Dzieci OnLine

Na luzie... - Chrześcijaństwo (z "Czy wierzycie...")

Yarpen_Abbil - Sob 21 Maj, 2005 20:50
Temat postu:
Cytat:
Drogi Yarpenie, wyznajesz w ogóle jakąs wiarę?


Jestem Chrześcijaninem, ale nie zgadzam się ze wszystkimi aspektami tego wyznania.... Dokładniej "Stworzenie Świata", no i nie do końca w wizję "Końca Życia" i "Apokalipsy"....

Jednak głęboko wierzę w istnienie Boga.....
Anonymous - Sob 21 Maj, 2005 21:37
Temat postu:
Yarpen_Abbil napisał/a:
Cytat:
Drogi Yarpenie, wyznajesz w ogóle jakąs wiarę?


Jestem Chrześcijaninem, ale nie zgadzam się ze wszystkimi aspektami tego wyznania.... Dokładniej "Stworzenie Świata", no i nie do końca w wizję "Końca Życia" i "Apokalipsy"....

Jednak głęboko wierzę w istnienie Boga.....

Czyli nie jestes Chrzescijaninem ^
Cytat:
a przez niego wszystko się stało

- fragment wyznania wiary
opętana - Sob 21 Maj, 2005 23:55
Temat postu:
to, ze ktoś nie wierzy, że tak i tak stworzono świat, jak to w Biblii opisano nie znaczy, że nie jest chrześcijaninem. Znam kogoś kto jest chrzescijaninem, wierzy w Boga, wszystko ok.. ale w spowiedz nie. Bo to dla kogoś nie jest logiczne jak to ksiądz może odpuścić ci grzechy.
Ale to już inna sprawa.

btt., nie wierze w to.. tzn. niezbyt, jakoś tak trudno mi w takie coś uwierzyć.
Anonymous - Sob 21 Maj, 2005 23:56
Temat postu:
Nie jest katolikiem. Jest wiele innych wyznań i sekt chrześcijańskich.
nasty_girl - Nie 22 Maj, 2005 00:01
Temat postu:
tez mi sie wydaje ze nawet gdyby bog byl.. to nie rozumiem po co do spowiedzi ksiadz? to chyba powinno sie wiazac bezposrednio: Bog - czlowiek spowiadajacy sie.. a po co ty ksiadz ktory wysluchuje tych grzechow?
Anonymous - Nie 22 Maj, 2005 00:05
Temat postu:
nasty_girl napisał/a:
tez mi sie wydaje ze nawet gdyby bog byl.. to nie rozumiem po co do spowiedzi ksiadz? to chyba powinno sie wiazac bezposrednio: Bog - czlowiek spowiadajacy sie.. a po co ty ksiadz ktory wysluchuje tych grzechow?


Spowiednik powinien być kimś na kształt twojego przewodnika.
Anonymous - Nie 22 Maj, 2005 01:24
Temat postu:
jak w starych filmach...a nie gość co cie do bieżmowania nie chce dopuścić biggrin
nasty_girl - Nie 22 Maj, 2005 09:29
Temat postu:
ze mnie nie chce dopuscic? nie ide i nawet nie probowalam isc wiec czy mnie dopuscili by czy nie to nie wiem.. ale zapewne nie ..
Yarpen_Abbil - Nie 22 Maj, 2005 16:47
Temat postu:
Nie wiem, czy niektórzy z was myślą chociaż od święta... Confused . Zaczynam w to wątpić... Confused .

Chrześcijanin jak sama nazwa wskazuje pochodzi od Chrztu Św. - KAŻDA ochrzczona osoba jest Chrześcijaninem.... JA jestm ochrzczony....

I jeszcze jedno: Czyli nauczyciele historii i biologii, którzy uczą nas ni mniej, ni więcej tego, że człowiek pochodzi od małpy też nie są Chrześcijaninami waszym zdaniem?! No w końcu też przeczą Wyznaniu Wiary...

Cytat:
a przez niego wszystko się stało

nasty_girl - Nie 22 Maj, 2005 16:53
Temat postu:
ale zauwaz ze chrzczeni jestesmy zazwyczaj jako niemowlaki.. nie mamy mozliwosci wyboru czy tego chcemy czy nie.. decyzje podejmuja nasi rodzice, tak samo komunia.. z cala klasa sie przygotowujesz, bo rodzice ochrzcili, zadeklarowali ze bedziesz chodzil na religie, 8 latek nie ma swiadomosci tego co robi i nie ma swojego zdania czy bog jest, czy wierzy w to wszystko.. dopiero idac do bierzmowania jestesmy w takim wieku ze podejmujemy swiadoma decyzje sami..
Anonymous - Nie 22 Maj, 2005 17:06
Temat postu:
Yarpen_Abbil napisał/a:
Nie wiem, czy niektórzy z was myślą chociaż od święta... Confused . Zaczynam w to wątpić... Confused .

Chrześcijanin jak sama nazwa wskazuje pochodzi od Chrztu Św. - KAŻDA ochrzczona osoba jest Chrześcijaninem.... JA jestm ochrzczony....

I jeszcze jedno: Czyli nauczyciele historii i biologii, którzy uczą nas ni mniej, ni więcej tego, że człowiek pochodzi od małpy też nie są Chrześcijaninami waszym zdaniem?! No w końcu też przeczą Wyznaniu Wiary...

Cytat:
a przez niego wszystko się stało


Teoria Darwina nie przeczy nauce Kościoła, 7 dni to tylko licczba symboliczna, Kościół doszedł do takiego właśnie wniosku i przestał przeczyć teorii Darwina o tym, że człowiek pochodzi od małpy.
Napastnik - Nie 22 Maj, 2005 17:51
Temat postu:
Ja byłem ochrzczony, ale nie miałem na ten fakt żadnego wpływu. I za Chrześcijanina się bynajmniej nie uważam. Więc jak byś mnie nazwał? Chrześcijaninem nie praktykującym? rotfl.

Ósmego dnia Bóg powiedział: O ku,wa, co ja najlepszego zrobiłem?!
nasty_girl - Nie 22 Maj, 2005 18:50
Temat postu:
Napastnik wlasnie o tym pisalam w moim poprzednim poscie.. tak samo mam.. chrzest komunia.. ale nie wierze, nie chodze do kosciola.. i jaki sens ma tu nazywanie mnie chrzescijanka.. i czy jest to zgodne z prawda..
codi - Nie 22 Maj, 2005 18:59
Temat postu:
Ja aktualnie nie jestem żadnej wiary.
Kiedyś trzymałem ze śwatkami Jechowy ale jak zawsze okazało się że to kolejna chora wiara (moim zdaniem).
Jednak wierzę w boga i mam własne przekonania.
Iśka - Nie 22 Maj, 2005 19:25
Temat postu:
Cytat:

I jeszcze jedno: Czyli nauczyciele historii i biologii, którzy uczą nas ni mniej, ni więcej tego, że człowiek pochodzi od małpy też nie są Chrześcijaninami waszym zdaniem?! No w końcu też przeczą Wyznaniu Wiary...

Bzdura. Nie zagłębiłeś się w wiarę chrześcijańską dokładnie. Wbrew pozorom chrzescijanstwo nie jest takie konserwatywne. Katolicyzm uwaza, ze 7 dni jest symboliczne. A cala ewolucja miesci sie w te 7 dni. Poczytaj trochę, dowiedz się...

Mi osobiscie bardziej nie podobaja sie słwa Chrystusa. Ja wierze w Boga, głęboko... modle się do niego i tak dalej. Ale w Chrystusa nie potrafię uwierzyc. On niby nauczał "kiedy ktos udezy cię w jeden policzek - nadstaw mu drugi". Dla mnie to bez sensu, to poniżanie sie... A gdzie ten honor ktory mamy miec ("Bóg, honor, ojczyzna.")? Dla mnie te cudy wszystkie to bzdura. Sa takie zeczy ktorych sie nie da wytlumaczyc - fakt, ale nie wierze w magiczne (a kosciol jest zupelnie przeciwny wszelkiej magii) rozmnozenie chleba i ryb. Powiem tak: wierzę w stary testament, ale w nowym jest zbyt duzo haczykow zebym mogla uwiezyc.

Moj przyjaciel mnie nawrócił... prawie całkiem jak widzicie. teraz chodzę w każdą niedziele do koscioła. Modlę się, staram rozmawiac z Bogiem. Rzadko mi to wychodzi... ale jednak czasami. Przyjaciel wlasnie powiedzial mi "teraz zmieniła się mentalność ludzi: wyszukuję tego co złe w Piśmie świętych, niedociągnięć, których tak na prawdę nie ma, a nie staraja się w to zagłębić, zrozumieć".
Anonymous - Nie 22 Maj, 2005 19:35
Temat postu:
Iśka napisał/a:
"teraz zmieniła się mentalność ludzi: wyszukuję tego co złe w Piśmie świętych, niedociągnięć, których tak na prawdę nie ma, a nie staraja się w to zagłębić, zrozumieć".

Zrozumieć? To w ogóle da się zrozumieć?
Ale co prawda to prawda - w ST częściej jest mowa o Bogu okrutnym, co jest bliższe prawdy. Niestety, mnie zawsze wychowywano w wierze że Bóg jest dobry, kochający, blablabla i te inne idiotyzmy. I się rozczarowałem już kilkakrotnie. Cham mnie opuścił, zostawił, wypiął się na mnie chyba.
I za to go nienawidzę. Zbyt wiele czasu zmarnowałem na te wszystkie zasrane prośby, żeby pomógł mi jakoś wszystko ułożyć. I [cenzura] z tego mam. On olał mnie, ja olewam jego. Mam go w głębokim poważaniu. (Ale paradoks, nie? Niby on taki wielki, a w takiej małej dupie się zmieścił...)

Bóg jest Złem.
Pulkownik Nikt - Nie 22 Maj, 2005 21:22
Temat postu:
A jednak Himi nie rozumiesz:) Kochajacy tzn dajacy ci zbawienie. Zreszta nie wolno sie opierac na jego mocy i prosic tylko o dobro dla siebie badz innych ktorych kochamy bo to egoizm. Modl sie za swoich wrogow.
Podziwiam ludzi ktorzy naprade wierza ze ziemia to tylko fragment przejsciowy i staraja sie nie przejmowac tym co sie dzieje.
Zreszta haslo Bog Honor Ojczyzna nie jest z Pisma Swietego ani z czegos takiego. Poprostu ktos tam takie zawolanie wymyslil. Honor to nie jest wpieprzenie kazdemu kto zalazl za skore a zachowanie godnosci i wartosci swego slowa.
A magiczne tzn opierajace sie na mocy nie pochodzacej od boga a od roznych demonow diablow i innego talatajstwa.( swoja droga dowodzi to tylko tego ze nasze zycie patrzac na to przez cos takiego to jeden wielki tor przeszkod i ze nalezy miec nadzieje )
Widzicie zadre w cudzym oku a nie widzicie zerdzi w swoim !

Ja tu tylko staram sie tlumaczyc Rolling Eyes
Wierze ale nie ubieram tego w zadna forme religi ani kultu.
altruista - Pon 23 Maj, 2005 16:02
Temat postu:
Ok, to teraz kilka pytan od wyjatkowo dociekliwego ateisty:
1. Skoro stworzenie swiata w 7 dni to tylko metafora, to skad wiadomo ze metafora nie jest zapieprzajacy po wodzie, niesmiertelny zydowski ciesla?
2. Dlaczego bog milosci zabijal? [pierworodni w egipcie, potop]

Cytat:
Nie wiem, czy niektórzy z was myślą chociaż od święta... . Zaczynam w to wątpić... .

Oj faktycznie, co wykazuje powyzszy cytat. Reguly prowadzenia dyskusji jednak istnieja moj drogi.
Anonymous - Pon 23 Maj, 2005 19:26
Temat postu:
Proszę pamiętać, że do Starego Testamentu należy podchodzić z większym dystansem, ponieważ przekazuje m.in. podania żydowskie i wykazuje liczne ślady myśli i legend greckich, mezepotamskich (różnych ludów zamieszkujących Międzyrzecze, stąd ten termin, a nie np. sumeryjskich), egipskich i innych. Znacznie istotniejszy jest dla mnie Nowy Testament.

Jeszcze co do opisu świata i jego stworzenia- pewien ksiądz mi tłumaczył kiedyś, że chodziło w nim m.in. o zaznaczenie, iż po prostu wszystko na świecie jest dziełem Boga, a nie np. słońce jest oddzielnym bóstwem. Stąd ukazano tę historię tak, a nie inaczej.
Należy przy tym pamiętać o zakresie wiedzy naukowej, jaką dysponowali dawni Żydzi.
Akacja12 - Pon 23 Maj, 2005 22:16
Temat postu:
altruista napisał/a:
Ok, to teraz kilka pytan od wyjatkowo dociekliwego ateisty:
1. Skoro stworzenie swiata w 7 dni to tylko metafora, to skad wiadomo ze metafora nie jest zapieprzajacy po wodzie, niesmiertelny zydowski ciesla?
Niestety, ludzie za bardzo zaczeli wierzyć nauce... A wiadomo że ta cała nauka jest fałszywa, że Ziemia jest płaska, a żadnej ewolucji nie było tylko Bóg jest taki mądry że to wszystko pięknie wymyślił.
Anonymous - Pon 23 Maj, 2005 23:38
Temat postu:
nie ... nie wierze w "chrześcijaństwo" (bo wiem że taki coś istenie)
Anonymous - Wto 24 Maj, 2005 16:30
Temat postu:
nie chce mi się tego wszystkiego czytać, ale odpowiedzcie mi na pytanie. Jak można wierzyć chrześcijaństwo? To przecież taka bzdura jak wiara w nasz rząd (nah innego porównania nie moglem wymyslic ;/ )

[Edit] No jednak coś skrobnę

Cytat:
I jeszcze jedno: Czyli nauczyciele historii i biologii, którzy uczą nas ni mniej, ni więcej tego, że człowiek pochodzi od małpy też nie są Chrześcijaninami waszym zdaniem?! No w końcu też przeczą Wyznaniu Wiary...


a przez niego wszystko się stało


Łagodnie mówiąc, pieprzysz jak ogłuszony bakłażanem.
Fakt, człek pochodzi od małpy co nie znaczy że bog nie mogl ta ewolucją pokierować.

Himitsu napisał/a:
Iśka napisał/a:
"teraz zmieniła się mentalność ludzi: wyszukuję tego co złe w Piśmie świętych, niedociągnięć, których tak na prawdę nie ma, a nie staraja się w to zagłębić, zrozumieć".

Zrozumieć? To w ogóle da się zrozumieć?
Ale co prawda to prawda - w ST częściej jest mowa o Bogu okrutnym, co jest bliższe prawdy. Niestety, mnie zawsze wychowywano w wierze że Bóg jest dobry, kochający, blablabla i te inne idiotyzmy. I się rozczarowałem już kilkakrotnie. Cham mnie opuścił, zostawił, wypiął się na mnie chyba.
I za to go nienawidzę. Zbyt wiele czasu zmarnowałem na te wszystkie zasrane prośby, żeby pomógł mi jakoś wszystko ułożyć. I [cenzura] z tego mam. On olał mnie, ja olewam jego. Mam go w głębokim poważaniu. (Ale paradoks, nie? Niby on taki wielki, a w takiej małej dupie się zmieścił...)

Bóg jest Złem.


No tak, bog zrobi za Ciebie wszystko ^^.
Też chrzanisz, lecz tym razem jak ogłuszony dwoma bakłażanami. Pojmujesz widać wszystko zbyt dosłownie nie doszukując się przenośnych znaczeń i brodzisz po powieżchni zamiast kopać przynajmniej trochę głębiej. Podważyć twój argument można na 121 i pół sposobu. Chociażby dlatego iż ten okrutnik Adam [sic!] musiał sięgać wyżej niż czubek swojej głowy czego wymagał bog ^^.
Najprościej doszukiwać się winy w kimś innym aniżeli sam ją naprawić. Nieprawdaż?
nasty_girl - Wto 24 Maj, 2005 16:47
Temat postu:
R2 nie wiem jak mozna wierzyc bo nie wierze wiec nie wiem co czuja ci co wierza .. jak dla mnie chrzescijanstwo, istnienie Jezusa itd jest tylko wymyslem fantazji kogos z przed tych 2 tys lat, z czasem sie to przeistaczalo, dodawalo jakies "fakty" itd az powstala wiara.. i nie widze w tym zadnej prawdy.. nie chce nikogo tym co napisalam urazic wiec zeby nie bylo JEST TO MOJE ZDANIE, ja tak uwazam no i nie potepiam tych co wierza w istnienie boga
Anonymous - Wto 24 Maj, 2005 17:11
Temat postu:
Chodziło mi o instytucje.
Człowiek taki jak Jezus istniał i nie ma do tego wątpliwości. Być może z jego wyimaginowanych fantazji powstała wiara.
Albo był szaleńcem albo geniuszem albo [cenzura] genialnym szaleńcem. W każdym razie wierzył w idee i za nią zginął.
Szacunek
Anonymous - Wto 24 Maj, 2005 17:35
Temat postu:
R2 napisał/a:
Najprościej doszukiwać się winy w kimś innym aniżeli sam ją naprawić. Nieprawdaż?

Dokładnie. Jak wszystko na niego zwalę, to od razu lepiej się czuję. A co :]
Anonymous - Wto 24 Maj, 2005 17:45
Temat postu:
alescie łatwo co po niektórzy uwierzyli w fakt że ludzie pochodzą od małpy...tzn kto jak kto ale ja wiem ze ja na pewno nie...najwyżej miałem wspólnych przodków z małpą...ale to tyle...ale tak można powiedziec o każdym zwierzęciu bo wszystkie wywodzą sie (no w każdym razie te ewoulujące na tym samym rejonie) od tego samego przodka
Anonymous - Wto 24 Maj, 2005 17:52
Temat postu:
taka teoria jest najbardziej prawdopodobna i tyle
Akacja12 - Wto 24 Maj, 2005 18:15
Temat postu:
Tsej - znasz może jakas inna udowodniona teorie na ten temat?
Anonymous - Wto 24 Maj, 2005 18:40
Temat postu:
ja tego nie musze dowodzić :>

zabrzmiało jakbys sie nie zgadzała czy chcesz sie upierac ze jako jedna z nielicznych jednak pochodzisz od małpy ... to by niesamowicie zafascynowało naukowców wspomnianych w eseju na maturze
altruista - Wto 24 Maj, 2005 19:11
Temat postu:
Tsej napisał/a:
...ale tak można powiedziec o każdym zwierzęciu bo wszystkie wywodzą sie (no w każdym razie te ewoulujące na tym samym rejonie) od tego samego przodka

jezeli juz tak bardzo chcesz uwsteczniac, to nie oszukujmy sie - pochodzimy od skaly. Bo w koncu ze skaly powstaly pierwsze aminokwasy ktore ewoluowaly w bialka, bakterie, i cala reszte tego scierwa.
Anonymous - Sro 25 Maj, 2005 11:24
Temat postu:
można i tak

w końcu składamy sie dokładnie z tych samych pierwiastków
Anonymous - Sro 25 Maj, 2005 14:28
Temat postu:
w innych proporcjach biggrin
nasty_girl - Sro 25 Maj, 2005 14:33
Temat postu:
gdyby to byla prawda i bylo by w tych samych proporcjach to bysmy byli dalej skalami..
altruista - Sro 25 Maj, 2005 16:45
Temat postu:
nasty, do nauki. Albo po Nobla.
Anonymous - Sro 25 Maj, 2005 17:56
Temat postu:
albo zetrzyj róż
Anonymous - Czw 26 Maj, 2005 09:23
Temat postu:
Nie czuje sie Chrzescijaninem, ani nie czuje przynaleznosci do jakiejkolwiek religii.
Absolutny brak dowodow sprawia, ze moj mozg nie przyjmuje takich mozliwosci.
Uwazam, ze w sprawach religii (w stadium szukania wlasciwej drogi, bo potem jest juz nieco inaczej) nalezy podejmowac decyzje "na zdrowy rozum", a ten niestety, nie pozwala mi uwierzyc w Boga na zasadach Chrzescijanstwa.
nasty_girl - Czw 26 Maj, 2005 12:41
Temat postu:
ja wlasnie jestem zmuszona do sluchania mszy z okazji bozego ciala.. znaczy sie okno zamknelam ale to nic nie daje.. ehh pomysleli by o ludziach ktorzy nie maja ochoty ich sluchac..
Akacja12 - Czw 26 Maj, 2005 13:03
Temat postu:
A ja widziałam mojego kolege (nie zna mnie ale co tam) jako ministranta na czele procesji i nie mogłam z beki Razz
nasty_girl - Czw 26 Maj, 2005 13:23
Temat postu:
to ze ktos jest ministrantem przeciez od razu nie znaczy znaczy ze ksiedzem zostaie Razz moj chlopak byl kiedys a jaki grzeczny chlopiec z niego wyrusl Smile hehe a procesja se poszla.. i juz jest cicho :d
Akacja12 - Czw 26 Maj, 2005 18:44
Temat postu:
Nom, wiedziałam już wcześniej że jest ministantem Smile ale pierwszy raz widziałam go w "akcji" bo w sumie gdybym ja do kościoła chodziła to bym akurat do tego w którym jest ministrantem wiec bym mogla se popatrzeć. Ta zaczne chodzić Razz bede wstawać jak wstają i siadać jak siadają non problem Razz moze se kiedyś pójde z koleżanką tylko żeby popatrzeć Razz
Anonymous - Sob 28 Maj, 2005 00:21
Temat postu:
A jak nazwac osobe, ktora wiwerzy, ale nie chodzi co niedziele do Kosciola, tylko "od swieta" i na spowiedz?
Anonymous - Sob 28 Maj, 2005 00:24
Temat postu:
Wierzacy,ale nie praktykujacy.
Anonymous - Sob 28 Maj, 2005 07:03
Temat postu:
HeyaH napisał/a:
A jak nazwac osobe, ktora wiwerzy, ale nie chodzi co niedziele do Kosciola, tylko "od swieta" i na spowiedz?


Na dobrą sprawę taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Ponieważ "wierzący, ale nie praktykujący" to tak jak "żyjący, ale nie oddychający" jedno z drugim jest powiązane i nie można tego rozdzielić.
altruista - Sob 28 Maj, 2005 10:12
Temat postu:
mam gleboko wierzacego znajomego, ktory na dzwiek slowa 'kosciol' spluwa, bo nie moze zdzierzyc tej skorumpowanej i wypaczonej intytucji. Czy to, ze nie zapieprza do jakiegos fikusnego budynku zeby dac na tace, a modli sie w domu, czyni z niego osobe niewierzaca or sth? Propaganda koscielna ci sie na mozg rzucila scv, i nie dostrzegasz mnogosci aspektow sprawy.
Anonymous - Sob 28 Maj, 2005 11:42
Temat postu:
scv napisał/a:
HeyaH napisał/a:
A jak nazwac osobe, ktora wiwerzy, ale nie chodzi co niedziele do Kosciola, tylko "od swieta" i na spowiedz?


Na dobrą sprawę taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Ponieważ "wierzący, ale nie praktykujący" to tak jak "żyjący, ale nie oddychający" jedno z drugim jest powiązane i nie można tego rozdzielić.

Więc co powiesz o narodzie francuskim? Wierzący, ale nie praktykujący...
Nasienie Szatana? Razz
Anonymous - Sob 28 Maj, 2005 12:27
Temat postu:
altruista napisał/a:
mam gleboko wierzacego znajomego, ktory na dzwiek slowa 'kosciol' spluwa, bo nie moze zdzierzyc tej skorumpowanej i wypaczonej intytucji. Czy to, ze nie zapieprza do jakiegos fikusnego budynku zeby dac na tace, a modli sie w domu, czyni z niego osobe niewierzaca or sth? Propaganda koscielna ci sie na mozg rzucila scv, i nie dostrzegasz mnogosci aspektow sprawy.

Dobrze to ujales...

Przy okazji - rozwalaja mnie rodzice, ktorzy na sile "ureligijniaja" swoje dzieci...
Anonymous - Sob 28 Maj, 2005 12:38
Temat postu:
altruista napisał/a:
mam gleboko wierzacego znajomego, ktory na dzwiek slowa 'kosciol' spluwa, bo nie moze zdzierzyc tej skorumpowanej i wypaczonej intytucji. Czy to, ze nie zapieprza do jakiegos fikusnego budynku zeby dac na tace, a modli sie w domu, czyni z niego osobe niewierzaca or sth? Propaganda koscielna ci sie na mozg rzucila scv, i nie dostrzegasz mnogosci aspektow sprawy.


O osobie takiej można powiedzieć, iż głeboko wierzy W Boga, ale nie wiem, czy wierzy Bogu.
Ciężko również określić ją katolikiem.
Anonymous - Sob 28 Maj, 2005 13:26
Temat postu:
Himitsu napisał/a:

Więc co powiesz o narodzie francuskim? Wierzący, ale nie praktykujący...
Nasienie Szatana? Razz


Francja to nie Polska, więc nie znaczy, że u nich obowiązują te same zasady, tam społeczeństwo ma inną mentalność i do pewnych spraw podchodzą inaczej i nie musimy brać z nich przykładu, patrzmy na własne "podwórko"
Anonymous - Sob 28 Maj, 2005 14:37
Temat postu:
scv napisał/a:
HeyaH napisał/a:
A jak nazwac osobe, ktora wiwerzy, ale nie chodzi co niedziele do Kosciola, tylko "od swieta" i na spowiedz?


Na dobrą sprawę taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Ponieważ "wierzący, ale nie praktykujący" to tak jak "żyjący, ale nie oddychający" jedno z drugim jest powiązane i nie można tego rozdzielić.

Sugerujesz mi, ze jednak nie wierze? Ze jednak mam Boga w powazaniu i wszystko co z Nim zwiazane tez tam mam?
To jest dla mnie wlasnie bezsensu. Cool
Anonymous - Sob 28 Maj, 2005 15:30
Temat postu:
scv napisał/a:
Himitsu napisał/a:

Więc co powiesz o narodzie francuskim? Wierzący, ale nie praktykujący...
Nasienie Szatana? Razz


Francja to nie Polska, więc nie znaczy, że u nich obowiązują te same zasady, tam społeczeństwo ma inną mentalność i do pewnych spraw podchodzą inaczej i nie musimy brać z nich przykładu, patrzmy na własne "podwórko"

A to Bog juz nie traktuje rowno wszystkich ludzi?
Moze Francuzi maja jednak lepsze do tego podejscie, he?
Anonymous - Sob 28 Maj, 2005 15:36
Temat postu:
Sugerować nie mogę niczego, ponieważ nie znam dokładnego stanu faktycznego, nie znam przyczyn itd. a poza tym wiara to jest kwestia danej osoby, czy wierzy czy nie, jedynie społeczeństwo może się wypowiadać nt. stanu zewnętrznego, a przeważnie wiara jest wewnętrzna, a nie zewnętrzna, więc społeczeństwo nie może jej oceniać.
Anonymous - Sob 28 Maj, 2005 16:10
Temat postu:
scv napisał/a:
Sugerować nie mogę niczego, ponieważ nie znam dokładnego stanu faktycznego, nie znam przyczyn itd. a poza tym wiara to jest kwestia danej osoby, czy wierzy czy nie, jedynie społeczeństwo może się wypowiadać nt. stanu zewnętrznego, a przeważnie wiara jest wewnętrzna, a nie zewnętrzna, więc społeczeństwo nie może jej oceniać.

Mozesz mi to wytlumaczyc tak troche... prosciej?
Anonymous - Sob 28 Maj, 2005 18:39
Temat postu:
Jak już wcześniej pisałem- wiara w Boga to jedno, stosowanie się do nauki Kościoła jest zaś świadectwem, iż wierzy się Bogu i Jemu ufa.
Anonymous - Nie 29 Maj, 2005 08:59
Temat postu:
HeyaH napisał/a:
scv napisał/a:
Sugerować nie mogę niczego, ponieważ nie znam dokładnego stanu faktycznego, nie znam przyczyn itd. a poza tym wiara to jest kwestia danej osoby, czy wierzy czy nie, jedynie społeczeństwo może się wypowiadać nt. stanu zewnętrznego, a przeważnie wiara jest wewnętrzna, a nie zewnętrzna, więc społeczeństwo nie może jej oceniać.

Mozesz mi to wytlumaczyc tak troche... prosciej?


Prościej już chyba nie potrafię, może za kilka dni jeszcze coś wymyślę to dopiszę, ale jak narazie to jakoś marnie dzisiaj myślę i nie jestem w stanie uprościć własnej wypowiedzi.

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group