-Co my tu mamy?-pomyślał pan Barnacki,głowa rodziny,zaglądając do lodówki.Nie zdąrzył się dobrze zastanowić,a na szyję rzuciła mu się jego żona-dwudziesto cztero letnia Barbara.
-Mamy dobre wieści.Już niedługo....urodzę...
-Słucham???Żartujesz?
-Nie,mówię calkowicie poważnie
-Huraaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Ile jeszcze tygodni do narodzin????
-Około pieciu dni,ale przepraszam,bo muszę już lecieć na swoje zajęcia.Pa,pa-powiedziała Barbara,dając mężowi całusa na pożegnanie i popędziła na sówj autobus.
--------------------------------------------------------------------------------------
Mijały miesiące,a państwo Barnaccy zauważali u swego,niedawno narodzonego dziecka,coraz więcej "dziwnych" rzeczy.Urodziła im się dziewczynka,której teraz jest na imię Ada.Lecz nie jest ona,jak większosć dzieci-rozbrykana,roześmiana.Nie próbuje też niczego "zwęszyć",popsuć,stłuc,jak robią to takie małe niezgrabiasze.Zdawałoby się,ze tej małej istotce wystarczy tylko jej małe,zakratowane łózeczko,gdzie siedzi całymi dniami i albo wpatruje się w jeden punkt,albo się kołysze na plecach.Jeśli ktoś z rodziny się do niej zbliży,ona czym prędzej ucieka.Przy śniadaniu,obiedzie i kolacji tylko siedzi przy stole i się nie odzywa."Przecież półroczne dziecko powinno chcieć wszystko zobaczyc,dotknąć,powąchać,wszystkiego zasmakowac,a ona nawet się nie uśmiechnie,a jak już,to sporadycznie i wcale nie do nas."-myśleli coraz bardziej zmartwieni rodzice.
_____________________________________________________________
jutro napiszę dalszy ciąg,a teraz zagadka-dlaczego Ada zachowuje się inaczej,niż reszta jej rówieśników?
no może Ada ma chorobe sierocą, bo kiwa się na pleckach, albo może rodzice mają dla niej za malo miłości, nie nosili jej na rekach jak była mała, albo po prostu Ada jest glucha, albo niema. Ale opowiadanie jak na razie świetne...
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
C.D.C.D.C.D.C.D.C.D.C.D.C.D.C.D.C.D.C.D.C.D.C.D.C.D.C.D.C.D.C.D.C
--------------------------------------------------------------------------------------
-Hej,Ada,może coś zjesz?-Basia zapytała ją czułym głosem,lecz dziewczynka nawet na nią nie spojrzała."Moja córka ma już trzy lata i nadal nie widzę u niej żadnych oznak normalnego dziecka.Już czas wybrać się do psychiatry".
--------------------------------------------------------------------------------------
-Halo!
-Dzieńdobry.Chciałabym umówić moją córkę u psychiatry...tak....na którą...może na 12:00...może być?Dobrze,dowidzenia!
-Dowidzenia.
"Uf...i jeden kłopot z głowy.Tylko jak teraz powiem o tym mężowi?O!Właśnie przyjechał.Przy obiedzie mu o tym powiem".
-Cześć,kochanie!Co dziś na obiad?
-Zupa ogórkowa i pyzy.
-Acha.Jestem bardzo zmęczony i chyba po obiedzie się zdrzemnę.Tak w ogóle,to patrz,co przyniosłem-powiedział z chytrym uśmieszkiem pan Barnacki,wyjmując zza pleców niewielkie pudełko z trzema okrągłymi otworami-To dla Ady.Kupiłem to,bo chciałem,żeby chociaż miała jakiegoś towarzysza zabaw.
-Tak....to...fajnie...a jak nie będzie się chciała bawic?
-Fakt,nie pomyślałem o tym.to wtedy...damy "to" naszej drugiej córce.
-Czy nasza "druga córka" nie jest za stara na zwierzaka?A tak w ogole,to wyjmuj go,chcę wreszcie się dowiedzieć,co kupiłeś.
-Dobrze,już dobrze-to mówiąc Andrzej(p.Barnacki)wyjął ostrożnie z pudełka zwierzę.Reakcja pani Basi była następująca:"O, mój Boże!To przecież wąż!".Po chwili jednak zaczęła się smiać i razem z mężem poszła na obiad.Przy obiedzie jednak należało powiedzieć o psychiatrze...
--------------------------------------------------------------------------------------
-Dzień dobry.Byłam u pana umówiona z córką,na 12:00.
-A,tak,sekretarka coś wspominała.Proszę wejść.
-Przywitaj się z panem,Ada-Ale dziewczynka tylko pokręciła głową na znak,że tego nie zrobi.Psychiatra chyba od razu zorientował się,o co chodzi,toteż wcale nie poczuł się tym faktem urażony.
-Usiądź na fotelu,młoda damo-Powiedział do niej z uśmiechem,a ona,o dziwo,zrobiła to!Barbara była szczerze zdumiona,bo w domu Ada w ogóle nie słuchała rodziców."Ten nos...spojrzenie...czy ja go skądś nie znam?"-Pytała samą siebie zdumiona pani Barnacka.Po chwili zauważyła,że psychiatra też się w nią ze zdumieniem wpatruje.Zdecydowała się szybko,co należy robić-Przepraszam,panie Stefanie,co dziś dają w stołówce?-zapytała i po chwili zaczęła się głośno śmiać.Psychiatra też tak uczynił,a potem oboje się mocno ściskali,ze łzami szczęścia w oczach.
-Wiesz co?Jak mogłaś mnie tak poniżyć przy swojej córce?-mówił,zaśmiewając się,Tomek,dawny przyjaciel Barbary.
--------------------------------------------------------------------------------------
TO WSZYSTKO,JAK NA RAZIE.BĘDĘ DALEJ PISAĆ DZIS WIECZOREM TERAZ SIĘ ZNOW WYPOWIADAJCIE,PROSZĘ!Chcę bybć informowana,jak Wam się podoba moja twórczość ,bo mi osobiście się podoba
juras Gość
Wysłany: Nie 08 Lut, 2004 13:02 Bardzo ciekawe opowiadanie
Bardzo mnie zaciekawiła historia nieśmiałej Ady, co tu dużo mówić, jestem ciekaw jej dalszych losów, jak one sie potoczą, mam nadzieje ze dobrze, ale to zależy od autora
Madz!a Gość
Wysłany: Nie 08 Lut, 2004 13:53
Ida twoje opowiadanie jest suuuuuuuuuuperowe ,mam nadzieje ze to ci wystarczy :p
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach