Ale czuż można poradzić w takiej stytuacji zadne rozmowy a nawet wizyta u terapeuty nie odnoszą skutku dzieci na waszych oczach robi sobie krzywdę tnąc się żyletką to juz coś człowieka trafia
jak z takim upartym rozwydrzonym bachorem sobie poradzić
Tsej -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 16 Maj, 2005 09:39
ja do ciebie bynajmniej nie szedłem...i nie zamierzam
ja do ciebie bynajmniej nie szedłem...i nie zamierzam
nie kumam o co chodzi do kogo nie miałeś zamiaru iść???
ja sie nie pytam gdzie iść bo to mnie guzik odchodzi Tylko co robić -w tej sytuacji kokretnej!!!
może wreście ktoś coś mądrego napisze???
Tsej -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 16 Maj, 2005 10:28
to poczytaj całość..a nie pars pro toto czyli synegdochicznie
juz ci wszelkie możliwe rady i bardzo prywatne przykłady zostały podane..tylko wyciągnąć wnioski
Nawet Korczka twierdził, że dziecko można uderzyć, ALE:
-tylko raz (i niezbyt mocno)
-tylko w tyłek
-tylko ręką
-przy okazji wytłumaczyć za co itp.
Korczaka znam tam były trzy zasady
bronić dziecka
wtrzuwać się w nie
rozmawiac z nim
to trzy główne zasady jego pedagogiki przedewszystkim traktował dziecko ja równowartościowego partnera
od chwili narodzin
Pomogła: 55 razy Dołączyła: 18 Mar 2005 Posty: 5646
Wysłany: Pon 16 Maj, 2005 14:32
porozmiawiac z dzieckiem, wytlumaczyc ze zle robi, dlaczego jakie moga byc tego konsekwencje, powiedziec jak powinno sie zachowywac, starac sie polepszyc z nim konktakty itd..
porozmiawiac z dzieckiem, wytlumaczyc ze zle robi, dlaczego jakie moga byc tego konsekwencje, powiedziec jak powinno sie zachowywac, starac sie polepszyc z nim konktakty itd..
i w tej sytuacji o której wspomniałem także kiedy zadne słowa nie docierają mocnych argmunetów nieznam stanowczości i konsekwencji chciałbym się nauczyć ale nie wiem jak za to się zabrac
Pomogła: 55 razy Dołączyła: 18 Mar 2005 Posty: 5646
Wysłany: Pon 16 Maj, 2005 14:53
Dambi napisał/a:
No dobrze mamy tutaj przykład może trochę drastyczny dzieci dla zwrócenia uwagi otoczenia tnie się żyletą postawia to trwałe ślady na rękach zadne rozmowy znim czy wizyta u terapeuty nie skutkują co wtedy gdzie ten złoty środek ??? gdzie besteresowe wychownie nonsens co wtedy trzeba zrobić???
a myslisz ze jezeli tnie sie zyletka to bicie by cos zmienilo? bo ja uwazam inaczej.. trzeba dotrzec do niego, dowiedziec sie dlaczego to robi, porozmawiac..
przedewszystkim traktował dziecko ja równowartościowego partnera
buhehehhe
i czuż w tym śmiesznego!???
może i masz rację próbować dotrzeć ale jak skoro psycholog nie może co dopiero ja??
Tsej -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 16 Maj, 2005 16:31
najlepiej pozostawić samemu sobie...jak przetrwa to stanie sie na tyle potężne by sie zemścić na rodzicu ale nie bedzie ciamajdą i progenitura sie nie zmarnuje
Czasem trzeba przywalić w pupe, bezstresowe wychowanie dziecka- o dupe takie coś rozbić. Dostenimy rozwydrzonego pajaca a nie wartośćiowego młodego człowieka, jakiś respekt do opiekuna być powinien. Coś powinno trzymać w ryzach po za zasadami moralnymi...
_________________ "Niech w ogniu staną kaplic ściany, niech dym zdusi zakonnic krzyk"
Czyń ZŁO !!! BLACK METAL IST KRIEG !!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach