| Dzieci OnLine | Suwałki | Gry online | Maluch |

Dzieci OnLine  Strona Główna Dzieci OnLine
Człowiek nigdy nie pozbędzie się tego, o czym milczy.

RegulaminRegulamin   FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat :: Następny temat
Śmierć
Autor Wiadomość
eviltwin1 Płeć:Mężczyzna
Dociekliwy
Dociekliwy

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 12 Paź 2008
Posty: 218
PostWysłany: Sob 06 Lut, 2010 09:56   Śmierć Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

Wielki rottweiller o małych, czarnych oczach podniósł swój zasikany, oblepiony ściółką tyłek i wskazał nosem furtkę.
Bardzo skrzypiała. Przeszedłem przez nią i otworzyłem drzwi do swojego biura. Muszę znaleźć lepsze biuro, pomyślałem.
Zdjąłem kurtkę i usiadłem na skórzanym, nowoczesnym fotelu. Klient pokrótce zaczął mi odpowiadać o dręczących go problemach.

- Przyszła bez kosy. Myślałem, że chciała, no, po prostu spytać o drogę. Ale nie. - Wziął oddech i ciągnął dalej. - Chodziło o mnie.
Ponoć nie zasługuję na kosę. Nie, po prostu kosa jest zbyt łaskawa. Przeznaczona dla złych ludzi. - W oczach miał łzy. - To jednak
zszokowało mnie najbardziej, że ona chciała mnie zabrać. No bo jestem młody, takie rzeczy... no... sam pan rozumie.
Popatrzyłem na niego. Na oko dwudziestoletni chłopak. Ledwo posmakował życia.
- Czy wyjawiła powód do zabrania cię? - spytałem. Klient zastanowił się i odrzekł łamiącym się głosem, że nie.
- Proszę pamiętać, gdy Śmierć do pana przychodzi, należy zawsze ubiegać się o wyjawienie powodu. To rada na przyszłość.
A teraz niech pan spokojnie idzie do domu. Postaram się z nią pogadać. Zobaczę, co można zrobić.
Wyszedł z widoczną ulgą.

- Witaj, Śmierć - przywitałem się.
- Witaj - odrzekła. - Przychodzisz do mnie. Kolejny klient?
- Tak.

Była zimna. Ale to był przyjemny chłód. Miała melodyjny, kojący głos.

- Kiedyś zrezygnuję z tej posady - westchnęła. - Ale sama nie chcę umierać.

Przejrzałem ją. Coś ją denerwowało, krążyło bez ustanku, zajmowało jej myśli.

- Dobrze się czujesz?

- Jak ja mogę się czuć? - odparła. - Jestem wieczna, ale i tak mało czuję.

- Wiesz, znamy się od tylu lat... - zastanowiłem się chwilę, po czym dokończyłem. - Ale i tak mało o tobie wiem.
O co chodzi? Powinnaś czuć właśnie wiele.

- Pamiętasz, kiedyś byłam taka jak ty. Byłam człowiekiem. No ale w chwili wypadku miałam wybór. Umrzeć lub zostać jedną ze Śmierci.

- I wybrałaś tą drugą opcję? - podsunąłem zaintrygowany.

- Tak, jak widać. Jednak przeoczyłam pewien punkt w regulaminie. Otóż Śmierci w zamian za wieczność dają uczucia. Co prawda, niektóre zostają -
obejrzała siebie zmęczonym wzrokiem - ale bez pewnych uczuć nie możemy normalnie funkcjonować.

- A co z pierwszą Śmiercią? - temat był coraz ciekawszy. Zawsze uznawałem Śmierci za zwykłe osoby, tyle że nieśmiertelne. Śmiesznie to brzmi.

- Cóż, ona nigdy nie czuła tych uczuć. Po prostu istniała przeznaczona do zabierania żywych stworzeń. Poprawka, istnieje.

Biały kot owinął się wokół moich nóg. Był ciepły, ale przegrywał z chłodem bijącym od mojej wiecznej koleżanki. Miał zielone ślepia.
I brak dwóch łap. Jeden kikut zwisał mu z pyska, zaplamionego krwią.

- Poznaj Śmierćdziuszka. On zabiera - uśmiechnęła się - szczury i myszy. I śmierdzi, uznałem ze skrzywieniem.

Nie miałem ochoty dowiadywać się, co się stało z jego kończynami. Spytałem więc, czy Śmierć da spokój mojemu klientowi.

- Och, to nie ja. To moja koleżanka, Gryzelda - warknęła. - Nienawidzę jej. Ona ma omamy, czy coś. Zabiera nie tych ludzi co trzeba - cmoknęła z dezaprobatą.
W każdym razie o niego się nie bój. Nie dopuszczę, by zszedł z waszego ziemskiego świata wcześniej niż przed siedemdziesiątką.

Podziękowałem jej, pocałowała mnie w policzek (cholernie zimny całus) i wyszedłem. Usłyszałem jeszcze, jak w oddali krzyczy "odwiedź mnie jeszcze kiedyś!".
W duchu pomyślałem, że spotkamy się jeszcze nie raz.

Byłem radosny. Kolejne istnienie uratowane - jeszcze siedem i pobiję swój dzienny rekord -zaśmiałem się.
Następnego dnia doszły mnie słuchy, że owy klient sam się zabił. Samobójstwo. Wykończył się psychicznie przez odtworzenie wydarzeń z ciągu poprzednich trzech dni, włączając w to spotkanie z Gryzeldą.
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku
Oznacz temat jako nieczytany

Skocz do:  

Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group

| Dzieci OnLine | Suwałki | Gry online | Maluch |