Cześć.Mam poważny problem ,z którym nie mogę sobie poradzić już od miesąca!Strasznie boję się śmierci!Nie mam mysli samobójczych!Po prostu boję się!Wieczorami płaczę,we dnie czasem też!Dlaczego-bo nie wiem,co będzie po tym życiu!Czy będzie życie wieczne,czy może nirvana...BŁAGAM POMÓŻCIE MI!!!!!!!!
taaa hehe Nirvana....jak byś była buddystką to byś wierzyła że Nirvana będzie ja tez sie nad tym zastaanawialam.....nie wiem co bedzie ale mysle ze to wszytsko to nie sa bajki (to wszytsko czyli: zycie po zyciu itd...) czy Jezus nie mogl byc po prosu uzdrowicielem takim jacy sa teraz? moze to buddysci maja racje coo?
Ja raczej nie chciałabym być buddystką,bo nie chciałabym,żeby mnie po smierci w ogóle nie było,a moja siostra chciałaby,ale....będę się nad tym zastanawiać za 70 lat...
Poszukaj książek najsławniejszej osoby badającej życie po życiu - dr Raymonda Moody.
Przeczytaj "Życie po życiu" i "Przemienieni przez światło". Jak Cię wciągnie, to możesz np. "Refleksje nad życiem po życiu". To małe książeczki, które łatwo przeczytać. Zawierają móstwo przykładów z życia wziętych. Mnie najbardziej zainteresowała "Przemienieni przez światło" - to relacje ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną - opis jak to przeżycie wpłynęło na ich zachowanie. Co ciekawe - znam kilku ludzi, którzy wszak nie przeżyli śmierci klinicznej, ale byli w sytuacji zagrożenia życia i w ich zachowaniu obserwuję podobne zmiany. Coś w tym musi być .
BTW: Nie wiem, gdzie mieszkasz, ale mogę Ci pożyczyć conieco z mojej biblioteczki .
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 21 Kwi 2003 Posty: 1093
Wysłany: Pon 22 Wrz, 2003 18:22
Taaa... jak ja zacznę myśleć o śmierci to też straaasznie się boję... nie wyobrażam sobie umrzeć...
Widzieliście kiedyś jak człowiek umiera ?
Ja niestety widziałam... I w dodatku to był człowiek bardzo mi bliski -moja prababcia (jedyna prababcia!). Nie będę opisywała, bo było to poprostu straszne i nie chcę straszyć innych...
W dodatku tego lata zetknęłam się ze śmiercią twarzą w twarz !
Domek letniskowy zaczął się palić...
Nie opisuję całego zdarzenia, bo nie chcę innych straszyć
Wszystko naszczęście dobrze się zkończyło, a ja zostałam bohaterką lata... Uratowałam kuzynką życie !Eh... jak pomyślę... co mogło by się stać... Łzy same napływają mi do oczu...
Gość
Wysłany: Pon 22 Wrz, 2003 18:49
życie to życie i trzeba się nim cieszyć!! no niestety kazdy człowiek umiera jeden wczesniej inny pozniej! Z życia trzeba kożystać cieszyć się że się żyje! Bo niestety jak tak przez całe życie będziesz myślała to marne będzie to twoje życie. Ja niestety tez kiedys tak myslalam ale nie sobie o tacie no ale mi przeszło. I teraz się ciesze że jest. A nie martwie się kiedy umrze... Musisz se ulżyc
Hmm... ja czasami mam myśli samobójcze, sam nie wiem czemu... Poprostu nachodzą mnie (dość często) takie chwile, że uważam iż życie nie ma sensu, jest takie smutne i może lepiej z nim skończyć... Z reguły jak mnie coś takiego nachodzi to staram się o tym nie myśleć... Ale może kiedyś nie dam rady...
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 06 Cze 2003 Posty: 2867
Wysłany: Wto 23 Wrz, 2003 07:21
ja też czasem amm mysli tego typu, zazwyczaj jak popadne w doła psychicznego. ostatnio owego miałąm i wszyscy moi przyajaciele próbowali mi pomóc, teraz mam związany z tym problem ale widze że na forum tylko gościówa starałą sie mi pomóc.
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
Dzięki...Mam pytanie-czy wy nie czujecie,jak myślicie o śmierci,że nogi wam drętwieją,i czy nie macie takiego uczucia,jakby ktoś Wam mówił-"przestań już oddychać...zobaczysz..tam jest tak fajnie...".Macie tak?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach