Dzieci OnLine

DOJRZEWANIE - Autoagresja...

An!oł3k - Sro 30 Lis, 2005 19:17
Temat postu: Autoagresja...
Ostatnio czuję, że te problemy , które mam przeciążają mnie. Kiedy ostro wkurzyłam się, postanowiłam spróbować nowego sposobu na wyżycie się.. Pocięłam sobie ręcę i poczułam się lepiej. Teraz kiedy się wkurze albo mi smutno ciągle chce to robić, czy to uzależnienie?? Wiem, że to wygląda okropnie, ale rany na ciele pomagają mi zapomnieć choć na chwilę o ranach na sercu:(
Anonymous - Sro 30 Lis, 2005 20:23
Temat postu:
nie rób tego
nie rób tego
i po trzecie nie rób tego!
tak to jest głupie bezsensowne i niechciane!
zamiast tego mozesz z kimś pogadac komuś sie wyplakac czy nawet w samotności pisac pamiętnik / płakac ale nie rób tego co robisz
to najgorszy ze sposobów autoagresji
i jest zły! jeśli jeszcze nie jest uzaleznieniem to prędko może sie nim stac!
opętana - Sro 30 Lis, 2005 20:24
Temat postu:
Wydaje mi sie, ze to jednak wlasnie te rany bedą Ci przypominać o tym co sie stało...poza tym musisz pamietać, ze te slady zostają na całe zycie...A rany na sercu mogą zniknąc z czasem. Ale te na rękach juz raczej nie. Nie wydaje mi sie, zeby to był dobry pomysł wyładowania energii..
Ona89 - Sro 30 Lis, 2005 20:35
Temat postu:
Uważam, że to nie jest dobry sposób na wyżycie sie, ale niestety wiele osób to robi. Jest wiele rzeczy, które równie dobrze mogą rozładowac napięcie, np. płacz, krzyk, pisanie wierszy, naprawdę jest tego dużo, a co naważniejsze nie krzywdzisz tym siebie. Pomóc moze tez wyżalenie się koleżance/koledze czy przyjaciółce/przyjacielowi, możesz nawet powyżywać się właśnie na takiej osobie wyzywając ją oczywiście o ile ona wie, że to, co mówisz w przypływie złosci nie jest do końca prawdą (lub nie obrazi się za to), ale właśnie twoim sposobem na wyrzucenie z siebie teg, co w tobie siedzi. Nawet jeśli nie czujesz bólu fizycznego predzej czy później mozesz poczuć ból psychiczny, który jest o wiele gorszy, będziesz miała wyrzuty sumienia, jeśli zostaną ci blizny, będą one przypominały ci o złych chwilach i choćbyś bardzo się starała nie zapomnisz o nich. Może warto pogadać z osobą, która już zrozumiała, że ranienie się nie jest dobrym sposobem? Ona tez może ci w jakims stopniu pomóc.
freyQa - Sro 30 Lis, 2005 22:20
Temat postu:
U mnie jest tak że wyżywam się na najbliższych i przez jedno głupie słowo które powiem w złości potem żałuje..Bo nigdy nie mogę pomysleć kurde 3 razy zanim coś zrobię Neutral Co do Twojego problemu (problem i to BIG) to jest zła rzecz nie rób tego.Jeszcze sobie coś złego zrobisz przez to wylądujesz w szpitalu lub w ogóle stracisz życie (pluje przez lewe ramie) ... 3maj się i naprawdę zastanów się nad tym co robisz , że jest złe
Shaunri - Czw 01 Gru, 2005 08:12
Temat postu:
freyQa - Życia raczej nie straci, musiałaby sobie wzdłuż żyłę podciąć, ale blizny zostaną.

A co do twojego problemu. Nikt Ci tutaj nic innego nie powie. Cięcie rąk szybko stanie się uzależnieniem, potem porobią Ci się paskudne blizny, przez które będziesz nie raz cierpieć, ale już nie fizycznie. Że to pomaga zapomnieć? Powiem tak jak mówię każdej dziewczynie (Czemu akurat dziewczyny tak się wszystkim przejmują?), nie masz wcale tak wielkich problemów, sama je tworzysz, nie szukasz dobrych stron życia, ciągle smutna itp.itd. Po prostu o kant D... rozbić twoje problemy w porównaniu z tym co Cię czeka, po prostu zmień nastawienie do życia, nieptorzebne są pamiętniki, krzyki, wrzaski...
Anonymous - Czw 01 Gru, 2005 14:56
Temat postu:
dolaczam sie do wszystkich Wink pozatym cięcie się jest bezmyślne
matka zauwazy i osoby ktore cie otaczają i nie bedzie najlepiej.
dobrze jest sie wygadac zaufanej osobie
jak nie,to wyżywaj sie inaczej ;p np cały gniew wciskaj w gniecienie plasteliny [najlepiej jakis duzy kawalek ;p]..
radze tez zobaczyc tutaj ;]
An!oł3k - Czw 01 Gru, 2005 20:11
Temat postu:
Shaunri- nie znasz mnie, nie wiesz jakie mam problemy, więc nie mów, ze są małe:/
No właśnie co do wyżywania się na rodzinie... ja tym co robie wyżywam się na sobie i nie ranię nikogo tylko siebie. Przynajmniej nikt inny przeze mnie nie cierpi:(
Moja mama się dowiedziała o tym:( ŻAl mi jej , bo bardzo się martwi tym:(
Ona89 - Czw 01 Gru, 2005 20:31
Temat postu:
An!oł3k napisał/a:
ja tym co robie wyżywam się na sobie i nie ranię nikogo tylko siebie. Przynajmniej nikt inny przeze mnie nie cierpi:(
Moja mama się dowiedziała o tym:( ŻAl mi jej , bo bardzo się martwi tym:(

I tu się mylisz. Nie ranisz tylko siebie. Ranisz swoją mamę, która o tym wie i raniesz inne bliskie osoby czy przyjaciółki, które się o ciebie marwtią.
An!oł3k napisał/a:
Shaunri- nie znasz mnie, nie wiesz jakie mam problemy, więc nie mów, ze są małe:/

Na świecie jest wiele ludzi, którzy mają naprawdę ogromne problemy i co? Wszyscy mają sie z tego powody pozabijać? Są ludzie, którzy są ciężko chorzy, urodzili się z chorobami, z którymi muszą żyć. Czy oni też mają się poddać, przestać walczyć z chorobą i zrezygnować z życia? A teraz spójrz na to inaczej: ile osób nie ma ręki, bo musiano im amputować w wyniku jakiegoś wypadku ile oni by oddali, żeby mieć zdrową rękę i móc z nią normalnie żyć, a ty swoich rąk nie szanujesz, nie dbasz o nie, wyżywasz się na nich.
An!oł3k - Czw 01 Gru, 2005 20:39
Temat postu:
Dla kogoś problem taki, ze ma na przykłąd jedynke z mamtmy jest wielki, a dla innego taki, że z matką ma bardzo złe kontakty. Ja nie mówie, kto ma mały, a kto duży problem. Dla każdego jakiś inny problem jest wielki , więc co do tego nie bede dyskutować.
Anonymous - Czw 01 Gru, 2005 20:42
Temat postu:
An!oł3k napisał/a:
Dla kogoś problem taki, ze ma na przykłąd jedynke z mamtmy jest wielki, a dla innego taki, że z matką ma bardzo złe kontakty. Ja nie mówie, kto ma mały, a kto duży problem. Dla każdego jakiś inny problem jest wielki , więc co do tego nie bede dyskutować.


tu nie chodzi o to, poprostu ciecie sie to najgorszy sposób rozwiązywania problemów, bo kazdego moze dopaśc cos z czym sobie nie poradzi, ale nie lepiej poprostu porozmawiac?
Ona89 - Czw 01 Gru, 2005 20:46
Temat postu:
An!oł3k napisał/a:
Dla kogoś problem taki, ze ma na przykłąd jedynke z mamtmy jest wielki, a dla innego taki, że z matką ma bardzo złe kontakty. Ja nie mówie, kto ma mały, a kto duży problem. Dla każdego jakiś inny problem jest wielki , więc co do tego nie bede dyskutować.

Tu nie chodzi o to kto co uważa za tragedię, ale o to, że jeśli każdy z powodu jakiegoś nieszczęścia zaczął by się ciąć czy robić inne gorsze rzeczy to połowy ludzkiej populacji już by nie było. Wiele ludzi jakoś sobie z tym radzi i ty też możesz.
An!oł3k - Czw 01 Gru, 2005 21:10
Temat postu:
Nie potzrebnie to napisałam :/ jeszcze ktoś zacznie się ciąć,itd :/ PRZPRASZAM BARDZO:/
Po pierwsze, nie lubie rozmawiać o tym co mnie męczy poprostu nie potrafie nawet z przyjaciółmi.
Po drygie właśnie o tym napisałam na forum, chciałam to z siebie wyrzucić, więc napsiałąm to tutaj.
Shaunri - Pią 02 Gru, 2005 16:22
Temat postu:
Uh... Jaka burza...

An!oł3k - Nie "niepotrzebnie" - chciałaś - napisałaś. Nikt nic do Ciebie za to nie ma, jednak nie możesz mówić że nie znam Cię (Ehhh... Czekaj... Jesteś... Którąś tam z kolei osobą która w takiej sytuacji dokładnie takie słowa wymawia, nikt inaczej nie powiedział...), i nie wiem jakie masz problemy. Twoje problemy są błahe, musisz w to uwierzyć. Bo (Przepraszam z góry za słowa) chrzanienie o tym "jaka to ja nieszczęśliwa" to szczeniactwo. Tak, tak, tak, taki urok wieku buntu, i nikt mi nie powie że to nieprwada "że ja jestem wyjątek, bo ja naprawdę mam problemy". Ludzie, znam parę osób z naprawdę dużymi problemami (Patologia rodzinna na przykład), z paroma z nich byłem/jestem naprawdę blisko, i wiem do czego takie rzeczy mogą doprowadzić, ale znam zarazem masę osób, które na słowa matki "Wynieś śmieci" reagują pochwyceniem żyletki...

Dziwne, no nie?
An!oł3k - Nie 04 Gru, 2005 12:07
Temat postu:
Ku**a mać przecież nie mówiłam tu o swoich problemach!! Mówiłam o cięciu, ale ty chyba nie rozumiesz o co mi chodzi!! POwtarzam Ci po raz drugi , ze NIE WIESZ jakie mam problemy. Mój ojciec jest alkoholikiem i jeśli uważasz , ze ten problem jest mały to ja nie wiem jakie Ty masz olbrzymie problemy Evil or Very Mad
Anonymous - Nie 04 Gru, 2005 12:20
Temat postu:
a *kurde* skad ma wiedziec? ma Ci wchodzic do glowy? :/ opanuj sie, rany boskie.
Ona89 - Nie 04 Gru, 2005 12:22
Temat postu:
Aniołek nie denerwuj się. Jak już sama napisałaś dla każdego inny problem jest duży. Dla mnie np. to, że ojciec jest alkocholikiem nie jest aż tak ogromnym problemem, żebym posunęła się do autoagresji, ale każdy inaczej to odczuwa. Odpowiedz sobie na pytanie "Dlaczego to robię?", czy chcesz aby inni zauważyli, że cierpisz, chciesz być w ogóle zauważona, czy cos innego? Napewno zadawaniem sobie ran nie uwolnisz się od otaczających cię problemów najwyżej przestaniesz na chwilę o nich myśleć, ale one i tak powrócą jeśli w końcu ich się nie pozbędziesz, a rany zostaną i będą ci tylko o nich przypominać.
Shaunri - Nie 04 Gru, 2005 17:17
Temat postu:
Chyba zostałem nieco źle odebrany. Dobra, mała errata.

Fakt, nie wiem jak to u Ciebie jest, nie znam Cię, Ty nie znasz mnie, w tym leży największy problem, ponieważ ciężko mi powiedzieć, czy aby nie doradzać Ci skoku z mostu, ponieważ twoje problemy są aż tak wielkie, czy ochrzanić Cię za to, że się tniesz, ponieważ twoje problemy są mikre. Masz Ojca alkoholika, dobra, nie Mi w to wnikać co masz, jednak określiłem swoje zdanie na ten temat i wciąż uważam, że znam parę osób, które mają większe problemy (Errata: Może mniejsze, nie wiem, nie znamy się w końcu, no nie?), i jakoś z tym żyją, część radzi sobie lepiej (Wiecznie uśmiechnięte), inne gorzej (Pocięte łapki, problemy z narkotykami/alkoholem/fajkami/lekami).

Tak czy owak odradzam Ci cięcia sobie rąk, nic dobrego Ci to nie przyniesie.

PS: Jeśli coś Cię uraziło, to przepraszam, nic nie miało tak zabrzmieć.
Anonymous - Pon 05 Gru, 2005 19:42
Temat postu:
NIE RÓB TAKICH RZECZY !!!

Kurde, ja to teraz potrafię sobie nawet bez przyczyny wziąźć coś ostrego i się pociąć. Taaak, od tego można się uzależnić. To jest jak narkotyk, mówię Ci. Smuutek przemija, ale rany pozostają. Wiem, że po tym jest lżej, ale naprawdę, nie warto. Pogadaj z rodzicami albo wybierz się do Pani pedagog pogadać, ona znajdzie sposoby na to =) Heh , trzymaj się.
opętana - Pon 05 Gru, 2005 21:52
Temat postu:
'nie tnij sie, to złe' ile mozna to mówic? jakos mi sie nie wydaje zeby to ją ruszyło i przestała sie ciąc...chociaz moze...zresztą...jak bedzie chciała to przestanie...predzej czy pozniej przekona sie ze to był błąd
agg. - Sro 18 Sty, 2006 16:52
Temat postu:
moge się przyznać,ze też to mi pomagało się uspokoić,rozładować wszystkie nerwy.
Tłumaczono mi ,ze to nie jest rozwiazanie,ale nie myślę o tym co robię..To jest poprostu chwila.
Chwila której sie pozniej najcześciej żałuje...
Czasem pomagało mi też uderzenie pięścia w ścianę.. a czasem to drugie...
Czy tym się można uzależnić??
Shaunri - Sro 18 Sty, 2006 18:05
Temat postu:
agg. - "Czy tym się można uzależnić" - Jak wszystkim. To takie "przyzwyczajenie" - Znaczy robisz to w danej sytuacji już nie dlatego że daje ulgę, tylko dlatego że tak trzeba, taki rytuał. To jest uzależnienie, zależy w jakim stopniu i bla bla bla blaa...
agg. - Czw 19 Sty, 2006 16:09
Temat postu:
Szukam rozwiazania gdzie indziej..
ale pierwsze co przychodzi na myśl to zrobienie wlasnie tego ...
ula94 - Wto 07 Sie, 2007 09:29
Temat postu:
ja tez tak robialam... ale zostalam przekonana i cale szczescie wiec nie badz glupia i przestan!!ja o tyle mialam szczescie ze mam taka (dziwna)skore ze nie widac blizn nie wiem dlaczego poprostu wzglada moja reka jakby nie miala wogole szran... naprawde zrezygnoj z tego...
odradzam!!

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group