Wysłany: Sob 29 Maj, 2004 20:29 "gdy cie nie widze nie wzdycham nie płaczę...."
Witajcie...to mój pierwszy wpis...i od razu zaczynam od trudnych tematów....
Mianowicie...Mniej więcej rok temu zakochałam się...robiłam wszystko(chyba) by coś się zmieniło...i po wielu trudach się zmieniło...zobaczyłam go z dziewczyną....kilka dni wcześniej moja przyjaciółka powiedziała mi że ich widziała...dziwne bo gdy mówiła mi to przez telefon czułam lekkie ukłucie w sercu, a gdy ich zobaczyłam to nic... me serce nawet mnie nie uszczypnęło...upłynęło trochę czasu i do mych uszu doszły wieści że zerwali...wiele osób na mym miejscu skakałoby ze szczęścia, ale ja nie...zrobiło mi się smutno...w jednej z rozmów z nim powiedział mi ze wiedział...i nic poza przyjaźnią miedzy nami być nie może...dziwnie się poczułam- nie byłam nieszczęśliwa ani radosna...chcaiłam by łzy płynęły strumieniami by choć jedna z emocji się pokazało...a tu nic...jego słowa totalnie mnie sparaliżowały(naszczęście rozmawiałlam z nim na gg)....
teeraz jesteśmy przyjaciólmi mam nadzieję że na bardzo długo...ale nadal nie wiem co czuję...moje odczucia są bardzo podobne do tych opisywanych przez A.Mickiewicza w "Niepewności"...
Nie wiem co się ze mną dzieje...czym są me uczucia...
Może ktoś miał podobnie
_________________ "Każdy ma swojego Boga a oni wszyscy są jednym"
Ostatnio zmieniony przez Katharsis dnia Sro 09 Cze, 2004 20:27, w całości zmieniany 1 raz
Gabra -Usunięty- Gość
Wysłany: Sob 29 Maj, 2004 21:33 OJOJOJ
Ech..takk to bywa..Ale to wina jego niezdecydowania
Ech..takk to bywa..Ale to wina jego niezdecydowania
Gebra ciebie pogieło
Katharsis ja miałem tak samo z dziewczyną. Również bardzo chciało mi się płakać ale też rzadnych łez nie było.
Ja uważam że to normalne poprostu to że nie chciał z tobą chodzić
nie jest tak dużym powodem (dla twoich uczuć) żebyś odrazu płakała
Mam nadzieję że wierz o co mi chodzi.
_________________
Enigma Gość
Wysłany: Nie 30 Maj, 2004 12:29 Wazne!!
Moim zdaniem masz racje ze nieuronilas ani kropli łzy , poniewaz wtedy koles by mial satysfakcje ze cie rania ty nadal ubiegasz sie o jego wzgledy.Wiesz wiele razy przezylaj taka sytlacje jak ty.Ale jak sie juz kogos naprawde kocha to nikt i nic tego niezmieni.Prosze cie o odpowiedz na : tajeemniczaa@wp.pl TO WAZNE!!!1
Wielkie dzięki za odpowiedz chyba wiem o co ci chodzi Codi...i rozumiem...ale w moim przypadku było strasznie zamieszane...może poprostu źle odebrałam jego sygnały...nie wiem...może tak miało być.
Nadal chętnie o tym porozmawiam
_________________ "Każdy ma swojego Boga a oni wszyscy są jednym"
Sam sobie kup olej i sam se go olej
A co do Twojego problemu:
Mogło być tak że Ty poprostu myślałaś że Go kochasz, ale nie tak jak kocha się raz w życiu
no cóż....olewać go nie zamierzam w końcu jest teraz moim przyjacielem..
_szyszka napisał/a:
Mogło być tak że Ty poprostu myślałaś że Go kochasz, ale nie tak jak kocha się raz w życiu
wydaje mi się że nadal go kocham, ale teraz inaczej....podświadomie pogodziłam się ze swoją sytuacją,a moje uczucie zmieniło się...wydaje mi się że mozna je nazwać miłością przyjaciół(mam nadzieję że tak jest)
_________________ "Każdy ma swojego Boga a oni wszyscy są jednym"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach