Powiedzice czy macie lub mieliście problemy z niesmiałoscio. Ja niedawno byłem bardzo nieśmiały ale byłem na zajęciach dla nieśmiałych niby to nic ale ostatnio zauwazyłem że zaczynam gestykulować do kierowców (jeżdze na rowerze) i tak naprzykład dzisiaj (nie na rowerze) zaczełem gestykulować do faceta w samochodzie żeby porzejeżdzał bo ma zielone i odziwo zareagował, ale musze powiedziec że kobiety (baby) nienawidzo jak ktoś młodszy zaczyna coś im pokazywac*
* jechałem wtedy po ulicy i chciałem żeby troche przyspieszyła bo sie nie zmieszcze bo samochód za mno jedzie, tak reko pokazałem jakbym samochód zaczał popychać (mam nadzieje że wiecie jak to wyglądało)
i ona tak sie na mnie spojrzała że myslałlem że mnie zabije
co to za zajecia dla niesmialych? tez by mi sie takie przydaly...
ja mam problem z niesmialoscia... wiem ze to lekka przesada ale na lekcjach w szkole wstydze sie podniesc reke i odpowiedziec niepytana. niewiem, boje sie ze inni pomysla ze jestem qjonem (tak naprawde nie jestem ale jestem dosc...[ekhm...odlozmy skromnosc na bok] utalentowana. ostatnio wygralam konkurs ortograficzny i zajelam trzecie miejsce w konkursie matematycznym. na lekcjach przewaznmie wiem wszystko ale wstydze sie podniesc reke i przez to nie mam ocen za aktywnosc.
ostatnio probowalam sie przelamac i pare razy sie zglosilam i nie bylo zadnych smiechow itp ale znow sie zaczelo.
nie wiem moze tak jest dlatego ze w klasie jest chlopak w ktorym sie zakoffalam... i do niego tez nie potrafie zagadac mimo ez go znam i widuje codziennie od 6 lat...
moze to jest zwiazane z moimi kompleksami. bardzo sie sobie nie podobam. no figure mam fajnom ale twarz... poprostu masakra
staram sie myslec o sobie jako o ladnej dziewczynie ale ostatnio mi to nie idzie...
Ja jestem aż za bardzo śmiała...każdy mi to mówi...i nigdy nie byłam nieśmiała...może czasem mam taki przełom ale on trwa krótko...aby swoją nieśiałość pokonać trzeba dobrej woli...powinniście zrobić ten pierwszy krok...jak bęziecie nieśmiali i np. będziecie mieć 19 lat i serce wam mocniej zabije to nawet nie będziecie mogli zagadać do tamtego/ej chłopaka/dziewczyny...moja koleżanka też była nieśmiała...ale pokonała swoją niesmiałość o dużo dwa stopnie...a to dlatego że częściej wychodzić na podwórko zaczęła i gadać z chłopakami...wy też sprubójcie...jeżeli jest osoba w waszej klasie któa jest aż zabardzo pewna siebie to zakolegujcie się z nią...a powinno być lepiej....3majcisie się...
a ja myslalam ze toja jestem nieśmiała!
Ja jako tako to byłam nieśiała klasy: 1-3;P a klasy 4-6 było lepiej. a 1 gimnazjum? - bez komentarza widać po zachowaniu : 1-3: wzorowe, 4-6 - dobre, 1 - poprawne:P
buehehe.. ostatnio zresztą naprawdę jestem chyba troche zbyt przerażająco śmiała. Przez kumpele moje poznałam kolesi, się nauczyłam bawić i zagadywałam do wszystkich - no... znam wszystkie trzecie klasy w końcu
Przełomem jest dzień kiedy podeszłam do jakiegoś kolesia i powiedziałam cześć i sie znim poznałam poprostu.
Oj... chyba troche za mocno przełamuje te bariery
co to za zajecia dla niesmialych? tez by mi sie takie przydaly... (...)
Były tam takie rózne zabawy gry w grupie też niesmiałych osób, tez o takich wyzszych wartosciach mówilismy, ja niby prawie cały czas se siedziałem spokojnie ale jednak cos złapałem z tego
No ostatnio tez sie troche przełamałem bo widziałem jak chłopak z moej szkoły czekał na kolegów i poprostu podeszłem do niego i zaczełem z nim rozmawiać, z dziewczynami z mojej klasy tak na żywo to troche jest gorzej ale przez internet jestem az nadto smiały i same mówia że ja nie jestem taki jaki sie wydaje w szkole
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 20 Wrz 2003 Posty: 2143
Wysłany: Sro 07 Kwi, 2004 22:09
Tak, nieśmiałość to duży dośc problem...Ja podobnie jak Mała byłam nieśmiała przez pierwsze 3 lata nauki. W sumie do poczatku 6 klasy. Wtedy sie zaczęło...Przyjaciele, nawet osoby które widziały mnie tylko raz mówią,że ja bym nie usiedziałą 10 minut w jednym miejscu,że ja nie potrafię przebywac w miejscu,gdzie jest cicho(a jak jest cicho to szybko to się zmienia),że nie wytrzymałabym 15 minut bez gadania z jakimś chłopakiem. Nie ma chyba właściwej metody na pozbycie się nieśmiałości.
A ja nie jestem nieśmiała... Kiedyś byłam... Jednak to, że jestem bardzo śmiała ma zarówno swoje dobre jak i złe strony.
Dobre -oczywiście nawiązywanie kontaktów, wyrażanie swojego zdania w wielu sytuacjach itd. poza tym osoby śmiałe mają zwyklę więcej znajomych.
złe - prawie nikomu nie pozostaję obojętna. Każdy z mojej klasy albo mnie lubi, albo nie. Każdy ma o mnie wyrobione zdanie -czasem mylne. Poza tym zawsze jak trzeba coś załatwić wszyscy przychodzą do mnie. np. Gośka, załatw, żeby była luźna lekcja, albo coś. czasem aż głupio odmówić. Poza tym podobnie jest również z nauczycielami. Ja wprost mówię swoje zdanie na dane tematy. Wielu nauczycieli to ceni i mnie lubi, ale inni wolą tzw. lizusów. Gdy nie zgadzają się z moimi pogladami, często mnie poprostu nie lubią, choć mówię co myślę w grzeczny sposób. Poprostu większość ludzi dzieli się na zwolenników i przeciwników mojej osoby. (przyjaciół i wrogów)
Jednak ja wolę być śmiała. Zawsze wolałam wyrażać swoje zdanie niż zgadzać się na wszystko. Poza tym dzięki temu wiele osób mnie lubi i czasem uważają mnie za wprost szaloną. No i łatwiej poznać nowych ludzi
A tak ogólnie do @ngel 13... Ja też mam kompleksy. I to całą górę kompleksów, tylko staram się nimmi nie przejmować... Ludzie naprawdę nie zwracają aż takiej uwagi na wygląd.
Naprawdę warto walczyć z nieśmiałością... Życzę udanej walki i powodzenia. I jeszcze jedno. Wyrażajcie swoje zdanie na dane tematy -naprawdę warto!! Przynajmniej moim zdaniem...
_________________ "... Idąc ulicą zauważ biednego kamyka,
jesiennego liścia, zapracowaną mrówkę,
małego wróbelka, jedną chmurkę na niebie,
pierwszą kroplę deszczu na sobie
i uśmiechnij się do siebie
i bądź z siebie dumny,
że potrafisz to wszystko zauważyć..."
Jejku jak mi przeszkadza ta glupowata niesmialosc. Przez neta i wsrod znajomych jest wszystko OK. Ale wcale nie potrafie nawiazywac nowych znajomosci a co gorsze z chlopakami to wcale. Ani troche. Szczegolnie mnie meczy, ze jak jestem sama (np idac przez ulice) to patrze na beton a nie na ludzi i trzymam rece w kieszenie, tak samo jak gdzies w poblizu jest ten chlopak, ktory mi sie podoba (wow) to normalnie glowa w dol i czerwona twarz. Strasznie nie lubie kolo niego przechodzic na ulicy (wole patrzec z daleka lub moze jak z kolezanka taka jedno jestem to i troche z bliska ). Odkad pamietam nauczyciele sie zawsze skarzyli, ze sie na lekcjach nie zglaszam. A ja umiem, tylko sie wstydze. I przewaznie wychodzi, ze jak jest zadane jakies pytanie to odpowiadam sobie w myslach i sprawdzam czy dobrze jak ktos odpowie. Albo mowie cicho (juz nie), ale wtedy kolezanka, ktora siedzi ze mna podchwytuje to i sama "zbiera brawa". no i zaczelo mnie to wqrzac, wiec juz tak nie robie. Nic nie mowie. Nawet jak wiem. A b. czesto wiem. I to dobrze :/ Ale ze mnie debil, ja nie moge ;(
Co do kompleksow - mam ich cala mase. Np strasznie mi sie moja twarz nie podoba, to, ze mam okulary mi przeszkadzac zaczyna, niski wzrost, i budowa. I mimo, ze wiem, ze sa brzydsze ode mnie dziewczyny i znajduja sobie chlopakow, to i tak mysle, ze jestem beznadziejna i nigdy nikt mnie nie zechce. Normalka... Ale chyba to jest i prawda... A tak wogule to mam o sobie strasznie niska ocene co zdarzylam juz zauwazyc. Ze jestem glupia, nic dobrze nie potrafie zrobic i b. czesto mi sie zdarza, ze nawet nie podejmuje sie zrobienia jakiejs rzeczy, bo od razu wydaje mi sie, ze mi sie nie uda. Tak jak z kolkiem plastycznym - chcilalam sie zapisac, ale jak tam weszlam i zobaczylam jak oni wszyscy slicznie rysuja to sie zalamalam i rzucilam mysl o jakimkolwiek kolku.
Ale ja wam zazdroszcze ... tylko wezcie sie ze mnie nie smiejcie, oki ??
Lavile -nie ma się z czego śmiać... Szczerze mówiąc po tych wszystkich waszych postach aż mi się przykro zrobiło... Ja nie wiem jakie to uczucie nieśmiałość (no może czasem, ale żadko) i szczerze mówiąc chciałabym wam jakoś pomóc... Tylko nie wiem JAK... Szkoda, że nie mogę "oddać" wam chociaż części pewności siebie...
_________________ "... Idąc ulicą zauważ biednego kamyka,
jesiennego liścia, zapracowaną mrówkę,
małego wróbelka, jedną chmurkę na niebie,
pierwszą kroplę deszczu na sobie
i uśmiechnij się do siebie
i bądź z siebie dumny,
że potrafisz to wszystko zauważyć..."
Weronika Gość
Wysłany: Pią 23 Kwi, 2004 09:03
Ja jestem śmiała i tak samo jak powiedziała MeGi111 są dobre i złe strony. Ja umiem nawiązywać kontakty ale nie zawsze to pomaga.
Mam w klasie koleżankę która cały czas obgryza pazury. I kiedy tak na nią patrze znając ją robi mi się uczucie mieszane. A gdybym ją nie znała bym już odrzucila z jakieś tam swojej paki. I mam wrogów. Ale odwrotnie niż Lavile ja jak widze chłopaka podchodze do niego i mówie:
Cześć no a potem to sie rozkręca ale nie mam chłopaka
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach