Dzieci OnLine

Między nami chłopakami... - Bić czy spier...

Devil - Wto 09 Sie, 2005 17:56
Temat postu: Bić czy spier...
No bo jak to z wami jest czy mając dziewczyne i była by tak sytuacja że widzicie paru kiboli* i zaczepiają was to bronilibyści swej pani czy zaczelibyście uciekać? Bo ja miałem 2 miechy temu taką sytuacje : "jestem z moją Dziewczyną w mieście około 21.00 idziemy do siebie przytuleni i nagle 3 panków podchodzi do nas i zaczynają zaczepiać tekstami "przeleć ją" itd. a potem jak im wypaliłem żeby spier... to jeden powiedział dawaj portwel to pojdziemy ja jako że do biednych nie nalerze miałem jakieś 200zł przy sobie i jakieś drobne to powiedziałem żeby spier... bo mu napier.... No i sie zaczeło jego kumplezaczeli mnie okrążać i moją dziewczyne no to ja mu dobra dobra ale m,ój portfel mam moja dziewczyna i zaczołem sięgać do jej kieszeni a szeptem powiedziałem żeby na mój znak zaczęła uciekać. no i wsadziłem dłoń do jej kieszeni (zawsze trzyma tam coś ciężkiego) i nagle wziołem iszybko sie wyprostowałem i prowokator dostał w pysk kawałkiem jakiegoś żelastwa a ja i moja dziewczyna zaczeliśmy uciekać i po jakimś czasie dotarliśmy do domu" Na szczęście nikomu nic sie nie stało. no ale chciałbym poznać wasze opinie co wy byście w takiej sutuacji zrobili. A jesli wam sie coś takiego przytrafiło to opowiedzcie to..

Pozdro MASTER DEVIL
Anonymous - Wto 09 Sie, 2005 18:07
Temat postu:
Czy lepiej bić czy uciekać to chyba zależy od sytuacji.
Kup sobie może jakiś nóż bojowy albo gaz, na przyszłość w razie czego.
Anonymous - Wto 09 Sie, 2005 18:09
Temat postu:
Fakt,noz to dobre rozwiazanie.Niejeden kozak sie juz kosy przestraszyl Twisted Evil
Anonymous - Wto 09 Sie, 2005 18:30
Temat postu:
Ta, tyle że dobre noże mogą być ciut drogie (jak na noże Razz). Osobiście mam w domu jakiś nóż rybacki... niby z nazwy niepozorny, ale przy odrobinie szczęścia mógłby człowieka na wylot przeszyć.
Co do gazów, kiedy mojemu koledze skradziono komórkę to kupił sobie jakiś gaz łzawiący i z tego co pamiętam, to cena wyszła około 30-40zł. W sumie nie taki drogi.

Co do kos... swego czasu grasował w Rudzie Śląskiej (ale nie dam głowy) gość, który ganiał ludzi z... maczetą O_o Grasował, ale potem ponoć trafił do szpitala. Zbiegło się to z czasem, kiedy trafił na kolegę mojego brata, ale czy to on go tam posłał to nie wiem. Potem zaś poszła plotka, że w szpitalu leżał na sali obok... jednej ze swoich byłych ofiar XD
Anonymous - Wto 09 Sie, 2005 18:40
Temat postu:
Ostry sprezynowiec z porzadnej stali 440 i ostrzem clip point dostaniesz za jakies 80zl,w sam raz.
Devil - Wto 09 Sie, 2005 18:58
Temat postu:
Etam mi wystarcza obecnie pałka telestkpowa idwa noże w glanach Twisted Evil Ale tak pozatym to sądze żeby ktoś w coś takiego nie wyposarzony raczej powinien uciekać. A teraz sytuacja która przydarzyła mi sie rok temu: "ide (czarne bojówki czarna fleka glany na nogach i zwinięta kominiarka na głowie) i se szedł taki gostek o 7 lat starszy z dziewczyną i chciał jej chyba zaimpnować (niestety mu ze mną nie wyszło Twisted Evil ) i bierze i zamachną sie na mnie gdy sie mijaliśmy niestety mam super refleks (5 latek na sekcji Vale Tundo i 2 lata na siłowni) i jakoś tak wyszło że jak dostał w mostek to zwiotczał(omało gościa nie zabiłem bo złamałem mu kość która prawi dosięgła serca ale miałem potem strach) na szczęście było wtedy ciemno i nie widzieli mojej twarzy tylko jak zacołem biedz z tamtąd to zadzwoniłem po karetke no i potem dowiedziałem sie że po operacji wyszedł z tego ale do dzisiaj miewa bóle klaty niestety to mój dalszy sąsiad który mnie chyba nie rozpoznał.

Pozdro MASTER DEVIL
Tremere - Wto 09 Sie, 2005 19:12
Temat postu:
Ja noszę gaz pieprzny. ;p
frigg - Wto 09 Sie, 2005 19:36
Temat postu:
Devil napisał/a:
(5 latek na sekcji Vale Tundo i 2 lata na siłowni) i jakoś tak wyszło że jak dostał w mostek to zwiotczał(omało gościa nie zabiłem bo złamałem mu kość która prawi dosięgła serca ale miałem potem strach) na szczęście było wtedy ciemno i nie widzieli mojej twarzy tylko jak zacołem biedz z tamtąd to zadzwoniłem po karetke no i potem dowiedziałem sie że po operacji wyszedł z tego ale do dzisiaj miewa bóle klaty niestety to mój dalszy sąsiad który mnie chyba nie rozpoznał.

Pozdro MASTER DEVIL


a tego 5 lat w sekcji vale tudo to sporo na to zeby sie nauczyc zabijac, szkoda tylko ze nie nauczyli cie jak sie nazywaja te kosci ktore lamiesz i jak sie zachowac w sytuacji jak kogos o malo zycia nie pozbawiasz....faktycznie odwaga jak jasna cholera
Anonymous - Wto 09 Sie, 2005 19:50
Temat postu:
Devil napisał/a:
(5 latek na sekcji Vale Tundo i 2 lata na siłowni)

To ta pałka i noże są Ci do czegokolwiek potrzebne? Razz
frigg napisał/a:
szkoda tylko ze nie nauczyli cie jak sie nazywaja te kosci ktore lamiesz i jak sie zachowac w sytuacji jak kogos o malo zycia nie pozbawiasz....faktycznie odwaga jak jasna cholera

Z tym, że takich rzeczy nie zawsze uczą. Ale że powinni, to fakt.
Co do tego zachowania w krytycznej sytuacji... z tego co słyszałem, to vale tudo pierwotnie służyło do zabijania. Jednak moje źródło było dosyć niepewne, więc mogę się mylić.
A zresztą, takich przeszczepów powinno się zabijać.
Tremere - Wto 09 Sie, 2005 19:56
Temat postu:
Ale wy [mężczyźni] jesteście żałośni.
Bić po to, żeby zrobić krzywdę, sprawia wam frajdę? Być może ten chłopak już nigdy nie odzyska pełnej sprawności fizycznej, co może wiązać się z dalszymi powikłaniami zdrowotnymi. Każda złamana kostka to ubytek, którego organizm nigdy nie zregeneruje, mimo zrośnięcia.
Po prostu rozum jaskiniowca i tyle - pobić, zabić, okaleczyć, dopiero potem myśleć. Tss.
Anonymous - Wto 09 Sie, 2005 20:04
Temat postu:
Z tym, że to ten chłopak zaczął, więc sam jest sobie winien.
Anonymous - Wto 09 Sie, 2005 20:05
Temat postu:
Stasilena napisał/a:
Ale wy [mężczyźni] jesteście żałośni.
Bić po to, żeby zrobić krzywdę, sprawia wam frajdę? Być może ten chłopak już nigdy nie odzyska pełnej sprawności fizycznej, co może wiązać się z dalszymi powikłaniami zdrowotnymi. Każda złamana kostka to ubytek, którego organizm nigdy nie zregeneruje, mimo zrośnięcia.
Po prostu rozum jaskiniowca i tyle - pobić, zabić, okaleczyć, dopiero potem myśleć. Tss.

Chyba nie czytałaś uważnie. Tu jest mowa o bandytach. Kryptydach, które nie powinny chodzić po tej ziemi. I właśnie takich należałoby usuwać.
Tremere - Wto 09 Sie, 2005 20:07
Temat postu:
Od tego jest prawo, może i zrąbane ale jest. To nie Ameryka, gdzie atakowany jest aureolą, a napastnik może być zabity.

HeyaH, atakował, ok. Bozia dała ludziom nogi po to, żeby uciekać, a nie po to żeby bić.
Samoobrona, jak najbardziej. Ale nie tak, żeby praktycznie zostawić kogoś pół-żywego.
frigg - Wto 09 Sie, 2005 20:12
Temat postu:
otoz to stasileno - bo bardzo latwo jest (jak widac na przykladzie) zrobic komus krzywde, troche trudniej miec odwage i czlowiekowi, ktorego sie juz obezwladnilo (i omal nie zabilo) pomoc a przynjamniej sprawdzic czy zyje...bo ja rozumiem samoobrona - ale w styuacji jeden na jednego gzdie widzisz ze przeciwnik pada, uciekac to dla mnie raczej powod do wstydu niz dumy i ja osobiscie taki fakt starala bym sie zatuszowac....
Anonymous - Wto 09 Sie, 2005 20:16
Temat postu:
Kazdy jest madry dopoki siedzi w domku i moze teoretyzowac.Ja osobiscie wole zabic lub okaleczyc niz dac sie okrasc czy tez zabic/okaleczyc.Nie mowcie ze jestem zwierzeciem,nie mam serca itp. ,po prostu mam instynkt samozachowawczy.
Tremere - Wto 09 Sie, 2005 20:27
Temat postu:
Christine fan napisał/a:
Kazdy jest madry dopoki siedzi w domku i moze teoretyzowac.Ja osobiscie wole zabic lub okaleczyc niz dac sie okrasc czy tez zabic/okaleczyc.Nie mowcie ze jestem zwierzeciem,nie mam serca itp. ,po prostu mam instynkt samozachowawczy.


A myślisz, że nie raz mnie pobito? Okradziono? Bo mam inny kolor włosów, inaczej wyglądam? Chłopie, wiem z własnego doświadczenia, że lepiej wyjdzie ten pobity i poszkodowany, jeżeli nie użyje nadmiernie siły.

Frigg, nie twierdzę, że ucieczka jest powodem do dumy - ale bez przesady, nie można w każdej sytuacji pokazywać, jakim się jest rewelacyjnym.
Devil - Wto 09 Sie, 2005 20:42
Temat postu:
Wiem wiem ale mi sie gość pochylił bo myślał chyba że celuje w twarz i dlatego dostał w mostek. Pierwotnym celem była przepona bije żeby okaleczyć tylko wtedy gdy jest zagrożone moje życie tzn. jak jest ich więcej albo ma broń w postaci noża itd. a to że ma problemy to już mnie nie interesuje. A masz racje Vale Tundo uczy zabijać ale takrze że nie można sie dać zabić czy okaleczyć. Stasilena nie pokazuje w karzdej sytuacji jaki jestem rewelacyjny ale gdy 6 lat temubyłem na spacerze z moją Mamą i nagle jakiś gość wyskoczył i wpakował jej nóż w gardło i uciek a podrodze jeszcze mnie uderzył to od tego czasu postępuja jak postępuje dlatego mi tu nie praw kazań a jak ci sie coś nie podoba to odejdź z tego tematu.

Pozdro MASTER DEVIL
Anonymous - Wto 09 Sie, 2005 20:46
Temat postu:
Ja z wlasnego doswiadczenia wiem ze lepiej dac w morde niz dostac.Nie mozna sobie dac zrobic kuku,bo sie napastnikowi spodoba i na jednym razie sie nie skonczy.
Anonymous - Sro 10 Sie, 2005 11:41
Temat postu:
Stasilena napisał/a:
Od tego jest prawo, może i zrąbane ale jest. To nie Ameryka, gdzie atakowany jest aureolą, a napastnik może być zabity.

Ot i sedno sprawy! Prawo jest na tyle zrąbane, że takiemu bandycie nic nie zrobią.
Stasilena napisał/a:
Bozia dała ludziom nogi po to, żeby uciekać, a nie po to żeby bić.
Samoobrona, jak najbardziej. Ale nie tak, żeby praktycznie zostawić kogoś pół-żywego.

Jest wiele przypadków, kiedy odpowiednio poturbowani bandyci zaprzestali rozbójczych wybryków. Więc może jednak warto bić?
A zostawiać półżywego należy po to, żeby więcej nie podskakiwał.
nasty_girl - Sro 10 Sie, 2005 14:48
Temat postu:
jedna z sytuacji w ktorej i tak zle i tak niedobrze.. uciec? to moze byc wyjscie na jeden raz no a bic? jest ich paru ? hmm..
altruista - Sro 10 Sie, 2005 16:52
Temat postu:
w moim przypadku pytanie nie istnieje, poniewaz daaaaawno temu mialem niezwykle szczescie w dosc ciekawy sposob rozwalic sobie kolano, przez co praktycznie nie moge biegac, wiec pozostaje mi jedynie walka. Nie mam takich sytuacji za wiele, ze wzgledu na swoja 'sluszna' posture [ponad 190 wzrostu + circa 90kg wagi], ale na wszelki wypadek mam ze soba zawsze otwieracz Lecha [jakies 300-400 gram wagi, moze robic za kastet, niestety ze sporym ryzykiem zlamania sobie palca, ale coz, tak trzeba] + trepy alpinusa, czy jakiejs tam ich pochodnej firmy, do chodzenia po gorach, pagorkach i innych takich, i jeszcze mnie to nie zawiodlo.

Cytat:
Etam mi wystarcza obecnie pałka telestkpowa idwa noże w glanach

damn, po cholere ci noze? palka to, pomijajac klamke, uliczne wunderwaffe, i jezeli umiesz se nia poslugiwac, co takie znowu trudne nie jest, to przeciwnik nie ma najmniejszych szans.

Cytat:
Samoobrona, jak najbardziej. Ale nie tak, żeby praktycznie zostawić kogoś pół-żywego.

tak? To prosze bardzo, krotka bajka: znajomy trenowal tae kwon do przez jakis tam czas, nosil ze soba palke teleskopowa, napadlo go dwoch lebkow. Wiedzial ze moze ich pozabijac, wiec jednemu tylko przylozyl lekko jakos w zebra, i powiedzial im zeby spieprzali, na co obaj go wysmiali, i klnac na niego uciekli. Skonczylo sie na tym ze dwa dni pozniej tamci goscie i ich kumple znalezli go w parku, polamali mu nogi + obili tak, ze ponad tydzien byl w spiaczce, za to, ze tamci dwaj gnoje zaraportowali ze 'koles ich obrazil'... Dlatego podczas jakichkolwiek bojek nalezy napadajacego sprac tak, ze kiedy cie zobaczy nie ma myslec o zemscie, tylko posrac sie ze strachu. Brzmi to paskudnie, ale coz, dziala.
Devil - Sro 10 Sie, 2005 17:23
Temat postu:
Hmm noże nosze tylko w nocy a pałek teleskopową prawie wszędzie i prawie zawsze. I zgadzam sie z altruista ma całkowitą racje.

Pozdro MASTER DEVIL
Anonymous - Sro 10 Sie, 2005 17:37
Temat postu:
altruista napisał/a:
Cytat:
Samoobrona, jak najbardziej. Ale nie tak, żeby praktycznie zostawić kogoś pół-żywego.

tak? To prosze bardzo, krotka bajka: znajomy trenowal tae kwon do przez jakis tam czas, nosil ze soba palke teleskopowa, napadlo go dwoch lebkow. Wiedzial ze moze ich pozabijac, wiec jednemu tylko przylozyl lekko jakos w zebra, i powiedzial im zeby spieprzali, na co obaj go wysmiali, i klnac na niego uciekli. Skonczylo sie na tym ze dwa dni pozniej tamci goscie i ich kumple znalezli go w parku, polamali mu nogi + obili tak, ze ponad tydzien byl w spiaczce, za to, ze tamci dwaj gnoje zaraportowali ze 'koles ich obrazil'... Dlatego podczas jakichkolwiek bojek nalezy napadajacego sprac tak, ze kiedy cie zobaczy nie ma myslec o zemscie, tylko posrac sie ze strachu. Brzmi to paskudnie, ale coz, dziala.


Dokladnie,o tym napomknalem juz wczesniej,trzeba bic az facet straci przytomnosc/zacznie blagac zeby przestac,co by potem nie stac sie ofiara odwetu,bo to nic przyjemnego.
Anonymous - Sro 10 Sie, 2005 18:11
Temat postu:
altruista napisał/a:
Cytat:
Samoobrona, jak najbardziej. Ale nie tak, żeby praktycznie zostawić kogoś pół-żywego.

tak? To prosze bardzo, krotka bajka: znajomy trenowal tae kwon do przez jakis tam czas, nosil ze soba palke teleskopowa, napadlo go dwoch lebkow. Wiedzial ze moze ich pozabijac, wiec jednemu tylko przylozyl lekko jakos w zebra, i powiedzial im zeby spieprzali, na co obaj go wysmiali, i klnac na niego uciekli. Skonczylo sie na tym ze dwa dni pozniej tamci goscie i ich kumple znalezli go w parku, polamali mu nogi + obili tak, ze ponad tydzien byl w spiaczce, za to, ze tamci dwaj gnoje zaraportowali ze 'koles ich obrazil'... Dlatego podczas jakichkolwiek bojek nalezy napadajacego sprac tak, ze kiedy cie zobaczy nie ma myslec o zemscie, tylko posrac sie ze strachu. Brzmi to paskudnie, ale coz, dziala.

Opowiadano mi kiedyś podobną historię. Zaczęło się praktycznie tak samo - kilku kolesi zaczepiło pewnego chłopaka, który oklepał twarze dwóm napastnikom,m po czym wszyscy uciekli. Potem się zemścili i posłali chłopaka do szpitala. Wyszedł chyba po miesiącu, ale podobno nie odzyskał w pełni władzy w ręce. Różnica jest taka, że tym razem i on się zemścił. Efekt? Jeden z napastników miał połamany kręgosłup - wózek do końca życia. Inny miał sparaliżowaną którąś część ciała, jeszcze kolejny nie odzyskał ponoć pełni władzy w obydwu nogach. (Inna wersja głosiła, że jeszcze dwóch kolejnych zabito, ale w to wątpię.)
Czy to prawda? Nie wiem, ale nawet jeśli nie to nie widzę przeszkód żeby coś takiego mogło się stać. Natomiast jeśli to prawda, to prawdą też musi być to, że w sprawę była zamieszana mafia (przed dwoma laty krążyły w moich okolicach i po Chorzowie opowieści, że po Bytomiu i Chorzowie grasuje jakaś mafia... do dzisiaj nie wiadomo, czy to prawda), a pobity na początku chłopak miał pewne znajomości w organizacji, lub nawet sam do niej należał.
Więc kolejny wniosek do powyższej potrzeby katowania - dobrze mieć odpowiednie znajomości.
kicp - Pią 12 Sie, 2005 10:31
Temat postu:
To trochę logiczne, że jak idziesz z kobietą, uciekanie jest idiotyzmem. Zarówno na swoich "przeciwnikach", jak i na ukochanej wywrzesz bardzo negatywne wrażenie. Wolałbym dostać porządny oklep, niż zostawić dziewczynę na pastwę losu a samemu uciekać. A mówienie "spier..." do trzech panów w nocy i będąc z dziewczyną jest z deczka nieroztropne. Bo widzisz, lepiej nie szukać guza gdy jest się z kobietą. Chyba, że lubisz niepotrzebne ryzyko.
Anonymous - Pią 12 Sie, 2005 11:33
Temat postu:
kicp napisał/a:
To trochę logiczne, że jak idziesz z kobietą, uciekanie jest idiotyzmem. Zarówno na swoich "przeciwnikach", jak i na ukochanej wywrzesz bardzo negatywne wrażenie. Wolałbym dostać porządny oklep, niż zostawić dziewczynę na pastwę losu a samemu uciekać. A mówienie "spier..." do trzech panów w nocy i będąc z dziewczyną jest z deczka nieroztropne. Bo widzisz, lepiej nie szukać guza gdy jest się z kobietą. Chyba, że lubisz niepotrzebne ryzyko.

Ta... A wyobraź sobie, że gdyby zaczął się bić, to mogliby mu we trójkę solidnie nakopać i potem nie daj Boże zgwałcić dziewczynę. I co wtedy? Nie plułby sobie w brodę, że nie postanowił uciekać razem z dziewczyną? Plułby, i to jeszcze jak.
Poza tym nigdzie nie było napisane, żeby zostawiać dziewczynę. Confused
kicp - Pią 12 Sie, 2005 11:43
Temat postu:
Heh, źle zrozumiałem temat. Chodziło mi raczej o to, żeby uciec i zostawić dziewczynę/koleżankę. Ja zawsze bym uciekał, gdyby tylko była taka możliwość, aby nie narazić kobiety na ewentualny wyrok ze strony napastników. Przepraszam za nieścisłości Wink
mistrz_bartek - Nie 14 Sie, 2005 22:37
Temat postu:
sądze że jeśli to dresy itp. to lepiej uciekaj ale jeśli to ktoś mniej więcej w twoim wieku to można powalczyć. jeśli oczywiście sądzisz że dasz rade
Papierowa Tęcza - Pon 15 Sie, 2005 07:22
Temat postu:
Swoją drogą denerwuje mnie prawo - osobiście często noszę przy sobie bokkeny i nikt się nie czepia - Z WYJĄTKIEM - policji - raz juz byl z tego powodu problem, kiedy to przyjechal radiowoz ... echh przeciez czlowieka z bokkenem nikt nie tknie ;o wiec to jest pewna forma zabezpieczenia [Iaido Sei Tei :> i jak cos od razu Morotetsuki] :/
kicp - Pon 15 Sie, 2005 09:49
Temat postu:
bokeny? Nie pomyliło ci sie z czymś? Boken ma +/- metr dlugosci. Nie mow, ze masz przy sobie pokrowiec na nigo i nosisz go przy plecach, bawiac sie w samuraja, bo cie wysmieje

Cytat:
echh przeciez czlowieka z bokkenem nikt nie tknie ;o


niby dlaczego?

Morote-tsuki to niezbyt skuteczny cios w wolnej walce ulicznej.
Anonymous - Pon 15 Sie, 2005 22:49
Temat postu:
LEpiej uciekac niz wdawac sie w takie bijatyki. W tym przypadku uciekac z dziewczyną.
Ja nie podziwiamu chlopakow tego kiedy chcia sie przedemna popisac i wyzywaja kogos albo bija, to jest chore.
altruista - Wto 16 Sie, 2005 09:33
Temat postu:
nie lapiesz sytuacji moja droga, czytaj moze troszke uwazniej, k?
Shaleniec - Wto 16 Sie, 2005 13:38
Temat postu:
ja powiem tak, jestem rpzeciwniczką bójek i o wiele bardziej podziwiam chłopaka, ktorybedac z dziewczyna krozysta z sytuacji ucieka razem z nią, niz zaczyna sie klpeać z trzema wyrostkami, tylko po to, by zaimponowac. glupota i tyle.
Anonymous - Wto 16 Sie, 2005 13:48
Temat postu:
Ja tam myślę, że w tym przypadku bójka byłaby raczej samoobroną...
nasty_girl - Wto 16 Sie, 2005 14:40
Temat postu:
jak dla mnie tez by lepiej bylo jak by uciekal... o ile by ich potem nie spotkal ;p bo nie chcialabym sie potem z kazdym jego wyjsciem martwic ze znow ich spotka i tym razem moze mu sie nie udac uciec..
Yarpen_Abbil - Sro 17 Sie, 2005 10:34
Temat postu:
Sytuacja jest taka:

Jestem dość mocno zbudowany jak na swój wiek, uczyłem się nieco samoobrony klsycznej oraz z użyciem judo i aikido, do tego studiowałem miejsca na ciele, w które najlepiej trafiać, jednak jakimś rzeźnikiem nie jestem, chociaż uważam że ze znaczną częścią rówieśników dałbym sobie radę, ale:

Kiedy jestem z dziewczyną i napada mnie (opisana wcześniej sytuacja) 3 zbirów, to najwyższym proirytetem jest bezpieczeństwo i sznasa ucieczki dziewczyny. Tak więc najlepszym wyjściem jest ucieczka, jednak ja zdecydowanie uciekałbym za dziewczyną, osłaniając jej tyły. W końcu Ona musi uciec! Gdyby zbiry nas doganiały, etc. zdecydowanie próbowałbym ich zatrzymać, dając dziewczynie czas na ucieczkę. Być może trzebaby zebrać niezły oklep (w cuda nie wierzę, nie dałbym sobie rady z 3 napastnikami), mimo iż czasem nawet niewielka znajomośc wschodnich sztuk defensywnych potrafi być zbawienna (W warunkach kontrolowanych (umówione szarpaniny ze znajomkami) zdecydowanie daje sobie radę, ale w sytuacji niekontrolowanej (gdybym został napadnięty) moje szanse zapewne dość mocno spadają), ale najważniejsze jest to żeby dziewczyna uciekła.

Tak więc: uciekać razem z dziewczyną osłaniając tyły, ewentualnie próbować się bronić umożliwiając ucieczkę dziewczynie. Najważniejsze, żeby nie dać się otoczyć, bo to jak wszyscy chyba dobrze wiedzą niemal zawsze kończy się tragicznie...

Innym wyjściem jest np. gaz pieprzowy... Osobiście nie korzystam, ale to bardzo pewna broń.

Pozatym popieram: "Zabić, by żyć...", lub "Okaleczyć, by nie zostać okaleczonym...".

Nie wiem na ile potrafiłbym komuś zrobić krzywdę w przypadku napaści... Gdyby napastnik był jeden, to zdecydowanie nie byłoby to konieczne, gdyż zawsze jednego napastnika można sprowadzić do ziemi i założyć jakąś bolesną dźwignię, obezwładniejąc w ten sposób przeciwnika, jednak w przypadku gdyby zbirów było więcej, być może trzeba by te dźwignie wykonać i zakończyć łamiąc kończyny lub wykręcając, wyłamując ze stawu, a tego już bym nie chciał, jednak wyznaję zasadę iż lepiej komuś zrobić krzywdę niż dać ją zrobić sobie.
kicp - Sro 17 Sie, 2005 11:11
Temat postu:
Może to zabrzmi trywialnie, albo nieprawdziwie, nie musicie wierzyć, ale mojego kumpla i jego dziewczynę napadło czterech zbirów i zaczęli ją zaczepiać. Kumpel ma dana w karate i ogólnie jest dość masakratorem, no ale oni oczywiscie w kupie czują się raźniej i chcieli go oklepać 'ot tak, poprostu', za to że się postawił, gdy oni ją zaczepiali. Kolega zamiast uciekać, uczynił nieco nieroztropnie, kopnął jednego w twarz i najprawdopodobniej złamał mu nos, po czym reszta cofnęła się i uciekła. Przestraszenie przeciwnika i nieukazywanie strachu to też sposób na wygranie walki. Zazwyczaj gdy jednego się znokautuje, reszta traci wiarę w siebie i cofa się, ale może być też tak, że zaatakują w odwecie. może mało roztropne, bo ryzykowne jak cholera, ale jednak jakaś opcja jest, by wyłączyć jedno ogniwo z 'dresiarskiego łańcucha'
Yarpen_Abbil - Sro 17 Sie, 2005 11:28
Temat postu:
Taaaaaak...

Tylko "I Herakles du*a, kiedy wrogów kupa..."!!! Następnym razem może go otoczyć i napasć dziesięciu, a wtedy mu dan w karate prawdopodobnie nie pomoże...
Anonymous - Sro 17 Sie, 2005 11:56
Temat postu:
Yarpen_Abbil napisał/a:
Taaaaaak...

Tylko "I Herakles du*a, kiedy wrogów kupa..."!!! Następnym razem może go otoczyć i napasć dziesięciu, a wtedy mu dan w karate prawdopodobnie nie pomoże...

W takim wypadku idzie się po kolegów po fachu, otacza się napastników i posyła się ich do szpitala na miesięcy co najmniej 2.
I żeby dopiero przed wyjściem się obudzili.
Anonymous - Sro 17 Sie, 2005 12:44
Temat postu:
Lepiej od razu zostawic jednego w nienajlepszym stanie,jako przestroge dla innych.
Anonymous - Sro 17 Sie, 2005 13:22
Temat postu:
Trzeba mieć talent, by dać się trafić z kopa w twarz.
Pulkownik Nikt - Sro 17 Sie, 2005 13:54
Temat postu:
10? Przeciez on jest karateka wszyscy wiedza ze i tak beda krecic sie dookola i podchodzic pojedynczo zbierajac od niego razy az wszyscy padna i zastygna w bezruchu na ziemi z rekami pod brzuchem badz w innych fantazyjnych pozach.
Yarpen_Abbil - Sro 17 Sie, 2005 19:51
Temat postu:
Cytat:
Trzeba mieć talent, by dać się trafić z kopa w twarz.


Otwieracz, chyba nie wiesz co mówisz... Skoro gościu miał dan w karate, to naprawdę nie miałby większych problemów z takim kopnięciem, a i unik nie byłby taki łatwy....
Anonymous - Sro 17 Sie, 2005 21:33
Temat postu:
Jak to piszesz moj drogi Altrusisto. ŁĄpie sytuacje i czytalam uwaznie. moze ty nie zrozumiales mojego posta?
ok nie wtracam sie w wasze sprawy. w sumie nie znam sie za duzo.
Anonymous - Sro 17 Sie, 2005 22:19
Temat postu:
Yarpen_Abbil napisał/a:
Cytat:
Trzeba mieć talent, by dać się trafić z kopa w twarz.


Otwieracz, chyba nie wiesz co mówisz... Skoro gościu miał dan w karate, to naprawdę nie miałby większych problemów z takim kopnięciem, a i unik nie byłby taki łatwy....


Gdyby kopniaki w twarz były takie skuteczne, to zawodnicy karate, taekwondo itp. wymiataliby w ufc, a tak nie jest i nie było. Zauważ, że kopnięcia takie pojawiają się tam niezwykle rzadko.
Anonymous - Sro 17 Sie, 2005 22:59
Temat postu:
ja mam ciekawszy sposob - chodze tylko po zaludnionych, bezpiecznych ulicach. Albo wogole nie wychodze Laughing . A jak ktos mnie kiedys napadnie, to trudno, i tak kiedys umre.
Shaleniec - Czw 18 Sie, 2005 07:59
Temat postu:
no coz, Anton, np. na moim osiedlu nie blyoby to mozliwe... bo zeby sie wydostac z niego trzeba przejsc rpzez ulice na ktorej prawie zawsze stoi taka duza grupa dresow.. Razz i jak nie jestes stąd to na 100% masz w pier.. Razz
Anonymous - Czw 18 Sie, 2005 09:34
Temat postu:
Cytat:
studiowałem miejsca na ciele, w które najlepiej trafiać,
chciałbym żebyście wszyscy przeczytali dokładnie ze zrozumieniem to co napisał Yarpen(biorac pod uwage fakt że dziewczyn sie nie bije
Papierowa Tęcza - Czw 18 Sie, 2005 09:43
Temat postu:
Tsej napisał/a:
Cytat:
studiowałem miejsca na ciele, w które najlepiej trafiać,
chciałbym żebyście wszyscy przeczytali dokładnie ze zrozumieniem to co napisał Yarpen(biorac pod uwage fakt że dziewczyn sie nie bije
może ja jestem zboczony, ale ja to rozumiem 2 znacznie :S [no taak.. mangowiec XD...] No bo trafiać można w różne miejsca i różnymi przedmotami....

A tak w sumie to najlepiej walić w nery XD [nie tak WALIĆ ;P....]
Yarpen_Abbil - Czw 18 Sie, 2005 10:28
Temat postu:
Jezus... chodzi o np. uderzenia na nerki, na krtań, przeponę, tylne partie mięśni, itp.
Anonymous - Czw 18 Sie, 2005 11:35
Temat postu:
Yarpen_Abbil napisał/a:
Jezus... chodzi o np. uderzenia na nerki, na krtań, przeponę, tylne partie mięśni, itp.


Traf w takie miejsce gościa będącego w ruchu, broniącego się i chcącego ci wklepać, to pogadamy.
altruista - Czw 18 Sie, 2005 20:35
Temat postu:
Otwieracz napisał/a:
Yarpen_Abbil napisał/a:
Jezus... chodzi o np. uderzenia na nerki, na krtań, przeponę, tylne partie mięśni, itp.


Traf w takie miejsce gościa będącego w ruchu, broniącego się i chcącego ci wklepać, to pogadamy.

smiem twierdzic ze po x latach treningu nie sprawilo by to wiekszego problemu. Dlaczego masz tendencje do oceniania 'to jest niemozliwe, bo mi by sie nie udalo'?
Anonymous - Czw 18 Sie, 2005 22:48
Temat postu:
Nawet profesjonalistom rzadko się to udaje- patrz np. walki bokserskie- ciosy w wątrobę są niezwykle skuteczne, ale rzadkie; podobnie rzecz ma się w ufc, pride itp. Należy pamiętać, że tych "morderczo skutecznych" technik nie da się raczej do końca przećwiczyć na stawiającym opór przeciwniku, a więc nie można być ich pewnym.
Pulkownik Nikt - Czw 18 Sie, 2005 22:58
Temat postu:
nalezy tez pamietac ze jak taki karateka walczy z jakims ulicznym menelem to w sumie jest od niego lepiej przygotowany wiec nie nalezy oceniac tego jak "walka rowny z mniej wiecej rownym" ( jak np w tv )
Anonymous - Czw 18 Sie, 2005 23:01
Temat postu:
Tak, ale zawsze jakoś tam się rusza; sądzę też, że taki yarpen nie jest jakimś super wymiataczem.

P.S. Zależy jaki karateka.
Pulkownik Nikt - Czw 18 Sie, 2005 23:13
Temat postu:
No nie ale oslaniac tyly umie rotfl
Yarpen_Abbil - Pią 19 Sie, 2005 12:43
Temat postu:
Cytat:
sądzę też, że taki yarpen nie jest jakimś super wymiataczem.


Dobrze sądzisz... Wink Wink Wink
Devil - Pią 23 Wrz, 2005 13:06
Temat postu:
Długo mnie nie było bo... A czemu to opisze
Była taka sytuacja szedłem od dziewczyny około 22.00 - 22.30 no i jak mnie grupka jakiś pedałów dopadła to spędziłem 2 tygodnie w szpitalu. Ale teraz sie szykuje odwet bo akurat zapomnieli zakryć sobie twarze:D No i ekipa sie już zbiera. Twisted Evil
Lord Abbadon666 - Pią 10 Mar, 2006 20:41
Temat postu:
taaaa Devil to była dobra walka. Szkoda że ich było tak małobiggrin ( 8 ) a nas tak dużo( 3 )
No ale dym był przedni... ...Szczególnie jak ten grubas wyciągnął kose... ...Oj ciekawe czy go poskładali....


PS. Devil jak będziesz mógł to odpisz.(wiem że masz problemy z kontem)

Lord Abbadon
Anonymous - Pią 10 Mar, 2006 22:38
Temat postu:
nie musisz sie podpisywac -_-

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group