Dzieci OnLine

Zwierzęta - Może ktoś życzliwy zauważy !????

abi - Czw 05 Maj, 2005 00:48
Temat postu: Może ktoś życzliwy zauważy !????
Pomózcie dziewczyny i miłośnicy zwierzątek!!!!!

W dniu 27 04 na terenie W-wy Bielany zaginęła 14 miesięczna suczka rasy WESTIE !!
Wabi się ---ABI . Ma tatuaż 100AA . Bardzo możliwe że sunię ukradziono i wywieziono w Polskę. Może obok ktoś nagle ma dorosłego pieska ?
Ktokolwiek może przyczynić się do jej odnalezienia ___ proszony o pomoc!
Wysoka nagroda za odnalezienie 022 633-84-56

Bardzo tęsknimy za nią ! Ona na pewno też !
ABI WRACAJ DO DOMU !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

http://westie.net.pl/
Akacja12 - Czw 05 Maj, 2005 08:19
Temat postu:
Niestety nie mogę Ci pomóc bo jestem z Gdyni, ale jeśli ją wywieziono i zobacze takiego pieska u mnie na osiedlu (ta na pewno) to dam Ci znać. Mam nadzieje ze szybko odnajdziesz swojego pieska =)
Elun - Czw 05 Maj, 2005 09:13
Temat postu:
W-wy, czyli warszawskie bielany, nie wroclawskie, tak???
no trudno, niestety tez ci nie pomoge zbytnio, bo jestem z wroclawia.
abi - Czw 05 Maj, 2005 10:10
Temat postu:
Dziękuję dziewczyny !!!
Amazonko >>> ona teraz może być wszędzie jeśli ukradli ją rozmnażacze piesków Crying or Very sad Crying or Very sad
Ona jest bardzo ufna , nikt nigdy ją nie skrzywdził Crying or Very sad Crying or Very sad
Kinga - Czw 05 Maj, 2005 14:54
Temat postu:
Tez stracilam psa = = I wiem nawet kto go wzial .. tzn teraz wiem = =")
Ale juz za pozno na jakies debaty Razz

Zreszta Razz Mi to zawsze ktos chce psa zakosic = =
Nikita - Czw 05 Maj, 2005 15:01
Temat postu:
Bardzo mi przykro z powodu zaginięcia Twojej suczki =(
Ja mieszkam zbyt daleko od Warszawy, także nie będę w stanie pomóc =(
Obyś ja najprędzej znalazła swoją suczkę ^^ Powodzenia !!!
Anonymous - Czw 05 Maj, 2005 15:33
Temat postu:
ja nie mieszkam na bielanach,dalej raczej ale sie rozejrze ;]
Anonymous - Czw 05 Maj, 2005 15:53
Temat postu:
jak ktoś ją wziął to wiesz no eee nie podejde do gościa na ulicy i nie krzykne pan go ukradł pan go ukradł a tym bardziej nie zabiore
problem w tym że duzo ludzi może mieć takie psy
swoją drogą wiem co czujesz - mi ukradli dwurocznego psa spod sklepu:/

a swoją drogą 14 miesięcy to jeszcze szczeniak przeważnie
abi - Czw 05 Maj, 2005 18:56
Temat postu:
Tak kradziejko >>> masz rację że te pieski są do siebie podobne !
Ale może ktoś z otoczenia nagle ma od razu dorosłego psa????? a dotąd nie miał.
Dlatego szukamy teraz po całej Polsce wśród życzliwych i lubiacych zwierzątka Crying or Very sad Crying or Very sad
Chesterka - Sob 07 Maj, 2005 11:33
Temat postu:
abi napisał/a:
jeśli ukradli ją rozmnażacze piesków


Sorry, ale nie mogę się powstrzymać buahahahahahahahahahahahahahaha... xD







A co do tematu: współczuję zaginięcia, ale myślę, że jeśli nawet zobaczymy, że ktoś ma tego psa to przecież nie pojedziesz do tej osoby i jej go nie zabierzesz. Może daj ogłoszenie do gazety albo co? Mogła przeciez po prostu uciec za jakimś kotem albo co Wink
nidhogg - Sob 07 Maj, 2005 17:55
Temat postu:
Cala akcja poszukiwania jest akurat dobrze zorganizowana, sama dostalam maila od kolegi z roku w ziwazku z poszukiwaniami Abi.
Anonymous - Sob 07 Maj, 2005 19:21
Temat postu:
w piatek widziałam jakas dziewczynke z takim psem,z czerwoną obroża na szyi z białbymi lapami...
niewuem czy to ona o.O;?
abi - Sob 07 Maj, 2005 21:29
Temat postu:
Chesterka napisała
Cytat:
Sorry, ale nie mogę się powstrzymać buahahahahahahahahahahahahahaha... xD


nie wiem dlaczego tek ..zareagowałaś Sad
Zamiast komentarza pozwole sobie wstawić tekst , który bardzo poruszająco( przynajmniej dla mnie) obrazuje jak " rozmnażacze "" traktuja zwierzeta i na jaki LOS ich skazują Crying or Very sad

Moje życie --psie opowieści

Niewiele pamiętam z miejsca, gdzie się urodziłem. Było ciasne i ciemne i nigdy nie bawiliśmy się z ludźmi. Pamiętam mamę i jej miękkie futro, ale chorowała i była bardzo chuda. Miała niewiele mleka dla mnie, moich sióstr i braci. Większość z nich nagle umarła i strasznie za nimi tęskniłem. Pamiętam dzień kiedy zabrano nas od mamy. Byłem taki smutny i wystraszony. Dopiero co pojawiły się u mnie pierwsze ząbki i jeszcze potrzebowałem mamy.

Biedna mama, była taka chora i ludzie powiedzieli, że chcą wreszcie otrzymać pieniądze i że mają powyżej uszu bałaganu, który robiliśmy. Tak więc, któregos dnia załadowano nas do skrzyni i wywieziono. Zostalo nas tylko dwoje. Przytulaliśmy się do siebie i strasznie się baliśmy. Nikt nie przyszedł nas pocieszyć. Tak dużo było nowych obrazów, dźwięków i zapachów!

Trafiliśmy do sklepu zoologicznego, gdzie były różne zwierzęta! Jedne gwizdały, inne miałczały, a jeszcze inne piszczały... Razem z siostrą zostaliśmy zamknięci w ciasnej klatce. Słyszeliśmy obok skomlenie innych szczeniąt. Widzieliśmy ludzi patrzących na nas - lubię tych małych ludzi - dzieci. Były takie słodkie i wesołe. I chciały się ze mną bawić! Dzień po dniu spędzalismy w małej klatce, czasem ludzie stukali w szybę, czasem ktoś nas podnosił i pokazywał ludziom. Niektórzy byli przyjacielsci i delikatni, inni sprawiali nam ból. Często słyszeliśmy jak mówią "Och, one są takie słodkie! Chcę jednego!", ale potem odchodzili. Moja siostra umarła następnej nocy, kiedy w sklepie było ciemno. Położyłem głowę na jej futerku i czułem jak życie opuszcza jej małe, chude ciałko. Kiedy rano wyciagali ją z klatki mówili, że była chora i powinna być sprzedana za niższą cenę i szybko opuścic sklep. Ja też miałem być sprzedany taniej. Nikt nie zwracał uwagi na mój cichy płacz, kiedy wyrzucili moją małą siostrzyczkę.

Potem przyszła do sklepu rodzina i kupiła mnie! Co za szczęśliwy dzień! Teraz już wszystko będzie dobrze! To są bardzo mili ludzie. I naprawdę mnie chcieli! Kupili mi miskę i dobrą karmę, a mała dziewczynka nosiła mnie delikatnie. Tak bardzo ją kochałem! Jej mama i tata mówili, że jestem słodkim i dobrym pieskiem! Nazwali mnie Angel. Uwielbiałem lizać moich nowych ludzi. Bardzo się o mnie troszczyli. Byli kochający i czuli. Uczyli mnie co dobre, a co złe, dawali mi pyszne jedzenie i dużo, dużo miłości! Niczego więcej nie chciałem, jak tylko podobać się im. Bardzo kochałem małą dziewczynkę i uwielbiałem się z nią bawić.
abi - Sob 07 Maj, 2005 21:31
Temat postu:
cd.

Potem poszliśmy do weterynarza. To było bardzo dziwne miejsce i bałem się. Dostałem kilka zastrzyków, ale moja mała dziewczynka trzymała mnie delikatnie i powiedziała, że wszystko będzie dobrze, więc się odprężyłem. Weterynarz musiał powiedzieć mojej rodzinie coś złego, bo wyglądali bardzo smutno. Słyszałem coś o ciężkich wadach, dysplazji i o moim sercu.... Słyszałem jak powiedział coś o dzikich hodowcach i o tym, że moi rodzice nie byli badani. Nie wiedziałem co to znaczy, ale to było okropne patrzeć jak moja rodzina jest smutna. Ale nadal mnie kochali i ja kochałem ich tak bardzo!

Miałem już 6 miesięcy. Inne szczenięta były krzepkie i rozbawione, a mnie każdy ruch sprawiał ból. Ból nigdy nie znikał. I ciężko mi było oddychać gdy tylko trochę pobawiłem sie z moją małą dziewczynką. Bardzo chciałem być silnym psem, ale po prostu nie dawałem rady. Kilka razy byłem u weterynarza, ale zawsze wizyta kończyła się słowami "genetyczne" i "nic nie można zrobić". A ja tylko chciałem czuć na skórze promienie słońca, biegać i bawić się z moją rodziną!

Ostatnia noc była najgorsza. Nie mogłem nawet wstać i napić się wody, tylko krzyczałem z bólu... Próbowałem być silnym szczeniakiem, takim jak wiedziałem, że powinienem być, ale było to strasznie trudne. Pękało mi serce, gdy widziałem smutek dziewczynki, i gdy usłyszałem słowa mamy i taty "chyba już czas". Zanieśli mnie do samochodu. Wszyscy płakali. Byli tacy dziwni, a ja nie wiedziałem dlaczego. Czy byłem niegrzeczny? Próbowałem być dobry i kochający, co zrobiłem źle? Ach, gdyby tylko ten ból ustał. Nie mogłem nawet polizać łez na twarzy małej dziewczynki. Stół u weterynarza był taki zimny. Bałem się... Wszyscy ludzie płakali w moje futerko. Czułem jak bardzo mnie kochali. Z wysiłkiem polizałem ich ręce. Nawet weterynarz nie spieszył się dzisiaj i był bardzo serdeczny. Był delikatny. Mój ból się zmniejszył. Mała dziewczynka trzymała mnie delikatnie, lekkie ukłucie.... Dzieki Bogu, ból znika. Czuję głęboki spokój i wdzięczność. Sen: widzę moją mamę, moich braci i siostry na wielkiej, zielonej łące. Wołają do mnie, że tam nie ma bólu, tylko spokój i szczęście, więc mówię mojej ludzkiej rodzinie do widzenia w jedyny możliwy dla mnie sposób - lekkim machnięciem ogona i lekkim węszeniem. Chciałem z nimi spędzić wiele szczęśliwych lat... To nie powinno się stać! Zamiast tego przysporzyłem im tylko wielu zmartwień... - Widzisz - powiedział weterynarz - wiele szczeniąt nie pochodzi od porządnych hodowców. Ból zniknął i wiem, że minie wiele lat zanim ponownie zobaczę swoją ludzką rodzinę. A mogło być całkiem inaczej....

Autor: J. Ellis, 1999
Anonymous - Sob 07 Maj, 2005 21:36
Temat postu:
ALe czemu uwazasz ze zostala ukradziona? moze ucieklaalebo poszla z ainnym psem i bez przesady... mysle ze jest gdzies w wawie:) trzymam kciuki znajdzie sie, zobaczysz. Ja znalazlam moją kotke po miesiacu Smile i nadal jest z mna. Wiem ze kot to nie to co pies ale kota trudniej znalezc wiec wierze ze Abi sie znajdzie:)
Chesterka - Nie 08 Maj, 2005 12:39
Temat postu:
abi napisał/a:
Chesterka napisała
Cytat:
Sorry, ale nie mogę się powstrzymać buahahahahahahahahahahahahahaha... xD


nie wiem dlaczego tek ..zareagowałaś Sad
Zamiast komentarza pozwole sobie wstawić tekst , który bardzo poruszająco( przynajmniej dla mnie) obrazuje jak " rozmnażacze "" traktuja zwierzeta i na jaki LOS ich skazują Crying or Very sad


Moja droga, miałam głupawkę i rozbawiło mnie określenie "rozmnażacze piesków" xD
Marcia10 - Sob 04 Cze, 2005 13:22
Temat postu:
Abi, postaram sie wydrukowac zdjecie twojej suczki i rozwiesic po ojej miejscowosci i okolicy. Nie długo wyjade do cioci do Złocieńca więc tam tez rozwiesze.
abi - Nie 12 Cze, 2005 01:14
Temat postu:
dziekuję Smile
Jeszcze się nie znalazła Crying or Very sad Crying or Very sad
Anonymous - Nie 12 Cze, 2005 14:45
Temat postu:
ja tyko raz widzialam takiego psa Wink
mam nadzieje ze sie znajdzie ;]
pytaj tez w np. schroniskach ;]
Sztona - Pon 13 Cze, 2005 19:57
Temat postu:
Biedna jesteś abi.
Mam nadzieję że się mała odnajdzie
zrobie plakaty tylko daj jakiś kontakt Na PW.


Sztona
Anonymous - Pon 13 Cze, 2005 20:46
Temat postu:
Sztona napisał/a:

zrobie plakaty

*jeb* *jeb* *jeb o glebe*
dziewczyno,ten pies zaginął w Wawie a nie we Wrocławiu x|
Almycha - Sro 27 Gru, 2006 17:56
Temat postu:
Współxczuje...
Laki - Sro 27 Gru, 2006 21:01
Temat postu:
Dziecko, pewnie już dawno się znalazł ten pies, albo o nim zapomnieli! Patrz na daty!Proponuję warny dla takich osób.

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group