| Dzieci OnLine | Suwałki | Gry online | Maluch |

Dzieci OnLine  Strona Główna Dzieci OnLine
Człowiek nigdy nie pozbędzie się tego, o czym milczy.

RegulaminRegulamin   FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat :: Następny temat
Anioł i Demon
Autor Wiadomość
elfkaNenar
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Czw 21 Paź, 2004 16:17   Anioł i Demon

31.07.1988 Zapiski doktora Jerzego P.
Wkońcu, wkońcu mi się udało, znalazłem. Starodawne zapiski z katakumb pierwszych chrześcijan. Dzięki nim się dowiem tego na co polowałem przez całe życie. Wkońcu poznam sekret jak oszukać przeznaczenie i dokonać za życia tego co zmienia się w nas po śmierci. Tylko, że... potrzebuję noworodków. Dwójki dzieci. Ale czy to moze być utrudnienie?.

Fragment "Biblii przeznaczenia" - znalezionej w katakumbach
...Stało się. Dowiedziałem się jak oszukać życie. Jak można sprawić, by nasz los był przesądzony. Po śmierci człowiek zawsze wchodził na drogę Aniołów, lub Demonów zależnie od tego jakie życie prowadził. Aniołem prościej jest uczynić dziewczynę, a demonem chłopaka za życia. Wystarczy gdy dziecko przez 7 pierwszych dni od urodzin przez 13 lat będzie miało na szyi talizman. Z piórek demona, lub anioła. Pióra są wszedzie, tylko trzeba się przypatrzeć. Aniele są czarne, demonie żółte, często widać na nich krew. Moja nowonarodzona córka stanie się aniołem. Za 15 lat dowiem się wszystkiego o obu rodach...

31.07.1989 Zapiski doktora Jerzego P.
Stało się. Narodziły mi dzieci, a całe szczęście bliźniaki i do tego chłopiec i dziewczyna. Chłopiec ma na imię Dawid, a dziewczyna Angela. Los mi sprzyja. Mają na szyi talizmany, urodziły się w domu i w domu będą. Wkońcu jak każdy dobry naukowiec mam fundusze. Za 15 lat dowiem się wszystiego o obu rodach, powiedzą mi. Przemienią się, a ja stanę się sławny, będę wiedział jak władać przeznaczeniem i co czeka ludzi po smierci

Fragment "Biblii przeznaczenia"
Po piętnastu latach zaczęły się zmiany...

20.07.2004 Zapiski doktora Jerzego P.
Mój syn zawsze wolał jasne kolory. Uczy się dobrze, ma dobrych kolegów, choć czasem sprawiają kłopoty, lecz to normalne dla chłopców. Słucha hip hopu. Córka słucha ciężkiej muzyki i włuczy się z tym swoim towarzystem ubrana na czarno jakby jej rodzinę zabili. Czy tak ma wyglądać anioł?

21.07.2004 Życie Angeli
Angela jak zawsze siedziała przed blokiem z przyjaciółką Aśką.
-O widze twojego dobrego braciszka- westchnęła Aśka.- jak zawsze zabawia się z kolegami bawi się z młodszymi.
Popatrzyły jak Dawid i grupka jego znajomych popycha między sobą gdzieś ośmioletnie dziecko.
-A to ja jestem czarną owcą rodziny.- odgarnęła czarne włosy z oczu.- idę do nich. Ktoś wkońcu musi to skończyć.
Wstała i zaczęła iść w stronę grupki chłopaków. Aśka śledziła ją wzrokiem, wiedziała, że tylko Angela może zadziałać na brata, ale nie wiadomo co z jego kolegami. Angela wbiła się do koła i chwyciła dziecko, które już się zataczało ze łzami w oczach. Spokojnym ruchem ręki odprowadziła chłopca za koło. Spojrzała na brata.
-Aniołku weź swoją kochaną siostrzyczkę, bo zawsze nam zabawę psuje- krzyknął mięśniak za nią zwany Brutal.
Angela wyszła z koła bez słowa. Podeszła do ławki gdzie dosiadło się dwuch metali, Piotrek zwany Piterem i Yetu, którego włosy zawsze zakrywały oczy od kąd go wszyscy pamiętają.
-Zazdroszczę ci- masz u nich poważanie westchnął Yeti. Chyba boją się twojej aury. Zawsze ci powtarzam, że bije od ciebie śmiercią. A twój brat, wszyscy go i tak lubią.
Angela westchnęła. Od dziecka wszyscy ją uważali za nawiedzoną, od 6 roku życia słucha Metallicy i się zaczęła ubierać na czarno co oczywiście zwiększyło uwagi na jej temat. Nazywano ją w podstawówce Śmiercią, a jej brat... cokolwiek by nie zrobił to i tak był najlepszy i w ogule.

21.07.2004 Życie Dawida
-Twoja siostra jak zawsze zepsuła nam zabawę, czemu nigdy nic z nią nie robisz?- wrzeszczal Brutal.
-Bo to moja siostra, ona wogule jest dziwna, ale czemu ty nic nie zrobisz? Przecież chyba się jej nie boisz?
Brutal wzdrygnął się na myśl o niej, jej aurze i glanach.
-No wiesz, no bo ja... ja nie chcę bić dziewczyn.
Dawid ogarnął wzrokiem innych kolegów. Robert, Rychu, Daniel i Kuba zawsze mówili to co Brutal. Wszyscy się jej bali, a on ją tolerował, lubił ją. Była dla niego najlepszą przyjaciółką, ale nie przy kolegach.
Przejdź na dół
elfkaNenar
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Pią 22 Paź, 2004 15:28   

22.07.2004 Życie Angeli
Siedzieli na łączce za domkami szeregowymi, w jednym z nich mieszkała Angela. Była z bratem. Zawsze miała zdolności artystyczne, a dzisiaj miała ochotę namalować szczęśliwego brata wśród trawy.
-Szkoda, że nie należysz do naszej paczki -zaczął niepewnie Dawid.
-Wiesz, ze się nie nadaję... nie ruszać tak ręką- westchnęła.- słucham innej muzyki, jestem dziwczyną i do tego uważaną za nawiedzoną.
-I Dlatego powinnaś być. Wprowadziłabyś jakieś zmiany.
Brwi Angeli się zwęziły, zawsze tak się działo kiedy zaczynała się denerwować, albo głęboko nad czymś rozmyślać. Spojrzała przed siebie. Trawa i kilka drzew. Krzaki i kwiaty.
-Piękne, słoneczne lato mamy tego roku- westchnęła.
Zaczęła obserwować zająca gdzieś daleko przed nią jak ucieka przed psem sąsiada. Schyliła się i wpatrywała się w biedronkę, potem gasienicę i zaczęła biec za motylem po chwili.
-Siostra, co ty robisz? Czy ty zgłupiałaś?- Dawid w milczeniu obserwował to co ona robiła.- przecież miałam mi zrobić portret, przecież wiesz, ze potem idziemy do kina z Danielem. Siostra, przestań się wygłupiać!
Angela czyła się jak anioł, wolna i lekka. Pełna szczęścia pełna radości. Nagle poczuła ból w okolicach serca. Stanęła i popatrzyła na brata. Ból stawał się tak silny, ze kucnęła. Cały świat naokoło zaczynał wirować, wszystko zmieniało swoją barwę na czarno-białą. Ból przeniósł się na barki. Podniosła wzrok na brata, który był obrucony do niej tyłem.
-Daaa...aawiii...iiid- wystękała- braaaa...cieee.
Jej głos był zbyt cichy. Świat coraz szybciej wirował. Serce waliło jak oszalałe i bolało, bardzo bolało. Dawid obrucił się do niej. Spojrzał na nią i zaczął biec. W stronę domu, bo tam znajdzie pomoc. Tym czasem przed Angelą stanęła świetlista postać. Anioł, ale czy na pewno. Czarne długie włosy spływające do kostek, dwa bary skrzydeł... chyba... jedne czarne, a drugie chyba powinny być białe, ale ociekały krwią. Szata długa i czerwona z czarnym pasem wyglądającym jak sznur. A w ręce tarcza.
-Dam ci ukojenie, ale na krótko, ból powróci- powiedziała i zniknęła.
Angela zemdlała.

Fragment "Biblii Przeznaczenia"
Moja córka miała się stać za niedługo aniołem. Tylko, ze nie przypominała anioła z obrazów. Czarne włosy, oczy i lubiła ryzyko, wyzwanie, a jej aura była wprost śmiertelna. Po piętnastu latach poczuła bóle w sercu. były silne, często mdlała. Oczy zaczęły przybierać barwę żółci. Zaczynam się o nią martwić. Ból sam wydziera krzyk z jej piersi. Czemu ja musiałem jej to zrobić? Czemu musiałem być aż tak okrutny? Ja chce zawrócić czas, gdybym o tym wiedział...

22.07.2004 Życie Dawida
Biegł ile miał sił. Dobiegł do płotu przy domu i przeskoczył go, nie miał czasu dobiegac do furtki. Już przed domem zaczął wołać rodziców. Ojciec wyszedł w okularach, pewnie znowu coś wymyślał, a matka z niepełnym makijażem, pewnie się malowała.
-Siostra- wydyszał- coś dziwnego sie z nią dzieje, na łące. Najpierw zdziczała, a potem... uklękła. Chyba coś ją straszliwie boli.
Nie chciał powiedzieć, że w jej oczach widział żółte iskry, przecież to pewnie wymysł wyobraźni.
Siedział w jej pokoju. Nie było wizyty lekarza. A siostra spała. Ojciec jej dał jakieś tabletki i chyba jej przeszło. Nawet lekko się uśmiechała. Zaczął gładzić jej włosy. Czarne lśniące i długie. Do pokoju wszedł ojciec. Wczesniej było słychać jego kłutnię z matką.
-Czemu nie wezwiesz lekarza?- wykrzyknął Dawid.- ty nie widziałeś co się z nią działo!
-Nie widziałem, ale podejrzewam. Można powiedzieć, ze to taka choroba, któa i ciebie spotka. Lekarz nic nie wie na jej temat. Ale nie bój się, potem będziecie silniejsi i o wiele lepsi niż wasi rówieśnicy. Staniecie się sławni na cały świat.
-Ja nie chcę być sławny, skoro musze patrzeć na jej ból. Zawsze mnie broniła i była dla mnie dobra. Nigdy nie sprawiła mi bólu, opiekowałą się mną gdy byłem chory, a ty teraz chcesz abym patrzył na jej ból. Abym spoglądał na to jak ona się męczy.
Popatrzyła na bladą cerę siostry.
-Gdy ona umrze, nie wybaczę ci!

Framgment kłutni rodziców
-Ty potworze, nie wiedziałam, że jednak doprowadzisz do tego!- krzyczała Anna P.- jak mogłeś to zrobić naszym dzieciom?
-Ależ o czym mówisz- odparł spokojnie Jerzy zapalając papierosa.
-I czy ty myślisz, ze nie wiem o co chodzi. Pzeglądałam kiedyś twoje notki, przd narodzeniem maluchów. Chcesz aby narodził się anioł i demon. Ale to wymaga bólu i poświęcenia.
-Czytałaś moje notatki?-wkrzyczał Jerzy.- jak mogłaś? przecież to było tajne. Ale jak myślisz czemu mamy tyle pieniedzy? Czemu jesteśmy bogaci? To ich zasługa.
Anna się rozpłakała.
-Ja nie chcę, aby Angela skończyła jak ta dziewczyna... zawróć to zrób coś, przecież na pewno się.
-Da sie, ale niestety nie cofnę tego.
Powrót do góry
elfkaNenar
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Pią 29 Paź, 2004 19:37   

Noc 22.07.2004/23.07.2004 - dom państwa P.
Dawid siedział i trzymał siostrę za rękę. Był śpiący. oczy same mu się zamykały, ale obiecał, że będzie przy niej dopuki się nie obudzi, chociażby to miało trwać miesiące. Co chwile gładził jej długie czarne włosy i żałować, ze wczesniej nie pobiegł po pomoc, że wcześniej tego nie zauważył, że jak zaczęła się dziwnie zachowywać nie zaprowadził jej do domu. Rozejrzał się po pokoju, był tu często, ale nigdy nie zwracał na niego uwagi. Szafa niedomknieta, z której wystawały części garderoby siostry. Płaszcz rzucony na krzesło i pełno plakatów na ścianie. Nad łożkiem trochę krzy był powieszone szkice aniołów, demonów, śmierci, czarownic i smoków. Trochę poczuł się bardziej nieswojo, ale bynajmniej czerwony kolor na ścianach był zakryty.
Angela otwarła powoli oczy.
-Gdzie ona jest- powiedziała powoli- ten anioł, gdzie on się podział. Chciałabym podziekować.
-Za co?-zapytał niepewnie Dawid.
-Ból, straszliwy ból przeszył moje ciało i przybył anioł i mi pomógł, zemdlałam i nic mnie nie bolało. Ale powiedział, ze to powróci. Miał smutne oczy. Chciałabym poznać mojego anioła.
-Miałaś majaki, przeciez wiesz, że anioły nie istnieją. To jest niemożliwe.
-Ale ja jestem tego bardziej niz pewna.
-Śpij, na pewno jesteś wykończona...
-Nie mogłeś znaleźć lepszej wymówki od temu?-wkrzyknęła-Sam idź spać, ja przez cały dzień leżałam i nic nie robiłam.
Wyszedł, a ona zatrzasnęła za nim drzwi.
Jerzy obudził się, ale nie przez kłutnię rodzeństwa. Poczuł, że jest mu gorąco. Popatrzył na miejsce obok siebie. Żony nie było, ale pewnie poszła zapalić, bo paczka Malboro zniknęła. Poczuł znowu ciepło, ale o wiele mocniejsze. W duchu sie modlił by nie było to o czym teraz myśli. Obrucił głowę, ale jednak to było to. Zobaczył tego samego anioła co jego córka. Ukazał sie on w płomieniach.
-Te same płomienie jak ból trawią twoją córkę, a ty jej nie chcesz pomóc. Twój syn takze jest skazany na mękę, a ty mu pomóc nie chcesz.
-Widzisz, bo to jest tak, twój ojciec ci nie pomógł, bo nie wiedział jak. Ja wiem, ale nie pomogę, bo przez tyle lat bym się nie męczył z zakładaniem naszyjników i innymi problemami.
-Nie chcę by skończyli jak ja. A ty ja mój ojciec
-Two.j ojciec był głupcem, nic nie wiedział, nie miał technologii, teraz ja mam naukę po swojej stronie. Mam zapiski z doświadczeń twego ojca, nie bedzie ze mną źle.
-Ale z nią źle
Anioł załkał cicho, lecz uronił łze, tkóra zganiła płomienie, on takze zniknął.
-KLNĘ SIĘ NA PIEKŁA, ŻE I TAK EKSPERYMENT DOTRWA DO KOŃCA. -krzyknął Jerzy i poczuł nagłą potrzebę połozenia się. Opadł na poduszkę i zasnął.
Powrót do góry
elfkaNenar
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Pią 03 Gru, 2004 16:34   

23.07.2004r. Wczesny ranek - pokój Angeli
Dawid wciąż gładził rękę jej włosy, uwielbiał to robić od dziecka, gdy byli tacy szczęśliwi i zdrowi. Ojciec no nigdy nie był ideałem, wciż tylko praca i praca robił im różne dziwne badania, ale nie było źle, a teraz? Nie wiedział co myśleć. Spojrzał na jej zamknięte oczy. "Tak powinien wyglądać Anioł"-pomyślał. Chwycił ją za rękę, była gorąca.
-Martwisz się o nią- usłyszał za sobą pełen ciepła glos.
Obrucił się i ujrzał za sobą tą samą postać co Angela, tylko jej skrzydła pokrywała większa ilość krwi. Dawid oniemiał.
-Nie bój się śmiertelniku. Jam Lidia. Zaznałam bólu istnienia, a teraz ból rozdziera mą dusze patrząc na nią. Aniołem staje się ona- postać wstazała tarczą na Lidię- Wiele wieków temu... tak wyglądałam... ból... krzyk... ach... nowego życia narodziny.
-Czy to znaczy, ze ja i ona tak będziemy wyglądać? Staniemy się tacy jak ty?
-Kobieta tak, mężczyźnie rola demona przypadnie, później lecz
-Czyli ja też będę przez to pzechodził i stanę się jkimś demonem.
-Nie jakimś... nie jakimś...
- głos się rozpływał, tak samo jak jego właścicielka- prawda sama przyjdzie.
Rzucił sie w kierunku gdzie jeszcze przed chwilą stał anioł. Lecz odszedł anioł, a pióro powoli opadało na ziemię.
-Kochana...- westchnął.
Obrucił się w stronę siostry i siadł na tym samym krześle co wcześniej. Chwycił jej rękę i zobaczył, ze ma otwarte oczy i patrzyła na niego. Wzrok miała smętny i pełen bólu. Zdawała się prosić o smierć, szybką śmierć. Jej widok wycisnął mu łzy z oczu. Już nie mógł wytrzymac, przz całe życie był twardy, a widok cierpiącej siostry podziałał na niego jak ogień. Podał jej wodę.
-Dzięki- cicho powiedziała- gdzie mama?
-Poszła do sklepu, kupić ci coś przeciwbólowego i na gorączkę.
-Nie pomoże mi to. Widziałam anioła.
-Ja też przerwał jej szybko.
Zmierzyła go wzrokiem na tyle na ile to było możliwe w jej stanie.
-Powiedział mi, że żaden lek nie pomoże, tylko ojciec zna odpowiedź na pytanie o uzdrowienie mnie, ale on nie chce odpowiedzieć i nie odpowie, a ból zacznie tez ciebie dręczyć. Gdybym mogła to i twój bym przejęła na siebie, ale niestety nie w tym moja rola. Musze cierpieć za siebie i za ojca, a raczej dla ojca.
-To ja bym chciał przejąć twój ból.
Pomyślał, ze rozmowa wygląda jak dialog z kiepskiej telenoweli, ale niewiele go to obchodziło. Wkońcu jego siostra żyła w bólu.

Fragment "Biblli przeznaczenia"
Nie wierzę, ze moja córka moze stać się Aniołem. To co robi to tylko wyklina Boga, nienawidzi go za to, ze mnie nie powstrzymał. A moze za imię Boga podstawia moje, bo to ja pokierowałem jej życiem, nienawidze siebie... za to co zrobiłem. Przecież ja ją tak kocham, a narodziła się aby zaspokoić moje marzenia, ale nie to nie to. Ja musze cos zrobić. Znów słyszę jej krzyk pełen bólu. Krew tryska po całej celi w której ją zaknąłem, musiałem zamknął.
Powrót do góry
elfkaNenar
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Nie 19 Gru, 2004 23:29   

23.07.2004r. popołudnie, życie Angeli
Leżała na trawie i patrzyła się w niebo. Obok było boisko szkolne gdzie dzieci grały w piłkę, w tym chłopczyk, którego ostatnio zięła z rąk koleżków brata. młody co chwila spoglądał na nią i się uśmiechał.
"Byleby się tylko nie zabujał, bo tylko małolata na karku mi brakuje" zażartowała do samej siebie i wstała. Poszła w kierunku bloku Yetu. "Czemu my go zawsze zwiemy Yetu, a nie Yeti" przemknęło jej. Ludzie dziwnie się na nia patrzyli, jeszcze dziwniej niż zawsze, a była ubrana jak zwykle. Tylko włosy miała o wiele bardziej puszyste, ale to chyba lepiej. Wszystkie dzieci pokazywały ją sobie palcami.
-Popatrz na nią, co to za dziewczyna? Czy ona wogule jest człowiekiem?- przemknęlo obok niej.
Podeszła do samochodu i zauważyła tylko w szybie, ze jej oczy stały się bardziej żółtawe, a takto jak zawsze, nic nowego. Poczuła nagle silną falę nienawiści, miała ochotę zacząć się jotać i palić wszystko co napotka. Skuliła się na chodniku i zamknęła powieki. Zaczęła wyobrażać sobie motyla w locie, najpiękniejszy dla niej widok. Wstała i zataczając się dotarła pod schody bloku Yetu. "Tylko do domofonu". Ostre powietrze raniło jej płuca, musiała krzyczeć, ale nie mogła, nie mogłą się wydać. Wydać, ze jest potworem, a jednak trzeba było wypuścić z siebie ten ból. Upadła.
Wydawało jej się, ze leżała całą wieczność. Poczułą czyjąś dłoń na ramieniu i na sercu.
-Proszę Aniołku powiedz coś, powiedz, ze żyjesz, że dobijają cię koledzy brata, ponażekaj na matematyczkę.
Otworzyła powoli oczy, widziała tęczę na niebie i na ziemi. Wszędzie było tak pięknie, tak kolorowo. I Yetu świecił tak pięknie kolorami. Czuła się jak w niebie.
-Na szczęście żyjesz. Wnieść cię do mnie, czy sama dojdziesz?
Popatrzył się na nią i wziął ją na ręcę. Z niemałym wysiłkiem wzniósł ją na 4 piętro i położył na kanapie. Pobiegł po wodę mineralną. Gdy wrócił Angela siebie na kanapie oglądając jakiś film o aniołach.
-Proszę- podał jej szklankę.
-Dziękuję ci, za to, ze mi tyle pomogłeś. Nie wiem co bym zrobiła gdybyś był gdzie indziej.
-Nie ma za co.
Pochylił się nad nią, chciał ją pocałować, była jego ideałem od przedszkola. Ona widząc to stała i w biegu ubrała tramki wybiegając z jego domu. Słyszał tylko tupot na korytarzu jak zbiegała o mało co nie łamiąc sobie nóg.
-Co się z tobą dzieje Aniołku?

23.07.2004r.- życie Dawida
Wyszedł do kolegów, bo ostatnio poświęcał im mało czasu, ale siostra ważniejsza. Cieszył się, ze była już w lepszym stanie, a ten Anioł pewnie stał się przywidzeniem. Robert z daleka uśmiechał się jak głupi.
-Twoja siostra zemdlała pod blokiem tego debila Yetu, on zbiegł o mało co nie łamiąc sobie nóg, wymienili zdania i on ją wniósł, a ona po chwili wybiegła z płaczem. Jak myslisz co się stało?
Pod Dawidem nogi się ugięły, wiedział co ten miał do jego siostry. Złość zaczęła opanowywać całe jego ciało.
-Ej chłopie nie tak ostro, masz sztylety w oczach. On pewnie nic takiego nie zrobił.
Dawid już nie słuchał nikogo, zaczął biec w stronę bloku Yetu, nie zatrzymywał się. Koledzy pobiegli za nim, chciali go zwolnić, wręcz siłą, ale on był szybszy i silniejszy. Tylko zamknięte drzwi mu przeszkodziły. Nacisnął przycisk domofonu.
-Słucham-odezwal się znajomy głos.
-Jak mogłeś? Ty brutalu, zboczeńcu! Co jej zrobiłeś?
-Komu?
-Mojej siostrze, ty nie wiesz co ona przeżywa i jeszcze ją napastujesz.
-Nic między nami nie było...
Piiiiii...
-Rozłączył się- krzyknął do Roberta, weźmy zadzwońmy do kogoś żeby nam otworzył.
Dostał mocnego pliczka, potem drugiego, trzecie, czwartego, a przy piątym zdąrzył się uchylić.
-przeszło ci?- zapytał Robert.
-Co my tu robimy?- Dawid odpowiedział tępo.- pamietam tylko jak szedłem w twoją stronę.
Powrót do góry
elfkaNenar
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Pią 11 Mar, 2005 12:04   

23.07.2004r. popołudnie, życie Dawida
Szedł przed siebie, w sumie uciekał, ale nie mógł uciec od osoby od której chciał uciec, od siebie samego nie mógł uciec nigdy. Przez jego myśli przelatywały próby samobójstwa. Siostrze wmówił, że jej pomoże, ale wiedział, ze nie może, że ten Anioł jej jednak nie uratuje, nie pomoże jej tak jak Dawid obiecywał. Spojrzał na dziesięciopiętrowiec koło którego szedł, widział siebie na dachu rzucającego się w dół. Może nie stanie się tym czym miał się stać, a może pomoże Angeli. Widział siebie lecącego i przybliżający się chodnik. Nim się obejrzał wchodził do windy, nacisnął 10 piętro. Był już na prawie samym szczycie bloku, znalazł drabinkę na sam szczyt, wszedł po niej, lecz kłudka stanowiła problem. Z łzami w oczach szarpał nią.
-No uchyl się, oddaj mi się, proszę cię, tylko ty jesteś moim problemem- krzyczał do niej.
Cały ból, całą złość i nienawiść przelał na siłę, która zniszczyła zardzewiały metal. Wszedł, poczuł we włosach wiatr. Stanął nad przepaścią. Poczuł jak otula go słońce i jak ogarnia go uczucie, ze życie jest piękne. Lecz nie o tym teraz powinien myśleć. Jego nogi miały się zaraz oderwać od podłoża. Zrobił krok przed siebie... i jeszcze jeden i już czuł, ze nie ma nic pod nim, tylko ta szybkość, tylko wpatrzone w niego twarze, tylko Lidia przed oczami.
-Co ty tu robisz- wykrzyknął do niej i wydało mu się, ze czas się zatrzymuje.
-Równowaga wypisana w życia księgach nie pozwala na śmierć twą.
-Co mnie obchodzi równowaga? ja nie wiem co się ze mną dzieje, a ty mi mówisz co mam robić.
-Chciałbyś przyszłość zobaczyć?
-Tak, chciałbym!
-Panie daj mi twą moc
Dawid poczuł, ze nie jest już w powietrzu nad swoim chodnikiem, tylko gdzieś daleko, nie jednak nie daleko. W lesie parę kilometrów od jego domu i bloku z którego skoczył zobaczył świetlistą postać nachyloną nad czymś. Obok leżał miecz zalany krwią.
-Witaj Arturze- powiedziała Lidia.
-Kochanie, czego tu szukasz?-odwrócił się.
Dawid zobaczył jego przydługawe prawie białe włosy i białą zalaną krwią szatę, przy czym miał tylko jedną parę skrzydeł- białe na których tez były krople krwi.
-Przerwałaś mi w pośiłku, a wiesz jak ciężko takim jak ja zdobyć coś do jedzenia.
-Wiem, ale chcę mu pokazać na czyzm polega rola demona na ziemi.
-Ach tak, on też będzie sztucznym demonem? Witaj bracie- postać wyciągnęła dłoń z długimi pazurami na których były kawałki czegoś czego Dawid wolał nie kojarzyć ze skórą. Uścisnął dłoń Dawida pozostawiając na niej czerwony ślad.- myślę, że jako człowiek teraz jest zbyt zniesmaczony, albo będziesz jak się dowiesz co go czeka.- wskazał na coś co leżało za nim.
Dawid wykrzywił twarz mimo woli.
-Ma jeszcze siostrę która zapewni jego równowagę
-Ciekawe, które z nich pierwsze umrze. Ostatnio anioły coraz lepiej sobie radzą z demonami, ale od wieków ja nie musiałem pozostać w nicości, ty też nie, równowaga pomiędzy nami pozostaje.
-Równowaga?- wtrącił Dawid
-No tak trzeba ci wytłumaczyć. No więc jakby to powiedzieć. Każdy demon na ziemi, bo oczywiscie nie wszyscy są na ziemi tak jak anioły, bo wojna między nami zniszczyłaby świat materialny i nie materialny, w tym sie zgdzamy. Ale na ziemi pozostaje tyle samo demonów i aniołów by zapewnić równowagę świata, którą wy zbyt naginacie. To znaczy ludzie, bo ty już człowiekiem raczej nie jesteś. No a więc każdy demon ma swego anilego odpowiednika, a moim jest Lidia, twoim zapewne będzie twoja siostra. My musieliśmy pozostać od razu na ziemi, bo nie jesteśmy do końca w 100% takimi jakimi powinniśmy być, tak jak ty i twoja siostra będziecie. Anioły robią różne sztuczki by zabić demony to znaczy, bo je wrzucić do próżni, bo nigdy się nie skalają zabójstwem, a demony polują na anioły, bo cierpią siłę z dusz anielich, a mniejsza z ludzkich, lecz na ludzi trzeba polować częściej. Demon nie może także zjeść swojego anielego odpowiednika.
-A co się stanie gdy zginie anioł, lub demon?
-Wtedy poprostu jego miejsce zastępuje inny. najczęściej oczywiście giną nowi, a my jeteśmy nie do zdarcia już praktycznie. O popatrz teraz zjadam człowieka to znaczy wysysam z niego jego duszę, z takiego człowieka już nie bedzie ani demon, ani anioł
-Prosze wróćmy- wyszeptał Dawid- nie mogę już tego znieść.
Zobaczył jak obraz mu miga przed oczami i znów widział wszystko z góry, chodnik, ludzi stojących w miejscu.
-Twój czas nadszedł, przybliżyłeś jego przybycie
Poczuł straszny ból, wręcz nieziemski. Zaczął pluć krwią i powoli spadać, przed nim wciąz była twarz Lidii.
-W górę, wzbij się do nieba- krzyknęła.
Poczuł szarpnięcie i wiater wywołany... jego skrzydłami, miał takie same jak Artur. Wzleciał nad blok z któego skoczył, skrzydła nie chciały go słuchać wiedział, że to wina Lidii. Poczuł ból głowy, a skrzydła nosły go w stronę domu, jego domu. Za nim tylko unosił się głos.
-Żegnaj.
Powrót do góry
Tsej
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Pią 11 Mar, 2005 13:38   

interesujące...oczekuje rychłego przejścia do opisywania udręki
Powrót do góry
elfkaNenar
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Nie 22 Maj, 2005 19:54   

Z nudów i napływu weny coś dodam


23.07.2004r. życie Angeli C.D.
Po morderczym biegu zatrzymała się pod blokiem Aśki. Chciała jej się zwierzyć, porozmawiać z nią, może ona coś pomoze jako niezaplątana w historię, może to ona znajdzie odpowiedź na to co się dzieje. Jej nie przeszkodzi ból. Stanęła pod oknami i zaczęła wołać przyjaciółkę.
-Co tu robisz? Co się z tobą działo?- zawołała z okna Aśka.
-Zejdź to ci powiem- odpowiedziała.
-Chwila.
Angela siadła na jednym z kilkunastu schodów prowadzących do czteropiętrowego bloku w którym mieszka Aśka. Patrzyła w niebo szukając jakiegoś objawienia, anioła czy coś, bo zdawało jej się, ze teraz będzie je wszedzie widzieć. Oczy bolały ją od słońca, siedziało jej jej się niewygodnie.
Aśka długo nie schodziła. "Pewnie się maluje"- pomyślała Angela. Miała zamiar opuścić wzrok wten zobaczyła postać na niebie. Wstała i przyjrzała się dokładniej. To był jej brat. Co jak co, ale własnego brata by poznała. Spojrzał na nią z oczami pełnymi strachu i bólu, ale zamglonymi, tak bardzo nieobecnymi. Siadła na schodach. Oczy zaczęły ją strasznie piec jakby ktoś sypnął w nie tysiące malutkich ziarenek piasku. Zaczęła je przecierać, ale ból nie przechodził, a nawet wzmagał się. Teraz czuła palec z bardzo długim paznokciem. Położyła się i skuliła.
-Zostaw mnie- krzyknęła. Dłoń jakby się cofnęła.
Otworzyła oczy choć wymagało to wielkiego wysiłku. Zobaczyła demona w pełni swojego majestatu. Biała splamiona krwią szata i jasne światło raczej przedstawiało anioła, który wpadł do piekła niż demona. Skrzydła miał z łabędzich piór, a w ręce czarny miecz. Długi palec z jeszcze dłuższym paznokciem był skierowany w jej stronę.
-Jak... Jak Ty go zobaczyłaś?- wysyczał- to demon, lecący demon, czeka cię śmierć za to. Wyszczerzył kły. Ale nie tu. Tylko ty mnie widzisz, a więc twoje ciało rozrywające się w powietrzu byłoby zbyt dziwne jak na tak spokojny świat.
-I tak mam umrzeć- westchnęła- jak chcesz zabić to tu zabij.
-Głupia- wykrzyknął i uderzył ją w twarz.
Upadła. Jej ciałem zaczęły wstrząsać dreszcze, świat wirował. Udezyła głową o kant schodów podczas próby opanowywania się. Cały świat zalała czerwona fala gorąca. Pulsujący ból rozrywający czaszkę i napływające ciepło do rany. Resztki zdrowych zmysłów przedstawiały jej ją samą miotającą się po brudnych schodach pełnych piasku, rozlanego alkoholu niegdyś i sam Bóg wie co. Wyciągnęła rękę do przodu.
-Pomóż mi- wyszeptała.
-Anioł co? Nieudany eksperyment tatusia? Poznałem twojego brata. Ciekawe czy twoja przemiana teraz nastąpi.
-Ja nie chce umrzeć.
-To nie smierć.
Fala gorąca teraz strząsnęła całym ciałem. Dreszcze stały się nie do zniesienia, z głowy lała się rzeka krwi w której ona się rzucała na boki starając się opanować ból w niewiadomy sposób. W jej ręce zaczęły się wbijać tysiące sztyletów, nogi zostawały nakłuwane szpilkami, a plecy jakby obsiadł rój szerszeni i gryzł ją niemiłosiernie. Nie miała już sił wołać o pomoc, nie miała sił walczyć z tym, nie miała sił żyć. Ale nie chciała umrzec, wiedziałą co ja czeka, jak to się skończy gdy się podda. Żołądek tego nie wytrzymał. Ledwo obruciła się na bok i oddała znikomą i tak zawartośc żołądka, po czym powtórzyła ten ruch. Zasnawiało ją jak wygląda tak leżąca w kałuży krwi i wymiocin. Myślała czemu nie ma ludzi, czemu nie ma kogoś kto jej pomoże. W uszach jej szumiało niemiłosiernie jakby ktoś grał solówkę na gitarze basowej, a ona miałaby ocho wręcz koło piecyka. Otworzyła oczy, światło ją oślepiało, zadawało jej jeszcze wiekszy ból, ale była na to gotowa. Zobaczyła nad sobą Demona stojącego i przyglądającego się jej z założonymi rękami. Na ustach miał lekki uśmiech.
-Strasznie to przeżywasz, ale chyba nie dziś twój czas. Jeśli umiesz to się uratuj. Rozłożył skrzydła, nachylił się i pocałował ją w ranę. Zdawało jej się, ze smakuje jej krwi. Popatrzył na nią jeszcze raz, zasmiał się i odleciał. W miejscu pocałunku poczuła chwilową ulgę, ale po chwili wydało jej się, zę ktoś zgniata jej głowę glanem od tyłu, choć leżała na plecach.
-Nie bój się- usłyszala uspokajający męski głos.- wszystko bedzie dobrze.
Poczuła na ciele ciepłe dłonie kilku osób, a po chwili leżałą na czymś miększym. Wwieziono ją do karetki. Obruciła głowę. Zobaczyła łzy skapujące z oczu Aśki, których blask oslepiał ją najbardziej.

Fragment "Bibli Przeznaczenia"
W swym bólu przeklina moje imię, przeklina imię każdego kto mógłby jej pomóc, a nie pomógł, ale za każdą jej zlą myslą kryje się moje imię, kryje się przekleństwo rzucone na mnie. Jest już prawie aniolem, ona już wie co robić aby sprawić wieczny ból, ona nie chce mnie już jako ojca, nie chce nic wiedzieć. Skazała moją dusze na wieczne błądzenie po świecie aż ktoś nie ocali osoby, którą bliski skaże na ten sam los

23.07.2004r. Wieczór Dom państwa P.
Plask. Wycie bólu Jerzego.
-Zostaw mnie głupia- krzyczał do żony.- sama wiesz, ze zyjesz za pieniaze z tego projektu.
-Wiem, ale gdybym wiedziała jakie amsz plany wolałabym żyć w ubustwie i ciężko charować niż utrzymywać się z bólu moich dzieci.
-Czasem nauka wymaga poświeceń.
Plaśnięcie.
-Zawsze tak mówisz, jesteś najgorszym potworem jakiego znam. Nasz syn przleciał popołudniu. Słyszysz przyjeciał! Ale na szczęście te dziwne skrzydła zniknęły, to oznacza, ze możesz, a raczej masz go uratować od tego co się stanie. A nasza córka leży wegetując w szpitalu, nie wiadomo czy się obudzi kiedykolwiek. Ciężki uraz głowy a po za tym zakażenie w tej ranie. To wszystko twoja wina! Oczyń to, jak Angela ma umrzeć to niech umrze z godnością!
-Ja nic nie zrobie, nie rozumiesz, że są już w połowie drogi do swiata, który dane jest poznać tylko po śmierci?
Jerzy wyszedł z pokoju i zamknął się na balkonie. Powolnym ruchem zapalił papierosa i wciągając dym rozkoszował się pięknym zachodem słońca.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku
Oznacz temat jako nieczytany

Skocz do:  

Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group

| Dzieci OnLine | Suwałki | Gry online | Maluch |