Złapał mnie dół! Wszyscy mnie olewają! Gdy piszę do nowych osób, które poznałam na wyczieczce, albo robią "zw" i nie wracają, albo mówią, że muszą iść, a na gg wciąż prowadzą rozmowy z innymi osobami (wiem, bo te osoby się o to pytałam).
Tak samo, jak zupełnie nie mogę włączyć się do grupy "lubianej" w mojej szkole. Wszyscy rzucają mi podczas kłótni, że jestem "Inna" i to nie jakbym była udającą odmieńca emolkę, ślepo wpisaną w subkulturę tysięcy młodzieży. Mówią tak w bardzo negatywnym znaczeniu.
To naprawdę okropne. Czuję się, jakbym była odmieńcem żyjącym na samym dnie kawy ze śmietanką towarzyską na górze, jakbym była zmarnowanym fusem.
Co ja mam robić? Czasami mam ochotę uciec z domu, przeprowadzić się do jakiegoś schroniska młodzieżowego i żyć sama.
Spokojnie nie panikuj napisz jaka to była wycieczka (regilijna klasowa) i opisz jak tam ciebie lubieli
Riaga -Usunięty- Gość
Wysłany: Wto 19 Maj, 2009 20:36
Po tej wycieczce na warsztaty z gimnazjum, mówiłam w którymś temacie...
Co do lubienia: pewna Blondi mnie nienawidziła, i pewna Farbowana Brunetka mnie nienawidziła (z wzajemnością). Z chłopakami gadać się nie dało, dziewczyny z mojego pokoju były całkiem spoko, ale zawsze się znalazło jakieś dogadanie... Praktycznie to z lubieniem na wycieczce było dość marnie, jak zwykle...
Ja po prostu nie mogę się przyzwyczaić, że tak odstaję od grupy
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Wto 19 Maj, 2009 22:26
Riaga - Widzę że od jakiegoś czasu przewija się u Ciebie ciągle ten sam problem.
Nie ma tu złotej rady, bo im bardziej będziesz próbowała "wkupić się w ich łaski" tym bardziej odwrotny skutek osiągniesz. Tak jest zawsze i wszędzie. Jeśli ktoś Cię po prostu nie lubi, to nie lubi - czasami trzeba nieco poczekać aż trafi się na "tych ludzi".
Twój problem polega na tym, że zamykasz wszystkie swoje znajomości do klasy i szkoły - bardzo niepotrzebnie. Idą wakacje, namów rodziców żeby zafundowali Ci jakiś wyjazd: Czy to wyjazd na żagle, czy jakiś mini obóz przetrwania, czy inna urocza sprawa. Ważne żebyś pojechała sama. Wiem że to wymaga pewnej inicjatywy z Twojej strony, ale musisz otworzyć się na ludzi - Skoro Ci w szkole Cię nie lubię, to olać ich. Jest jeszcze wiele milionów ludzi na ziemi, którzy z chęcią Cię poznają - Ty po prostu nie dajesz im szansy.
Bardzo niewiele znajomości na lata (czyli takich które były cokolwiek warte) wyniosłem ze szkół w których byłem, tak naprawdę większość znajomych pochodzi z ogromu innych źródeł - z początku jakieś wyjazdy, nieco potem internet (głównie gry. Cóż, ciezko przyznać ale wiele moich znajomości zaczęło się od wspólnego zabijania orków, i innego badziewia), na końcu (czyli pewnie gdzieś w gimnazjum) dochodzą jeszcze wszelkiego rodzaju imprezy.
To działa lawinowo. Poznasz jedną fajną osobę, która cię zaakceptuje, przez nią poznasz inne, a przez nie jeszcze inne. Wystarczy chcieć.
Dlatego jeszcze raz polecam jakiś samodzielny wyjazd - idealny sposób żeby zobaczyć "jak to jest poza szkołą". Życie nie ogranicza się do szkoły, pamiętaj.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach