| Dzieci OnLine | Suwałki | Gry online | Maluch |

Dzieci OnLine  Strona Główna Dzieci OnLine
Człowiek nigdy nie pozbędzie się tego, o czym milczy.

RegulaminRegulamin   FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat :: Następny temat
"ONA"
Autor Wiadomość
panienka_wierzba Płeć:Kobieta
Aktywista
oszukajka *^-^*
Aktywista


Dołączyła: 06 Cze 2003
Posty: 2867
PostWysłany: Pon 13 Paź, 2003 15:27   "ONA" Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

"(...) Dziś znowu to zrobiłam.
Ale czy to coś złego?
Jeżeli coś daje mi ulgę, przyjemność, dzięki czemu
potrafię zapomnieć.
To dlaczego miałabym tego nie robić?
No i co z tego, ze to boli?
Ból odczuwam tylko przez chwilę.
A mogę zapomnieć.
Zapomnieć na dłużej..."




Do dużej studenckiej sali dotarł głuchy odgłos szkolnego dzwonka. Jej surowe, zielone ściany zaczęły wypełniać śmiechy uczniów zasiadających w swoich ławkach. Gdy przy szerokich drzwiach na początku sali ruch prawie, że zamarł, mniejszymi drzwiami przy wielkiej, ciemnozielonej tablicy weszła kobieta w średnim wieku. Jej pół długie, zniszczone od farbowania włosy trzymały się twardo upięte w kok, które jeszcze dodawał jej lat. Na twarzy leżały duże okulary w złotych oprawkach ciężko opadające na nos. Ubrana w ciemnozielony sweter i szarą spódnicę poniżej kolan doskonale dopasowywała się do chłodu sali. Kładąc podręczniki na biurku krzyknęła:
-Dzisiejszego dnia zostaną wam udostępnione wyniki przedwstępnego testu sprawdzającego waszą wiedzę z zakresu polskiego oraz historii. Ogólnie wyniki wyszły dość marnie. Jednak są prace, które doskonale podwyższają średnią naszej uczelni. Są prace złe, w normie, dobre, oraz prace bardzo dobre. Najlepszą z nich dostała osoba, po której nie spodziewałabym się maksymalnej ilości punktów.
-Pewnie miała ściągę -powiedziała niska, drobna blondynka w różowej spódnicy zasiadająca w pierwszym rzędzie.
-No co ty, ja nie ściągam -dobiegł głuchy dźwięk z tyłu sali. W jeden chwili wszyscy obrócili się w stronę wysokiego bruneta o pięknych rysach. Widocznie klasowego lalusia.
-Nie Konradzki, to nie Twoja praca. Tobie poszło znacznie gorzej. Na możliwe 100 punktów dostałeś zaledwie 17 -z uśmiechem powiedziała psora.
-Że co? Ojciec zabierze mi samochód, jak to możliwe. -wrzasnął znów ten sam chłopak rzucając się z pogardą na swoją ławkę.
-Nie trzeba być tak pewnym siebie Max. Przecież pani powiedziała, że się nie spodziewała, że ta osoba dostała tyle punktów, a nie że zawału przez to dostała. -powiedział Marek, najlepszy kolega Michała. Marek był blondynem o niebieskich oczach, było to podejrzane, bo jego całą rodzina ma kruczoczarne oczy oraz włosy, ale nikt się tym nie przejmował, wszystkich obchodziło to, że miał forsę.
-Dacie mi w końcu dojść do głosu? –spytała profesor Brudyńska kiedy na sali słychać było gwar jak na targowisku. W jednym momencie klasa ucichła.
-A więc zaszczytne miejsce na liście dostała Majowska, Ala Majowska -po wygłoszeniu tych dwóch słów "Ala Majowska" w klasie zapanowała cisza grobowa.
-A gdzie jest Ala
-No właśnie, może ściągała i bała się że wykryli to? -w sali zapanował gwar ale tym razem na temat Ali, co z nią.
-Alicja Majowska, proszona do mnie -powiedziała stanowczym głosem profesor.
-Ale jej nie ma.
-Pewnie zaś się gdzieś szlaja, wczoraj widziałam ją z psem, wyglądała jak obdartus -krzyknęła ta w różowej sukience po czym w klasie wybuchł śmiech. W tej chwili do sali głównymi drzwiami wkroczyła dziewczyna w zielonych, "brudnych" (czyli tak specjalnie zafarbowanych) dżinsach, czarnej bluzce, na tym w czarnej szerokiej siatce oraz w gotyckim makijażu.
-No właśnie, może się wytłumaczysz? -spytała stanowczym głosem psora po czym potrząsnęła wynikami testu.
-Co się tłumaczyć, zaspałam na metro. -powiedziała chłodno Ala, która upychając książki w plecaku szukała tych z humanistyki.
-Tak, na pewno. -powiedział Michał który siedział za nią.
-No co ty, za przerwie w toalecie znajdziemy czyjąś nogę obciętą nożyczkami -powiedział Marek.
-Jak chcesz to na przerwie mogę ciebie zaciągnąć do klozetu -odpowiedziała na docinkę Alka.
-I co, co ze mną będziesz robić? -głupio pytał się dalej Marek -obetniesz mi nogę nożyczkami?
-Chętnie, a jak chcesz to ci mogę obciąć nie tylko nogę -powiedziała sarkastycznie po czym nie zwracała już uwagi na docinki płynące od klasy w jej stronę.
-Majowska, mam dość twojego bezczelnego zachowania. A teraz słuchaj, dostałaś 100 na 100 punktów z testu przedwstępnego, przyznaj się.
-Do czego mam się przyznać? -powiedziała równie obojętnie jak na początku
-Do ściągania, a do czego -powiedziała blondyna
-A chcesz w ryj? -wrzasnęła Ala
-Powiedz nam tylko, czy ściągałaś? To i tak się wyda więc powiedz
-Nie nie ściągałam -krzyknęła, po czym wzięła wszystkie swoje rzeczy i wybiegła z sali wykładów...

_________________
a życie pozostawie bez komentarza..


Ostatnio zmieniony przez panienka_wierzba dnia Nie 11 Lip, 2004 11:15, w całości zmieniany 4 razy
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2891618
panienka_wierzba Płeć:Kobieta
Aktywista
oszukajka *^-^*
Aktywista


Dołączyła: 06 Cze 2003
Posty: 2867
PostWysłany: Pon 13 Paź, 2003 19:05    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

"Jak ona mogła, przecież ja specjalnie nigdy nie rzucam się na nią, bo gdybym to zrobiła już dawno wyrzuciliby mnie z uczelni. Nagadałbym jej za wszystkie czasy. Ja już nie wiem po co w ogóle tu jestem. Po wyjściu ze szkoły poszłam tam gdzie zawsze gdy nie mam gdzie iść. Byłam pod zaporą, tam nikt nigdy mnie nie znajdzie, jest tam parę ćpunów i pijaków więc nikt nie przejmuje się tym co robię. To nic złego więc nie będę przestawać, to daje mi siłę, abym mogła stawić czoła tym wszystkim, tym wszystkim, którzy nie wytrzymują w towarzystwie kogoś takiego jak ja. Ja po prostu nienawidzę siebie, więc zadaje sobie ten ból. Tylko teraz jest problem bo nie mam czym tego ukrywać. Może już za niedługo nie będę musiała? Może z tym skończę, może skończę z sobą... Już dawno się nad tym zastanawiałam, ale teraz coraz mocniej ciągnie mnie do tego żeby stanąć na zaporze, a nie pod, i szybko znaleźć się tam, tam gdzie byłam już tyle razy używając swojego rozkładanego skalpelka. Ale po co. Już nie raz zastanawiałam się po co, wiem między innymi po to, aby ulżyć sobie, swojej rodzinie, która nie musiałaby się już za mnie wstydzić. Żeby ulżyć tym wszystkim, którzy mnie nienawidzą, żeby już nie musieli patrzeć na tę mą ohydną twarz, abym już nie musiała przychodzić tam, aby słuchać że wczoraj widzieli jak to ja szłam po ulicy w worku na śmieci... Teraz już nie muszę się o to martwić, idę do swojej łazienki, moja matka znowu będzie wrzeszczeć, że mam iść na kolację, ale ja nie chcę. Bo mi wystarczy to że będę sama ze sobą i ze swoim życiem, które i tak nie toczy się długo więc nie powinno nikogo obchodzić..."

_________________
a życie pozostawie bez komentarza..


Ostatnio zmieniony przez panienka_wierzba dnia Nie 11 Lip, 2004 11:17, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2891618
panienka_wierzba Płeć:Kobieta
Aktywista
oszukajka *^-^*
Aktywista


Dołączyła: 06 Cze 2003
Posty: 2867
PostWysłany: Pon 13 Paź, 2003 19:09    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

Następnego dnia na uczelnię Ala przyszła ponad dwie godziny wcześniej. Dzień był dość pochmurny i chłodny więc ubrała się w bluzę z rękawami do łokci i swoją bluzkę z siatki z długim rękawem, wchodząc na dziedziniec szkolny zobaczyła na dużej tablicy trzy białe karty z wypisanymi wynikami i nazwiskami obok, były to wyniki przedwstępnego testu sprawdzającego zakres wiedzy z polskiego i historii.

_________________
a życie pozostawie bez komentarza..


Ostatnio zmieniony przez panienka_wierzba dnia Nie 11 Lip, 2004 11:18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2891618
panienka_wierzba Płeć:Kobieta
Aktywista
oszukajka *^-^*
Aktywista


Dołączyła: 06 Cze 2003
Posty: 2867
PostWysłany: Sob 18 Paź, 2003 15:39    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

Następnego dnia na uczelnię Ala przyszła ponad dwie godziny wcześniej. Dzień był dość pochmurny i chłodny więc ubrała się w bluzę z rękawami do łokci i swoją bluzkę z siatki z długim rękawem, wchodząc na dziedziniec szkolny zobaczyła na dużej tablicy trzy białe karty z wypisanymi wynikami i nazwiskami obok, były to wyniki przedwstępnego testu sprawdzającego zakres wiedzy z polskiego i historii.

Ona, Ala na pierwszym miejscu. Oraz Jej imię, napisane tym okropnym żółtawo-brązowym kolorem, który nazywają złotym.
-Błe, zaraz się porzygam -powiedziała sama do siebie cicho.
Następnie poszła pochodzić po szkolnym dziedzińcu, zawsze lubiła to robić. Zanim obeszła całą szkołę dookoła, przyglądnęła się wszystkiemu dookoła jakby poznając wszystko na nowo choć widziała to już setki razy, minęła godzina. Wracając do szkoły spostrzegła, że niektóre osoby, które chodzą wraz z nią na wykłady z mitologii przeszły główną bramę szkoły. Nie chcąc pokazywać im się na oczy szybko pobiegła do toalety i zamknęła się w ostatniej kabinie, do której i tak nikt nie chodził ponieważ połowa okna zaglądała do kabiny.
Po około pół godzinie, Ala usłyszała jak ktoś z hukiem zamknął drzwi. Po chwili rozległy się również ciche głosy, a potem coraz głośniej zrobiło się w toalecie wskazując na to, że dziewczyny postanowiły sobie trochę poplotkować przed zajęciami. Następnym głównym punktem programu był dym, który gryzł w oczy lecz nikomu nie kwapiło się by otworzyć okno, które i tak do połowy zasłaniała kabina.
-Wiesz co Elka? Weź otwórz to okno, bo za chwile się uduszę tym waszym dymem -powiedział cienki stłumiony głosić dobiegający z końca toalety.
-E tam, głupoty gadasz, jeżeli tak ci on przeszkadza to wyjdź -odezwała się dziewczyna, która stała najbliżej okna.
-Ela, gadasz dzisiaj jak porąbana, wiesz, że nie mam ochoty stąd wychodzić, a sama nie pale i nienawidzę zapachu dymu
-No to zacznij palić -powiedziała sarkastycznie ta druga.
-Wiesz co, bujaj się, zara idę zakapować pajacowi że tu dymicie -próbowała odegrać się Aśka.
-Aśka, spadaj i się tu nie pokazuj więcej bo ci coś zrobię jak nie wytrzymam -wrzasnęła swoim okropnym skrzeczącym głosem Elka. Po czym Aśka wychodząc trzasnęła drzwiami jak najmocniej mogła. Dziewczyny wiedziały że nikomu nie powie, że palą ponieważ ona wie, że dostanie od nich.

_________________
a życie pozostawie bez komentarza..


Ostatnio zmieniony przez panienka_wierzba dnia Nie 11 Lip, 2004 11:21, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2891618
panienka_wierzba Płeć:Kobieta
Aktywista
oszukajka *^-^*
Aktywista


Dołączyła: 06 Cze 2003
Posty: 2867
PostWysłany: Sro 22 Paź, 2003 11:40    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

W pewnym momencie i tamtym powoli dym zaczął przeszkadzać, więc tym razem zmusiły Elę do tego, żeby otworzyła okno. Już po niecałej minucie w pomieszczeniu było dość przejrzyście aczkolwiek nadal czuć było ten okropny smród. Drzwi otwarły się, i w jednej chwili głosy dziewcząt ucichły, i wybiegły w pośpiechu.
-Wiecie co dziewczyny, jak dotąd to ja nadal zastanawiam się dlaczego one zawsze gdy nas widzą albo odsuwają się, albo to uciekają jak głupie -powiedziała jakaś dziewczyna. Ala nie mogła rozpoznać jej głosu, jednak po chwili gdy zobaczyła czubki czerwonych szpilek z długimi czubami przy drzwiach kabiny wiedziała, że to Paulina. Jednak czemu podeszła tak blisko kabiny? Tak, Ala przypomniała sobie jak ostatnio gdy miała jeden ze swoich dni, w których nie potrafiła już wytrzymać z tym światem i gdy pochlapała krwią lustro wcześniej je tłukąc zamontowali nowe na drzwiach ostatniej z kabin. W pewnym momencie:
-Jak myślicie? Ala dziś znowu się spóźni? -spytała Paulina.
-No, a jakże. Pewnie znów będzie uganiała się za tym swoim kumplem spod zapory -odpowiedział wyjątkowo cichy i cieniutki głosik jednej z towarzyszek Pauliny, Asia. Alka zorientowała się, że to ta sama z wykładów z Polskiego -Pewnie znów zaśpi na metro -i w tym momencie wszystkie wybuchły gromkim śmiechem, a było ich co najmniej 5.
-Wiecie co? mi się zdaje, że ona wcale na metro nie zaspała, może Max miał rację i ona naprawdę kogoś zabiła -głęboko zastanawiała się Nikola, która wraz z resztą dziewczyn przebywała obecnie w łazience, widocznie w którejś z kabin ponieważ głos był głuchy i mało dobiegający do Ali , nie taki jak u reszty dziewczyn.
-Ech, Niki ty jak zawsze głupoty gadasz. Może i z kimś była i to w niewiadomych warunkach, może coś tej osobie zrobiła, ale zabić nie zabiła. Na pewno nie. Nawet ona nie dopuściła by się tego -powiedział tym razem już ochrypły głos Pauliny, tak jakby zaczęła się krztusić.
-Te Paula, co ci jest? Zadławiłaś się czymś? -spytała Asia, ubrana w jaskrawożółtą bluzkę bez ramion oraz krótką mini spódniczkę, w różowym kolorze -Hej, Paula co jest? -po tym pytaniu dziewczyny odwróciły się w stronę Pauliny, która opierała się o umywalkę na przeciw kabiny, w której przebywała Ala.
-E... Cześć Ala -wydobyła z siebie głos Nikola ubrana w zielone sztruksy i fioletowy sweter.
-Witaj Nikola -odpowiedziała Ala, swoim niskim, dźwięcznym głosem odwracając się od lustra, w którym przeglądała się jak na złość dziewczynom. Poprawiając kredką kreskę pod lewym okiem rzuciła nań swoim spojrzeniem godnym wampira i podążyła w stronę drzwi wyjściowych chowając kosmetyki do torebki.

"Dziś na uczelni nie było tak źle, aby znowu uciekać jak dnia wczorajszego. Jakoś nikt nie mówił, że kogoś zadźgałam oprócz Nikoli, którą i tak lubię tak choćby jej nie było. Czy ja w ogóle mam kogoś takiego kogo lubię? Nie, nie mam i zdaję mi się że nie będę miała... Przepraszam Cię Michał, przecież ja mam jeszcze Ciebie. Może i Ty masz te same problemy co ja, ale przynajmniej raz na jakiś czas mogę spotkać się z tobą na osobności i pogadać, pogadać o tym co nas dręczy. Chłopie, mam nadzieję, że już jutro znów będziemy mogli się spotkać. Dziś raczej nie będę musiała zniżać się do poziomu jaki mam zawsze gdy nie potrafię wytrzymać z tymi wszystkimi co mnie otaczają. Dlaczego oni w ogóle to robią? nie mogliby mnie zostawić po prostu w spokoju, ale zniżyć się na poziom tych co są dość normalni, aby dać człowiekowi spokój w inny sposób. Odnaleźć w nim nadzieję, w sposób dość brutalny, ale skuteczny, dać im życie, tam, gdzie nie ma bólu... Wiesz o co mi chodzi. Po prostu mogliby mnie zabić, sama miałabym czyste konto, a i oni nie musieliby mnie dłużej tolerować, choć i tak robią to tylko dlatego że muszą. Bo gdyby nie musieli już dawno opuściłabym to okropne miejsce pełne ludzi nie mających niczego co mogliby ofiarować światu, co mogliby ofiarować krajowi, co mogliby ofiarować innym, a i tym samym sobie..."

Nareszcie nadszedł weekend oczekiwany przez wszystkich w tym i przez Michała. Już od samego rana próbował doczekać się godziny 11, lecz lekko po 10 nie wytrzymał i pomaszerował pod zaporę... Gdy doszedł było już dość dużo po 11 ponieważ poszedł okrężną drogą stwierdzając, że ma jeszcze dużo czasu to nie będzie go marnował. Kiedy tylko pokazał się na oczy Ali, ona uradowana rzucała mu się na szyję, ponieważ od bardzo dawna się nie widzieli. Wczorajszy telefon do Michała jednak poskutkował i wreszcie postanowił się z nią spotkać. Chodzili długo po znanej im obydwojgu ulicy. Rozmawiali o tym co robili przez ten czas kiedy się nie widzieli, rozmawiali o życiu, o kłopotach o tym co ich łączy i co ich dzieli. Na sam koniec poszli do pobliskiej kawiarenki.
-Wiesz co Ala? -powiedział bardzo smutnym głosem spuszczając swoją głowę tak, że długie włosy opadły mu na ramiona -ja coraz częściej myślę to tym czy mógłbym to zrobić, a ty?
-Ja czasem, ostatnio właśnie tak miałam. Nie potrafiłam już wytrzymać to poszłam tam gdzie się poznaliśmy i właśnie wtedy przypomniałam sobie, że tak dawno nie rozmawialiśmy ze sobą -odpowiedziała na jego pytanie, mieszając przy tym energicznie łyżeczką w filiżance.
-Jedźmy już stąd. Odprowadzę Cię pod przystanek tramwajowy, a potem wsiądę do czerwonego i wysiądę u siebie. Co ty na to? -spytał już nieco bardziej ożywiony. Stwierdzając po jego minie cieszył się, że coś wymyślił.
-Dobra, dzięki, ale pamiętaj nie zapomnij o tym, że już w niedziele mamy się spotkać -powiedziała śmiało Ala.
Po niecałej pół godzinie spaceru doszli na stary, popisany sprayami przystanek tramwajowy.
-Dzięki, że mnie odprowadziłeś -powiedziała gdy tylko doszli na miejsce.
-Wiesz nie ma za co, ja się będę zbierał bo ósemka jedzie -powiedział pospiesznie Michał.
-Jeszcze raz dzięki, i pamiętaj o naszym spotkaniu -powiedziała mile i następnie pocałowała go w policzek i odeszła. Bardzo zdziwiło to Michała, bo on traktował ją tylko jak koleżankę, jak się później okazało ona go też...

_________________
a życie pozostawie bez komentarza..


Ostatnio zmieniony przez panienka_wierzba dnia Nie 11 Lip, 2004 11:26, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2891618
panienka_wierzba Płeć:Kobieta
Aktywista
oszukajka *^-^*
Aktywista


Dołączyła: 06 Cze 2003
Posty: 2867
PostWysłany: Nie 26 Paź, 2003 12:02    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

Rano budząc się Ala zobaczyła, że nie jest u siebie w pokoju. Zauważyła zimny kolor ścian i zwisającą żółtą lampę. Po chwili ocknęła się i przypomniała sobie że jest to przedpokój w domu u Michała, wstała z ziemi i podążając szybkim krokiem podeszła do jedynego pomieszczenia w którym świeciło się światło. Tam zobaczyła Michała pochylającego się nam wanną. Ala widząc parę na wszystkich bladoniebieskich płytkach i na lustrach zajmujących dużą część łazienki szybko dostrzegła parę. Wnioskując z tego oraz z ogromnego ciepła w pomieszczeniu Michał musiał wlać do wanny dużo gorącej wody. Gdy podeszła do niego bliżej i stanęła na wprost nad jego głową zdziwiło ją, że on nie dostrzegł jej i kończąc właśnie wlewając wodę do wanny zakręcił kurki. Podciągając wygodnie rękawy ponad łokcie wyciągnął z małej torebeczki rozkładany, podręczny skalpelek długości może 10 cm po rozłożeniu. Ala już wiedziała co będzie robił, ona tez tak często robiła bo czuć dużo mniej bólu gdyż zaraz po włożeniu do ciepłej wody rany nie szczypały i mniej bolały zostawiając jedynie uczucie wygranej, wygranej z samym sobą. Zaczął to robić, Ala patrzyła z zaciekawieniem w jej czarnych oczach ponieważ jeszcze nigdy nie widziała jak robi to ktoś inny niż ona. Gdy zręcznie przeciął skalpelem przeguby wzdłuż zaraz nad nadgarstkiem opanowała ją panika, już wiedziała po co nalał całą wannę ciepłej wody, wiedziała po co przygotował sobie miejsce wtedy kiedy nikogo nie było w domu. On przecinając drugi przegub poczuł ciepło, ciepło, którego nie dużo osób mogło w życiu doznać. Gorąca krew spływała po jego dłoniach, zostawiając na nich przepiękny bordowy ślad, który po chwili zanikł w otchłani równie ciepłej wody. Natomiast ona mogła się tylko domyślać co czuł, ulgę, zapomnienie, smutek, radość. Co mógł czuć? Gdy on odczuwał ulgę fizyczną i duchową, gdy powoli zaczął obsuwać się po kantach wanny pogrążając się w głębokim śnie. Woda zaczęła zmieniać barwę na różową, czerwoną, ciemnoczerwoną, a następnie bordową i zaczęła gęstnieć. Ala próbowała rzucić się na pomoc przyjacielowi, który odchodził do krainy gdzie nikt nie będzie nabijał się z niego, gdzie nikt nie będzie go upokarzał, ani ranił jego uczuć lecz czuła, że przez coś na co nie miała wpływu nie mogła tego zrobić. I dopiero wtedy uświadomiła sobie, że ona nawet nie wie skąd tu się wzięła, co ona tu w ogóle robiła gdy usłyszała głuchy huk, zapewne upadające na ziemię ciało i w tym momencie obudziła się przez dźwięk odkładanego telefonu na parterze...

W pewnym momencie w drzwiach do pokoju pojawiła się jej matka.
-Ala, ktoś chce z tobą rozmawiać, pamiętaj, nie mów długo, ja wychodzę na zakupy będę za jakieś trzy godziny, może cztery pa. -powiedziała po czym jej szeroka spódnica w kolorze kości słoniowej opadająca za kolano znikła w korytarzu.
-Pa -powtórzy cicho Ala podnosząc telefon lezący na szafce jej pokoju z małych widełek.
-Halo, to Ala -powiedziała gdy przystawiła słuchawkę do ucha.
-Tak znałam Michała, a coś się stało? -po długiej ciszy odpowiedziała smutnym głosem -wie pani może kiedy? Wczoraj wieczorem tak? A kiedy pani go znalazła, dziś rano, byli państwo u rodziny. Boże nie, dziękuję, do widzenia. Składam kondolencje -zaraz po rozmowie rzuciła się na łóżko, zaczęła w nie bić pięściami, rzucała w ścianę czym tylko się dało. Po chwili gdy niczego nie było już pod ręką wzięła swoje farby i na bielonej ścianie pokoju zaczęła malować jak oszalała...

_________________
a życie pozostawie bez komentarza..


Ostatnio zmieniony przez panienka_wierzba dnia Nie 11 Lip, 2004 11:30, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2891618
panienka_wierzba Płeć:Kobieta
Aktywista
oszukajka *^-^*
Aktywista


Dołączyła: 06 Cze 2003
Posty: 2867
PostWysłany: Nie 26 Paź, 2003 12:18    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

"Tego dnia, gdy miałam ten sen, że Michał się zabił okazało się, że zrobił to naprawdę. Było to o trzeciej w nocy, wciąż nie mogę zdać sobie sprawy dlaczego już sama tyle razy chciałam to zrobić, jednak zawsze gdy stałam u góry lub zajmowałam odpowiednie miejsce przypominałam sobie o nim, że on załamałby się gdyby mnie nie było. Gdy matka wróciła do domu myślałam, że mnie zabije widząc cały pokój w farbie. Jednak gdy spojrzała na ścianę zobaczyła coś przez co mało nie zemdlała. Narysowałam swój ból, swój strach i smutek. Dobrałam to w odpowiednie barwy dając obraz istnie piękny, zabijając kogoś na ulicy mężczyzna miał uśmiech niczym szatan... gdy następnego dnia przyszłam ze szkoły już go nie było, wiedziałam że to zrobi, jak ja jej nienawidzę. Następnym punktem jej programu było to, że skonfiskowała mi farby. Nie rozumiem, nie wolno mi wyrazić swoich własnych uczuć poprzez mało wulgarny i agresywny akt swojej duszy. Jak ona sobie to wyobraża, że ja będę się na nią darła jak głupia żeby mogła mnie uderzyć? Żeby sama mogła odreagować na mnie swój gniew? Nie pozwolę jej, ja się tak szybko nie złamię, niech mnie tylko kiedyś sprowokuje to znajdzie mnie wiszącą ze słupa wysokiego napięcia. Ona nic nie rozumie, ona nic nigdy nie rozumiała. Nie potrafiła sobie wyobrazić że to nie tylko na nią wpłynęła śmierć ojca, że to nie tylko dla niej był to szok. Cały czas wrzeszczała że to przeze mnie, nigdy mnie za to nie przeprosiła, zawsze o wszystko obwiniała mnie, a potem wszystko puszczała w niepamięć. Nic ją to nie obchodziło i nadal jej to nie obchodzi, że w psychikę młodego dziecka takie rzeczy wchodzą głęboko, nawet gdy uda im się zapomnieć, to przy każdej następnej okazji znów będzie przeżywało to od nowa, ja to przeżywam codziennie. Rozumiesz mnie wreszcie idiotko? rozumiesz? rozumiesz?..."

_________________
a życie pozostawie bez komentarza..


Ostatnio zmieniony przez panienka_wierzba dnia Nie 11 Lip, 2004 11:31, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2891618
panienka_wierzba Płeć:Kobieta
Aktywista
oszukajka *^-^*
Aktywista


Dołączyła: 06 Cze 2003
Posty: 2867
PostWysłany: Pon 27 Paź, 2003 21:18    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

W środę odbył się pogrzeb, na którym była również Ala. Opuściła tego dnia dzień w szkole po czym w czwartek wchodząc oczywiście spóźniona do cuchnącej perfumami sali polonistycznej musiała usprawiedliwić się za dzisiejszy oraz wczorajszy dzień co poszło jej szybko i zręcznie nie okazując zbytniego uczucia co do dnia dzisiejszego jednak. Jednak przy usprawiedliwianiu się za dzień wczorajszy czuła żal i smutek, oraz łzy napływające jej do oczu, lecz na tym się skończyło. W czasie gdy Ala prowadziła krótki dialog z nauczycielką, który bardziej przypominał monolog ponieważ zamurowało psorkę oraz całą resztę klasy siedzącą w osłupieniu i wsłuchującą się w słowa, które mówiła o śmierci Michała. W tym czasie nikt nie zauważył nowego młodego studenta zajmującego miejsce w jednym ze środkowych rzędów, ponieważ było to jedyne wolne miejsce na sali. Gdy po chwili wszyscy ochłonęli wykładowczyni wzięła się do sprawdzania listy obecności, w której czasie Ala podążała do swojej jak zwykle pustej ławki. Artur Kerycki został wywołany przez psore, wszyscy zdziwili się na dźwięk owego nazwiska, nikt kogoś takiego nie znał.
-Obecny -odezwał się niski troszkę chrapowaty głos nowego. Po chwili obok niego usiadła Ala, widać było że jest speszona tym, że pierwszy raz od kilku lat siedzi w ławce razem z kimś. Artur był wysokim brunetem o włosach sięgających trochę za ramiona. Za sobie miał czarny golf oraz ciemne spodnie, którego koloru Ala nie potrafiła rozpoznać.
-Cześć, jestem Adrian, wygląda na to, ze będziemy siedzieć razem -powiedział po chwili gdy Ala ustawiła już swoje rzeczy na stole wyciągając do niej rękę. Gdy odwzajemniła mu gest i popatrzyła się na jego twarz zobaczyła głęboko-zielone oczy przeszywające ją na wylot. Adrian uśmiechając się dał jej do zrozumienia, że fajna z niej dziewczyna. W myślach Ali zaczęły pojawiać się myśli -"to pewnie następny klasowy playboy, który chce dołączyć do swojej kolekcji następną dziewczynę, tym razem dziwadło". Do końca zajęć humanistycznych dziewczynę nachodziły jeszcze to inne głupie myśli, które po chwili wysyłała gdzieś daleko zastępując je innymi.
-Ala, kurde znowu to samo -krzyknęła gdy próbując ponieść książkę z ziemi uderzyła ręką o ławkę otwierając tym na nowo świeżą ranę na przedramieniu.
-Nic Ci nie jest? -spytał z uśmiechem "nowy", który akurat zamierzał wyjść z sali.
-Nie wszystko dobrze, tylko zahaczyłam ręką o wystający kant ławki -odpowiedziała mu lekko speszona pytaniem,
-Wiesz, do następnych zajęć mamy ponad 45 minut, może wyskoczylibyśmy gdzieś -spytał wyraźnie bardzo śmiało.
-Wiesz, no nie wiem, muszę się uczyć, może kiedy indziej -powiedziała w pośpiechu po czym szybko uciekła do damskiej toalety. W łazience minęła wiele dziewcząt ze wspólnych zajęć oraz dużo, których w ogóle nie znała. Zanim zamknęła się w ostatnim kiblu wzięła jakiejś dziewczynie paczkę papierosów i zapalniczkę po czym tamta zaczęła się okropnie wydzierać, że niby co ona jest.
-Nie wściekaj się tak -odparowała jej Ala, po czym wyciągnęła jedną fajkę i odpalając ją jedną ręką , drugą podała tamtej dziewczynie jej "sprzęt". Zaciągając się Ala poczuła ściskający ból w płucach po czym zaczęła się krztusić.
-Macie to swoje świństwo -powiedziała wyjmując papieros z ust i depcząc go na ziemi. -Nie wiem jak wy możecie to palić, za dwa lata będziecie miały oddech jak u pani krowy. -dopowiedziała po czym umyła ręce, poprawiła sobie makijaż i wyszła na korytarz podążając w stronę szkolnej kawiarenki...

-Poproszę kawę i duża paczkę chipsów cebulowych -powiedziała gdy podeszła do kasy ich szkolnej kawiarenki. Po kilku krótkich wdechach i wydechach powietrza postanowiła jeszcze coś dokupić.
-No i może jeszcze paczkę mocnych gum do żucia, na ten sam rachunek.
-Prószę chwileczkę poczekać i zająć miejsce przy którymś ze stolików, za chwile dostarczymy pani wszystko razem z kawą, będzie należało się 12 złotych. -wesoło powiedziała młoda dziewczyna w ciuchach roboczych. Choć była już jesień miała na sobie krótką spódniczkę w biało-zielone pasy oraz białą bluzkę z kołnierzykiem.
Ala wyciągnęła pieniądze, zapłaciła i zajęła miejsce w wolnym stoliku pod oknem.
-Oto pani zamówienie, życzę smacznego -powiedziała ta sama dziewczyna przynosząc kawę oraz to co zamówiła Ala uśmiechając się miło.
-Dziękuję -powiedziała obojętnie nawet nie spoglądając w stronę dziewczyny zajęta pisaniem czegoś w małym zeszycie popijając co chwilę kawę i przegryzając chipsy. Po 2o minutach Ala usłyszała czyjś miły głos dobiegający z drugiej strony stolika:
-Czy te chipsy nie są za dużo tuczące? -powiedział żartobliwie Artur po czym poczęstował się jednym -nie pozwolę abyś obrosła mi w tłuszcz.
-O to, to ty się nie musisz martwić. Na pewno nie będę gruba -odpowiedziała dość obojętnie.
-A co my tam tak bazgrzemy w tym zeszyciku, pokaż -powiedział niespodziewanie po długiej chwili milczenia. Już po chwili obydwoje siłowali się w odebraniu sobie zeszytu Ali.
-Zostaw
-Nie, to ty zostaw
-Ale to przecież mój zeszyt
-No i co z tego -już po chwili obydwoje przekrzykiwali się nawzajem tak głośno, że wszyscy w kawiarni patrzeli się na nich. Jakaś para starszych ludzi, zapewne rodziców jednego z uczniów siedzący w kącie powiedziała do drugiej pary siedzącej naprzeciwko nich.
-Ach, Ci młodzi. Jak to teraz dziwnie okazują sobie uczucia -po czym cała czwórka zaczęła śmiać się dość głośno.
-Wiesz co Artur? Może przestalibyśmy się bawić jak małe dzieci, bo coś za dużo ludzi patrzy się na nas -zaproponowała Ala pomimo tego, że podobało jej się to całe zajście.
-Ok, no to skoczmy już to -powiedział, po czym bardzo mocno ciągnąc za zeszyt wyrwał go z raz Ali.
-Oddaj to, proszę Cię -powiedziała cicho po czym gdy zobaczyła, że otwiera go nieco głośniej dodała -błagam, nie czytaj go, oddaj, proszę.
-Mam propozycję co do tego. Oddam Ci zeszyt, jeśli obiecasz mi, że w najbliższym czasie dasz się zaprosić na kawę -oznajmił jej którą propozycję na kolejny dzień, na którą ona musiała się zgodzić, jeżeli chciała odzyskać swój zeszyt.

_________________
a życie pozostawie bez komentarza..


Ostatnio zmieniony przez panienka_wierzba dnia Nie 11 Lip, 2004 11:38, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2891618
panienka_wierzba Płeć:Kobieta
Aktywista
oszukajka *^-^*
Aktywista


Dołączyła: 06 Cze 2003
Posty: 2867
PostWysłany: Nie 16 Lis, 2003 11:27    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

Kilka dni później, wczesnym rankiem Ala jak zwykle zwlekła się z łóżka i zaczęła się ubierać. W pewnym momencie spojrzała w swój kalendarz i dostrzegła że dziś jest sobota i nie musi iść do szkoły, po czym odetchnęła z ulgą i spowrotem położyła się na łóżku.
-O nie, do ciemnej masy kakaowej -krzyknęła gdy przypomniała sobie o dzisiejszej "randce" z Arturem. -ale to wcale nie jest randka -tłumaczyła sobie -to ma być tylko miły wieczór przy kawie -mówiła dalej i choć na chwilę chciała uwierzyć w swoje słowa. W 10 minut później była już ubrana w jedne ze swoich lepszych ciuchów. Na sobie miała długą sukienkę w gotyckim stylu i bytu z którymi nigdy się nie rozstawała czyli glany. Na śniadanie zeszła w starych czarnych dżinsach i zniszczonej bluzie, czyli w rzeczach w których chodziła w każdą sobotę.
-Mamo wychodzę wieczorem -powiedziała trochę niepewnie reakcji matki.
-A gdzie jeśli można wiedzieć -spytała i to dość zaciekawiona ponieważ córka nie często wychodziła domu gdzie indziej niż do szkoły.
-A tak na kawę z kolegą -powiedziała wyraźnie zawstydzona. -a w ogóle mamo, czy ja zawsze muszę ci się tłumaczyć gdzie wychodzę?
-Nie no nie musisz, ale ja wolę wiedzieć. -powiedziała po czym Ala odniosła pusty talerz do zlewu i ruszyła do swojego pokoju.

Do godziny 17 malowała jeden ze swoich obrazów. Owy przedstawiał upadłego anioła złożonego w grobie. Był on wyjątkowo pięknie namalowany, zastanawiała się czy nie dać go na konkurs malarski do szkoły. Ale wciąż miała wątpliwości.
Około godziny 17:30 zaczęła się ubierać i malować przed 18 była już gotowa do wyjścia. Miała dużo czasu więc postanowiła się przejść na miejsce, zajęło się to niecałe 45 minut więc była na miejscu dużo przed umówioną godziną. Wchodząc do kawiarni dostrzegła Artura siedzącego przy jednym ze stolików. Postanowiła zrobić mu niespodziankę i podskoczyła na róg ulicy i kupiła dwa lody czekoladowe.
-Cześć Artur -doskoczyła do stolika z lodami w rękach podając mu przy tym jednego.
-O cześć Ala nie spodziewałeś się Ciebie tutaj tak wcześnie -powiedział nieco zakłopotany.
-Mogę się dosiąść? -zapytała z uśmiechem.
-No ależ oczywiście -odwzajemnił jej tym samym.
Potem zamówili kawę i ciastko i jeszcze jedno, a potem poszli się przejść.
-Dzięki Ci za miły wieczór, do domu dojdę sama. -powiedziała kilka przecznic od jej domu
-Jeżeli chcesz to możemy rozstać się tu -powiedział po czym z dużej kieszeni kurtki wyjął jej zeszyt
-Nie martw się, nie czytałem, tylko otworzyłem ostatnią stronę -podaj jej go ładnie zapakowanego w srebrną folię.
-Dzięki Ci wielkie -odpowiedziała po czym niespodziewanie poczuła ciepło na swoim policzku
-No to dzięki i pa, mam nadzieję że jeszcze kiedyś zaaranżujemy miłe spotkanie -odpowiedział nagle i odszedł w ciemność. Ala doszła do domu i od razu położyła się spać, nawet nie zdążyła się rozebrać...

_________________
a życie pozostawie bez komentarza..


Ostatnio zmieniony przez panienka_wierzba dnia Nie 11 Lip, 2004 12:08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2891618
panienka_wierzba Płeć:Kobieta
Aktywista
oszukajka *^-^*
Aktywista


Dołączyła: 06 Cze 2003
Posty: 2867
PostWysłany: Sob 10 Lip, 2004 21:11    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

„Wczorajsze spotkanie było krótko mówiąc... "dziwne". Gdy tylko się obudziłam i ujrzałam swoją rozmazaną twarz i nie rozebrane z sukienki ciało o mało się nie przestraszyłam, i nie upadłam. Muszę przyznać, że Artur jest inny niż wszyscy, nie wiem czemu tak uważam, może dlatego, że jak na razie jest pierwszą i jedyną osobą, która w specyficznie miły na swój sposób zainteresowała się moją osobą. No może oprócz Michała, ale o nim teraz nie chce myśleć. Brakuje mi go... był jedyną osobą, z którą potrafiłam porozmawiać "szczerze", jeżeli można nazwać to szczerością, nie powiedział mi przecież najważniejszej rzeczy, że chce to zrobić... a może próbował... tylko... nie zauważałam tego przez to, że sama chciałam to zrobić... jestem smutna, choć i szczęśliwa, że poznałam Artura.. Chciałabym, żeby wczorajszy dzień nie był tylko jednorazowym wybrykiem chłopaczka z dobrej rodziny, chciałabym żeby choć on zainteresował się mną na dobre.. jako jedyna osoba na tym świecie..."



Po chwili Ala położyła się na białej pościeli swego łóżka, przypomniała sobie wczorajszy całus i przejechała ręką po policzku, poczuła ciepło... po jej ręce popłynęły łzy, coraz mocniej skręcając w stronę skroni... wiedziała jak w tym momencie musiał czuć się Michał... zaczęło jej go brakować, bardzo, bardzo mocno, wiedziała że już nigdy nie zadzwoni do niego, że już nigdy się z nim nie spotka, już nigdy nie poczuje ciepła jego policzka na swych ustach...

wstała... poszła do łazienki, nalała pełną wannę gorącej wody... zamknęła się...

po pół godziny drzwi łazienki otworzyły się i wyszła z nich całkiem normalna dziewczyna, przecież Ala była normalna... choć teraz wyglądała inaczej niż zawsze, nie miała makijażu, a poniżej jej piersi zwisał długi jasny ręcznik... dziewczyna ubrała się w ciemnofioletową sukienkę i zarzuciła na ramiona siatkę... chwyciła ciemny portfel i wybiegła z domu bez słowa... zrobiła to pierwszy raz...

_________________
a życie pozostawie bez komentarza..
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2891618
panienka_wierzba Płeć:Kobieta
Aktywista
oszukajka *^-^*
Aktywista


Dołączyła: 06 Cze 2003
Posty: 2867
PostWysłany: Nie 11 Lip, 2004 21:50    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

Było już po 12 po południu kiedy Ala, z wyjątkowo szczęśliwą miną weszła do jednej z wielu kawiarni na skraju miasta. Ściskając kolorową, papierową torebkę w jednej ręce podeszła do lady i zamówiła kawę.
W momencie, w którym dziewczyna odnosiła filiżankę do stolika usłyszała huk tłuczonych naczyń, na pewno było to w pomieszczeniu w którym przebywała.
-Co się pani stało? Nic panią nie boli? Proszę chwilę poczekać, zaraz opatrzę ranę –krzyknęła niska blondyneczka po czym rzuciła się na Alę, zaczęła podwijać jej rękawy i owijać przedramię świeżą gaża.
-Ale co pani robi, i co się w ogóle stało? –zaczęła wypytywać okropnie zdziwiona bohaterka całego zdarzenia.
-No jak to co, rozcięła sobie pani rękę –powiedziała dziewczyna wskazując na świeżą ranę, widocznie nie zauważyła blizn, ponieważ nie przejęła się nimi zbytnio, choć niektóre z nich jeszcze ropiały.
-Cholera! –krzyknęła Ala –dziękuje, niech pani się nie martwi, poradzę sobie –dodała po czym zabierając wszystkie swoje rzeczy wybiegła z kawiarni.

_________________
a życie pozostawie bez komentarza..
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2891618
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku
Oznacz temat jako nieczytany

Skocz do:  

Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group

| Dzieci OnLine | Suwałki | Gry online | Maluch |