Niestety Frigg i ja to inna epoka (bez obrazy- nadal jesteś młodziutka to tylko ja jestem stary jak węgiel, jak twierdzi moja pani), u nas się o takich rzeczach nie mówiło publicznie tylko szeptało między najbliższymi znajomymi. Z jednej strony żyło się w jakiejś fajnej dziecinnej nieświadomości, z drugiej to można wam zazdrościć takiej wolności. A że siksy...cóż- wyrobiłem sobie taką opinię po kursie pedagogicznym w szkole. Pomimo, ze miałem wprawę, dużo nerwów mnie kosztowało poradzenie sobie z nastolatkami.
To ja jestem strasznie do tyłu- po raz pierwszy całowałem się w swoje 18te urodziny (okres przedszkolny pomijam choć wtedy to nawet chodziłem razem sikać z ukochaną), zaraz potem dziewczyna poszła się wywnętrzyć...mam nadzieję, że to dlatego, że była pijana jak mops, a nie dlatego, że ja dałem plamę
Ale w sumie takie forum jest dobre- przynajmniej jak się dochowam potomstwa, a to już pewnie będzie w ciągu najbliższych paru lat, to będę wiedział, by nie myśleć o nastoletnim synu czy córce jako o niewinnym stworzonku z uczesanymi myslami.
Widać jednak, że kultura jednak znacząco wpływa na pewne zachowania. Pomimo, że popęd ten sam, to jednak pokolenie lat 70-80tych inaczej do takich spraw podchodziło.
Przepraszam jak bredze nieskładnie- dopiero sie obudziłem i jeszcze mi się myslenie nie uruchomiło.
elfkaNenar -Usunięty- Gość
Wysłany: Sro 23 Lut, 2005 20:39
Robal, niestety z pokoleniem twoich dzieci będzie jeszcze gorzej... ze mną nie jest tak źle, ale koledzy siadają i z każdym od razu zaczynają gadać o masturbacji i o ulubionych pozycjach... of cours prawiczkowie...
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Sro 23 Lut, 2005 23:29
robal - mowisz o kulturze innej - pomysl ze one nie pily nigdy wody z saturatora i nie zuly gumy donald (mozna ja bylo przez tydzien trzymac w szkalnce z woda i nie tracila smaku - to dopiero czysta zywa chemia) i nie wiedza ze pomarancze to byl frykas na swieta.........alez sie rozrzewnilam hahaha
a zeby nie bylo ot - nie chce myslec ze moze byc gorzej
Nooo- woda z saturatora, ze szklanki na sznurku a wokół 1000 os...to był czasy. Lizaki z uchwytami w kształcie żołnierzyków, historyjki z donaldów, kolejki z babcią po kartki i kawę, Warszawy, Zaporożce i Wołgi na ulicach, mleko w butelkach, domowy makaron, twaróg...wszystko domowe...konina którą ojciec w stanie wojennym załatwił i wszyscy się zażerali póki się nie przyznał z czego te smakowite kiełbaski... komenda milicji po drugiej stronie ulicy gdzie czołgi parkowały...toporne zabawki, piękne graficznie ruskie bajki w TV...Jest co wspominać. Zupełnie inna epoka. Roztkliwiłem się.
Nasze dzieci będą miały nudno-mniej fantazji więcej konsumpcji. ALe co tam-historia toczy się dalej.
stotka -Usunięty- Gość
Wysłany: Czw 24 Lut, 2005 10:32
Robal napisał/a:
Nooo- woda z saturatora, ze szklanki na sznurku a wokół 1000 os...to był czasy. Lizaki z uchwytami w kształcie żołnierzyków, historyjki z donaldów, kolejki z babcią po kartki i kawę, Warszawy, Zaporożce i Wołgi na ulicach, mleko w butelkach, domowy makaron, twaróg...wszystko domowe...konina którą ojciec w stanie wojennym załatwił i wszyscy się zażerali póki się nie przyznał z czego te smakowite kiełbaski... komenda milicji po drugiej stronie ulicy gdzie czołgi parkowały...toporne zabawki, piękne graficznie ruskie bajki w TV...Jest co wspominać. Zupełnie inna epoka. Roztkliwiłem się.
Jakbym słyszała moich braci [siostrę też ]. [ten sam rocznik, co Ty]
Ostatnio doszło do rozmowy między mną a jednym z bliźniaków (brat) i wniosek końcowy był taki, że za ok. 10 lat dzieci będą jeździły na wieś oglądać krowy i robić pamiątkowe zdjęcia.
elfkaNenar -Usunięty- Gość
Wysłany: Czw 24 Lut, 2005 21:05
Ja pamiętam gumę Donald historyjki też i że byłam taka mała, ze zawsze ją połykałam, a ojciec mi tłumacyzl, ze nie wolno.... dobra była =)
PAtrząc na zmiany klimatu to już teraz wiem, że będę moim dzieciom opowiadał do czego w zamierzchłej epoce poprzedniego tysiąclecia służyło to drewniane coś co stoi w piwnicy a nazywa się "sanki". Świat się zmienia...ale przynajmniej nie jest nudno
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Pią 25 Lut, 2005 16:03
Robal napisał/a:
PAtrząc na zmiany klimatu to już teraz wiem, że będę moim dzieciom opowiadał do czego w zamierzchłej epoce poprzedniego tysiąclecia służyło to drewniane coś co stoi w piwnicy a nazywa się "sanki". Świat się zmienia...ale przynajmniej nie jest nudno
ale byc moze nie bedzisz musial tlumaczyc co to chirurgia plastyczna, bo twoja 13 corka przyjdzie do cibie 'bo ja musze prosty nos a nie z tym malutkim garbkiem'
Ostatnio zmieniony przez frigg dnia Pią 25 Lut, 2005 17:45, w całości zmieniany 1 raz
PAtrząc na zmiany klimatu to już teraz wiem, że będę moim dzieciom opowiadał do czego w zamierzchłej epoce poprzedniego tysiąclecia służyło to drewniane coś co stoi w piwnicy a nazywa się "sanki". Świat się zmienia...ale przynajmniej nie jest nudno
ale byc moze nie bedzisz musial tlumaczyc co to chirurgia plastyczna, bo twoja 13 corka przyjdzie do cibie 'bo ja musze prosty nos a nie z tym malutkim garbkiem'
Podejrzewam, że wtedy operacje plastyczne będą "ofiarowane" np. na urodziny czy dzień dziecka.
Po tatusiu to bedzie miała nos prosty. Wielki, ale prosty. A jak będe miał jej coś zoperować to zafunduje wszczep inteligencji do mózgu. Nie chce mieć w domu cyborga- a jeśli już to niech to bedzie cyborg praktyczny a nie estetyczny- mogę jej fundnąć wszczep np funkcji zelazka, pralki czy jakiegoś chipa z przepisami kucharskimi, ale wydać kasę na poprawianie nosa? Marnotrastwo
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 604
Wysłany: Sob 26 Lut, 2005 10:37
haha krowy to nie na wsi a w zoo - juz jakis czas temu slyszalam, ze maja takie cos wprowadzic bo terazniejsze dzieci tez czasami nigdy krowy na zywo nie widzialy, wszak na wsiach tez to coraz rzadziej spotykane.
hyhy nom teraz na 1 komunie zamiast roweru czy zegarka - nowy nos piekna wizja
mi to jeszce brakuje warszawy... pustego placu 3 krzyzy, kina moskwa - takie 'historyczne' miejsce a juz nie ma
ah a za 'naszych' (moich i frigg - czyli chwile pozniej) czasow to ja pamietam, ze nawet byly jednorazowe kubeczki w ostatnich saturatorach
_________________ It`s not that gold
It`s not as golden as memory
Or the age of the same name
a za moich czasow sie bralo kija do baseballa (chyba tak sie pisze) i sie szlo na miasto zadymy robic ło tyle wam powiem
A tak serio to jak bylem na koloni to widzialem goscia 13lat z garbem chamsko to wyglodalo ale dzieciak caly czas z gameboyem. patrzec sie nie da na kogos kto ma 13lat i ma garba
A ja jestem prosty i sie ciesze ze nie mam gameboya, a teraz lece do kumpla na miasto narka
Ostatnio zmieniony przez Gladiatorpl dnia Sob 26 Lut, 2005 10:53, w całości zmieniany 1 raz
elfkaNenar -Usunięty- Gość
Wysłany: Sob 26 Lut, 2005 10:53
A ja widziałam krowę, a nawet do niej gadałam, nie byłam zbyt trzeźwa, ale co =) krowa w zoo? Już do tego doszła jak dla mnie to schizo... więcej wsi... jescze mi poiwedzieice, ze są takie dzieci, któe nie slęczały nad krzakiem jagód wyjadając je wprost z krzaka (ulubione zajęcie w sezonie)
nie no bez jaj zawsze mozna zrobic emulator na kompa pod tytulem "sezon w lesie"
Ja lubie jesc jagody jak jestem w lesie, ale to jak jestem gdzies na wyjezdzie, kolonie itp, bo tak z domu to mi sie nie chce isc na jakies spacery, no chyba ze z kims to juz co innego
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach