Dzieci OnLine

Utwory - My, czyli jacy jesteśmy...

ToJa - Pią 25 Lip, 2003 20:45
Temat postu: My, czyli jacy jesteśmy...
My, czyli jacy jesteśmy...
O miłostkach, problemach i codziennym życiu
Dzieci i Nastolatków.


Książka napisana przez forumowiczów. Opowiada o życiu, problemach, rozterkach i miłościach dzieci, młodzieży, a nawet dorosłych.
A najlepsze jest to, że... każdy może coś dopisać !!!


To otwarta książka dla wszystkich. Każdy może dołączyć do nas i pisać. Zaczynamy tworzyć coś wspólnie. Zupełnie obce dla siebie osoby chcą razem coś zrobić. Nie da się określić gatunku literackiego i zamknąć tego w sztywne ramy. To zresztą domena dorosłych. My będziemy pisać, co chcemy i jak chcemy. Nikt nie będzie karał nas za błędy ani niczego dyktował. Będziemy mieszać gatunki literackie, fikcję z prawdą i wszystko, co zechcemy.

Zaczynamy...
Iśka - Pią 25 Lip, 2003 22:09
Temat postu:
Pozwólcie, że ja zacznę pierwsza biggrin...

Rozdział pierwszy: Nagła miłość


Dzisiaj był bardzo upalny dzień... jak wszystkie już od ponad tygodnia.
Nudziłam się niemiłosiernie. Cały dzień spędziłam na czytaniu pisemek typu: "Kubuś Puchatek i przyjaciele" mojego braciszka. Przeczytałam też całą książkę, którą wypożyczyłam sobie, aby czytać przez trzy tygodnie.
Wstałam bardzo późno więc ani się obejrzałam, a był obiad.
Zjadłam dwa naleśniki i leniwie poszłam do pokoju...
Iśka - Pią 25 Lip, 2003 22:25
Temat postu:
Włączyłam komputer i zaczęłam przeglądać forum. Odpowiedziałam na kilka nowych postów. "Ależ te nastolatki mają problemy", pomyślałam czytając kolejny temat z serii: "Miałam chłopaka, a on mnie zostawił, co teraz mam zrobić ?"
Nagle zadzwonił telefon. Jestem domową sekretarką, więc podniosłam szybko słuchawkę:
- Halo ?
- Cześć Iśka ! To ja Stefa, masz chwilkę czasu po południu ?
- Cześć... nie raczej nie mam czasu, bo miała do nas przyjść ta ciotka z Parkowej.. jak ona miała na imię... zaraz, zaraz Józefina chyba.
- Acha, szkoda - przyjaciółka trochę jakby przygasła.
- Ale możemy się przejść po mieście około 20:00.
- Dobra ! To przyjdę po ciebie, pa.
- Pa !
Ciotka Józefina zamiast przyjść o 16:00, przyszła o 19:00. Potargała mnie rrochę za policzki, wypiła kawę, wypaliła chyba całą paczkę papierosów i poszła.
Punktualnie o 20:00 stefa zadzwoniła do drzwi.
- Hej, już idę - powiedziałam.
Poszłyśmy w stałym kierunku. Tzn w kierunku domu w którym mieszka Marek - chłopak do którego Stefa wzdycha już od początku roku.
Szłyśmy już koło kościoła, kiedy przed nami przeszedł piękny szatyn z kręconymi włosami i cudownie błękitnymi oczami.
Nagle coś w głowie mi zabrzęczało. Zcięło mnie z nóg. Upadłam. Zaczęłam chyba śnić, ale wkrótce sen o namiętnych pocałunkach z szatynem skończył się, bo Stefa oblała mnie lodowatą wodą.
- Szczęście, że byłyśmy tak blisko Ośrodka Zdrowia, bo zdążyłam cię tam zawlec - powiedziała.
- Ale, co się ztało ?
- Zemdlałaś, zupełnie nie wiadomo z jakiego powodu ! Ale dobrze też , że ten chłopak mi pomugł, niósł cię aż tutaj zpod kościoła.
- On mnie niósł - zapytałam, jakbył była gdzieś daleko od tego miejsca.
- Tak, co ci jest ? Źle się czujesz ?
- Zakochałam się ! - krzyknęłam, a ludzie z poczekalni spojrzeli na mnie jak na głupią.
Anonymous - Pią 25 Lip, 2003 22:32
Temat postu:
- Cicho być! - krzyknęła jedna siedzących w poczekalni dziewczyn zdejmując z uszu słuchawki. Wyraźnie nie zlewała się z tłumem - cała ubrana była na czarno, i te jej wielkie żółte oczy. Widocznie siedziała tu już długo i odstawiła kilka podobnych numerów, bo żaden człowiek siedzący w poczekalni na nią nie spojrzał. Popatrzyła na nas wściekła, ale zaraz z powrotem włożyła do ucha słuchawkę i zajęła się lekturą pisma o tytule Metal Hammer.
Iśka - Pią 25 Lip, 2003 22:39
Temat postu:
- Ale ona mroczne, nie ? -powiedziała mi niemal do ucha Stefa.
- No - mówiłam nadal dość nieprzytomnie...
- A co z tą twoją miłością ?
- Ledwo się zakochałam, a ty już chcesz mi dokuczyć !
- Ale ty chyba nie wiesz kto to był !
- No dalej zabij mnie swoimi przypuszczeniami, to napewno Elvis Presley -powiedziałam załamana.
- Nie ! Gorzej !!! To był Wojciech Majowski!
- Co ?! - znowu krzyknąłam, a mroczna dziewczyna spojrzała na mnie jak na potwora.

Do domu wróciłyśmy około 23:30. Mama stała już w oknie cała w maseczce ujędrniającej cerę suchą, a tata w szlafroku stał na schodach.
- Co ty sobie wyobrażasz... -już chciał zacząć karcące kazania.
- Zemdklałam !
Anonymous - Pią 25 Lip, 2003 22:52
Temat postu:
- Zemdlałaś? Jak to się stało? - zapytałam mama jakby dowiedziała się, że coś przeskrobałam.
-No... po prostu. To pewnie przez ten upał... - nie byłam chyba zbyt wiarygodna, bo nie czuję się dobrze kiedy muszę oszukiwać rodziców. Ale jakbym miała IM powiedzieć o tym że się zakochałam?
Ojciec widocznie mnie wyczuł, bo powiedział sarkastycznie:
- Oczywiście. Ale późno już idź spać. - nie martwili się widocznie o to co się potem stało. Przyczepili kilka miesięcy temu Stefie etykietkę "Odpowiedzialna" więc gdziekolwiek chodzę z nią, nie martwią się o mnie. Bardzo ją lubią, jednak nie bardzo znają prawdę. Owszem, Stefa jest odpowiedzialna, ale...
ToJa - Sob 26 Lip, 2003 10:25
Temat postu:
Czasami jest nieobliczalna. Tak to chyba odpowiednie słowo. Kiedyś na byłyśmy na spacerze. Szłyśmy gadając i w pewnej chwili usłyszałyśmy za plecami głosy. To była grupka podpitych facetów. Szli za nami od pewnego czasu. Od czasu do czasu któryś rzucał jakiś tekst skierowany pod naszym adresem. Spojrzałyśmy na siebie i przyspieszyłyśmy kroku. Oni też. Zaczynałyśmy się bać. Na ulicy jak na złość było pusto. Zaczepki były coraz bardziej świńskie. W pewnej chwili przy przejściu między bloki zobaczyłyśmy kilku chłopaków. Jak na komendę odetchnęłyśmy z ulgą. Nie na długo! Gdy byłyśmy bliżej do naszych uszu dotarły pojedyńcze słowa laski, zabawimy się itp. Nogi się pode mną ugięły. Nie wiedziałam, w którą stronę mamy iść. Nadal na ulicy było pusto. Na chwilę zwolniłyśmy kroku. Ci za nami byli coraz bliżej. Nagle poczułam jak Stefa łapie mnie za rękę i ciągnie w stronę chłopaków przed nami. Zgłupiała! – Pomyślałam, – ale biegłam za nią. Gdy stanęłyśmy obok chłopaków Stefa powiedziała do nich:
- Cześć chłopcy! Słuchajcie jakieś łajzy idą za nami od pewnego czasu. Zaczynamy trochę się bać. Możecie nas odprowadzić do domu?
Chłopcy zgłupieli. Dosłownie szczęki mi opadły. Jeden z nich odpowiedział: - Jasne, nie ma sprawy dziewczyny.
Do domu miałyśmy niedaleko. Odprowadzili nas i pożegnaliśmy się krótkim „cześć”. Stefa krzyknęła jeszcze za odchodzącymi chłopcami „dziękujmy”. Uśmiechnęli się i poszli.
Dlaczego? – Spytałam Stefy. Nie musiałam nic dodawać. Wiedziała, o co pytam. To nieźle działa - odpowiedziała Stefa.
Co nieźle działa? Tym razem nie wiedziałam, o co jej chodzi.
No działanie przez zaskoczenie roześmiała się Stefa. Widziałaś ich miny? Zbaranieli, gdy poprosiłam ich o pomoc. I nie bałaś się ich? Ja umierałam ze strachu. Przecież słyszałaś, co gadali pod naszym adresem.... A było inne wyjście? - przerwała mi pytaniem Stefa.
Byłam wykończona tą przygodą. Marzyłam już tylko o kąpieli i sporej dawce snu. Zresztą i tak zrobiło się późno. Pożegnałyśmy się.
Anonymous - Sob 26 Lip, 2003 10:34
Temat postu:
Następnego dnia zadzwoniła Stefa i powiedziała że nie może przyjść bo ma kłopoty w domu. Ja odłożyłam słuchawkę i nawet nie pytająć sie o zdanie wybiegłam z gomu do Stefy.
Zal mi jej było kiedy zobaczyłam że pokoje są takie puste tylko pokój rodziców pozostał. Co to? - Zapytałam
- Rodzice mówią że sie przeprowadzamy dalej od was.
- Ale to dlaczego został pokój rodziców - zdenerwowana zapyałam
- Nie wiem sama sie ich zapytaj odpowiedziała
Iśka - Sob 26 Lip, 2003 14:33
Temat postu:
Jak to dalej od nas ? Dlaczego tak nagle ? I co to w ogóle wszystko ma znaczyć ? Pytałam się sama siebie, lecz wkrótce wszystko miało się wyjaśnić ...
ToJa - Sob 26 Lip, 2003 21:39
Temat postu:
Nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Włączyłam kompa i weszłam na forum. Przyszło mi namyśl żeby napisać posta. Ale po chwili zrezygnowałam. Co niby miałam napisać? Moja koleżanka wyjeżdża. Pomóżcie, bo nie wiem, dlaczego? Przecież nikt na forum tego też nie wie. Nie… to nienajlepszy pomysł. Muszę cierpliwie poczekać. Rozbolała mnie głowa. Po chwili zasnęłam…
Nie wiem jak długo spalam. Nie patrząc na zegarek rzuciłam się do telefonu. Wystukałam numer do Stefy. Nikt nie podnosił słuchawki…
Anonymous - Sob 26 Lip, 2003 22:42
Temat postu:
Wyjrzałam ze smutkiem przez okno, ale automatycznie cofnęłam głowę. Na krawężniku przed moim domem stała tamta mroczna dziewczyna ze szpitala i zamyślana, bez cienia wściekłości jak w szpitalu, wpatrywała się w 2 piętro mojego domu. Po głowie krążyły mi gorączkowe myśli "Skąd wie, że to mój dom?? Czego chce?? Co robić" W tym czasie ona nieco opuściła wzrok i popatrzyła w moje okno, dokładnie na mnie tymi strasznymi, żółtymi oczami.
Anonymous - Nie 27 Lip, 2003 14:50
Temat postu:
Rozdział drugi: Dziwna znajomość.

Nie wiem co mnie przygnało pod ten dom. Nie był specjalnie orginalny, żebym nigdy takiego nie widziała. Owszem, był ładny, ale... mało ładnych domów w naszym mieście? Raczej nie. Szczególnie, że ta dzielnica była szczególnie zadbana i brzydkie domu były tylko stare i opuszczone. Gapiłam się więc na ten dom, nie wiedząc co robić.
I nagle w oknie zobaczyłam ją. Tą krzykliwą ze szpitala. Widocznie zbaraniała, bo nie cofnęła się, tak jak to robią dzieciaki, które pukają w okno, a kiedy się na nie spojrzy odwracają wzrok. Myślałam, ze robią tak każdemu, ale myliłam się. Robiły to tylko gdy szłam ja, albo ktoś taki jak ja. Bały się mnie, ale chciały mnie rozdrażnić. W tej dzielnicy jest mało takich jak ja. Chyba nie chcą, żeby ludzie na ich temat plotkowali. Ja już się do tego przyzwyczaiłam i do tego czasu wystarczyło mi towarzystwo tej nielicznej grupy metali w tej dzielnicy. A własnie - do czasu...
Iśka - Nie 27 Lip, 2003 15:06
Temat postu:
No, ale cóż... Teraz tkwiłam nadal pod tym domem.
Ona znowu się pojawiła. Spojrzała na mnie, ale teraz już odważnie. A wtedy... uśmiechnęłam się do niej. Nie wiedziałam co robię. Na miłość Boską, przecież ja jej nie znosiłam. To właśnie ona była jedną z moich największych przeciwniczek !
Ja patrzę na drzwi, a z nich wychodzi... nauczycielka ! Podchodzi do mnie i mówi:
- Idź stąd ! Tylko zamieszanie tu robisz !
- Mamo, NIE !!! -krzyknęła z przerażeniem dziewczyna z okna.
Nagle wszystko zamarło. Przestała mówić nauczycielka. Przestała mówić dziewczyna. A ja stałam i patrzyłam na nie, nie wiedząc, co mam zrobić. Czułam się jakbym stała pomiędzy bijącymi się lwami.
Dziewczyna zaczęła szybko wyjaśnieć, wciąż stojąc w oknie.
- Mamo, nie rób nic jej, ona jest wporządku, to nie ona...
- Zejdź natychmiast na dół i wszystko mi wytłumacz !
Dziewczyna posłusznie zniknęła w oknie...
Nie wiem co mną się kierowało, ale zaczęłam uciekać... Biegłam tak szybko, że wokół wszystko się rozmazywało. Za sobą słyszałam głosy:
- Dziecko, co ty robisz !
- Mamo, łapmy ją !
Należały one do matki i córki... Nie wiedziałam, że pani Kowalska, ta sórowa nauczycielka, która żadnej kartkówki jeszcze nie przepuściła, jest matką tej dziwaczki ...
Przewróciłam się... Zwichnęłam kostkę. O nie ! TYLKO NIE TO !!!, krzyknęłam do siebie w duchu.
- Coś jej się stało - usłuszałam przerażony głos dziewczyny.
- Nic ci nie jest - matka już do mnie podbiegła.
- Nie wiem, chyba mam zwichniętą kostkę - zachrypiałam...

P.S. Sorrki, że tak tragicznie, ale jakoś tak wyszło biggrin...
Anonymous - Nie 27 Lip, 2003 15:25
Temat postu:
Pani Kowalska nie lubiła mnie z tego samego powodu co wszyscy którzy mnie nie lubili. Uważała mnie za satanistkę. Dlaczego? chyba jedyny powód to to, że ubierałam się na czarno. Nie chodziłam do szkoły w makijażu. Byłam grzeczna. Przed 21 marca zmianiałam w szkole glany na trampki. Na czarne, to fakt, ale trampki. Ale ona mnie nie lubiła. Moja klasa pełna była metali i gotyków, którzy chodzili w pełnym rynsztunku do szkoły. Delikatnie mówiąc nie byli też zbyt grzeczni. Ale ona uwizięła się akurat na mnie.
A teraz kolejny raz miałam trafić do szpitala. Dopiero co z tamtąd wyszłam. Odbiarałam kuzynkę, to fakt, ale mimo wszystko nie lubiłam tam nigdy być. Cały biały i smutny. I ten zapach. Ale nie miałam siły gołgać się dalej. Czekałam, co za chwile nadejdzie...
Iśka - Nie 27 Lip, 2003 15:31
Temat postu:
I nadeszło... Otrzymałam bardzo surowy wyrok od lekarza:

- No to przez 2 tygodnie masz spokój ze szkołą...
- Świetnie - wyrwało mi się... Pani Kowalska spojrzała na mnie jak na obślizgłego robala. Ona patrzyła tak na wszystkich znienawidzonych uczniów...
Anonymous - Nie 27 Lip, 2003 16:16
Temat postu:
Wróciłam do szkoły.
- Nie nawidzę szkoły mruczyłam pod nosem.
Nagle usłyszałam:
- Patrz jaka piękna dziewczyna - mruczeli do siebie chłopacy.
Hej ty w czarnej koszulce!
- Czego checie?
Iśka - Nie 27 Lip, 2003 17:09
Temat postu:
Zaczęli się śmiać. Czułam się głupio w takim "towarzystwie".
- Idźcie stąd. Chcę odpocząć.
- Ty, ładniutka, mama ci wszystko w "Perwolu Black" wyprała - zagadnął niemiło jeden z nich.
- Nie czepiaj się czarownicy... - powiedział drugi, ale nie dokończył, bo blondyn mu przerwał.
- Ej, ładniutka, co ty tam pod nosem mamroczesz ?
- Zaklęcie, ośle, zaklęcie. Jesteście przeklęci na... eeee... 3 lata.
- Co ?
- To co słyszałeś.

Tak niefortunnie zaczął się mój pierwszy dzień w szkole... Pierwszy oczywiście, po 2 tygodniach "urlopu"...
Anonymous - Nie 27 Lip, 2003 17:16
Temat postu:
- A z resztą - machnęłam ręką - Sorry, ale popowcami i skejtami nie rozmawiam.
- Uważaj, mała... - szepnął chłopak, ale był widocznie przestaraszony.
- Co? I kto tu jest mały? - oparłam się o jego głowę.
- Tak, a my nie rozmawiamy z satanistami - powiedział jeden z nich i oddalili się.
No tak. Znów to samo.
Anonymous - Nie 27 Lip, 2003 17:57
Temat postu:
Gdy weszłam do klasy tylko Paula mnie zauważyła.
Kiedy pani czytała listę obecności mnie nie wywołała.
- Co się dzieje?! - Pomyślałam.
Po chwili powiedziałam na głos - Pani mnie nie wyczytała!
Cała klasa umilkła jakby rażona piorunem.
Cześć, co tak cicho? - Spytałam.
W klasie podniósł się krzyk. Jeden przez drugiego pytali dlaczego mnie tak długo nie było, inni po co wróciłam? Niektórzy nie lubili mnie i bali się jednocześnie. Jednak w obecności pani byli odważniejsi. To oni właśnie podchodzili do mnie i szturchając cicho mówili: Sekciara!, Czarownica!, Nie chcemy ciebie tutaj!... Tych "normalniejszych" interesowało czemu mnie nie było tak długo. Jeszcze inni zachowywali się jakbym była powietrzem. Nie istniałam dla nich. To takich ludzi najbardziej nie lubiłam. Zero uczuć...
Anonymous - Nie 27 Lip, 2003 18:02
Temat postu:
- Proszę zająć swoje miejsca! - krzyknęła nauczycielka. Wszyscy zgromadzeni wokół mnie niechętnie wrócili do ławek. Pani Kowalska poleciła mi usiąść w drugiej ławce przy ścianie. Siedziała tam drobna szatynka. Zdaje się, że była nowa.
- Jak masz na imię? - zapytałam.
- Weronika - nieśmiało odpowiedziała dziewczyna. Widać trochę się mnie bała. Nie dziwię się. Wszyscy na początku tam reagują na mój wygląd.
Iśka - Nie 27 Lip, 2003 20:06
Temat postu:
Lekcje mijały dosyć ciężko... Straszne nudy. A przecież wszyscy chcieli wiedzieć dlaczego mnie tak długo nie było. I właśnie w tym problrm - nikt nie wiedział, co się ze mną stało. Przyjaciółki od serca jeszcze nie miałam, ani nawet z nikim nie gadałam o swoich problemach itd.
Nagle przez głowę przemknęła mi cudowna myśl ! Może by tak zaprzyjaźnić się z tą "nową"...
Ale niestety na żadnej przerwie nie mogłam być sama... Ciągle tłumiłi się obok mnie tumany "wielbicieli". Musiałam 100 razy opowiadać historyjkę jak to goniłam 3 letnią kuzynkę, przewróciłam się i zwichnęłam nogę. Bo przecież nie mogłam powiedziać prawdy!
- Ja też tak bym chciał! - powiedział Błażej. Ech, zawsze dziwiłam się dlaczego ze mną do klasy chodzi takie stado przygłupów... Nie dziwota, że nie miałam chłopaka.
Dziewczyny były wporzo, ale żadna na przyjaciółkę się nie nadawała.
Przez cały czas próbowałam samotnie przemieżyć boisko w kierunku "nowej" Weroniki, która (jak zauważyłam) cały czas trzymała się koleżanek z innej klasy...
Wracałam do domu:
- Jakoś dzisiaj nie wyszło... Zagadam do niej jutro - usprawiedliwiałam się sama przed sobą.
W domu czekała na mnie niespodzianka...
Anonymous - Nie 27 Lip, 2003 20:26
Temat postu:
Zadzwoniła Weronika.
Nie wiem skąd miała mój numer.
Wiesz ja jestem bardzo nieśmiała i chcę mieć przyjaciółkę od serca - powiedziała.
- Fajnie - odpowiedziałam.
- O to wspaniale możesz dzisiaj do mnie przyjść?
- Podaj adres, proszę.
- Ul. Kornelkowa 23m22
Porzegnałyśmy się i poszłam do niej.
A u niej wspaniale... "Życie jak w Madrycie" można powiedzieć.
ToJa - Nie 27 Lip, 2003 21:53
Temat postu:
Weronika nie była sama. Siedziała u niej jakaś dziewczyna. Spojrzała na mnie i uśmiechając się powiedziała: Cześć, jestem Aga. Weronika wspominała mi o tobie. Super, że mogę cię poznać. Niedługo przenoszę się do waszej klasy a oprócz Weroniki nie znam nikogo.
Byłam zaskoczona. Od dawna nikt na mój widok nie zachowywał się tak swobodnie. Zazwyczaj widziałam strach, zmieszanie albo głupie uśmieszki.
Iśka - Pon 28 Lip, 2003 14:54
Temat postu:
Razem bardzo miło spędziłyśmy czas. Najdłużej opowiadałyśmy o sobie. Dowiedziałam się, że jestem z nich najmłodsza.
Potem gadałyśmy o byle czem, trochę poobgadywałyśmy koleżanki, trochę się pośmiałyśmy z chłopaków... Ale nagle rozmowa skręciła na nauczycieli. Oczywiście także na panią Kowalską. Okazało się, że Weronika mieszkała obok pani Kowalskiej. Mówiła bardzo miło o niej, a zwłaszcza o jej rodzinie i... córce.
- Wiecie, że ja bardzo często przebywałam w domy Kowalskiej ?
- A po co do niej chodziłaś, po sól ? - zapytałam kpiąco.
- Nie, ja przyjaźniłam się z jej córką, Natalią. - trochę mnie zatkało jak to usłyszałam.
- Z tą dziwaczką ? - zapytałam nieprzyjemnie.
- Ależ dlaczego nazywasz ją dziwaczką ? - oburzyła się Aga. - Dlatego, że jest inna niż ty ?
Nie odpowiedziałam. Właśnie, dlaczego jej nielubię skoro jakieś tajemnicze siły kazały mi się do niej uśmiechać ? Zastanawiałam się nad tym bardzo długo... chyba za długo, bo Aga zapytała podejrzliwie:
- Nad czym się zastanawiasz ?
Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam im gadać prawdę. Mówiłam coś w tym rodzaju:
- No bo ona chciała na mnie nagadać mamie, i nagadała właściwie, ale potem mówiła, żeby nie i w ogóle, a jakaś taka siła kazała mi się do niej uśmiechnąć. Myślę, że to przez tą siłę zaczęłam uciekać, i to przez nią się przewróciłam. - jednym słowem mówiłam strasznie niezrozumiale. A one wpatrywały się we mnie jak w jakąś boginię. Wkurzyło mnie to:
- Co się tak gapicie, coś źle powiedziałam ?
- Nie ależ skąd. Odwróć się.
- Pokiego grzyba ? - spytałam lekko zbita z tropu.
- ODWRÓĆ SIĘ !!! - krzyknęły razem. Więc nie miałam wyboru. Odwróciłam się i... zobaczyłam JĄ. Natalię - córkę pani Kowalskiej. Stała jak wryta. ONA SŁYSZAŁA WSZYSTKO CO POWIEDZIAŁAM !
- Eeeee.... Cześć. Ja eeee... przyszłam do Wero... niki. Cześć Aga... eee... co robicie ?
ToJa - Pon 28 Lip, 2003 18:36
Temat postu:
Cześć Natalia odpowiedziała Aga. A po chwili odwróciła się do nas i dodała ze śmiechem:
- Wiecie eee... tego, eee… śmego może już czas dogadać się? Wszystkie z nas to równiachy. Po co robić niepotrzebny kwas?! Nie wiem, co wy myślicie, ale dla mnie nie mają znaczenia ciuchy czy przekonania innych. Pankówa, metal, satanistka? Co to za różnica? Jeśli z kimś można się dogadać to, jakie znaczenie mają przekonania czy wygląd. Nigdy nie oceniałam ludzi według takich kryteriów. Łatwo można się pomylić... I kto wie może stracić prawdziwą przyjaciółkę? – Dodała w zamyśleniu.
Iśka - Wto 29 Lip, 2003 12:27
Temat postu:
Zapadło niemiłe milczenie.
To Natalia pierwsza podała rękę mnie.
- Na zgodę ?
- Na zgodę. - powiedziałam.
- Trochę prymitywnie tak mówić "na zgodę", ale liczą się chęci -dodała Natalia.
- Dlaczego prymitywnie ? -dopytywała się Weronika.
- Bo tak mówią dzieci z pierwszej klasy podstawówki - wszystkie się roześmiałyśmy. Nagle zapanowała bardzo miła atmosfera.
- Więc, jak do ciebie mówią ? - Zapytałam. Pytanie było skierowane do Natalii.
- Mam na imię Natalia, ale wolę jak ktoś mówi do mnie Iśka.
- Aha, ty chyba wiesz jak do mnie mówią, co ? -spytałam trochę ironicznie, ale nikt tego nie zauważył.
- Jasne, że wiem, Nene. - znów wszyscy zaczęli się śmiać.
- No to co robimy ? -zapytała Aga.
- OBGADUJEMY !!! -krzyknęłyśmy wszystkie churem.

Taak. To był prawdziwy babski wieczór. I muszę się przed sobą przyznać, że jestem szczęśliwa, że Iśka się ze mną pogodziła.

Ale w domu czekały mnie kłutnie z rodzicami, na temat "O której ty dziecko do domu wraczasz ? Ja już po policję dzwoniłam !!!"
Ech ci rodzice, nawet najlepszy humor potrafią popsuć...
panienka_wierzba - Wto 29 Lip, 2003 18:57
Temat postu:
(pozwólcie, że też się dołączę)

Dziś w szkole było jakoś dziwnie, innaczej niż zwykle. Nikt nie rzucał pogardliwych epitetów w moją stronę, nikt nie próbował sobie dzis ze mnie kpić, tylko wszyscy jakoś tak dziwnie, choćby zahipnowyzowani patrzyli sie na mnie. Na mnie, odmieńca, który wreszcie ma do kogo otworzyc gębę. Chyba pierwszy raz Ci wszyscy co zawsze z kpiącym uśmieszkiem mówili o mnie "czarownica" widzieli mnie w towarzystwie tych "normalnych" dziewczyn. Widzieli, że ja też potrafie sie śmiać, żartować i umieć się dobrze bawić w towarzystwie, które wogóle nie przypominało tych osób, z którymi do tej pory sie widywałam. Czemu? Bo jak do tej pory, ja nie widywałam się z nikim.
Iśka - Sob 06 Wrz, 2003 22:10
Temat postu:
Ja zaczynam nowy dział:

Minęło 6 miesięcy...


Wszystko inne...


Tworzyłyśmy paczkę zgranych przyjaciółek... Byłyśmy praktycznie nierozłącze. Niektórzy nazywali nas "Szaloną Paczką" lub jakoś tak inaczej... nie pamiętam.
Często wszystkie wychodziłyśmy na miasto, często plotkowałyśmy...

Miałyśmy różne dziwne przygody... szczególnie jedną...
To była w sobota, po zmroku... Na ulicach było już cicho... słychać było tylko nasze śmiechy...
cornelia - Wto 16 Wrz, 2003 18:03
Temat postu:
Iśka napisał/a:
Czy ktoś może skasować te posty Corneli i Nene ?

Ja zaczynam nowy dział:

Minęło 6 miesięcy...


Wszystko inne...


Tworzyłyśmy paczkę zgranych przyjaciółek... Byłyśmy praktycznie nierozłącze. Niektórzy nazywali nas "Szaloną Paczką" lub jakoś tak inaczej... nie pamiętam.
Często wszystkie wychodziłyśmy na miasto, często plotkowałyśmy...

Miałyśmy różne dziwne przygody... szczególnie jedną... To była w sobota, po zmroku... Na ulicach było już cicho... słychać było tylko nasze śmiechy...
Och Ty...jak możesz!!!!Taka mądra jestes?Każdy ma prawo tu pisac!I nie piszcie wlasnych przygód
magda_ns - Wto 16 Wrz, 2003 18:28
Temat postu:
Dobra dobra. Piszcie dalej. Ta opowieść mie wciągneła jest super!
Iśka - Pią 19 Wrz, 2003 22:14
Temat postu:
cornelia napisał/a:
Och Ty...jak możesz!!!!Taka mądra jestes?Każdy ma prawo tu pisac!I nie piszcie wlasnych przygód


Ależ Cornelio, ja nie miałam na myśli nic złego Laughing ! Chodziło mi o te posty, które nie wnosiły tekstu ! Laughing Ale mnie tym rozśmieszyłaś Laughing (też nie mam na myśli nic złego Very Happy) !

Ktoś może to potem zkasować !
Anonymous - Pią 19 Wrz, 2003 22:23
Temat postu:
Dobra, piszmy dalej. Mogę zacząć, jak już chcecie.

Nagle dało się słyszeć jakiś inny dźwięk... I to całkiem głośny. Nene przełknęła ślinę.
- Dresiarze - wydusiła. Faktycznie Grupa dresiarzy wkrótce wyszła zza jakiegoś bloku i okrążyła nas...
Iśka - Sob 20 Wrz, 2003 14:46
Temat postu:
Byli dla nas wstrętni... chociaż na początku próbowali nas poderwać... Jeden przyssał się do Nene i próbował ją złapać za rękę i pociągnąć w stronę lasu...
Potem zaczęłyśmy być dla nich oschłe i niegrzeczne. Wkórzyli nas, ale bałyśmy się ich.
Zaczęli nas pluć, kopać, przytulać się do nas... to było straszne ! Zaczęłam krzyczeć ile sił w płucach ("Jesteśmy blisko domostw, więc w końcu nas ktoś usłyszy" -pomyślałam):
- Ratunku, pomocy !
Teraz dołączyły się do mnie wszystkie... Darłyśmy się jak mogłyśmy najgłośniej.
Ich zachowanie nas bardzo zdziwiwiło... oni... odeszli !

Jak się komuś nie będzie podobało, to może zrobić inaczej... Very Happy
Anonymous - Sob 20 Wrz, 2003 19:58
Temat postu:
Pozwól, że ostaniej linijki nie uznam Smile

Iśka zaczęła chichotać.
- Nene, z glana w d***!

Sorry, że tak krótko, ale dalej nie wiem.
cornelia - Pon 22 Wrz, 2003 17:47
Temat postu:
Iśka napisał/a:
cornelia napisał/a:
Och Ty...jak możesz!!!!Taka mądra jestes?Każdy ma prawo tu pisac!I nie piszcie wlasnych przygód


Ależ Cornelio, ja nie miałam na myśli nic złego Laughing ! Chodziło mi o te posty, które nie wnosiły tekstu ! Laughing Ale mnie tym rozśmieszyłaś Laughing (też nie mam na myśli nic złego Very Happy) !

Ktoś może to potem zkasować !
Ach...najmocniej Cię przepraszam Iśka...nie powinnam pisac postow nie na tam gdzie powinnam Confused
panienka_wierzba - Pon 22 Wrz, 2003 20:37
Temat postu:
I w tym momenice dziewczyny usłyszały za sobą ciche, a potem coraz głośniejsze hihoty oraz rozmowy ludzi. Na początku przestraszyły sie, ale póxniej kiedy zobaczyły , że odoby które zbliżały sie do nich od tyłu wcale nie były podobne do tamtych. Nie byli to dresiarze, tylko w wiekszości normalni młodzi ludzie w pełni rozbawieni swoim towarzystwem. Wśród nich można było wyrożnić jedną dziewczynę ubrana innaczej niz reszta. Miała na sobie glany, czarne spodnie, szarpaną bluske tego samego koloru oraz kostkę na plechach, która była wyraźnie napchana. Gdy tylko zobaczyli całą sytuację podbiegli:
-Co się stało dziewczyny - zapytał nisko chłopak o miłych głosie i równie fajnym wyglądzie.
-Napadła na nas grupa dresiarzy - niemal wymiałczała ze strachu z siebie Nene.
-Nie martwcie sie już sobie poszli, nie macie się czego bać - Odpowiedziała dziewczyna stojąca zaraz koło niskiego chłopaka, ta w czarnym ubraniu.
-Dzięki wam - powiedziała Iśka
-Czy moglibyście wyprowadzić nas z tej dzielnicy? - powiedziała nadal wystraszona Nene.
-Nie ma sprawy - odpowiedzieli niemal hurek nowi znajomi
panienka_wierzba - Pon 22 Wrz, 2003 20:55
Temat postu:
Po krótkiej rozmowie w kawiarence w centrum miasta dziewczyny dowiedziały się, że ten fikusny niski chłopak nazywa się Adam, a ta zdiewczyn a co stała za nim nazywa się Kaśka.
-Mówcie mi Wierzba, alob lepiej Panienka_wierzba - powiedziałą po chwili milczenia.
-A mi Pigmej - powiedział Adam, po czym w dwuznaczny spoób spojrzał na wierzbe.
Reszta paczki zwałą sie Anka, Rafał (japa) Adam (łapek) oraz Justa.
Następnie wszyscy razem wyruszylismy odprowadzić resztę, i własnie w ten ciekawy sopsób wszyscy się poznalismy.
mroweczka - Czw 25 Wrz, 2003 17:19
Temat postu:
W drodze powrotnej wszycy zaczęli opowiadać o sobie.Nagle zobaczyliśmy pewną dziewczynę. Wygladała na około 12,13 lat. Tylko,ze była niska... Goniła w parku brązowego kundelka który miał przypiętą czarną smycz i biegał jak oszalały. A "dziewczyna"(bo tak ja w mysli nazwałam) biegła cały czas za nim wołając" Snupi,Snupi,wracaaaaj!!!" Postanowiliśmy jej pomóc. Snupiego złapała panienka_wierzba. Oddając Snupiego "dziewczynie" zaczęła rozmowę
-Hey!Jak masz na imie?
-Dzieki,za złapanie Snupiego. Jestem Ala ale wolę,jak mówią na mnie Mrówa,Mróweczka. Chyba wiesz dlaczego...
-Tak domyślam się-powiedziała Panienka_wierzba. Gdyby stanęła na palcach mogłaby spokojnie sprawdzić,czy Mróweczka ma łupież- Jesteś nowa?Jak Bydgoszcz szeroka nigdy Cię tu nie widziałam!
-To prawda,dopiero dziś się wprowadziłam.
I tak zaczęła się nasza znajomosć z Mróweczką. Okazała sie ona całkiem miła. Kiedy odprowadziliśmy połowę do domu (zostałyśmy tylko Panienka-wierzba,Nene,Weronika,Aga,Natalia i ja poprosiłyśmy ja,aby pkazała nam swój dom. Okazało sie,ze wprowadziła sie zamiast byłej przyjaciółki Iśki! Podobno mieszkanie ponad 6 miesięcy stało puste... Umówiłysmy sie na jutro a potem każda poszła w swoją stronę.
Anonymous - Pią 26 Wrz, 2003 18:07
Temat postu:
Następnego dnia Weronika czekała jak zwykle na placu obok umuwionego miejsca.

Sorka że więcej nie napisałam ale muszę sie zwijjać
panienka_wierzba - Pią 26 Wrz, 2003 19:22
Temat postu:
Po niedługim czasie zjawili się wszyscy, stare znajome oraz Ci nowi biggrin wraz z mróweczką.
-No co tam Iśka? Gdzie sie dzisiaj wybieramy? -spytała panienka wierzba
-No nie wiem może do kina na bruca wszechmogącego, ponoć są jaja.
-Jestem spłukana nie ide z wami- odpowiedziałą smutno wierzba
-Szkoda, a może wszyscy złożylibyśmy ci się na bilet? dla takiej dużej liczby osób nie byłby to duży wydatek, może kwota 1, czy 2 zł. na osobe
-zaproponowała mrówcia biggrin.
-Ok, ale nie dam wam zapłącic wszystkeigo, sama zaoszczędziłam 3 złote na dyskoteke w sobote więc zapłacę chociaż te 3 złote za siebie a na dyske weźmie się od starych - wierzba próbowała oponowac.
-Nie, dziś my stawiamy, przecież ja wiem, że ty masz dzisiaj imieniny
-spostrzegł pigmej
-Ależ to żaden problem, prziecież 3 złote to nie ejst wydatek.
-2 złote też nie -odpowiedzieli hurem przyjaciele, po czym wszyscy udali się w stronę kina...
Anonymous - Pią 26 Wrz, 2003 19:57
Temat postu:
Przy barku Nene ogłosiła przyjaciołom:
- No dobra, dzisiaj mam nadmiar kasy, więc wszystkim mogę postawić małego popcorna... Kto chce?
- Ja! - zawołały Wierzba i Weronika.
- Dobra - Nene zapłaciła i wszyscy weszli do ciemnej sali, gdzie już leciały reklamy.
Iśka - Pią 26 Wrz, 2003 20:29
Temat postu:
Film był fajny i zwariowany. Z kina wyszliśmy pełni dodatkowego humoru. Śmialiśmy się ze wszystkiego... dosłownie.
Potem rozeszliśmy się do domów. Aga poszła z Iśką, bo było jej po drodze. Reszta poszła osobno, każdy w inną stronę.

Sorrka, że tak powierzchownie opisałam film, ale nie byłam na nim więc nie wiem Very Happy !
panienka_wierzba - Pią 26 Wrz, 2003 21:08
Temat postu:
Następnego dnia jak zawsze całą paczka spotkalą się w tym samym miejscu.
-Dziewczyny i chłopaki posłuchajcie mnie -poprosiła wierzba
-Ja juz wymysliłam co będziemy dzisiaj robić biggrin, pójdziemy na dyskoteke, tym razem ja stawiam, dostałam tyle kasy na imieniny jak nigdy, przynajmnije tym odwdzięcze się wam za wczorajszy wieczór. I nie ma wymigiwania sie od zabawy, teraz idziemy rozejdziemy się i za godzine wszyscy mamy być tutaj, w tym miejscu. Ubrani pomalowani i wyperfumowani, ze zgoda od rodziców na ustach -Kaśka rozgadała się tak strasznie że zaraz po skończeniu gatki zabrakło jej powietrza w płuchach.
Wszyscy stali osłupieli pomysłu wierzby, zawsze pełna pomysłów lecz niechętnie przedstawiająca je teraz wybuchnęła swoim prawdziwym temperamentem.
-Co tak stoicie?? w tej chwili do domu -z usmiehccem na wesołej piegowatej twarzy odezwała się do rpzyjaciół.
-Tak jest pani admirał -powiedziałą Weri i rzucila się jej na szyję co po chwili zrobiła reszta wesołej gromady znajomych...
Anonymous - Pią 26 Wrz, 2003 22:52
Temat postu:
- Dyskoteka? - zapytała Nene z wahaniem w głosie - Ale tam będzie to... techno, nie? A ja nie lubie techna... Chyba, że to ta dyskoteka na Woronicza...

Sorry, nie znam tak dobrze Bydgoszczy, nie wiem czy jest tam Woronicza i czy jest na teże ulicy dyskoteka...
Anonymous - Sob 27 Wrz, 2003 09:06
Temat postu:
Oczywiście! - odpowiedizała Panienka Wierzba.
Weri pójdziesz nie? - pytała lekko obraźliwie.
Oczywiście czemu nie przecież tam są najleprze dyskoteki!
mroweczka - Sob 27 Wrz, 2003 09:27
Temat postu:
Potem już wwszyscy sie spotkali w umówinym miejscu. Wyglądaliśmy szałowo po prostu! I gdy taka spora grupka szła sobie przez miasto... W końcu przed dyskoteka:
ochroniarz: 10 zł od osoby
panienka_wierzba szturchnęła Nene a ta zamrugała swoimi PIĘKNIE pomalowanymi oczami Twisted Evil i powiedziała cienkim głosikiem
-słucham?
-ach tttttak....dobra wchodźcie za darmo-lecz gdy zobaczył Mroweczke i Weronike zaczął-ej,ej,ej a wy do kąd?! Nie wyglądacie mi na 12 lat...
-Gościu,to moje siostry i chyba wiem,ile mają lat!
-Ok ale od nich 5 zł za osobę
Nene zrobiła "smutną" Twisted Evil minkę...
-Dobra,właźcie
uz na samym początku nie żałowalismy,że tu jesteśmy...
Anonymous - Sob 27 Wrz, 2003 09:38
Temat postu:
W dysce było ekstra migające światła tylko Mróweczka nie chciała tańczyć.
Dlaczego nie tańczysz - zapytałam.
Wiesz Weronika nie mam partnera.
- Ja też no i co z tego w środku znajdziesz kogoś - powiedizałam poważnie.
malenstwo - Sob 27 Wrz, 2003 10:02
Temat postu: WoW
Niezłe opiowadanko;-)))))))))
troche musielsice sie pomeczyc.......
Anonymous - Sob 27 Wrz, 2003 11:41
Temat postu:
Prosze o natychmiastowe wycięcie tekstu maleństwa
Napewno znajde odpowiedniego chłopaka? - zapytała
Oczywiście popatrz to jest mój chłopak od tańca.
I wtedy ukazał się przed Mróweczką duży chłopak wiek gdzieś tak 14 - 15 lat.
Iśka - Sob 27 Wrz, 2003 15:20
Temat postu:
Tańcząc wyglądali troszkę śmiesznie. Mroweczka taka malutka w porównaniu z nim... Ale:
- Przeciwieństwa ponoć się przyciągają, nie ? - stwierdziła trochę zgryźliwie, a trochę żartobliwie Nene.
Wstyd przyznać, ale nasza paczka była chyba najspokojniejsza. ( Laughing )
Właściwie, t w ogóle nie schodziliśmy z parkietu !
mroweczka - Sob 27 Wrz, 2003 16:39
Temat postu:
Jednak po tańcu chłopak ulotnił się i po chwili Mroweczka zobaczyła go przy Weronice. Poczuła żal ale postanowiła przez to nie psuć sobie chumoru. Z resztą po chwili pojawił się koło niej nny chłopak. Tym razem wyglądał na co najmniej 13 lat i nie był wcale duzo od niej wyższy. Miał ok. 155
-zatańczymy,Bella?
Mówił z pieknym,włoskim akcentem...
Anonymous - Sob 27 Wrz, 2003 17:28
Temat postu:
Oki - próbowałam z nim nawiązać kontakt.
Och jesteś wspaniała - powiedział jak anioł.
Popatrzyłam na Wero.
Bawiła sie z nim i w pewnym momęcie weszli na strych.
Zaniepokoiłam sie i poprosiałam mojego aniołka żebyśmy poszli na górę.
Na górze były drzwi z napisami:
Jesteś moja jedyna
Jesteś mój jedyny
Kochanie
Iśka - Sob 27 Wrz, 2003 17:42
Temat postu:
Eee.. sorka Wero... nie KPW Very Happy
panienka_wierzba - Sob 27 Wrz, 2003 20:37
Temat postu:
Już po niedługiej chwili cała paka ludzi Wink ztała na placyku na umówionym miejscu, każdy ubrany tak jak mu najwygodniej. Panienka w czarnej sukience co było u niej dziwne bo nie nosiła zbyt często innych rzeczy niż spodnie oraz zwyczajowa kostka na plecach. Przyszła ostatnia, razem z Pigmejem, po drodze spotkali Ankei Jape. Anka była ubrana bardzo podobnie do Kaśki, tylko że jej sukienka miała inny kolor, natomiast Japa i Pigmej mieli sk8ty, japa ciemnozieloe a pigmej niebieske, dżinsowe obydwie pary oraz bluzki. Gdy tylko dotarli na miejsce od razu pojawił się usmiech na ich twarzy...

(teraz wy opiszcie jak wyglądacie, i mam małe pytanie, dlaczego ja się pytałąm tej weri z oburzeniem, tak tylko chciałąm wiedzieć co skłoniło cie do napisanie takiego a nie innego wyrazu)
panienka_wierzba - Sob 27 Wrz, 2003 20:39
Temat postu:
sory, popierdzieliło mi sie coś, wywalcie tamten post
panienka_wierzba - Sob 27 Wrz, 2003 20:47
Temat postu:
gdy mróweczka wraz z aniolkiem weszli do tego pokoju zobaczyli jak ten chłopak zaczął dobierać się do wero.
-Pomużcie mi prosze - krzyczałą weronika
-Zamknij sie szmato - odpowiedział tamten po czym uderzył ją w twarz
-A wy wynocha stąd, to nie wasza sprawa co z nią robie, to moja dziewczyna !
-Wcale nie - podeszłą do niego mrówa i azczęła się z nim szarpać, odrzucił ją do tyłu, o mało co nie uderzyła o scianę głową po czym wybiegła z pokoju.
-Zostaw ją słyszysz? -wrzeszczał anił
-Nie, nie wtrącaj się i wyp******** mi stąd
Anioł podszedł do chłopaka i uderzył go z taką siłą jaką mógł z siebie wydobyc, chłopaka ąz odrzuciło do tyłu, spadł z łóżka. W tym czasie oswobodził were z uścisku tamtego i wyrzucił ją z pokoju.
Rozpętałą się bijatyka, ale uspokoiła się na czas gdy do pokoju weszli kierownicy dyskoteki wraz z policją i zgarnęli tamtego "złego".
-Dziekuje ci -krzyknęla mróweczka po czym namiętnie pocałowała anioła....
panienka_wierzba - Sob 27 Wrz, 2003 21:00
Temat postu:
Tego dnia Mróweczka oraz Weri, nie miały już ochoty na zabawę, ale gdy zobaczyły zchodząc powoli z piętra, jak Wierzba i Pigmej z daleka patrzą na siebie to wzięła ich jendak ochota na zabawę, może już trochę mniej przyjemną niż przedtem ale na zabawę...
mroweczka - Sob 27 Wrz, 2003 22:00
Temat postu:
Wszyscy bawili sie świetnie. Dobrze,ze następnego dnia była niedziela bo dyska skonczyła sie o 10.30 . Okazało sie,ze Anioł (który miał na prawde na imie Mateusz) mieszka całkiem niedaleko Mróweczki. Mróweczka nawet nie pochwaliła się nikomu,ze z nim chodzi Very Happy Ale bardzo cieszyła sie z tego powodu i nie wiedziała,czy powiedzieć swoim nowym przyjaciółkom czy nie...
W poniedziałek w szkole:
Pierwsza lekcja to była godzina wychowawcza. Iśka,Nene,Wera,Aga i Natalia siedziały znudzone aż nagle do sali wszedł ucieszony robal(tak dziewczyny nazywały swoją wychowawczynie) i jakby jej podwójną pensje dali oznajmniła
-Kochani! Chce Wam przedstawić wdie nowe uczennice!
Na te słowa chłopacy którzy do tej pory siedzieli krzywo nagle sie wyprostowali i z minami aniołków spojrzeli na panią. I w tym momencie do sali weszły...Mroweczka i Panienka_Wierzba! Pani posadziła je w wolnej ławce pomiędzy Werą a Agą a Iska i Natalią.Nene siedziała za Werą i Agą wiec mogły sobie spoko pogadać.. Wink
mroweczka - Sob 27 Wrz, 2003 22:17
Temat postu:
Po lekcjach dziewczyny razem wracały do domu. Miały sporo tematów do obgadania
-Ej,dziewczyny,a moze spotkałybysmy sie gdzieś o czwartej co?-zaproponowała Mroweczka
-Nie za bardzo-powiedziała Nene-dzis mamy bardzo dużo zadane
-Co za problem!Mozemy spotkać sie u mnie i razem odrobic lekcje a potem tak sobie poplotkować Twisted Evil robie tak od pierwszej klasy podstawówki i chyba nigdy z tego nie wyrosnę Twisted Evil
-Jasne!-krzykneły chórem Aga i Wera
-Mi pasuje-powiedziała Natalia
-OK-powiedziała Nene
Okazało sie,ze wszytskim pasuje
-Ale o której godzinie-spytała Iśka?
-Noo to przeniesmy na drugą-powiedziała Mroweczka i wszytskie sie zgodziły
-To do zobaczenia!-Powiedziała Nene która z calej siódemki skręcała jako pierwsza
Dziewczyny szły dalej gadając aż w koncu po koleirozłączyły się: Aga i Wera,Natalia,Panienka_Wierzba aż w koncu zostały tylko Mróweczka i Iśka które mieszkały naprzeciwko siebie
-Wiesz,mrówa nie wiem,czy będe mogła ...
-Jakby cos to zadzwoń -i podała przyjaciółce numer
-Ok do zobaczenia
-Do zobaczenia
panienka_wierzba - Nie 28 Wrz, 2003 16:16
Temat postu:
Gdy dziewczyny wychodziły od Mróweczki ze zrobionymi zadaniami odezwałą się do nich pani lokator mieszkania.
-Dziewczyny nie moge iść dzisiaj z wami na miasto poplotkować
-Czemu -Odezwało się smutno kilka z nich.
-Na dziś umówiłam się z Aniołkiem, ale bardzo chcuiałąbym się wybrac na obydwa spotkania i nie wiem co zrobić -odpowiedziała
-Nic nie szkodzi, poradzimy sobie. Jutro w szkole opowiemy ci wszystko o czym tylko zapragniesz z naszego spotkania -złagodziła sytuacje Iśka
-Dziewczyny jak ja was kocham -krzyknęła mrówa
-No nie ścinkaj nas tak bo niczego sie nie dowiesz -zażartowałą panienka_wierzba
-Nie bedziesz miałą od kogo -dokończyła Weri....
mroweczka - Nie 28 Wrz, 2003 17:48
Temat postu:
-Ha,ha,ha,bardzo smieszne-powiedziała Mroweczka-no dobra idźcie już
-Ładnie to nas tak wyganiać?-zazrtowała Nene
W koncu dziewczyny pożegnały sie . Tylko Mroweczka została w domu. O 5 miała spotanie z Aniołem. Już nie mogła się doczekać...
Tymczasem dziewczyny na mieście świetnie się bawiły. Kupiły sobie dużo kosmetyków i ciuchów
-Wczoraj przyjechało to wesole miasteczko! Ma stać przez tydzień!-poinformowała i Wierzba
-idziemy?-spytała Wero
-JASNE!!!!-krzyknęły wszystkie chórem i juz po chwili wybierały na co idĄ .
-Ja ide na diabelskiego smoka-powiedziała Nene i wszystkie dziewczyny powiedziały,ze idą z nia prócz Wero
-A Ty?Czemu nie chcesz isć?
-Od tego całego DIABELSKIEGO SMOKA rzygać mi się chce. Idźcie same ja idę na Derty Dansing
-OK -powiedziały dziewczyny.-Spotykamy sie tu za 15 minut
-jasne-powiedziała Wero i każda poszła w swoja stronę
W wagoniku Wero usiadł jakis chłopak. Wygladał na dobre 5 lat starszy od niej. Na gdzieś 14...Uśmiechnął sie pokazując swe białe zęby i powiedział
-cześć
-cześć
-jak masz na imię?
-Wera a Ty?
-Piekne imię. Ja jestem Dawid-i wyciagnął do niej rekę-Miło mi
-eee....tak....też sie cieszę.
-Pierwszy raz jesteś na Derty Densing
-No chyba...
-Ja to juz 3 razy byłem.
-I co? eeee fajnie?
-No pewnie
-Ile to trwa?
-Z 10 minut
- O rety
I w tym momencie kolejka ruszyła.
-Auuu....
-Nie bój się- Dawid złapał ja za rękę
-Wero próbowała okazać obojętność jednak bardzo sie cieszyła z tego gestu
-oooooo
-Nieźle trzesie nie?-Dawid musiał krzyczeć,aby go usłyszała
-No!!!-odkrzyknęła Wero-głębiej wsunęła sie w siedzenie
-Nagle kolejka wjechała w ciemny tunel. Wero nic nie widziała
-Co sie dzieje?Gdzie my jesteśmy?
-Nic sie nie bój. Wszystko pod kontrolą.
Nagle Wero poczuła jego usta na swoich. Wiedziała co sie dzieje. On ją pocałował! I w tym momencie Wero usłyszała nad swoja głową okrzyki "uuuu" . Rozpoznała w nich głosy swoich przyjaciółek.
-No ładnie-powiedziała Nene
Wero wyszła z wagoniku. Dawid wciaż trzymał ja za rękę. Powiedziała
-przepraszam
i odeszła z Dawidem parę metrów dalej. Wymienili adresy i numery telefonów. Następnie Wero pocałowała go w policzek i poszła do przyjaciółek.
mroweczka - Nie 28 Wrz, 2003 18:29
Temat postu:
mam jedno zasadnicze pyatanko. Czy ta książka bedzie wydana w internecieczy gdzies?
panienka_wierzba - Nie 28 Wrz, 2003 21:35
Temat postu:
I jak było na randce? -nastepnego dnia dziewczyny wypytywały się mróweczki
-Fajnie -odpowiedziałą obojętnie
-No jak, tak po prostu?
-Nie no, pocałowalismy sie
-Uuu...... do czego to dochodzi -zażartowała wierzba
-A tam do niczego -powiedziała mrówka
-Tak samo jak wczoraj weri nie? -powiedziała Iśka
-No co wy dziewczyny, nie powiecie mi?
-No jasne, wczoraj weri całowała się z jakimś chłopakiem w dirty dancing
-szybko odpowiedziała nene
-Przestańcie już -oponowała weronika
-No ale opowiedz co zaszło między wami -wciąż nalegała Wierzba
-Nic rozumiesz? Myślisz, że my nie widzimy jak ty z Pigmejem patrzycie sie na siebie? -wykrzyknęła Weronika, a że było to w szkole wszyscy to usłyszeli. Kaśka stanęła jak wryta.
-Jak możesz, tak przy wszystkich -powiedziałą smutno wierzba i uciekła z ołączem do damskiej tolalety...
mroweczka - Nie 28 Wrz, 2003 22:00
Temat postu:
-Wieeeeerzbaaa,wierzbaaa
-idź sobie!
-to ja Mróweczka
-na pewno tylko Ty?
-tak
-bez obsady ?
-jasne
-wejdź-i po chwili otworzyła jej Panienka-wierzba wycierajac czerwoną,zapłakaną twarz.
-Nie powinnaś sie na nią tak...
-To dlaczego zrobiła mi takie swiństwo co?!
-słuchaj,wiem,co to znaczy sie zakochać. Nie jestes pierwsza na tej planecie. To żadna choroba. Ona na pewno nie chciała...
-Jak zwykle jesteś po jej stronie!-powiedziała Wierzba przez płacz
-Wcale nie! Nie jestem po zadnej stronie!-zapadła chwila ciszy- posłuchaj. Przecież wiesz,znamy sie od niedawna. Nie znam Was jeszcze za dobrze. Jednak jesteście moimi pierwszymi prawdziwymi przyjaciółkami ze szkoły. W tej poprzedniej żadna dziewczyna mnie nie lubiła zgadnij dlaczego
-Eeeee...Bo jesteś...mała?
-TAK! Dokładnie.I do tego uważały mnie za "chłopczycę"
Wiezrba zmierzyła ja wzrokiem
-naprawdę?
-Serio! Ja nie wiem,nie wytzymałabym dłuzej niż te 5 lat. Wszystkie dziewczyny tam to były lalunie. Nie miałam żadnych przyjaciółek. Tylko przyjaciół...I nie powinnas sie przez takie cos zamartwiać!Będziesz potem długo załować,jak teraz z tąd nie wyjdziesz, nie dasz jej porządnego kopa w cztery litery i po jej przysięgach,ze juz nigdy,nigdy nie pogodzisz się z nia!
-tak,racja. Ale wolałabym narazie sama to przemysleć
-To przynajmniej wyjdź z tego kibla! Śmierdzi tu jak w chlewie!
Przyjaciółki roześmiały się
- Ale to juz na pewno było przegięcie...Co powiesz robalowi,jak Cie spyta gdzie byłaś na ostatniej lekcji?
-eee...powiem,ze źle sie poczułam-Wierzba uśmiechnęła się- wiesz,od początku wiedziałam,że fajna z ciebie kumpelka.
-A ja wiedziałam ,ze Ciebie polubię najbardziej. Poza tym,najbardziej lubie jeszcze nene i Iśke. No i Wero...Ale tak Natali i Agi za bardzo jeszcze nie poznałam
-OK idziemy z tad. Śmierdzi jak w chlewie.-po czym przyjaciółki wzięły sie pod ramie i poszły do domu
panienka_wierzba - Pon 29 Wrz, 2003 19:09
Temat postu:
Przepraszam pana za spóxnienie -powiedziała wierzba po czym szybko weszła do klasy i usiadła na swoim miejscu.
No dobrze, nic nie szkodzi, ale za to powiesz nam co było na ostatniej lekcji -powiedział szyderczo pan robal jak go nazwałyśmy tpo jego obleśnej twarzy.
Panienka wstała po czym zaczęła wydawać z siebie odgłosy typu -Eee....- i hihoty w stronę przyjaciółek. Po chwili doznaął olśnienia i wygłosiła robalowi tak piękną przemowę o prechistorii że go prawie z krzesła zwaliło.
-Dobrze siadaj, dostałesz 5+, bo 6 nie stawiam za odpowiedź -powiedział już ze smutkiem na twarzy
-Dziękuję -powiedziała Kaśka po czym ze sztucznym usmiechem i wywalonym jęzorem usiadła na krzesło nadal hihocząc.
Po lekcji Kaśka podeszła do dziewczyn, Iśki Nene Weri oraz innych siedzących pod ścianą przeciwległą do tej przy której siedziała kaśka.
-Weri chciałabym Cię przeprosić -powiedziała Wierzba
-Nie, to ja powinnam Cie przeprosić -powiedziała ze łzami Weri po czym obydwie z płączem rzuciły się sobie w ramiona
-Przepraszam, wiem że nie powinnam sie z Ciebie nabijać -powiedziała Wierzba po głębokim uścisku.
-Nie, to ja nie powinnam krzyczec na całe piętro tego co krzyknęłam -powiedziała weri po czym jeszcze raz jeszcze bardziej zapłakane rzuciły się na siebie Razz (zmieńcie to jak sie nie podoba).
-Weroniczko tusz ci się rozmazał po cały policzku
-A tobie kredka Wierzbo, i to po całej twarzy -wszystkie co do jedenj śmiały się do końca przerwy.....
panienka_wierzba - Pon 29 Wrz, 2003 19:51
Temat postu:
-Dziewczyny, w Geancie widziałam przewspaniałą przecene tygodniowych wyjazdów do chorwacji. 299 złotych za cały tydzień nad pieknym morzem leniuchując daleko od szkoły -wyparowała Mróweczka przeglądając wraz z dziewczynami nowe gazety które kupiły w drodze ze szkoły.
-Jak myslicie, rodzice zgodzilibsię nas puścić gdybyśmy ich tak gorąco poprostiły? -spytała Nene.
-No nie wiem, moi może i tak, a twoi wierzbo? -spytała Weronika, która po całym incydencie w szkole stała się bliską osobą dla wierzby, tak samo jak wierzba dla weroniki.
-Jasne, czemu mieliby się nie zgodzić? -odpowiedziała wierzba -A może wzięłybysmy jeszcze chłopaków?
-Czemu nie? Idzemy im to zakomunikować -wrzasnęła Iśka. Po czym wsyzskite ubrane w swoje ubranka czyli buty i swtery zaczęły wychodzić na klastkę schodową usłyszały za soba krzyk wierzby -Czekajcie na mnie, został mi jeszcze jeden glan!....
panienka_wierzba - Sro 01 Paź, 2003 15:29
Temat postu:
Gdy wszystkie już schodziły ze schodów zdały sobie sprawę z tego że nie mają nic o tej wycieczce więc prosząc gorąco rodziców następnego dnia wybrały sie na całodniową wycieczke do Geanta.

-Dziewczyny, co powiecie na to, żebyśmy wybrały się najpierw na spożywczy a potem bedziemy chodzić po pobocznych sklepach? -zaproponowała wierzba która od samego rana miała ochote na wielką porcję lodów chipsami u góry, jej jendą z ulubionych przekąsek.
-Jasne, mamy dużo kasy więc łatwo wykupimy pół sklepu. -powiedzialą śmiejąc się Iśka.
Po godzinie dziewczyny opakowane w reklamówki siedziały na ławce przed kasą licząc ile jeszcze mają kasy.
-Kaska nie żryj tyle tych lodów z chipsami bo będziesz wyglądać jak nasza baba z polaka -nabijała się na żarty Nene
-No co ty, ja mam szybką przemianę materii, nie tyje od takich rzeczy -odopwiedziała wierzba
-Ty się masz dobrze -powiedziała załamana mróweczka
-Te, ale ty Mrówa nie wyglądasz wcale gorzej -wyparowałą Weri. -Dziołchy
każda z nas ma około 120 złotych, czyli licząc że niektóre mają nawet jeszcze ponad 150, czywiście oprócz kaśki która ma 128 bo reszte na zarcie wydałą możemy sobie kupić ciuchów ile dusza zapragnie :]...
mroweczka - Czw 02 Paź, 2003 15:26
Temat postu:
Dziewczyny siedziały w sklepie w dziale z ciuchami i kosmetykami z dobre 3 godziny a potem przegladały babskie pisemka około pół godziny. Każda kupiła masę ciuchow i wyszły opakowane 2 razy wiecej niz do tej pory. Smile
mroweczka - Czw 02 Paź, 2003 15:40
Temat postu:
Następnego dnia w szkole:
-Dziewczyny mam smutną wiadomosć-zaczęła Mróweczka
-co jest?
-nie mogę z Wami jechac. Rodzice mi nie pozwalają. Gdyby to była wycieczka szkolna...
Zapadła długa chwila ciszy. Tylko Wierzba wyczuwała,ze Mróweczka zaraz zacznie płakac
-możecie jechać beze mnie. Nie wkurze sie-powiedziała Mróweczka już bardzo widocznie powstrzymujac sie od płaczu
-Naprawdę?!! Dzieki!-krzykneła Wero
-Weri!-krzyknęły jej przyjacióki
-oj,przepraszam-poprawiła sie Wero,zawstydzona
-nie,naprawdę. Wiem jak bardzo chcecie jechac na tą wycieczkę ...
I w tym momencie zadzwonil dzwonek . Dziewczyny weszły do sali i usiadły na swoich miejscach.
-Słuchajcie,mam super wiadomość- zaczął robal,ich wychowawca jak zwykle niezadowolony kiedy miał przekazac klasie jakąś super wiadomosć-Z powodu takiego,że kończy się rok szkolny szkoła zaprponowała nam wyjazd na kolonie. Do Chorwacji. Pojedziemy z klasą I B ...Wyjazd za jedyne 299 zł. Będzie to tak jakby obóz...Obóz będzie trwał 7 dni...
Na twarzach przyjaciółek pojawił sie usmiech. Wszytskie doskonale wiedziały,ze do klasy IB chodzi o rok od niej starszy anioł...
panienka_wierzba - Czw 02 Paź, 2003 19:27
Temat postu:
Dziewczyny po lekcji postanowiły podejśc do robala i powiedziec mu, że wycieczkę do chorwacji można zorganizobać na cały tydzień, a nie tylko na dwa dni, i możemy wyruszyć nie tydzień przed końcem roku, a dwa dni po zakończeniu roku szkolnego, i wtedy zaoszczędzimy całe dwa dni w pięknej chorwacji.
-Co pan na to? -spytała kaśka
-No nie wiem, musiałbym się skonsultowac z panią dyrektor, ale zdaje mi sie że raczej sie zgodzi -na twarzy robala wymalował się dziwny uśmiech, chyba zaczął ujawniać pierwsze objawy człowieczeństa, bo widac byłę że i on cieszył się z tej wycieczki...
panienka_wierzba - Czw 02 Paź, 2003 19:36
Temat postu:
Na zakończeniu roku szkolnego, krzywa jak przezywały ją dziewczyny wygłosiłą długie przemówienie zakończone zdaniami:
-(...)Więc na tygodniową wycieczke do chorwacji jadą: już absolwenci naszej podstawówki klasa c, nasi zdolni trzynastolatkowie oraz klasa 1 b, nasi zeszłoroczni absolwenci. -Wszyscy na sali wybuchnęli śmiechcem, i szczęsciem że wreszcie koniec.
-A więc dzieci, przepraszam młodzieży, jutro w niedzielę spotkamy się pod szkoła o godzinie 5:45 aby do 6:00 wyjechać autokarem. I na 14 być w chorwacji.
Dziewczyny usmiechnięte i wesołe chwyciły się pod ręke i ruszyły w stronę swoich domów...
mroweczka - Czw 02 Paź, 2003 19:58
Temat postu:
-Dziewczyny cieszcie się razem ze mna!-krzyknęła Wero i rzuciła sie na łóżko tak jak stała-auć...
-Co jest?-spytała Nene
-Co jest? Ty się jeszcze pytasz,co jest?
-No co?-spytała zniecierpliwiona juz Iśka
-On jedzie....Dawid chodzi do Ib
-Serio?-krzykneła Mroweczka
-No!
-Uuuuu.....-zaczęły krzyczec dziewczyny.Chwile potem Wero rzuciła poduszką w Natalię,która krzyczała najgłosniej i tak rozpętała się wielka wojna na poduszki
Przerwał ją jednak dźwięk telefonu
-Słucham? Tak,przy telefonie...jasne....ta misiu....
-Uuuuu
-przymknijcie sie!!
-No,no mów dalej...Jedziesz?To swietnie...
Dziewczyny słuchały w skupieniu i kiedy Wero odłożyła słuchawkę potrafiły bez słów zrozumieć,z kim rozmawiała i o czym.
-No czyli w niedziele jedziemy...-zaczęła Nene
- wczoraj było zakończenie roku szkolnego...O nie! Jak ten czas szybko leci! Oby tak nie przeleciały całe wakacje...-zaczęła smetnie Mroweczka
-weź,za dużo słońce na ciebie działa!Już gadasz od rzeczy-krzyknęła Aga i znowu zaczęła się wielka bitwa na poduszki
mroweczka - Czw 02 Paź, 2003 21:00
Temat postu:
W koncu kiedy sie opanowały Mroweczka powiedziała
-Ej dziewczyny! Dostałam kuuuupe kasy za swiadectwo! Idziemy na lody?
-Jasne!-odkrzyknęły wszystkie chórem
Kiedy szły przez miasto nagle zauważyły Dawida.
-Cześć dziewczyny-zaczął-cześć Wero...idziemy gdzieś?
-jasne-wydusiła z siebie Wero i pomachała przyjaciółkom na pozegnanie
-Ach,jakie to romantyczne...-westchneła Aga i posżły dalej
mroweczka - Sob 04 Paź, 2003 19:30
Temat postu:
Następnego dnia
-I co Wero? Jak byłooooo?-spytała sie Nene
-Aj,szkoda gadać. Nic,co by was zainteresowało
-jasne,jasne-zaczęła Aga
-No jasne,jasne-zaczęła przedrzeźniać ją Wero
-My i tak wszystko wiemy nie ma co przed nami ukrywać- powiedziała Mroweczka iuśmiechnęła sie do przyjaciółek. I wtedy rozległ sie dźwięk dzwonka. Wero pobiegła do rzwi
-Ach tak wejdź,o!!!! Dziekuje!!
weszła do pokoju a za nim szedł kto? Oczywiscie Dawid.Uśmiechnął sie do dziewczyn
-Widać,ze żuje Orbit-powiedziała Mrówa do Natali i obie zaczęły sie śmiać
-No,to my już pójdziemy -powiedziała Wierzba
-Pa,Wero-powiedziała Nene zanim Eronika zdążyła wydusić z siebie słowo
Kiedy drzwi się zamknęły Dawid zaczął
-no to zostaliśmy sami...Patrz co przyniosłem. Sok porzeczkowy! Ten,który najbardziej lubisz!
-O!Dziekuję! A czy sok porzeczkowy nie ma czasami innego koloru?
- To robotymojej babci. Spróbuj
-Jasne-powiedziała -popiła łyk-naprawde niezłe
-no widzisz-powiedział Dawid i popił też
ten "sok porzeczkowy" bardzo jej zasmakował. Jedna szklanka ,druga ,trzecia... dawid rzucił sie na nia z namietnym pocałunkiem. A potem juz nie pamiętała,co się stało.
Nie wiadomo,ile to mogło trwać ... Godzinę,dwie....Wero obudziła sie ...
panienka_wierzba - Nie 05 Paź, 2003 14:42
Temat postu:
-Gdzie ja jestem? -spytała samej siebie Wero. -Racja to składzik, a na ziemi sok porzeczkowy. Jestem rpzykrywa kocem, pewnie Dawid mnie przykrył bo usnęłam. -po czym sie [przeciągnęła -Ale mnie wszystko bloi, moja głowa, ledwo co wstaję.
Gdy po pół godziny była na zewnątrz szkoły wszystkie dziewczyny stały i wściekały się. Gdy tylko ją zobaczyły zaczęły na nią naskakiwać.
-Weri, ile jeszcze miałysmy czekać? -wściekła kaśka pytała się jej.
-No, ile? Czkamy juz ponad godzine, miałysmy się zbierać, już Iśka po ciebie do domu poleciała -wrzeszczała Nene.
-Przepraszam dziewczyny, ale usnęłam. Za dużo soczku porzeczkowego wypiłam, a przeciez wiem, ze działą on na mnie usypiająco. _tłumaczyła sie weronika./
-Pokaż mi ten kartonik co w ręku trzymasz -powiedziała Wierzba, która zna się na każdego typu piciach i jedzeniu Wink.
-Dziewczyno, od tego jedzie jak od gorzelni. Kto Ci wmówił że to soczek porzeczkowy? -Wydarła się Kaśka.
-No, Dawid. Powiedział, że to soczek porzeczkowy zrobiony z przepisu jego babci.
-I usnęłaś? -jeszcze raz wydarła się Wierzba.
-No tak...
-Ty idiotko, wiesz co on mógł ci zrobic? Wiesz? Idziemy w tej chwili do ginekologa, bez gadania.!!! -Wrzeszczała kaśka, dziewczyny stały jak osłupiałe patrząc na nią.
-Ale, ale, ja nie chce -powiedziała smutno weri, po czym zsunęła się pod ścianę i zaczęłam płakać jak małe dziecko...
Anonymous - Nie 05 Paź, 2003 15:45
Temat postu:
- Nie, nie - powiedziała Nene - Teraz to jeszcze nie wiadomo. Dopiero za tydzień co najmniej. Chwileczkę, czy my wtedy nie mamy tej wycieczki? Cholera, ładnego piwa sobie naważyłyśmy!
- Wina - zachichotała Mrówka pokazując na kartonik.
- Teraz nie pora na żarty - powiedziała poważnie Wierzba - Weroniko, masz może numer do tego całego Dawida?
Zapłakana Wero otarła oczy, pokiwała głową i wyciągnęła z kieszeni żółtą karteczkę z niebieskimi cyframi.
- Idziemy do budki. Jak zobaczy że ty dzwonisz z pewnością nie odbierze. - powiedziała Kaśka i wszystkie ruszyły do budki telefonicznej obok szkoły.
mroweczka - Nie 05 Paź, 2003 15:58
Temat postu:
Dziewczyny musiały wręcz ciągnać Weri
-Naprawdę nic nie pamiętasz-spytała z nadzieją Mróweczka
-Naprawdę-powiedziała Weri
i oto stanęły przed drzwiami doktora
-puk,puk
-tak?
-panie doktorze my....-zaczęła jąkać się Iska
-to jest moja siostra prosze pana. Ona niedawno zaczęła eeeee stała sie kobietą i chcemy sprawdzić czy.... wszystko w porzo?-powiedziała Mrówa
-A ile Wy własciwie macie lat?
- Ja mam 15-zaczęła Iśka-to moja siostra Kaśka-pokazała na Wierzbę -
ona ma 14 lat. Potem jest Aga. Ona ma z kolei 13 . Nasza siostra Weronika dostała niedawno miesiaczki wie pan ma 11 lat.... A a to jest Ala ona ma 8 lat i nie miała z kim zostać w domu...
Mrówcia ze złosci trąciła ją łokciem
-No dobra. Ma 8,5. A reszta to....kolezanki...
-Dobrze wejdźcie . Kolezanki niech zostana w poczekalni
Iśka,Wierzba,Aga,Weronika i Mroweczka weszły do środka
-Naprawdę masz 8 lat-spytał doktor Mroweczki
-Nie 12...Ona lubi robić mi głupie kawały...-zaczęła mróweczka i spojrzała z uśmiechem typu "i co? łyso?" na Iśkę.
-Dobrze już,dobrze. Niech zostanie tylko ta najstarsza-wskazał na Iske-jest tu Was za duzo
-dobrze-powiedziała Aga i wyszły
Po niewiadomo ile minutach które wydawały sie dla dziewczyn wiecznoscią doktor wyszedł z pomieszczenia i powiedział do dziewczyn
-Dziewczyny,jestem wręcz pewien,że najdalej 3 godziny temu waszasiostra i koleżanka ...NO wiecie....Nie mogę określić,czy bedzie w ciąży . Plemniki jeszcze pewnie nie dotarły ech....Wasza mama musi o tym wiedzieć
- Ale to nic takiego panie dotorze. Mnie mama urodzila mając 10 lat -Wierzba juz nie wiedziała co mówi
-Tak,a mi sie urodziły pieknie bliźniaczki-dodała Mróweczka
-Dziękujemy panie doktorze -powiedziała Aga po czym złapała oszołomiona Wero za reke i wszystkie pusciły sie w szaleńczej ucieczce...
mroweczka - Nie 05 Paź, 2003 16:04
Temat postu:
Ojej,ale sie nie udałoSad Dobra to dodajecie zeby to było wcześniej przed tym niz napisałam
*************************************************************
Dziewczyny poszły do budki. Wero wykręciła numer trzęsacymi sie rękoma
-Halo?-powiedziała zapłakanym głosem-Dawid?
-Kto mówi?
-Weronika Twoja dziewczyna...
-Acha -zaśmiał sie- chciałem Ci powiedzieć-dobra jesteś
-Ale....
-zabawmy się jeszcze raz laseczko!
-Dawid!
-Haha!!! Żegnaj,naiwniaczko!
I odłozył słuchawkę. Wero najpierw popłakała sie a potem opowiedziała dziewczynom ichrozmowę.
-Nie,nie,nie. ON TAK NIE MÓGŁ!!!!!-Mróweczka krzyczała i płakała tak samo jak Wero jakby to ona została upta a potem zgwałcona
-Dla pewnosci lepiej powinnysmy isć do ginekologa. MOze robil sobie zarty-powiedziała Iśka i poszły
panienka_wierzba - Nie 05 Paź, 2003 19:46
Temat postu:
-Dziewczyny, ale nie można tak po prostu uciekac od ginekologa. -tłumaczyła wszystko dziewczynom zapłakanym siedzącym na ławce.
-No to co chcesz zrobić? -Wrzeszczała Iśka. -Mamy tam wrócic jeszcze raz?
-W tym sens. Musimy. Ale Do innego ginekologa. Już 5 godzin po stosunku można powiedzieć czy kobieta jest w ciąży czy nie. Czytałam o tym kilka ksiązek, wiecie chce być lekarzem albo psychologiem. Więc musimy wybrac się do innego ginekologa, ale tym razem do kobiety. Tak bedzie lepiej -tłumaczyła im długo Kaśka trzęsącymi się ze strachu rękoma.
-Ale ja nie chcę drgui raz tego przechodzić, proszę -znów rozpłakała się Wero.
-Ale Weronika, zrozum. -zaczyłą tłumaczyć jej Wierzba -Jeżeli jkednak okarze się, że jestes w ciąży to możemy dostać od pani doktor receptę na tabletkę, którą można zażyć tylko do 72 godzin po współżyciu i wtedy nie urodzisz tego dziecka, a nie musisz sie martwić bo to dziecko nie będzie jeszcze dzieckiem tylko małym zarodkiem, który jeszcze nie żyje -tłumaczyła dalej wierzba, ale chyba nie bardzo wiedziała co mówi, z każdym słowem jej oczy nabierały coraz bardziej to połysliwego koloru. W pewnym momenci nie wytrzymała i rozpłakała się w objęcia Weri.
-Ja naprawdę chcę poóc. Ja naptradę mam nadzieję że to wszystko to racja, że to wszystko się nam uda, że nie będzie trzeba używać tego środka.
-Kaśka, już dobrze. Jak chcesz to się wybierzemy do tego lekarza, Prawda Wero? -spytała mrówa
-Jasne -odpowiedziała weronika, po czym stała i pomogła zrobić to innym po czym wszystkie ruszyły w stronę przychodni lekarskiej...
panienka_wierzba - Nie 05 Paź, 2003 19:54
Temat postu:
-Dziewczyny, to tutaj. Tu chodziłąm ze swoją kuzynką gdy pierwszy raz dowiedziała się, że jej i jej mężowi urodzi się dziecko -pokkazując dziewczynom przychodzię Nene tłumaczyłą im wszystko.
-Dobra, to tym razem chcę aby ze mną poszły Wierzba i Iśka, jeżeli będą mogly wszystkie, to pojdziemy wszystkie.
-Dobrze. -po kilkunastu minutach czekania w kolejce Wierzba wraz z Iśką weszły do środka.
-Dzień dobry -powiedziały nieśmiało.
-Witajcie, to która przyszła na tą wizytę? -spytała pani doktor.
-E.... to, nie żadna z nas, tylko nasza koleżanka. Bo ona, i jej chłopak oni dzis. -jąkała się Iśka.
-Dobrze niech wejdzie. -gdy wero wchdoziła do środka dziewczyny powoli wtłoczyły się do pokoju i usiadły na małych ławeczka ch przy drzwiach.
-Ile was tam jeszcze? -śmiejąc się żartowała pani doktor.
-To wszystkie -powiedziała Weri, po czym położyła się na fotelu do badania.
-Dziewczęta, was kilka będziecie siedziec tam, za kotarą a ze mną zostaną tylko mała pacjentka i te dwie co tu przyszły razem z nią...
panienka_wierzba - Nie 05 Paź, 2003 20:01
Temat postu:
-A więc dziewczyny. Wasza koleżanka kilka godzin temu współżyła po raz p[ierwszy. Nierozsądne z jej strony było to ze robiła to bez zabezpieczenia typu prezerwatywa. Jednak szczęsciem było to, że nie zaszła jak dostad w ciążę. Podałąm jej dopustny środek zabijający plemniki, teraz najlepiej by było jakby poszła do domu, i przez co najmniej półtorej godizny brała kąpiel.
-Dzięki Bogu -westchnęły wszystkie. Ale jedna z nich miała całkowice inną reakcję niż reszta. Wierzba upadła na ziemię i się nie podnosiła. Straiła przytomność...
mroweczka - Nie 05 Paź, 2003 20:30
Temat postu:
-Wieeeeeerzba,Wieeeeeeerzba!!Juz ok?-nad Wierzbą pochylała sie Mróweczka
-co sie stało?-spytała Wierzba a widząc,że a całą twarz mokrą spytała głosniej-Co?Co to?
-Woda. nene wpadła na pomysł,zeby Cie obudzić-zaczęła Natalia i wszystkie sie zasmiały
-Zemdlałaś-powiedziała spokojnie Mroweczka i wszystkie dziewczyny sie zasmały
-I co? Takie to smieszne?!-wrecz krzyknęła Panienka_wierzba
-Nic nie byłoby śmieszne gdyby nie to ,że przy ocucaniu zaczęłaś krzyczeć do Agi.... "Joooooosch...." hahahaha-wyjaśniła Natalia
-Och,przestańcie już -powiedziała Wierzba.-A tak w ogóle to dziękujemy pani
-Och,nie ma za co drogie dziewczynki...
Kiedy dziewczyny zapłaciły i wyszły od gnekologa, kazda poszła już w swoja stronę...
panienka_wierzba - Nie 05 Paź, 2003 20:50
Temat postu:
-I jak tam Wero?-spytała Wierzba gdy spotkaly się w drodze na spotkanie związane z wycieczką.
-Spoko, czuje sie świetnie tylko mnie troche tyłek blogi bo od matki dostałam za spóxnienie się do domu -zachichotała
-A jak tam, z... wiesz czym -spytała trochę się niepokojąc Kaśka.
-Też nieźle, dostałam dziś rano okres czyli raczej wszystko w pożądku
-Ale czy ty nie miałam zawsze okresu koło 18? -spytałą zdziwiona
-Tak, ale pani doktor mówiła mi, że to jest zmuszenie ciała do okresu, więc to nic złego, moja mama też się dziwiła.
-Dziewczyny, dziewczyny czekajcie!!!!!! -krzyczała Iśka biegnąc kilkaset metrów za dziewczynami, przy czym dziewczyny pokładały się ze śmiechu bo bigła na boso, a buty trzymała w dłonaich....
mroweczka - Nie 05 Paź, 2003 21:01
Temat postu:
-I jak tam Wero? W porządku
-Jasne...-odpowiedziala
Dziewczyny siedziały u Mrówki gdzie najcześciej teraz przebywały jeżeli oczywiscie nie łaziły po sklepach
-Dobrze,że wszystko się skończyło OK-westchnęła Iśka
-No tak ale przecież...On jedzie na ta wycieczkę...-zaczęła Wero
-Nie bój sie. Zawsze będziemy z Tobą-powiedziała Mrówka a Weri poczuła,że są to jej prawdziwe przyjaciółki od serca
-Ale dobra zmieńmy temat...Juz tylko dwa dni zostały-powiedziała Natalia
-do czego?-spytała zdezorientowana Nene
-juz zapomniałaś? Do wycieczki!!!-niemalże krzykneła z radosci Aga. Zrobiła przy tym taki odruch jakby była prezydentem ,wygłosiła długą przemowę a wszyscy bili jej brawo.Dziewczyny zaczęły się śmiać a Mroweczka wylała aż na siebie sok pomarańczowy
-ups,sorry dziewczyny musze zmienic bluzkę. Mróweczka odwrócila sie,ściagnęła bluzkę i juz miała szybko założyć nową,zeby dziewczyny nie zauważyły ale niestety...Nie udało się
-O a co to?-spytała Aga
-Nowy stanik?-dołożyła Natalia
-eee,tak-Mróweczka juz szybko wciagała na siebie bluzke
-choc tutaj,pokaz sie...-powiedziała Nene-To chyba nie jest 0 co?
-No nie .....-odparła Mróweczka i z niechęcia,zawiedziona pdeszła do przyjaciółki
-No,no,no-dziewczyny sie wręcz nim zachwycały
-tylko mówiłam Wam,mam nierówne piersi no i na ta jest troszke za duzy...
-Ale w sumie Ok-podsumowała Iśka
Mróweczka szybko założyła bluzkę. Dziewczyny przyglądały jej się chwilę a potem wszystkie,jakby równo westchnęły
-dojrzewasz...
-No jasne piersi zaczęły mi rosnąć już ok. rok i dwa miesiace temu a dopiero teraz mam jedną A,drugą AA.
-No i co sie przejmuesz....Niedługo czeka Cie sama-wiesz-co -powiedziała Iśka
-Oj,ale mnie pocieszyłaś -powiedziała ironicznie Mroweczka-nieraz jej chcę,nieraz nie...
-Nie jest tak źle-powiedziała Iska-prawda dziewczyny ?
-Tak-odpowiedziała Nene i Wierzba poparła ja. Dziewczyny spojrzały wyczekująco na Weri
-Ja też raz ja chce,a raz nie...-powiedziała
-Co takiego?!-krzyknęła Mróweczka i prawie spadła z krzesła
-nie...-zaczęła nene
-miałaś-Iśka
-jeszcze-Aga
-okresu?!-dokończyła Wierzba
-no....nie-powiedziała Wero
-jak to możliwe?!?!?!?!Przeciez wszystkie myślałyśmy,że jesteś w ciąży- spytała sie Natalia
- No...ja też -powiedziała Wero-a co w tym dziwnego?Wygladam już na taką dojrzałą-spytała w nadzieją w głosie
-Werooo-powiedziała Nene i wszystkie zaczęły sie śmiać
mroweczka - Nie 05 Paź, 2003 21:03
Temat postu:
panienka_wierzba napisał/a:
-I jak tam Wero?-spytała Wierzba gdy spotkaly się w drodze do szkoły.
-Spoko, czuje sie świetnie tylko mnie troche tyłek blogi bo od matki dostałam za spóxnienie się do domu -zachichotała
-A jak tam, z... wiesz czym -spytała trochę się niepokojąc Kaśka.
-Też nieźle, dostałam dziś rano okres czyli raczej wszystko w pożądku
-Ale czy ty nie miałam zawsze okresu koło 18? -spytałą zdziwiona
-Tak, ale pani doktor mówiła mi, że to jest zmuszenie ciała do okresu, więc to nic złego, moja mama też się dziwiła.
-Dziewczyny, dziewczyny czekajcie!!!!!! -krzyczała Iśka biegnąc kilkaset metrów za dziewczynami, przy czym dziewczyny pokładały się ze śmioechu bo bigła na boso, a halówki trzymała w dłonaich....

Sorry wierzba ale one Laughing przeciez od niedawna maja wakacje. I kto ma teraz skasować swój post ja czy Ty?
panienka_wierzba - Pon 06 Paź, 2003 16:14
Temat postu:
(Dobra, ja skasuje)

-Ale Wera, przecięz jak sie nie ma to nie można zajść w ciążę. -Kaśka krzyknęła
-N, ale skąd ja to miałam wiedzieć? -zastanowiła się wero.
-Eh, dziewczyno, dziewczyno. -powiedziałą mrówcia, a dziewczyny zaczęły się śmiać.
-Dziewczyny, wiecie co? -spytała po kryjomu Kaśka.
-Co, no co? -odparly hurem.
-Kupilam sobie wczoraj nowy stanik -po czym podniosła bluzke -ładny nie? z siateczką na bokach i małych niebieskiech kwiatuszkach Razz.
-Ech, Kaśka, ty mianiaczko -odparła Nene, po czym wszystkie zaczęły obkładać się poduszkami...
mroweczka - Pon 06 Paź, 2003 16:47
Temat postu:
Następnego dnia w sobote (dzien przed wycieczką) dziewczyny spotkały się u Iśki
-No cześć jak leci?-spytała Nene bo dopiero co przyszła
W pokoju siedziały wszystkie oprócz Mróweczki
-Sorki, za spóźnienie ale mówiłam Wam,w ostatniej chwili przypomniało mi sie,ze miałam odkurzyć cały dom.-Ucichła na chwię-Gdzie Mróweczka?
-Właśnie tego nie wiemy...Spóźnia się juz dobre 30 minut... Zawsze była przed czasem...-powiedziała Iśka patrząc na wszelki wypadek przez okno.
-Zadzwonie do niej-powiedziała Aga-Mogę?
-Jasne-odpowiedziała Iśka
Aga podniosła słuchawke i wykręciła numer Mrówki -nikt nie odbiera-powiedziała po chwili i odwiesiła słuchawkę
-No cóż-zamysliła sie Natalia-co robimy?
Idę do jej domu. Zobaczę,co jest.
Wero wyszła. Po gdzieś 10 minutach ktoś zaczął walic w drzwi. Iska podbiegła do nich i otworzyła . W drzwiach stała Mróweczka. Widać było,ze biegła. Była zdyszana i rozpłakana. Z krzykiem wpadła do pokoju.
mroweczka - Pon 06 Paź, 2003 16:59
Temat postu:
-Mrówa uspokój sie i mów mco się stało-krzyczała wręcz na nia panienka Wierzba
-Szłam do was. Pół godziny przed czasem. I wtedy on...Jak wchodziłam do lasu to.... wyskoczył na mnie...zza krzaków-Mróweczka powiedziała to z wielkim trudem,pochlipiwała przy tym żałośnie
-Kto?-spytała Nene
-No...ten cały..Dawid. Zaczął strzelać we mnie jakimiś głupimi gatkami typu "czesc mala (brzydka nazwa prostytutki) masz moze ochotę na niezła zabawę?
-O nie!-westchnęła Natalia-co zrobiłaś?
-Zaczęłam się z nim szarpać. Wtedy uderzył mnie w twarz.Dopiero teraz dziewczyny dostrzegły krew spływającą z jej ust. Widocznie wcześniej to wytarła
-O rany....pokaz-powiedziała Iśka-przynieście namoczony wacik i plaster
- No i potem...kopnęłam go w czułe miejsce bo on....zdejmował spodnie...!!!!!-Mróweczka rozpłakała sie głosno-No i uciekłam -powiedziała po chwili kiedy sie juz trochę uspokoiła
-Nie płacz wszystko bedzie dobrze...-pocieszała ja Wierzba i przytuliła się do niej.
mroweczka - Pon 06 Paź, 2003 17:35
Temat postu:
Kiedy dziewczyny opowiedziały Wero o wszystkim ta tylko powiedziała
-To nieprawda! Wymyśliłyście to sobie,bo jesteście zazdrosne! On dzisiaj dzwonił, i powiedział,ze nic nie zaszło a gnekolog musiał sie widocznie pomylić!
-jka mozesz tak mowic!-powiedziała Mróweczka po czym wyszła trzaskajac drzwiami
panienka_wierzba - Wto 07 Paź, 2003 08:21
Temat postu:
-Wero, jest zaślepiona, mrówcia, poczekaj. -krzyczała Kaśka biegnąc za nią po schodach.
-Mrówa, w tej chwili stój -wrzasla tak, że zaraz wszyscy powyyszodzą z mieszkań. Mróweczka stanęła, z płaczem na twarz patrzyła na zbliżającą się postać Wierzby.
-Już dobrze, chodź idzemy spowrotem, chcesz znów sama iść lasem? -uspokajała ją kaśka, po czym spowrotem wróciły do domu wero.
-I co? Przyznała się? -z usmiechcem na twarzy mówiła weri.
-Nie, i nie mam zamiaru ! -krzyknęła mrówka.
-Weronika, daj spokój. przecież byłyśmy u dwóch ginekologów. I oni obydwoje wykonali obdukcję. Jak, chcesz to możemy iść jeszcze raz, ale tym razem w twoją matką -powiedziała Iśka, obejmując zapłakaną Mrówcie.
-No jasne, ale miłe jesteście. Przecież to był zwykły sok. I ja normalnie się z nim całowałam, czego chcecie. -mówiła wyraźnie zadowolona Wero.
-Jak chcesz to sobie tak myśl, i tylko czekaj aż on znówu będzie chciał Cię zgwałcić. -powiedziała oburzona Nene.
-Ach tak? jeżeli macie tak mówić to wynocha stąd. W tej chwili -wrzasnęła weronika i wyszła z pokoju. Dziewczyny niewiele myśląc wzięły rzeczy i poszły do domu do Wierzby. Mrówka miałą mały wysiłek wejść na czwarte piętro, ale gdy tylko znalazły się w jej pokoju odetchnęły z ungą...
panienka_wierzba - Wto 07 Paź, 2003 08:29
Temat postu:
Nadszedł dzień wyjazdu. Wszystkie dziewczyny wyraźnie zadowolone spotkały sie na placu w połowie drogi do szkoły.
-I co? zadowolone? -spytałą Wierzba
-No jasne, jak myslisz Razz -odpowiedziały hihocząc.
-Tylko szkoda, że nie ma z nami Wero. -powiedziała smutno Nene.
-Sama wybrała sobie taki los, i pomysleć, że pierwszy raz dostałam od matki w twarz, i to przez nią. -powiedziała Wierzba.
-Jak to? Nic takiego nam nie mólwiłaś. -spytałą Iśka.
-Tak, bo wychodząc tamtego, wieci którego dnia z domu wzięłam pieniądze od mojej mamy, bo miałąm sobie kupić nowe adidasy. Zamawiast na adidasy wydałąm te pieniądze na zabiegi i wizyty Wero, i ponadto że mam najdalej do domu to spóźniłam się o ponad 1,5 godziny. Myślałam że mnie w domu zabiją, i dlatego przez ostatni czas nie mogłąm chodzić ani do kina ani na dyskoteki -skończyła swą wypowiedź Kaśka.
-Dlaczego nie powiedziałaś tego wcześniej? -pytałą Mrówcia.
-No bo po co? -spytałą widocznie zdziwiona.
-Ech, wierzba, ty jak zawsze kotek ze swoimi ścieżkai,- powiedziałą mrówa i jak wasze wszystkie wybuchnęły śmiechem...
panienka_wierzba - Wto 07 Paź, 2003 08:35
Temat postu:
Gdy wszystkie stały pod autokarem patrząc na robala w krótkich spodenkach wygłaszającego mowę przyszła Wero z Dawidkiem, byli wyraźnie szczęśliwi i trzymali się za ręce.
-Cześć dziewczyny -powiedziała
-O, cześć Wero. -powiedziała sarkastycznie Wierzba. -Mogę Cię prosić na chwilę na osobności?
-Jasne, -powiedziała -poczekaj chwilke kotku -po czym pocałowała Dawida.
-Czego chcesz -spytała już brzydszym tonem.
-Może oddałabyśmi moje 48 złotych za wizyty lekarskie i tabletkę poronną?
-spytała, jak na złośc, bo wiedziała że wero bierze tylko 60 zł.
-Nie teraz, teraz mogę ci odda te 28 zł, reszte oddam ci po powrocie. -powiedziała lekko speszona.
-A może poprosisz Dawidka żegby ci wszystko stawiał? -doczepiła się mrówa
-Spadaj, a ty Kaśka masz te 28 zł. i nie przyczepiajcie się do mnie na wycieczce....
panienka_wierzba - Pią 10 Paź, 2003 18:27
Temat postu:
Reszta drogi do Chorwacji przeszła dość pomyślnie. Nikt z nikim się nie kłócił, wszyscy dojechali tam w miłej atmosferze. Gdy dojechali na miejsce wszyscy aż promienieli radością.
-Jak wam minęła podrów dziewczynki? -sp;ytał robal zaraz przed wejściem do hotelu w którym mięli się zatrzymać.
-Świetnie, a te widoki które widziałysmy przez okno, po prostu super -krzyknęła pełna entuzjazmu Natalia.
-A więc bierzcie torby i wchodźcie do środka....
mroweczka - Sob 25 Paź, 2003 18:33
Temat postu:
-No to podzielcie się na grupki od 2 do 7 osobowe-powiedział dumny robal na korytarzu.
Gdy wszyscy się podzielili dziewczyny ze zdumieniem spostrzegły,że Wero chce dzielic pokój z dziewczynami ze starszej klasy,które miały miano "puszczalskich".
-Ona przecież nie moze...poczekajcie to przeze mnie pójdę do niej i przeproszę...-zaczęła Mróweczka
-daj spokój-powiedziała Aga i chwyciła Mrówke za ramie w ostatniej chwili-ona i tak Cie nie posłucha. Mam nadzieję,ze szybko sie pogodzimy...
-No dobra no to tak dziewczynki ode mnie Kaśka,Ala,Natalia,Aga... tak,tak Wy ...do siódemki-i dziewczyny skręciły w korytarzu do pokou numer 7. Kiedy weszły do pokoju "kopary im opadły"
-Ale fajnie-powiedziała Nene
-Ja zajmuje to!-krzyknęła Mróweczka,rzuciła torbę i pobiegla do łóżka na samym środku
-A ja to!-krzykneła Natalia i rzuciła sie na łóżko obok.
Kiedy każda zajeła juz łóżko dla siebie Iska wpadła na pomysł
-A moze bysmy je tak złaczyły?
-A no właśnie...
I rozpoczęło sie przemeblowanie.Dziewczyny napracowały się przy tym,naśmiały... po skonczonej pracy Natalia stanęła na środku pokoju...
-Nawet fajnie...OK nie wiem jak Wy ale ja się rozpakowuję.
Rozpakowywanie z kolei zajeło im godzine. Kazda miala swoja półkę a dwoma szafkami sie dzieliły. Dziewczyny poprzyczepaiały na scianach pare obrazków i kalendarz. Wtedy Aga westchnęła
-O... jak dobrze,że juz skończyłyśmy...I padła zmęczona na łóżko. Wtem otworzły sie drzwi i pokazał się w nich robal
-No dziewczyny,co sie lenicie? Na dół,zaraz idziemy do stołówki na obiad!
-O raju-westchnęła Wierzba i wszystkie zaczęły przygotowywac sie do zejscia na dół.
panienka_wierzba - Wto 04 Lis, 2003 08:18
Temat postu:
Obiad poszedł w bardzo miłej atmosferze, nikt się nie spodziewał że dostaną takie pyszna swojskie dania. Była zupa pomidorowa z ryżem, ziemnaki i kotlet, wszystkim dania podobały się. Zaraz po obiedzie Robal wraz z dwoma innymi dośc rosłymi mężczyznami oraz jedną dośc ładną kobietą, stanęli na szczytowym miejscu stołówki i mówią:
-Teraz macie dwie godziny dla siebie, potem zapraszamy wszsystkich na krótką wycieczkę po plaży a po wycieczce wszystkich chętnych na ognisko, obecnośc obowiązkowa biggrin
-Jaki sie robal zrobił teraz dowciapny nie? -powiedziała Nene, gdy robal coś tam jeszcze mówił bez sensu, jak zawsze.
Po obiadku dziewczeta wybrały się na pobliski basen. Wszystkie ubrane w stroje kąpielowe weszły do nagrzanej od słońca wody. Ich lekko opalone i zmęczone podróżą ciałka zanurzyły się w głębinie błękitnej wody która jeszcze bardizje uwydatniała ich opaleniznzę. Po kilkunastu minutach gdy niektóre z dziewczyn nadal przywał a reszta wyszła na brzeg aby sie opalić podeszło do nich kilku młodych chłopców w podobnych wieku i przysiedli się na leżakach obok...
panienka_wierzba - Nie 16 Lis, 2003 10:42
Temat postu:
-Cześć chłopcy - powiedziała Nene gdy nastąpiła niemiła chwila milczenia po czym wyszła z basenu i podążyła w kierunku swojego leżaka, tego najbliżesz chłopców.
-Ciekawe czy oni wogóle znają Polski -zaśmiała się Wierzba mówiąc do reszty dziewczyn. W pewnym momencie przerwał jej jeden z chłopaków
-Wiesz potrafimy mówic po polsku, i to nawet dość dobrze, bp my Smile bo my pochodzimy z polski -porzepiękny uśmiech chłopaka powalil wszsytkie dziewczyny. Nie wyglądał on na rodowitego polaka tylko raczej na chorwata, na włocha.
-Nie wyglądasz mi za bardzo na polaka -uśmiechnęła się mrówa.
-No tak masz rację, ja nazywam się Marko a mój brat Marek biggrin Nasz ojciec był Włochem więc wiecie zostało nam trochę po nim.
-A reszta twoich kolegów -pytała zainteresowana jednym z nich Wierzba.
-To są nasi kuzyni ze strony ojca. Też mają wiele z Włochów -powiedział po czym puścił oczko do Nene. Pewnie rozmawialiby tam jeszcze długo, lecz zaczął nadchodziś wieczór i chłopcy musieli wracać do pokoi hotelowych.
-Dziewczyny, wiwcie co? -spytała sie Kaśka z błyskiem w oku.
-Co zaś kombpinujesz wierzba? -zaciekawiona Mrówcia już wiedziała że coś się święci.
-W nocy wybieram się nad morze. Ciekawe jak to ejst popływać w morzu na golasa przy świetle księżyca -powiedziała po czym zaczęłą się zbierać.
-Kaśka ty wariatko, idziemy z tobą -kryknęly hurem dziewczyny..
mroweczka - Pon 17 Lis, 2003 21:25
Temat postu:
W nocy dziewczyny obudziła komórka Mrówy nastawiona na 2.00 w nocy. A reczej tylko Agę i Natalię. Bo nikt inny nie spał.
- Nene śpisz?- spytała Natalia która była najbliżej komórki
- No zgadnij-odpowiedziała Nene
- To obudź Mrówę
-Nieee! Ja nie śpię!!-krzyknęła Mrówa
- Co się stało czem u się tak drzesz?- spytała obudzona przez Mrówkę Aga
- Nic, tak sobie. Chciałam zobaczyc kto nie spi.
- To czemu ty nic się w nocy buraku nie odzywałaś?- spytała Iśka
-Myślałam, ze spicie- odparły chórem Nene, Wierzba i Mrówa
- Pytałam się Mrówy...
-No to moze zaczniemy w koncu realizować nasz plan?-zaproponowała Nene. Dziewczyny spojrzały na siebie i juz wiedziały co mają robić. Szybko wyskoczyły z łóżek w ubraniach( bo po co przebierać sie w piżamy na 2 godziny?biggrin), ustawiły poduszki w układzie "niby śpie" pod kołdrą, wzięły do jednej wielkiej reklamówki ręczniki i wyszły.
- Mrówa..A my na pewno możemy tak...?- spytała Natalia
- Nie, włąśnie nie możemy- powiedziała z tajemniczym uśmiechem Mrówka- i dlatego to jest o wieeele ciekawsze...
- Dobra wiecie co mamy robić?- spytała Nene
-Ty sie jeszcze pytasz?- odpowiedziała Iśka
-Ruszamy.-powiedziała szeptem Wierzba
panienka_wierzba - Czw 20 Lis, 2003 07:25
Temat postu:
-Wierzba, ty wchodzisz pierwsza, to był twój pomysł -powiedziała Iśka zaraz po tym jak doszły nam morze
-Ale ej, wszystkie zgodziłyscie się żebyśmy poszły, to dlaczego teraz wszystko na mnie spada? -Wierzba już wiedziała że to zrobi więc powoli zaczęła się rozbierać
-Tak Wierzba, tylko sie nam nie utop -hihrała się Mrówcia
-ALe śmieszne hahaha -Wierzba zaćżęła smiac się z resztą dzieewczyn które czekały aż wejdzie do wody i "wypróbuje " jej ciepło
-Dziewczyny jak tu wspaniale, woda ogrąca jak w wannie -krzykła po czym wszystkie rozebrŁY SIĘ i wskoczyły do morza. Pływały długo bo prawie 3 godziny śmiejąc się, chlapiąc i bawiąc jak małe dzieci.
-Dziewczyny czas wracać, już prawie piąta powiedizała Nene kóre własnie spojrzała na zegarek.
-No dobra, to zbieramy się Mrówcia -przyznała jej rację Kaska...
mroweczka - Wto 16 Gru, 2003 19:29
Temat postu:
Dziewczyny przeszły po cichutku przez korytarz
-I pomyśleć, że ten budynek jest broniony przed obcymi haha bardzooo zabawne- powiedziała Iśka
-Dobra teraz to co Mróweczka lubi najbardziej- dodała Nene oczywistym tonem i wszystkie położyły się na brzuch i zaczęły sie czołgać.
-Kacha otwórz drzwi- powiedziała Aga kiedy znalazły się przy drzwiach
- Że co?
-Otwórz drzwi!
-Ale to Nena ma klucz
-Jasne ciekawe gdzie go schwałam, w gaciach?- powiedziała kpiacym głosem Nena. Reczywiscie nie miała żadnych kieszeni
- Ale dawałam Ci go jak byłyśmy...
-Nad morzem?- dodała Mróweczka- O retyyy
-NIeeeee...nie mówcie,ze musimy sie wracać...
-Dziewczyny umiecie chodzić po drzewach?- spytała spącym głosem Natalia
-A bo co?- spytała Aga
-Nie musiałybyśmy isć po klucz tylko włazić po drzwach przez okno..
-No tak drzwi otwierają się od tamtej strony- dodała Nena
-Ale co nam to da skoro i tak bedziemy musiały potem zamknąć drzwi a potem robal bedzie sie czepiał...- powiedziała z rozpaczą w głosie Wierzba
-Ludzie dajcie żyyyyć- westchnęła Mrówa i przewróciła się na podłogę
-Eeeeee....Pójdziemy po nie...rano?- dodała Natalia\
-Nata...Gadasz już bez sensu. Za 2,5 godziny pobudka a przed pobudką musimy mieć klucz- powiedziała Wierzba juz prawie płacząc. Mrówa nagle zerwała się jak oparzona i usiadła wyprostowana.
-Kto nie czuje się na siłach,zeby isć?- spytała
-Jaaaaaaaa-odparła cicho Natalia
- Kto jeszcze?Ona nie moze zostać sama...
-Ja zostanę- powiedziała Aga
-Dobra więc ze mną ida: Wierzba, Iśka i Nena. Będziemy najdalej o 7 dziewczyny- skonczyła Mróweczka po czym wstała i razem z trzema dziewcznami udała się do wyjścia.
panienka_wierzba - Wto 16 Gru, 2003 19:50
Temat postu:
-Te dziewcyzny gdzie te klucze ja sie za chwile powiesze -już prawie krzyczała Iśka
-Czekajcie, chodźcie za mną -niespodziewanie pwoeidziała milcząca wierzba i poleciała jak głupia w stronę gmachu...
>>>>>------------<<<<<<
-Co ty robisz? -krzyczała mrówa
-No nic, wchodze po nasze klucze, pożycze je od robala -mówiła pół głosem wspinając się na drzewo
-Ale to przecież trzecie piętro,
- wogóle on jest w pokoju
-Co ty wyprawiasz? złaź -Przekrzykiwały sie nawzajem
-Cicho bądxcie bo się obudzi -dodała po czym zniknęła w jednym z okien
Po kilkunastu minutach dziewcyzny zastganwiały się gdzie jest.....
-Te a może ją robal porwał, -smutniała Iśka
-A może jej coms zrobił -snuła nowa opowieśc to inna z dziewcząt

-Te, bez takich dramaturgii -wyszeptała Kaśka, wychylając sie przez okno w ich pokoju na 1 piętrze, -patrzcie mam, klucze, chodxcie szybko.....
Anonymous - Sro 21 Kwi, 2004 20:30
Temat postu:
I cała czwórka poszła do drzwi frontowych gdy nagłe:
- Ktoś nas śledzi. -powiedziała Iśka
- Jak to przecież jest 6.30 rano!! - wtrąciła mrówa
- Patrzcie na północ. - wyszeptała wierzba
I rzeczywiście na północnym kierunku szła jakaś para.
- To Wera i Dawid! - szeptała do każdej Nene
- O 6.35 rano? CO oni robią? - powiedziała Iśka
panienka_wierzba - Czw 22 Kwi, 2004 08:04
Temat postu:
Dziewczyny, szybko do środka, właźcie - krzyknęłą półgłosem Iśka po czym wszystkie schowały się za niskim krakiem róży sotjącym niedaleko obok wejścia. To co zobaczyły przeszło ich największe oczekiwania. Dziewczynom aż dech zaparło gdy to zobaczyły, a cała sytuacja miałą się tak: Dawid z Wero, którzy zbliżali się powoli do wejścia trzymali się za ręce, zaraz przed samymi drzwiami Dawid chwycił Wero w pasi i zaczął ją całować, Wero oddała pocałunek ale nic poza tym jednak Dawid chciał czegoś więcej, położył rękę pod jej zwiewną spódniczkę, a w tym momencie dziewczęta...
Anonymous - Czw 22 Kwi, 2004 18:29
Temat postu:
dotknął ktoś od tyłu.
- To ja spoko. - Odpowiedziała Aga
- Ale ty miałaś pilnować drzwi - żaliła się Iśka
- A to? - I pokazała na swoją rękę gdzie był złoty klucz.
Anonymous - Pią 23 Kwi, 2004 08:47
Temat postu:
- Ale skąd go masz? - Powiedziała wierzba
- Poszłam na plaże bo robiło się późno - Szepnęła Aga
- Patrz na północ - Powiedziała oburzona Iśka
- Aaaaaaaaaaaa. Ona nie może. Co oni robią to obrzydliwe. - Powiedziała mrówcia.
Iśka - Sro 28 Kwi, 2004 19:59
Temat postu:
- Kurczę, dziewczyny... nie możemy tak stać i patrzeć jak on się dobiera do Wero !
- Ruszamy jej na pomoc ! - wszystkie wstały z miejsca... oprócz Iśki...
- Ej, nie. Czekajcie. A... a jeśli potem będzie miała do nas wyrzuty, że ją podglądamy, że jej przerwaliśmy, że oni się tylko całowali... wiecie jak robi Wero... Mam lepszy pomysł, Wera ma napewno przy sobie komórkę... Zasdzwoniky do niej, zapytamy się czy wie co robi i czy tego chce... No i jej sprawa co zrobi, jeśli powie, że nie to damy jej znak, żeby uciekała, a my rzucimy się wszystkie na tego całego Dawidka... A jak powie, że tego chce... to... to nakablujemy Robalowi... wiem lepiej nie wplątywać w to dorosłych, ale chyba nie pozwolimy, żeby on znów zgwałcił biedną Werkę ?
- Tak... to dobry pomysł...
- No, lepiej nie działać zbyt gwałtownie... szybko, ale nie gwałtownie ... racja... - wszystkie się zgodziły, niczym jeden mąż (Razz)
- Eee... Kto ma komórę ? - spytała Aga - ja zostawiłam w pokoju.
- Ja mam - rzekła Nena.
- Taa... ty się nigdzie bez niej nie ruszasz... dzwoń bo będzie za późno !

Dziewczyny patrzyły w napięciu na Wero i Dawida. Tak, Wero chciała odebrać... Dawid nie chciał jej pozwolić, ale ona go pocałowała (ku ogromnemu zdziwieniu dziewczyn) cośtam powiedziała i sięgnęła do kieszeni po komórkę...
Iśka - Sro 28 Kwi, 2004 20:11
Temat postu:
-Słucham, tu Weronika.
- Czy napewno togo chcesz? -zapytała, bez żadnego przywitania Nene.
- Co !?
- Czy chcesz tego, chcesz żeby on znowu to zrobił.
- Ach, to Ty mamuś ! Sorry, nie poznałam Cię ! Nie mamo, nie... jasne tu jest super. N-I-E mamo, NIE ! - słowa "nie" Wero podkreśliła stanowczo i wyraźnie. Nena szybko się domyśliła... Werka nie chciała, żeby Dawid wiedział o tym, że to jej rzyjaciółki dzwonią do niej.
- Chyba wiem o co ci chodzi... Zapytam jeszcze raz, czcesz tego ?
- Nie mamuś !
- Dobra, to powiem Ci co masz robić.
- Dobrze mamo... tak, jasne.
- Odrzuć słuchawkę, biegnij w kierunkó krzaków bzu. Tam poczeka na Ciebie Natalia. Schowaj się z nią w pokoju, zamknijcie drzwi na klucz. Zresztą, Nata wie co robić. My z Mróweczką, Wierzbą, Iśką i Agą postaramy się go obezwładnić.
- Jejku mamo, ten przepis jest do kitu, przecież Ci już mówiłam ! Nie lubię ciasteczek z kremem, lepze są z polewą owocową ?
- Co do diabła !? Innego palnu nie mamy !
- No dobra, niech będą z kremem... Muszę kończyć, mamuś, pa !
Iśka - Pią 30 Kwi, 2004 20:50
Temat postu:
Tak jak zaplanowały zrobiły. Były małe utrudnienia z dostaniem się do pokoju, bo Natalia tak wzięła sobie do serca, to żeby zamknąć na wszelki wypadek, drzwi na klucz, że nie chciała ich potem otworzyć. Robal o niczym się nie dowiedział (chociaż nie wiadomo, czy Dawidek mu nie naskarży).
- Dziękuję wam. Uratowałyście mnie ! - Wero starała się powstrzymywać łzy, ale w tym momencie nie wytrzymała.
- Ależ Wero, zawsze jesteśmy gotowe pospieszyć Ci z pomocą !
- Tttak, wiem... - łkała dziewczyna - ale nnie powinnyście... byłam ddla was taka oooschła i nie miła... Ppprzepraaaszam ! - tu już nawet nie starałą się nic mówić, wiedziała, że przyjaciółki ją rozumieją i bardzo chętnie jej wybaczyły.
Oczywiście samo przez się się rozumie, że Wero zerwała z Dawidem. Nawet nie musieli sobie tego mówić... po takim zdarzeniu.
Reszta wolnego przeszła im miło... nawiązały nowe znajomości... Właściwie o dopiero teraz swoje rogi pokazała Iśka (Razz - muszę się z kimś zeswatać) i Aga. biggrin
Iśka - Pią 07 Maj, 2004 17:42
Temat postu:
Sorry, że to tutaj piszę, ale ludzicka, no co jest !? Czemu nie piszecie ? (Wero, a Ty co ? Tak mnie namawiałaś, a teraz ? Teraz sama nie piszesz Sad )
Idda - Pią 07 Maj, 2004 22:57
Temat postu:
Ja też przepraszam,że coś tu napiszę,ale mam pytanie...mogłybyście mnie jakoś wkręcić w to opowiadanie? Very Happy Nie musicie,ale jak jużbym mogła tam wystepować to,oczywiście,pisałabym coś! Very Happy Co Wy na to?
mroweczka - Sro 16 Cze, 2004 22:13
Temat postu:
-Mrówa czy ty sobie za dużo nie pozwalasz? Złaź! No złaź!-krzyknęła Wera na prawie cały autokar. Mrówa z miną obrażonej zsunęła się z jej kolan na siedzącą obok Wierzbę.
-A co mi tam zależy! Wierzba przynajmniej nie jest taka koścista:P
-A ty myślisz,ze mi sie to podoba?-spytała Wierzba i zepchnęła Mrówkę na dół, pod nogi dziewczyn. Popatrzyła z obrzydzeniem na Iśkę przyciskającą sobie do serca JEGO zdjęcie i przewróciła oczami.
-Co ty właściwie w nim widzisz? Jak można zakochać sie w rudym?
-Ale ma piękne oczy!
- 2 pary. Nosi okulary-dodała Wero
-ma alergię na pyłki...-stwierdziła Nena
-I słucha hip-hopu-gdzieś z dołu odezwała się Mrówka na co Wierzbą kopnęła ją nogą.
-Ale jest cudowny....-zaczęła rozczulać się Iśka
-no fakt,może jest przystojny...
-...i napakowany- dodała Mrówcia
-Zamknij się!-tym razem kopnęła ją Iśka-jak mozesz tak wyrażać się o mym Romeo? Moim jeźdzcu na białym koniu? Królewiczu z moich snów...
Mrówka podniosła się , spojrzała na Wero i przewróciła oczami. Zaraz potem obie wybuchnęły niekontrolowanym śmiechem.
-Wiesz co? Wynoś się! mam cię dość!-krzyknęła Iśka do Mrówy i kopnęła ją w nogę.
-No więc udam się na koniec naszego rzędu i tam spocznę ale powiadam ci Iśko przemyśl swe zachowanie i wyraź miłość do szanownego profesora naszego(czyt.Robala Very Happy ) nie krzycząc na cały autokar-powiedziała Mrówa i poszła na ostatnie siedzenie w tym rzędzie(bo akurat dziewczyny siedziały z tyłu calego autokaru) po drodze uśmiechając się znacząco do Neny i Agi które miał miny typu "nie, wcale nie będę się śmiała, chociaż zaraz nie wytrzymam".

Z tyłu zapadła całkowita cisza. Żadna z dziewczyn się nie odezwała.

Ciągle cisza.


Cisza.
-Aga masz chusteczkę? Tylko nie podawaj mi jej czasami za głośno,zeby nie wkurzyć szanownej pani Iśki-wyszeptała Mrówa do siedzącej obok Agi. Teraz dziewczyny już nie wytrzymały i wszystkie, nawet Iśka dotąd tak "obrażona" wybuchnęła głośnym śmiechem.
-Co nie zmienia faktu,że ten twój cały Michał jest spuściportem!-zaczęła Nena
-A i niech sobie będzie! I tak jest kochany! Nawet wiedział,jaką czekoladę najbardziej lubię!-awanturowała się Iśka
Mrówka już nie zdążyła jej dopiec, bo akurat wutokar gwałtownie sie zatrzymał i mała wleciała na siedzenie przed nią po czym z hukiem spadła na podłogę. Dziewczyny miały kolejny powód, aby ruchnąć śmiechem. Każda po kolei wyszła z autokaru,tylko Wera miała jakieś dziwne przeczucia i nachyliła się nad przyjaciółką.
-OK, Mrówcia już możesz wtać. Mrówcia! O NIE!
Przeczucia Weroniki okazały się prawdziwe. Rozbrykana,szalona,nieco niepoważna Mrówka tym razem nie żartowała. Leżała na podłodze autokaru nieprzytomna a z jej czoła z wielkiej rany płynęła strużka krwi...
Anonymous - Sro 14 Lip, 2004 12:42
Temat postu:
- Ro... ups. Prosze Pani! Coś się stało Mrówci! -Wykrzyknęła Wera
Robal odrazu zatrzymał autokar i przybiegł do Wery,Agi,Iśki Wierzby,Nene i nieprzytomnej Mrówci.
mroweczka - Sro 14 Lip, 2004 18:15
Temat postu:
-No zjedz jeszcze jednego bananka....
-A co ty moja babcia?-odpowiedziała Wierzbie Mrówcia ze śmiechem.
-Kiedy cię wypuszczają?
-Jutro lub w sobotę. Jeszcze się zobaczy. Pielęgniarka powiedziała,że oprócz tego ohydztwa zawiniętego w bandaż na głowie i szramie na lewej ręce nic mi nie jest.
Mrówcia leżała już drugi dzień w szpitalu niedaleko szkoły. Najczęściej odwiedzały ją dziewczyny. Anioła grzecznie wyprosiła udając,że śpi. Nie chciała, by widział ją w takim stanie. Pozostawił po sobie bukiet róż na stoliku.
-Dobrze,że prawie każdy w autokarze miał komórkę...-zaczęła Wero
-Ten kierowca był chyba pijany! Czemu tak gwałtownie zachamował?-zdenerwowała się Iśka
-Ale gdyby nie zachamował zderzylibyśmy się z tym zielonym maluchem, który w ogóle nie miał pierwszeństwa-sprostowała Mrówa-przynajmniej dobrze,że zatrzymał autokar i przyleciał.
-OK, Mrówka my już musimy spadać bo zaraz będzie autobus, następny jest dopiero za godzinę po 22 a my z tymi zakupami....
-OK, to cześć, wpadnijcie niedługo!-pożegnała wszystkie Mrówka
-No jasne. Pa!
-pa!
panienka_wierzba - Czw 15 Lip, 2004 10:02
Temat postu:
Po kilku dniach Mrówcia wróciła do domu, dziewczyny urządziły jej coś w stylu imprezy powitalnej, zaprosiły znajomych, Anioła, przyszły również one (Wink).
-Ej, dziewczyny nie trzeba było... -zaczęła mówić Mrówcia keidy tylko opadły peirwsze emocje i pozwolili jej dojść do glosu.
-Jak to nie trzeba było, to ty rozbawiaqłaś nas fikołkami przez siedzenia w autobusię więc teraz musimy Ci się jakoś odwdzięczyć -Powiedziała Aga, p czym wszyscy zaczęli rozmawiać, i zABAwa się rozkręciła.
Jak to było umówione na pcozatku z goścmi, wszyscy oprócz dziewczyn zmywają sie o 9, w czasie kiedy wszyscy wychodzili dziewcyzny zdążyły trochę ogarnać pokój, pozanosić puste naczynia do kuchni, troche posprzątac i pościągać zbędne przystrojenie.
-No dobra dziewczyny, nie wiem po co te całe ceregiele, ale opowiadajcie co u Was ciekawego stało sie w ciągu tego tygodnia...
Anonymous - Czw 15 Lip, 2004 10:08
Temat postu:
Ja! -zaczęła Weronika - Siedziałam w domu i z Nene pprzdządzałyśmy wywar dla głupiego Dawida.
- Czyli Już się otrząsnełaś! - Wykrzyczała na cały głos Mrówa.
- No, Tylko jak zrobić zeby on to wypił? - użyła swoich strun głosowych Iśka
- Nie wiem - powiedziałam
panienka_wierzba - Czw 15 Lip, 2004 10:12
Temat postu:
-Dziewczęta... Mam pomysł -zaszeptała Wierzba i w tym momencie wszystkie oczy zwróciły się ku niej..
-Co byście powiedziały na to, żeby któraś z nas go hm... tak jakby zauroczyła =] a raczej może zaczęła z nim flirtować, w pewnym momencie mogłaby go gdzieś zaprosić i dac do wypicia właśnie ten wywar =D.
Dziewczyny popatrzyły się na Wierzbę... po czym wszystkie co do jednej zaczęły tarzać się ze wsmiechu...
-Dobre dobre
-hehe, przerąbane
-niezłe -zaczęły przekrzykiwać się jedna przez drugą
-Tylko która by to zrobiła -zadała decydujące pytanie Iśka

cisza...

-Ja moge sie poświęcic -powiedziała wierzba -nie mam jak na razie chłopaka, to sie nie bedzie przynajmniej ciepał, a zobaczycie ze zrobie to szybko i sprawnie...
Anonymous - Czw 15 Lip, 2004 10:24
Temat postu:
Wero dała numer Dawida Wierzbie. Wierzba zadzwoniła ale miała plan.
- Dawid, słucham - powiedział
- Czy dodzwoniłam się na numer 5831286? - Powiedizała Wierzba zmieniając głos
- Tak.
- Dawid? Tu........ Krystyna mam twój numer od chłopaka który powiedział mi że nie masz dziewczyny. A wiesz ja nie mam chłopaka więc może byśmy się spotkali? - Wypowiedziała Wierzba o mało nie wybuchając śmiechem
mroweczka - Czw 15 Lip, 2004 14:57
Temat postu:
Po odłożeniu słuchawki Wierzba wybuchnęła śmiechem.
-Umówił się jutro ze mną na 12! Ha ha ha!!!
No to super, ale gdzie?
-U niego!
Zapadła długa chwila ciszy.
-Uważaj na siebie.-powiedziała Mrówcia
-przecież wiem, nie martwcie się-odpowiedziała Wierzba,nie śmiejąc się już.
-Będziemy się kręcić niedaleko. Jakby coś się działo puść sygnał na komórkę a jeśli sprawa będzie poważniejsza...-zaczęła Nene
-krzycz-skończyła Wero.
-Jasne-powiedziała Wierzba i spojrzała na zegarek-dochodzi jedenasta, trzeba rozłożyć koce czy chcecie spać w osobnych pokojach?
-I jeszcze się pytasz?-spytała Aga
-OK chodźcie ze mną po koce.
-Spokojnie, tylko zdejmę plaster na noc-powiedziała Mrówa odlepiając średniej wielkości plaster z czoła i poszła za dziewczynami.
Dziewczyny rozłożyły się w pokoju Wierzby zajmując prawie całe pomieszczenie. Jej rodzice wrócili dopiero o 3 z imprezy u wujka, także do późnej noc rozmawiały o wszystkim i o niczym aż w końcu Iśka zaczęła ciąć komara(spać Mr. Green ) a dziewczyny poszły w jej ślad.
Anonymous - Czw 15 Lip, 2004 15:09
Temat postu:
Następnego dnia wszystkie po przebudzeniu zaczęły niewiadomo skąd się śmiać.
- Wierzba mogę zadzwonić?- Zapytałam
- Jasne. A po co? - Odpowiedziała
- Żeby cię przyszykować! Ja wiem co on lubi. - Powiedziałam ale nie wiem czy zrozumiała.
- Mama? Wrócę o 15 oki? Mam spotkanie z kolegą. Hej! - Jak zwykle zmyśliłam.
- Dobra Nene,Nata,Aga,Mrówa i Wero idziemy! - zażądziła Iśka
- Ja nie idę, zostaje u niej do 11.30 a potem spotkamy sie pod kolumną Wierzchowskiego, ok? - powiedziałam
- Oki Wero. Hejka, siema, dozobaczenia. - Mówiły
Anonymous - Czw 15 Lip, 2004 15:32
Temat postu:
Ubrałam Wierzbe i wymakijażowałam ale był mały kłopot. A jeśli on rospozna że to Wierzba? Trzeba była dać jej coś co Wierzba nie nosi na codzień.
- Nosiłaś okulary korekcyjne? - zapytałam
- No i mam je. Założyć? - spytała
- Jasne - powiedziałam i gdy założyła wyszłyśmy.
mroweczka - Czw 15 Lip, 2004 15:45
Temat postu:
O 12 Wero dołączyła do przyjaciółek w umówionym miejscu. Wierzby już nie było. Parę minut wcześniej znikała jeszcze w drzwiam domku jednorodzinnego.
-A tak właściwie to z czego zrobiłyście tą "miksturę"?-zapytała Mrówcia
-no wiesz, trochę "kreta" dosypałyśmy....-zaczęła Wero
-CO?! OSZALAŁYSCIE?! CZY WY W OGÓLE WIECIE,ŻE TO TRUCIZNA???-krzyknęła Mrówa tak głośno,że aż przechodnie oglądali się za nią.
-Cicho!-Nena przytknęła jej usta dłonią-Chcesz,żeby nas usłyszał? Ona tylko żartowała-odsunęła ostrożnie rękę
-Będzie tylko miał mdłości i parę razy w ciągu dnia zwymiotuje, to wszystko-odparła z uśmiechem Wera.
Dziewczyny czekały już dwie godziny. Nic się nie działo.
-Może pogramy w kółko i krzyżyk Rolling Eyes -zapytała z ironią Iśka
-Ile ona tam może siedzieć?
-Poczekajcie,wyślę jej SMS-a-powiedziała Mrówka
-Dobra ale jak ona ma cię zapisaną w komórce?-spytała Aga-Przecież on mógł by to przeczytać
-E....e.... Mr. Green
-No jak?
-mamusia Mr. Green Nie nie nie....nie myślcie sobie po prostu kiedyś pomyliły jej się numery Wink
-Dobra ale co napiszemy?
Mrówcia szybko wystukała następującą treść "Kochanie kiedy wrócisz miałyśmy przecież upiec ciasto dla babci!" i wysłała wiadomość. Po chwili otrzymała odpowiedź- "zaraz wychodzę. mam nadzieję....:-("
-Co to ma znaczyć?-spytała Aga
-O co tu chodzi?-dodała Iśka
Mrówcia była już bardzo zdenerwowana. Na szczęście zaraz potem zobaczyła wychodzącą Wierzbe i nieco się uspokoiła. Szłą bardzo szybko lecz par.ę sekund później wyszedł ON i pobiegł w jej stronę. Przytulił ją mocno od tyłu, odwrócił jej głowę do tyłu i chciał pocałować nie zwracając uwagi na bawiące się obok dzieci.
-Chodź do mnie...jeszcze na pół godzinki...zabawimy się....
-Nie możemy jej tak zostawić!-Mrówa już chciała wybiec z ukrycia ale w porę powstrzymała ją Iśka
-Sama nie dasz mu rady!
-Dziewczyny! On trzyma ją za tyłek!-krzyknęła Wero która cały czas obserwowała całą scenę-Nie! Ona płacze!
Mrówa szybko wyrwała się Iśki i nie zważając na nic pobiegła w stronę płaczącej Wierzby.
-Wariatka!-krzyknęła Iśka i pobiegła za nią. Zaraz potem wybiegły wszystkie.
Anonymous - Czw 15 Lip, 2004 15:51
Temat postu:
-Spadaj draniu - krzyknęła Wero i z całe siły walneła go od tyłu w czułe miejsce
Anonymous - Czw 15 Lip, 2004 16:29
Temat postu:
Iśka wzięła Wierzbę od Dawida A reszta zbiła go tak że przes 90 dni nie będzie mógł usiąść na pupie. Nene żuciła czar oszałamający i zasnął. A my zrobiłyśmy kawał.
- Zadzwonimy na 0 800 880 732 i zamówimy chłopaka a on przyjedzie do Dawida! Evil or Very Mad I on będzie musiał zapłacić! - krzykneła Wero
Jak powiedziała tak zrobiły.
Po tym jak zrobiły mu kawał kazały Wierzbie opowiadać.
panienka_wierzba - Pią 16 Lip, 2004 09:04
Temat postu:
(fragment skasowany na prośbe Weroniki której nie podobało się to co tu napisałam, każdegp chętnego o uzyskanie treści skasowanego posta, prosze o PW)
Iśka - Pią 16 Lip, 2004 14:18
Temat postu:
Fajna robi się ta opowiastka, heh biggrin
- Wierzba, przestań już płakać ! - prosiły dziewcznyny. Było już ze 2 godziny po całym wydażeniu, a Wierzba nadal płakała.
- Boże ! Dlaczego ja się zgodziłam ! Dlaczego w ogóle wpadłyśmy na taki pomysł !?
- Już Cię przepraszałyśmy... skąd mogłyśmy wiedzieć ?
- A dałąś mu w ogóle ten wywar ? - odważyła się spytać Nene.
- Nieeee ... wszyyystkoo zawaliłaaam... wieeem, to ja poowinnam was przeeeprosić ! - zaniosła się płaczem Wierzba. Nene, szybko pożałowała tego że się zapytała.
- Hej ! Wierzba ! Już po wszystkim ! Proszę przestań !
- Tooo ja Cię przepraszam - teraz łkała już nie tylko Wierzba, ale też Wero. Musiało jej się przypomnieć to wszystko, co przeżyła ona sama.
- Dobra. KONIEC ! Słyszycie dziewczyny ? Koniec ! Nie płaczcie już ! Teraz wejdziemy do knajpki na zimny koktajl. Ja stawiem ( Smile ) - zachęciła wszystkie gestem ręki Iśka.
Teraz Panienka Wierzba i Wero były zmuszone przestać płakać, bo przy ludziach będących w barze było im wstyd.
Nie było to zbyt miłe popołudnie, bo (nawet przy stoliku) Wierzba co chwilę popłakiwała i mimo ogólnego pocieszaniajej i Weri przez resztę pazcki, nie dawała sie uspokoić.
Anonymous - Pią 16 Lip, 2004 18:24
Temat postu:
W barze zobaczłyśmy Anioła więc Mrówcia I Inne Za nią Wystartowały.
- Aniołku ty mój. Wiesz co zrobił ten drań mojej koleżance! - powiedziała mrówa i pokazała na wierzbę. Gdy wychodziła pobiegł za nią, złapał ją za tyłek i pocałował w gronie dzieci bawiących się obok. Ale zrobiłyśmy mu kawał. - dokończyła mrówcia i opowiedziała zrobiony przez nas kawał.
Iśka - Sob 17 Lip, 2004 13:45
Temat postu:
Może napiszemy już następny dział ?
- Dobra, jakie macie pomysły na te nudne tygodnie jakie pozostały nam do końca wakacji ? - powiedziała Panienka Wierzba. Było już tydzień po strasznych wydażeniach z byłym chłopakiem Wero i dziewczyny chciały się wreszcie razem zabawić. Smile (ja się już pogubiłam... są wakacje, tak ? )
- Może pójdziemy do kinaaa ! - krzykneła Mrówka.
- Na Shreka ! - wrzasnęła Iśka.
- Taaak ! - zgodziły się wszystkie.
- Słuchajcie dziewczyny, muszę już spadać... jest już za pięć dziesiąta, a ja muszę punkt dziesiąta być w chacie... - zaczęła Wero.
- No, my też już musimy iść. - dodałą Wierzba.
- Ale umówione jesteśmy, jakby któraś się odmyśliła, to niech dryndnie albo wyśle eskę, ok ?
- No, ok. - zgodziły sie wszystkie.
- Jutro jest o 12:15 seans. Idziemy na ten ?
- No, jasne.
- Pewnie, możemy. - potakiwały inne dziewczyny.
- Ok, to do zobaczenia jutro, pod kinem.
- Nara !
Wszystkie powoli rozeszły się do swoich domów.
Anonymous - Nie 18 Lip, 2004 12:49
Temat postu:
Rozdział 4 - Koniec Wakacji

Następnego dnia spotkały się pod kinem. Każda miała 15 złotych na bilet.
Lecz gdy kupowałam bilety dla wszystkich okazało się że bilet kosztuje tylko 10 złotych.
A ponieważ popkorn i cola kosztowało 5 zł to każda z nas kupiła sobie po takim zestawie.
Film był odlotowy a gdy wracałyśmy najbardziej śmiałyśmy się z mometu gdy Shrek po kłótni z Fioną, leżąc w jej łóżku obudził się i gdzie nie spojżał widział coś co go bardziej denerwowało. Ale gdy spojżał na balahid był tam narysowany Jastin Timberlejk. Podpisany:
SIR JUSTIN.
mroweczka - Pią 06 Sie, 2004 13:40
Temat postu:
Następnego dnia dziewczyny przyszły do Mrówki oczywiście pół godziny wcześniej,niż sie umówiły, czyli o 18:50. Miały oglądać razem "Zróbmy sobie wnuka", bo akurat nadawali na canal +. Oczywiście nie obyło sie też bez Anioła(:>) który przyszedł jeszcze wcześniej od nich,więc nie wiadomo, co tam się dzialo (:]).
-Dobra, włącze TVN, żebyśmy się tak nie nudziły-powiedziała Iśka zaraz po przyjściu
-Ale tam będą wiadomości!-zaprotestowała Mrówka
-A masz jakieś inne wyjście?-spytała Iska-na jedynce jakaś dobranocka, na dwójce brazylijski serial, na trójce mecz, na polsacie reklamy....-zaczęła wyliczać bawiąc się pilotem.
-OK, no to zostaw na TVN-powiedziała Wera.
Właśnie zaczęły się wiadomości i dziewczyny wygłupiały sie spychając mrówę z tapczana. Jednak słysząc pewne słowa z waidomości wszystkie nagle ucichły a Aga podgłośniła.
-...niejaki Dawid M., 15-latek z Bydgoszczy śmiertelnie pobił i zgwałcił 11-letnią dziewczynkę. Przypadkowy przechodzeń zadzwonił po policję. Wszystko wskazuje na to,że dawid ma na swoim koncie więcej przestępstw np. drobne kradzieże. Ktokolwiek wiedziałby cos więcej o nim proszony jest o natychmiastowy kontakt z policją...
Anonymous - Nie 08 Sie, 2004 20:10
Temat postu:
Dzwonimy!!!!!!!!!!!! - Krzyczałyśmy
Numer to - 071 7851062 - powiedział spiker
Ja dzwonię! Ja najbardziej muszę go zabić!! - krzyczała Wero
Zadzwoniła na ten numer.
panienka_wierzba - Nie 08 Sie, 2004 22:57
Temat postu:
ostatnimi czasy nie miałam zbytnio czasu pisać ale mam jedną uwagę, pisz proszę Wero w 3 osobie nie w pierwszej, bo jeżeli będziesz pisała w pierwszej to książka nie będzie miała sensu aby co chwilke były zmieniane osoby, ktoś kto czytałby całą książke nie wieidzałby o co chodzi Wink
panienka_wierzba - Nie 08 Sie, 2004 22:57
Temat postu:
ostatnimi czasy nie miałam zbytnio czasu pisać ale mam jedną uwagę, pisz proszę Wero w 3 osobie nie w pierwszej, bo jeżeli będziesz pisała w pierwszej to książka nie będzie miała sensu aby co chwilke były zmieniane osoby, ktoś kto czytałby całą książke nie wieidzałby o co chodzi Wink
Iśka - Nie 15 Sie, 2004 13:50
Temat postu:
A wiec fragment Wero będzie brzmiał tak:
Weronika napisał/a:
Dzwonimy!!!!!!!!!!!! - Krzyczały dziewczyny
Numer to - 071 7851062 - powiedział spiker
Ja dzwonię! Ja najbardziej muszę go zabić!! - krzyczała Wero
Zadzwoniła na ten numer.

Trochę znowu dałyśmy plamy... znowu nie pisałyśmy Rolling Eyes

- Tak, słucham ? - odezwał się w słuchawce bardzo uroczysty głos jakiejś zadufanej w sobie, starej kobiety.
- Eee... Dzień dobry pani. - powiedziała Wero, ręce i nogi trzęsły się jej. Jeśli się bała, to czego ? Niee, to chyba z jak najszybszej chęci zemsty. - Bo wie pani, ja znam tego chłopaka. On mi też... no tego, wie pani... -jąkała się Wera, każdy w pokoju wiedział, że Weronice bardzo ciężko przechodziły te słowa przez usta. Kobieta jednak nie ustępowała.
- Nie, nie wiem, opowiadaj.
- Bo on chciał mnie zgwałcić, czy coś...
- Czy coś ? Chciał czy nie ?
- No, chciał...
- A zgwałcił ?
- No nie...
- Więc do czego pani zmierza ? - Weronika nie wytrzymała.
- No jak to do czego ? Próba gwałtu to nic !? -darła się do słuchawki. - Gdyby nie moje przyjaciółki już mogłabym być w którymś miesiącu ciąży !
- Tak, być może. Czy zechce pani przyjść na komisariat, jeszcze raz zeznawać ? To przydałoby się w śledztwie...
- BYĆ-MOŻE !? NAPEWNO ! -Wero trzasnęłą słuchawką i zaniosłą się płączem.
Ten wieczór spędziłyśmy na namawianiu Wierzby i Wero do tego, żeby obie poszły na komisariat zeznawać.
Anonymous - Pon 16 Sie, 2004 10:24
Temat postu: My, czyli jacy jesteśmy
Wkońcu udało nam się je przekonać.
Wero i Wierzba poszły zeznawać.
Oczywiście Iśka musiała im toważyszyć (wścibska jest) Very Happy
Opowiedziały wszystko.
Wróćiły do domu Mróweczki.
- Opowiadać mi tu zaraz. Co się działo?? O co was pytali?? Ujeli go?? - wykrzycała na cały dom Mrówcia.
Iśka - Wto 17 Sie, 2004 11:26
Temat postu:
Wścibska ? Razz
- To było ciężkie przeżycie... -zaczęła Wierzba.
- Nooo... ale mam nadzieję, że chociaż pomogłyśmy.
- Eh, nie znoszę tej baby ! - powiedziała rozzłoszczona Wierzba.
- Gadały z tą babką co przez telefon. -szybko wytłumaczyła Iśka widząć zaskoczone spojrzenia Mrówki, Agi i Gosciówy.
- Aaaa - mruknęła Aga - Włączcie wiadomości, może coś o nim będzie ?
- Niee, nie chcę o nim teraz myśleć. Ani przez chwilkę ! -krzyknęła Wero. Wszystkie zaczęły się śmiać. Wydawało się, że teraz Wero jest już spokojna i czuje się całkiem dobrze, tak samo zresztą Wierzba...
Anonymous - Wto 31 Sie, 2004 11:07
Temat postu:
Dziewczyny poszły się przejść po całym zdarzeniu.
- Kto chce lody???? - spytała Iśka
- Ja!!!! - krzyknęły wszystkie dziewczyny biggrin
Iśka wydała aż 3 zł. :d
Dziewczyny siedziały na rampie i gadały o tej babie.
Nagle Wero złapał jakiś chłopak.
Anonymous - Sob 02 Paź, 2004 14:34
Temat postu:
Okazało się że to jej kolega z klasy...
Po tym jak dziewczyny zjadły lody i posiedziały sobie na rampie poszły do Weroniki na noc.
mroweczka - Sob 02 Paź, 2004 16:19
Temat postu:
-Posuń się grubasie-powiedziała Wero i Mrówa musiała wskoczyć na pufę. Dziewczyny właśnie rozkłądały koce i poduszki.
-Leci dzisiaj coś fajnego w telewizji?-zapytała sennie Wierzba
-No to tak-Mrówa przeskoczyła Wierzbę i chwyciła program TV-"Jurrasic Park" na TVN-ie o 21:25,"Zaklinacz koni" o...
W tym momencie zadzwonił telefon.
-Kto to moze być tak późno?-ździwiła się Wero i odebrała a na jej twarz po chwili powrócił tej tajemniczy,wielki uśmiech-Ach to Ty...Cześć....
Dziewczyny spojrzały po sobie zdezorientowane.
Anonymous - Sob 02 Paź, 2004 19:12
Temat postu:
- Jutro - kontynuowała(nie wiem jak to się pisze) rozmowe Wero - o 10.00???
Zobaczę co się da zrobić.. papa Rysek!

- Rysek??? Co to za imię powiedziała Natalia.
Nadia25 - Nie 10 Paź, 2004 17:44
Temat postu:
Wero skończyła rozmowe i dziweczyny polożyły się spać.Rano mrówcia wero i wierzba miały nie zbyt dobre humory ponieważ poobijały się niemiłosiernie nagle wero złapała pilota i włączyła televizor na TVN nadawali że dziś jest koncert jakiejś nowej piosenkarki
bodajże jakiejś tam "kici1994"dziewczyny nie miały co robić więc ustaliły że pójdą na ten koncert kicia1994 spotkała się z nimi po występie za kulisami.
Nadia25 - Nie 10 Paź, 2004 17:55
Temat postu:

Rozdział piąty "kicia1994"
kicia była dosyć ładną dziewczyną i również tak jak dziewczyny miała powodzenie u chłopaków.Miała długie kręcone i brązowe włosy oraz 10 lat.Nosiła na szyi medalik ale nigdy nie chciała nam pokazać co jest w środku.Zaprzyjaźniłyśmy się z kicią ale na początku wierzba i mrówcia były niegrzeczne wobec niej lecz po jakimś czasie bardzo się polubiły.Widywałyśny się z kicią co dziennie. Po jakimś czasie kicia zapytała nas czy chcemy tańczyć na jek koncertach oczywiście zgodziłyśmy się i szlałyśmy ze szczęścia.
mroweczka - Pon 11 Paź, 2004 16:54
Temat postu:
KICIA NIE DODAJEMY SOBIE LAT!

****
-Wero...?-zaczęła Mrówa i wciągnęła do końca swojego glana
-Co?-zapytała Wero i chyba po raz tysięczny pomalowała usta różowym błyszczykiem.
-Wiesz dokładnie co. Mamy już tego naprawdę dość!-niemalże krzyknęła Iśka,a jej pies który do tej pory leżał na łóżku prawie przygniatając Mrówkę zeskoczył i uciekł do kuchni.
-No ale proszę was dziewczyny,to nie będzie jeszcze długo trwało.
-A myślisz,że jak to wygląda?!Trzy dziewczyny w glanach ubranych na czarno,dwie w trampkach i dżinsach i Wero z jakąś tam Kicią na różowo?! I co? Mamy jeszcze tańczyć na tej scenie?! Nie ma mowy!-Nena potrafiła być bardzo stanowcza( Mr. Green )
-Już i tak dość dla Ciebie zrobiłyśmy przyjaźniąc się z tą całą KiCiĄ-dodała Wierzba a ostatnie słowo wypowiedziała tak,jak napisane ono bgyło na wielu autografów których Kicia nigdy nie rozdała,czyli serduszkowym i przesłodkim tonem.
-Dziewczyny...-zaczęła bronić się Wero
-Ale tylko mi powiedz Weronika,po co to wszystko?-spytała Mrówka.
-Już Wam mówiłam-odpowiedziałą Wero i ponownie pomalowała usta błyszczykiem co zaczęło jeszcze bardziej denerwować dziewczyny-bardzo zależy mi na przyjaźni z nią...Jej muzyka...A kiedy stanie się sławna będę jej najlepszą przyjaciółką...
-Chyba nie wiesz co mówisz-powiedziała Aga i westchnęła głęboko.
-Ostatni raz mówię Wero...Kategorycznie się nie zgadzam! Na mnie nie możesz liczyć!-niemalże krzyknęła Nena
-Na mnie też nie-dodała Wierzba
-I na mnie...-powiedziałą sennym głosem Mrówa
-Dziewczyny ale wy jesteście!
-Gdybyś nie powiedziała tego ostatniego zdania "a kiedy stanie się sławna..." może jakoś bym Ci pomogła,ale nie spodziewałam się tego po tobie-powiedziała Aga
-No dobra więc musze powiedzieć wam prawdę...
-Co?!-krzyknęła Iśka i prawie zakrztusiła się wodą.
-Ten koleś co dzwonił do mnie wczoraj...-zaczęła Wero
-Rysek?-wcięła się Nena
-Tak,Rysek. No więc...to jest moj kolega z bloku obok...jakieś dwa miesiące temu w zakłądzie z nim wygrałam 10 zł. Chciał się odegrać. Założyliśmy się,że my będziemy tańczyć z nią na koncercie...No wiecie...Wszyscy na podwórku mają z niej niezłą zwałę, z tych jej "koncertów" na które nikt nie przychodzi i z tego,że bierze się za wielką gwiazdę choć dopiero rozpoczyną swoją "karierę". koncert udało jej się zorganizować bo ma bogatego tatusia zresztą same widziałyscie,że na tym koncercie prawie nikogo nie było.A określenie "Rysek" musiałam używać,żebyście się na skapnęły o kogog chodzi.
-A o kogo chodzi? Mr. Green -spytała Aga
-No wiecie hm...O naszego wspaniałego kolegę z bloku obok-Wojtka Mr. Green
-No nieźle Wero nas załatwiłaś-powiedziała Mrówa przez śmiech-jak się złożymy po te 2 złote to możemy spłącić Twój dług...
-No tak,tylko ze my się nie założyliśmy o 10 zł.
-A o ile?-spytała Nena podejrzliwie.
-O 25....Zrozumcie,bardzo mi zależało an tych pieniądzach...
-Ty chyba esteś niepoważna Wero-powiedziała Wierzba i przestała sie śmiać.
Idda - Sro 20 Paź, 2004 22:33
Temat postu:
-Nie,niestety...mówię całkiem poważnie.
-Ok,wystąpimy z Tobą na tym koncercie pod jednym warunkiem-Powiedziała Mrówka
-Jakim?
-A takim,że po koncercie staniesz się znowu normalną ,fajną Wero.
-Ok:)
-No,to idziemy-Wykrzyknęły razem wszystkie dziewczyny i wybiegły z domu,już w o wiele lepszych nastrojach.
*******
Przed występem reszta dziewczyn ,ukrywając obrzydzenie,przebrała się w różowe bluzki i spódniczki.
-Zaraz wchodzimy...-Wyszeptała bardzo podniecona Kicia takim głosem,że Nena i Iśka musiały powstrzymać śmiech.Po chwili wszystkie usłyszały faceta,który zapowiadał na tym koncercie-A teraz przed państwem wschodząca gwiazda(a raczej gwiazdeczka),wraz ze swoimi koleżankami,zaspiewa napisaną przez siebie piosenkę "Dlaczego?"!!!!!
Na sali rozległy się gromkie brawa,a na scenę weszły ,zdziwione tak dużą liczbą ludzi,"wschodzące gwiazdy".
****
Anonymous - Czw 21 Paź, 2004 07:47
Temat postu:
Kicia coś śpiewała a dziewczyny - zaczęły tańczyć swój układ z 1 klasy gimnazjum
Wyszło znakomicie. Gdy dziewczyny zchodziły pewna dziewczynka o imieniu Idda zapytała się Iśki, Neny, Mróweczki, Weroniki, Natali, Agi, Wierzby o autograf lecz do kici się nieodezwała. Dziewczyny chętnie dały swoje autografy.
Anonymous - Czw 21 Paź, 2004 16:14
Temat postu:
Gdy wychodzi przy bramie stała dziewczyna ubrana w glany, ciemne spodnie, czerwoną kurtkę i na plecy miała zarzuconą kostkę. 172, oczy szaro-niebieskie i włosy czerwone przechodzące w rudy.
-Słyszałam waszą rozmowę, dla 25zł bym się nie dała. Nienawidze różu-powiedziała-chyba, ze chodzi o honor, chociaż mój by to naciągnęło...
-Cóż z tym kolegą przegrać nie chciałam.-westchnęła Wero-często się zakładamy
-Spoxik-uśmiechnęła się dziewczyna- Elfka Nenar jestem, ale mówcie mi Nenar. Rozkręciłyście ten koncert, nawet ludzi było więcej niż 50-zaczęła się śmiać.
-Może jak będziemy występowac z Kicią to stanie się sławna?-Wierzba zaczęła się śmiać.
-Druga Jojo-Wera podłapałapa kawał.
Wszystkie dziewczyny zaczęły się śmiać.
Iśka - Czw 21 Paź, 2004 16:17
Temat postu:
Ten post chciałam umieścić od razu po Wero, ale wyszło tak, że razem z Elfką (w podobnym czasie, ja trochę później) napisałyśmy posty Wink ... Myślę że mogłoby tak zostać, po drobnych zmianach, ale jak się komuś niepodoba, to pisać ! Wink


- Wow, ale sie narobiło... zostałyśmy słodziutkimi gwiazdeczkami popu -powiedziała Mrówcia. Szły już przebrane w kierunku pizzerii, żeby uczcić "sukces".
- No, nie było tak źle - powiedziała Iśka.
- No Nenar się podobało, co nie ?
- Niom, podobało, podobało, chociaż nie znoszę popu. Pryszłam tylko żeby sie popatrzeć.
- Dziewczyny, było super, świetnie ! - rozentuzjowała się Wero.
- Eee tam, i tak nie mam zamiaru dalej tego ciągnąć - odezwała się Nena.
- A my mamy ? Chyba żartujesz ! - wykrzyknęła śmiejąc się Panienka Wierzba. Wero chyba była trochę przybita.
Były już za rogiem, blisko pizzerii, kiedy dogoniła ich Dziewczynka Od Autografu, jak nazwała ją Mrówcia ("Idda Mrówcio, nie jakaśtam Dziewczynka" powiedziała już prawie obrażona Wero).
- Hej ! Super tańczyłyście ! Świetnie, ja poprostu byłam zachwycona ! - powiedziała w wielkim uśmiechu, całą zaróżowiona od biegu.
- Taa - rzekla Nena.
- Ohh... dzięki. - dodały inne.
- Nie no seryjnie, byłyście extra !
- No dzieki... bo my eee... tego, do pizzerii włąśnie zmiezamy... -Iśka nie chciała być niemiła, ale niemiała iść ochoty z drugą dopiero co poznaną osobą.
- A, no spoko, tylko to wam chciałam powiedzieć. - bez żadnego skrępowania powiedziałą Ida.
- No dobra, to lecimy, pa !
- Pa. - I wszystkie oddaliły się od dziewczyny.

- Nie jest taka zła, nawet fajna - mruknęła Panienka Wierzba, tak żeby oddalająca się Idda nie usłyszała.
- Nooo... - przytaknęły.
- Patrzcie tylko: dwie fajne osóbki na tym słitti koncercie poznałyśmy- słusznie dostrzegła Panienka Wierzba.[/i]
Anonymous - Czw 21 Paź, 2004 19:56
Temat postu:
Nenar się zaczerwieniła. Może od wieczornego mrozu, ale raczej chodziło o to, ze poczuła się poprostu miło. Otworzyły drzwi pizzeri i od razu poczuły zapach pizzy.
-Zgłodniałam od nabijania się z tekstów Kici. Moja przepona latała jak szalona- stwierdziła Nenar.
-A ja od skakania w tej dzikiej spudniczce- Aga stwierdziła.- czułam się dziwnie w niej.
-A kto by się nie czuł dziko w różowej mini?- Nena, już tylko zwracała uwagę na menu.
Dziewczyny wybrały pizze z całą kupką dodatków nie zwracając uwagi na kalorie, ani na cenę, bo Kicia sypnęła kasą, bo przeca się im należało. Siadły naprzeciw TV, gdzie akurat leciała Viva polska. Po scenie skakał Michał Wiśniewski w kolorowych ciuszkach, a za nim balecik także w kolorowych ciuszkach. Wierzba się zachłysnęła.
-Cy my tesz tak głupio wyglądałyszmy?- wysepleniła z pieczarkami między zębami.
-Nie o wiele lepiej, chociaż wokaliści podobnie.- Nenar nie kryła podziwu dla utalentowanych gwiazd pop'u.
-Dobra skończmy ten temat, bo chcę zjeść w spokoju-Nena była juz trochę podenerwowana.
-Dobra-Wierzba napchała do ust porcję pizzy z salami.
Anonymous - Pią 22 Paź, 2004 16:03
Temat postu:
Keidy tak siedziałyśmy i jadłyśmy sobie pitce - nagle usłyszałyśmy w Vivie - A oto najnowszy teledysk ,,Kici1994"
Iśka - Pią 22 Paź, 2004 19:46
Temat postu:
Teraz zachłysnęły się wszystkie.
- Ehekhe... Kici !? -kaszląc zapytałą Iśka.
- Osz w mordę...
- Patrzcie tylko to. Kurde, to m y ! - rozdziawiła usta Mrówcia.
- Jessu w tej mini wyglądam jak cukierek.
- Ale patrzcie, nie jest tak źle - powiedziała Wero.
- Ehh. No comment. - żachnęła się Panienka Wierzba.
Nena jeszcze chwilkę starała się im wmówić, że w tych sukmanach ( Mr. Green ) wyszły bardzo dobrze, jak na ten kolor.
To co trochę podbudowało dziewczyny to był wywiad na tle muzyki, gdzie kilka osób odpowieziało na pytania blond redaktorki, która pytała o wrażenia z koncertu. Większość ludzi pochwalała tancerki (Razz).

Po powrocie do domu wszystkie w swoich łóżkach myślały o przeżyciach minionego dnia...
panienka_wierzba - Pią 22 Paź, 2004 21:47
Temat postu:
(ej ja nie jem salami, od lipca jestem wegetarianka Wink )

Nastepnego dnia jak to zwykle bywa, co druga piosenka na kanalach muzycznych byla zatytuowana "Dlaczego?" a w tle kikoloro tanczacych "rozowychh" dziewczat.
Od niechcenia Nenar wyszla z domu, miala juz dosc ogladania tych piosenek Kici jednak uklad taneczny coraz bardziej sie jej podobal Wink wiedzac na ktorym osiedlu mieszka wiekszosc jej "nowych" znajomych ruszyla w kierunku blokowiska. Gdy tylko zblizyla sie do miejsca dostrzegla na i wokol lawki wielu znajomych, Iske, Wierzbe, Wero, Age oraz kilkoro wiecej. Np. pewnego chlopaka w krotkich ciemnych wlosach grzebiacych w kieszeni, zapewne w poszukiwaniu gotowki.
Idda - Pią 22 Paź, 2004 22:40
Temat postu:
(To te włosy mu grzebały w kieszeni???!!! Shocked Złodziejskie włosy:D)
Nenar przyjrzała się mu z zaciekawieniem,a on po chwili odwrócił się i uśmiechnął.Odwzajemniła tym samym i podeszła do dziewczyn.
-O,Nenar!-Krzyknęły jednocześnie Iśka i Wierzba
-Cześć,dziewczyny:D
-Dawno Cię nie widziałyśmy
-Od wczoraj,hehe....
-Cześć!-Krzyknęła do nich jeszcze jedna dziewczyna,a one odwróciły się,lekko zdezorientowane.
*** *** *** ***
Za nimi stała Ida."O,to ta dziewczyna,której nie za bardzo lubię..."-Pomyślała Iśka,a potem jej drugie "ja" odpowiedziało-"Boże!Czemu Ty zawsze oceniasz ludzi po wyglądzie i po wypowiedzeniu jednego słowa!?"-Wkurzona sama na siebie wstała i przywitała się z Idą tak,jak reszta dziewczyn.
-Cześć,Ida!Fajnie,że przyszłaś!
-Jasne!Każdy ,kto mnie nie lubi tak mówi.A nie lubi mnie,np. większość chłopaków.Może to dlatego,że nie jestem normalna...tzn.-nie maluję się,nie chodzę w przykrótkich bluzkach i kurtkach,nie mam nigdzie kolczyków,oprócz w uszach,nie piję i nie palę,bo jestem harcerką i ogólnie jestem chora umysłowo...w tym pozytywnym znaczeniu-Skończyła i uśmiechnęła się.Miała taki wzrok,że każda z dziewczyn łatwo odgadła,co Ida myśli-"Pewnie mnie nie zaakceptują..."
-Wiesz co?-Odezwała się nagle Mróweczka,dodając Idzie otuchy-To dobrze,ze jesteś nienormalna...BO MY TEŻ!!!Krzyknęła wesoło i wszystkie zaczęły się śmiać
**** **** ****
Anonymous - Pią 22 Paź, 2004 23:16
Temat postu:
Nenar spojrzała na nią.
-Piję, palę, konia... ekhm ja tu nie mam nic do gadania.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
-To co robimy?- zagadała Iśka.- moze pójdziemy gdzieś się przejść?
-Gdziekolwiek się nie ruszymy tam tylko leci "Dlaczego?", dzieci to uwielbiają. Wszędzie tylko chodzą z małymi radyjkami i se to puszczają. A najgorsze jest to, że podchodzą i mówią "Ty wyglądasz jak ta tancerka, tylko, ze w żałobie"- Nena wybuchnęła.- Ja juz tego dłużej nie zniosę.
Chłopak z włosami (kieszonkowcami Smile ) zdjął z uszu walkmena, którego słuchał, ale tak, że dziewczyn też nie ignorował.
-Na każdej stacji, za chwile nawet poleci na radiu Maryja.

Przypis: Wierzba przyjmijmy, ze salami było z soi Smile pewnie jej nie lubisz, ale no cóż Smile
Idda - Pią 22 Paź, 2004 23:34
Temat postu:
-Zaraz
nie wiem,co zrobię!!!-Wrzasnęła Iśka tak,że wszyscy zasłonili uszy,w momencie,gdy podeszło do niej kolejne dziecko i powiedziało-"Klon tancerki!Martwy klon tancerki!"
-No...współczuję Wam..-Dodała po chwili milczenia Ida-Może pójdziemy do kina??Tak dla odstresowania:D
-Ok.-Zgodziła się reszta.
********
Dziewczyny spotkały się pod Silverscreenem o 17:00.
-To na co w końcu idziemy???-Spytała Nenar
-Na "Rybki z ferajny"!-Odpowiedziała Wero
-Dobra,to wchodzimy,bo za 5 minut zacznie się seans,a my nawet biletów nie kupiłyśmy!-Ida krzyknęła i pobiegła,a za nią reszta dziewczyn.
*****
Anonymous - Sob 23 Paź, 2004 08:07
Temat postu:
Kupiłyśmy bilety - najlperze miejsca -na środku. Kupiłyśmy cole, popcorn i dla każdej z nas zabaweczkę które zostały dołączone do coli - przedstawiały nas....
Nadia25 - Sob 23 Paź, 2004 08:21
Temat postu:
Nagle natknęłyśmy się na kicię.Kicia powiedziała nam że kończy ze sławą i chce jeździć na łyżwach(to moje osobiste marzenie).Kicia szła na ten sam film co my.Zaraz zaczyna się seans dziewczyny- krzyknęła Nena.Super-wrzasnęła Wierzba.Kiedy zaczął się seans na ekranie było napisane"Kinepolis zaprasza na film"Rybki z ferajny" .Super ten film -powiedziała na przerwi kicia.(Teraz będzie dopiero śmieszne:-))W czasie przerwy dziewczyny poszły do toalety.Nagle usłyszały w głośnikach:Rybki z ferajny z minute koniec przerwy.Dziewczyny poderwały się z miejsc i tak się śpieszyły że trawfiły do nie swojej sali trafiły na produkcję filmu"80 dni do okoła świata".Okazało się że dzwi zamkmęły się na amen.Kicia i Wero-jako najmłodsze popłakały się a Aga prubowała je uspokoić.po2 godzinach dziewczyny wyszły z projekcji filmu"80 dni do okoła świata" i poszły na swój seans.Okazało się że seans skończył się godzinę temu!Oddano im torby.Kicia dostała smsa od chłopaka,a Wero od ryśka.Zdesperowane i złe dziewczyny wróciły do domu na stopa.
Kinga - Sob 23 Paź, 2004 12:55
Temat postu:
I cóż jak to bywa ze stopami na różnych ludzi sie trafia.
Na szczęscie tym razem wszystko było ok. Zatrzymał się samochód to było BMW, ale jakieś podrasowane Wink, a w nim facet w okularkach a z kasety leciała muza: "Daj mi tę noc". Dziewczyny ledwo powstrzymywały śmiech.

Po jakims czasie wreszcie dotarły. Wysiadły z samochodu. I poszływ kierunku swoich domów ...

(Mi taka przygoda sie przytrafiła ale z moim facetem Smile a tak pozatym to chyba moge sie przyłączyć?)
Anonymous - Sob 23 Paź, 2004 13:20
Temat postu:
(możesz możesz)

Do Wery zadzwoniła Iśka - Ej, co było zadane z polaka?
- Czwarty raz Ci powtarzam, baba od polaka dała dla chętnych. - Wero powiedziała
Wiesz co? Zrobiłam swoje forum. Może wejdziesz? - powiedziała Wero, która patrzyła się na przyjaciółkę w somsiędnim domku, którą była Iśka.
Iśka - Sob 23 Paź, 2004 17:21
Temat postu:
Eee... Wero, chyba nie rozumiem... najpierw do Ciebie zadzwoniłąm, a potem na mnie patrzyłaś ? Jak ? Przez kabel czy telepatycznie ?
Idda: Ja Ciebie wcale nie nie lubie biggrin (czyt. lubię Cię Wink)


***
- Uch... ale Papeć jest wstrętny... kto widział ! Takie trudne pytania ! - powiedziała Panienka Wierzba. Warto dodać, że dziewczyny były właśnie w szkole i rozprawiały nad testem z historii, który właśnie miały nie-przyjemność napisać.
- Etam, szkoda gadać -powiedziała Elfka. Teraz, kiedy już je znała często bywała z nimi na przerwach, mimo to, że były w innej szkole.
- Cześć, fajnie tańczę ? I jaką mam zajeróżową miniówkę ! -do dziewczyn podeszła wścibska i wredna znajoma. Jej tańczący, bardzo popowy krok zwrócił uwagę wszystkich. Do tego głośno i wyraźnie mówiła słowa "zajerózową miniówkę". Po kilku blizkostojących grupkach osób przebiegł stłumiony śmiech.
- Spadaj ! - żachnęłą się Wero.
- Uchuchu... gwiazdeczki popu są nie w sosie...- naszczęście odeszła, ale równie tanecznym krokiem.
- Kurdę ! Jak długo będziemy jeszcze to znosić !? -zapytała Iśka.
- Kiedyś zapomną... -powiedziała Nena zrezygnowanym głosem.
Anonymous - Sob 23 Paź, 2004 18:15
Temat postu:
(zapomniałaś że miałam to zdjęcie z wakacji gdzie stałaś w domu z telefonem w ręku?)

Na gegrze było durnie. Pani się nawet do nas przykleiła:
- Fajnie się tańczyło? Za karę piszecie dziś kartkówkę.
- ŁEŁEŁE - To kicia nas namówiła.
Napisałyśmy i widzieliśmy że wszyscy się na nas patrzą.
Oczywiście "rysek" patrzył się na Wero maślanymi oczami.
Iśka - Sob 23 Paź, 2004 21:43
Temat postu:
Wero z tą kartką trochę przesadziłaś Wink

***
- Iśka, no do licha, ocknij się ! -Mrówcia wrzasnęła do ucha zapatrzonej w ogłoszenia Iśce.
- Co ci kurczę jest ?
- A nic... tak tylko... patrzcie -pokazała palcem ogłoszenie:
"Uwaga uczniowie i uczennice! Dnia 22.X.04 ("To dziś !" pisnęła Weronika) odbędzie się pierwsze spotkanie amatorskiego kółka tetralnego. Zapraszamy wszystkich chętnych na 7 lekcję do sali 203."
- Na to czekałam od dawna -powiedziała przejęta Iśka.
- Noo, nie tylko Ty -odezwała się Wierzba.
- No to jak ? Idziemy, nie ? -zapytała Nena. Jeśli któraś z dziewczyn nie hcce uczęszczać na kółko, niech napisze, to wtedy ją zmażę Wink
- Jasne !
Pulkownik Nikt - Sob 23 Paź, 2004 21:52
Temat postu:
Chyba sie nie obrazic jesli sie wprosze Wink

*****************

Przed sala czekaly dziewczyny a ze 7 lekcja byla ostatnia na korytarzu poza nimi byla jedynie szatniarka z wozkiem i ze znudzeniem czyscila podloge. Po chwili zauwazyly niskiego bladego chlopca o krotkich czarnych wlosach ubranego w zielone bojowki oraz czarny sweter i desanty stojacego przed gazetka dotyczaca jakiegos swieta.
-Czesc.. - Powiedziala niesmialo Iska - Ty zapewne tez sie chcesz zapisac na kolko?
-Owszem... - odpowiedzial - Taki wlasnie mam zamiar..
-Ekhm.. Tak. A jak masz na imie?
-Wojciech.
I tu rozmowa sie urwala. Iska powrocila do grupy dziewczat pozostawiajac Wojtka sam na sam z gazetka.
-Dziewczyny sluchajcie , to jakis dziwak.
Nic nie odpowiedzialy tylko rzucily krotkie spojrzenie w jego kierunku. Wbrew ich oczekiwaniom nie odpowiedzial spojrzeniem wiec odetchnely. Pozostalo jeszcze 20 minut wiec czekaly dalej....
Anonymous - Sob 23 Paź, 2004 22:01
Temat postu:
To 20 minut się ciagnęło jak niewiadomo co. Przyszło parę osób mających opinię dziwaków i kujonów. Osoby, które się odizolowywały od reszty społeczeństwa szkolnego.
-A to kto? A tamtem?- Nenar pokazywała palcami na każdego, bo przeca była z innej szkoły, ale na kółko się wprosiła.
-To Kazek, a to Sabina, same dziwaki... dziewczyny co my tu robimy?- wrzasnęła wkońcu Iśka.
-Przychodzicie zatańczyć w różowych spudniczkach- powiedziała kobieta ok. 30 w okularach.- będę prowadzić to kółko. I nie życzę sobie wysławiania się pod niebo, bo się wystąpiło w popowym teledysku. I nie toleruje tutaj gadania o popie, rocku, techno i innych takich... ja toleruje tylko muzykę poważną.
-To się wpakowałyśmy- westchnęła Natalia.
Anonymous - Nie 24 Paź, 2004 08:40
Temat postu:
Po pierwszej próbie do zapisania na kółko teatralne odpadlo aż 15 osób. Po kolkudizesieńcu próbach zostaliśmy wyłonięte z Wojciechem i nieznaną nam dziewczynką.
- Jak masz na imie? - spytała Wero
- Tavion. - odpowiedziała
Ty chyba tańczyłaś ten skład przy tej durnej piosence.
- Tak, ja i reszczta dziewczn. Chodź to ci je przdstawie - dokończyła Wero i podeszły do Neny, to z kolei Nenar, Wierzby, Iśki, Natali, Agi. Wyedy zauważyły jeszcze jedną dziewczynkę. Miała na imie Kinga.
Anonymous - Nie 24 Paź, 2004 09:18
Temat postu:
*Przepraszam, nie będę mogła na razie pisać - Wyjeżdżam - Wrócę pojutrze, najpóźniej za 2 dni :**
mroweczka - Nie 24 Paź, 2004 15:03
Temat postu:
-DLACZEGO?! DLACZEGO?! Dlaczego....-wzdychała Mrówcia spod cielska psa Iśki.
-Dlaczego mój pies usiadł na twoim łbie? No to go zwal...-zaczęła Iśka
-NIE! Dlaczego jestem TAKA...głupia?
-Przynajmniej nie jesteś sama-powiedziała Aga i westchnęła-Nieźle się wpakowałyśmy.
-Każdy z kim spotykamy się na ulicy nabija się z nas-dodała Nena
-Weź mnie nie dobijaj. Dobrze,że przynajmniej to kółko tak wcześnie się skończyło.
-Dopiero niedawno zaczęła się szkoła a my już jesteśmy "znane"...Dziewczyny?-spytała Wero
-Noooo?
-Rysek chce się ze mną umówić.
-To mu SZCZEL LETKO i sie odczepi-wyskrzeczała Mrówa.
-Nie...Chodzi o to,że ja CHCĘ się z nim spotkać...
-No i?-spytała zdezorientowana Idda-Jakbyś nie miała większych problemów...
-No bo nie mam! Nigdy nie byłam na randce!-próbowała bronić się Wero.
-Gdzie się umówiliście?-Aga przejęła kontrolę.
-W pizzeri. W tej, w której ostatnio byłyśmy. W co ja mam się ubrać?! Jak się zachowywać?! O czym mam gadać?! O POGODZIE???
-Wero spokojnie,zachowuj się normalnie, bądź sobą wszystko będzie dobrze...-uspokoiła przyjaciółkę Aga. W tym momencie koło Mrówki rozgległa się muzyczka "Top Secret". Mrówka kopnęła telefon, który spadł na podłogę. BYł jakby to delikatnie powiedzieć..." w dwóch częściach".
-Mrówa,właśnie rozwaliłaś swój telefon-powiedziała Idda.
-Taa? Już trzeci raz w tym tygodniu.
Nikt nie wątpił w te słowa,stary Alcatel 301 z antenką poklejony był cały taśmą klejącą.
-Która godzina?-spytała po chwili milczenia Mrówka.
-Sprawdź na telefonie-odparła Nena.
-Taa,bardzo śmieszne.
-17:37
-Muszę iść-powiedziała Wero-O 18 muszę być w domu. Mama mówi,że teraz robi się szybciej ciemno,takie tam...
Dziewczyny pożegnały się i Wero wyszła. Po chwili rozchodziły się wszystkie. W domu zostały tylko Iśka i Mrówka.
-Sorry,że nadużywam twojej gościnności,ale po prostu kocham twojego psa. I ten jego specyficzny smrodek.
-Co znów się wytarzał?!
-Zdaje się,że...tak.
-W czym?
-W kupce.
-Grrrr...Czemu mi nie powiedziałaś?
-A wykąpałabyś go?
-Nie.
-No właśnie.
Nastała długa chwila ciszy. Mrówa cały czas leżała POD PSEM( Mr. Green ) a Iśka usiadła na podłodze po turecku, opierając się o ścianę.
-No dobra, gadaj co jest grane.
-SKąd wiesz?
-Widać po tobie.
-Eh...Nie chciałam o tym gadać przy wszystkich...
Iśka wstała,podeszła do kanapy i klepnęła lekko psa dając mu do zrozumienia,żeby zszedł. Zwierzak popatrzył na nią chwilę obrażonym wzrokiem ale zszedł grzecznie i poszedł na korytarz. Na kanapie leżała zwinięta w kłębek i wpatrzona w szafkę Mrówa.
-Mrówa...Niepokoję się o ciebie. Od paru dni jesteś jakaś...nie w sosie...
-Za dużo do opowiadania.
-Mamy czas. Co jest jutro? Sobota. Możesz spać u mnie.
-Dziewczyny się wkurzą.
-Dlaczego? Już nie raz Wierzba spała u Elfki,Aga u Tavion...Masz-i wręczyła jej do ręki przenośny telefon-Zadzwoń do rodziców.
Mrówka bez słowa wykręciła numer, porozmawiała z mamą i rozłączyla się.
-Mogę. Oni dzisiaj i tak wyjeżdżają na dwa dni więc nocowałabym u cioci.
-Uf...-powiedziała Iśka i zaczęła zbierać graty z podłogi, w tym na pół rozwalony telefon Mrówki.
panienka_wierzba - Nie 24 Paź, 2004 21:17
Temat postu:
(Mrówcio nie chce niszczyc Ci koncepcji co sie z Toba wlasnie dzieje wiec przejde do tego samego czasu ale w innym miejscu)

bylo juz ciemno, tak dobrze mówila Wero -teraz juz b. wczesniej robi sie coraz ciemniej.
Wierzba idac w strone domu Elfki, oddalonego od duzego osiedla na którym mieszkalo b. duzo osób z "paczki" posadzonego na malym osiedlu domków jednorodzinnych zatrzymała się pod (aaa działają mi wreszcie polskie znaki Wink ) malutką latarenką patrząc w pojawiające powoli się na niebie gwiazdy. Po jej bladziutkiej twarzy powoli zaczęły spływać łzy, nie umiejąc zachowac równowagi usiadła na krawężniku.
Wtem ulicą przechodził owy chłopak, z wyczekiwań do zajęć teatralnych, przechodząc obojętnie przez ulicę zobaczył małe zawiniątko szlochające cichutko. Początkowo bez większego zainteresowania szedł dalej, później jednak poznając jedna z jego równieśniczek z zajęć podszedł kilka kroków.
-Hej! stało się coś? -zakrzyknął. Nie słysząc odpowiedzi podszedł jeszcze odrobinke bliżej.
-eee.. moge jakoś pomóc? moze coś się stało? -juz nieco mniej pewnie zapytał.
-Nie, nic takiego. -wstała i troszkę niepewnie zaczęła iść wzdłuż drogi w srtonę domu Nenar.
-Dzięki za to, że przejąłeś się mną, jednak niepotrzebnie -dodała po czym, już szybciej pomaszerowała dalej.
Po kilku minutach Wierzba byla naprzeciw domu Nenar.
-dzzzzzzzzyyyyńńń -zadzwoniła małym czarnym dzwoneczkiem u drzwi
-Halo? -odezwał się stłumiony głos w głośniczku -Kto tam?
-Dobry wieczór można prosić Paulinę? -już pewnie powiedizała Wierzba. Po chwili w drzwiach ujrzała Elfkę.
-Co się stało? dlaczego płakałaś? -spytała nieco speszona.
-Nie nie płakałam, wyjdziesz się przejść?
-Przecież widze, nie wstydź się, jasne że ide -powiedziała po czym cicho zamknęła za sobą drzwi w którychprzed chwilą stała, dziewczyny ruszyły w stornę lasu.

-Dzień dobry, eeee to znaczy dobry wieczór można prosić Weronikę? -Wero po odebraniu telefonu usłyszała mocno niepewny głos młodego chłopaka w słuchawce.
-Tak to ja, przepraszam a kto mowi?
-Tu Rysek -dodał chłopak
-A to ty, tak więc?
-No bo wiesz... moze chcialabyś wyjśc jutro do Mc Donaldsa albo do kina?
-eeee.. wiesz musze powiedziec ze hm.. chyba moglabym wiec, wiec do zobaczenia jutro -dodała szybko i rozłączyla się po czym osunęła się wzdłuż szafki.
-I co ja teraz zrobie? -dodała po chwili po cyzm ruszyła w stronę swojego pokoju.
Iśka - Nie 24 Paź, 2004 21:26
Temat postu:
Mrówa, widzisz ? Nikt Ci nie chiał koncepcji psuć... jakie my jesteśmy koleżeńskie, prawda ? Wink

W domu Iśki tymczasem zabawa była dość przednia:

- Natalia, chodź tu szybko ! - zawołała mama Iśki.
- Czekaj chwilę, zaraz zrobimy łóżka i pogadmy, tylko muszę zobaczyć czego chce ode mnie starsza - uśmiechnięta mrugnęła i wyszła z pokoju.
Po jakimś czasie wróciła ze szmatą w ręku i zakasanymi rękawami.
- Gina się zlała..ehh - i obie wybuchnęły śmiechem. - Taa... ah, ten mój świński pies. Do pokoju weszła właśnie psina i patrzyła na nie z ironicznym uśmieszkiem typu "Nie trzeba było mnie wyganiać". Zaczęły bawić się z psem.
- Natalia!
- Kurde -mruknęła Iśka. - Co ?!
- Chdźcie sobie zrobić kolację !
- Oh... już idziemy ! Chodź Mrówa, w tym domu trza się samemu żywić.
Dziewczyny poszły do kuchni. Tam także dobrze się bawiły, krojąc pomidory i plasterki sera nawzajem obrzuając się okruszkami chleba i masłem ("A dzieci w Afryce głodują" powiedziała z politowaniem mama Iśki). Po kolacji wróciły do pokoju i zaczęły rozkładać łóżku Iśki.
- Jak sie nie brzydzisz to możesz spać ze mną, łóżko jest na dwie osoby.
- Brzydzę się. -w tym momencie zaczęły śmiać się jak opętane i okładać poduszkami. śmiały się jak oszalałe. W koncu były tak zmęczone, że usiadły na biurku.
- Piiić - wydyszała Mrówcia śmiejąc się.
- Już idę. - po chwili Iśka wróciła z dwiema szklankami soku grejfrutowego ("sorry, innego nie miałam" powiedziała wchodząc).
- Ale...
- Ale...
- Ale zakład ! ( Mr. Green )
- Ale widzę, że Ci humor wrócił, to dobrze - uśmiechnęła się Iśka.
- No tak... dzięki... ale wiesz... nadal o tym myślę.
- O t y m ? Ale...
- Ale...
- Ale spoko, mamy całą noc na przemyślenia i ciche rozmowy.
Anonymous - Nie 24 Paź, 2004 23:04
Temat postu:
zNenar z Wierzbą szły w stronę lasu. Patrzyły na czarny kształt rysujący się przed nimi.
-Dawno tu nie byłam po ciemku-westchnęła Nenar.
-Ty no ty się przejmujesz? Przeca niedźwiedzi tu nie ma.
-RAAAAWWWWW...-usłyszały za sobą.
Podskoczyły i obruciły się przerażone.
-Hahaha...wystraszyłem was-zawołał Wojtek-w takim stanie was jeszcze nie widziałem. Trzeba to kiedyś powtórzyć.
-Śledzisz mnie czy jak? Tylko nie mów, ze jesteś seryjnym mordercą gwałcicielem!!!- wykrzyknęła Wierzba
-Kasia (PRZYP.mam nadzieję, ze imię jeszcze pamietam^^) zboczeńcom się tego nie mówi, bo się zdenerwują...
-No cóż to nie te same same dziewczyny co na kółko. Teraz się kulicie w sobie i w ogule, a ja jestem taki niegroźny- zrobił minę dzidziusia.
-No to jazda do lasu, a jak mi się zdaje pan z nami- Nenar czuła pociag do lasu.
panienka_wierzba - Pon 25 Paź, 2004 16:49
Temat postu:
(tak tak pamiętasz imię dobrze [Paulinko ^^])

<Pac pac stuk bum bam> po chwili gdy w trójkę usiedli na niemałym przewalonym drzewie z kieszeni Nenar wypadł portfel a schowane w nim pieniądze, małe metalowe krążki, korki od butelek oraz wiele wiele innych pierdułek potulały się po małej leśnej ścieżce.
-No cholera* to już 8 raz w tym tygodniu -zaśmiała się Paulina.
-Nie bój żaby =) zaraz pozbieram -powiedział Wojtek, po czym lekkim krokiem podbiegł do porozrzucanych rzeczy i począł je zbierać szarmanckim gestem Wink. Po chwili gdy wracał z garścią drobniaków, portfelem i innymi drobnymi rzeczami potknął się i wywinął potężnego orła w dół zbocza, które o dziwo okazało się dość niedaleko ^^. Z hukiem spadł na dół, dizewczyny długo nie czekając zbiegły, aby zobaczyć so się stało. W dole, pomimo późnej godziny okazało się dość jasno, w tym miejscu nad głowami nie było dużo drzew. Otaczały one tę małą dolinkę dookoła a wszsytkie liście spadające z nich wpadały wprost do niej. Późna jesień, tak, na prawie wszystkich rzewach pozostały pojedyńcze sztuki liści, w dolince jednak było ich conajmniej na pół metra wysokości. Wojtek spadając z dużej wysokości nie zrobił sobie krzywdy, ale Nenar pomimo długich poszukiwań nie odzyskała swoich ukochanych pieniędzy Wink.
Wierzba widząc taką wielką kopę liści rzuciła się w nie, i tarzała długą chwilę nim jej współtowarzysze jej nie uspokoili.
-Zawsze chciałąm to zrobić =), kocham liście! -krzyknęła wyrzucając niektóre w górę tworząc istny deszcz żółci, czerwieni i rudości.
-Dobrze dobrze, ale już czas wracać, powoli zbliża się 10, a jak znam Twoich rodziców od ponad godizny musisz być w domu - nieco żartobliwym tonem powiedziała Nenar i rzuciła się na Wierzbę współtowarzysząc jej w nieco dziecięcej zabawie jeszcze przez dluższy czas. Po chwili i Wojtek utonął w morzu liści, aż książyc ominął dolinke i zatopił się za drzewami.
-O moj boze -Wierzba krzyknęła i wstała ze zbocza doliny.
-Co co się stało, gdzie jestesmy? -lekko przebudzona Paulina zaczęła przecierać oczy.
-Moj boze, jest prawie 1 w nocy! -w histerycznym krzyku Kaśka poczęła szukać swego płąszcza zgubionego wśród liści.
-Co? 1? Dzizys zabiją mnie w domu co ja powiem? -równie histerycznie zaczęła wrzeszczeć Nenar.
Szybkim krokiem obydwie ubrały się w kurtki/płaszcze i lekko pobiegły w stronę miasta. Wojtka nigdize nie było, nawet chcąc przeszukiwać liście nie znalazłyby go nigdzie, widocznie poszedł wcześniej.
Anonymous - Pon 25 Paź, 2004 17:03
Temat postu:
Gdy Nenar wróciła do domu rodziców nie było. Zostawili jej karteczkę:

- Droga Paulinko. Jeśli wróciłaś o 1 w nocy - to znaczy że zapomiałaś że miałaś być 4 godziny wcześniej na balu z okazji urodzin Twojej kuzynki. Jeśli wróciłaś wcześniej - nic się nie stało.

w domu Wierzby

- Wierzba. Wiem że jesteś nastolatką ale to nie znaczy że masz wracać o 1 w nocy. - powiedziała chłodno jej mama
- Przepraszam ale byłam z Pauliną w lesie na grzybach i poźniej zaczyeliśmy się bawić i tak wyszło.... - tłumaczyła się szybko wierzba
panienka_wierzba - Pon 25 Paź, 2004 17:25
Temat postu:
Jak zawsze nic nie było takie piękne na jeki wyglądało.
Następnego dnia rankiem gdy ojciec z bratem pojechali na giełdę matka weszła do pokoju Wierzby.
-Co Ty sobie myślisz? że możesz wracać o której Ci sie podoba? już ja Ci skrócę te wypady z Pauliną, Agą i resztą tej Twojej "paczki".
-Ale mamo.
-Cicho, słuchaj co ja mówię i się nie oddzywaj. Masz zakaz wychodzenia, a co do wieczoru? Nawet sobie nie myśl o jakimkolwiek wyjściu! Gdziekolwiek! Głupi szczeniak nie wie o której ma być! -jak zawsze w domu Wierzby rozpoczęło się niemiłe zamieszanie, mając nadzieję, że ojciec przyjdzie póxniej, dużo póxniej znosiła słowa swojej matki, do czasu. Po kilkunastu minutach, bez słowa wyszła z domu.

Weronika. Tak Weronika, nie była do siebie podobna. W błękitnych dżinsach, ślicznie umalowana i uczesana wyszła z domu. Pod blokiem od kilku już minut czekał bardzo zdenerwowany Rysek. Po zejściu na dół obydwoje podekscytowani w ciszy poczęli iść w stronę centrum miasta, zbliżała się godzina 3.
Pulkownik Nikt - Pon 25 Paź, 2004 18:35
Temat postu:
Dosc nietypowy widok jak na poczatek dnia - pomyslal Wojtek widzac przed oczami pelno lisci i zaledwie kilka promieni slonecznych.
wygrzebal sie spod lisci i wstal a nastepnie obejzal sie. Tak to zdecydowanie ta sama kotlinka w ktorej stracil swiadomosc.Niestety nic nie pamietal ale macajac swoje czolo stwierdzil ze w szalenstwie musial dostac jakims twardym przedmiotem. Najpewniej dziewczyny zagapily sie i kopnely mnie gdy plywalem w lisciach - powiedzial do siebie po czym sie otrzepal.
Po dlugiej walce z niewyspanym obolalym cialem oraz stroma sciana kotliny wygramolil sie na droge.
- Slonce swieci a wiec to juz dzien !! Shocked - Blyskotliwie stwierdzil po czym pedem puscil sie do domu nawet nie starajac sie sobie wyobrazic co go tam czeka.
Mimo wyczerpania oraz szalenczego tempa niestracil bystrosci wroku wiec mijajac skrzyzowanie nie mogl przeoczyc Weroniki oraz Ryska ( z klanu Mr. Green ).
I nie przeoczyl. Cofnal sie truchtem i zobaczyl jak Weronika mowi cos do Ryska. Trzymali sie za rece i patrzyli sobie w oczy.
- A to cwaniaczki Smile - mruknal pod nosem i znow ruszyl w strone domu.
Gdy znalazl sie w domu okazalo sie ze nikogo nie bylo. Wystarczy teraz wcisnac kit ze caly dzien siedzialem w swoim pokoju ^^ .
Nastal wieczor...
mroweczka - Pon 25 Paź, 2004 19:15
Temat postu:
Tymczasem w domu Iśki...
Dziewczyny obudziły się późno,gdzieś o 12 bo gadały do nocy. Były po baaaardzo długiej rozmowie. Iśka już wiedziała i przysięgła zatrzymać to dla siebie.W domu nie było nikogo, mama Iśki pracuje w soboty zawsze do 18 a jej tata wyjechał na weekend w sprawach służbowych. Dziewczyny zjadły coś w rodzaju śniadanio-obiadu, wyszły z psem i około godziny 14 zadzwoniły do Wierzby.
-Linia jest zajęta-powiedziała Mrówcia po paru sekundach wysłuchiwania znajomej muzyczki ze słuchawki-Wierzba siedzi w Internecie.
Iśka pośpiesznie włączyła komputer i weszła na GG. Ozywiście Wierzba była dostępna.
Iśka:Hej Wierzba!
P_Wierzba:cześć....;(
Iśka: co się stało? Jest u mnie Mrówa, idziemy do Galerii pójdziesz z nami? Chcemy pójść całą paczką...
P_Wierzba: Spóźniłam się wczoraj do domu i jak zwykle pokłóciłam się z matką. Elfka też ma szlaban,bo dzwoniła do mnie, za to samo, obie wróciłyśmy wczoraj po 1 w nocy. Weronika jest na RanDeWu, Aga pojechała do cioci a Idda ma zbiórkę...
Iśka: Szkoda, pójdziemy same....I nie przejmuj się,na ile ten szlaban?
P_Wierzba: 2 tygodnie! Całe dwa tygodnie! Nie mogę wychodzić na dwór i jeśli 'zauważymy poprawę,będę mogła wychodzić raz na dwa dni na godzinkę' o__0
p_Wierzba: Sorry,musze spadać. Kompa też mam ograniczonego :/ Papa!
Iśka: <papapa>

Dziewczyny wyłączyły komputer i poszły na autobus.
Anonymous - Pon 25 Paź, 2004 19:30
Temat postu:
Rozmowiały w drodze, dlaczego mogły wrócić aż tak poźo do domu...

Tymczasem randka Wero i Ryska

Rysek złapał Wero za ręke i poszli do pizzeri.
- Poproszę dwie pizze wegetariańskie i dwie duże cole. - powiedział Rysek
Ja stawiam.
Dzwonek w komórce Wero zadzwonił. Przypominał piosenkę No Angels - There Must Be An Angel.
Wero dostała SMS od Wierzby - brzmiał tak:
Wero wiem że masz randke
mogła byś poźniej przyść?
Proszę, to jedyny ratunek.

Wero pochłoneła pizze i cole w całości. (bez talerza i kubka)
- Wiem że to głupie ale przyjaciółka ma kłopoty.. Wiesz.... - powiedziała Wero
- Spoko. Możesz iść. Przyślę Ci poźniej SMS. Papa - Powiedział Rysek a Wero migiem pobiegła do Wierzby
Pulkownik Nikt - Pon 25 Paź, 2004 19:41
Temat postu:
Za oknem malowal sie piekny krajobraz. Slonce bylo juz nisko i prawie zaszlo. Zblizal sie zmrok.
Cala rodzina byla zgromadzona przed telewizorem wiec Wierzba korzystala z chwili i rozmawiala z przyjaciolmi na gg. Oczekiwala na goscia i gdy zabrzeczla dwonek o malo co nie spadla z krzesla. Podbiegla na pluszkach do drzwi i szeptem zbesztala Weronike.
- Nie dalo sie ciszej? wwrrraó >:[ Gdyby rodzina nie byla tak pochlonieta testem IQ to by pewnie uslyszeli !!
- Dobra dobra, przepraszam. Mamy jeszcze ok. 1:30 minut do zakonczenia testu wiec chodz ^^.

i wyszly ;]
panienka_wierzba - Pon 25 Paź, 2004 19:57
Temat postu:
Pełna najgorszych przekonań Nenar dałą się namówic na wypad za maisto.
-U Was też robią sobie ten głupi test IQ?
-tak, ale gdyby nie to nei miałabym czasu żeby z Wami wyjść -zachichotała cicho Paulina po czym naciągnęła na nogi glany i przeskoczyłą przez okno swojego małego domku jednorodzinnego.
-No dobra Wero, teraz gadaj co wymyśliłaś -z miną tajnego agenta spytała Wierzba po czym mimo złego humoru uśmiechnęła się wesoło.
-A więc idziemy.. -i nastałą chwila ciszy... dziewczyny nie wiedziały czego mają się spodziewać...
-Na colę Mr. Green - i zobaczyły Wojtka wychodzącego zza zakrętu z wielką promocyjną 3 litrową butelką CocaColi w ręku.
-A pan tu co robi?
-Gdzieś się podziewał wczoraj w nocy? -przekrzykiwały się nawzajem Wierzba i Nenar.
-No eeee obudziłem się rano, zakopany w liściach =) -i w tym momencie cały zły nastrój i napięcie ustąpiło dobremu humorowi zbliżającej się nocy. We czwórkę zbierzali w stronę znajomek sobie dolinki.
-Kocham noc, jest taka śliczna, piękna, ciemna -powiedziała Wierzba -i nikt nie widzi jak płacze..
Szli dalej..
Iśka - Pon 25 Paź, 2004 20:11
Temat postu:
***
- Wstąpimy do kafejki ? -zapytałą Iśka.
- Po co ? Przecież i tak masz stałke...
- Oj no, tak dla jak - przerwała jej Iśka.
Weszły, zajęły stanowisko tuż pod oknem ("Bo może kogoś wypatrzymy !" skomentowała z ironicznym uśmiechem Mrówcia).
- Wejdźmy na GG... -Mrówcia kliknęła przycisk "nowy użytkownik" i zaczęła wpisywać swój numer. - A;e zaraz ! Przecież nie Twój i nie mój ! Zróbmy sobie nowy... poszalejemy.
- No... dobra.
Dziewczyny chwilę bobuszowały po forach i zaczęły się nudzić (na GG nie było nikogo nadzwyczaj ciekawego), gdy podłączył się do nich jakiś 'nieznajomy' ("Jak moja mama widzi wyświetlające się 'nieznajomy' zawsze się pyta dlaczego zadaję się z nieznajomymi" ( Mr. Green ))

123465: Hey.
Ja 12: No hej.
12345: ile masz lat ?
Ja 12: 15, a co ?
12345: a nic, to tak jak ja...
12345: Co porabiasz ?

- Co odpowiemy ? A nic siedzę w kafejce i zabijam czas... nudzę się jak cholerka.
- Nie, no weź ! Nie będziemy takie... nudziary ! Chcemy się chyba zabawić, co ? Razz
- Nooo... dobra biggrin

Ja 12: buszuję po necie, jestem
12345: gdzie ?
Ja 12: noo w domu
12345: w kafejce ?
Ja 12: skąd wiedziałeś ?
12345: siedzę za wami.

- I kit. - wyrwało się Iśce.
Anonymous - Pon 25 Paź, 2004 20:42
Temat postu:
-Po co idziemy do lasu?- wystrzeliła Weronika
-Na tą polanę gdzie zaspaliśmy wczoraj, zobaczysz będzie świetnie- uśmiechnęła się tajemniczo Wierzba.
-Popływamy w liściach- Nenar zaczęła skakać i udawać żabkę.
Weszli do lasu kierując się mniej więcej w miejsce do któego zdąrzali, ale nigdzie nie było żadnych spadów. Szukali za każdym drzewem, starając się nie wchodzić za bardzo do lasu, ale życie to życie.
-Gdzie... gdzie jesteśmy- Wojtek w pewnym momencie się zapytał
-Nie wiem, tak ciemno tu jest, nie ma tej miłej polanki- Wierzba była smutna, bo tu nie było lisci.
Usiedli na starej kłodzie i zaczęli pić cocacolę. Po chwili Nenar zapoczątkowałą bardzo miłą zabawę w bekanie, któa z reguły się nawija przy gazowanych napojach (nie róbcie tego w domu). Wygrała Wera, która spłoszyła pół lasu.
-No dobra rozrywka była, ale mnie rodzice z domu nie wypuszczą do 18-stki- Wierzbie załamywał się głos.-ja bym chciała wracać...
-Ja też, tu jest tak strasznie i ciemno- Wera też była bliska załamania.
Ale zniknęła Nenar, która kucała za drzewem z paczką mentosów.
-Tak moje skarby, ja dzięki wam przeżyję w tym złym i ciemnym lesie... uratujecie Paulinkę prawda?
-A cio ty tu robisz?- znalazł ją Wojtek.
-Ja ja tylko tu mam kolegów... popatrz- pokazała mu paczkę- to na czarną chwilę
Iśka - Pon 25 Paź, 2004 21:01
Temat postu:
***
- Alle, było świenie ! - Mrówcia nie mogła opanować śmiechu... czułą się jakoś ... za szczęśliwie?
- No, mówiłam, że zaszaleć zawsze warto. A jak do nas podszedł to chyba miałam dziwną minę, nie ?
- Taa... baaardzo dziwną.... buachacha !
- Teraz się lepiej zastanów jak przekonasz mamę, żebyśmy mogły jutro iść do kina.
- Chcesz iść ?
- Jeśli ma być taka zabawa jak dzisiaj, to jasnee !
- Ja też - i obie wybuchnęły śmiechem.
- Łoo, patrz kto tam idzie ! Czy to nie Wierzba, która ma szlaban ?
- Wiesz, tak swoją drogą to chyba trochę samolubnie postępujemy... Zawsze chodziliśmy całą paczką...
- Taa, wiem o co biega, też to czuję. Choź, podejdźmy do nich... zapytamy co się stało, że rodzice pozwolili wyjść naszym kochanym "zaszlabanowanym" biggrin
Anonymous - Wto 26 Paź, 2004 07:05
Temat postu:
- Wierzba! - krzyknęła Mrówcia
- O cześć dziewczyny! - powiedziała Wierzba
- Dlaczego wyszłaś, skoro masz szlaban? - Powiedziała Iśka.
- Heh... Mam wysłać pocztę, bo oni sobie ten teścik powtarzają.
- No to idziemy z tobą. - powiedziała Mróweczka
Idda - Wto 26 Paź, 2004 20:44
Temat postu:
Gdy doszły na pocztę,okazało się,że Ida też tam była.
-O ,cześć Ida!-Od razu krzyknęła Wierzba.
-No czesć.Co wy tu robicie?
-Musimy zapłacić za mieszkanie.To znaczy:Panienka musi-oznajmiła Mrówa.-A ty co tu robisz?
-Przyszłam odebrać Paczkę.Od Bartka.
-U...Bartka...a kto to taki?
-Mój stary,jary kolega,a co?Coś podejrzewacie???biggrin
-Jasne!A co myślałaś???
-Heh,no tak,rzeczywiście...biggrin
-Ok,to gadaj,co tak naprawdę was łączy-włączyła się do rozmowy Iśka
-Nic!Bez kitu!Kurczę!Znowu to powiedziałam!On mnie tym zaraził..biggrin
-Aha,a więc to tak...Ty masz sobie chlopaka,a my nic o tym nie wiemy!
-No,nie...Czekajcie,odbiorę paczkę...

Po chwili Idda wóciła z pudłem,wielkości 17-calowego monitora.

-No...nieźle się ten Bartek dla ciebie wykosztował.
-Oj,weź,nie przesadzaj,Wierzba:DAha...i nie liczcie na to,że to przy was rozpakuję.
-Ty buraku jeden!
-Co?nie jestem burakiem!
-Jesteś!
-Nie!
-Tak!
-Nie!

I tak,w śmiechach i przkrzykiwaniach,dziewczyny doszły do miejsca,w kórym musiały się pożegnać i pójść w swoje strony.
****
Anonymous - Czw 28 Paź, 2004 08:08
Temat postu:
Rozdział 6 - Nasza paczka powiększyła się!

- Ej dziewczyny, - zaczęła Wierzba
pamiętacie tego Dawida?
- No - odpowiedziała Iśka
- No bo on... teraz siedzi w więzieniu?? - zapytała Wierzba
- Nie wiadomo - odpowiedziała Nenar którą wtajemniczyła pewnego razu Wera
- Eh......... A może byśmy mu wizytę złożyły
mroweczka - Czw 28 Paź, 2004 13:43
Temat postu:
-Weronika zwariowałaś?! Po co? Chcesz znowu do tego wracać? Chcesz to znowu przeżywać?-zdawało się,że Mróweczka zwariowała.
-Mrówa,uspokój się-zaczęła Iśka-Poza tym Wero to nie najlepszy pomysł.
-Ale dlaczego?-spytała z nutą ździwienia w głosie Weronika.
-Eh....Jakby ci to wytłumaczyć,żebyś zrozumiała...-zaczęła Nenar
-Nie musisz mi an każdym kroku dawac do zrozumienia,że jestem młodsza!!-krzyknęła obrażona Wero.
-Wero,daj spokój. Dobrze wiesz,że nie o to chodzi. Mimo,że poszłąś 4 lata wcześniej do szkoły( Mr. Green ) i tak traktujemy Cię jakbyś miała te 14 lat. Dla nad nie jest ważny wiek,ważne jest to co masz w środku a gdybym nie patrzała na Ciebie i nie wiedziała bym ile masz lat dałabym Ci dobrą 12-to dłuie kazanie wyłożyła Wierzba.
-Chodzi o to,ze...-zaczęła Mrówka-Ty chesz robić wszystko dla zabawy. To,żebyśy zrobiły mu "kawał" po tuym jak go załatwiłyśmy to był Twój pomysł. Ale odwiedzanie go w więzeniu(a raczej w poprawczaku ale co tam Mr. Green ) mimo,że nawet nie wiemy czy tam siedzi nie jest już zabawą. Chyba każda z nas prócz Ciebie nie chce do tego wracać, to na prawdę był ogromny szok dla nas. To,co przeżyłyśmy.
-Nie obrazaj się-dodała po chwili Nenar widząc minę Wero-po prostu tak będzie najlepiej.
Idda stała jak ogłupiała.
-Eeee...-zaczęła-a o co właściwie chodzi z tym Dawidem?
Anonymous - Czw 28 Paź, 2004 13:55
Temat postu:
- NIC - zaczeła się wydzierać Wera - ZAPYTAJ SIĘ ICH - i Wero wybiegła z płaczem z domu Iśki.
- Wero - pobiegła za nią Nena.
- Nena, zostaw ją w spokoju. Musi to przeżyć. - powiedziała Iśka
Mrówcia walnęła Iśke poduszką. Tak zaczęła się wojna na poduszki. Wero dyskretnie zaglądała przez okna i żałowała że wybiegła.
Iśka - Czw 28 Paź, 2004 16:11
Temat postu:
Wero chwilę siedziałą pod oknem, a kiedy widziała jak dobrze bawią się jej koleżanki, zaczeła cicho łkać. "...może rzeczywiście nie ma sensu" -pomyślała. Gdyby reszta dziewczyn słyszała te myśli napewno byłaby z niej bardzo dumna. Weronika przyżekła samej sobie, że z nim już koniec, nigdy go nie odwiedzi i nigdy nie zobaczy. Za kilka lat, kiedy już będzie miała chłopaka z prawdziwego zdarzenia, albo nawet nazeczonego, zapomni o tym, że kieddykolwiek znała jakiegoś Dawida.
Postanowiła, że pójdzie do domu... teraz musi pobyć sama. "Kurczę, czy ja nie za szybko dorastam !?"...

* * *

Tymczasem dziewczyny ( a tak się teraz zastanawiam... Wojtek też z nami jest ? Razz po wielkiej bitwie na poduszki zmęczyły się i zapragnęły jak najszybciej znaleźć w swoich ciepłych łóżkach.
- Chyba już pójdę -powiedziałą Wierzba. -Rodzice i tak się domyślę, że nie byłam tylko na poczcie. Już tu chyba od 20 minut siedzę... -wyszła na korytaz, założyła kurtkę, pożegnała się z dziewczynami i wyszła.
- Isiu, wiesz... ja też już jestem zmęczona, nie obrazisz się, jak już pójdę, prawda ?
- Nie no co ty ! - odpowiedziałą Iśka ze śmiechem.
I tym sposobem "gospodyni" pożegnała się ze wszystkimi. Także była zmęczona. Myślełą o Weronice... "Mam nadzieję, że jej to wybiłyśmy z głowy...".
Umyła się, przebrała w pidżamę, położyła i zasnęła jak kamień.
Idda - Czw 28 Paź, 2004 17:14
Temat postu:
Następnego dnia Ida zadzwoniła do Iśki.
-Halo?
-Cześć,Iśka,tu Idda
-O,cześćbiggrin
-Słuchaj,moi rodzice dziś wyjeżdżają na jakąś muzyczną galę,czy cosik takiego:DMoże bysmy zwolały paczkę i zrobiły jakąs imprezę???To znaczy,nie taką normalną,tylko nienormalną...po prostu byśmy się spotkały i ,np.,przez cały wieczór robiły konkursy na najgłupsze miny,dzwoniły do nieznanych ludzi ,itp.
-Świetny pomysł!Ale oczywiście będziemy potem u ciebie nocować?
-Jasne!
-Ok,to zadzwonię do reszty,a potem do ciebie i powiem,gdzie się spotykamy,żeby wszystko ustalić.
-To pa.
-Pa.
*** ***** ******
"Dom Nenar...to chyba tu???".Ida podeszła do dębowych drzwi i niepewnie nacisnęła dzwonek.Po chwili otworzyła jej dość młoda kobieta i od razu powiedziała-Ty jesteś ...Ida,tak?
-Uhm.
-Wchodź.Dziewczyny nie mogły się doczekać,kiedy przyjdziesz.
Ida weszła i zdjęła buty.Dom Nenar miał jedno piętro,więc Idzie nie było łatwo znależć innych,ale po głosach i śmiechach dotarła na miejsce.
*****
Anonymous - Czw 28 Paź, 2004 21:48
Temat postu:
Dziewczyny siedziały na łóżku i wcinały popcorn z wielkiego kubła przy tym pluły przez okno, która dalej.
-Nenar czy ty się nie martwisz o swój ogród?- zapytała Iśka.
-Nie... czemu? Moze mi wyrosną popcornowe drzewa?
Dziewczyny zaczęły się śmiać. Zobaczyły Iddę i od razu się na nią rzuciły, zeby zrobić 'tulimy'.
-No to co idziemy do mnie? Bo przecież miałysmy iść od Elfki do mnie, bo od niej jest najdalej.
Rzuciły się po schodach przy okazji łamiąc kość udową... dla psa. Przedpokuj pękał w szwach kiedy cała paczka ubierała buty i brała torby, lub plecaki, lub kostki. Potem najgorszym zajęciem było się przeciskanie przez drzwi czwórkami, lub innymi za dużymi składami.
-Tylko jeszcze kiedyś wróć- zawołała mama do Nenar i tyle ją widziała.
-Świetna noc- zawołała w pustą przestrzeń Iśka- takie piękne gwiaździste niebo. Aż się chce iść.
Dalej szły w milczeniu pełnym radości. Żadna nie mogła nic powiedzieć, bo były takie happy, że każdą mama puściła, że Idda ma wolną chatę i wolny telefon. Cisza trwała dopuki nie wkroczyły do bogatej dzielnicy. Wierzba wtedy zobaczyła nadziwniejsza latarnię jakie istnieją na świecie, każda latarnia wyglądała jak rozwinięty kwiat tulipany. Ale świetne. Wierzba podbiegła do niej.
-Wierzba spadaj od latarni jest moja- Nenar ją lekko popchnęła.
-Nie ona jest moja- z cienia wyszła skąpo ubrana kobieta. To nowa dzielnica i ten rejon jest mój. Zrozumiano małolaty?
Wszystkim szczena opadła aż na podłogę.
mroweczka - Pią 29 Paź, 2004 14:52
Temat postu:
Cisza nie trwała długo. Mrówka,Nenar i Wierzba dostały niepohamowanego napadu śmiechu. Tak głosno nie śmiały sie od czasów,kiedy fizyk na pytanie Mroweczki dlaczego używa ściereczki do doświadczenia z jajkami odpowiedział:
-NIe,ja ją tylko wykorzystałem,żeby mi się jajka nie rozjechały.
Wtedy trzeba było zanosić Mrówkę do dyrektora,bo cały czas się trzęsła ze śmiechu*.
No wiec kiedy Mrówka tarzała właśnie po chodniku a ndziewczyny patrzały na nią z politowaniem i także się śmiały facetka powiedziała:
-Nie ma się tu z czego śmiać dzieciuchy. Jeszcze chwila a zabiore was do Czarnych. Czarni wam pokażą.
Anonymous - Pią 29 Paź, 2004 15:12
Temat postu:
- Kto to są czarni? - zpytała Wero - nudziło jej się
Mróweczka tarzała się na ziemi, dopuki ta kobieta nie stukneła by Wery w czoło.
- Ej zostam moją przyjaciółkę - krzyczała Mrówa
- Bo co? Ma przawo mówić imię gangu? - powiedziała kobieta
- Ma. Po ot ma usta ty świnio - Iśka dostała szału i zaczeła się żucać na kobiete.
Anonymous - Pią 29 Paź, 2004 16:46
Temat postu:
Wera niezbyt rozumie, ale dobra Razz

-Imion czarnych nie wolno wypowiadać bez powodu-kobieta odepchnęła Iśkę przy tym robiąc jej bliznę paznokciami.-Ale wy się narażacie młode. Zobaczymy, policzymy się i to chyba nawet właśnie teraz.
Z cienia wyszła następna osoba. Wysoki, dobrze zbudowany murzyn ok 30 w hawajskich ciuchach i wielkim pistoletem u boku podszedł do niej.
-Wyślałem, ze wszystko sama chcesz załatwić, a sama wiesz jak ja lubię strzelać do takich celów.- powiedział powoli i jakby nie wyraźnie.
Dziewczyny spojrzały na niego ze strachem w oczach. Mówcia przestała się śmiać, a Iśka zaczęła się cofać. Wierzba, Nena, Nenar I Idda zaczęły sie wycofywać w stronę smietnika, a reszta się schowała za krzaki. Mrówcia wspoczyła za krzaki, a Iska z piskiem pobiegła za smietnik. Zastanawiały się co robić, jak biec i gdzie. Czy wołać pomoc.
-A moze by po policję- powiedziała szeptem Wierzba- z mojej komórki.
-Nie, nie uwierzą nam- Idda jej odpowiedziała.- przecież wiesz jaki jest nasz wymiar sprawiedliwości, a może współpracują z nimi.- Ja bym proponowała przez ten płot, po trawniku, potem mieszka starszy pan, w lewo znów do innego ogrodu. Tak koło kilku domów i do mnie.
Wierzba wysłała SMS do Mrówci, a Nenar obserwowała poczynania pana. Gadał on przez komórkę i zakończył "To przyjeżdżajcie szybko!" Były w opłakanej sytuacji, ale postanowiły biec przez ogrody. Nie patrząc na bagaż, wysokość płotów i psy.
mroweczka - Pią 29 Paź, 2004 21:23
Temat postu:
Nena pokazywała wszystkim palce: 3,2,1...
Wybiegły z ukrycia i z dzikim wrzaskiem przeskoczyły przez płot("Moje nowe spodnie!"-krzyknęła Wero patrząc na wielką wydartą dziurę), przebiegły przez jakiś prywatny teren, szYbko wczołgały się na drzewo("ino złaście chuliganie mi z tej jabłoni!!!"-słowa jakiegoś gospodarza) i po gałęzi przeskoczyły na dach jakiegoś z domku jednorodzinnego. Jakiś gruby facet w samym podkoszulku i dżinsach za zarostem,w loczkach i z piwem w ręku ździwiony wyszedł przed domek i obserwował wszystko z opuszczoną koparą. Dziewczyny przebiegły przez jego ogórdek uśmiechając się do niego promiennie i ostatkiem sił dobiegły do zatrzymującego się akurat autobusu,który jechał w stronę domu Iddy.

Tymczasem...
-Ty no pokaż ten bajer-powiedziała rudowłosa, 16-letnia dziewczyna imieniem Ewa i wyrwała Wojtkowi z rąk plastikowy,czarny pistolet na kulki-Pif,paf-powiedziała śmiejąc sie i udając,że strzela.
Tymczasem Wojtek zaczął rozcierać już sobie swój "makijaż".
-Nie wiedziałem,że będą tak zwiewać Mr. Green . Chciałem tylko pożartować... Mr. Green
-Czarni,a to dobre Mr. Green -powiedziała Ewa i popatrzyła skrępowana na swoje czerwone buty na 5 cm obcasach, czarne rajstopy i czerwoną mini-Już nigdy nie założę spódniczki,nawet dla jaj.
-Hehe w każdym razie dzięki Ewa Mr. Green
Po chwili wycierając się ruszyli powoli ku przystankowi. Robiło się coraz później, dochodziła 23.
Idda - Pią 29 Paź, 2004 22:42
Temat postu:
Tam niżej macie poprawiony post...sorry,że tu to piszębiggrin
Idda - Pią 29 Paź, 2004 22:45
Temat postu:
(Jakby co,to ten numer i cały Bartek jest prawdziwy,więc nie dzwońcie!!!!!biggrin)



-Ej,dziewczyny,a moze ktoś po prostu zrobił nam głupi kawał,co???-Zapytala nadal roztrzęsiona Ida.
-Nie wiem...miejmy nadzieję.-Odparła Mrówa-Ale się Iśka rzuciłaś.Przepraszam ,to przeze mnie!!!!!!!!
-W sumie to nie ma za co.Mi też się chcialo śmiać,jak zobaczyłam tę debilkę w czerwonej mini.To była jakaś...z domu publicznego???Chyba wspołpracowała z tymi "Czarnymi"???
Na dźwięk słowa "współpracowała" wszystkie dziewczyny dostały skojarzeń,tyle,że one śmiały się TYLKO 5 minut,a Mrówie trzeba było przynieść zimną wodę i przy okazji uważać,żeby się nie zakrztusila ze śmiechu przy piciu.biggrin
-Ej,słuchajcie!Wykręćmy komuś numer!I to dosłownie!Dzwonimy!-Krzyknęła Nenar.
-Ale do kogo?...-Zapytała Wero
-Do...kogoś ze znajomych.
-Wiem!!!!!!!-Iśka krzyknęła tak,że reszta podskoczyła-Zadzwonimy do Bartusia...
-Spadaj!-Krzyknęła Idda,bo od razu domyślała się,do kogo chce zadzwonić Isia.
-O co chodzi?-Spytała Nenar ,nieco zdezorientowana.
-Ach,to Ty nic nie wiesz o chłopaku Idy?
-TO NIE JEST MÓJ CHŁOPAK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
W pokoju dziewczyny zaczęły się przekrzykiwania,a Idda siedziała zła na łóżku,az w końcu,u granic wytrzymałości ,wstała i wrzasnęla-ON I TAK JEST ZAJĘTY!!!!!!!!!!!!!!!!
W pomieszczeniu zaległa cisza...było tylko słychać świerszcze za otworzonym na oścież oknem.
-To w takim razie mam pomysł-Chcąc przerwać ciszę zaczęła mówić Iśka.
-Bardzo gramatycznie to ujęłaś.Ale,wracając do pomysłu,co ci wpadło do twej mądrej głowy?biggrin
-Pomyślałam sobie,że mogłybyśmy odbić go dla Idy:D
-Ej,nie ...nawet o tym nie....-Ta ostatnia nie zdążyła dokonczyć zdania,bo Mrówa już chwyciła za słuchawkę-Gadaj numer.
-No dobra-664 87 83
(dalej Wy wymyslajcie,bo zaraz mózg mi się od wysiłku spłaszczy...nie no,zartuję,ale zmęczona już jestem:D)
Pulkownik Nikt - Pią 29 Paź, 2004 23:01
Temat postu:
(rotfl Smile ale ze mnie zgrywusa zrobilyscie ;p )
Wojtek z Ewka ( kim do cholery jest ewka? ;P ) smiali sie jeszcze z calej sytuacji gdy dolaczyli do nich dwaj 'czarni" mezczyzni ubrani w luzne bluzy z kapturem oraz spodnie z krokiem w kolanach.
- Aiiiii ! joł maj nigers biggrin - Powiedzial Wojtek.
- joł dog ! dla mnie masz stajla Smile To byl numer.
- No. Tylko szkoda ze nie dotrwaly do chwili gdy mieliscie wyjsc z cienia. Wytrzyjcie sie - zucil im sciereczki.
Czy sadzisz przypadkiem z nie przesadzilismy? - Zapytala sie Wojtka Ewka - Alez skad hehehe - odpowiedzial smiejac sie.
Tymczasem dziewczyny mimo ze pewne swojego bezpieczenstwa oraz beztroskich zartow z milosci Idy probowaly uspokoic skolatane serca oraz pietrzace sie w glowie paranoiczne mysli.
-Myslicie ze bedziemy mogly sie tam pokazac kiedys i byc pewne bezpieczenstwa? - przerwala cisze Mrowa.
Dziewczyny szybko zalapaly o jakie miejsce i o co jej chodzi. Wszystkie na powrot poczuly ni to zimno ni to cieplo ktore przebieglo je jeszcze przed kilkoma minutami podczas pechowego spotkania.
Idda - Sob 30 Paź, 2004 13:31
Temat postu:
Po chwili zadzwonil dzwonek.
-O,BOZE!DZIEWCZYNY!CO TERAZ???!!!!-Krzyknęla Nenar
-Nie otwierajmy i bądźmy cicho...może ten ktoś pójdzie.
-A jeśli to ten gang "Czarnych"...
-Cicho,bo usłyszą-Szepnęła Mróweczka.
I tak mijały minuty w ciszy,bo wszystkie dziewczyny bały się cokolwiek powiedzieć,zzeby tajemniczy gość ich nie usłyszał.
A za drzwiami ktoś zaczął krzyczeć-Ida!Jesteś tam???
-O,kurczę!To chyba moja siora.Poczekajcie,pójdę zobaczyć
-Nie,poczekaj-wyrwało się Iśce
-Oj,dajcie spokój,chyba nie będziemy tu siedzieć całą noc i trząść portkami ze strachu....biggrin
Idda śmiałym krokiem podeszła do drzwi i spojrzała w wizjer.Reszta dziewczyn nawet nie podejrzewała,ile ją to kosztowało wysiłku.Na szczęście okazało się,ze za dzrzwiami naprawdę stała siostra Idy,Emilia.
-O,Emilka,to ty...-Powiedziała ,z nutą ulgi w głosie,otwierając jej.
-Cześć,Idulec(tak mnie nazywa:P).Czemu tak długo nie otwierałaś?I co tam taki hałas panuje u ciebie w pokoju,co?
-A...bo rodziców nie ma,to...zaprosiłam koleżanki...Właź.
Po chwili Ida weszła do pokoju ,wołana przez dziewczyny.
-Ida!Ida!Chodź szybko!Jak to zobaczysz,to umrzesz!!!
-O co znowu chodzi?biggrin
-Podejdź do okna...
-O kur...cze-Szepnęla Ida
Rzeczywiście,Ida miała powód,żeby być zszokowaną.Za oknem stała dziewczyna w czerwonej ,krótkiej spódniczce i czerwonych botkach( Razz ),a obok niej trzech chłopaków,zmazujących (po drodze na przystanek autobusowy)czarną farbę z twarzy.W jednym z nich dziewczyny rozpoznały swojego kolegę.Od razu wszystkie,jakby czytały sobie w myślach,podbiegły do okna i wrzasnęły-WOJTEK!!!!!!!!!NIE ŻYJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Po czym szybko schowały głowy pod parapet,żeby ich nie zauważył,i zaczęły chichotać.
Anonymous - Sob 30 Paź, 2004 14:22
Temat postu:
Wierzba chwyciła z pułki czarną farbę do butów i zaczęła ubierać glany
-Ja już mu pokażę-krzyczała-zrobię z niego takiego murzyna, ze go nawet rodzona mamusia nie pozna... Dokopie, pomaluję...
Aga chwyciła ją, potem na nie rzuciła się Wera i Iśka, a Mrówa wydając okrzyk "kanapkaaa" zrobiła to samo. Po chwili wszystkie leżały na Wierzbie śmiejąc się. Jej też nerwy minęły i gdy wygramoliła się spod nich przyjęła minę myśliciela i sitwierdziła:
-Trzeba się zemścić na czarnym.
-Nie tylko ty jedna o tym myślisz-Nenar podchwyciła temat.- moze by nalot kosmitów?
-Nenar bez przesady- Idda stałą mocniej na ziemi. Wiem, że musi to być coś bardzo wyrafinowanego. Ale także tak, ze nie wiedział, ze to zemsta i niech narobi w gacie ze strachu...
-Ja nie będę sprzątać strumyczka-Nenar przyjęła obrażoną minę. Kosmici są spox...
-Ale co do kosmitów to na jakimś kanale na pewno lecą jakieś filmy fantasy, lub S-F.- Aga chwyciła pilot.
Dziewczyny zasiadły przed TV, powyjmowały stertę słodyczy z plecaków, które były zdeczka połamane, ale co to kompu przeszkadzało. Chwyciły wielki pojemnik popcornu i cocacolę i nic im więcej nie było potrzebnego.
Idda - Nie 31 Paź, 2004 21:21
Temat postu:
Mrówa obudziła się o 3:00 w nocy.
-Ej,Nenar.Wstawaj,już jest rano!
-Co?!Dopiero 3:00 jest!Ale już nie mam wyboru....muszę wstać,bo i tak już nie uda mi się zasnąć...A TO WSZYSTKO PRZEZ CIEBIE!-Krzyknęła na koniec tak,że obudziła resztę dziewczyn,i rzuciła w Mróweczkę poduszką.Po chwili wszystkie się juz śmaiły i obrzucały poduszkami,resztkami popcornu albo papierkami po cukierkach.Nagle Idda powiedziała-Zadzwońmy teraz do Bartka!Będzie miał niezłą pobudkę o 3:30!biggrinbiggrinbiggrin
-Oki!To dawaj telefon!-Powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha( z całym planem ułożonym w głowie)Iśka.
Anonymous - Pon 01 Lis, 2004 13:05
Temat postu:
Nenar leżała rozwalona na podłodze i nie kontaktowała. udawała, ze gra na gitarze i śpiewała "Nothing else Matters". Niestey nie miała talentu zbytniego do śpiewania, więc fałszowała, ale jej to nie przeszdzało.
-Mówiła, zeby jej w to nie wciagać?- Wierzba zawyła.
-Od 15 minut jest w takim stanie, ona zawsze tak po wstaniu.
-A skąd miałam wiedzieć?- Mrówa się broniła.- wydawało mi się, ze ona się nadaje
"And Iiiiiii..." dobiegało w tle.
-Nie marwcie się za chwile się skończy, chociaż jej wykonanie i tak trwa trochę długo.- Nena je uspokoiła.
Ale no cóż życie bywa okrutne po "Nothing Else Matters" przyszedł czas na wykonanie "Bleeding me".
-Wiecie co dziewczyny?- Iśka się odezwała.
-Wiemy bez niej- odpowiedziały chórem.
Podeszły do telefonu i zebrały się w kółeczko. Każda musiała omijać wywijające ręce gitarzysty.
-Dałam paczkę gum do żucia jego młodszemu bratu i powiedział, że załAtwi, ze Bartek będzie oglądał "The Ring"- zaczęła Mrówa.- a wiec wiecie co to oznacza.
Każda znała przynajmniej z opowieści historię z kasetą video wędrującą po ludziach i mordującą ich po tygodniu. A jak ktoś nie znał to znał wersję ze "Strasznego filmu 3"^^.
Telefon zadzwonił, Bartek rzucił w nego poduszką. I jak zawsze nieskutecznie. Popatrzył na niego przyćmiony, atak szczerze szukał go. Leżął przygnieciony stertą brudnych boxerek.
-Słucham- odezwał się.
-Za tydzień zginiesz- głos w słuchawce był damski, ale jakiś niedobudzony.- odliczaj dni do smierci.
Piii... piii... usłyszał w słuchawce.
-Zobaczymy niedobudziny stworze.- powiedział i walnął w kimono.
Anonymous - Wto 02 Lis, 2004 13:40
Temat postu:
- Może stworzymy plagę bordowych? - zapytała Wero
- Było by ciekawie.. - zaczęła Iśka
- Tylko jak?? - zapytała Idda
- Ktoś będzie królową. - Powiedziała Nena
- Ok. Może wyślemy jakiś liścik? - zapytała Nenar - która oderwała się od gitary
- Jasne. Będzie brzmiał tak:
Ubogi Nikczemniku!
Dziś nasza królowa z nami - bordowymi - powie Ci co musisz zrobić by zostać przy życiu.

I co? - Zpytała Wero
- Może być.. Tylko kto go zaniesie? - Zapytały się dziewczyny
- Ja i Aga. - powiedziała Wero i razem z Agą zaczęły pisać list.
- Skończone. Biegniemy zanieść. - krzyczała Aga
Dziewczyny pobiegły do domku - który wskazała Idda. Dziewczyny położyły list na wycieraczce, zadzwoniły i zwiały za krzaki.
Bartek przerażony wziął list do środka.
Idda - Sro 03 Lis, 2004 16:43
Temat postu:
Tego samego dnia,tyle,że popołudniu,dziewczyny miały już wszystko ustalone...
-Tylko kto się przebierze za królową???-Spytała niepewnym głosem Idda
-TY!!!!!!!!-wrzasnęła reszta.
-Aha...to co ja miałam mówić??
-NA KOLANA,ŚMIERTELNIKU!ZBYT WIELE DZIEWCZYN PŁAKALO PRZEZ CIEBIE PO NOCACH!!!!!!!!!TERAZ TY BĘDZIESZ PŁAKAĆ,PROSZĄC O PRZEBACZENIE!!!!!!!!-Wyrecytowała,a raczej wykrzyczała, IŚka i zaczęła chocotać-Ciekawe,jak na to zareaguje...
-Domyślam się,że umrze-Podpowiedziała Nena i obie zaczęły chichotać.Po chwili dołączyła się Mrówa,a dalej jakoś samo poszło(reakcja łańcuchowa:D?)(jak ja lubię ten smiech,no:P)
-Uff..ju...z...uż...już...n..nie ...mogę!Po..policzki mn...mnie j...już BOLĄ!!!!AAAA!!!!-Wrzasnęła "teatralnie" Nenar i dalej zaczęła się śmiać.
Nagle Wero wstała.Wszystkie na nią spojrzały,a ona na to-A z czego my się tak właściwei śmiejemy?
-No właśnie...-odpowiedziała Iśka
Nagle wszystkie się opamiętały.Całe obolałe od śmiechu nagle zaczęły...płakać???
-BUUU!!!!!-Ryczały chórem.I to nie wiadomo czemu.
*** ****
-Ida,pamiętasz kwestię???-Zapytała szeptem Wero.Była 23:50,a one stały z resztą dziewczyn przed domem niejakiego Bartka Ch.
-Chyba tak...-Odpowiedziała.-A ty???Wzięłaś radio i farbę???
-Wzięłam,wzięłam...DZIEWCZYNY,UWAGA!ZA CHWILĘ WKRACZAMY...!RAZ....DWA...TRZY!!!!
Na "trzy" okno Bartka(mieszkał na parterze)otworzylo się z hukiem,a do środka wpadła przeźroczysta,niebieska kula (w której coś się błyszczało)o średnicy mniej więcej jednego metra.Oczywiście nie działo się to naprawdę,bo naprawdę,to na dworzu,na trawie,kucała Wero z hologramem:D.Bartka to bardzo zdziwiło i przestraszylo.Usiadł na łożku i nic nie robił.Po chwili kula zaczęła się zmniejszać.Malała tak i malała,póki całkiem nie znikła.
Anonymous - Czw 04 Lis, 2004 21:29
Temat postu:
-Ale przecież wczoraj dzwoniłaś-zaczął Bartek
-No i co z tego? Nie miałam na dzisiaj roboty-wyłoniła się z ciemności Idda, mówiąc strasznym głosem.- teraz Ciebie zabiję. Dłoń miała owiniętą glonami, bo przeca ze studni wyszła. (chyba był tai motyw, a jak nie to nie).
-Utopiłam się wieki temu i zabiorę cię do siebie, ale jako pokarm dla rybek.
Dawid wszedł pod łóżko, a Idda zaczęła powtrzymywac śmiech, który wciąz narastał.
-Nie uciekniesz przede mną-powtarzała w kółko. Jeszcze nikt mi się nie wywinął.
-A może za moje życie, chcesz życie mojego brata, albo psa. nawet ukochaną rybkę oddam. Kolekcję komiksów o Batmanie.
-To ty lubisz batmana-powiedziała zwykłym głosem Idda.
-Ale ja ten głos znam!-wykrzyknął.
Przez okno wpadłą Elfka przeturlała się w czarnym płaszczu, zasłoniła uciekają Iddę i nim się Dawid spostrzegł prysnęła w jego stronę mała dawką gazu parliżującego. Leżał na ziemi bezwłądny przez 15 minut, a potem się podniósł.
-Co za licho ta pierwsza? A ta druga to totalny odmieniec.
***
-I co nie udało się-Iśka nie była zadowolona.
-Ale ja nie mogłąm się powtrzymać, w tym wieku bawić się w komiksy z batmanem, ty też byś nie wydoliła.
-No może...-dała za wygraną.
-A ja miał świetną zabawę. Podebrałam starszemu koledze, który jest ochroniarzem. Ale chyba powinnam oddać-uśmiechnęła śię smutno.- no to nara, ja spadam do Geant'a teraz powinien mieć zmianę
Kenai14 - Wto 16 Lis, 2004 16:28
Temat postu:
Następnego dnia Bartek obudził się z myślą iż to co zdarzyło się poprzedniego dnia było snem.. Myslał trochę nawet o tym ale szybko, jak to w jego przypadku bywa, zapomniał. Właśnie mył zęby gdy jego młodszy brat go zawołał: BARTEK!!!!! No chodź wreszcie!! telefon d ciebie!!
Wybiegł szybko z łazienki i złapał słuchawkę
-Ha..Halo?-powiedzial dławiąc się pastą do zębów
-Bartek? Cześć, tu Agata.
-Aaa... Agata! No cześć! Jak leci!
-A jakoś leci, a słuchaj ja w sprawie IDY...
-Co z nią nie tak?-powiedzial z lekką ironią
-Wszystko ok.. Ale słuchaj... Ida się w tobie zakochała..
-Acha.. No.. Fajnie..Ale jest jeden problem..
-Co? Jaki problem?
-Ja jestem już zajęty..
-Aaa.. Acha, rozumiem.. Chcesz z nią pogadać?
Ida cały czas chowała się u Agaty w ubikacji, by ona przypadkiem nie podala jej sluchawki. Nie wiedzialaby co powiedziec i pewnie spalilaby sie przez nieśmiałość..
-Nie, jak chcesz.. A co z tobą?
-Co?! Ze mną?-powiedziala zdezorientowana Agata
-No.. Nie odbierasz moich smsów.. Masz moze jeszcze komorke??
-Nie, ukradli mi.-powiedzialam z niechęcią w głosie
-acha.. mi też!! Witaj w klubie! tylko mam teraz taką cegłę! Szkoda gadać. A ty masz moze jakis obecny numer?
-Mam.
-A podasz mi. Zebyśmy mogli jak coś, wiesz.. SMSy, pogadać..
-Nie pamietam-wciąż dziwila ją jego napalczliwosc
-To się odezwij jak się dowiesz! Dobrze?-mowil to z taka radoscia
-No.. dobrze-powiedziala bez zastanowienia
Czas lecial szybko a rozmowa ciagnela sie i ciagnela..
-Dobra, musze konczyc. pa!
-Ale czekaj! Dobra, pa! Podasz mi ten numer?!
-no..
-pa!
-cześć.-Agata odlozyla sluchawke i zobaczyla minę zmieszanej idy
Czekala na wyjasnienie widocznie..
-No, i co powiedzial?-zapytala w koncu
-A.. tam takie, ze ma dziewczyne, zreszta slyszalas..
-Tak.Spotkaj sie z nim.
-Nie, nie chce wchodzic miedzy was..
-Między nas!! On już dla mnie nic nie znaczy!! Zresztą i tak woli ciebie! Życze szczęścia!
Po tych słowach rozpłakała się i wybiegła z domu.
-Ważniejsza jest dla mnie twoja przyjaźń, Ida..-odpowiedziała cichutko Agata.
Anonymous - Sro 17 Lis, 2004 15:49
Temat postu:
Idda tego nie słyszała.
Chciała pobiec do domu..lecz pobiegła do Wery.
Dzyń dzoń, dzyń dzoń
- Już idę! - krzyczała Wero
O Idda!Co za niespodzianka. Dlaczego płaczesz?
mroweczka - Sro 17 Lis, 2004 16:10
Temat postu:
-Dlaczego płaczesz? Przecież nie będę tak trzymać cię na progu,właź!
Idda posłusznie weszła do przedpokoju,zdjęła galny i powiedziała głosno,starając się aby nikt ie słyszy,że płącze:
-Dzień dobry!
-nie ma nikogo...-zaczęła Wera
Po chwili z pokoju Weroniki dało się słyszeć huk,jakby ktoś spadł z łóżka.
-No,prawie nikogo,chodź.
Idda i Wera weszły do pokoju dziewczyny. Na podłodze było porozwalanych pełno podręczników, a Mrówa i Wierzba wyprawiały niestworzone rzeczy w łóżku przy okazji wszystko rozwalając.
-A mały pociąg ruszył ciuch,ciuch,ciuch...-powiedziała Mrówa,siadając na łóżku i poprawiając sobie kitkę-Ida,co się stało?-spytała i nagle wszyscy przestali się śmiać.
Ida opowiedziała im całą historię ...
Anonymous - Sro 17 Lis, 2004 18:27
Temat postu:
- Ale Idduś, nie możesz się takim dzieckiem przejmować - powiedziała Wierzba
- NIE NAZYWAJ MNIE IDDUŚ! I NIE MOGĘ SIĘ TYM NIE PRZEJMOWAĆ - krzyczała Iddusia Razz
- Oki Idda. Ale nie możesz się kimś takim przejmować. - Powiedziała Mrówa
- Wiem. ALE to JEST mocniejsze ODEMNIE. - powiedziała ciągle zmieniającym się głosem Iddunia
panienka_wierzba - Sro 17 Lis, 2004 19:40
Temat postu:
Po pewnym czasie diewczynom udało się uspokoić Idkę. Kilka paczek jej ulubionych chipsów a do tego wielgachny kubek goršcego kakao postawiło jš na nogi, pod wieczór nawet ona potrafiła się uœmiechnać gdy do domu Wero schodziło się coraz więcej osób.
Po 19 byli wszyscy, razem zajadali się popcornem przyniesionym przez Wojtka i tarzajšc się ze œmiechu oglšdali Garfielda na komputerze. Przyszła nawet Agata. Ida niewiele myœlšc od razu do niej podeszła, poprosiła o wyjœcie na balkon.
-Ada, bardzo chciałabym Cię przeprosić, ale.. -i w tym momencie jej przerwała.
-Nie martw sie mnš, to nie Twoja wina że sie mu podobasz, to ja... nie powinnam... tak reagować... przepraszam -po policzkach Idy popłynęły łzy..
-Nie płacz proszę, Proszę.. Iduœ -w tym momencie dziewczyny przytuliły się do siebie mocno.. stały tak jeszcze chwilę po czym Ida ocierajšc łzy weszła wraz z Agatš do pokoju.
Anonymous - Czw 18 Lis, 2004 10:11
Temat postu:
Nagle do domu Wero zadzwonił jakiś chłopak.
- Iśka, zatrzymaj film. - powiedziała Wero i pobiegła do drzwi.
Gdy Wero otworzyła - zobaczyła Bartka.
- Jest Idda?
- To nie jest najlepszy moment. - powiedziała Wero
- A więc jest? - powiedział
- Tak jest.
Bartek wepchał się do środka.
Idda - Czw 18 Lis, 2004 16:11
Temat postu:
(On mówi na mnei po imieniu,a nie po nicku:P)
-A gdzie ona teraz jest??-Zapytał,jak już znalazł się w przedpokoju.
-Na balkonie...ze swoją przyjaciółką.A skąd w ogóle wiedziałeś,gdzie ją znaleźć??
-Kolega ją widział,jak tu szła.Powiedział mi,gdzie jest...
-Aha.O!Widzę,że już weszła do pokoju.To idź do niej,jak chcesz...
Bartek bez zastanowienia podążył w jej kierunku.
-Bartek??Co..-Ida nie dokończyła pytania,bo chłopak przytulił ją do siebie i przy wszystkich dziewczynach ją pocałował.
"Teraz pewnie Idda się z nim pogodzi i będzie git!"-Myślała Wero,ale się myliła,ponieważ dziewczyna oderwała się od niego,pobiegła do zlewu,splunęła do niego i zazcęła krzyczeć-Idź stąd!!!!!!!!!!Nie chcę Cię znać????!!!!Rozumisz???!!!!Wracaj do swojej dziewczyny!!!!!!!!!!
-Ale Ida...ja Cię kocham...zrozumiałem to już dawno..nie mogłem spać,bo ciągle o Tobie myślałem...
-NIE NABIORĘ SIĘ NA TAKIE SŁODKIE SŁÓWKA!!!!!!!!NIE JESTEM NAIWNĄ DEBILKĄ!!!!!!!!!!-Wrzasnęła i wypchnęła Bartka za drzwi.
*****
-Ha,ha,ha!!!!Ale mi się śmiać chciało,jak na niego wrzeszczałam!!!
-Eee....ale o co chodzi?-Spytały chórem dziewczyny.
-Nie rozumiecie????Ja tak na prawdę nie byłam wkurzona...raczej rozbawiona...:DJak na niego krzyczałam-powiedziała Ida,zataczając się od śmiechu.
Reszta patrzyła na nią dziwnie nie wiedząc ,o co jej chodzi,a gdy po 10 minutach nadal się śmiała,poszły spokojnie do kuchni po wiadro zimnej wody.biggrin
Kenai14 - Czw 18 Lis, 2004 20:17
Temat postu:
Bartek nie lubi czuć się jak piąte koło u wozu, więc bez słowa pożegnania wyszedł. Po prostu wyszedł i mocnoo trzasnął drzwiami. Wszyscy pobiegli do balkonu by zobaczyc co "teraz zrobi ten cały Bartek". Tylko Ida została w łazience, cały czas płakała.
-Widzisz-powiedziała Agata siadając obok niej w łazience-Bartek się w TOBIE zakochał, nie we mnie. Ale dobrze że odrzucasz jego puste słowa. Myślę że historię "babiarza Bartka" należy uznać za zamkniętą, co ty na to?No już nie płacz.-powiedziała i mocno przytuliła przyjaciółkę do siebie. "Żaden chłopak nas już nigdy nie rozdzieli"wyszeptała Idzie do ucha. Uśmiechnęła się. Nagla do łazienki wparowały inne dziewczyny. Agata już wiedziała że coś jest nie tak..
-O co chodzi?- powiedziala powaznym glosem
-Ida, Bartek.. On.. Go potrącił samochód..-powiedziala Wero i zamilkła. Zapanowała straszna cisza. Słychać było jedynie nierównomierny oddech Idy...
Anonymous - Czw 18 Lis, 2004 20:29
Temat postu:
-Bartka????- powiedziała z histerią w głosie Idda
Idda zaczeła się wyrywać z uścisku Agaty i rzuciła się do drzwi
- Za nią! - powiedziała Wero i pobiegła za nią
Anonymous - Czw 18 Lis, 2004 21:12
Temat postu:
Biegły po schodach, nawet nie założyły butów. W głowie krążył im tylko obraz lezącego na ulicy Bartka. Idda płakała, a mrówaka krzyczała na całą klatke schodową.
Zdyszane i zapłakane wybiegły na dwór. Zobaczyły leżacego Bartka i prawdopodopodobnie kierowce samochodu który go potrącił. Podbiegła do nich ciemnowłosa dziewczyna , spytała się czy znają go i ze pogotowie jest w drodze. Idda podbiegła do Bartka u updła nad nim na kolana. Czuła, że jest winna, kilka łez spłynęło jej na jego kurtkę. Wszystkie stały w milczeniu nie mogły powiedziec ani słowa, w głowie miały tamten obraz. Dziewczyna, która mówiła o karetce podeszła do nich i przedstawiła się. Miała na imię Agnieszka, powiedziała, że jej tata spowodował ten wypadek. W oczach Wierzby coś zaiskrzyło, spojrzała na Agnieszkę nienawistnym wzrokiem. W tym czasie Agata krzyknęła:
- karetka, jedzie karetka!
Idda - Czw 18 Lis, 2004 22:47
Temat postu:
Gdy Bartek otworzył rano oczy,leżał w łóżku,z obiema rękami i jedną nogą w gipsie.
"Co mi się stało?"-pomyślał,ale zaraz przypomniał sobie,że potrącił go poprzedniego dnia samochód.Zaczął myśleć,czy Ida w ogóle się przejęła jego wypadkiem."Pewnie nie...przecież ona mnie nie kocha..."Nagle do jego sali weszła...nie kto inny,jak Idda."O wilku mowa"-Przeleciało Bartkowi przez głowę.Dopiero po chwili zauwazył,że ma ona zapuchnięte oczy.Postanowił się dowiedzieć,czemu-Ida,czemu masz takie...zmęczone oczy?
Ida przez chwilę stała w milczeniu,a potem opadła na jego łóżko i zaczęła płakać-Prze..prze..praa..aaszam....ja n..nie wiee...działam,ż..że po....potrąci cię samochóóóód-mówiła przez łzy.
-Spokojnie.Przecież nic mi nie jest...
-A...ale mo..głeś na...nawet uuumrzeć!
-Ale nie umarłem...na prawdę...nic się nie stało-wyszeptał i pocałował ją w czoło.
-Bartek...przepraszam..
-Nie przepraszaj...to ja raczej powinienem cię przeprosić...-powiedział jej do ucha.Po chwili chłopak poczuł jej ust na swoich.Oboje przymknęli oczy.Ida pagnęła to zrobić od dawna,ale najpierw się wstydziła,a potem była na Bartka obrażona.Nawet nie zauważyła,jak do sali wkroczyła Wero..widząc ich,trwających w pocałunku,wyszła po cichu.

****
Kenai14 - Pią 19 Lis, 2004 15:52
Temat postu:
Gdy pocałunek dobigł końca, Bartek uśmiechnął się zalotnie. Nagle stało się coś co dla wszystkich bylo koncem czegos nowego. Do sali w ktorej lezal bartek weszla szczupla szatynka w kusej spódniczce. Popatrzyła przez chwilę na Bartke, a potem powiedziala:
-A, więc to tak. To twoje diesiąta dziewczyna? Bo jak na razie to zapewniales mnie,że kochasz i nigdy nic nas nie rozdzieli.
-Ja.. Kasia... bo..-Bartek plątał się w słowach. "Wpadłem"pomyślał i po chwili namysłu rzekł:
-Moje panie, wszem i wogec ogłaszam że jestem Babiarzem!! Za dużo ładnych dziewczyn chodzi po swiecie by skupic uwagę na jednej.-powiedzial najwyraźniej bardzo z siebie zadowolony. "Co za cham!"myślała Ida"Jak mógł się bawić jej uczuciami!? Jak mógł?! Przecież już mu uwierzyła. Już mieli być razem.." Myśli Idy przerwała Paula:
-No więc, żegnam panie Babiarzu. Zycze ci żebyś był do końca życia sam!-to mówiąc odwróciła się na pięcie i wyszła. Ida przez pewien czas siedziała na łóżku Bartka. "Przecież on jest chory i obolały, nie mogę go zostawić w takiej chwili. Ale z drugiej strony..".
-No Ida, czemu nie idziesz? Przecież jestem babiarzem. Nie słyszałaś?! BABIARZEM! I nikt mnie nie kocha! Najwyraźniej nie zasługuje na twoją miłość. Mogę mieć tysiące dziewczyn w jednej chwili a ty nic nie zaóważysz! A skąd wiesz czy nie mam jeszcze innych dziewczyn?! Powinnaś się domyślić bo..
Ida nie wytrzymała. Nie chciała słuchać co będzie dalej mówić Bartek i zrobiła coś co by się po sobie nie spodziewała. Przywaliła mu z całej siły w twarz po czym opuściła salę..
Anonymous - Pią 19 Lis, 2004 17:58
Temat postu:
Idda biegła po szpitalnym korytarzu, była wściekła, mogłaby udusic Bartka... nie miała zamiaru płakac. Dobiegła do głownego holu szpitala gdzie zobaczyła Agatę, wierzbę, mrówke i Wero. Od razu wszystko im powiedziała, dziewczyny stały bez słowa... wszystkie były równie wściekłe jak Idda. Nikt tego nie krył.
To już przesada... zabije Bartka - powiedziała Wero
Wszystkie potwierdziły. Zapadła niefortunna cisza, nikt nie wiadział co powiedziec, czy pocieszac Idde, która napewno czuła tez zal, czy moze dalej wymyślac na Bartka okropne rzeczy.
Wiecie, nic mnie on już nie obchodzi, nie bede łakała, zapomne o nim, już nigdy się do niego nie odezwę - powiedziała Idda, i z usmiechem na twarzy przytuliła Wero,Agete, wierzbe i mrówke. One nie kryjąc zdziwienia popatrzyły głupawo na Idde.
Przecież... on ... ale... - wydukała wierzba
on cie wykorzystał! oczywiscie tym pocałunkiem - dokończyła Agata
Nic mnie to juz nie obchodzi, przyznam pocałunek był wspaniały, ale nie włąsciciel tych ust - powiedziała roześmiana Idda
Już nikt się z nią nie wykłócał.
Idziemy na pizze nie ma co:) - zaproponowała Wero
Wszystkie ruszyly do drzwi wyjsciowych, gdzie zobacztlly Agnieszke.
Idda podbiegla do niej, i przytulila...
dzieki, naprawde dzieki, ze twoj tata go przejechal - powiedziala
Agnieszka zrobila zdziwiona mine ...
Wszystkie dziewczyny opowiedzialy jej o zdarzeniu Iddy z Bartkiem.
Agnieszka jednak dalej byla zmartwiona...
moj tata bedzie mial sprawe w sadzie.. boje sie- powiedziala ze lzami w oczach
Nie martw sie, wszystko bedzie dobrze my mozemy zeznawac po stronie twojego taty. - powiedziala Agata, a wszystkie ja poparly
moze pojdziesz z nami na pizze? wroci ci humor - zaproponowala mrowka
no jasne, umieram z glodu- odparla Agnieszka
Idda - Pią 19 Lis, 2004 22:48
Temat postu:
-Jak to możliwe,ze cię znienawidziłam za to,ze twój tata potrącił Bartka???Chyba raczej powinnam cię za to pokochać...hehe-powiedziała Ida,z ustami pełnymi margerity.
-Nie wiem...zresztą...było,minęło biggrin
-No,masz rację...al...-Ida nie dokończyła tego jakże krótkiego słowa,ponieważ zszokował ją jeden widok.Mianowicie-do pizzerii wkroczył Mateusz M.
-Potter....wyszeptała dziewczyna.
-Kto??Co??Jak??-Pytała się zdezorientowana Wierzba
-A...nic.Długa historia.Albo..nie...dobra-Idda wstała bez słowa wyjaśnienia od stołu i podeszła pewnym krokiem(choc nogi trzęsły się jej,jak galaretki Gellwe biggrin)do chłopaka ubranego w niebieską koszulę w kratę,zwykłe dżinsy i trampki.Chłopak ten miał na nosie okrągłe okulary a włosy czarne i takie..rozwiane.I do złudzenia przypominał...Harry'ego Pottera.
** ** **
-Cześć-Powiedziała nieśmiało Ida.
-Y...cześć.Znamy się?
-No...tak jakby.To znaczy...ja jestem Ida
-A....to Ty! :DMoże usiądziesz,a nie będziesz tak sterczeć? biggrin
-No...dobra.Słuchaj,nawet nie podejrzewałam,że kiedyś się spotkamy..tak na żywo.
-Miałaś okazję się ze mną spotkać już raz...nawet sama na to wpadłaś..i nie przyszłaś.
-No,bo moja mam mi nie pozwoliła!Serio!-Powiedziała Idda,a widząc przyjazny uśmiech,widniejący na twarzy chłopaka,rozluźniła się.
-Ida...
-Hm?
-Chodź ze mną do kina,bo nie mam z kim...
-Sorry..nie mogę...muszę ochłonąć...
-Z czego?
-Raczej z kogo-odparła i poraz kolejny opowiedziała historię Bartka.
Anonymous - Sob 20 Lis, 2004 09:22
Temat postu:
- Idda. Nie żal ci go? - powiedział Potter
- Żal?Chyba zgłupiałeś. - powiedziała Idda i mnknęła jak błyskawica do swoich przyjaciółek.
Idda - Nie 21 Lis, 2004 15:46
Temat postu:
Gdy usiadła już przy stoliku,koło Wierzby,ta zapytała się cicho-Dałas mu kosza?
-Nie...to znaczy...sama nie wiem.
-Ej,kurde,Ida!I Ty mówiłaś,że nie masz powodzenia.Jakiś Potter od razu Cię do kina zaprosił,a Ty!!-Wydarła się Wero
-Ciiiii.....-Uciszyła ją Idda-Bo jeszcze usłyszy...
Niestety,dla dziewczyny było już za późno.Do ich stolika podszedł Mateusz(Potter),uklęknął przed zdziwioną i trochę przestraszoną Idą i powiedział-Proszę...pójdź ze mną do kina.Nie proszę Cię o to dlatego,że nie mam z kim iść,tylko dlatego,że...no...podobasz mi się.
-Przepraszam,ale naprawdę muszę ochłonąć-odpowiedziała ona i musnęła go w policzek-Może kiedy indziej...
-Dobrze,ale na pewno się kiedyś spotkamy?? biggrin
-Taak!Jasne! biggrin
-Dobra,to ja już idę...do zobaczenia kiedyśtam
-Pa!
*** ***
Po zjedzeniu wszystlkiego i wypiciu paru litrów Sprite'a i Coli dziewczyny udały się do lasu,żeby pobawić się tam na śniegu.
-Ej,Mrówa...-Zaczęła rozmowę Ida
-Hm?
-A masz!!-Krzyknęła ,zaczynając ją nacierać śniegiem.
-Ałłłłłłłaaa!!!!!!Zaraz dostaniesz!!!!!!-Wrzasnęła Mrówa,wzięła w ręce masę śniegu i zaczęła gonić Iddę,po drodze nacierając resztę.Tak o to zaczęła się ich wielogodzinna zabawa na śniegu.
W pewnym momencie tę ,jakże świetną i wesołą, zabawę przerwała Agnieszka-Słuchajcie.Halooo...halo...KURDE!!!!!!!!!!!!!!-Wydała z siebie w końcu krzyk,na który wszystkie dziewczyny zastygły w bez ruchu.
-Co??Co jest??-Pytała się zdezorientowana Wierzba,która własnie wsypywała śnieg za kołnierz Agacie
-Spójrzcie,jak ciemno...
-Czekajcie...ja mam koma,to zobaczymy,która godzina-Powiedziała Wero i zaczęła grzebać w kieszeni kurtki-O!!Jest!!O nieeee..NIE DZIAŁA!!!!!Stary grat!!!Zabiję!!!..-Dziewczyna zaczęła się wydzierać na własną komórę.Dla reszty wyglądało to dość zabawnie,więc zaczęły się tarzać po ziemi ze śmiechu.Po chwili Wero do nich dołączyła..nawet nie zauważyła,jak zasnęła z resztą paczki.
mroweczka - Pon 22 Lis, 2004 19:34
Temat postu:
Mrowa poczuła tuż nad swoją twarzą coś cuchnącego i niemiłego. Przewróciła się na drugi bok. BYło jej zimno. Ba,cała się trzęsła. Co jest do licha?!-pomyślała,otworzyła oczy i zobaczyła,ze leży an śniegu razem z resztą dziewczyn(przy okazji Fierzba leżała z nogami na jej brzuchu).
-Ej...Co jest?-szepnęła Mrówa i potzrąsnęła przyjaciółką. Nagle usłyszała zduszony okrzyk Wero. Odwróciła się w drugą stronę. To, co zobaczyła było dla niej prawdziwym szokiem. Wero leżała podparta łokciami a tuż nad nią pochylał się śmieciarz,któremu ślina kapała obficie,wprost zalewając śliczną,granatową kurtkę dziewczyny. W tym momencie miły pan chyba zorientował się,że obserwuje go więcej osób(Zboczylasek an szczęście zdążył się dobudzić) bo zaczął:
-Co takie miłe dziewuszki robią w lesie,kiedy to szkoła się zaczyna?-i uśmiechnął się od ucha do ucha,ukazując swoje krzywe,żółte zęby.
"Łożesz...To już jest poniedziałek"-pomyślała Idda i spuściła głowę na myśl, co o tym wszystkim powiedzą jej rodzice.
Tego było już za wiele i Mrówa doskonale o tym wiedziała. Weronika wyglądałą,jakby się miała zaraz popłakać. Gdyby tylko tak udało się dobudzić inne dziewczyny...Nagle zza siebie usłyszała znajomy,przestraszony głos Agnieszki:
-Mrówaaa....Słyszałaśo tym,ze w tym lesie chodzi gwałciciel? Shocked
-Łożesz...-zdążyła tylko wydukać mroweczka.Widok gwałciciela,który własnie wyciągał zabrudzoną, chyba z 50 razy użytą jednorazową husteczkę do nosa nie należał do najprzyjemniejszych. Widok przestraszonej Wero także.
W tym momencie jakby ktoś słyszał jej myśli,bo zza krzaków wyleciał wysoki chłopak krzycząc "SUUUUPERMEEEEN!!!" i rzucił workiem puszek w przeciwną stronę. Miły pan z zabrudzoną chusteczką natychmiast pobiegł w tamtą stronę, a Wojtek pociągnął zdezorientowaną i jeszcze niedobudzoną Elfkę w stronę ścieżki. Dziewczyny zrozumiały o co chodzi natychmiast i pobiegły za nimi.
Po paru minutach szli już po placu, w stronę domu. Dziewczyny(w szczególności Fierzba Mr. Green ) zasypywały Wojtka tysiącami pytań.
-Ale skąd...Skąd ty wiedziałeś...-zaczęła Elfka
-Przechodziłem akurat...Zresztą można się było domyśleć, gdzie są rano takie sieroty jak wy...puszki leżały niedaleko,pewnie znowu jacyś żule pili piwo...Mr. Green
Najgorzej z nich wszystkich wyglądała Agnieszka. Fakt,noc na zimnym śniegu, bez czapki i w wiosennej kurtce na pewno nie wyszła jej na zdrowie. Dziewczyna miała gorączkę(jak z resztąElfka,Wero i Mrówa), z nosa leciało jej ciurkiem i wyglądała na starsnzie chorą.
-Wiesz...Nie martw się odprowadzimy cię do domu...Tylko powiedz,gdzie mieszkasz-powiedziała Mrówa
-Na Bzykacza 666( biggrin No co ? Musiałam wymyślić adres!))-odpowiedziała Agnieszka,która juz ledwo stawiała kroki.
Dziewczyny odprowadziły ją,gubiąc Wojtka gdzieś po drodze.
-Aga...?-zaczęła Wero
-Tak?
-Twoi rodzice...Jak oni zareagują?
-Pewni ich nie ma. I dobrze. Zawsze jak ida do pracy nawet nie zajrzą do mojego pokoju,pewnie nawet nie zauważą,że mnie nie było. Powiem,że obudziłam się już z gorączką i nie poszłam do szkoły bo źle się czułam.
Idda zrobiła herbatkę i po tysięcznym zapewnieniu Mrówki,że nie ejst trująca podała ją chorej. Dziewczyna położyła się do łóżka. Zdecydowanie było z nią źle-miała 38,6 stopni. Iśka zadzwoniła po jej mamę do pracy, któa zjawiła sie już po kwadransie. Dziewczyny rozeszły się do domów.
Anonymous - Wto 23 Lis, 2004 21:50
Temat postu:
Następnego dnia wszystkie poszły do szkoły... oprócz Agnieszki. Pierwsza lekcja to matematyka, nikt nie miał głowy do rozwiązywania zadań, po całodniowym kazaniu rodziców na temat nocki w "cieplutkim" lesie.Smile. Wero dostała karę na tydzień, mrówka na komputer i tylko godzina wychodzenia dziennie, Elfka tak jak Wero, Ida komputer. Najgorzej miała Wierzba, 2 tygodnie!.
Jak ja przezyje? mam nadzieje ze rodzice się zlitują - powiedziała smutna Wierzba
Nie przemuj sie na.... - Wydukała Elfka
Przerwała im nauczycielka wchodząca do sali. Miała szyderczy uśmiech, już każdy wiedział... zapowiada się klasówka! I tak było... Trufla(bo tak ostatnio mówili na nauczycielke prawie wszyscy) kazała się rozsiąść, Wero wytrzeszczyła oczy, wszyscy byli zdziwieni, a dziewczyny najbardziej... nic nie umiały.
Kompletna klapa - wydusiła mrówka
Wszystkie to potwierdziły. Trufla rozdała kartki ... Elfka przeczytała... zamarła.
Co to ma być - wyszeptała do mróweczki
Mnie się pytasz? czrna magia... - odpowiedziała mrówka
45 minut wlokło się chyba cały rok... całe spocone i czerwone wyszły z sali.
Prawie nic nie zrobiłam... przez ostatnie dni wogle się nie uczyłam - powiedziała wsciekła Idda
Wszystkie to potwierdziły.. zadna nawet nie zajrzała do książki. Postanowiły nie myślec o klasówce i powędrowały pod sale od geografii.
Nareszcie jakaś normalna lekcja - ucieszyła się Wierzba
Buhahaha - wszystkie zaśmiały się
Tylko Wierzba lubiła geografie... była z niej swietna. Lekcja minęła szybko, kazdy był w drobnych papierkach, szczegolnie Wero...
Zabije Kamila - powiedziała Wero
No rzeczywiście, wiesz co on tym strzelaniem chyba sie do ciebie zaleca - krzyknela rozesmiana mrowka.
No wiesz jesli nawet to nie najlepszy pomysł - powiedziała Wero, ze skwaszoną miną
Wszystkie dziewczyny zaczęły się śmiać ... dopiero gdy Wierzba sturlala sie ze schodów umilkły.
Ratunku!!!!!!!1 - krzyknęła
dziewczyny rzuciły się w dół i podniosły Wierzbe. Była cała obolała... spadły jej buty, ktore zleciały nizej na głowe jakiegoś macho. Przyniósł je....
Dzieki - powiedziała Wierzba, tzrymając się ramienia mrówki
Nie ma za co, ale staraj się tzrymac buty przy stopach - odparł z lekkim machowskim uśmiechem SmileSmile
Widziałyscie?? to przecież..., to był ten Dawid z 2 b, najładniejszy chłopak w szkole. - wyszeptała podekscytowana Elfka.
AAAA... - wisnęły wszystkie
Niemorzliwe... jejku on się do mnie uśmiechnął - wydyszała Wierzba...
Wszystkie patrzyły na nią... lekko sie zarumieniła.
Reszta lekcji minęła szybko, oczywiscie cały czas rozmawiały o Dawidzie.
Po lekcjach pobiegły do Agi zdać jej relację z dzisiejszego dnia szkoły. Weszły do jej pokoju.... nie była w zbyt dobrym stanie, opatulona w 100 kołder, wydskoczyła z łózka i rzuciła się w ich kierunku.
Co ty wyprawiasz? Do łóżka! - krzyknęła Idda
Aj przestań mama nie widzi to posiedze sobie troche.. mam się udusic w tych kołdrach? - odpowiedziała Agnieszka.
Dziewczyny zaczęły opowiadac jej o przygodzie Dawid a' la buty Wierzby ..
Kenai14 - Sro 24 Lis, 2004 21:29
Temat postu:
-hmmm... Co dziś założyć-myślała Ipa patrząc w zawartość szafy.
Po 2 godzinach namysłu założyła (zresztą jak zwykle Wink ) swoje brązowe sztruksowe spodnie z Big Stara i różową bluzkę ze słoneczkiem. Chciała dziś wyglądać wyjątkowo ładnie. Nie wiadomo dlaczego.. Kobieca intuicja mówiła jej, że to właśnie dizś pojawi się "ten jedyny". Wypada wyglądać ładnie. Następne ruchy Ipy były o wiele szybsze, nie licząc kolejnych 2 godzin spędząnych na wpatrywaniu się w lustro. Wyszła.
Zimny powiew powietrza buchnął jej w twarz. Brr.. Zima pokazuje swoje prawdziwe oblicze- pomyslala ipa. Nagle zapatrzona w niebo przewróciła się. Lód był strasznie śliski. Upadła prosto w kogoś ramiona.. Spojrzała na twarz wybawiciela.
Bartek..
Kenai14 - Sro 24 Lis, 2004 21:35
Temat postu:
-Nie chce słyszeć twoich pustych słów! Spadaj babiarzu!-krzyczala chwile pozniej ipa
-Ale! Cholera jasna! Jaka z ciebie głupia idiotka! Myślisz że jak chlopak, to od razu chodzić z nim! A ja ci proponuje koleżeństwo! Myślałem że jesteś inna. A ty jak widać jesteś z tych co się obrażają i tym chcą zwrócić na siebie uwagę! Myliłem się co do ciebie. Żegnaj.
Po wypowiedzeniu ostatniego slowa odwrocil sie na piecie i odszedl. Miał już niegdy nie wrocic. Ipa patrzała na niego i czuła się.. POTWORNIE! Miała wrażenie że to wszystko to jej wina, że byłą zbyt pewna siebie i chamska dla Bartka, gdyby tylko dala mu szanse.. Było w tym trochę prawdy.
"Już nigdy, przenigdy do niej nie pójdę. Co ja w niej takiego widziałem??!! Zarozumiała baba! Taka jak wszystkie inne"myślał Bartek stojąc no przystanku autobusowym.
-Koniec z tym!-powiedzial głośno do siebie siadając w autobusie..
panienka_wierzba - Czw 25 Lis, 2004 10:20
Temat postu:
Dzięki bogu zaczynał się weekend...
Dziewczyny (no tak i nei tylko dziewczyny Wink) umówiły się na spotkanie, tym razme u Wierzby (przecież kochane bidactwo ma szlabanik). Okazało się, że jej brat z rodzicami własnie wyjechali na jakieś chrzciny na wieś więc ludziki mogli się zchodzić już od samego rana =).
Pierwsze wpadły Nenar z Neną =) mieszkały w miarę blisko więc nawet nie szamając śniadania (tylko pakując je do plecaków Wink) a zaraz po wyjściu z domu poleciały pędem no najbliższego spożywczego.
-OMG!!!!! -krzyknęła Wierzba widząc obładowane dziewczyny -Dżizyz (jak to zwykła mówić) co wyście kupiły? -zaczęła podskakiwać i tańczyć biorąc od nich wielkie rekmalówki, pełne niewiadomo czego.
-No bo... -zaczęła Nenar
-Wczoraj złożyliśmy się ze wszystkimi po symbolicznej 10 czy 15 złotych =) -dokończyła Nena
-Nena!!!!! ja to miałam powiedzieć Ty Ty... aaaaaaaaaaaaaa -Paula rzuciła się na Nenę mimo że były na korytarzu, po chwili obie gilgotały się do granic wytrzymałości.
-Dziewczęta => może czas wreszcie wejśc ehyhyhyhy -powiedziała Wierzba uśmiechając się szyderczo i otwierając drzwi na ościez.

W ciągu kilku godzin dom był przygotowany.
Dziewczęta miały talent do tego co robiły (tzn. do robienia taniego wysokokalorycznego i wyjątkowo niezdrowego żarcia =) ). W ciągu tych kilku godzin do rodziny 15 przyszło jeszcze kilka osób, które również pomogły w przygotowywaniu domu. Mrówa Wero i Idda przyszły razem, mieszkały na jednym osiedlu a przed wpadnięciem zakupiły jeszcze miód i lody na przekąskę Wink. Niestety po zorientowaniu się ile przekąsek jest już zrobionych w 7 wszamały wszystkie lody =D. Na koniec doszły Iśka i Aga, około godizny 14 wszystko było przygotowane.
W końcu ludzie mieli przyjść na noc, czyż nie? =)
około godziny 17 dziewczyny rozpoczęły maraton filmowy. Wszystkie filmy przyniesione na cd, dvd poszły w ruch
-Shreka
-nie nie, widziałyśmy już go LOVE STORY!!!!
-Nie, dawajcie pożeraczy mózgu!! -krzynęła Nenar i nie wiadomo czemu uciekła na balkon z płytą w dłoni
-Łapcie ją =D puścimy teksańską masakre!!!
-Nie!!! horrory zostawmy sobie na noc dziewczęta => teraz puścimy sobie coś wesołego, najlepiej south parkowy maraton do 1 w nocy ^^ potem polecą horrory -powiedziała Werzba
-EEEEEj ja się będe bała -przynęłą Wero po czym rzuciła w stojącą Kaśkę poduszką
Jak łatwo się domyślić jej pokój zamienił się w istną bitwe na poduszki jednak...
~DING DONG -rozległ się dźwięk dzwonka w przedpokoju
-Już idę!! wydarła się Wierzba i pobiegła do drzwi. Za nią poleciała reszta, niewiadomo jak ale zmieściły się wszystkie (no prawie, poza Iddą i Nenar na balkownie) w malutkim przedpokoju.
-Tak? -dziewczyna otworzyła drzwi z ogromnym uśmiechem na twarzy
-Hej dziewczyny -a za drzwiami stał Wojtek, tuż za nim usmiechała się Agnieszka.
-AAAAA Wojtek -dziewczyny wciągnęły chłopaka i Agniechę po czym urządziły kanapkę =p Wojtek szybko się zmył, lecz podszedł do drzwi i ponownie je otworzył.
-hej ty chyba nie masz zamiakru wyjśc no nie? -Stanęła Iśka patrząc na niego z góry Mr. Green
-No co ty, po prostu przyprowadziłem Wam gości -i jak zawsze, z tym jego szyderczym uśmieszkiem wciągnął do środka 3 osoby.
-Więc to jest włąśnie moja niespodzianka -w przedpokoju zamarła cisza.
-EEEee, no więc ja jestem Kasia to znaczy ten Tavion =) miło mi Was wszystkie poznać ^^
-Hej hej, też jestem Kaśka hyhy no dawaj szybko do środka rozbieraj się
-Ale ty jesteś śliczna -zaczęły się przekrzykiwać wzajemnie Wero i Iśka
-i jaka wysoka =p.
-Ale, dziewczęta spokój -krzyknął Plk. -mam tu jeszcze kilka osób. -Bartka chyba znacie... -dobrze że w tym momencie nie było tu Iddy, prawdopodobnie albo rozpłakałaby się, albo wyrzuciła go za drzwi -no dobrze, widzę że zbytniego entuzjazmu w was nie wzbudził więc gość numer 3 to Dawid =) chodzi do naszej szkoly więc powinnyście go kojarzyć. Wiecie ten z 2b...
-AAAAAAAa -w przedpokoju rozległ się potężny krzyk i zakłopotanie, po chwili już wszystkie patrzały na siebie z dziwnym uśmiechem.
-no dobra -pomyślała Nena po czym uśmiechnęła się i podała rękę przystojniakowi
-Nena jestem -miło się uśmiechnęła -Dawid... -zabrzmiał jego głos...
Drzwi się zamknęly...
Kenai14 - Czw 25 Lis, 2004 16:22
Temat postu:
Zabawa rozkręcała się na dobre. Ida, ku zdziwieniu wszystkich, gdy zobaczyła Bartka, wogóle się nie zraziła jego obecnością i usiadła obok dziewczyn. Przez całą zabawę Bartek nie raczył spojrzeć na Idę, bawił się na całego z chlopakami śmiejąc się i gadając o różnych sprawach.
-Wiecie że kiedyś sobie podciąć żyły chciałem-chwalił się Bartek, jakby był strasznie dzielny i odważny
-I mam własny sprzęcior i robię muze-nie przestawał nadawać
-Ciekawe gdzie jest ten twój sprzęcior-odezwała się nagla dotąd milcząca Ipa
-Noo.. w domu..-plątał się w słowach Bartek
-Chętnie zobaczyłybyśmy to cudo jutro, masz moze czas?
-No.. tak..-powiedzial Bartek
Ipa była pewna że kłamie. "Znowu oszukuje.."myślała.
Anonymous - Czw 25 Lis, 2004 16:51
Temat postu:
- Ej Wero -powiedział Wojtek
- Tak?- powiedziała przysiadając się do chłopaków.
- Grasz z nami w butelkę? - powiedział Dawid
- Jasne. Tylko muszę iść do łazienki. - powiedziała Wero, po czym złapała Nene i weszły do łazienki.
- Nena grasz z nami w butelkę? - powiedziała Wero która malowała właśnie oczy.
- Ja ? No mogę. Szczególnie z chłopakami. - powiedziała Nena
- Nena. Ty nie zaczyynasz szukać chłopaka?- powiedziała Wero
- Nie wiem. Coś mi ostatnio w głowie wali.
Dziewczyny wyszły z łazienki. Głos przejeła Nena:
- Kto chce grać w butelkę?? - zapytała Nena
- Ja! - krzyknęła chórkiem cała zgraja.
- Fierzba masz jakąś butelkę? -powiedziała Wero
- No. Idziem po nią Idda? - powiedziała Wierzba
- Nom. - powiedziała i poszły do kuchni.
56 sekund później Idda i Wierzba dosiadły się do grona ludzi i zaczeli grać.
1 kręciła Wero - wypadł Wojtek.
Wojtek - Idda
Idda- Bartek
Idda nie chciała go nawet przywitać gestem ręki.
Wierzba wiedziała o co chodzi i natychmiast powiedziała:
Butelka jest na Nenie - to ją musisz uściskać.
Nena - Dawid
Nena jak z rozpędu zaczeła uściskać Dawida.
panienka_wierzba - Czw 25 Lis, 2004 17:28
Temat postu:
Wero prosze staraj się pisać trochę bardziej zrozumiale, najlepiej lekko edytuj poprzedni Twój post bo mało da się z niego zrozumiec po pierwszym przeczytaniu (moze napisz do mnie na gg to Ci odrobinkę pomoge, tzn. wskazę w których miejscach trudno zrozumieć) z góry dziękuję =) pozdrawiam =*

Gra w butelkę, tak tak męcząca zabawa.
W tym momencie Nenar, na którą co chwilę wskazywała butelka tańczyła conajmniej 8 raz z kimś przy wolnej muzyce w pokoju Wierzby. Reszta natomiast dalej bawiła się.
-Aga!! teraz ty kręć -krzyknęła Idda, słysząc z pokoju Wierzby wygłupy Nenar i Iśki.
-nie, ja nei chce- próbowała wykręcić się dziewczyna
-Nie ma mowy -dopowiedział Wojtek po czym wcisnął jej w łapę butelkę
-no dobra niech Wam będzie... no więc <krętu krętu> pierwszą osobą do zadania, które będzie polegało na tym że macie się pocałowac będzie... <krętu krętu> Mrówa!!!
-nieeeee o nieee -dziewczyna zaczęła zataczać się po podłodze
-a druga... Dawid..
w pokoju zapanowała ogólna cisza ^^ tylko Wierzba i Wojtek zaczęli tarzać się ze śmiechu po ziemi ;-)
dziwnym trafem The Unforgiven Metallicy włączyło się w głośnikach..
Anonymous - Czw 25 Lis, 2004 20:58
Temat postu:
Agnieszka rozpromieniała, bo wstydzila sie pocałowac Dawida... Juz miala wstac bo wszyscy chcieli tanczyc gdy muzyka ucichła. Kazdy patrzyl się na nią, zarumienila sie.
Ej musisz pocałowac Dawida! - powiedział Bartek
Wszystkie dziewczyny ze wściekłością popatrzyły się na niego...
Ale... juz... - zaczela jakac sie Aga
Całuj i juz!!! - wszyscy zaczeli krzyczeć
dawid siedzial spokojnie chyba tez byl troche zawstydzony. Wojtek popchnal Agnieszke w strone Dawida..
No całuj - krzknal Wojtek
Aga zrobiła to pcalowała Dawida lekko w usta. On popatrzyl jej w oczy. Wszyscy nagle umilkli...
Dobra to moze potanczymy?? hehe - zaproponowała Wierzba
Idda - Czw 25 Lis, 2004 22:43
Temat postu:
-Dobry pomysł-Potwierdziła Ida i popełzła do radyja puścić jakąś nadającą się do tańczenia muzykę.Wtedy Bartek do niej podszedł i powiedział-Dobra,Ida,słuchaj.Chyba nie będziemy całe życie udawać,że się nia znamy?Daj na zgodę,zostańmy...kumplami,że tak powiem=]
-No nie wiem...no..dobra!-Powiedziała Ida,uśmiechnęła się promiennie i podała dłoń Bartkowi.
-Ej,ludzie!!!Do kółeczka!-Krzyknęła do nich Mrówa,wyrywając obojga ze "szczęśliwej" zadumy.
-Dobra,dobra!Już idziemy-Odkrzyknął Bartek i pociągnał Idę za rękę w kierunku "kółeczka" stworzonego z wszystkich, którzy byli u Wierzby.Bawiono się u niej świetnie do 5:00 w nocy,aż w końcu wszyscy pozasypiali,jeden na drugim.
Rano pierwsza obudziła się Ida.Z zakłopotaniem stwierdziła,ze leży na Bartku,a na Idzie opierała swe nogi Wero(Uh!Ale "ładnie" pachną! biggrin).Wstała i zaczęła budzić Bartka.
-Faworek!!!!Wstawaj!!!!(Tak go przezywali koledzy i kolezanki)
-E...co????Weź mnei zostaw w spokoju,kobieto!Patrzyłas na zegarek????
-No..jest 12:00
-COO?????!!?!?!??!!?!?!?!-Ten przeraźliwy krzyk chłopaka postawił wszystkich na nogi-O nieee!!!!!!!!!!Obiecałem mamie,że będę w domu najpóźniej o 9:00!!!!!!!Ale mi się dostanie!!!!!!!!!!!!!!!-Bartek zaczął krzyczeć,przy okazji wciągając z pośpiechem na siebie buty,kurtkę i czapkę-To może ktos chce mnie odprowadzić? biggrin
-No...ja mogę-Od razu odezwała się Ida
-To ja też-Powiedzieli na raz Wojtek z Wierzbą
-Ok.Tyle starczy.Pomożecie mi tłumaczyć się mamie Razz
-Spoko...Aha!A reszta..proszę,posprzątajcie ten pokój!-Krzyknęła jeszcze Wierzba zza drzwi.
Anonymous - Czw 02 Gru, 2004 19:54
Temat postu:
I tak cała reszta zaczęła sprzątać pokój, lecz Werce się chciało spać.
Tymczasem w grupce Iddy,Bartka i Wojtka
Dzyń dzoń.
- Dziecko co ty sobie myślisz?!?! - powiedziała mama Bartka
Anonymous - Czw 02 Gru, 2004 22:38
Temat postu:
Nenar wróciła zaspana do domu i zamiast ciepłego rodzicielskiego powitania zastała wyciagniętą rękę ze smyczą jak zawsze. Wzięła psa i wyszła. Drugę jej przebiedł czerny szczeniak. W oku zaiskrzyło jej się to znak, że jak jest pies to jest i pan, a pana Paulinka lubi, ahc jak lubi chociaż nie zna. Rozejrzała się i namierzyła cel. Wysoki, długowłosubrany jak skate, ale co to przeszkadza największemu przystojniakowi w okolicy. Jak zawsze palił.
"Ciekawe ile ma lat"-pomyślała Elfka.
-Cześć- jak zawsze zza krzaków wyskoczył Wojtek.
-Eeee...-zdezorientowana odpowiedzziała po dłużeszj chwili-cześć. Jak tak wyspany?
-Czy ty sobie ze mnie żartujesz? Pewnie, ze nie, nie widzisz tych walizek pod oczami?
-Walizek?
-No pewnie, ze nie worków, bo są za małe jak an takie niewyspanie.
Zaczęli się śmiać, a Elfka jak od pewnego czasu przy wysiłku zwanym śmiechem zaczęła kaszleć.
-No pieknie pieknie królowo śniegu.
Wyszczerzyła zęby.
-No co, sam wiesz, że mam dziwny zwyczaj zasypiania w lesie, tobie też się zresztą zdarzyło.
Usmiechnął się i spojrzał gdzieś za nią.
-No zdarzyło się, zdazyło.
W tej chwili nadbiegła Tavion.
-Witamy naszą miss...- Elfka zuciła się by zrobić TULIMYYY.
-Czemu mnie tak tulisz?- Tavion odsunęła się lekko.
-Żeby wszystkim pokazać, ze znam nizłą laskę. Może przy tobie se wkońcu kogoś znajdę.
Wywaliła język jak to zawsze miała w zwyczaju i spojrzała tam gdzie patrzyła co chwila od dłużeszgo czasu. Zwijał się do bloku. Westchnęła.
mroweczka - Pią 03 Gru, 2004 21:47
Temat postu:
Idda szła samotnie po lesie(^^). Bartek ma szlaban. Do końca roku szkolnego nie może nigdzie wychodzić. Rodzicielka Bartka zawsze dotrzymuje "obietnic". Dziewczyna westchnęła...Przypomniała sobie dokładnie ta awanturę na klate schodowej,trwającą prawie kwadrans...Jak wszyscy sąsiedzi się zbiegli...Później kobieta zacięgnęła wręcz bartka do środka,głośno trzaskając drzwiami.
Tymczasem z krzakó(^^) naprzeciw Iddy wyleciał galopem niewielki kundelek,ciągnąc "coś" za sobą. Tym "czymś" okazała się Mrówa,która nie potrafiła nawet porządnie przytrzymac psa. Widok był zadziwiający-pies i biegnąca za nim Mrówa. Ba,nawet nie biegnąca,bo jej buty zdawały się nie dotykać ziemi.
-Sssssnuuuuuuupiiiii!!!!-krzyknęła dziewczyna i w najgorszym momencie puściła smycz, w rezultacie lądując w głębokim rowie bagna. Pies obskoczył dokłądnie Iddę,zostawiając na jej nowiutkich,białych spodniach śliczne ślady licznych,czarnych łapek. Zabrudzona Mrówa dobiegła do Iddy, potykając się po drodze o własne nogi.
-Niegrzeczny pies! Nie wolno!-krzyknęła, niestety Snupi zdecydowanie ją olał zostawiając ślady swoich czarnych łapek na jej i tak już pobrudzonych spodniach.
-Mrówa,psa nie umiesz utrzymać? Toć on jest z 10 razy mniejszy od ciebie.
-Eeee....U...-zaczęła jąkać się Mrowa,jednak nic nie wydukała,bo właśnie zza krzaków,skąd przed chwilą wyleciał brązowy kundelek wyłonili się Pułkownik i Nenar z psem dziewczyny. Mroweczka,która właśnie chwyciła czarną smycz swojego psa wyskrzeczała tylko:
-Snupi...Nie...Proszę...
Lecz było już za późno. Idda prawie tarzała się w błocie ze śmiechu.
Anonymous - Pią 03 Gru, 2004 22:22
Temat postu:
Lara szczęsliwa z nowego towarzysza zabaw rzuciła się w stronę czarnego, mneijszego od siebie psa i zaczęli się tarzać po błocie. Mrówa puściła już smycz.
-Wór z nim- stwierdziła.
Psy biegały wokół nich chlapiąc po wszystkich błotem.
-No to gdzie Bartek- wypaliła Elfka.
-No ma karę i tak sama się wałęsam- Idda powiedziała cicho.
-Nie tak sama- (Znów) zza krzaków wyskoczyła Wierzba.- od pewnego czasu Cię śledzę piękna panienko, bo cię jeszcze ktoś nam ukradnie- uśmiechnęła się promiennie.
-O mnie sie nie martw, o mnie sie nie martw ja sobie radę dam- zaczęła smiewać Idda.
-No tego to nigdy nie wiadomo- stwierdził Pułownik- co do was to człowiek nie moze niczego być pewien.
-Nie no co ty- Mrówa przetrąciła mu ucho.
-Ty brutalu.
Elfka zaczęła podbiegać do wszystkich i klepać ich po ramieniu wykrzykując <pac pac>.
-Ja tu jestem najbardziej brutalna- wrzeszczała.
-Nie bo ja- Wierzba rzuciła się na Mrówę i chciała ją gryźć, ale dostała z pięści od Idy, która dołączyła się do zabawy.
Psy siadły z boku i zaczęły się dziwnie patrzyć na wszystkich. A tłum się kotłował w błocie. Nie było już wiadomo kto jest kim, bo wszyscy byli tak brudni. Pierwszy wstał Pułkownik z maseczką błotną na twarzy.
-No drogie panie dośc tych sexistowskich zapasów w błocie, bo musi zostać dla innych.
-Jafff.. tfo?- zapytała Wierzba zgrudkami błota w ustach.
-Ty lepiej już nic nie gryź tylko porządnie umyj zęby- podeszła do nich Agnieszka. Wyszłam na spacer żeby coś przemyśleć, a tu słyszę, ze ktoś się nieźle bawi i rozpoznaję wasze głosy. podchodzę bliżej, a tu taki tłumek w błocie, cały upaprany.
Mrówa uśmiechnęła się promiennie, co skruszyło zaschnięte błoto w okolicach jej ust.
-Mieszkam niedaleko, więc choćcie umyjcie chociaż twarze.
Podreptali za nią gęsiego zostawiając za sobą zdziwione twarze ludzi
Anonymous - Pią 03 Gru, 2004 23:10
Temat postu:
Co te dzieci wyprawiaja w tych czasach.....- powiedziala cicho jakas babcia
Buhahaha - zasmiała sie Mrowa
wszyscy popatrzyli na nia jak na głopią...
Ej no co fajnie bys takim brydaskiem zboczylaskiem Mr. Green ! - powiedziala polglosem
Nikt sie nie odezwał.
No dobra jestesmy na miejscu - krzyknela Agnieszka
Tylko wiecie lepiej zdejmijcie buty na korytarzu... hehe - odchrzakniela
Weszli.. nikogo nie było ..
Łooo ale fajnie nie ma twoich rodzicow??? - ucieszyła się wierzba
Nom nie ma... ale jest...- nie skonczyla Aga
NAgle wielki bernardyn ruszył ku całej paczce.
O nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee - wrzasneli
Wszyscy lezeli na ziemi.
Dość tego ja mam na dzisiaj dosyc wszelkich psow, kotow, szczurow, wszystkiego co biega i skacze!! - wsciekł się Pułkownik.
Sorki zapomniałam was uprzedzic.... - powiedziała cicho Agnieszka
Nie wiedzielismy ze masz psa.. - Odparła Mrowka
No bo nie miałam.. to wczorajszy zakup mojego taty! nie miałam wam kiedy o tym powiedziec
Dobra dajcie spokoj juz idziemy do łązienki:) czuje sie jakbym była posagiem! haha - zasmiala sie elfka
Wszyscy weszli do łązienki, ktora po polgodzinie zamieniła sie w bagno!
No dobra to sie umyliscie a teraz trzeba umyc łązienke..- powiedziala rozzłoszczona Aga
Dobra spoko zaraz sie umyje hihi - zachihotała wierzba
Trzymali szczotki... szuru szuru
Aga a tak wogle co sobie myslalas na spacerku? - spytała elfka
Aj nie drecz jej - przerwal mrowce pułkownik
No wiecie .... kazdy chyba sie domysli. - powiedziala Agneiszka z lekkimi rumiencami.
Idda - Sob 04 Gru, 2004 00:11
Temat postu:
Tymczasem u Bartka...

-Mamo...naprawdę nie mogę??-Zapytał po raz setny Faworek o to samo-czy może pójść po szkole do kolegów.
-Nie!Masz karę!Ciesz się,że skróciłam Ci ją o miesiąc!
-Ok,ok mamo!Nie denerwuj się tak,bo Ci się zmarszczki zrobią!-krzyknął Bartek,a widząc twarz swojej mamy wykrzywioną w dziwaczny sposób(ni to zdziwiona,ni zła),zaczął się śmiać.Po chwili ona dołączyła do niego.
-Uff...już nie mogę!A....spokój i wyciszenie..raz...dwa...-Zaczął mówić chłopak sam do siebie,żeby uspokoić "napady" śmiechu. biggrinA tak naprawdę myślał-"Nie mogę się doczekać nocy..."
***

"Yh..już...22:00??!!Kurcze!Trzeba się zbierać!"-Myślał Bartek,zakładając skarpety.Gdy już się ubrał,podszedł do drzwi i nacisnął klamkę,ale...drzwi były zamknięte!
"A niech to szlag!Mama mnie zamknęła!Gorzej być nie mogło!Cóż...muszę wyjść oknem..."
Chłopak jak postanowił,tak zrobił...Pracę miał ułatwioną,ponieważ u niego na pierwszym piętrze do okna dochodził konar dębu,który zasadzili dawno temu jego prapraprapradziadkowie.(ale wymyśliłam:P-przyp.aut. biggrin)
"Uf!Jak dobrze jest czuć ziemię pod stopami."-Pomyślał i ruszył w kierunku bloku,w którym mieszkała...
***
-Ida?-Powiedział Faworek pytającym głosem,widząc znajomą twarz w oknie na parterze.
-Bartek??!!Co Ty tu robisz??
-Zamierzam Cię stąd zabrać-Powiedział,usmiechając się szeroko.
-Zwariowałeś??Rodzice mnie zabiją!!A w sumie..ok!-Powiedziała Idda-Tylko poczekaj chwilkę...
Po paru minutach dziewczyna zjawiła się w oknie i zeskoczyła z niego.
-No,to gdzie zamierzasz mnie porwać??
-Zobaczysz...idź za mną.. biggrin
-Oki
Szli tak i szli,prawie się nie odzywając.W pewnym momencie Ida wzięła Bartka pod rękę.
-Boję się...-Powiedziała cicho.
-Nie bój się.Już dochodzimy-Odparł Fawor ,chociaż sam też nieźle sią trzęsł biggrin
Nagle przed ich oczami "wyłonił" się,jakby z mgły, dość duży kolorowy budynek.
-No!Jesteśmy!
-Yyy...co to niby jest??
-Basen =]
-I co my tu robimy????Chyba nie mówisz,że...
-Jeśli chodzi Ci o pływanie,to tak-Powiedział chłopak i pociągnął za sobą dziewczynę do środka budynku.
-Ej,ale ja nie mam...-Zaczęła Ida,chowając jedną rękę do kieszeni kurtki-Co..co to tu robi??-Spytała samą siebie,wyjmując z kieszeni kostium kąpielowy.
-No widzisz??Masz kostium Smile To teraz idź ładnie się przebrać do szatni.
-Dobra już,dobra!
***
Po 10 minutach oboje pływali sobie "spokojnie" w basenie.Spokojnie-bo nikt nie przeszkadzał im,byli sami w całym basenie,a "spokojnie"-bo gdyby ktoś niespodziewanie wszedł zobaczyc,co się dzieje,toby chyba zawału dostał,a to pewnie przez Bartka,który własnie skakał na główkę w miejscu o głębokości mniejszej,niż 170 cm.
-Dajesz,Bartek!!Przecież sam mówiłeś,że się nie boisz!-Krzyczała w jego stronę dziewczyna.To,co krzyczała,wydalo się chłopakowi złośliwe.To go zmobilizowało.Bez większego zastanowienia skoczył do wody.Idę coś szarpnęło w okoliach pempka(skąd ja to znam? Razz-przyp.aut.)
-Bartek?Bartek!-Dziewczyna podpłynęła do ciała ,unoszącego się na wodzie-Bartek...obudź się...Ja nie chcę Cię stracić...jesteś...za fajny...
-BU!!!!!-Wrzasnął Fawor,zrywając się nagle,co tak przeraziło Iddę,że ta walnęła się o kant schodków,prowadzących do basenu.
-Ty....Ty wielki durny łbie!!!!(Co ja mam z tymi cytatami??-przyp.aut.)Wiesz,jak mnie przestraszyłeś????
-No..o to chodziło...Łap mnie!-Krzyknął chłopak,nurkując pod wodę.
-Tym razem mi nie umkniesz!-Odparła Ida,również nurkując.
***
Anonymous - Sob 04 Gru, 2004 00:27
Temat postu:
Tymczasem u Agi...
Dziewczyny siedziały w kółeczku - Agnieszka, Elfka, Wierzba, Tavion, Wera, Iśka i Mrówa. Po środku stała zapalona świeczka.
-I co jesteście pewne, ze chcemy wywoływać tego ducha?- zapytała niepewnie Agnieszka.
-No pewnie przecież to planowałyśmy od dawna, tylko szkoda, ze Idda się nie zjawiła.
-Pewnie coś jej wypadło- rzuciła Mrówa.
-No to jak zaczynamy?- Elfka była bardzo podekscytowana. wcyiągnęła zza siebie planszę z cyferkami i literkami.
Wierzba zarzuciła na głowę cygańską chustę. Wyszstkie zwarły się jeszcze bardziej i chwyciły za ręce powtarzając formułę znalezioną w internecie. Wierzba była najgłośniej, bo to ona miała być medium.
-Duchuuu Kurt'a Cobain'a przybądź- powiedziała wkońcu.
Iśka chciała zawołać czemu akurat Coina, ale nie chciała zepsuć, wkońcu mogłoby sie coś stań,a lbo co jeszcze gorsze nic się nie stać. Elfkę i Werę, która siedziała obok niej przeszedł lodowaty powiew po plecach, a potem zrobiło się im przyjemnie i błogo i pomyślały, ze mogłoby być tak cały czas, ze jest tak wspaniale i miło. Zmknęło oczy i zasnęły. Sen był niespokojny i pełen koszmarów. Gdy rano się obudziły były zlane zimnym potem, a obok nich nikogo nie było.
-Pewnie było tak późno, ze dziewczyny się rozeszły a Agnieszka gdzieś wybyła na chwilę, pewnie znajdziemy liścik i będzi wszystko w porządku- stwierdziła Wera.
Ale po dlugich poszukiwaniach wyjaśnień od dziewczyn zwątpiły nigdzie nic nie było. Siadły na podłodze pełne złych myśli.
-Co ci się śniło?- zagadnęła Elfka.
-Szłyśmy we dwie ulicą w samo południe nigdzie nikogo nie było, żywej duszy dosłownie. Nie lataly ptaki, nie było ludzi, nic, nawet robaka na razie, a potem zaczęło nas coś gonić, to było wielkie i przerażające.
-Mnie się śniło to samo- spojrzała na nią ze strachem w oczach.
mroweczka - Sob 04 Gru, 2004 22:47
Temat postu:
-Mrówa...Mrówa!!!-krzyknęła Iśka
-Ciii-uspokoiła ją Agnieszka-Mrówa przestań,to nie jest śmieszne.
Mrówa zwijała się na podłodze,jkaby ktoś kopał ją w brzuch,krzycząc przeraźliwie.
-Ej dziewczyny,czy my czasami czegoś nie sknociłyśmy?-spytała ze strachem w głosie Wierzba.
-Tak w ogóle to gdzie Wero i Elfka?-spytała Tavion.
-Nie wiem,moze poszły do kuchni...
-w tym momencie?!
-Nie wiem Tavion,naptrawdę nie mam pojęcia!
-To mi się zaczyna baaaardzo nie podobać-powiedziała Iśka i spojrzała na rzucającą się na wszystkie strony Mrowę.
-Mrówa.....Siad!-krzyknęła Agnieszka
-Aga,to nie pies...
-Ona udaje!
-Miejmy nadzieję...
Tymczasem Mrówa zatrzymałą sie w pozycji półsiedzącej(ciekawe jaka to Razz) i spojrzałą na inne dziewczyny. Jej białka od oczu były zupełnie białe-w środku znajdowały się dwie, małe czerwone źrenice. Uśmiechmęła się szeroko ale po chwili osunęła się bezwładnie na ziemię. W tym momencie jakby spod ziemi wyrosły nenar i Wero.
Anonymous - Czw 09 Gru, 2004 08:53
Temat postu:
Tymczasem w basenie......
- Mam cię! - powiedizała Idda.
- To dobrze. - powiedział Bartek i pocałował Ide.
Trwało to dobrą chwilę, i Ida zrozumiała co do niego czuje.
- Kocham cię. - powiedziała i popłyneła delfinkiem na płyciuśką wodę.



Nie mam weny, muszę się rozpisać na zwykłym papierze
Anonymous - Sob 11 Gru, 2004 00:18
Temat postu:
Nagle spojrzała na wejście, a w cieniu stała wysoka i chuda postac, oraz niska i gruba. Niska mówiła skrzekliwym głosem do wysokiej. W niskiej Ida poznała swoją sąsiadkę z bloku naprzeciwko, naprawde wredny typ człowieka.
-... zauważyłąm światło i myslę, ze jacyś złodzieje, chociaż nie wiem co można ukraść na basenie, ale w tych czasach ludzie wszystko kradną...
Ida zaczęła powoli płynąć w stronę Bartka, któy nie zauważył nieproszonych osób
-...gówniarze to do wszystkiego teraz są zdolni, za moich czasów nawet by nikomu nic takiego do głowy nie przyszło.
ida podpłynęła do bartka i mu pokazała postacie. Potem wstakazała na ciuchy i buty oraz na okno.
-Ale czy ty widzisz jak wiele? przecież my zamarzniemy w samych strojach!!!
-Przecież nas spiszą, pójdziemy do poprawczaka, lub będziemy płacić.
-No nie wiem...
Ale policjant szedł dysząc w kierunku ich ubrań.
-Potem zwiewamy na teren sportowy, tam się ubierzemy- stwierdziła ida.
Zaczęłi płynąć kraulem po ubrania, wyszkoczyli w tempie ekspresowym z wody i chwycili niezdarnie ciuchy, ale tak, ze niczego nie zgubili.
-Proszę się zatrzymać! to teren prywatny- zaczęła za nimi biec niezdarnie grubsza osoba, która okazała się ochroniarzem.
Wypadli do damskiej szatni, a przez nią na teren ośrodka odnowy. Ośrodek był wielki, ale i też zdeczka pozamykany.
-Do siłowni, a z niej przez okno- zadecydował Bartek.
Idda nie zaprzeczyła. Pobiegli...
Anonymous - Sob 11 Gru, 2004 14:42
Temat postu:
Naszczęście udało im się uciec.
- Oh... Uf.... Ale mieliśmy fuksa - powiedział Bartek
- Rzeczywiście. - odpowiedziała Idda
Bartek odprowadził Idde do domu a sam wrócił do swojego.
Długo myślał cobybyło gdyby ich złapano.
W końcu zasnął, i marzył o ty jedynym ale jakże najpiękniejszym pocałunku z Iddą.
[tymczasem u dziewczyn]
- To co? Znowu duszki??????? - powiedziała Wero
- Nie, Wero. To już 6 raz!!!!!! - powiedziała, a raczej krzyczała Iśka.
- Wody!!!!Wody!!!! - powiedziała Nene.
- No to się obsłuż. - powiedziała Aga
- Zadzwońmy po Idde! - wpadła na pomysł Tavion
- Jak se chcesz. - powiedziała Nenar
Anonymous - Sob 11 Gru, 2004 18:24
Temat postu:
tavion złapała za słuchawkę i wykręciła numer
słucham? - powiedziała jakby zaspanym głosem Idda
tu tavion, słuchaj przyjdziesz do Agi teraz? siedzimy sobie i gadamy...
/w sumie cezmu nie??... opowiem wam dzisiejsza nocna przygode hehe, tylko coś zjem, bede za 20 minut - ucieszyła się Idda
to do zobaczonka - powiedziała Tavion
No i? przyjdzie? - spytała się Nena, ksztusząc się wodą
jasne:).. mowiła coś o jakiejś nocnej przygodzie jestem ciekawa o co jej chodzi...
Idda - Sob 11 Gru, 2004 22:56
Temat postu:
Idda wpadła do nich roześmiana od ucha do ucha.Wszystkie dziewczyny zauważyły,ze wygląda bardzo ladnie taka..potargana i zarumieniona od mrozu.
-Słuchajcie,zabijecie mnie.Nie,nie powiem wam...
-GADAJ!!-Wrzasnęła reszta dziewczyn tak,że Ida podskoczyła.
-No..dobra.Bartek przyszedł po mnie.O jakiejś 22:30.
-No?I co?-Pytała Wero,bardzo podekscytowana.
-I poszliśmy na basen.I spokojnie pływaliśmy.Bartek skoczył na główkę...i udawał,że jest martwy.Ja do niego podpłynęłam i...
-I go pocałowałaś!!-Krzyknęła Nena.
-Nie...no,co wy takie ciekawskie?!Dajcie mi dokonczyć biggrin
-Dobra już,dobra-Odezwała się Iśka.Wszystkie dziewczyny słuchały w milczeniu,chociaż każda z nich podejrzewała już,co Idda za chwilę powie.
-I powiedziałam,że jest za fajny ,żeby umarł.On wtedy krzyknął "BUU!!" i zanurkował,specjalnie,żebym go zaczęła gonić.Złapałam go,krzyknęłam "mam cię!",a on wtedy powiedział...-Ida nie dokończyła zdania,bo przypomniała sobie to cudowne uczucie,to ciepło,bicie serca...z zamyślenia wyrwał ją zniecierpliwiony głos Mrówy,która juz powróciła do normalnego stanu-No!Co??Halo...Ziemia do Idy!Zbudź się!Pora wstaaać!
-Co??Aha.No,więc...ja go złapałam i powiedziałam...
-Mam cię!-Dziewczyny usłyszały znajomy głos.Dobiegał on z balkonu.Wszystkie od razu wstały i podbiegły zobaczyć,kto na nim(balkonie) jest.
-Bartek??!!-Pytały ,zaskoczone.
Idda się zarumieniła,ale było ciemno i na szczęście dla niej nikt tego nie zauważył.
Bartek natomiast podszedł do Idy i powiedział-Może jeszcze kiedyś się wybierzemy na basen?
-Ok...tylko tym razem nie zapalajmy światła...
Iśka,Nena,Wero,Mrówa i Elfka spojrzały na obojga,jakby je piorun trzasnął.
*******
-Yyy...Ida,może nam dokończysz waszą "przygodę",co??-Zapytała Elfka,kiedy już Bartek wyszedł.
-Ok.Na czym ja skończyłam?
-Na "Mam cię!"
-Aha...no tak...Bartek wtedy odpowiedział "To dobrze..." i...mnie pocałował.A ja mu powiedziałam,ze go kocham.
Idzie się zdawało,że wszystkie się na nią gapią,a w rzeczywistości próbowały zajrzeć do jej mózgu i zobaczyc ten "obraz",przedstawiający pocałunek dziewczyny.
Anonymous - Sob 11 Gru, 2004 23:29
Temat postu:
NAstepnego dnia w szkole

AAa... ja chce spac.. - powiedziala prezz ziew Tavion
a kto nie chce ... - odparła Wero z połotwartmi oczami
jedynie Idda siedziała uśmiechnieta i pełna wigoru..
takiej to dobrze.. pocałunki, romansidełka, baseny .. - westchneła Agnieszka
Aj przestań ciekawe co tam z twoim Dawidkiem - zasmiała sie Idda
mrowka spojrzała na nia zawisnym wzrokiem.. wszystkie dobrze to zauwarzyły
Idda to przeciez jeden pocałunek - zawstydziła sie Aga
JEden ale wazny ... - krzyknely wszystkie no prawie... zamiast mroweczki
zObaczcie kto idzie? - ucieszyła się Nena
Siemka dziewczyny ...Smile co takie pełne zycia hehe - zasmial sie Bartek i pocałował leko w policzek Idde
zrobiła się cała czerwona..
No co sie tak gapicie.? -zdziwił sie Bartek
a nic zamyslenie no wiem hehe... po niewyspanej nocy i wogle Smile hehe - platała sie w słowach Aga
Idda siedziała usmiechnieta od ucha do ucha wpatrujac sie w Bartka
dryn, dryn... - zadzwonił dzwonek na geografie
Agnieszka usmiechnela sie, napewno dzisiaj zarobie piatke..
No wiesz jakbym ja sie wykuła wszystkich panstw na pamiec tez bym sie smiala... - powiedziala zmarnowana Nenar
weszli do sali ... a tam, usiedli w łąwkach a tam!
rozgladaja się ... hmm nikogo nie ma.
Niestety lekcje beda dzisiaj odwołołane wszyscy wyszli juz do domow, szkoła musi przejsc dzisiaj inspekcje dlatego bedziemy nadrabiac lekcje w sobote - oswiadczyła nauczycielka
huraaa... krzykneli wszyscy:) oprocz Agi
No przestan w sobote zdasz te panstwa - pocieszala ja Tawion
do soboty to ja zapomne.. - zmartwiła sie Aga
Wszyscy wyszli przed szkołe..
no to co robimy? moze pojdziemy do mnie? - zaproponowała Agnieszka
znowu? - spytała sie Wero
No rodzice w pracy.. moge zapraszac kogo chce:) - ucieszyła sie
Dobra to idziemy - odparli
weszli do domu ..
aaaaaaaaaaaa - krzykneła wierzba
larzała juz na podłodze a na niej wielki bernardyn
Siad.. - krzyknela Aga
No co do mnie cagnie te psy, niegrzeczny zboczylasek! - krzyknela wierzba
Chodzcie do pokoju moze w cos pogramy? hehe - zasmiala sie aga
dryń... - zadzwonil dzwonek do drzwi
O Dawid cześć co za niespodzianka - przywitała Dawida Aga
Tak sobie pomsylalem ze mozecie tu byc:)
wejdz chodz do pokoju - zarumieniła sie Agnieszka
Siemka, pograsz z nami w butelke? - zaproponował Bartek przytulony do Iddy
jasne.. - odparł Dawid
wszyscy usiedli w kołku..
No dobra to ja krece:) - powiedział Bartek biorac butelke
kret, kretu.. Idda!
No wiec hehe musisz ja pocałowac ..hihi - wszyscy patrzyli sie na Bartka
wział Idde za reke i objal ja w pasie... cmok....
wszyscy patrzyli sie a oni trwali w pocałunku, moze ze 3 minuty
W koncu przestali Idda popatrzyła Bartkowi prosto w oczy.. zobaczyła ze sa sami w pokoju. widocznie chcieli dac im spokoj:)
Kocham cie Idda, prosze bedziesz ze mna chodzic? - zarumienił się Bartek
.. O.. oczy..wiscie ze .. ta.k - zaczela jakac sie Idda
Bartek zblizyl jeszcze raz swoje usta do niej..
Jeszcze jeden pocałunek...
Idda czuła ze sa dla siebie stworzeni, chciałą byc zawsze tylko z nim, wiedziała.. on jest niesamowity.
panienka_wierzba - Nie 12 Gru, 2004 11:30
Temat postu:
Ida i Bartek wstali, schodząc ze schodów usłyszeli zabawne dźwięki dochodzące z kuchni.
-A co w tu.. -Ida nie mogła dokończyć bo oberwała plasterkiem szynki.
-Oj sory Idusiu moje kochani -pojdleciałą do niej Nenar zdjęła plasterek z twarzy i zaczęła całować dziewcyzne po policzkach ^^.
-Oj oj, Paulinko starczy =) -wykrzyknęła Idda i popatrzyła się na oniemiałego ze zddziwienia Bartka.
-No kochani my juz idziemy, chcemy troche czasu spędzić dzisiaj ze sobą -powiedział Bartek po czym objął dziewczynę w pasie i wycofali się do przedpokoju.
-PPAAAA KOCHANI -zaczęłi wszyscy wrzeszczeć.
Po chwili Iddy i Bartka już nie było, szli przytulieni wzdłuż ulicy. Nikt nie mógł oprzeć się uczuciu ogólnej miłości. W domu zamarła cisza..
Po chwili rozległo się "DING DONG".
Wierzba uwielbiająca latac po całym domu Agi, podbiegła do drzwi z postanowieniem ktokolwiek by to nie był, przytuli go gorąco.
Otwiera drzwi, wpada na gościa.. po chwili
-ał ał proosze.. -słyszy cichy jęk dobiegający zza grubek kurtki...
-Oj, przepraszam =) myślałam że o ktoś kogo znam -zaczęła tłumaczyć się dziewczyna, i oblała się purpurowym rumieńcem
-Nie szkodzi -dziewczyna uwolniona z uścisku Wierzby odetchnęła głęboko -jestem Kinga -uśmiechnęła się promiennie po czym podała rękę Kaśce.
-Tutaj nie tak się witamy -i ponownie uścisnęła dziewczynę.
Po kilkunastu minutach, po wprowadzeniu Kingi do domu juz wszyscy wiedzieli że ponowne hałasy i krzyki zdziwiły ją i chciała zobaczyć co to się dzieje u sąsiadów. Już kilkukrotnie chciałą toz robic, jednak dopiero teraz wzięła się na odwagę. Jak widzi, było to dobre posunięcie.

Po godzinie i Wojtek dołączył do wesołej gromadki.
Jak okazało się dużo później, był to najlepszy wieczór dotychczas..
(dopisujcie rzeczy o imprezie teraz moze Wink)
Anonymous - Wto 14 Gru, 2004 14:11
Temat postu:
Kinga próbowała zaprowadzić porządek zaczynając od ściaga papieru toaletowego z sufitu. Tymczasem Elfka uczyła Agnieszkę jaka jest najlepsza technika rzucania w sufit.
-...uginasz nogi rękę ustawiasz pod kątem 60 stopni i wyskakujesz rzucając papierem z całej siły. jak byłam mała to mnie uczyli w kiblu szkolnym.
Agnieszka zrobila wszystko, ale chyba źle, bo papier spadł na głowę Wierzbie.
-Ach bardzo przepraszam Kasiu...
-Wszedzie papier... pelno papieru- Kinga kręciła sie we wszystkie strony wołała.
-Chyba źle na nią wpływacie- zagadnął Wojtek
-Oj bardzo źle.
Kinga zatrzymała się i dorwała kija od nrt, którym zaczęła strącać papier z sufitu, a także plastry sera, szynki i pomidora.
-Nie wolno- Elfka rzuciła się na nią
Anonymous - Wto 14 Gru, 2004 14:48
Temat postu:
Elfka żuciła się na jedną z wielu poduszek(skąd one się tam do licha wzięły) i żuciła nią w Kingę. Kinga natomiast chciała żucić w elfkę ale trafiła w Wero. I tak zaczęła się piękna wojna na poduszki. Później ta wojna przemieniła sie w zabawę, która nazywała się Wypad lub rzut. Polegała ona na tym że trzeba żucać w inną osobę, a jeśli ta złapie natychmiast rzuca w kogo innego. Jeśli natomiast nie złapie ale dostanie nią - odpada. Pierwsza odpadła Nena która wdała się w rozmowe z Dawidem. Aga widząc to rzuciła w nią poduszką.
Anonymous - Sro 15 Gru, 2004 21:07
Temat postu:
Całą zabawę przerwał dzwonek do drzwi..
( U kogo w domu jesteśmu tak wogóle? Aha - Agi)
Aga otworzyła drzwi i zobaczyła średniego wzrostu blondyna.
- Słucham - zapytała Aga
- Cześć! Mam na imię Mateusz i właśnie przeprowadziłem się naprzeciwko was. Chciałem się przywitać - powiedział
- Wejdź proszę. - powiedziała Aga i zaprowadziła go do pokoju gdzie było pełno piór od poduszki......
Wierzba jak zobaczyła Mateusza upadła na nogi Wero.


?(Wierzbulko masz swoje love story)
mroweczka - Czw 16 Gru, 2004 12:39
Temat postu:
Wero jak coś dopisujesz to po porstu edytuj post...
----
-Kaśka co ty do licha wyprawiasz?-spytała Wero
-Nic,pająk był na kanapie Mr. Green
-Yhhhh...-warknęła Weronika i spojrzała na Mrówę,a raczej na miejsce w którym jeszcze przed chwilą była. Prawdopodobnie wyszła do innego pokoju z tym chłopakiem,kiedy Wero próbowała strącić z siebie Wierzbę.
-A gdzie się podziała Mrówa?-spytała zdezorientowana
-Wero,nie poznałaś? Toż to Anioł był!-powiedziała Iśka Mr. Green
Agnieszka,Tavion i Kinga patrzyły na nie wszystkie trochę ździwione i dziewczyny opowiedziały im o chłopaku Mrówci.
-To własnie on,chyba się tutaj przeprowadził czy cuś,jest z 3 f,był z nami na zielonej szkole Mr. Green Mrówa z nim kręci gdzieś tak od roku.
-Tylko wiecie no...mamusia mówiła,żebym miała porządek w domu,no wiecie... Mr. Green -zaczęła kręcić Agnieszka.
-Nie przejmuj się,oni ci rozróby nie zrobią Wink-uspokoiła ją Wierzba.
Anonymous - Czw 16 Gru, 2004 16:14
Temat postu:
Hehe mam nadzieje Mr. Green - odpowiedziała Aga
dryn dryn.... - nagle zadzwonił dzwonek do drzwi
juz biegne - krzyknela Agnieszka
otworzyła drzwi a tam...
czesć Aga przyjechałam troche wczesniej ze studiów - ucieszyła się Monika(siostra Agnieszki)
oo.. Monia.. jak fajnie - mieszała się w słowach cała czerwona aga
Monika weszła do salonu... wszyscy nagle odwrocili się w jej stronę..
O cześć ... - przywitali ją
Cześć... - opowiedziała Monika
No więc... zaprosiłam kilku przyjaciół - tłumaczyła się Aga
Ok spoko Aga ja ide do swojego pokoju wy sobie balujcie Mr. Green - powiedziała spokojnie Monika i poszła na gorę do pokoju.
Uff - odetchneła cała spocona Agnieszka
Oj a kiedy twoja siorka miała przyjechac? - spytał się Dawid
aa.. jutro... zrobiła miła niespodzianke heh - zasmiala sie Aga
Anonymous - Czw 16 Gru, 2004 18:46
Temat postu:
- AGA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - krzyknęła Monia
Aga pobiegła i wróciła z Mrówcią i Aniołem który, jak zauważyła Wero miał malinkę na szyji.
- Sorry Aga, naprawdę niewiedzieliśmy że.... - powiedziała Mrówcia
- No nie ma sprawy, to co wracamy do zabawy? - powiedziała Agunia
- Kto teraz rzuca? - zapytał Wojtek
- Ty!!!!!!!!
Anonymous - Czw 16 Gru, 2004 19:28
Temat postu:
Buuuumm, wojtek rzuciła prosto w brzuch Elfki.
Ałaaaaa - krzyknęła i powoli osunęła się na ziemię
wojtek podszedł do Elfki.
Nic ci nie jest? - zapytał
Buuum... - Elfka z zaskoczenia rzuciła w twarz Wojtka.
Buhahahah - wszyscy wybuchnęli śmiechem..
Ej to nie smieszne... moja twarz!! - krzyczał Wojtek
aj daj spokój zaraz przejdzie hehe - pocieszyła go wierzba
No dobra a moze potanczymy troche? - zaproponowała Aga i włączyła "living to love you"
Dawid podszedł do niej .
Ekhm.. zatańczysz?
jasne Mr. Green - rozpromieniła się Aga
Wojtek zaprosił do tańca Wero
Wierzba ubłaganie patrzyła na Mateusza idąceo w jej stronę.
Moze potanczymy? - zapytał
Ok... - odpowiedziała
Nie mogła w to uwierzyc... on był boski Love
Anonymous - Pią 17 Gru, 2004 22:43
Temat postu:
Elfka wyszła na balkon, było zimno i padał śnieg, który osiadał jej na włosach. Spojrzała w niebo i pomyślała, że tak jej jakoś dziwnie i czegoś brakuje w jej życiu. Wyszła po cichu i pobiegła do domu, wbiegła na pięterko i zaczęła grać na swojej nowiutkiej gitarce. Tak tego jej trzeba było
***
Tymczasem na imprezce.
-Świetnie tańczysz- zawołał Mateusz do Kaśki machając razem włosami z nią w rytm Iron Maiden.
Wierzba uśmiechnęła się tylko. On wybierał kawałek, ona by wolała coś romantycznego, ballade do poprzytulania się. No nawet Britney, ale żeby on ją przytulił.
-No dobra smietanka, teraz znowu czas na tulisiu- zawołała Aga włącząc Christinę Aguilerę.
"Spełniło się, ale czemu nie ballada rockowa?"- pomyślała Wierzba, ale nie było źle wkońcu znów znalazłą się w ubjęciach Mateusza, czuła się jak w wspaniałym śnie i nie chciała się nigdy obudzić.Pozostawić tak jak jest. Tańce trwały długo. Wkońcu wszyscy zaczęli się zwijać do domów. Pomagając Adze sprzątać.
-A co z szynką i papierem toaletowym?- zapytał Wojtek
-No nie wiem- Aga się zamyśliła- no może to pościągamy kijem od szczotki.
-Dobry pomysł- Wierzba pobiegła po szczotkę.
Ściaanie trwało dłużej niż myśleli, bo to był naprawde dobry papier... jak motyl wzleciał w górę i nie chciał spaść.
Wyszli wszyscy od Agi. Było zimno, a Mateusz objął Wierzbę...
Anonymous - Sob 18 Gru, 2004 14:06
Temat postu:
Tymczasem w domu Agi

Dryn... - zadzwonił dzwonek do drzwi
Juz otwieram.. - krzyknęła Agnieszka
O cześc .. heh nie poszedłes z nimi - zdziwiła sie Aga widząc stojącego w drzwiach Dawida.
nie... tak sobie pomyślałem.. moze wybierzemy się teraz razem do kina? kupiłem bilety na "dziennik Bridget Joens"- zapytał
Hmm no wiesz.... ok:) wejdz, tylko powiem Monice że ide.. moi rodzice niedługo wrócą - powiedziała i pobiegła do pokoju.
panienka_wierzba - Sob 18 Gru, 2004 23:29
Temat postu:
[i[(ah ludzie dosc historii milosnych)[/i]

Przez nastepne kilka dni wszystko szlo jak z platka.
Nowi znajomi rozkręcali się w towarzystwie tych juz "starych" i po prostu grono powiększalo sie.
Mrowa i Aniol (ah pamieta jeszcze ktos Anioła?), tak, między nimi wszystko bylo w porządku =) a nawet lepiej, ich ciągłe sprzeczki o byle co, skonczyły się.
Agnieszka i Dawid hm.. ostatnimi czasy coraz bardziej zaczęli sie do siebie zblizac.
Bartek i Idda, nic tylko pomarzyc o takiej parze.
Reszta jak na razie wciąż pozostawała sama.

-Kochanie =* -Elfka rzuciła się na Nenę gdy tylko ją zobaczyła.
-Idziemy idziemy juz Paula, nie rzucaj sie, aaaaaaaa, zostaw mnie!! -dziewczyna zaczela sie rzucac i krzyszec a Wierzba i Aga zasmiewaly się jak glupie.
-Ciekawe co robia teraz Agnieszka i Dawid -powiedziala Aga(ToJa, pamietacie? =) ).
-E tam, nie mysl o nich=) -puc, uderzyla w nią poduchą (Nena).
zabawa nie trwała długo. W okno Nenar trafiła cagła (=/) co bylo conajmniej dziwne.
Dziewczyny odrazu podskoczyly do okna, kto to mogl byc?...

przepraszam ze tak krotko, ale obiecalam agn12 wiec pisze ^^
Anonymous - Sob 18 Gru, 2004 23:57
Temat postu:
Paulina leżała na ziemi i nic nie mówiła, nie ruszała się, a tymczasem wszyscy byli przy oknie, a tam jakaś zamaskowana postać się skrywała.
-Uuuuoooo... matko- westchnęła Wera podnosząc Elfkę z ziemi- limo aż miło.
-"Stała za filarem, miała bluzę modną..."- zaczęła Elfka śpiewać
-Nie jest źle, przynajmniej daje znaki życia- stwierdziła Toja.
Nena za to wyskoczyłą przez okno i popedziła w samych kapcochach za napastnikiem. Musiała się przedzierać przez krzaczki rodziców Agi, a potem dobiegła do ogrodzenia i zobaczyła w oddali czarny kształt.
Tymczasem w domu dziewczyny oglądały kartkę i zobaczyły małą karteczkę. Wzięły ją porwały i ani myśl rozpakować tylko się kłucić która to zrobi, bo żadna nie chciała.
-Ja jestem dzielna- Mrówa wzięła kartkę.
"Zaczynacie mnie denerwować i mam was dość, skończcie z tym wszystkim, bo pożałujecie"
-Co to oznacza?- zapytała Wierzba
- I tylko dlatego dostałam w łeb?- zapytała Elfka przyciskając do oka porcję lodu.
Kenai14 - Sro 29 Gru, 2004 18:26
Temat postu:
Bartek i Ida wracali z romantycznego spacerku trzymając się za ręce.
Już chyba nic nie mogło ich rozłączyć. Nagle Ida zobaczyła swoją dawną przyjaciółkę-Agatę. Bartek też ją dostrzegł.
Ida zamachała do nij by podeszła do nich, ale Bartek uchwycił jej dłoń:
-Nie, chcesz żeby ta dziewczyna znów nas rozdzieliła?
-Ale.. to jest moja przyjaciółka..
-Twoja była przyjaciółka! Teraz to mnie..
-TO CIEBIE KOCHAM, TAK?!
Tak, właśnie.
-To właśnie przez ciebie ją straciłam.. Teraz wiem..
-Dobra, rób co chcesz, ale moim zdaniam Agata to okropna idiotka. I strasznie brzydka..
-W sumie masz rację..
-Wiem, przytul się do mnie i zapomnijmy o nij wreszcie..
-Dobrze. Tylko ciebie kocham, Bartusiu..
Pocałowali się czule i powędrowali w stronę Idy domu.
Anonymous - Sro 29 Gru, 2004 22:21
Temat postu:
Bartek zaszedł na chwile do Idy.
-Jestes głodny?-spytała Ida.
-Chetnie cos zjem..-Odpowiedzial Bartek.
-Moze zrobimy pizze?
-Chetnie.
Zabrali sie do robienia pizzy.Przygotowali ciasto,przyprawy,składniki.Po jakims czasie zaczęli sie zajadac pizzą.
-Pyszna!-czym ją doprawiasz?-spytał Bartek
-odrbiną miłosci-odpowiedziała Ida patrzac mu głeboko w oczy.
Nadzedł jednak juz czas rozstania.
-No to..do zobaczenia.
-Czy moge liczyc na jednego buziaka od mojej królowej?-zapytał Bartek.
-Zawsze..!-odrzekła Ida poczym dała mu słodkiego buziaka..
-Papa Iduś!
-Pa,Bartus!
Idda - Sro 29 Gru, 2004 22:40
Temat postu:
W domu Idy--->>> ( biggrin)

-Chcesz coś do jedzenia albo picia?
-A co masz?
-Mówisz,jak ja-Powiedziała Idda i zachichotała. biggrin
Ale mniejsza z tym.Więc co podać??
-Może...herbatę i chipsy?
-Dobrze.To idź do mojego pokoju,zaraz przyjdę.
-Ok-Odpowiedział Bartek.W momencie,gdy zniknął w pomieszczeniu naprzeciw kuchni Ida usiadła na taborecie obok i zaczęła płakać.Ale płakała bezgłośnie,bo nie chciała,żeby chłopak ją taką zobaczył.
"Czemu ja to zrobiłam?Czemu nie podeszłam do Aguty??Ona zawsze była po mojej stronie...no,może czasem musiałam na nią czekać pod katką 40 minut albo dzwonić pięć razy,żeby w końcu przyszła po mnie,ale jednak...zawsze miałam u niej wsparcie...A jednak nie podeszłam..."
W momencie,gdy Ida skończyła zdanie,do kuchni wkroczył Bartek.Widząc ją całą zapłakaną podeszdł do niej ,przytulił i powiedział-Przepraszam.Czasem mam ochotę zatrzymać Cię tylko dla siebie...Sorry,zachowałem się samolubnie.I wcale nie uważam,że Agata jest brzydka i głupia...Już nie będę stawał na drodze Waszej przyjaźni.Masz!-Krzyknął,wciskając zaskoczonej dziewczynie telefon w łapę-Zadzwoń do niej i się pogódź!
************************

(Sorry,że nie napisałam więcej,ale nie mam weny za bardzo... biggrin)
Anonymous - Czw 30 Gru, 2004 13:04
Temat postu:
Aga (weźmy je ponumerujmy) siedziała w domu i płakała.
-Jak mogła mi to zrobić, przeciż byłysmy takimi przyjaciółkami, tak dobrze się dogadywałyśmy- ryczała- ale to wszystko wina tego idioty, wezmę pójdę z nim pogadać.
Nagle usłyszała melodyjkę wygrywaną przez swoją komórkę, podniosłą ją i zobaczyła napis "Iduś", kiedyś uwielbiała tak do niej mówić, nacisn.ęła zieloną słuchawkę i chciała jej naklnąć ze złości, ale usłyszała głos Idy tak samo zroszony łzami jak jej.
-Przepraszam, ja naprawde nie chciałam- wystękała Ida.
-Ależ nic się nie stało- wybuchnęła płaczem Aguta.
-Czy teraz chcesz się jeszcze do mnie odzywać?
-Tak. Przyjaciółki?
-Na zawsze i jeszcze dłużej. Ale jak ja mogłam być taka wredna dla ciebie, a ty jesteś taka dobra i miła i wogule, nie ja sobie sama nie wybaczę. Choć do McDonalda, ja stawiam.
-Ale przecież nie będę Cię naciagać na McDonalda.
-Cicho siedź, będę za chwile u ciebie
Anonymous - Sob 01 Sty, 2005 12:04
Temat postu:
Po chwili Aga usłyszała drzwonek do drzwi.
Otworzyła je i ujrzała Iddę (a kogo by innego Razz )
- No to chodź do tego McDonalda. - powiedziała Idda
- Już, tylko się ubiorę. - odpowiedziała Aga.
Po kilku minutach siedziały już w pomieszczeniu, zajadając się frytkami i kurczakami.
- Popatrz! - powiedziała Aga. Przecież to Bartek!
- A rzeczywiście...

(Sorry że tak mało ale nie mam WENY)
Kenai14 - Sro 05 Sty, 2005 22:41
Temat postu:
-Siemacie dziewczyny!-walnął na początek i usiadł zaraz obok Idy.
Przez chwilę trwala glucha cisza. W końcu Bartek zaczął(niestety nieudolnie):
-No, wiecie co? Wczoraj robiłem muzę u mnie na chacie. Ale był czad! Cały dom skakał! Zmieszałem hip hop z Nokturnem Szopena!! Wyszedł zaje***** mix!
-Nie wyrażaj się-rzuciła już jakby od niechcenia Ida.
-I wiecie co?! Zgrałem to na płytkę! [cenzura]*** muza!! Bez kitu!!
-Nie wyrażaj się!
-Słóowo daję! Taki czad... Co mówiłaś??!!
-Żebyś się nie wyrażał.
-Eeee.. będę...
-Nie, nie będziesz.
-Będę! Będe, będę, będę! Dziubasku ze mną nie wygrasz!
-NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!-wydrała się Ida swoim "metalicznym" głosem jakiego używa zawsze gdy słucha Linkin Park Very Happy
-Jezus..-skomentował Bartek-Ok, wygrałaś. Chodźmy na boisko pograć w nogę. Wziąłem piłkę.
-oooo!!siata!!- ozwała się nareszcie Agata
-Tak, tak, siata..-Bartek uśmiechnął się do niej.
Wziął Idę za rękę(od razu przeszły jej ciarki po plecach) jakby to było normalne, wstali od stołu i wyszli..
Basieq - Pią 14 Sty, 2005 20:53
Temat postu:
Pozwólcie dołącze się, nie obrazicie sie , prawda ? Razz Mr. Green
Bartek z Iddą ruszyli w stronę boiska. Kilka kroków przed furtką prowadzącą do boiska, całą pomazaną wymalowaną.Furtka była pełna skrótów ludzi chcących wstąpić do policji.
Wtuleni w siebie usłyszeli jakieś kłótnie krzyki "podaj do mnie!" "ty sieroto, tutaj" i zobaczyli jakiś chłopaków grających w piłkę, ale co było dziwne była pomiedzy nimi też jakaś dziewczyna... Ubrana była w dżinsy koloru khaki koszulkę moro a na to włożoną czarną koszulę. Dziewczyna, jak zauważyli grała w piłkę tak dobrze jak reszta chłopaków [ah ta skromność Mr. Green ]
Idda zdziwiona szepnęła do Bartka:
-Hyh, kolejna wariatka, myślę że pasowałaby do naszej paczki świrusów ;P
-Hm.. ciekawe...- CHrząknął zadumany Bartek - mi się zdaje jakaś dziwna
Ida z zapałem ciągnąc Bartka za rekę krzyknęła - No chodź,poznamy ja, a może pogra z nami w piłkę?
<-na boisku ;P->
Ida z Bartkiem podeszli do dziewczyny i Ida zawołała - yy... Czesc, masz czas z nami pogadac?
Dziewczyna z nikłym zainteresowaniem krzykneła - Y... no ten.. spoko, tylko łan minut- po czym biegnac w prawo okiwała jakiegoś chłopakafortunnie omijając dwoch kolejnych strzeliła gola, miedzy nogami bramkarza...
-Hmm... ten.. Jestem Basia, lecz nie lubie jak tak na mnie mówią - podchodząc już zaczeła nawijac- wolałabym Basieq, lub Baśka ;] A wy jesteście zapewne z tego osiedla..
-Chyba tego.... Wczesniej cie nie widzielismy , jak to sie stało? - zapytała Ida - A tak wogóle to ja jestem Ida, a to Bartuś.
Basieq lekko zaczerwieniona powiedziała - Bo.. wprowadziliśmys ie tydzień temu, a ja jakoś nie miałam odwagi sie z Wami przywitać, mimo że widziałam Waszą paczkę. Nie chciałam wam przerywać, w rozmowach w zabawie... - Ida i Bartek po tej długiej gadce osłupieni nie wiedzieli co powiedziec , ale zwycięsko Bartek wyszedł z sytuacji proponując zagranie w siatkówkę.
Grało im się super, podczas gry dziewczyna opowiedziała im że w poprzedniej szkole wszyscy traktowali ją jak chłopczyce, nie lubiła tego...
Anonymous - Sob 15 Sty, 2005 20:33
Temat postu:
Kiedy dzień zaczynał się kończyć Aga, Ida i Bartek pożegnali się z Basieq i wyruszyli w stronę domów. Nieoczekiwanie Bartek kierował się w stronę domu Iddy.
- Co ty robisz? - zapytała Idda
- Jak to co? Zamierzam ten wieczór spędzić z tobą! - odpowiedział..
Kenai14 - Wto 18 Sty, 2005 18:13
Temat postu:
Wieczór mijał bardzo szybko. Po długich rozmowach, wyznaniach i głębokim patrzeniu w oczy Ida zasnęła w tulona w Bartka..

***

Gdy się obudziła, Bartka nie było. Wzięła telefon w rękę i zadzwoniła do niego:
-Halo?-oodezwał się dość niski kobiecy głos
-Tu Ida. Jest Bartek?
-Jest. Ale nie podejdzie do telefonu. Mój syn wrócił do domu o godzinie 3 nad ranem. Przecież on ma dopiero 14 lat! Nie pomyślałaś, egoistko, żeby do odprowadzić?! Wy wszystkie takie same jesteście! Odprowadzają was chłopacy, a potem nie idziecie ich odprowadzić dla grymasu, bo po prostu "wam się nie chce". Strasznie egoistycznie zacho..
-Czy zechce mnie pani posłuchać??!!
-Nie. Nie mam na to czasu. Zresztą Bartek ma gorączkę i mówi, że to tylko przez ciebie!
-NIEPRAWDA!-odległ się z pokoju głos Bartka
-A więc więcej nie zbliżaj się do mojego syna, przygłupia dziewucho1 Dowiedziałam się jaką msz średnią! Masz na niego zły wpływ!-rzuciła mama Bartka i odłożyła słuchawkę..
Anonymous - Wto 18 Sty, 2005 19:37
Temat postu:
No nie... a myslałam ze juz gorzej byc nie moze - zdenerwowała się Ida
co on sobie wyobraza do cholerki jasnej!!! nie wierze... nie no .... on tak powiedział? co się mogło stac... Rolling Eyes nie a moze co sobie wyobraza jego mama.. od razu sie na mnie rzucic!!! - zaczeła wrzeszczec na cały dom
Nie wiedziała co ma zrobic... iść do niego? nie to racezj zły pomysl. hm..
Wzieła bluze i pobiegła do Elfki.
dryn dryn - rozległ sie dzwonek ktory dopiero sciagnal Elfke z łóżka.
juz juz otwieram - krzyczała
O czesc Ida co tak wcezscnie.. to znaczy chyba wczesnie heh Mr. Green
czesc.. nie wiedziałam ze jeszcez spisz ale musze ci cos opowiedziec...- łzy zaczely krazyc w oczach Idy.
To cos powaznego..? wejdz - zaprosiła ją Elfka
Anonymous - Sro 19 Sty, 2005 15:11
Temat postu:
-Tak. Crying or Very sad - odpowiedziała skulonym włosem Idda, poczym weszła do mieszkania Elfki
- Czemu płaczesz? Chcesz herbaty?
- Tak, poproszę. A płaczę z powodu Bartka...
- Znowu????
Tymczasem u Wero
- Mamo, ja niechce iść do twojej koleżanki... - Wero już nie mówiła ale krzyczała
- Nie ma żadnego ale.... - odpowiedziała mama Wero
- Ale ja mam......- szukała wymówki - naukę! Strasznie dużo. Muszę się uczyć na sprawdzian z polaka, kartkówkę z histy.
- Masz szczęście. Ojciec jak wróci to cie przepyta. - powiedziała mama i wyszła.
Kenai14 - Sro 19 Sty, 2005 15:13
Temat postu:
Po opowiedzeniu całej histori Elfce..
-Yyy.. To ty dlatego placzesz? Co za mięka baba z ciebie! Weź się w gaeść. Są gorsze rzeczy a ty z takich powodów płaczesz..
-Ale nie rozumiesz tego?! Teraz moge sie z nim juz nigdy nie spotkać..
-Przez matkę..?
-TAK! JESTEŚ BARDZO SPOSTRZEGAWCZA! GRATULUJĘ..
-Uspokój się! Nie wrzeszcz na mnie!
-Będę!
-W takim razie wyjdź z tąd i nie wracaj!
Ida spojrzała na Elfke i wyszła bez słowa pożegnania.
Anonymous - Sro 19 Sty, 2005 20:36
Temat postu:
Elfka siedziała bez ruchu. Wzięła renifera z monitora i przytuliła go chociaż jako dziecko mógł być dla niej odpowiedni, teraz był za mały, więc zciągnęła jeszcze 2 miśki z coca-coli.
-Debil namieszła jej w głowie... myślała, ze otrzexwieje, po pewnym czasie, a teraz ta matka wyskoczyła.- gadała w powietrze- ale trzeba jej jakoś pomóc... spojrzała na telefon.
Po chwili już słyszała sygnał w słuchawce... piiii...piii... "Gdzie ty jesteś?"
-Słucham- słychać było zaspany głos Wierzby- wlasnie ucnałam sobie drzemkę...
-Ty weź słuchaj, Ida ma kłopoty!
-Ty weź mi nie mów! Zrobił jej dziecko!?
Elfka ze zgorszeniem popatrzyła na słuchawkę i jednym tchem wygarnęła wszystko Wierzbie.
-No to trzeba coś zrobić...pogadam z Wojtkiem, może coś wymyśli, w końcu on się trochę zna z Bartkiem i no wiesz... moze był u niego i gadał z jego mamusią
-Przydałoby się...
kabama - Nie 23 Sty, 2005 13:09
Temat postu:
pozwolicie że wcisnę się w to opowiadanko i dodam nową postać (za mało tu czarnych charakterów ;p) jeżeli moje posty nie będą wam odpowiadać (nie zdziwię się bo mam trochę chorą wyobraźnię i miewam dziwne wizje...) mówić!

Tymczasem Idda szwędała się długimi godzinami po lesie. Nie wiedziała co robić. Zaczęło się ściemniać. Postanowiła wracać do domu. Niestety nie wiedziała którędy. Zgubiła się. Była wystraszona. Nagle usłyszała głosy ludzi. Miała nadzieję że jej pomogą. W końcu ich ujrzała 3 młodych ludzi. 2 chłopaków i jedna dziewczyna. Nie wyglądali przyjaźnie. Byli ubrani na czarno można powiedzieć że w stylu gotyckim (są metale to muszą być i goty hehe). Idda stała jak wryta i ich obserwowała. Szczególną uwagę przykuła ta dziewczyna. Wiedziała że gdzieś ją już widziała. Wyglądała na 15 lat. Była średnio-wysoka miała długie proste ciemne włosy, czarny makijaż, tajemnicze spojrzenie i ... zawieszony na szyi odwrócony pentagram. Idda odrazu skojarzyła sobie - przecież to satanistyczne symbole. Ogromnie się wystraszyła bała się że mogą coś jej zrobić. Nie wiedziała czy uciekać czy się chować. A może oni nie są tacy źli? zwątpiła. Zbliżali się. Dziewczyna (z rozmów można było wywnioskować że ma na imię Karolina) spojrzała sie na Iddę pogardliwym wzrokiem i poszła wraz z chłopakami dalej. Idda odetchnęła z ulgą ale serce dalej jej łomotało jak szalone ale przypomniała sobie gdzie jest. Przecież nie znała drogi do domu. Pomyślała że spróbuje iść za nimi ale tak by jej nie zauważyli. To mogło być jedyne rozwiązanie tej sytuacji. Wkrótce udało jej się dotrzeć do domu. Powiedziała mamie że była u Elfki. Na szczęście uwierzyła. Idda nie mogła w nocy spać po tym koszmarze w lesie.
Następnego dnia w szkole była wyjątkowo spokojna (ona chodziła z reszta do szkoły razem nie?). Elfka była przekonana że to przez nią. Rozmawiała z Wierzbą na przerwie
- To przeze mnie ona jest dzisiaj taka - powiedziała Elfka
- Myślisz że to przez wczoraj? - spytała Wierzba
- No nie powinnam tak na nią krzyczeć jest jeszcze młoda, zakochana i wogule
- Może pójdziemy z nią pogadać?
- dobra chodź
Podeszły do Idy
Elfka zaczęła ją przepraszać
- Przepraszam nie chciałam być dla ciebie niemiła ale wiesz inaczej widzę tą sytuacje ja a inaczej ty
Ida nic nie odpowiedziała
- Uśmiechnij się Ida. A poza tym z Bartkiem się jeszcze ułoży uwierz. Jego mama była zdenerwowana to pod wpływem emocji na pewno nie chciała na ciebie krzyczec.- zaczęła pocieszać Wierzba.
- Nie o to chodzi - odpowiedziała w końcu Ida
- A o co - dziewczyny razem spytały
- Bo wczoraj jak wyszłam od ciebie poszłam do lasu. Chodziłam tam i myślałam o Bartku. Nagle zrobiło się ciemno i ...
- I..?
- spotkałam satanistów. Strasznie się wystraszyłam. Myślałam że umrę ze strachu. A na dodatek ta dziewczyna. Ja ją już gdzieś widziałam... Oni mnie teraz będą prześladować!! BEDĄ CHCIELI MNIE ZABIĆ!!!
- Uspokój się Ida. Nie martw się. Przecież masz nas. Takiej paczce nikt nie podskoczy. - odrzekła Wierzba z uśmiechem
- Właśnie nie bój się Ida - dodała Elfka - a teraz chodź do toalety się umyć cała zapłakana jesteś
W drodze do łazienki spotkały Karolinę - tą dziewczynę. Znów patrzała się na Idę wzrokiem jakby chciała ją zabić... Ida zbladła i omal co nie zemdlała. Dziewczyny się przeraziły i szybko posadziły ją na ławce.
- IDA CO CI JEST?! - z przerażeniem spytała Wierzba
- TO ONA!!!!
Nastała cisza.
Po chwili odezwała się już ze spokojem Elfka
- ja jej nie znam chyba chodzi do naszej szkoły od niedawna
- Możliwe że się przeprowadziło gdzieś koło Idy. - dodała Wierzba
- Chyba tak niedaleko mnie stał od dłuższego czasu pusty dom. Teraz ktoś w nim mieszka być może to ona. - odpowiedziała Ida
- Ale trzeba przyznać wygląda przerażająco lepiej z nią chyba nie zadzierać... - dodała Wierzba gdy nagle zadzwonił dzwonek i dziewczyny wróciły pod klasę.
Anonymous - Sob 12 Lut, 2005 12:54
Temat postu:
Jestem górnikiem i odkopuje stare tematy ^^

Dziewczyny włuczyly się po szkole razem z Idą, która omijała daną dziewczynę, bała się jej strasznie, jak tlko ją zobaczyła w tłumie trząsła się cała i biegła w innym kierunku. Czasem było to trudno, ale jakoś się udawało. Po lekcjach dziewczyny miały isc do Elfki przygotowac przedstawienie na dni historii w szkole.
-Ale moze do mnie?- zawołała Ida.
-Czemu?- Wierzba była już zdeczka rozstrojona
-Bo droga do domu Elfki prowadzi koło tego domu, który był pusty.
-No nie przesadzaj!
-To moze naokoło?- zaproponował Ida.
-Ja na około, wiesz ile nam to czau zajmie?- wykrzyknęła Elfka- normalnie idzie się 15 minut, ale patrząc na największe skróty naokoło,z e tak powiem będzie to z 10 minut wiecej, a cyba wiesz,z e zależy nam na czasie, a ja jestem głodna...
-Ale jest jeszcze las, a to tylko z 4 minuty więcej.- powiedziała cicho Ida.
-No dobra- Elfka zrezygnowała...
Weszły na boisko szkolne za którym był cieżka, któa prowadzila do lasku. W czasie przerw często tam siadało towarzystwo i paliło wszystko co się dało, teraz były to pojedyńcze jednostki. Przeszy koło nich, zdawało się, ze wogule ich nie zauważają. weszły do lasku... było już ciemno, bo zajęcia skończyły się póxno, a w zimie każdy wie jak to jest z dniami...
Anonymous - Sob 12 Lut, 2005 15:42
Temat postu:
szły powoli mijając wielkie drzewa
- boje sie a wy?- zapytała cała trzesaca sie Idda
-nie no co ty jestem taka wyluzowana... - odpowiedziała Elfka a dziewczyny potfierdzily
- a jak zaraz jakis wilkołak wyskoczy? - zapamnikowała Idda
- dziewczyno spokojnie.. dalej wierzysz w te bzdury? idzmy szybciej, zeby miec to juz za soba - powiedziała Wierzba
- hej dziewczyny czekajcie elfka, idda, wierzba to wy? - rozległ sie głos dosyc znajomy
- buuuuuuuuu - nagle w ich strone skoczyła Agnieszka
- Aga!! chcesz zebym dostała zawału? - powiedziała Idda podnosząc się z ziemi
- sorki, a tak wogle gdzie się wybieracie? - zapytała
- do Elfki ..a czekaj czekaj co ty tu robisz tak pozno? - spytała z dziwnym wyrazem twarzy wierzba
- zapomniałam butow na zmiane ze szkoły to musze na skroty wracac.. skleroza nie boli naszczescie :Dhehe - zaśmiała się Agnieszka
- ale czemu idziecie przez las przeciez to dalej do Elfki? - zapytała
- no wiesz satanisci... Idda.. - dała do myslenia wierzba
- a kapejszyn... no tomoze zabiore sie z wami? chyba i nikt butow nie ukradnie, bo zostały w szatni.. - zaproponowała
- no ok pomozesz nam w tym przedstawieniu na Hire - powiedziała Elfka i ruszyły dalej
kabama - Sob 12 Lut, 2005 17:03
Temat postu:
Po jakims czasie wędrówki Idda odezwała się
- Mam jakieś złe przeczucia. Czuję się jakby ktoś tu jeszcze był w pobliżu. A jak to ona?!
- Oj Idda straszna panikara jesteś. Nie widzisz że jesteśmy tu tylko my? Ja nie czuje niczyjej obecności a wy dziewczyny? - próbowała ją uspokoić Agnieszka
- My też nie - wszystkie pokolei odpowiedziały
- widzisz. Nie martw się jesteś przewrażliwiona... - kontynuowała Agnieszka
Po chwili zauważyły że na przewróconym drzewie ktoś siedzi. Zamilkły.
- Mówiłam wam że ktos tam jest. To ta dziewczyna. Boję się. Ona nam zrobi krzywdę. Mówię wam. - wyszeptała Idda
- Nie przesadzaj nas jest 4 a ona jedna. Na pewno to zwykła zakompleksiona nastolatka ile jest takich co udają że są potworami a w rzeczywistości boją się własnego cienia. Zaraz z nią pogadamy. Postraszymy i sie odczepi. - wymysliła Wierzba
Więc zaczęły konwersację. Zaczęła Agnieszka.
- Ej ty weź się odczep od naszej przyjaciółki dobra? Jeżeli zrobisz jej jakąś krzywdę zapłacisz za to!!
Cisza...
- Słyszysz mnie?
Spojrzała się na nią i się uśmiechnęła.
- Z czego się śmiejesz?! - wykrzyknęła wierzba
- Grozicie mi? - zaczęła się śmiać
- Nas jest więcej więc co nam zrobisz?
- Nie liczy się ilość a jakość
- Uważasz że jesteś silniejsza? Tak tylko ci sie wydaje jesteś zwykłą szmatą straszącą młodszych! Nie nawidze cie szmato! - wykrzyknęła z ogromną pewnością siebie Idda. Jakby czuła się w grupie silniejsza i lepsza.
- Nie będziesz mnie obrażać - odrzekła ze spokojem Karolina
- Bo co?! Tylko na słowa cię stać!! Jesteś słabeuszem i tchórzem wiesz że nie dasz nam rady i nic nie robisz!!!!
Ida nawet nie wiedziała jak zdenerwowała dziewczynę. Karolina podeszła do niej i uderzyła ją z całej siły w policzek i odrzekła
- Naucz się szacunku szczeniaku i zastanów się nad sobą. Jesteś żałosna.
Reszta dziewczyn nie mogła na to patrzeć i zaczeła krzyczeć na Karolinę.
- CO ty robisz zostaw ją!!!!
- Jedynie spełniam jej życzenia. A poza tym nie mam ochoty rozmawiać z takimi ludźmi jak wy. Więc spływajcie już.
- Ale... - próbowały coś powiedzieć ale czuły że się im nie uda. Wiedziały że ona przynajmniej psychicznie jest silniejsza od nich fizycznie być może również
- Co jeszcze? - spojrzała się tym jej przerażającym pogardliwym wzrokiem
- Nic chciałyśmy tylko powiedzieć że przepraszamy za tą cała sytuację i już idziemy... - Elfka próbowała jakoś wybrnąć z tej sytuacji.
- Do zobaczenia
Dziewczyny szybko pobiegły do Elfki. Były strasznie przerażowne. Idda płakała.
- Ja się jej boję. Mówiłam że ona jest straszna. Uderzyła mnie bez powodu i to jeszcze jak mocno. - bełkotała trzymając się za policzek
- Miała racje niepotrzebnie ją sprowokowałyśmy. Naprawdę jest silna. Miała ogromną przewagę psychiczną. Pomimo tego że nas było więcej - zaczęła mówić Wierzba
- Chyba się przeniosę do innej szkoły!!!
- Nie przesadzaj. Myślę że jak nie będziemy jej prowokowały to będzie spokojna. Może nawet kiedyś uda nam się ją wciągnąć do naszej paczki. - dalej pocieszała Wierzba
- Wątpie. Szczerze w to wątpię ona jest inna niż my wszystkie. Nie wygląda na osobnę lubiącą towarzystwo. Napewno ię nie dołączy. Zawsze będzie działać sama bo ona nie potrzebuje wsparcia. Wiem bo znałam kiedys podobną do niej. - odrzekła Elfka
- Ja też zaczynam się bać - powiedziała Agnieszka
- Dobra dziewczyny koniec rozmawiania o niej. Przeciez musimy zrobić to przedstwawienie na historię. - powiedziała Wierzba
- OK bierzemy się do roboty - potwierdziła reszta dziewczyn
Anonymous - Sob 12 Lut, 2005 21:36
Temat postu:
- och panie mój ... oh wielki panie buhahah - ciagle smiała się Idda
- Ida! musimy to przygotowac a nie ciagle sie smiac wiec moze wezmiesz sie w garsc? - krzykneła wierzba
- ale jesli ja nie moge - powiedziałą Idda
- tak szybko ochlonelas po starciu z ta dziewczyna? - zapytała Agnieszka
- nie przypominaj mi lepiej... no dobra postaram się nie śmiac- odpowiedziała
dryn, dryn, dryn - zadzwonił telefon
tak słucham?.. Aga? jest ... dobrze, pomaga nam przy przedstawieniu.. no gdzies za godzine, dowidzenia
aga, dzwoniła Twoja mama .. moglabys wpasc na to zeby zadzwonic do domu pomyslala sobie ze zginelas gdzies po drodze - wytłumaczyła Elfka
Aj.. dobra to bierzmy sie za te przedstawienie - powiedziała zniecierpliwiona Wierzba

pół godziny później

No wreszcie ! jest git...Smile - usmiechneła się Idda
dziewczyny spojrzcie przez okno czy to nie ta dziewczyna?! - krzkneła zdenerwowana Aga
o nie! rzeczywiście to ona ... ale czemu stoi przed moim domem- wystraszyła się Elfka
pewnie czeka az wyjdziemy... a tu co? sa z nia jacys chlopacy - powiedziała rozstrzesiona Idda
No tofajne... chyba stąd nie wyjdziemy zywe - stwoerdziła Wierzba
dobra spokoj... czekajcie musicie przeciez zbierac sie do domu.. moze tylnymi drzwiami? - zaproponowała elfka
chyba nie mamy innego wyjscia.. przynajmniej ja.. musze byc za 20 minut w domu - powiedziała Agnieszka
dobra to wymykamy sie tylnymi drzwiami[/i]
Anonymous - Sob 12 Lut, 2005 21:36
Temat postu:
- och panie mój ... oh wielki panie buhahah - ciagle smiała się Idda
- Ida! musimy to przygotowac a nie ciagle sie smiac wiec moze wezmiesz sie w garsc? - krzykneła wierzba
- ale jesli ja nie moge - powiedziałą Idda
- tak szybko ochlonelas po starciu z ta dziewczyna? - zapytała Agnieszka
- nie przypominaj mi lepiej... no dobra postaram się nie śmiac- odpowiedziała
dryn, dryn, dryn - zadzwonił telefon
tak słucham?.. Aga? jest ... dobrze, pomaga nam przy przedstawieniu.. no gdzies za godzine, dowidzenia
aga, dzwoniła Twoja mama .. moglabys wpasc na to zeby zadzwonic do domu pomyslala sobie ze zginelas gdzies po drodze - wytłumaczyła Elfka
Aj.. dobra to bierzmy sie za te przedstawienie - powiedziała zniecierpliwiona Wierzba

pół godziny później

No wreszcie ! jest git...Smile - usmiechneła się Idda
dziewczyny spojrzcie przez okno czy to nie ta dziewczyna?! - krzkneła zdenerwowana Aga
o nie! rzeczywiście to ona ... ale czemu stoi przed moim domem- wystraszyła się Elfka
pewnie czeka az wyjdziemy... a tu co? sa z nia jacys chlopacy - powiedziała rozstrzesiona Idda
No tofajne... chyba stąd nie wyjdziemy zywe - stwoerdziła Wierzba
dobra spokoj... czekajcie musicie przeciez zbierac sie do domu.. moze tylnymi drzwiami? - zaproponowała elfka
chyba nie mamy innego wyjscia.. przynajmniej ja.. musze byc za 20 minut w domu - powiedziała Agnieszka
dobra to chodzcie szybko! - Elfka
kabama - Sob 12 Lut, 2005 21:51
Temat postu:
Dziewczyny spokojnie próbowały wykraść się z domu. Już się cieszyły że ich nie zauważono aż tu nagle
- Cześć smarkule - to była Karolina. Wyglądała groźnie... jak zwykle. Na szczęście była przynajmniej sama.
-yyy cześć - odpowiedziała niepewnie Agnieszka
- ooo jeszcze mnie nie wyzywacie. Czyżbyście nauczyły się panować nad emocjami. Jak miło może jeszcze będą z was ludzie.
Dziewczyny stały jak wryte nie wiedziały czy iść czy zostać.
- Co tak stoicie. Chciałam jedynie powiedzieć abyście liczyły się ze słowami. Trochę szacunku dobra? I to by było na tyle. Nie próbujcie mnie wkurzać. Narazie.
Po tych słowach poszła. Dziewczyny szybko poszły sobie i obserwowały czy Karolina nie idze za nimi. Na szczęście poszła w przeciwnym kierunku z tamtymi chłopakami. Pomimo tego że oni byli dużo więksi potężniejsi i silniejsi Karolina i tak była straszniejsza. Szły do domów w milczeniu. Były wystraszone. Nie wiedziały co robić.
Anonymous - Sob 12 Lut, 2005 22:57
Temat postu:
w domu Agnieszki
- Nareszcie jestes moze bys tak zadzowniła nastepnym razem !- przywitali ją rodzice
- przepraszam.- odpowiedziała i poszła do swojego pokoju
Padła na łóżko jak zabita i nagle...
Miał!!!
- oj sorki hehe- Aga spojrzała na swoją kotke ktora patrzyła na nią wsciekłym wzrokiem
Kitka wskoczyła na parapet i zaczeła drapac w okno
- uspokoj się ! - krzykneła i zabrała ją z parapetu
Nagle zobaczyła w oknie cos niesamowitego... ulicą szła ta dziewczyna z chłopakami, strasznie sie smiali
- no nie... gdzie oni idą? tak pozno? ...
Aga szybko zeszła na dół i wybiegła przed dom zeby to zobaczyć.
AAAAAaa.. - krzykneła
Chau chau - zaczal bardzo głosno szczekac Aran (jej pies)
cicho! marsz do domu! - rozkazała
powoli wychyliła sie w strone ulicy i zobaczyła, ze ta dziewzcyna z chłopakami wchodzą do tego byłego pustego domu w którym teraz mieszka.
Słuszała głosna muzyke, styl raczej hard rock, metal.
Szybko wbiegła do domu i zadzwoniła do Wierzby
-Wierzba słuchaj ta dziewczyna.. u niej jest balanga słysząłam głosny metal .. musimy to sprawdzic, mogłabys wymknac sie z domu około godziny 23 ? ok..powiadom Elfke i Idde. Pa
Odłozyła słuchawke i poszła do swojego pokoju.
Anonymous - Sob 12 Lut, 2005 23:24
Temat postu:
Elfka siedziała przed TV z wielką procją popcornu i miała zamiar oglądać Blade'a. Rodziców nie było w domu. Usłsyzała telefon i osłyszała głos Wierzby, która jej wszystko wytłumaczyla, oprzy czymw prosiła się do niej na noc aby ją rodzice puścili. Elfka się zgodziła przy czym uhrała się cieplusio i zaczęła czekać na Wierzbę. Kaśka przybiegła z małym plecaczkiem, tkóry zuciał do przedpokoju. Wyszły z domu i Elfka zamknęła go. Pobiegły w stronę domu Agi. Idda już tam była, razem z Agą stały na zewnątrz.
-Uuuu... zimno- wzdychała Ida.
-Cicho siedzeź- prychnęła Aga- trzeba się zemścić.
-Ale jak - westchnęła cicho Elfka, chciała dokopać tej nowej, ale nie wiedziała jak.
-Wymyśli się coś.
-Popatrzcie na poddasze- wskazała Wierzba na dach- tam się bawią, a drabina jest przytknięta do dachu. Dach nie jest spadzisty.
-I co zrobimy - zapytała niepewnie Aga.
-Będziemy im do okna pokazywać różne rzeczy, tylko, zeby nie ujawnić się zbytnio.
-No to co mamy za materiały?- zapytala Elfka.
-Tam są jakieś blachy- wskazała Aga w stronę swojego ogrodu, a także, hamak, jakieś szmaty i kilka kijów.
-Chyba wszystko się przyda, tylko trudno to będzie zataszczyć na dach.
-Nie przejmój się jakoś nam się uda- poscieszyła je Elfka i wzięła kilka blach... tylko cicho pamiętajcie, nie mozemy się ujawnić....
-Na pewno się nie ujawnimy, a po za tym nie moge sie doczekac kiedy jej dokopiemy.
Wszystkie był uśmiechnięte, chociaż było niemiłosiernie zimno
kabama - Nie 13 Lut, 2005 18:17
Temat postu:
Dziewczyny zaczęły to wszystko wnosić na dach. Po jakimś czasie siedziały na dachu.
- I co teraz? - spytała Agnieszka
- Dobra dawaj blche i kija powalimy im troche. - powiedziała Elfka
Próbowały zrobić łomot ale muzyka im przeszkadzała. Ale się nie poddawały. Na kiju zawiesiły szmaty próbowały zrobić kukłę. Umieściły ją w oknie. Po chwili usłyszły krzyki Karoline.
- Co to do jasnej cholery?! Komuś się nudzi czy co?!
Podeszła do okna i chwyciła za kukłę. Wyjrzała przez okno i zobaczyła dziewczyny. Zaczęły piszczeć.
- Co wy u licha robicie na moim dachu! Złaźcie natychmiast! Pogadamy na dole!
Wystraszone i spanikowane dziewczyny posłusznie zeszły. Na dole czekała Karolina.
- Czyli w ten sposób was prześladuje. Acha. Miło. Ja mam teraz wrażenie że to wy mnie prześladujecie. Ja nie skacze po waszych dachach. Jeszcze jeden wybryk a gorzko tego pożałujecie. Nie znam litości. A teraz spływajcie. - pomimo zdenerwowania mówiła w miarę spokojnie. Dziewczyny nie patrząc na siebie szybko uciekły do domów. Karolina wróciła na imprezę.
w środku
- Co jest kotku - podbiegł do niej jeden z chłopków
- To były te dzieciary z mojej szkoły... - odpowiedziała
- No nie mów. Ja im współczuję. Co tym razem zrobisz.
- Jeszcze nie wiem. One wyjątkowo mnie denerwują. Powiedziałam im że daję jeszcze jedną szansę. Czuję że będą jeszcze chciały się mścić. Biedne dzieciaczki.
- Szatan ci pomoże.
- hahaha ty to zawsze musisz zażartować.
- No jasne to było tak na poprawienie humoru. A teraz chodź do reszty.
- OK
Anonymous - Nie 13 Lut, 2005 21:37
Temat postu:
- ufff... juz nie dam rady biec... sluchajcie a juz mialam taka nadzieje i mamy jeszcze gorzej. Sorry to był mój pomysł - wydusiła Anieszka
- przestań i nie obwiniaj się ...coś się wymyśli - powiedziała Elfka
- tak tylko ona nam nie odpusci... ale my jej tez - potwierdziła wierzba
- sluchajcie mam genialny pomysł! Wojtek, Dawid i reszta chłopaków nawewno nam pomogą, Agata, Wero, Basieq tez zobaczycie uda sie ... nasza paczka jest wieksza i poradzimy sobie - usmiechneła się Idda
- Dobra to do zobaczenia w szkole musze isc juz do lozka, rodzice naszczescie spia ale nigdy nic nie wiadomo - zawiadomiła Aga
- ok dobrej nocki my tez sie zbieramy biggrin wierzba dis u mnie nocuje:) ale najpierw odprowadzimy Idde - powiedziała Elfka
- papa, do jutra w szkole. - pozegnała je Agnieszka
- paa!!- odpowiedziały z pospiechem i szybko pobiegły w strone domu Idy
kabama - Pon 14 Lut, 2005 01:20
Temat postu:
Następnego dnia po szkole cała paczka się spotkała. W wiadomym celu...
- Cześć
- Cześć
- A więc słuchajcie mamy problem z taką jedną dziewczyną.... Ona jest straszna. Ale nasza cała paczka sobie z nią poradzi - zaczęła Idda
- Dokładnie. Za godzinę powinna kończyć lekcje. Schowamy się w tamtych krzakach i jak wyjdzie ze szkoły będziemy ją śledzić i w odpowiednim momencie zaatakujemy. - kontynuowała Wierzba
- Ej, ale w sumie co ona wam zrobiła że tak chcecie ją atakować? - spytał z niepewnością Wojtek
- Dużo... Wymądrza się, męczy nas psychicznie, jest okropna, grozi nam itd. - odpowiedziała Idda
- No dobra to trzeba coś z tym zrobić.
- Dobra to czekamy

Po jakimś czasie

- To ona!!! - krzyknęła Agnieszka
- O nie tylko nie ona - odkrzyknęła Basieq
- Ty ją znasz?! - spytała Elfka
- Niestety - odpowiedziała prawie z płaczem
- Skąd?
- Mieszkałam obok niej kiedyś. I weszłam jej w drogę. Było tak źle że rodzice zdecydowali się tu przeprowadzić...
- O matko co ci zrobiła? - wszyscy się dopytywali
- Wiele strasznych rzeczy. Żałuję że wtedy ją spotkałam i byłam taka... no taka okrutna dla niej. A na dodatek nie było nikogo kto by mi pomógł.
- To straszne...
- Ale teraz mam was. My, nasza cała wielka paczka może sobie z nią poradzić. Pomścimy to.
- Dobra - wszyscy odkrzyknęli
Po tym zaczęli za nią iść. Śledzili ją. Nie była głupia. Wiedziała o tym. W pewnym momencie się zatrzymała i zaczęła głośno mówić.
- Dobra dzieciary wyłaźcie z tych krzaków.
Cisza....
- Nie musicie się ukrywać i tak wiem że tu jesteście. Nie uważacie że to nie jest dobry moment żeby się rzucić na mnie.
Wtedy cała paczka wyszła z ukrycia. Karolina wybuchnęła śmiechem.
- O matko! Jacy wy esteście zabawni. Sami sobie nie radzicie i musicie zbierać znajomych. Echhh. Cóż za słabość. Widzę że chcecie wojny gangów hehe. OK załatwione.
- Przestań się znowu wymądrzać szmato! - wykrzyknęła Basieq
- No proszę jaki zbieg okoliczność. Wiedziałam ze jeszcze cię spotkam. Ale mało ci było. Chcesz więcej. 100% głupoty...
- Zamkniij się!
- Za małą nauczkę dostałaś że nie warto mi przeszkadzać. Chyba muszę sięgnąć po coś cięższego.
- Dość! Ludzie do boju!!
teraz trochę fantasy i paranormalnych zjawisk Razz
Cała grupa się rzuciła na Karolinę. Próbowali ją uderzyć ale czuli jakiś opór. Karolina szeptała pod nosem jakieś niezrozumiałe słowa. Nagle wszyscy opadli z sił. Tylko Basieq stała twardo na ziemi. Podeszła do dziewczyny.
- Tym razem nie wygrasz.. - i uderzyła ją w policzek. Poczuła ogromny ból dłoni. Była cała czerwona i spuchnięta. Na twarzy Karoliny nie było śladów po uderzeniu.
- Ze mną nigdy nie wygrasz - mówiąc to odeszła
Wszyscy z niedowierzaniem przyglądali się temu wydarzeniu. Byli ogromnie zszokowani. Nie wierzyli że to się dzieje naprawdę. Gdy się trochę otrząsnęli zaczęli rozmawiać.
- Co to było - powiedziała Wierzba
- Niewiem w życiu nie widziałam czegoś takiego - dodała Elfka
- Zaczynam się jej coraz bardziej bać - przerażonym głosem dodała Idda
- A zauważyliście że kiedy szeptała coś pod nosem jej pentagram zawieszony na szyi zaczął się lekko świecić? - spostrzegł Wojtek
- Nie... - wszyscy odpowiedzieli
- Ja widziałam - powiedziała Basieq
- Ona chyba używa jakiejś magii - odrzekła Agnieszka
- Raczej napewno. Nie wiedziałam że jest aż tak potężna. Chyba lepiej będzie nie wchodzić jej w drogę. Ale czy nie jest już za późno... Wydaje mi się że teraz będzie się mścić. I to porządnie - wszyscy zamilkli i w ciszy wrócili do swoich domów. Byli jednocześnie smutni i rozczarowani porażką ale także zszokowani całą tą czarną magią.
kabama - Pon 14 Lut, 2005 02:19
Temat postu:
Następnego dnia w szkole.
- Cześć dziewczyny. Miałam dzisiaj w nocy straszny sen. Śniło mi się że zaatakowaliśmy tą wiedźmę ale ona nas pokonała jakąś magią. Okrutne nie? - zaczęła Idda
- To nie był sen Idda - zasmuciła ją Elfka
-... ale... jakto... to była prawda... - prawie z płaczem odpowiedziała
- niestety.... Chyba też zaczynam się bać. Ona jest naprawdę niebezpieczna...
- Może powiemy o tym rodzicom? - zaproponowała Agnieszka
- Nie. To może pogorszyć nasz stan. Chyba najlepiej będzie jeśli nie będzimy się jej narażały.
- Też tak sądzę. Ale ona wspominała coś o wojnie gangów. - zamartwiała się Idda
- No właśnie. Pamiętacie tych dwóch chłopaków co z nią łazili? Może to jest jej "gang" - spytała Wierzba.
- Tez nie wyglądali przyjaźnie. Boję się. To wszystko moja wina. Niepotrzebnie zazęłam na nią krzyczeć!!! - wykrzyczła Agnieszka
- Pomysł był mój - dodała Wierzba
- Najwięcej jest mojej winy. Nie powinnam tak panikowac a potem wrzeszczeć na nią. To wszystko przeze mnie!!! - płakała Idda
- Dobra dziewczyny. uspokójmy się już. Z takim podejściem daleko nie zajdziemy - powieddziała Elfka.
- Właśnie.Ale jak narazie trzymajmy się razem. Jak największa paczka. Wtedy najmniej może nam zrobić. Może powiemy chłopakom i reszcie żeby po nas przyszli? - zaproponowała Wierzba.
- OK - odpowiedziały wszystkie
- To wyślijmy wszystkim SMSa
Dryyyn. Po dzwonku na lekcje dziewczyny wybiegły ze szkoły. Uśmiechnęły się na widok reszty paczki.
- Cześć - zaczęli się witać
- Co wy na to abyśmy poszli na naszą polankę? Mamy dużo czasu - zaproponował Wojtek
- OK - z radością odkrzyknęli wszyscy
Gdy dotarli na miejsce zaczęły się zabawy. Pewnym momencie poczuli osłabienie.
- A co to? - spanikowała Idda
- Też ci słabo - spytała Agnieszka
- Mi też - dodała Wierzba
- I mi - odzrzekli wszycy
- Co to do diabła jest? - niemal wykrzyczał Wojtek
- Diabeł
Wszyscy się odwrócili i ujrzeli Karolinę.
- To ja. Mówiłam że będę ze swoją paczką.
Zza drzew wyłoniło się 2 chłopaków z którymi wcześniej ją widywali i jedną dziewczynę. Tej natomiast nie znali. Wszyscy byli ubrani na czarno
- Może jest nas za dużo ale od przybytku głowa nie boli. Doszliśmy do wniosku że przyda wam się porządna nauczka. Potrzebujemy ludzi...
To mówiąc wzięli ze sobą Iddę
- Ty mnie najbardziej wkurzyłaś poza Basieq oczywiście. Ale ona już zapłaciła za swoje. -Mowiła do Iddy. Cała paczka zaczęła bronić przyjaciółki bezskutecznie.... Karolina się nimi zajęła kiedy chłopacy zabierali gdzieś Iddę. Część z przyjaciół zemdlała z braku sił. Reszta leżała na ziemi nic nie robiąć. Iddy już nie było widać....

Idda otrząsnęła się w jakimś domu leżała na starym łóżku. Rozejrzała się. Była sama w jakimś pokoju. Zza drzwi było słychać głosy. Idda podeszła do drzwi i patrzała co się dzieje przez dziurkę od klucza jednocześnie wsłuchując się w rozmowy.
- I co z nią zrobimy kotku
- Hmmm....
- Może złożymy w ofierze Szatanowi.
- I zgwałcimy. Raczej jest dziewicą....
- Przestańcie sobie żartować palanty. Ja mówię na serio - wyraźnie było słychać że to głos Karoliny - może pobawimy się w sektę? hehehe. Nie ciężko zrobić pranie mózgu takiemu dzieciakowi. Chociaż po co. Niech to będzie coś sensownego... - chwila ciszy - wiem... poprostu potrzymamy ją jakiś czas tu a potem wypuścimy jakby nigdy nic.
- Ej ty chce wylądować w kryminale.
- Z kim ja się zadaję. Nie denerwuj mnie. Zapomniałes o tym jakie człowiek może mieć wpływy na dugiego człowieka i.. magii...?
- No tak. Ty masz zawsze rację - mówiąc to chłopak pocałował ją w rękę. Usmiechnęła się i powiedziała.
- Dobra starczy. Zaopiekujcie się nią. Pozwalam wam z nią robić co chcecie. A ja muszę zmykac do szkoły. Nie che skończyć jak wy.
Było słychac tylko trask drzwi. Po chwili do pomieszczenia w którym znajdowała się Idda wszedł chłopak. Ten który całował Karolinę.
- Cześć mała. Hubert jestem.
- Po co mnie tu trzymacie. Wypuśćcie mnie.
- Nie możemy- odpowiedział z uśmiechem
- Nienawidzę was!!! - wykrzyczała i napluła mu w twarz
- Ty mała szmato. Adam chodź tu!!!
- Czego chcesz.
- Zobacz co nasz gość zrobił
- Ty młoda sie nie rozpędzaj bo zjemy twoje śniadanie. Razem z tobą
Hubert uderzył Iddę w twarz i krzyknął
- Wycieraj to! Natychmiast!
Po chwili jego twarz była czysta i gładka jak wcześniej.
- Dobra. Wychodzę. Adam zajmij się nią. I poproś Dobrawę żeby w razie czego to pomogła ci bo ty to taka sierota. Narazie - po chwili wyszedł.
Kenai14 - Pon 14 Lut, 2005 20:56
Temat postu:
Ida przykucnęła w kącie i podkuliła nogi. Adam wciąż był w pokoju. Wpatrzyła się w jego twarz najbardziej nienawistnym wzrokiem na jaki było ją stać.
-I co mi zrobisz tymi oczami? Zjesz mnie?-zaśmiał się ironicznie.
Ida nic nie odpowiedziała wciąż wpatrując się w twarz chłopaka.
-I co ja, powiedz mi, mam z tobą zro..
-Wypuść mnie stąd-odpowiedziała Ida zanim dokończył pytanie.
-O nie, tego nie mogę zrobić.
-Czemu?
-Bo..
-No czemu?-Ida starała się być pewna siebie i odważna. To zbiło Adama z tropu.
-Nie wiem.-odpowiedział w końcu. Na to właśnie czekała.
-To wypuść mnie.
-Nie mogę.
-Ale przecież nie wiesz nawet dlaczego nie możesz.
-Nie rób mi tak!-zniecierpliwił się chłopak.
-Nie masz z tego żadnej korzyści. Ślepo słuchasz Karoliny. Czy nie uraża to twojej męskiej dumy? Żeby jakaś baba ci rozkazywała?
-Nie.
-A więc ty nie masz dumy? Jesteś jej szmatą do wycierania podług, jej..
-NIEEE!! Wypuszczę cię! Mam swoje zdanie! Zresztą nie mam powodów żeby cię tu dalej trzymać!
-No to idę-wstała i chwyciła za klamkę by otworzyć drzwi.-Zamknięte. Otwórz mi.
Adamowi trzęsły się z gnieu, strachu i bezradności ręce. Dyszał ciężko.
-Słyszałeś? Otw..
W tej chwili chłopak powalił Idę na podłogę i przycisnął rękę do jej gardła.
-NIKT!!-zacisnął mocniej dłoń-NIE!-jeszcze mocniej-BĘDZIE!-ida już się dusiła-MI!-w głowie jej wirowało, traciła oddech-ROZKA...-nagle uścisk się zwolnił i Ida złapała oddech.
-Odbło ci?!-to był najwyraźniej głos Huberta-Chciałeś ją zabić czy co?!
Po dłuższej chwili milczenia Adam odpowiedział:
-Rozkazywała mi.
-Co?! Jak mogła cirozkazywać?! Trzeba było jej przyłożyć to by przestała! Ale nie dusić! Co ci, do cholery jasnej, odbiło?!
-Karolina tez nam rozkazuje..
-Co ty tam mówisz?
-Karolina nam rozkazuje!
-Nie.. ona po prostu daje nam rady i..
-Nie.Głupia dziewucha mi rozkazuje. Decyduje co ja mam robić.
-Uważaj na słowa. Ona nie jest głupia.
-JEST! Nie będę więcej jej sługą! Zrozumiałeś!!!??
-Coś piepszysz..
-NIC NIE PIEPSZĘ!! Na razie.
-Ej, dokąd idziesz?!
-Odchodzę.
-Jak to! ODCHODZISZ?! To tak nie miało być! To..
-Zamknij się-w tym momencie Adam wymierzył Hubertowi prawego sierpowego. Chłopak padł na ziemię tracąc przytomność.
-Chodź stąd-rzucił krótko do Idy
Z uczuciem szczęście i zdziwienia dziewczyna ruszyła do wyjścia za Adamem...
kabama - Pon 14 Lut, 2005 22:00
Temat postu:
yyy skąd się wziął ten Wojtek ich było dwóch a nie trzech. Załóżmy że to był ten Hubert. Jakbyś mogła to zamień to bo się nie klei Razz

- I co teraz - spytał się Idy Adam
- Może odprowadź mnie do domu - odpowiedziała
- OK. Ale wiesz co... Boję się że może nam się coś jeszcze stać. Nawet jakby Hubert i Dobrawa też się zbyntowali Karolina jest wystarczająco silna aby nas pokonać
- No co ty
- Znam ją dłużej i lepiej niż ty. Jak już się przekonałaś nie jestem początkującą czarownicą...
- No fakt
- Czegobyśmy nie zrobili ona i tak nas znajdzie. Dlatego nie warto wchodzić jej w drogę.
- Ale czemu tak się jej dałeś?
- Ona jest strasznie inteligentna i sprytna. Dla ludzi ze słabą psychiką jest prawdziwym zagrożeniem.
- A ten Hubert?
- Nic nie mów. Nie powinienem go bić. Mnie Karolina nigdy nie broniła ale jego zawsze. I to prawda ona jemu nie rozkazuje on jej też nie. Oni razem współpracują i myślę że nawet są w sobie zakochani. Chociaż nie wiem czy tacy ludzie jak oni mogą kochać. Pasują do sibie. Ja zawsze byłem inny...
- A ta Dobrawa
- Kolejny okrutnik. Też nie zna litości.
- Oni są okropni. Ludzie bez uczuć.
- Tak typowi sataniści. Ja się do nich nie nadawalem. Nie wiem na co im byłem potrzebny.
Tak idąc nagle zauważyli Karolinę wracającą ze szkoły.
- O matko - wyszeptał Adam
- Nie możesz użyć magii - spytała Idda
- Nie znam
- A co wy tu robicie?! - wykrzyknęła Karolina - Adam miałeś jej pilnować
- Ale...
- No słucham...
- Wypuściłem ją.
- A gdzie był Hubert i Dobrawa?!
- Hubert poszedł a Dobrawa gdzieś też zniknęła
- Tyle razy prosiłam ich żeby ciebie też pilnowali bo nigdy nie miałam do ciebie zaufania.
- Mam już dość tego wszystkiego!!!
- Odchodzisz ode mnie. Przejrzałeś na oczy. I dobrze. Wiesz że mięczaków nie potrzebuję tylko kto teraz będzie obiadki gotował - zaśmiała się
- Sory Karolina ale już nie chcę więcej żebyś mi rozkazywała.
- To dobrze. Wiesz że szanuję ludzi którzy wiedzą czego chcą i nie dają się podporządkować. Obyś znalazł to czego szukasz. Bywaj. Ale.... Ty! - skierowała wzrok na Iddę. - z tobą nie skończyłam. Teraz se idź bo nie chce mi się trzymać. Ale wiedz że na tym się nie skończy. I pilnuj swojej "paczki" - uśmiechnęła się i odeszła.
Gdy wróciła do domu zobaczyła leżącego na ziemi Huberta.
- Co ci jest?! - wrzasnęła z przerażeniem
- O jak dobrze że jesteś - odpowiedział Hubert otrząsając się
- Powiesz mi co się stało?
- Adamowi odpiepszyło. Najpierw nawrzeszczał a potem uderzył mnie że padłem.
- Ale jakto. On ciebie?! Nie żartuj sobie. Przed chwilą z nim gadałam... Co za... zapłaci za to. Ale robi się z niego godny przeciwnik...
- Damy radę
- Wiem o tym. - mówiąc to pocałowali się
kurna jakie love story się robi hehe eeee no dobra
Anonymous - Pon 14 Lut, 2005 22:43
Temat postu:
- Wiesz jak szybko cie przekonałam zebys odszedł od tej jędzy hehe - zasmiała się Ida
- i jestem ci bardzo wdzieczny nie wiem czy sam bym sie sprzeciwił - odpowiedział Adam
- Idda!! nareszcie Cie znalazłam... co ty robisz? my wszyscy odchodzimy od zmysłów i szukamy cie po całej okolicy a ty spacerujesz sobie z jakims gosciem z bandy tej idiotki?!!! - wykrzyczała Aga
- Agnieszka uspokoj sie - odpowiedziałą spokojnie Idda
- jak mam sie uspokoic?? szybko mi to wytlumacz! - nadal krzyczała Aga
- moze najpierw cie przedstawie to jest Adam
- czesc Agnieszka jestem
- sluchaj to moze ja lepiej to wszystko wytlumacze... - ciagnal Adam
opowiedział cała historie jaka zdarzyła sie w nieobecnosc Idy
- yy... sorry ze tak na Ciebie naskoczyłam - tlumaczyla sie agnieszka
- nie ok. rozumiem.. - poewiedział chłopak
- no przydałoby sie odszukac reszte paczki zanim zwariuja i spokojnie wszystko wyjasnic, chodzcie szybko - urwała Idda i razem pobiegli dalej
Anonymous - Wto 15 Lut, 2005 13:31
Temat postu:
kabama napisał/a:
- I mi - odzrzekli wszycy
-


niepowinno być i nam??

[swoją drogą ciesze sie że mnie tu nima]
Idda - Wto 15 Lut, 2005 23:06
Temat postu:
(Chcecie,to mozecie mnie zeswatać z Adamem Razz Odpowiednią postać pod niego podpasuję,a dalej to róbta,co chceta biggrin)

Po opowiedzeniu (przez Adama) całej reszcie paczki,co się wydarzyło,nastąpiło tępe milczenie.Po chwili Ida usłyszała ciche mlaskanie.Odwróciła się w stronę tego odgłosu i zobaczyła "szokujący" widok.Bartek i Agata całowali się!
"E...trudno.Wiedziałam,ze ta jego <miłość> nie będzie trwała długo."-Pomyślała,uśmiechnęła się lekko i odwróciła spowrotem w stronę paki.
Nagle odezwał się Wojtek-Wiecie co?Muszę już iść...jest 18:00,a miałem być 20 minut temu w domu,więc...
-No,właśnie.Do zobaczenia następnym razem-Odpowiedziała Elfka,Kinga,Nena i Baśka.
Po paru minutach na polance(??) został tylko Adam i Ida(czemu nie Ewa Razz?).
-Yyy....może...chcesz,zeby...żebym Cię odprowadził?
-Jak chcesz..ne robi..-Odpowiedziała dziewczyna,wzruszając ramionami
-Hehe...zawsze tak olewasz wszystko?-Spytał Adi,podnosząc się z ziemi i podając Idzie rękę.
-Często.Wiesz co?Jesteś bardzo podobny do tego najprzystojniejszego policjanta ze "Świtu żywych trupów".
-Tego w ..czarnych włosach?
-Się wie! Mr. Green
-Może trochę...chociaż nie wiem..za brzydki jestem.
-Taaa!!!To ja jestem brzydka.
-Mhm...Ty właśnie jesteś śliczna...-Powiedział chłopak,sciszając głos i delikatnie próbując złapać Idę za rękę.Jednak ona się odsunęła.
-Sorry...ale...ostatnio miałam za dużo przygód.I napewno jeszcze się nie skończyły.
-Tak bardzo chciałbym się teraz obudzić z tego okropnego koszmaru,ale tak,żeby najpiękniejsza i najcudowniejsza "rzecz" stała obok mnie-ty.
"Yyy..spoko.Nienwidzę,jak jakiś chłopak tak przemawia do mnie.Czuję się,jakbym była w jakiejś głupiej telenoweli..."
-Jeśli chcesz,to mogę tak nie mówić,skoro się czujesz jak w telenoweli.
-Co??!!Skąd wiesz,co ja myślę.
-No..jakoś tak odgadłem...
-Jasne.Gadaj-pewnie ta satanistka Cię nauczyła,zanim odszedłeś,jakoś telepatycznie odczytywać myśl.
-Zgadłaś.
-No widzisz?Ty umiesz czytać w myślach,a ja mam doskonałą intuicję.I teraz mam złe przeczucie...przeczucie,że-Te słowa Idda wyszeptała Adamowi do ucha-ktoś nas obserwuje...
W istocie-na drzewie siedziała Karolina,uśmiechając się "krzywo"(czyt.nienawistnie)i myśląc-"Czemu on odszedł?!Co za głupek!No trudno.Chce byc słabeuszem-niech będzie.Trzeba będzie się udać do naszego Mastera-Diablosa..."


PS Ale mi ten koniec wyszedł biggrin
kabama - Czw 17 Lut, 2005 03:46
Temat postu:
- Dobra muszę już iść do zobaczenia - odrzekła Idda
- Odprowadze cie czekaj - zaproponował Adam
- Nie musze juz isc przepraszam
I pobiegła. Adam został sam... prawie sam... Karolina dalej obserwowała zaistniałą sytuację.
"Romansików się zachciało. Co za zabawny człowiek. Ale w koncu mądzrzeje. Co prawda nie na moją korzyść ale ile można wykorzystywać takich naiwniaków. Bym mu dała spokój gdyby nir to ze pobil Huberta. Na coś takiego nie pozwole. Może być obojętny ale nie przeciwko mi.." myślała. Obserwując go zauważyła że jeszcze nosi pentagram. Nie wytrzymała podeszła do niego.
- Odszedłeś
- To znowu ty.
- Odszedłeś
- No tak i co z tego?
- Oddaj pentagram.
- Nie
- O twardziel się zrobił.
- Dała bym ci spokój gdyby nie to co zrobiłeś Hubertowi.
- Ja nie chciałem. To był taki odruch. Przepraszam. Wybacz mi. Proszę.
- Nie upokarzaj się. Pamiętasz kiedy ostatnio komuś wybaczyłam?
- Nie
- Ja też nie.
- Ale...
- Jeszcze nie skończyłam z tobą. Dobrze wiesz co się dzieje z tymi co wkraczają na moje terytorium lub... moich bliskich.
- Mówiłaś ze nie bedziesz sie mścić za to że odszzedłem.
- Przecież nie za to się mszczę...
- To niby za co
- Rzeczywiście jesteś taki głupi czy tylko udajesz?
- O czym ty mówisz?
- Boże kogo ja przygarnęłam. Już przez ciebie "bluźnie". Mam cie dość koleś. Nie będziesz więcej znęcał się nad Hubertem a tym bardziej nade mną ani fizycznie ani psychicznie. Tamten wybryk był pierwszym i zarazem ostatnim wybrykiem...
Mówiąc to zerwała mu z szyi pentagram i tradycyjnie osłabiła go aż zemdlał. Spojrzała się na nieprzytomnego Adama i pomyślała "No dobra trochę przesadziłam ale nie pozwolę aby ten gnojek wyżywał się nad Hubertem. Chyba już więcej tego nie zrobi. Mam nadzieję..."
Anonymous - Czw 17 Lut, 2005 12:00
Temat postu:
Elfka bawiła się z psem w lesie, jak co wieczór gdy go nie spędzała z kimś innym. Przeszła koło niej nerwowym krokiem Karolina. Elfka się odsunęła, ale popatrzyła na pierś Karoliny na której widniał wielki wisior z odwróconym krzyżem w pentagramie, który lekko świecił, w ręce niosła pentagram, któy komuś chyba zerwała. Karolina popatrzyła się na Elfkę.
-Czego?- zaburczała karolina
-Niczego.- odparła Elfka
-A więc czemu się tak na mnie gapisz?
-Bo chciałabym spuścić psa jak pujdziesz...
-A ja nie mam zamiaru nigdzie iść!
Elfka poczuła że konfrontacja w pojedynkę nic nie daje, ale poczuła, ze te symbole pentgramu im bardziej skomplikowane tym więc mocy dają. Może dzięki temu co trzyma w ręce by mogły jej coś zrobić, a gdyby zerwać jej z szyi jej symbol o wiele silniejszy, ale teraz stwierdziłą, że trzeba coś wyknuć.
-Ja już idę- powiedziała starając się, żeby nie wyczuła dumy w głosie
-No zrozumiałaś.
Elfka pobiegła w stronę z której przyszła Karolina, bo domyśliła się, ze to ktoś z jej bndy miał ten pentagram, a kto by inny jak Adam. Biegła przez las aż go zobczyła leżał bez sił. Wzięła komórkę i wykręciła numer do Wojtka.
-...jesteś facetem musisz mi pomóc gdzieś go wywlec, przecież nie będzie tak leżał sam w lesie.
-To siedź przy nim i go ocuć, mnie starzy nie wypuszczą, albo czekaj, gdzie jesteś?
Sygnał wyłączonej komórki przerwał rozmowę. Elfka zgięła się nad Adam i wylała na niego całą butelkę zimnej wody mineralnej. Otworzył oczy.
-Gdzie jestem? Czy ona już poszła?- popatrzył z przerażeniem na Elfkę.
-Tak poszła, ale musisz mi wyjaśnić kilka rzeczy.
-A może by jutro? Teraz po takiej dawce magii łeb mnie boli jak nigdy, jeszcze nigdy nie atakowała tak bardzo, a teraz nie mam jak się bronić. Odprowadzisz mnie?
-Pentagram. On Cie chronił?
-Tak on dawał mi siłę i ochronę teraz mi go odebrała, ale trochę sił zostało, ale pewnie przejdą na kogoś innego za niedługo, bo pewnie znajdzie inną ofiarę, która będzie jej sleo slużyć. Ja byłem na drugim poziomie zawaansowania, ona na 4. Sama gwiazda to pierwszy poziom, oczywiście na wisiorze, pentagram to drugi, pentagram z krzyzem to 3, a gdy się krzyż odwróci to 4. Z poziomu na poziom coraz trudniej przejść, a rytuału powiększenia mocy gdy się jest gotowym musi dokonać ktoś na poziomie 10, czyli wysokim jak nic, ale podobno są osoby z poziomem zawaansowania w czarną magię o wiele wyższym niż 10. To już są rodzone demony, rodzice jak ją wychowali by osiągnęła poziom wyższy, oddali jej życie szatanowi by stała się najgorszym co chodzi po ziemi. Poziom 2 to i tak za wysoko jak na nasz wiek a co dopiero 4.
Rozejrzal się wokoło.
-Choćmy już
Elfka go podpierała i podreptali powoli do jego domu.
Idda - Czw 17 Lut, 2005 17:22
Temat postu:
ROZDZIAŁ SIÓDMY(??? biggrin)-Wyplenienie demona

-Mamo,chyba pójdę się gdzieś przejść....
-Dobrze,tylko weź zegarek albo komórkę i wracaj za najpóźniej 3 godziny.
-Dobrze.Pa,pa!
-Pa!
"I gdzie ja mam pójść?Mogłam chociaż zadzwonić po Paulinę...Chyba pójdę na cmentarz..."
Ida miała do niego bardzo blisko,więc bez wachania skierowała się w stronę ul.Adama Mickiewicza.
Gdy dotarła na miejce,już było zupełnie ciemno.
"Uwielbiam cmentarz nocą.Te lampiony,wszystko...takie inne..."
Po chwili dziewczyna usiadla na pobliskiej ławce i zaczęła płakać.Łzy lały jej się po policzkach strumieniami,jak nigdy dotąd.Nawet nie zauważyła,kiedy obok stanął Adam.
"Jak ją pocieszyć?Może...nie wiem."
Po chwili się odezwał.
-Ekhm...przepraszam,ze Ci przerywam,ale przyszedł Twój anioł stróż.
-Co?..Daj mi spokoj...Anioły stroże nie istnieją.Gdyby istaniały,to nie siedziałabym tu teraz i nie płakała.
-Może jednak zmienisz zdanie?-Chłopak usiadl obok niej,a ona się w niego "wtuliła"-Chodź do domu.Zaraz będzie 24:00.Wiesz,godzina duchów...-Powiedział i uśmiechnął się.
-I dobrze.Niech jakiś przyjdzie po mnie..
-Jak chcesz,to poczekamy,ale jest jeden warunek.Idę TAM z Tobą.
-Nie,to...może lepiej chodźmy już do domu..-Odparła Ida,wstała i wychodząc z cmentarza,cały czas zapłakanam,ostatni raz tej nocy spojrzała na miliony dusz,zamknietę w palących się lampionach...
***
(Ale nastrojowo,nie?? biggrin)
Kenai14 - Pią 18 Lut, 2005 16:28
Temat postu:
Agata spojrzała wysoko w niebo. Patrzała na gwiazsy i starała się wyszukać księżyca wśród zachmurzonego nieba. Nagle zobaczyła Idę, która szła z Adamem za rękę. Całował ją i dało się słyszeć "te obrzydliwe" odgłosy wydawane przy całowaniu.
"Super, kolejny facet.."poślałam. "Wiedziałam, że zaraz sobie kogoś wychaczy.. Tylko czemu ADAMA?".
Odwróciła się. Nie chciała na to patrzeć. Zresztą mało ją to interesowała. Sytuacja stawała się niezręczna. "Parka" była coraz bliżej i bliżej.. Agacie zdawało się, że Ida naumyślnie przysówa się do niej żeby zaóważyła "jakiego ona ma chłopaka".
"Cuuudnie.."pomyślała. Ale w tym wszystkim było coś dziwnego.. Agata spojrzała jeszcze raz na Idę i jej wybrańca. Tak, najwyraźniej było w tym "coś dziwnego". Oczy Adama miały odcień czerni. Całe czarne. Jakby.. jakby ich wogóle nie miał. Ida miała oczy zamknięte.
-ZOSTAW JĄ!!-krzyknęłam przerażona
Adam oidjął swoje usta od ust Idy.
-Za późno.Jej dusza już jest we mnie..
-NIEEEEEEEEEEE!!!-wydała z siebie przerażający krzyk.
Nagle wszystko zawirowało wokół niej, zniło i obudziła się w swoim pokoju. Cała była zalana potem. Ale to nie wszystko. Okno do jej pokoju było uchylone. Słychać było czyjeś kroki zbliżające się do jej pokoju. Coraz wyraźniej i wyraźniej...
Anonymous - Pią 18 Lut, 2005 22:32
Temat postu:
Aguta szybko wyskoczyła z łóżka i wzięła do ręki lampkę nocną stojącą na jej łóżku, wiedziała, ze jej rodzeństwa nie było w domu a rodzice nigdy nie czuli potrzeby biegania po domu. Do jej pokoju wpadła cała ubłocona Ida.
-Co? Co się stało?- Aguta podbiegła w jej kierunku.
-Byłam na spcerze z Adamem...
"No tak kolejny facet, a każdy lepszy od wcześniejszego"
-...no i wracałam sama i przy moim domu zobaczyłam Huberta popatrzył się dziwnie w moim kierunku i poczułam się nieswojo. No i zaczęłam uciekać przez krzaki do ciebie, wiesz na dole było otwarte to nie pukałam.
-No i co teraz?
-Nie wiem... jutro szkoła.
-Chyba wiem.
-Wiesz to ja może zadzwonię po ojca...
Wzięła słuchawkę, ale nikt w domu nie odbierał, pewnie rodzice znów zasnęli kamiennym snem. Popatrzyła na Agutę, która znów spała. Ida pomyslała, ze Hubert pewnie poszedł spod jej domu. Wyszła po cicho i zaczęła wracać mysląc o Adamie...
kabama - Sob 19 Lut, 2005 02:12
Temat postu:
Szła przepełniona strachem. Jej intuicja podpowiadała że zaraz cos się wydarzy... Starała nie myśleć o tym. Więc myślała o Adamie. Gdy w pewnym momencie ktoś złapał ją od tyłu za brzuch.
- Cześć dziecinko. To ja Hubert.
Idda chciała zacząć krzyczeć ale chłopak zakrył jej usta. Dalej szeptał jej do ucha.
- Nie krzycz to nic ci nie zrobię. Będziesz cicho?
-Mhm - pokiwała głową Ida
- No dobrze to gdzie jest Adam?
- Nie wiem
- Przed chwilą z nim byłaś
- On chyba poszedł do .... nie wiem .... chyba do domu - Idda nie wiedziała co odpowiedzieć bała się go wydać ale bała się też o siebie.
- Dobra dziewczynka. A teraz pójdziesz ze mną. Ja i Karolina mamy dla ciebie niespodziankę.
- Ale.... ja muszę wracać do domu...
- Od dzisiaj twój dom jest u nas...
To mówiąc wziął Iddę za rękę i "ciągnął" do "domu".
Na miejscu:
- Zobacz kogo przyprowadziłem ma czarna damo - powiedział Hubert do Karoliny i się uśmiechnął tajemniczo.
- Jak miło. Witaj moja przyjaciółeczko. Czuj sie jak u siebie w domu - odrzekła do Idy dziewczyna. - Zaraz zaprowadzimy cię do twojego pokoju....
- Co?! Ja chyba śnię. Powiedzcie że to sen...
-Jak najbardziej jawa... Hubert zaprowadź naszą dziewczyneczkę do jej pokoiku a ja przygotuję wszystko do rytuału. I jeszcze zawołaj Dobrawę jeśli się nie mylę to pewnie znowu coś tworzy u siebie...
- Dobra - odpowiedział Hubert i wprowadził Idę w ciemnym pokoju. Cały "wystrój" był w kolorze czarnym z czerwono-krwistymi dodatkami jak reszta pomieszczeń. (jaka wizja Razz)- Jutro się zdziwisz - mówiąc to chłopak wyszedł z pokoju i zakluczył drzwi. Wszedł do pomieszczenia obok które cały czas było zamknięte.
- Dobra możemy zaczynać. - powiedział Hubert
Rozległ się głośny gong. Idda wysłuchiwała wszystkiego. Po chwili było słychać jakieś nie zrozumiałe słowa. Trwało to jakiś czas. Na koniec było słychać "Ave Satan" i gong. Ida była tak przerażona że nie miała siły płakać.
- Trzeba było tak odrazu - powiedziała Dobrawa
- Kto wiedział że ta cała sytuacja posunie się aż tak daleko... - odrzekła Karolina

Następnego dnia Idda obudziła się. Wciąż była w tym samym pomieszczeniu. Nagle do jej pokoju weszła Karolina.
- Wstawaj. Zaraz idziemy do szkoły.
Idda szybko się ubrała bo wiedziała że musi być w szkole i pogadać z przyjaciółkami. Wyszła z pokoju.
- Jestem gotowa.
- To dobrze. A teraz chodź.
- Ale tak bez śniadania?
- Nie narzekaj zjesz w szkole.
- A plecak a książki.
- Poznajesz - wskazała na rzeczy Iddy leżące pod ścianą.
- Skąd to masz?!
- Nie pytaj. A teraz chodź.
Szły w milczeniu. W końcu doszły. Od domu Karoliny nie było daleko do szkoły.
- Dobra możesz iść do znajomych. Trafiz po szkole do domu. Ale jakby co to przyjdzie po ciebie Dobrawa albo Hubert. Ja kończę później.
- No... - odrzekła ze smutkiem Ida. Ale wciąż miała nadzieję że to tylko sen.

W szkole
- Cześć dziewczyny. Pomóżcie mi.
- O cześć Idda. Już słyszałyśmy że musiałaś zamieszkać z dziadkami. Trochę głupio ale myślę że będzie dobrze - zaczęła Wierzba.
- Ej skąd o tym wiecie?! - przeraziła się Idda
- Od twoich rodziców - odpowiedziała Agnieszka
- To dobrze że już wiecie. Chciałam właśnie wam o tym powiedzieć - poczuła że to nie ona mówi. Nie było możliwe aby powiedziała coś innego. "To przez Karolinę. Pewnie rzucili jakiś urok podczas wczorajszego rytuału. Chyba zostałam już sama" pomyślała ze smutkiem. Nagle przeszła Karolina. I tradycyjnie uśmiechnęła się do Iddy tym jej dziwnym uśmiechem.
- A ta zdzira co? Dalej się ciebie czepia? - spytała Elfka
- No jeszcze. - powróciła do Iddy nadzieja że może jeszcze nie wszystko stracone...
- Musimy coś z nią zrobić. Ale nie ukrywam że jej się boję. A jak mnie porwie? Ile się słyszy o takich porwaniach. Potem mordują ofiarę albo przed tym jeszcze zgwałcą i co? Ja się boję. Oni są dużo silniejsi od nas pomimo tego że nas jest więcej. Nawet sama Karolina jest zbyt potężna na naszą grupkę. - powiedziała Agnieszka
- Prawda - potwierdziła Idda.
Nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy się rozeszli...
Kenai14 - Nie 20 Lut, 2005 19:50
Temat postu:
Karolina była silna. Lecz nie najsilniejsza. Był ktoś kto mógł się jej przeciwstawić. Ktoś na trzecim poziomie magii.. Czy aby nie za słaby? Zawsze jednak pozostaje nadzieje..

Agata wpatrzyła się w swoje dłonie. Dawno nie próbowała używać swojej mocy. Wzięła do rąk zakurzony krzyż, który kiedyś nosiła na szyi. Był inny niż te które miała cała banda Karoliny. Był biały, a w górnym rogu połyskiwał mały czerwony kamyczek.
"No trudno. Muszę pomóc Idzie"powiedziała szaptem do siebie Agata i uniosła krzyż obiema dłoniami nad głowę.
-Anioły, przyjdźcie do mnie.. Anioły..-powtarzała szeptem.-Wzywam was! Zabijcie swoją światłością to, co mroczne i złe. Napełnijcie mnie mocą! Wzywam Was! Wzywam najpoteżniejsze Anioły broniące Wrót Niebieskich! Zstąpcie! NAPEŁNIJCIE MNIE MOCĄ!!!-mówiła coraz głośniej i głośniej. Mały czerwony kamyczek na krzyżu zaczął intensywnie świecić. Połać światła jaka padała przez okno na podłogę zaczęła przybierać różnorakie kształty.W końcu można było zaóważyć kontury anielskich ciał, wielkie skrzydła i długie włosy. Jeden za drugim wstępowały w ciało Agaty. Ta wciąż siedziała z krzyżem w dłoniach. Zamknęła oczy. Czuła jak ją przepełnia moc. Każda cząstka jej ciała stawała się teraz silniejsza. W końcu wszystko zniknęło. W pokoju zapanowała ciemność, a kamyczek przestał się palić. Agata wciągnęła w płuca dużą ilość powietrza, wstała i wyciągnęła obie ręce przed siebie. Spojrzała na szklaną butelkę stojącą na stole. Patrzała przez chwilę wnikliwym wzrokiem, zrobiła w powietrzu energiczny ruch dłonią i butelka rozprysła się w drobne kawałki. "Szykuj się, Karolina.." rzekła Agata a uśmiech przeszył jej twarz.
kabama - Pon 21 Lut, 2005 00:05
Temat postu:
Zmierzała w stronę dowmu w którym zamieszkiwała Karolina. W końcu doszła. Wpadła do środka bez pukania.
- Czego chcesz - powiedział na powitanie Hubert
- Gdzie jest Karolina? - spytała Agata
- A co chcesz
- Ciesz się swoim ostatnim dniem
- Co?
- Jestem gotowa aby was zniszczyć! Jestem jedynie o poziom niższa od Karoliny i mam moc aniołów
- Nie możesz jej teraz przeszkodzić.
- Niby czemu?
- Nie ma jej..
- A gdzie jest?
- Tego nikt nie wie. Codziennie o godzinie 2:00 gdzieś wychodzi. Gdzie nie wiem nawet ja...
- Znajdę ją!
- Nie!
Wyszła. Czuła że musi iść w stronę lasu. Szła i szła. W pewnym momencie ujrzała ogień. Był to ogromny płonący pentagram. O dziwo drezwa sie nie paliły. W dzień nigdy czegoś takiego tu nie było... Hubert wciąż był w pobliżu. Obserwował to całe zjawisko. Nawet on nie wiedział o tym. Po chwili przesunął wzrok na Agatę. Stała i obserwowała to zjawisko. Przypomniała sobie po co tu przyszła. Przypomniała sobie o mocy aniołów która w niej była. Podeszła bliżej. Ujżała czarne postacie. Zaczęły z nią rozmawiać.
- Czego chcesz?
- Przyszłam was zniszczyć.
- A kim jesteś?
- Aniołem.
Zaczęli się śmiać
- Mistrza nie pokonasz.
- Słucham?
- Mistrza nie pokonasz.
- Ale ja przyszłam do Karoliny!
- Nie wpuścimy cie do niej.
- A niby czemu? Wchodzę.
Chciała przejście przez ogień ale demony ją zaatakowały. Anioły były silniejsze. Agata przeszła choć osłabiona walką. "Co to było. I czemu oni bronili Karoliny. Czegoś tu nie rozumiem. Nieważne. Muszę się nią zająć. Pokonam ją. W końcu jest na 4 poziomie a ja na 3. Ona straciła swoich obrońców a ja mam jeszcze anioły. Osłabione ale są." myślała... Hubert cały czas patrzał...Sam tego nie pojmował. Agata weszła i zobaczyła na kamieniu siedzącą Karolinę.
- Co ty tu robisz? - spytała Karolina
- Zbliża się twój koniec.
- Chyba sobie kpisz.
- Mam moc aniołów. Ty swoich demonów straciłaś. Jesteś sama.
- Szkoda że nie wierzysz w siłę jednostki.
- Jestem od ciebie potężniejsza.
- Uwierz mi nie jesteś.
- Jesteś jedynie na 4 poziomie. Sama z aniołami nie zdołasz.
- Poprawka nie na 4 na najwyższym... Z tym 4 poziomem to ściema. Moj poziom jest 20.
- Ale jak to jest tylkko 10.
- No właśnie i oto w tym chodzi. Poczekaj chwilę
- Ale na co?
- Zobaczysz.
Karolina położyła się na głazie. Zamknęła oczy. I nagle z jej ciała wyszła jej dusza. Agata ją widziała. Przed jej oczami stanął poł-kozioł pół-człowiek z wielkimi rogami.
- Jam jest Szatan. Strzeż się. Nadchodzi nowa era. Moja era.
- Ale co?! - krzyczała Agata
- Sprawy posunęły się za daleko. Próbując mnie zniszczyć. Wogule nie powinnyście wchodzić mi w drogę.
- Anioły cie pokonają!
- Anioły są za słabe. Nie ma silniejszych ode mnie.
- Ale....
- No dalej. Atakuj mnie.
- Nie pozwole ci zawładnąć światem!
- Nie chce zawładnąć światem. To bez sensu. Nie potrzebuję tych wszystkich głupców. Aczkolwiek jacyś głupi słudzy typu Adam się przydają. Ale mniejsza oto. Ja poszukuje ludzi inteligentych. Nie chce całego świata.
- To po co ci Idda?!
- Chciałam ją jedynie nauczyć porządku. Fakt głupi sposób ale czasem jedyny.
- Więc wypuść ją!
- Ja zadecyduję kiedy ją wypuścić.
- Jak nie chcesz jej uwolnić to odbiorę ci ją siłą!
Wtdy Agata także opuściła swe ciało wraz z aniołami. Zaatakowali Karolinę. Walka była zawzięta. Z początku mogło się wydawać że dobro zwycięża. Szatan padł. Agata powróciła do ciała. Anioły wraz z nią. Byli bardzo osłabieni już triumfowali zwycięstwo. Hubert wylecił z krzaków i zaczął krzyczeć.
- NIE!!!! Jak mogłaś!! Zginiesz!!
- Już nie mamy wrogów - uśmiechnęłą się Agata- dobro zawsze zwycięża.
Po chwili przybiegła Idda. Cała ta sytuacja jej się śniła. Gdy się obudziła poczuła że musi przyjść w to tajemnicze miejsce. Pojawiła się wraz z Dobrawą która płakała z Hubertem.
Idda z Agatą i aniołami cieszyły się i płakały ze szczęścia. Nagle usłyszały głos.
- Tym razem będzie wyjątek. - to była Karolina. Użyła swej siły gdy dziewczyny nie były na to przygotowane. To był potężny cios. Anioły umarły. Idda i Agata leżały na ziemi na wpół przytomne.
- Jakie jesteście naiwne. Chwyciłyście się na taką sztuczkę. Hahahaha. Gińcie. Hahahaha - zaśmiała się szatańskim śmiechem Karolina.
Dobrawa z Hubertem padli u jej stóp.
- Chwała tobie
- Bez przesady. Kiedyś musiałam się ujawnić. Zaczyna się nowa era.
To mówiąc odeszli. Po jakimś czasie Idda i Agata się ocknęły.
- Chyba przegraliśmy- zaczęłą mówić Agata
- Ale chyba jestem wolna - odpowiedziała Idda
- Mam nadzieję. Ech miała rację. Nie warto jej wchodzić w drogę. To chyba koniec. Koniec walki. Wygrała. Pierwszy raz zło zwyciężyło... Nic już nie zrobimy....

no tak trzeba przełamać tradycje... Razz Dobro zbyt wiele razy wygrywało hehehe. Kurna jakie wizje hehehe... zaczęło się od wspólnych wypadów z przyjaciółkami a kończy na walce z Szatanem dobre hehehe.
Anonymous - Pon 21 Lut, 2005 14:45
Temat postu:
Elfka siedziałą w domu i czuła natężenie sił magicznych. Spojrzała na portrety wiszące w pokoju gościnnym. Każdy z jej przydków utrzymywał równowagę i zwalczał magię działającą w tym świecie. Jej rodzice nie potrzebowali mocy, ale ona czuła, że znów musi nadejść pora dla jej klanu. Musi odebrać siłę magiczną Karolinie i tą drugą, zupełnie przeciwną. Pobiegła do skrzyni na strychu. Wyjęła czarne skórzane spodnie, czarny skórzany gorset, czarne rękawice i czarny płaszcz w runy babki. Przywdziałą to wszystko i wzięła krzyż z agatu, który odsyła moc tam gdzie powinien.
-Teraz zobaczymy kto się będzie śmiał, szatan, anioły na co to komu?
Wyszła w ciemną noc i zaczęła biec w stronę gdzie palił się pentagram. Ciuchy były niewygodne i ciężkie, ale wszystkie były pokryte runami, które chroniły ją.
-A to co? Następna z mocą aniołów? Słonko masz 1 czy 2 poziom?- zawołała Karolina na jej widok.
-Wiesz ja się w to nie bawię.
-To w co się bawisz?
-W odbieranie mocy takim dzieciczkom jak ty.
-A wię stary klan także powstał- zaśmiała się Karolina
-Obudziłaś Anioły, więc i ja musiałam się obudzić.
-Żałośni jesteście skoro myslicie, ze możecie mnie pokonać.
-Kapłani Rathmy utrzymują równowagę na świecie od wieków i ty temu nie zaprzeczysz.
-Rathma korzysta z mocy smiertelnych.
-Lecz nie piekielnych. Dbamy tylko o cienką linie równowagi
-Świat powinien ulec zniszczeniu apokalipsie. Po to ja zostałam zrodzona, dla kompletnego chaosu.
-Dla chaosu nie nadszedł jeszcze czas, czas krwi powinien zaczekać i to nie ty go obudzisz.
-Ja go obudze!
-Lecz Rathma tobie nie posłuży!
-Nie jesteś za aniołami, ani za szatanem, musisz wybierac
-Jestem za równowagą...
Wero-Trelo - Pon 21 Lut, 2005 16:48
Temat postu:
Tylko to mogłam zrobić.... póżniej się skasuje
Idda - Pon 21 Lut, 2005 17:17
Temat postu:
Wero-Trelo.Proszę,mogłabyś usunąć swój post??Proooszę!!1Bo ja się tak męczyłam,gdzie indziej Cię wciśniemy i koniec już tych czarłów,qrna!!!! biggrin

-Hahaha!Nie rozśmieszaj mnie!Nie ma czegoś takiego,jak rownowaga!Zawsze zwycięża albo zło,albo dobro.Na nieszczęście najczęsciej udaje się to temu drugiemu.Tym razem tak nie będzie!Zawładnę światem ,a wszyscy ludzie staną sięmoimi niewolnikami!!!!!!Dobra,dosyć tego monologu.Stawaj do walki!
-Po to tu przyszłam...-Powiedziała Nenar i zadała szybko pierwsze uderzenie.Jednak Karolina zdążyła odskoczyć.Gdy już miała zadać potezny cios Elfce,nadbiegła Ida i zasłoniła ją swoim ciałem.
-Ida,co ty robisz??!!
-Nie możesz zginąć,bo zło zwycięży!A od tego ciosu byś umarła!
-Ale...nie mozesz!
-Mogę!Lepiej ,żeby zginęła jedna osoba,niż cały świat!-Krzyknąła Ida.Wiedziała,że dorze robi,chociaż strasznie się bała.Nie wiedziała,ze spogląda na nią ktoś bardzo potężny,potężniejszy od aniołów,od najsilniejszego z najsilniejszych demonów na świecie,ktoś,kto czuwa nad każdym z nas,chociaż go nie widzimy i nie czujemy-Bóg. Tylko on wiedział,że w stronę polany,gdzie toczyła się walka,biegnie jeszcze jedna postać.Postać ta miała metr 70 ,wysportowaną sylwetkę i czarne włosy.Był to Adam.Wyczuł,że Idzie grozi niebezpieczeństwo."Nie,nie możesz umrzeć!"-Pomyślał,a gdy wbiegł na polanę,krzyknął-Odsuń się,Iduś!
"O,jak pieszczotliwie się znią obchodzi.Hue,hue,hue"-Pomyślała Karolina,a po chwili,głośno,dodała
-Ludzie,spieszcie się,bo ja tu chcę powalczyć sobie,a Wy zamulacie...Dobra,nie chcecie,po dobroci,to nie...
Nagle cała trojka się obudziła.Ida i Adam skoczyli w stronę Nenar w ostatnim momencie.Ida,by chornić Nenar, a Adam ,by ochoronić Idę.
-Nieeeeee!!!!!!!Co Wy najlepszego zrobiliście??!!-Nenar podbiegła do obojga.Jednak oboje już nie żyli.
-AAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!ZABIJĘ CIĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!JAK MOGŁAŚ!!!!!!!!!!!!TO BYLI MOI PRZYJACIELE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!RAAAARGH!!!!!!!!!!!!!(co za krzyk Razz biggrin)-Nenar nie zastanawiała się,co robi,zaczęła rzucać różnymi "zaklęciami" w stronę Karoliny,nie dając jej możliwości obrony.Nie czuła zmęczenia,wręcz przeciwnie.Czuła,ze moc ciągle w niej rośnie,bo wiedziała,że zabiera ją demonowi.Po 20 minutach jednak,gdy Kabama już nie miała siły się podnieść,Elfce też zaczęło ubywać mocy.Walczyła jednak aż do omdlenia.
Gdy się przebudziła,obok niej leżała Karolina.Nenar podeszła do niej i sprawdziła puls.Nic.Podejrzewając,że dziewczyna udaje,zaczęła krzyczeć-Wstawaj!!!!!!Tak się boisz,że nie chcesz walczyć????!!!!Kto tu jet słabeuszem!!!!!!-Jednak ta się nie podnosiła.Po chwili przybiegła Agata,Nene,Wero,Iśka,Kinga,Wojtek,Bartek i cała reszta.Widok,jaki zobaczyli,był przerażajćy-palący się pentagram na środku lasu,obok martwa Ida i Adam,parę metrów od nich znajdowała się Paulina,która krzyczała coś do leżącej na ziemi "diablicy".
Wszyscy domyślili się,że Elfka uważa,iż Karolina nadal żyje.Pierwszy podszedł do niej Wojtek i powiedział cicho-Ona już nie wstanie.Tak samo,jak tamta dwójka.Wracajmy do domu.Jutro się zajmiemy zorganizowaniem pogrzebu...
Dziewczyna poslusznie poszła,cała zapłakana.

Nazajutrz...

(No,to tera Wy wymyslacie Razz Troszku napisałam tego czegoś biggrin tylko proszę,nie piszcie,ze odeszłam na zawsze,czy coś.To znaczy,nie po pogrzebie.Bo chyba nie myślicie,ze się tak łatwo poddam?? biggrin)
Anonymous - Pon 21 Lut, 2005 19:20
Temat postu:
Siedziały w prosektorium w kole. Wszystkie się bezwiednie wpatrywały w ciało Idy i Adama. Wszystkie chciały by powrócili, ale troche je obrzydzało to, że ożywią trupy. Agut obiecała oddać moc aniołów dla ich życia.
-Tylko pamiętajcie jak ich ożywimy to wszystko podpalamy i zwiewamy, po pierwsze trzeba zatrzeć slady bytności i, że znikły 2 ciała oraz trzeba spalić Karolinę, a chcą ją pochować.- przypomniała Elfka
-No zróbmy to szybko, bo ja już nie mogę wytrzymać- zawołała Aga12.
Agut chwyciła swój krzyż i ten Elfki wzięła w obydwie ręce i zaczęła coś wymawiać. Nagle wzory wymalowane przez Wierzbę na podłodze zaczęły świecić a obok nich latały malutkie duszki.
-To dobre dusze idące do nieba, wszedzie są ich tysiące, musimy znaleźć duszę Adama i Idy- powiedziała spokojnie Agut.
Mrówa ściskała zbyt mocno rękę Weroniki, która co chwile syczała "Przestać, bo puszczę". Nagle dwie dusze zrobiły się żółte i wniknęły w ciała. Wtem wszystko zrobiło się strasznie jasne i zakończyło się całe przedstawienie.
-To koniec wyszeptała- Ida.- teraz już wszystko jest dobrze.
-Dobrze bedzie za chwilę.- powiedziała do niej Elfka trzymając palącą się gazetę.
-Tak.
Ida i Adam wstali czuli się jak nowonarodzeni. Elfka rzuciła gazetę na biurko niedaleko nich. Zaczęło się pieknie palić.
***
-Chcą spalić ciało- zasyczał Adam.
-Nie martw się powiedziała do niego dziewczyna obok niego.- wyciągnęła komórkę.- halo policja? Chcę zgłosić podpalenie...
***
Po kilku miesiącach w budynku sądu.
-Nic wam się nie stanie, tylko nagana- powiedział do wszystkich prawnik, ale kto to widziała palić prosektorium? Dziwne z was dzieciaki, ale co tam. Żegnam,
Grupka popatrzyła za nim.
-To koniec-westchnęla Aga-koniec nas.
-Dokładnie- Wero ryczała-przeprowadzam się
-A ja zmieniam szkołę...
Wszystkie dziewczyny i chłopcy zmieniali coś w swoim zyciu ze względu na rodziców. Podpalenie się wydało, ale za to spalili Karolinę. Niestety przypłacili to konsekwencjami karnymi i karami rodzicielskimi.
-I tu nasze drogi się rozchodzą- westchnęła Elfka...
-Ale na pewno kiedyś, jestem tego pewna zejdą się- zawołała Ida.
-Miejmy nadziję- usmiechnęła się przez łzy Kaśka.
-Dzieciaki choćcie już- wszystkich zawołał ojciec Mrówy- atobie ile razy mam powtarzać, ze masz już się z nimi nie zadawać? A z resztą i tak idziesz do damskiego gimnazjum w Warszawie...
kabama - Pon 21 Lut, 2005 22:54
Temat postu:
*******
W piekle jednak się nie zmieniło. Szatan siedział na swym tronie.
- Echhhh jak miło w domu.... Nie wiem czy w najbliższym czasie będę chciał wracać na ziemię. Może jeszcze kiedyś.... Ciekawe co z tymi dziećmi się stanie.... Może jeszcze je odwiedze... Zdziwią się. Jedynie me ciało umarło ma dusza wciąż żyć będzie... Nie wiedzą że zabić mnie może tylko jedna osoba. Ale zabijając mnie Bóg zabije i siebie.... Wrócę pod inną postacią ale wrócę.... Ognie piekieł nie zgasły....



THE END


2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group