No więc słyszałem o kolejnej serii zabójstw Rozpruwacza w mieście kilkadziesiąt km od miejsca pierwszych seryjnych zabójstw w kilka miesięcy potem... Jednak dla mnie przypisywanie tej serii Rozpruwaczowi to bzdura....
Zaznaczam historię tę przeczytałem dawno temu... Mogą pojawić się nieścisłości, jeżeli kiedyś traficie na oryginał tej opowieści.:
No więc w mieście którego nazwy nie pamiętam, jednak oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów od miasta w którym zaatakował Rozpruwacz po raz pierwszy, doszło rzekomo w kilka miesięcy potem do serii zabójstw (bodajze 23). Tym co łączyło obie serie zbrodni było to, iż zabójca był totalnym świrem, mordował kobiety, oraz nigdy go nie ujęto. Nie wiem właściwie dlaczego nazwano go Rozpruwaczem. "Styl" zabójstw był całkowicie odmienny. Rozpruwacz robił z ofiarami totalną masakrę. Wycinał organy itp., zadawał mnóstwo chaotycznych ciosów. Natomiast "ten drugi" (będę go nazywał "Chirurgiem", bo tak mi się go kiedyś nazwało) był właściwie profesjonalistą. Jego ofiarami nie były jak w wypadku Rozpruwacza same prostytutki. Nie wiadomo jakim kryterium kierował się Chirurg przy wyborze ofiar.
Tym co zaskakiwało był sposób zabijania ofiar. Z niemal chirurgiczną precyzją ofiary były traktowane JEDNYM pchnięciem ostrego jak skalpel, obusiecznego, długiego i prawdopodobnie lekko zagietego na kształt sierpa ostrza. Pchnięcia były precyzyjne. Trafiały one prosto w podbrzusze, poniżej pępka, a następnie zdecydowanym i mocnym szarpnięciem ofiara była rozpruwana w górę aż po samo gardło. Zabójca niezwykle dokładnie rozdzielał mostek i żebra. Prawdopodobnie wszystko było konsekwencją dwóch ruchów. Pchnięcia i zdecydowanego pociągnięcia ku górze. Zabójstwa były niemal identyczne. Chirurgiczno precyzyjne. Wszystkie identyczne...
Powołano nawet specjalną brygadę, która miała pojmać "Chirurga". Nigdy im się to nie udało. Znienacka zabójstwa ustały. W ostatecznym raporcie detektywi mieli jakoby stwierdzić, iż napastnik doskonale znał swoje ofiary. Dlatego w ciągu nocy nie budził lęku wśród ofiar. Później był tylko błysk ostrza. Stwierdzono nawet, iż zabójca wcale nie musiałbyć mocarny, a nawet, iż mógł być kobietą. Na miejscach zabójstw nie znaleziono nigdy żadnych śladów walki....
Jak widzimy styl zabójstw był inny. Rozpruwacz robił totalną rzeź, Chirurg natomist był jakby to powiedzieć.... "specjalistą". Z zimną krwią i niezwykłą precyzją realizował swój cel...
Z niemal chirurgiczną precyzją ofiary były traktowane JEDNYM pchnięciem ostrego jak skalpel, obusiecznego, długiego i prawdopodobnie lekko zagietego na kształt sierpa ostrza
Taaa, ale wykonanie takiego noża świadczyłoby o tym, że mamy do czynienia z idiotą.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach