Uważam, że szkoła może sobie wprowadzać zasady jakie chce, oczywiście pod warunkiem braku przymusu edukacji. No, ale ja nie jestem zwolennikiem jakichkolwiek aktów prawnych.
Szczerze mówiąc, nie wiem jak to wygląda od strony prawnej, ale podejrzewam, że takie sprawy reguluje jakaś ustawa albo ministerialna uchwała albo. Taki punkt regulaminu raczej nie jest sprzeczny z ustawą zasadniczą.
_________________ “Smart people believe weird things because they are skilled at defending beliefs they arrived at for non-smart reasons.”
—Michael Shermer
Ważnym faktem w takich rozważaniach jest fakt, że nauczyciel ma prawo Ci usprawiedliwić nieobecnosci, a nie obowiązek - Pisemne usprawiedliwienie jest to uargumentowanie przyczyn Twojej nieobecności. Jeśli wychowawca uzna że jest takowa przyczyna nieadekwatna - może nie przyjąć usprawiedliwienia.
Tak więc wszelkie "Ja se mogę sam" można sobie między bajki włożyć. Owszem, mozesz sam, ponieważ Twój podpis ma już moc prawną - tak więc podpisz złożony pod usprawiedliwieniem tworzy z niego prawnie dokument. Złożenie takiego dokumentu nie równa się usprawiedliwieniu nieobecności.
Dlatego też nauczyciele - korzystając z w/w prawa - uznają że to sprawa rodziców (Którzy tak czy owak w czasach dzisiejszych często i do 25 roku życia obejmują pieczę nad potomkiem) czy Ci zezwolą synowi/córce na usprawiedliwianie samych siebie, czy jednak nie.
PS: Obowiązek szkolny jest do 18 roku życia, niezależnie czy idziesz do liceum, czy nie. Zarazem obowiązek szkolny kończy się na gimnazjum - tak więc możesz ukończyć gimnazjum w wieku 16 lat i zakończyć tok nauczania. Jeśli jednak nie zdasz trzy razy w gimnazjum - również kończy się Twój tok nauczania.
Mam nadzieję że sprawę jasno objaśniłem - chociaż oczywiście gdzieś się mogłem pomylić.
PS 2: Wydaje mi się że nieusprawiedliwione nieobecności w szkole są najmniejszym problemem dzisiejszej młodzieży, nie uważasz?
A ja dodam jeszcze jedno. Jak szedłeś do szkoły, zapewne czytałeś jej Statut, prawda? :>
Składając dokumenty, zgodziłeś się na jego przestrzeganie. Jeśli w tymże statucie jest coś o usprawiedliwianiu tylko przez rodziców - wypadałoby się do tego zastosować, prawda?
Poza tym osobiście uważam, że niektórym po odebraniu dowodu po prostu odbija.
Sama Konstytucja jest wewnętrznie sprzeczna. Weźmy chociażby taki zapis:
Własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności.
Przymusowe opodatkowanie, zezwolenia na budowę albo na ścięcie drzewa na swojej działce godzą w istotę praw własności (którą jest możność robienia z moją własnością co mi się rzewnie podoba, dopóki nie naruszam własności kogoś innego).
_________________ “Smart people believe weird things because they are skilled at defending beliefs they arrived at for non-smart reasons.”
—Michael Shermer
słupku . niestety nie dokończyłeś całego Artykułu i wyszło że Państwo może nas ograniczań
Artykuł 31 Rozdział drugi Paragraf 3:
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiame tylko w ustawie i tylko wtedy gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego BEZPIECZEŃSTWA lub porządku publicznego bądź dla ochrony środowiska , zdrowia i moralności publicznej albo wolności i praw innych osób . Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw .
Tu jest owe ograniczanie morderców itp o którym mówiłem.
Edit : dodam jeszcze
Artykuł 70 Rozdział drugi Paragraf 1:Każdy ma prawo do nauki . Nauka do 18 roku życia jest obowiązkowa. Sposób wykonywania OBOWIĄZKU szkolnego określa ustawa.
Misiek - Nie zrozumiałeś. Całą sprawę z naginaniem konstytucji przez nauczycieli, kiedy Ci nie uznają za ważne usprawiedliwień pisanych przez uczniów wyjaśniłem Ci w trzecim poście czarno na białym.
A jeśli chodzi Ci generalnie o sprzeczności ustaw z konstytucją - jest ich od groma, większość to takie pierdoły, że tylko idiotom chciałoby się zmieniać konstytucję pod takie właśnie ustawy.
Ale niemożliwość usprawiedliwienia nieobecności nie oznacza ograniczenia prawa do nauki... To Ty je sobie w pewien sposób przez to ograniczasz, a nie ktoś Tobie.
Poza tym nikt Cię nie zmusza do uczęszczania do takiej szkoły.
słupku . niestety nie dokończyłeś całego Artykułu i wyszło że Państwo może nas ograniczań
O to właśnie chodzi, że fragment przytoczony przeze mnie i fragment przytoczony przez Ciebie są nie do pogodzenia z sobą, bo w celu ochrony "porządku czy moralności publicznej" państwo może praktycznie dowolnie łamać moje prawa, które w innym punkcie zobowiązuje się bronić.
_________________ “Smart people believe weird things because they are skilled at defending beliefs they arrived at for non-smart reasons.”
—Michael Shermer
Wygląda to tak, że nawet usprawiedliwienia pisane przez rodziców nie muszą być przyjęte. Rzadko tak jest, bo kto będzie dowodził, że siedziałeś w domu bo jest sprawdzian a mama napisała, że się zatrułeś albo byłeś u dentysty, po prostu nauczycielowi nie chce się podważać słów rodzica - zdarza się to bardzo rzadko. Jeżeli usprawiedliwiasz się sam, a dałeś podstawy ku braku zaufania, mogą Ci nie usprawiedliwić danych godzin. Jeżeli jednak naprawdę nie mogłeś być w szkole - pozwól usprawiedliwić się rodzicowi. Prawda jest taka, że mimo, że jesteś pełnoletni nie możesz decydować o wszystkim
Moja koleżanka przez całą 2 klasę sama sobie pisała usprawiedliwienia (jako własna matka) i nikt się jej nie uczepił. Dziewczyny mają łatwiej (kwestia charakteru pisma)
_________________ “Smart people believe weird things because they are skilled at defending beliefs they arrived at for non-smart reasons.”
—Michael Shermer
Ok, więc moze ja sie wypowiem na ten temat, bo studiuje prawo
Wiec zgodnie z prawem, szkoła NIE MA NAJMNIEJSZEGO prawa tworzyc WŁASNYCH przepisow prawnych. Kazdy jeden punkt regulaminu MUSI zgadzać się z ustawą zasadniczą (konstytucją) i ustawami ktora z niej wyplywają, a ktore rowniez sa z nia zgodne. Nie ma czegos takiego, jak osoba na utrzymaniu rodzicow,czy nie na utrzymaniu rodziów. Jesli uczeń konczy 18 lat ma pełne prawo konstytucyjne decydowaniu o sobie i nikt nie moze mu tego zabronic, ani rodzice, ani szkola, ani nikt inny (CHYBA, ze osoba ta zostanie ubezwłasnowolniona prawomocnym wyrokiem sadu, albo nie jest sama w stanie o sobie decydowac (choroba psychiczna, uposledzenie umyslowe albo cielesne). Więc takze ma jak najpełniejsze prawo pisania usprawiedliwien w swoim imieniu. Inna sprawą jest to, ze te uspawiedliwiena mogą nie zostać uwzględnione, bo nauczyciel ma prawo nie obowiazek usprawiedliwienia nieobecnosci ucznia, ale nie zmienia to faktu, ze musi przyjąc usprawiedliwienie przez owego ucznia napisane, co oczywiscie nie jest rownoznaczne z tym, ze musi tą nieobeność usprawiedliwić...
Owszem, jest pełnoletni, ma pełną zdolność do czynności prawnych, ma prawo odpowiadać za siebie, tu zwalniać się, ale wiesz jacy są nauczyciele.. Po prostu od razu zakładają, że ktoś taki usprawiedliwia się bez powodu a uczniowi ciężko jest przekonać, że ma się rację. Z nauczycielem nie wygrasz, ja bym na jego miejscu prosiła np. mamę o potwierdzenie lub po prostu o usprawiedliwienie. Prawo prawem, ale niestety jako zwykły uczeń jesteś często dla nauczyciela tylko gówniarzem, który nie ma racji. A dochodź swoich praw.. ja raz próbowałam powołać się na statut szkoły, powiem Ci, że i w tym nie wygrałam.
Ustawa zasadnicza swoją drogą, a to co się dzieje w szkołach swoją. Możesz dochodzić swoich praw? Ale komu by się chciało użerać w ostatni rok/dwa szkoły..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach