| Dzieci OnLine | Suwałki | Gry online | Maluch |

Dzieci OnLine  Strona Główna Dzieci OnLine
Człowiek nigdy nie pozbędzie się tego, o czym milczy.

RegulaminRegulamin   FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat :: Następny temat
Drapieżca
Autor Wiadomość
Vellana Płeć:Kobieta
Debiutant
Debiutant


Dołączyła: 05 Gru 2004
Posty: 46
PostWysłany: Czw 20 Sty, 2005 21:10   Drapieżca Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

Francja. Nowy Orlean. Centrum miasta.
Była ciemna noc, przesączona pewnym niepokojem, którego jednak nie mógł poczuć każdy.Ludzie byli wszędzie, w teatrach, w barach, w klubach nocnych.Gwar, ruch, śmiech, rozmowy.Czyli istny dar, błogosławieństwo, tak absolutnie wspaniała kraina...
Nikt nie mógł zauważyć ciemnej postaci spacerującej wolnym, jednostajnym, delikatnym, a tak zdecydowanym krokiem.Coś w niej było mrocznego, schowanego w głębi i przykrytego czarnym baldachimem nocy.
***

Drzwi domu zamknęły się ze skrzypnięciem.Echo szybkich kroków rozniosło się szybko po wszystkich pomieszczeniach.Delikatnie wgniecenie się schodku, dźwięk nieodkryty dla śmiertelnego ucha.
Rozległ się głos.Tak niespodziewany, że w pierwszej chwili brzmiący jak piosenka, delikatne nuty tak niepodobne do innych nut...W ułamku sekundy dotarło znaczenie owego dźwięku:
-Piękna noc.
To ciekawe, jak dużo mogą znaczyć słowa i jak wiele przekazywać.A jednocześnie tak mało.Zdawać by się mogło, że słowami można opowiedzieć wszystko, jednak w rzeczywistości są one tak mało subtelne, tak wulgarne w tym co robią...A co robią?Przerywają jednostajną melodię ciszy, gamę dźwięków tak pięknych i delikatnych jak rosa spływająca po świerzym płatku róży.
Ukazują się dwie postaci, zwrócone do siebie twarzami.Jedna z tych osób była dość wysoka, miała około 190 cm.Kasztanowe włosy spływały po czarnym płaczszczu aż do bioder.Jej twarz była niesamowita.Na białej jak chmura płynąca na błękitnym niebie twarzy były piękne usta, wyraźnie zarysowane, z pięknym kształtem, delikatnie zginającym się ku górze w niemalże niewidocznym uśmiechu.Zielone oczy nie miały w sobie żadnego błysku, przez co nadawały całej postaci wyraz oziębłość, egoizmu i sarkazmu.Nie wiadomo było dlaczego tak jest, jednak promieniowały z nich te uczucia, a także chłodna mądrość, inteligencja ukryta jak pąk kwiatu w twardej skorupie.
Druga postać zwróciła oczy w okno.Była niewiele niższa od pierwszej osoby i trochę delikatniej zbudowana.Miała ona tak jasne włosy, ze niemal promieniowały i nadawały białej twarzy dziwnego, trupiego niemal blasku.Jasne, błękitne oczy miały w sobie coś z dziecięcej niewinność, a jednak były zimne i obojętne.Delikatne ręce zwieszony były luźno, dłonie jakby martwe i bez ruchu.
W końcu jedna z postaci, ta kasztanowłosa, poruszyła się i usiadła w jednym z starych, a jednak pięknych i wspaniałych foteli.Łokieć oparła na poręczy, a brodę ułozyła wygodnie na dłoni.Założyła nogę na nogę.Była to poza tak wdzięczna i tak anielska, że blondwłosa postać spojrzała na nią z wyrazem zachwytu i poszanowania.
CDN.

_________________
Szeptem na ucho powiem że
Że ja, ja się tego wyrzekam...
Wyrzekam bo...
Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
Jak ty
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
4228666
nidhogg Płeć:Kobieta
Aktywista
Aktywista


Dołączyła: 25 Lis 2004
Posty: 604
PostWysłany: Pią 21 Sty, 2005 23:45    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

hm nastapi ciag... dobra ale na dzien dzisiejszy - nie wiadomo o co chodzi, jaksie za dlugo czyta i nei wiadomo o co chodzi to sie czytac nie chce.
druga sprawa - smierdzi troche grafomania, opis dwoch postac na 5 tys stron, jak mozna by to bylo zrobic troche dynamiczniej, zywiej i krocej.
trzecia - styl zbyt kwieisty i nienaturalny, bije po oczach, wyglada to jak staranie sie uzywania jak najmadrzejszych slow niekoniecznie dopasowujac je do sytuacji.

a ogolnie - moze jak bedzie wiadomo o co chodzi Wink to byc moze cos z tego bedzie, skoro ma anstapic to pomysl zapewne jest i jakby to torche ogolocic z ozdobnikow slownych i kosmicznych zwiazkow frazeologicznych, bylo by to przyjemne doa oka i umyslu.

_________________
It`s not that gold
It`s not as golden as memory
Or the age of the same name

It`s not that gold
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Vellana Płeć:Kobieta
Debiutant
Debiutant


Dołączyła: 05 Gru 2004
Posty: 46
PostWysłany: Sob 22 Sty, 2005 18:01    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

No dobra powiedzmy że zaczynam od nowa. :]
***
Paryż. Nowy Orlean. Centrum miasta.
Miasto tętniło życiem. Któż mógłby przypuszczac, że jego ulicami może kroczyć tak niebezpieczna istota? Niedosyć, że niebezpieczna, to jeszcze nadprzyrodzona...
Jego markowe buty uderzały jednostajnie o chodnik. Głowe miał schyloną ku dołowi, jakby nie chciał pokazywać nikomu twarzy, Był ubrany w długi czarny płaszcz, a na rękach miał białe rękawiczki.To co mogłoby się wydawać w nim niespotykane to były czarne, błyszczące włosy do pasa.Gdyby przyjżeć mu się bliżej, zobaczyłoby się zielone oczy, niezwykle inteligentne, chłodne, a jednak przyciągające.
Istota ta weszła do jednego z barów.Przebywali tam głównie tacy jak on, trochę dziwni, trochę niespełni rozumu.. a może poprostu inni niż wszyscy?
Mężczyzna zamówił kieliszek czerwonego wina.Jakoś nikt nie zwrócił uwagi na to, że nie miał nawet zamiaru go ruszyć. Siedział tak przez kilka godzin, obserwując innych.
W końcu wstał i wolnym krokiem ruszył w lewo, tak, jakby sam nie wiedząc dokładnie dokąd podąrza i w jakim celu. Jednak dokładnie wiedział.
W tej części miasta nigdy nie było zbyt dużo ludzi.Teraz nie znajdywał się tu absolutnie nikt oprócz owego mężczyzny w czarnym płaszczu.Nie było słychać jego kroków, nie było słychać oddechu.Bezszelestnie dostał się na podwórze jednej z wyjątkowo dużych posiadłości.
Otworzył drzwi, które skrzypnęły nieprzyjemnie.Wszedł do środka i zdjął płaszcz.
Udał się do jednego z pokoji.
Nie było to pomieszczenie puste.Stał w nim inny mężczyzna, z jasnymi blond włosami do ramion i niebiańsko błękitnymi oczami.
-Mam dość, Mariuszu.-powiedział cicho blondwłosy.
Mariusz stał dalej w drzwiach pokoju, nie dał po sobie poznać że w ogóle usłyszał swojego towarzysza.
Ten zaś podszedł do szafki na której stała lampka.
-MAM DOŚĆ!-krzyknął z furią, złapa lampkę i rzucił nią o podłogę.
Całe jego opanowanie zniknęło, stał teraz ze spuszczoną głową, sapiąc ciężko, jakby samo egzystowanie sprawiało mu dużo kłopotu.
-Naucz się z tym żyć.-odrzekł Mariusz, prawie nie otwierając ust.
-Jak można z tym żyć, co? W jaki sposób?! To niemożliwe! Nie mogę bez przerwy zabijać! Nie sprawia mi to przyjemności, rozumiesz? CZY TY TO ROZUMIESZ?!-w oczach blondwłosego pojawiły się krwiste łzy.
-Z czasem się przyzwyczaisz.Naucz się nie myśleć o tym, że to co zabijasz to istota żywa.To jest rzecz. To jest twój pokarm, Danielu!-ostatni zdanie powiedział z naciskiem, niemal błagalnie, jakby prosił swojego towarzysza o zrozumienie.
-To jest piekło...-odrzekł cicho Daniel.
-Nie znam żadnego piekla.

CDN

_________________
Szeptem na ucho powiem że
Że ja, ja się tego wyrzekam...
Wyrzekam bo...
Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
Jak ty
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
4228666
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku
Oznacz temat jako nieczytany

Skocz do:  

Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group

| Dzieci OnLine | Suwałki | Gry online | Maluch |