Wysłany: Sro 17 Gru, 2003 15:16 To, co Wam powiem jest niestety bardzo smutne :(...
Hej! Dawno mnie tu nie było i odkąd się zarejestrowałam zdążyłam napisać tylko kilkanaście postów, ale witam Was ponownie
To, co Wam powiem jest smutne, ale proszę Was bardzo o przeczytanie tego do końca. Z góry dziękuję.
Od dzieciństwa nie miałam normalnej mamy. Znaczy się, miałam jakąś matkę, ale była niestety psychicznie chora. Leżała kilka razy w jednym z najlepszych szpitali psychiatrycznych na Podlasiu. Wiem z opowieści mojej babci, że raz zabrała ją tam nawet siłą policja czy pogotowie.
Kiedy mama wróciła ze szpitala, urodziła dziecko, czyli mnie. Gdy tato wcześniej powiadomił babcię z dziadkiem, czyli jego rodziców o tym, że zaszła w ciążę, babcia nie powiedziała nic, ale dziadek nie był z tego faktu zbytnio zadowolony (opowiadała mi to babcia).
Mieszkałam u mamy, ale ona zachowywała się coraz dziwniej. Doszło do tego, że lekarz psychiatra przypisał jej na receptę jakieś zastrzyki, które przyjmuje co jakiś czas po dziś dzień.
Dziadkowie musieli mnie więc zabrać jak najszybciej od mamy. Sąd nie pozbawił jej praw rodzicielskich i zezwolił na wizyty u mnie co jakiś czas. Pozwolił również ojcu chodzić do jej domu ze mną.
Nikt mi nie okazywał w nowym domu jednak nigdy żadnej czułości. Ani babcia, ani dziadek, ani nawet tato nie umieli pokazywać mi tego, że mnie kochają. Czułam, jakby nikt mnie już nie kochał ani nie rozumiał, i czuję to nadal. Z biegiem lat to uczucie się pogłębia i doszło do tego, że czasami płaczę z tego powodu nawet na lekcjach w szkole. Wiem, że to jest mi niezbędne, powiedział mi tak kiedyś pedagog szkolny. Miał chyba rację.
Kiedy miałam jeszcze dziesięć lat, w październiku 2002 roku Rafał, jeden z moich sąsiadów założył sieć osiedlową. Dzięki temu mogłam wreszcie podłączyć się do Internetu, co było wtedy moim największym marzeniem (komputer kupił mi dziadek w 2001 roku na Pierwszą Komunię).
27 października podłączył Sieć u mnie. Bardzo się cieszyłam. Komunikowałam się z różnymi ludźmi przez Neta. Z upływem czasu zaczęłam marzyć o tym, żeby spotkać jedną z moich internetowych znajomych w realnym świecie. Było bardzo blisko do naszego spotkania, ale niestety, z powodu odległości dzielącej nas (ja mieszkam w Hajnówce, a ona - w Warszawie) nie udało się Bardzo tego pragnęłam. Babcia, dziadek i tato nie mieli nic przeciwko temu, ale osoba, do której miałam pojechać nie była do tego zbyt pozytywnie nastawiona. A mi tak zależało ... I zależy mi na tym nadal, ale myślę, że chyba już mi się nie uda .
Tato również poznawał przez Internet różnych znajomych. Wśród nich przeważały oczywiście głównie kobiety. Jego ulubionym miejscem poznawania ich był czat Wirtualnej Polski, pokój dla trzydziestolatków [ www.czat.wp.pl ].
W maju 2003 babcia wyjechała do miasta, w którym mieszka moja ciocia, więc mogłam z tatą trochę dłużej powiedzieć. Jak zwykle wszedł na swój ulubiony chatroom. Minęło trochę czasu. Zagadał do jakiejś kobiety, która miała pseudonim podobny do którejś z jego wielu znajomych. Okazało się, że to nie ona. Tak zaczęła się ich przyjaźń, która później stała się miłością.
Jeszcze tego samego miesiąca tato pojechał do kobiety, którą poznał tamtego dnia. Kobieta mieszka w Białymstoku i ma na imię Ela, więc będę w dalszej części tego tekstu tak ją nazywać. Nie wracał przez wiele dni. Ja i babcia szukałyśmy go niemalże po całej Hajnówce, lecz na próżno.
Przyjechał do domu dopiero na Dzień Dziecka, 1 czerwca. Zapytałam go o to, gdzie był. Opowiedział mi wszystko. Poczułam ogromny żal dotyczący tego, że on spotkał w realu swoją internetową znajomą, a ja mojej nie. Ale mieszkała przecież o wiele bliżej, poza tym mój tato jest przecież pełnoletni. Mógł więc jechać tam, gdzie mu się tylko podoba.
Ojciec jeździł coraz częściej do Eli. Latem zabrał tam nawet i mnie. Poszliśmy razem do białostockiej restauracji Sfinx (czy jakoś tak), w której wydał aż 45 zł na jakieś paskudztwo, które Ela lubi, ale to mniej ważne.
Ela przyjeżdżała też nie raz do nas.
Tato znalazł w Białymstoku pracę. 25 grudnia weźmie z Elą ślub. A ja zostanę w Hajnówce.
Kiedy ojciec przyjechał do mnie ostatnio, nawet ze mną nie porozmawiał. Ciągle tylko Ela, Ela, Ela. Ona najważniejsza i tylko ją kocha .
A mnie już nikt nie rozumie. Czuję, jakby mnie nikt nie kochał i nie lubił . A może jestem już zupełnie niepotrzebna dla świata?
Dziękuję za wytrwanie do końca i przeczytanie mojego postu. Napiszcie, co o tym sądzicie...
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 06 Cze 2003 Posty: 2867
Wysłany: Sro 17 Gru, 2003 17:05
nie wiem czy moge sie wypowiedziec na ten temat, bo sama nie am co prawda podobnych problemów, ale rozumiem cie... teraz potrzebujesz jakiegos przyjaciela, kogoś z kim mogłabyś porozmawiać, być z kims bliżej... twój tata źle robi że nie zwraca na ciebie uwagi, nie powiem, że powinnas się z tym pogodzić, ani nic takiego... twoi dziadkowie tez nie potrafima okazywać uczuć jak podejrzewam, widocznie musisz poradzić sobie sama, jeżeli chciałabyś głępbiej porozmawiac to masz mój nr gg 2891618... od pewnego czasu interesuję się psychologią więc może uda mi się jakoś pomóc.....
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
Nie wiem, może łatwo bedzie mi to wszystko powiedzieć ponieważ nie jestem w Twojej sytuacji, ale postaram się. Może ty sporóbuj zachowywać się obojętnie w stosunku do swojego taty i dziatków, a wtedy zobaczą to. Będą starali dowiedzieć się od co Ci jest, dlaczego jesteś w takim stanie. Wtedy na Twoim miejscu powiedziała bym im: Nie wiecie dlaczego jestem w takim stanie?! Od tych wszystkich lat trzymacie mnie od siebie zdala, traktujecie mnie jak powietrze! Czuje się jakbym nie była wam do niczego potrzebna. Czy to moja wina że to wszystko tak się ułozyło, czy to moja wina że tata znalazł sobie inną kobietą i teraz to ona zajmuje całą resztę jego czasu?! Teraz już wiecie przez kogo tak się czuje?! przez kogo czasami wybucham płaczem, a wszyscy myślą że robie to bez powodu!!
Nie powinnaś przy tym doć im dojść do słowa. Może i wypowiedzenie tych słów wiele będzie wymagało, ale wtedy oni powinni zrozumieć swój błąd i zmienić swój stosunek. Możesz pomyśleć że będą się na Tobą litować, ale jeżeli cierpisz to chyba wygarnięcie im wszystkigo jest lepszym rozwiązaniem.
_________________ "Jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość innym!!!"
<ja-cytryna.blog.pl.> =D
Myślę, że to dobry pomysł, ale trudny. Innej rady chyba nie ma. Zawsze są przyjaciółki! Nie poddawaj się, trzymam za ciebie kciuki. Jeśli chcesz o czymś pogadać to mój numer gg: 3896119
_________________ Na każdą kobietę, która robi z mężczyzny durnia, przypada kobieta, która z durnia zrobi mężczyznę.
HEZJOD
Fidelina Gość
Wysłany: Czw 18 Gru, 2003 13:34
Villemo napisał/a:
Zawsze są przyjaciółki!
Może zapomniałam o tym napisać, ale problem w tym, że ja tych przyjaciółek w ogóle nie mam
Mieszkam na osiedlu, na którym nigdy nie było dzieci w moim wieku - zawsze albo młodsze, albo dużo starsze i stąd ten problem... Jak byłam mała czasem bardzo chciałam do kogoś pójść i pobawić się z kimś, ale niestety nie miałam z kim Ten problem jest nadal, tylko że teraz zamiast zabawy nie mam z kim rozmawiać, bo nikt mnie nie rozumie Nawet koleżanki z mojej klasy.
To jest bardzo smutne. Spróbuj jednak spojrzeć na to inaczej. W tej chwili jesteś tylko Ty. Tobie jest źle, jesteś smutna, cierpisz... To prawda, ale zastanawiałaś się co przez te wszystkie lata czuł Twoj tata? Matka, która była przeciwna związkowi ojca z Twoją mamą, chora żona, dziecko, z którym być może bez pomocy kobiety trudno mu było poradzić. To na pewno nie było takie proste. On też cierpiał. Po tylu latach spotkał kobietę, którą pokochał. Czuje się szczęśliwy i bezpieczny. Postaraj się go zrozumieć. Zachłysnął się szczęściem, ale przejdzie mu to. Na razie nie umie myśleć o niczym innym i to wcale nie jest nic dziwnego. Zakochasz się to sama się przekonasz. I nie słuchaj rad o udawaniu obojętności wobec taty. Spróbuj z nim porozmawiać. Powiedz, co czujesz, czego się obawiasz. Spytaj jak widzi Ciebie w ich związku. Czy jest tam dla Ciebie miejsce... Możesz też przecież porozmawiać z Elą. Przy okazji dowiesz się jaki ona ma stosunek do Ciebie.
I pamiętaj, że nie jesteś już taka maleńka. Za jakiś czas sama założysz rodzinę. Odejdziesz z tego domu.
Nie szukaj przyjaciół na siłe. Jeśli ta dziewczyna z Warszawy nie bardzo chce Twoich odwiedzin to nie narzucaj się. Znajdziesz inną przyjaciółkę. Ona widocznie traktowała Cię jak kogoś do pogadania w necie i tyle. Może ma też takie zasady, że nie spotyka się z ludźmi z netu. Rodzice też mają coś do powiedzenia - może nie zgodzili się.
I nie poddawaj się. To Ty jesteś najważniejsza. Dopiero zaczynasz życie. Jeśli zechcesz to będziesz szczęśliwa, bo sama to szczście sobie zbudujesz. Nie możesz jednak myśleć, że jesteś niepotrzebna. Jesteś potrzebna chociażby dla swojej mamy. To nie jej wina, że jest chora i nie może być dla Ciebie matką jak inne. Ale na pewno Cię kocha i chce żebyś Ty ją kochała.
_________________ Pijemy za lepszy czas
za każdy dzień, który w życiu trwa
za każde wspomnienie, co żyje w nas
niech żyje jeszcze przez chwilę
---
http://www.dziecionline.pl/pomoc
Tak... spokojna rozmowa przy herbacie napewno pomoze ... porozmawiaj raz z tata kiedy tej Eli nie bedzie i powiedz co o niej sądzisz i wogóle o wszytskim .... sprobuj z nim porozmawiam to przeciez twój ojciec ... rozmowa da duzo ... "raz kozie śmierć"
_________________ Chciec to moc - moc to chciec ...
gość Gość
Wysłany: Sob 20 Gru, 2003 10:25
Spokojna rozmowa przy herbatce ??
To jej nic nie da... ojciec jej nawet nie rozumie...mówi, że między nim a nią jest więź ojciec - córka...taaa, jasne ! nie ma takiej więzi....i nigdy nie będzie....bo skoro teraz np. ojciec zamordował swoją 3 miesięczną córkę, co płakała, to taka mi to więź, że szkoda
Fidelina Gość
Wysłany: Sob 20 Gru, 2003 15:01
No jasne...
Wczoraj ojciec odezwał się do mnie na Gadu-Gadu... to fragment mojej rozmowy z nim (ja: Neona, ojciec: Tato)
Neona (19-12-2003 18:55)
wiesz, co? przeczytaj sobie ten wątek na forum Dzieci.best.pl, jego adres to ---> http://dzieci.best.pl/forum/viewtopic.php?t=2277 .... to jest o moich problemach, o mojej sytuacji, o mojej rodzinie...
Tato (19-12-2003 18:56)
juz czytam
Neona (19-12-2003 18:56)
ok
Neona (19-12-2003 18:5
jak przeczytasz wątek na tamtym forum, to napisz na gg, co o tym sądzisz
Neona (19-12-2003 18:5
ta sprawa dalej nie może czekać
Tato (19-12-2003 19:01)
zrobilo mi sie smutno
Neona (19-12-2003 19:01)
dlaczego?
Tato (19-12-2003 19:01)
Ja przeciez caly czas Cie KOCHAM coreczko
Neona (19-12-2003 19:02)
no ale wiesz...
Neona (19-12-2003 19:02)
Ale jakoś tego mi nie okazujesz?
Neona (19-12-2003 19:02)
teraz, gdy tego potrzebuję...
Tato (19-12-2003 19:02)
co ja mam wiedziec , wiem , nie poswiencam wiele czasu tobie
Neona (19-12-2003 19:03)
dlaczego więc tak jest?
Tato (19-12-2003 19:03)
jak mam to okazywc?
Tato (19-12-2003 19:03)
ty to przeciez czujesz
Tato (19-12-2003 19:03)
ja to czuje
Tato (19-12-2003 19:04)
laczy nas wiez
Tato (19-12-2003 19:04)
corki i ojca
Tato (19-12-2003 19:04)
silniejszej chyba nie ma
Neona (19-12-2003 19:04)
...
Tato (19-12-2003 19:04)
pamietaj o tym
Neona (19-12-2003 19:05)
ok, kończę
Tato (19-12-2003 19:05)
pa
Może Twój tata nie potrafi pokazywać uczuc, może myślał że nie robi nic złego.....Nie wiem już sama
_________________ "Jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość innym!!!"
<ja-cytryna.blog.pl.> =D
gość Gość
Wysłany: Pon 22 Gru, 2003 09:41
nie umie okazywać uczuć....phi !
skoro tak bardzo kochał tę swoją prostaczkę Elę, że nawet sprzedał komórkę Fideliny, żeby wojażwoać do tej swojej baby !
nie to, że Fidelina czy ja przywiązujemy wagę do rzeczy naterialnych, tylko to znaczyło jedno, że lepiej udogadniać swojej kobiecie nić córce, która bez jego "pomocy" by sie nie urodziła
Gość
Wysłany: Pon 22 Gru, 2003 09:52
sorki, zamiast tam "wojażowanie do swojej baby" to powinno być "wojażowanie do swojej baby (Jagi)"
Fidelina Gość
Wysłany: Pon 22 Gru, 2003 09:59
Właśnie! Do dziś pamiętam, jak Ela wysyłała tacie SMS-y o szóstej rano i mnie budziła! A komórki nawet nie nauczyłam się obsługiwać, bo była u nas jedynie kilka czy kilkanaście dni Szkoda gadać.
Ech, Fidelina, jesteś w trudnej sytuacji, ale nie bez wyjścia.
Wykorzystaj KAŻDĄ okazję, aby powiedzieć swojemu tacie, że bardzo potrzebujesz jego ciepła i miłości. Myślę, że Twój tata w codziennym wyścigu zapomniał o tym, co w życiu jest najważniejsze. Tylko Ty jesteś w stanie mu o tym przypomieć. Rozmawiaj ze swoim tatą, pisz do niego, chatuj, SMSuj, e-mailuj. Niezależnie od sytuacji bądź jego przyjacielem, a nie wrogiem. Pisz szczerze, jak bardzo brakuje Ci jego miłości, czułości i obecności. Walcz o wspólne chwile, kolacje, weekendy. Musisz znaleźć w sobie dużo cierpliwości i dorosłości - Ty musisz pokierować losami swojej rodziny.
Jestem przekonany, że Twój tata Cię kocha i jesteś dla niego bardzo ważna. Twój tata jest nieco zagubiony w nowej roli. Pomóż mu (i sobie!!!) i mów mu czego od niego oczekujesz. Mów jasno i konkretnie - bez typowych dla kobiet niedomówień. My, mężczyźni jesteśmy osobami prostymi i niedomówienia nas przerastają .
A Ela? To całkiem logiczne, że jej nie lubisz. Postaraj się jednak troszeńkę zmienić stosunek do niej. Ona NIE jest Twoją konkurencją. Inaczej mężczyzna kocha córkę, inaczej inną, dojrzałą kobietę. Jesteś zazdrosna o czas, który Twój tata poświęca Eli a nie Tobie. Wyrzuć zazdrość do kąta i powalcz trochę o czas dla siebie. Moim zdaniem to najlepsze dla Was wszystkich wyjście.
I nigdy Twojego taty nie traktuj obojętnie. Może ani Ty, ani Twój tata nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale Twój tata w głębi duszy jest Twoim najlepszym przyjacielem. Tylko musisz o to walczyć. To bardzo trudne - wielu dorosłych z taką walką sobie nie daje rady. Dlatego bardzo się postaraj i nie poddawaj się przy problemach.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach