Witaj.
Możesz mi nie uwierzyć, ale ja doskonale rozumiem, co czujesz... 2 lata temu umarł Mój Tata. Nie umiałam się z tym pogodzić, myślałam, że wyjechał na wakacje czy coś. A nawet teraz, gdy o tym myślę, mam w oczach łzy...
Ale nie załamałam się. Czemu? Czułam, że mam innych bliskich, że oni też mnie kochają... No i chciałam zrobić na złość losowi (wcześniej umarła moja ciocia, jeszcze wcześniej Babcia, którą bardzo kochałam, a jeszcze wcześniej moi rodzice się rozwiedli)- pomyślała sobie: "Możesz mnie ranić, mogę pocierpieć, ale BĘDĘ szczęśliwa, ch0oćby nie wiem, co! I sprawię, że Mój Tata (jestem wierząca, choć po Jego śmierci mówiłam sobie, że gdyby Bóg istniał, nie zabrałby mi Ojca) będzie ze mnie dumny... I wiesz, co? Myślę, że jest!!! Bo pozbierałam się. Owszem, płakałam. Byłam drażliwa. Nawet moczyłam się w nocy.
Myślę, że powinnaś być dla siebie... wredna. Powiedzieć sobie: "Dość złudzeń! Babcie UMARŁA i nie przywrócę jej życia. Koniec." A potem... PŁACZ! Aż wypłaczesz wszystkie łzy i staniesz się silniejsza. Zacznij pisać pamiętnik, będziesz mogła wyrtzucic to z siebie. Ale lepiej by było, gdybyś mogła z kimś pogadać, znaleźć przyjaciółkę. I NIE SZUKAJ DALEKO! Ja znalazłam najlepszą kumpelę w Mojej Mamie, z nią wypłakałam, większość łez.
Ale teraz jest lepiej. Bo ja wiem, że Mój Tata nie żyje, ale jednocześnie jestem pewna, że kiedyś Go spotkam. Jeśli tylko dobrze przeżyję życie. Jeśli będę się śmiać. Jeśli będę normalna.
Proszę, uświadom sobie dwie ważne rzeczy:
1. Twoja Babcia umarła.
2. Ale spotkasz ją w Niebie.
Mam nadzieję, że mój szczery list pomógł lub pomoże Ci pogodzić się z Jej śmiercią.
_____________________________________
Kiedyś, już za chwilę będzie lepiej...
Olcia Gość
Wysłany: Czw 29 Lip, 2004 19:08 Ah...
Piękne. Masz rację. Trzeba sie z tym pogodzić... Nie da się wrócić życia...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach