie dobrze.
Pozdrawiam
Anonymous - Nie 16 Sty, 2005 18:40
Temat postu:
frigg, to ty nie wtrącaj się w to, co piszę do Kingi. Tak? Razz
Obchodzi mnie kogo lubi itp. bo pisze o tym na forum ogólnym. Nie PW.
Kinga, piszesz tu o swoich problemach. Ale dlaczego nie wspomniasz, że po części TY jesteś temu winna?
Gdybyś zostawiła tego chłopaka w czas (tego z kuratorem), miałabyś teraz święty spokój z rodzicami. Ale bunt młodzieńczy, rozumiem...
panienka_wierzba - Nie 16 Sty, 2005 18:42
Temat postu:
ale po co miała go zostawiać? od początku jej rodzice nie mieli do neigo dobrego stosunku, Kinga z nim chciała być bo go kochała, czemu miałą go rzucać? nie rozumiesz? tu nie chodzi tylko o młodzieńczy bunt.
Niestety nie moge Ci niczego zarzucić bo nie wiesz wiele o tej sprawie (no ja napewno wiem więcej), ale zastanow sie, co by jej to dalo? jeszcze musialaby się zmagać ze sobą, że rzuciła kogoś kogo kochała?>
Kinga - Nie 16 Sty, 2005 18:43
Temat postu:
ABC napisał/a:
frigg, to ty nie wtrącaj się w to, co piszę do Kingi. Tak? Razz
Kinga, piszesz tu o swoich problemach. Ale dlaczego nie wspomniasz, że po części TY jesteś temu winna?
Gdybyś zostawiła tego chłopaka w czas (tego z kuratorem), miałabyś teraz święty spokój z rodzicami. Ale bunt młodzieńczy, rozumiem...


Wlasnie niczego nie rozumiesz ...
A nie wiesz co to jest miłość, lub zauroczenie ? widze ze nie wiesz ... Kochałam tego chłopaka i chciałam mu pomoc ... pomogłam i jestem z tego dumna ... a problemy ze starszymi miałam nawet nie bedac z nim ... On mi dał swego rodzaju ukojenie moglam mu sie wygadać ...

Czemu frigg ma sie nie wtrącac ? skoro zaczęłaś dyskusję na forum gdzie kazdy moze zabrać głos to zcemu by nie frigg
Zresztą ty też sie wtrąciłaś w Yy jakby to określić "sprawy moje i KoTa" bo skąd niby wiesz co powiedzialam rozmawiajac z nim
frigg - Nie 16 Sty, 2005 19:02
Temat postu:
hmm czyli tobie jednak przeszkadza jak ktos sie wtraca w twoje posty co? no to masz najlepszy dowod zeby sammu tego nie robic...Smile
Anonymous - Nie 16 Sty, 2005 23:04
Temat postu:
frigg, zastanawiam się, czy ty wiesz co piszesz.

"z tego co sie orietuje ten tekst nie byl przeznaczny do cibie wiec po co wsadzasz nos w nieswoje sparwy?"

A tutaj pada odpowiedź z mojej strony:
"frigg, to ty nie wtrącaj się w to, co piszę do Kingi. Tak?"

A teraz kolejna niespodzianka:
"hmm czyli tobie jednak przeszkadza jak ktos sie wtraca w twoje posty co? no to masz najlepszy dowod zeby sammu tego nie robic..."

Te 3 posty to 3 niezgodności. Ale szkoda gadać Razz
Kwiat Kwiat Pozdrawiam Kwiat Kwiat ^^ (Kicia, alla maj mastah)
frigg - Nie 16 Sty, 2005 23:16
Temat postu:
hyhy wyobraz sobie jednak ze wiem co pisze...natomisat tobie chyba brak wyobrazni zeby zrozumiec....tak czy siak warto skonczyc wymiane postow...bo nie dosc ze mam wrazenie ze plotkara z cibie straszna to jescze zograniczona wyobraznia Smile ale moze kinga bedzie wiedzila na przyszlosc ze nie kazdemu nazley pokazywac archiwum gg bo potem trzeba sie z tego gesto tlumaczyc jak by z czego wogole bylo... Smile ja rowniez pozdrwiam:)
Anonymous - Pon 17 Sty, 2005 08:01
Temat postu:
Ha, to jest najlepsze, że nieświadoma niczemu Kinga, nie wiedziała, co do mnie dotarło. Razz
I plotkarą nie jestem. Dziewczyny zrozumieć nie mogę, że chce mieć 2-3 na raz... :\

Dobra, nie ciągnijmy tego dłużej.
Pozdrawiam.
Kinga - Pon 17 Sty, 2005 17:18
Temat postu:
ABC napisał/a:
Ha, to jest najlepsze, że nieświadoma niczemu Kinga, nie wiedziała, co do mnie dotarło. Razz
I plotkarą nie jestem. Dziewczyny zrozumieć nie mogę, że chce mieć 2-3 na raz... :\

Dobra, nie ciągnijmy tego dłużej.
Pozdrawiam.


frigg to nie moje archiwum napewno ...

Heh ... Tak ... jestem poligamistką i qwa chce mieć 10 facetów naraz ...
Mam nadzieje że sobie z KoTem wyjasnisz sprawe tego archiwum bo mi sie nei chce w to bawić ...

I powtarzam po raz kolejny KOCHAM tylko Noida ...
Damian to moj przyjaciel KIEDYŚ z nim byłam
A KoT ... to też .. Przyjaciel a co do tej rozmowy to nie mam zamiaru kontunuowac dyskusji na ten temat bo wydaje mi sie to poprostu bezsensu ... jeśli ty uważasz inaczej zaprawszam serdecznie na gg

Przemówiłam ...
Papierowa Tęcza - Pon 17 Sty, 2005 19:51
Temat postu:
No cóż... ciężka sprawa i niestety osobiœcie nie mogę znaleœć dla Ciebie żadnej sensowniejszej rady niż "trzymaj się", "jesteœmy z Tobš" etc... w sumie radziłbym Ci jeszcze starać się nie patrzeć na to co się w domu dzieje, i przyłożyć się do nauki - nie - nie będę tutaj prawił suchych morałów - ale pomyœl, jaka czeka Cię przyszłoœć.. skoro masz takš sytuację w domu, raczej nikt z znajomych Ci nie pomoże (z reala), to musisz sama o siebie zadbać - pokaż wszystkim ile tak na prawde znaczysz i jak bardzo się mylili... nie doczytałem wszystkich postów do końca.. ale to co przeczytałem na 1 i na 2 wystarczyło mi, aby szczerze Ci współczuć - gdyby tylko wiedzieli jak bardzo się mylš...
Ankaaa - Sro 19 Sty, 2005 18:54
Temat postu:
Hmmm... ja radziłabym porozmawiać z kimś innym z rodziny - ciocią, babcią itp... a jeżeli nie masz takiej możliwości to możesz też zadzwonić na telefon zaufania (numery są podawane w gazetach młodzieżowych). W każdym razie trzymaj się cieplutko Exclamation

Jeśli była taka odpowiedź to sorry, ale nie wiedziałam, bo nie przeczytałam wszystkich odpowiedzi Embarassed
Merkavoth - Pią 21 Sty, 2005 00:02
Temat postu:
Dlaczego wartościowe osoby muszą mieć zawsze gorzej???
Nie mogę ci poradzić, jestem facetem, zachowuje się inaczej niż ty. Jednak gdyby to o mnie chodziło, podjąłbym zdecydowane kroki. Po pierwsze przestałbym udawać, że wszystko ze mną OK. Do cholery, to w końcu twoi rodzice, ja po prostu nie wierzę, że mogą być całkowicie pozbawieni odruchów opiekuńczych! Nie ukrywaj się z tym, że źle się czujesz, to może być poważniejsze, niż wygląda. Co więcej, może się pogorszyć.

Ja uciekłbym... Sad
Anonymous - Sob 22 Sty, 2005 13:25
Temat postu:
Merkavoth napisał/a:
Ja uciekłbym... Sad

Wątpię, żeby to był dobry pomysł. Potem może być jeszcze gorzej.
A poza tym - pozostaje pytanie, DOKĄD?
Merkavoth - Sob 22 Sty, 2005 14:25
Temat postu:
No więc ja zawsze mam dokąd, Himi. Dlatego nie sugerowałem tego Kindze, a tylko mówiłem, cobym zrobił. A co dalej? Hmm...ja zarobiłem trochę pieniędzy, więc bym to wziął, i parę innych rzeczy /komputer za ciężki... Crying or Very sad Wink /
I albo do kogoś znajomego, wtedy bym dopłacał do mieszkania, albo...na stację Łódź Kaliska...

Oczywiście nie proponowałem tego Kindze, bo to by jej raczej życie skopało /szkoła.../
Nokia - Nie 23 Sty, 2005 13:25
Temat postu:
ja bym uciekła z domu!
nawet jesli niemiałabym gdzie pójść, o wydaje mi sie ze wszedzie lepiej niz w domu Twoich starych..
Anonymous - Pią 18 Lut, 2005 23:28
Temat postu:
Kinga, teraz dopiero widze że te moje problemy były jak jedna tysięczna tego co ty przeżyłaś... Sad Te wyprowadzenie się do kogoś z rodziny to wcale nie taki zły pomysł.... ale jak by zareagowlai rodzice?...... Ale pamiętaj żę jakbyś nie wiadomo gdzie bła, czy to w górach czy to nad morzem, u mnie jest zawsze jedno wolne łóżko więc bez skrupułów bym ci pomógł...... Rolling Eyes Jakoś jednak będziesz musiała to wszystko przeżyć... trzymam za ciebie kciuki, i nawet nie myśl już nigdu o tej żyletce Exclamation Jak taki ktoś jak ty może tak cierpieć nie ozumie tego... ty poinnaś żyć jak królowa i być szczęśłiwa. (Aniele) Idea
ajeczka11 - Sob 19 Lut, 2005 18:05
Temat postu:
Rzeczywiśc ei smutna historia......Jestem zaskoczona...Taka śliczna sdziewczyna(widziam zdjęcie:D) a tak życie zamrnowana...Myślisz ,ze to przez rodziców?

Naprawdę współczucie teraz myśle,ze moi rodzice wcale tacy źli nie sąSmile
Kinga - Czw 03 Mar, 2005 14:14
Temat postu:
Mam dość tak choletnie dość tego wszystkiego co mnie otacza.
Dziś no normalnie dzien jest '[cenzura]' o 7 wstalam poszlam do szkoly ... o 8 wyjazd na rekolekcje do innej parafii ... spowiedz msza jakis teatrytrzyk ... powrot do domu. Dzwoni do domofonu bo furtka zamknieta ... ojciec otworzyl mi brame z pilota ... wchodze do domu ... siadam w kuchni. Nalewam sobie soku a on do mnie
-Dzwoniła pewna kobieta
-Jaka
-Nie wiem ze skzoly chyba
-No i ?
- I gadała z matką
-O czym ?
-Nie wiem matki sie zapytaj
-A gdzie jest matka
-A co ty wszystko musisz wiedziec
-DObra ide do siebie
-A czekaj ... < w tym momencie ojciec szpara mi w torbie wjmując pliczek zdjec ktore wzielam zeby zrobic szkolna kronike)
-Ejj zostaw to
-Ale ty jedziesz fajkami ... palisz?
-O co ci chodzi moze to kadzidlo z kosciola qzwa spedzilam tam 5 godzin
-Tak ? ... a moze znow sie zadajesz z Damianem
-Prosze daj spokoj i oddaj mi te zdjecia to do kroniki
- < oddaje mi foty > A moze ty pijesz ?
-Oszalałeś ?
-Taaak ? ... no wiec ta pani dzwoniła wlasnie po to zeby matce pwoiedziec ze pijesz piwo
- Fajnie ...
-Pijesz czy nie
- A jak myslisz
- Nie pyskuj kurwo
- NIE PIJĘ ... pasi ?
- A co robila ta puszka za Twoim lozkiem
- I tak nie zrozumiesz
- no powiedz mi
- Daj spokoj
- A moze jeszcze uprawiasz sex ? ...
- Nara

W tym momencie poszlam do pokoju to co tam zobaczyłam czyli odsuniete łóżko poprzesuwane szafki wszystko powywalane z szuflad etc ... i gorke roznych bzdurek typu : wiersze, listy ... i takie moje prv rzeczy myslałam ze oszaleje jak tro zobaczylam
Neutral ... Taa ...
A co do tej puszki piwa ... to to była mojej kumpeli ... :/ ktora wczoraj mialaby przez to przypał a ja chcialam jej Hym pomoc ... :/ ... Tak to wychodzi ...
Nie wiem juz co mam zrobic ... nie wiem ... jak mam zrobic ... i wogole juz mam tego dosc ... Wrocilam z rekolekcji i musze powiedziec ze czulam jakies jakby 'szczescie' nie wiem ... moze słowa ksiedza ktory mnie spowiadal ... moze eh .. a tu szkoda gadac
Anonymous - Czw 03 Mar, 2005 18:00
Temat postu:
Ej a może byś tak delikatnie wytłumaczyła to dla rodziców albo przyprowadzać koleżanke i niech ona wytłumaczy.... poprostu nie wiem co powiedzieć jestem w szoku że twoi starzy tak mówią Rolling Eyes
Kinga - Czw 03 Mar, 2005 18:07
Temat postu:
No coż ... watpie ze to cos da ... moi rodzice są tacy ze nio jakas moja kolezanka ich nie przekona ...
Mnie najbardziej dziwi ta opcja z jakas facetką ktora dzwoni do domu ... probowałam z matki wyciagnac kto to niby a ona nic

Jeszce wam powiem ze sie wkurzylam i polozylam sie do lozka :p sluchajac happysad tak btw RazzP

no i oni mysleli ze spie
na biurku mialam szklanke z colą a moja matka
" WItek ... mi to na cole nie wyglada wez to zobacz"

A podczas kazan pare razy
" zachowujesz sie jak typowa alkoholiczka"

Jescze jak 'niby' spałam
to slyszalam tekst w stylu " To co ona tak sie na tych rekolekcjach upila ze teraz spi ?"


Albo ojciec nalewał sobie wina do obiadu i do mnie
" A moze wino ? ... ale watpie ze Ci bedzie smakowac bo jest wytrawne ... chociaz skoro piwo Ci smakuje"


No komedia ... wykończą mnie psychicznie
Anonymous - Czw 03 Mar, 2005 18:13
Temat postu:
Hm... czułaś "szczęście" po spowiedzi??
Więc może dobrym pomysłem byłoby porozmawiać z jakimś księdzem i poprosić o radę. (Oby tylko trafić na DOBREGO księdza.)
Kinga - Czw 03 Mar, 2005 18:15
Temat postu:
Nie wiem czy szczescie ... ale taki fajny ksiadz byl biggrin i wogole fajnie gadal jakos tak biggrin hheh
Anonymous - Czw 03 Mar, 2005 18:22
Temat postu:
Nom, niektórzy księża są spoko ludki Cool.
Ale poważnie - myślę, że powinnaś spróbować takiej rozmowy z księdzem. Samo to może jakoś pomóc.
Ewentualnie, wyjechać np. do sąsiedniego miasta czy gdzieś i umówić się na wizytę u jakiegoś "bezstronnego" (że tak to nazwę) psychologa, który nie wygada o celu wizyty nieodpowiednim osobom.
Kinga - Czw 03 Mar, 2005 18:23
Temat postu:
aktualnie mam szlaban na wszystko poza kompem nie ma mowy o jakims wyjezdzie nawet taki tyci kawalek

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group