Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Pon 21 Lut, 2005 20:42
a co cie przekonalo do wiary akurat w reinkarnacje - jak z bogiem jest to dosc oczywiste (wychwuja nas w tej wierze, religia w szkole itp) to wiedza o reinkrnacji nie jest tak powrzechna i co cie zmotywowalo? czy przyjelas to tak poprostu czy jakies arugumenty byly za?
elfkaNenar -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 21 Lut, 2005 20:47
Zacznijmy od pojęcia wiecznego szczęścia w niebie - chyba nie ma czegoś takiego jak wieczne szczęście w meijscu bez grzechu, na ziemi wszystko się dzieje choćby przy udziale grzechów lekkich... a więc co by się robiło wiecznie w takim niebie. Wędrówka duszy jest o wiele bardziej obecująca dla wieczności.
Nie wyklucza to mojej wiary w duch - niektóre dusze znaleźć ciała nie mogą...
A po za tym od małego mnie interesowała reinkarnacja i nie potrafie wyjaśnić w jaki sposób
W niebie nie chodzi o przyjemnosci cielesne - to primo
I ja jako nieiwerzacy ( i wam innym niewierzacym nieznajacym sie na temacie rowniez to polecam ) nie wdaje sie w rozmowy na takie tematy coby glupot nie chrzanic
Spytaj sie ksiedza albo jakiegos katechety a on ci wytlumaczy.
_________________ "Chlop co tabaki nie zazywa baba sie nazywa"
"Kto sie wczesnie z lozka zbiera ten wczesnie umiera" - Rincewind
elfkaNenar -Usunięty- Gość
Wysłany: Wto 22 Lut, 2005 20:40
A czy ja mówię tylko o przyjemnościach cielesnych? Nawet przyjemność zwana książką zawiera troche brutalniejsze sceny
Zacznijmy od pojęcia wiecznego szczęścia w niebie - chyba nie ma czegoś takiego jak wieczne szczęście w meijscu bez grzechu, na ziemi wszystko się dzieje choćby przy udziale grzechów lekkich... a więc co by się robiło wiecznie w takim niebie. Wędrówka duszy jest o wiele bardziej obecująca dla wieczności.
Nie wyklucza to mojej wiary w duch - niektóre dusze znaleźć ciała nie mogą...
A po za tym od małego mnie interesowała reinkarnacja i nie potrafie wyjaśnić w jaki sposób
Przepraszam, że odnawiam temat...
Wdług mnie jest warty zachowania i kontynuowania.
Co do wypowiedzi elfki, trochę się zgadzam.
Duchy - ciała znaleźć nie mogą.
Spójrzmy w inną stronę.
Na przykład.
Matka w ciąży - dziecko podtrzymywane na życiu przez jakąś...Siłę? Nieznaną nam.
Do danego okresu życia czeka na duszę która nie zawsze znajduje się. Przestaje być utrzymywane przy życiu - umiera.
Wiem, że mój pomysł podchodzi bardziej pod mit, legendę, bajkę.
Ale...Ch/hipotezy naukowców na temat powstania świata nie są...Udowodnione.
W rzeczywistości może to być tylko bajka ukazywana nam.
Mozemy być czyimiś lalkami, grą komputerową.
Możemy być nic nieznaczącą mrówką której śmierć nic nie znaczy - dla świata, wrzechświata.
Niezbyt umiem uwierzyć w Biblię która na moje oko wygląda jak te wszystkie mity.
Już nie wiem co myśleć...
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Sro 21 Gru, 2005 20:55
Jestem racjonalistą, mój pogląd jest prosty - Każdy człowiek jest jak każde inne zwierzę, żyje, umiera, i *pyk* nie ma... Ciemność. Jakby sen. Po prostu brak świadomości. Od, to jest po śmierci.
"Zacznijmy od pojęcia wiecznego szczęścia w niebie" - Najpierw trzeba się zapytać, czy aby na pewno wierzy się w treści Biblijne. Osobiście dawno temu odrzuciłem Religię jaką mi rodzina z góry narzuciła. Uznałem, że Biblia, jako taka zawiera w sobie zbyt wiele niejasności, które ludzie starają się interpretować jak najpelpiej w sensie "Pokazać je w jak najlepszym świetle". Żeby moje słowa nie padły na wiatr podam najprostrze przykłady, takie, aby wszyscy je znali:
Podobno Bóg jest istotą "nad", która kocha swoje owieczki (Podkreślam - Swoje), a w Biblii jest napisane, że wszyscy ludzie są owieczkami pana...
-Tak więc czemu skazał na śmierć przez brutalne utopienie ludzi podczas przeprawy przez morze czerwone, które to rozstąpiło się, a następnie zalało biedne owieczki?
-Dlaczego dopuszcza do morderstw? Dlaczego pozwoił Kainowi zabić Abla...?
Tak można wymieniać, i wymieniać. Mi religia "nie podpasowała". Osobiście uważam, że to religia dla "wiary" - Dla masy, dla ludzi nie zastanawiających się nad jej sensem.
Jeśli jednak podchodzimy do wiary jako "faktu" to moim zdaniem niebo... Nigdzie nie jest przedstawione jak wyglądać miałoby owo niebo (Nie przejmujcie się, wbrew pozorom większość z nas poszłaby do piekła... Zastanówcie się nad tym...), ale "wieczne szczęście" określane jest jako szczęście duszy, czyli czyste szczęście które przepełni "byt" człowieka... O ile rozuiecie co mam na myśli.
Asiula - <Matka w ciąży> - Toż tu wszystko jest jasne, mam nadzieję że wiesz jak się dzieci rodzą...? Plemnik... Jajnik...? DNA? I temu podobne sprawy? Jeśli tak to sama sobie wytłumacz jaki ewenement jest w matce w ciąży ; )
"Mozemy być czyimiś lalkami, grą komputerową.
Możemy być nic nieznaczącą mrówką której śmierć nic nie znaczy - dla świata, wrzechświata."
Co do pierwszego... Istny matrix by był, fajnie by było ; ). A co do drugiego - Toż tak jest, każdy z nas nic nie znaczy, jesteśmy szarymi ludzikami, myszkami, mrówkami, robakami.
"Śmierć jednej osoby to dramat, śmierć milionów to statystyka"
Józef Stalin
PS: Co do sposobu śmierci. Ja chciałbym umrzeć samotny, sam, jeden, na jakiejś polanie obrośniętej wysoką trawą, z widokiem na góry, w wieku gdzieś 80 lat... Sam, jeden, wiatr, może być śnieżek...
Poetycki wręcz opis własnej śmierci. I to nawiązanie do Stalina... Mniam
_________________ “Smart people believe weird things because they are skilled at defending beliefs they arrived at for non-smart reasons.”
—Michael Shermer
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach