Nigdy nie sadzilam, ze cos napisze w tym dziale . Aaaaaaaale moze jakos mi to pomoze w podjeciu decyzji...
Sprawa wyglada nastepujaco: mam malutka grupe 3 dobrych, starych przyjaciol (ja, kumpela i kumpel). Praktycznie wszystko robimy razem, spedzamy w trojke mnostwo czasu, jestesmy sobie wzajemnie podpora, sposobem na spedzanie wolnego czasu, sluzymy sobie pomocna reka. I wszystko bylo by ok gdyby nie fakt, ze najslabsze ogniwo wylamalo sie z szykow przyjazni i zaczelao czuc do mnie cos wiecej (gwoli scislosci- tak, kumpel ;D). Nie naciska, nie dazy do niczego, wie, ze jestem zareczona i sznuje to. Ale sam fakt jakos strasznie mnie gryzie. Pytanie jak tu wybrnac z tej sytuacji... Unikac go, udawac, ze nic sie nie zmienilo, moze zrezygnowac z tej znajomosci :/?
_________________ Je bent zo
Met jou verveel ik me geen moment,en oh
Ook al doe je echt geen moeite
Je bent zo
Ik raak gewoon nooit aan je gewend, zo
Wil ik verder leven samen met jou
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Pon 12 Maj, 2008 12:59
Jedna z trudniejszych sytuacji w życiu, a chyba każdy to przechodził : )
Właśnie z takich powodów mówi się że przyjaźń damsko-męska nie istnieje, jest w tym ziarnko prawdy, niezaprzeczalnie. O ile problemu nie ma kiedy zaiskrzy między obiema stronami, to problem się robi kiedy jedna strona "chce więcej", a drugiej wystarczy to co jest.
Ja mogę jedynie stwierdzić że "różnie to bywa". Z pewnością nie warto od razu zrywać takich znajomości, bo przyszłość może wyglądać różnie. Najważniejsze to dać do zrozumienia że lubisz go jako kumpla/przyjaciela, ale nie jako chłopaka. Dać do zrozumienia że nawet nie patrzysz na niego jak na mężczyznę, nigdy nie patrzyłaś i nigdy patrzeć nie będziesz. Jak? Kobiety mają swoje metody, kobietą nie jestem, więc co masz dokładnie robić to Ci nie powiem : )
Musisz obserwować jak sytuacja będzie się rozwijać - Może być nawet tak że chłopak zacznie odczuwać jakąś wewnętrzną niechęć do Ciebie (Od miłości do nienawiści niedaleko ; ) ), wtedy pewnie przyjdzie czas na zerwanie znajomości, lub jakąś poważną rozmowę.
Niestety jeśli chodzi tylko o fakt, że po prostu gryzie Cię ten problem, to cóż - albo to znieś i czekaj aż samo się ustatkuje, albo zerwij znajomość, bo cóż - takie uczucia zbyt szybko nie przechodzą.
Osobiście jednak nie radzę unikać i zrywać znajomości - wiele do stracenia, a niepotrzebnie : )
Tzn problemu z wyrazaniem swoich emocji nie mamy, mowie, ze to jest oparte na przyjazni i zaufaniu a jestesmy oboje takimi ludzmi, ze walimy prosto z mostu.
Moje pytanie raczej brzmi co zrobic, zeby go nie ranic...
Mialam taka sama sytuacje jakis rok temu, tylko w druga strone. Bylam z facetem, poznalam innego, troche sie zauroczylam... Dzis jestesmy najlepszymi przyjaciolmi, jest dla mnie zawsze kiedy go potrzebuje ale wlasnie tak jak powiedziales- nie patrze na niego jak na atrakcyjnego mezczyzne, ale jak na czlowieka. Chcialabym, zeby teraz tez sie udalo, ale to juz nie ode mnie zalezy Szkoda byloby tracic taka znajomosc...
Ad przyjazni damsko-meskiej. Jest mozliwa. Nie zawsze, nie w kazdej sytuacji. PRAWDZIWA zdarza sie nadwyraz rzadko, ale sama wiem, ze istnieje
_________________ Je bent zo
Met jou verveel ik me geen moment,en oh
Ook al doe je echt geen moeite
Je bent zo
Ik raak gewoon nooit aan je gewend, zo
Wil ik verder leven samen met jou
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Pon 12 Maj, 2008 14:53
Co zrobić żeby go nie zranić? To nie Twoja broszka, nic nie poradzisz - musisz mu dać przysłowiowego kosza, jak najdelikatniej - to fakt, ale po prostu musisz wyraźnie odrzucić jego zaloty. Oczywiście, możesz przy okazji dodać że wszystko może być jak dawniej, czyli w porządku, ale reszta należy do niego. Jak On to sobie poukłada w głowie, jak sobie z tym poradzi, jakie będzie miał do Ciebie podejście - na to wpływu nie masz : )
Ad przyjaźni damsko-męskiej. Nie zaprzeczam że nie jest możliwa, jednak przyjaźń taka, którą dałoby radę utrzymać przez całe, na ten przykład 70-letnie życie jest bardzo rzadka, ponieważ ciężko "dopasować" ludzi tak, aby ani mężczyzna nigdy nie spojrzał na przyjaciółkę jak na kobietę, ani na odwrót. Po prostu przez cały ten czas muszą być dla siebie "tylko" przyjaciółmi : )
Hm miałem taki problem tylko że ja zacząłem do niej czuć coś "więcej"
Pogadalismy . wyszło na to że pokłucilibyśmy się o pierdołe i potem stracili swą przyjaźn nie mogąc patrzeć sobie prosto w oczy...
Poprostu znaliśmy się zbyt dobrze...
ja mam 15 i sądze ze powinnaś go "gasić"
mianowicie: jeśli zacznie do Ciebie startować, czy zaprosi Ci e np na kolacje we dwoje,
powiedź pojde z tobą ale jeśli (wy, cała trojka) pojdzie bo lubisz ich tak samo i
nie wyobrazasz sobie zeby między wami sie coś zmieniło
napewno zrozumie ...aluzje jeśli mozna to tak nawać ;p
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Sro 08 Paź, 2008 18:39
1) Wątek stary już jest, nie masz co rzucać tutaj radami, bo sprawa pewnie trzy razy się już rozwiązała w ten czy inny sposób : )
2) Aluzje tak naprawdę bardzo często nic nie dają. Bo co z tego że kobieta da Ci aluzję że Cię nie chce? Z perspektywy zakochanego mężczyzny "spróbować zawsze warto".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach