Nicol weszła do stajni. Jak zwykle o tej porze w lato była pusta. Wypędziła kaczki z boksu Augiego i rozejrzała się wokoło. Konie były na największym pastwisku. Wyszła ze stajni i leniwie w pzrygrzewającym słońcu udała się w tamtym kierunku. Konie były,jak zwykle na samym końcu polany. Kiedy była już na jakieś 15 metrów od koni August leniwie podniósł łeb znad trawy,którą własnie mozolnie przeżówał. Zobaczył Nicolę prawie natychmiast i zarżał cichutko,po czym ruszył kłusem w jej stronę. Klepiąc Augusta po szyi usłyszała z tyłu znajome głosy wołające ją. Tuż po chwili jak spod ziemi pojaiwła się obok niej Zuzia.
-Hello!
-Cześć Zuzia, cześć Sandra-powiedziała Nicola, bo juz po chwili obok niej pojawiła się także Sandra.
-Idę po Karino i Gonzo-powiedziała Zuzia-wsiadamy na oklep?
-No jasne-odpowiedziała Nicol a kiedy Zuzia już wracała jedną ręką trzymając Gonzo a drugą ponaglając Karino dodała-podsadzisz mnie?
Już po chwili trzy przyjaciółki siedziały an swoich koniach. Nicol na wysokim, skarogniadym Auguście, Zuzia na małym i grubiutkim gniadym koniu zimnokrwistym-Gozno a Sandra na
siwej wysokiej klaczy Karino, obok której stał już jej gniady źrebaczek-Korsa. Dziewczyny ponagliły konie do kłusa, potem do galopu i już po chwili zwalniały juz przed stajnią, by po chwili zejść z koni i wprowadzić je do boksu. Kiedy szły do siodlarni po sprzęt, umówiły się gdzie dokłądnie jadą. Wybierały się w 3 godzinny teren do Torunia. Nic nie było w stanie wytrącić je z doskonałego humoru- a jednak... Wychodząc z siodlarni i zmierzając z powrotem do stajni usłyszały znienawidzone,piskliwe głosiki. Tak...To Daria prowadziła swojego siwka, Sztyleta a Agnieszka gniadą klacz Grację.
proszę na arzie nic nie pisać,niedługo dopisze wiecej!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach