Pomogła: 29 razy Dołączyła: 14 Wrz 2002 Posty: 2694
Wysłany: Nie 17 Paź, 2004 12:13 Hm ...
Cze
Cóż ... pisze tu po raz kolejny o swoich problemach
Ostatnio stwierdziłam że przydałby sie restar życia ... poprostu pepełniłam zbyt dużo błędów
Aktualnie chodzę z D. niestety ma on kuratora. I wogóle nienajlepsze opinnie o nim krążą.
Jestem z nim juz ok 8 -9 miesiecy. Było wiele kryzysów. Nauczyciele dwonili do moich starszych. mówili im ze sie znim psotykam i wogóle. Starsi robili awantury. Musiałam sie ukrywać.
Teraz też sie ukrywam, zatajam prawde przed moimi rodzicami. Nie rozmawiam prawie z nimi. Zresztą jak tu rozmawiać gdy kiedyś próbowałam to moja mama miała jakiś program typu "Rozmowy w toku" do obbejrzenia albo "997" czasami myslałam że ogląda ludzkie tragedie a nie zauważa tego co dzieje sie w naszym domu.
Nauczyciele nadal mają wąty dotyczące mojego zwiazku z D. Nadal nie pasuje im to ... nadal ...
D. bardzo sie zmienił od czasu gdy sie poznalismy ...naprawde bradzo
Moi rodzice nie chca zebym sie z kimkolwiek zadawała tzn z chłopaków :/
Pozaym moi starzy znajomi którzy nie lubią D. maja do mnie pretensje międzyinnymi moj ex z którym miałam zaj*isty kontakt i wogóle.
Czy wrocic dos tarej paczki czy zostać z D.
i co tu zrobić ?
Pozatym moi rodzice wciąż starają mi sie udowodnic że nie pójdę do dobrej szkoły jestem juz w 3 klasie gimnazjum
że jestem śmieciem i nic nie wartym człowiekiem
Jestem bardzo zestresowana
W tamtym roku szkolnym miałam objawy zapalenia wyrostka ... okazało sie ze to poprostu stres ... codzienne wizyty u lekarza to był poprostu stres ... musze jednak przyznać zę ból brzucha i codzienne wymioty nie są najprzyjemniejsza rzeczą
Chciałabym chodzić do szkoły do warszawy ok 40 km od moejj miejscowości ... jednak chciałaby tam zamieszkać ... wątpie jednak ze rodzice sie zgodza mówią że tak ... ale ...
zresztą nie wierzą że bedę w dobrej szkole
Dlaczego
zawsze miałam czerwony pasek .. poza poprzednikm rokiem ... co ja mam zrobić ?
Weronika Gość
Wysłany: Nie 17 Paź, 2004 15:29
Jeśli go kochasz to powinnaś przy nim zostać. Co cię obchodzą wszyscy, to twoje życie. Oczywiście musisz się słuchać rodziców do wyprowadzki - lecz oni nie będą ci wyrzucać z twojego życia uczucia. Jeśli chodzi o rodziców - nie pomogę. Nie umiem.
myśle że on nie powinien mieć takiego wpływu na twoje życie . przez niego możesz nie zdać do dobrej klasy, opuścić sie w nauce. Zastanów sie czy tego chcesz, czy możesz sie tak poświęcić tej miłości.........ale zrob jak ci serce każe trzymaj się
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 14 Wrz 2002 Posty: 2694
Wysłany: Nie 17 Paź, 2004 15:55
Cze
bamBi juz predzej moge sie opuscic przez
nauczycieli ktorzy na kazdym kroku wesza intrygi
psycholog szkolną ktora mowi mi "to wszystko twoja wina Kinga ... teraz juz nic nie zmienisz ... to twoja wina ani ja ani ty ani nikt inny nic w tym momencie nie zrobic ... wszystko co dzieje sie w twoim zyciu jest twoja wina"
i rodziców dla których jestem częścto "śmieciem" i to JA ich zawodze ... ciekwe heh
A D. heh ... on stara sie mnie wspierac rozumie mnie ... czesto dostaje od niego burę że sie nie nauczyłam ... ale ta bura jest taka ... taka inna ... taka wyrozumiała ... heh
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 14 Wrz 2002 Posty: 2694
Wysłany: Nie 17 Paź, 2004 18:28
Cze
Moja mama byla u D. nie wiem co bedzie ...
Ludzie mieszkajacy w mojej miescowosci powiedzieli jej że ... zamknęłam się z D. w lazience ... co nie jest prawdą ... że z nim się ucze chodze do sklepu zostaje po lekcjach
... tracę siłę
jeśli chodzi o to czy wybrać znajomych czy D. nikt Ci tego nie powie... Musisz posłuchać głosu serducha... Żebyś później nie żałoweała swojej decyzji...
Z rodzicami spróbuj porozmawiać... Przynajmniej na temat tego, że "nic nie osiągniesz". Zapytaj ich czemu tak sądzą... A ja w tym momencie zmobilizowałabym się i pokazała całemu światu na co mnie stać!! Nikt w Ciebie nie wierzy?? Udowodnij im, że nie mają racji... Poza tym wyjaśnij im, że nie zamykasz się z D. w łazience ani nic... Spróbuj podreperować wasze kontakty... Chociaż troszkę.
Co do bólów brzucha, to mjoże kup sobie jakiś środek na stres... Np. jakiś plussz, albo coś... W aptekach jest pełno takich specyfików... Tylko nie kupuj za mocnych bo sobie wątrobę zniszczysz!!
_________________ "... Idąc ulicą zauważ biednego kamyka,
jesiennego liścia, zapracowaną mrówkę,
małego wróbelka, jedną chmurkę na niebie,
pierwszą kroplę deszczu na sobie
i uśmiechnij się do siebie
i bądź z siebie dumny,
że potrafisz to wszystko zauważyć..."
Najlepsza radą (choć na pewno bardzo trudną) jest przytakiwanie rodzicom a robienie swojego...to co Ci mowią to wypuść drugim uchem a zrób to co Ty uwarzasz za najlepsze. Wiem ze to nie proste ale jak D. bedzie Cie wspierał to bedzie Wam obojgu duzo łatwiej.
Ja mam podobną sytuacje, choć mniej skompikowaną, ale nie widze na to innej rady a Twoi rodzice i tak to po jakims czasie zaakceptują, pogodzą sie z tym i bedzie inaczej. Trzeba byc silnym i nie poddawać sie bo gadac ludzie potrafią ale zrobic cos sensownego nikt nie potrafi. Musisz docenić to ze masz osobę która jest przy Tobie i Cie Kocha i chce byc z Toba, zyj i rob wszystko tlyko dla niej a nie dla ludzi którzy Cie krzywdzą, wyśmiewają, obgadują....
Musisz uzbroić się w cierpliwość. Rodzice po pewnym czasie zaakceptują twój związek z D. Fakt faktem że trafiłaś na fatalnych nauczycieli... Zawsze możesz poczekać do 18 i wtedy wyprowadzić się z domu...Powodzenia
_________________ She wants to go home, and nobody's home.
Its where she lies, broken inside.
There's no place to go, no place to go to dry her eyes.
Broken inside.
Zaciśnij zęby i pokaż im wszystkim co potrafisz!!! Nejlepsze szkoły czekają...
Jesteśmy z Tobą i wierzymy, że Ci się uda...
_________________ "... Idąc ulicą zauważ biednego kamyka,
jesiennego liścia, zapracowaną mrówkę,
małego wróbelka, jedną chmurkę na niebie,
pierwszą kroplę deszczu na sobie
i uśmiechnij się do siebie
i bądź z siebie dumny,
że potrafisz to wszystko zauważyć..."
Oj fajermnko fajermonko... Myślisz że to tak hop siup i wyprowadzam się z domu.... Oj jeszcze wiele musisz sie nauczyć i wiele poznać
w twoim wieku to tak można powiedzię ale zaufaj mi to zupełnie inaczej - jes się w tym wieku jeszcze strasznie uzależnionym od rodziców..
A co do tematu to uważam że nie powinnas zrywać z chłopakiem puty póki nie da ci konkretnego powodu do tego czynu lecz jednocześnie powinnaś starać się patrzec dość obiektywnie na wasz związek.
Nie pozwól takze by zapowiedzi innych co do złej szkoły ziściły się weź sie tego do pracy a pokażesz sobie i innym co potrafisz i że się grubo mylili
Wierzę że ci sie uda trzymam mocno kciuki
KoT Gość
Wysłany: Pon 18 Paź, 2004 06:51
Witam.
Ty sama podejmiesz decyzję. Jeśli go kochasz, zostaniesz. Razem, będąc przez niego wspierana, masz szansę dostać się do dobrej szkoły, masz szansę zmienić stosunek rodziców do Ciebie, masz szansę im pokazać, jak źle Cię oceniali. Wszystko w Twoich rękach. Wspierana przez D. MOŻESZ to osiągnąć. Trzymam kciuki. Poza tym, zastanów się, w jaki sposób możesz pokazać innym, że D. naprawdę się zmienił?...Może przychodzić z nim gdzieś, gdzie się spotykacie?
Pozdrawiam
psycholog szkolną ktora mowi mi "to wszystko twoja wina Kinga ... teraz juz nic nie zmienisz ... to twoja wina ani ja ani ty ani nikt inny nic w tym momencie nie zrobic ... wszystko co dzieje sie w twoim zyciu jest twoja wina"
swoim zwyczajem - zaofftopicuje. Albo przesadzasz, albo psycholog nie nadaje sie kompletnie do tej roboty. ZADEN psycholog nie moze swojego pacjenta obwiniac o zla sytuacje zyciowa, szczegolnie kiedy pacjent jest w ciaglych stanach stresowych. Tym bardziej ze chodzi o osobe mloda, z nieuksztaltowana psychika. Mam szczere watpliwosci co do tej pseudopsycholog, wypadalo by zeby ktos rzucil okiem czy nie przyuczala sie do zawodu w wyzszej szkole rolniczej...
_________________ I wiped a silver bullet tear
and with every tear a drem
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 06 Cze 2003 Posty: 2867
Wysłany: Pon 18 Paź, 2004 19:00
z tego co wiem, jest to autentyczny cytat (a przynajmniej jego podobienstwo) do tego co powiedziala Kindzie psycholog..
Wiesz dobrze co o tej sprawie mysle, albo chociaz czesc z tego co probowalam Ci w jakis sposob Ci przkazac poprzez moj prawie nie dzialajacy wczoraj internet. Jak Ci juz napisalam, co do sytuacji z Twoimi znajomymi w kosciele (nie przytoczonej tutaj) chcac spowrotem do nich wrócic pokarzesz jaka to ejstes slaba, i jaki to oni maja na Ciebie wplyw, nawet po tym co o Tobie mówili (wiedzac czy nei wiedzac ze to slyszalas).
Jesli wciaz go kochasz (w jakikolwiek sposob) poczekaj z rozstaniem sie z nim, jak napisalo tu wiele osob,musisz przecierpiec rodzicow tak jak ja swoich.. wczoraj uslyszalam mile slowa od swego kochanego ojca jaka jestem "szmata" np. przepraszam wiecej cytatów mojego ojca nie bede przytaczac, po prostu mi wstyd.. i zal.. próbuje robic wszystko zeby byc z nimi choc w minimalnej zgodzie jednak udaje mi sie to mzoe raz na miesiac..
Z tego co mi mówilas wiem jako tako jaka masz sytuacje, sadze ze ejst ona duzo gorsza (w domu) niz u mnie, jednak co mozna poradzic, taki jest nasz przepiekny super swiat... i Ci super zyczliwi, znajomi/sasiedzi..
Pokaz wszystkim, ze ejstes wyjatkowa i ze potrafisz zrobic wszhstko (albo przynajmniej tyle na ile jest Cie stac i na ile Ci ejszcze starcza sil...)_
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach