Wysłany: Sro 08 Gru, 2004 22:36 Naj¶mieszniejsze zdarzenia w waszym życiu
Jak w temacie, największe wasze wpadki i naj¶mieszniejsze zarazem jakie zaliczyli¶cie to ja zacznę kilkoma:
Kiedy¶ no cóż byłam trochę wstawiona i znajomy zapoznał mnie z krow± z któr± po chwili prowadziłam konwersację. Krowa nie byla zbyt rozmowna, ale była dobrym słuchaczem.
Jak byłam mała to niezbyt umiałam pływać i wypłynęłam sobie na slowacji na basen, bo pisało 1,43... nie uwzględniłam, ze mog± miec inn± jednostkę czy co¶ i płynę sobie i chcę na ¶rodku stan±ć i odpocz±c... zapadłam się ze 2 metry pod wodę, ale wypłynęłam i cała zestrachana dopłynęłam do drugiego brzegu.
Na obozie harcerskim krzyczałam przez sen "Robert nic ci nie jest?" gdy obok znajdowali się chłopcy w¶ród nich Robert.
Mysl±c, że to szampan dla dzieci wypili¶my z kuzynem z litr jakiego¶ alkoholu. Dodzis nie wiem co to było.
Jak mnie najdzie wena to dodam inne i ¶mieszniejsze...
Femme Fatale Go¶ć
Wysłany: Czw 09 Gru, 2004 07:44
Hm... XD
Pamiętam, jak byłam mała... Jakoś z 7, 8 lat. Byłam u znajomych rodziców na imprezie urodzinowej, na wsi. Ci znajomi rodziców mają dzieci, dwie dziewczynki i chłopca. No i nas, dzieciaków, zagonili do domu, żebyśmy się bawili, a oni imprezowali na całego w ogrodzie. No ale po godzinie znudziło się nam bawienie w chowanego po całym domu, więc me wpadła na znakomity pomysł wrzucenia ślimaka na głowe solenizantki. No i oczywiście reszta wesołej grupki się zgodziła. Zbiegliśmy do ogrodu pod pretekstem wzięcia słodyczy, a następnie skierowaliśmy kroki do ogródka z warzywami. Tam, nałapaliśmy po kilka tych ślimaków, poukładaliśmy na talerzyki z uprzednio położonym na nich ciastem i wróciliśmy do domu. Usadowiliśmy się w wygodnych pozach na balkonie i czekaliśmy na dogodny moment. No i po kilkunastu minutach rozmów przy stole, dorośli [nareszcie! jak ta nasza euforia wyglądała, hoho XD] wstali, żeby zaśpiewać "sto lat". Słyszeliśmy kroki na schodach, a to znaczyło, że solenizantka idzie z tortem urodzinowym. No i ja teoretycznie byłam tuż nad nią, więc wzięłam się do rzeczy. Tylko był jeden problem - ja od dziecka bałam się dotknąć ślimaka, ja nawet ich nie zbierałam w tym ogródku, tylko chłopcy to za mnie zrobili. No i ja, mądra głowa, zaczęłam z talerzyka strącać... Tzn. zsuwać te ślimaki, tylko one się z deczka przyssały, więc zaczęłam machać tym plastikowym talerzykiem. No i, ku mojej radości, ślimaki się oderwały. Tylko, że to miał być jeden ślimak i to na koku tej kobiety, babci - solenizantki. A wyszło tak, że - wierzcie mi lub nie - jeden ślimak faktycznie spadł jej na głowę, drugi spadł za dekolt a pozostałe dwa wleciały w puch bitej śmietany w torcie.
Teraz wydaje mi się to śmieszne ale wtedy... Ryczałam jak bóbr. ;p
Może coś dopisze po szkole, bo zaraz się spóźnię. ;p
Hmm... ¦mieszne ? Proszę bardzo .
Tak dawno z byłym koleg± jak miałem 6 lat, znależli¶my opone od samochodu . Toczyli¶my j±, aż wreszcie wypu¶cili¶my na drogę pod auta . Auta tr±bi±, chamuj±, a my oczywi¶cie uciekamy (mieli¶my czekać, aż kto¶ z auta wyjdzie i zacznie się drzeć?) .
_________________
Femme Fatale Go¶ć
Wysłany: Czw 09 Gru, 2004 14:53
No, to ja jeszcze dopiszę.
Ostatnio kupowałam pepsi w sklepiku szkolnym i stała obok mnie jedna z koleżanek [a przynajmniej tak mi się wydawało, że to była ona]. No i ja biorę tę pepsi i chcę zapłacić, ale nie mogę odpiąć rzepa od portfela. Podaje [nie patrząc oczywiście] koleżance pepsi i takim dość władczym tonem - Potrzymaj. - a tu żadnej reakcji. Zaczynam się szarpać się z tym portfelem, taka zestresowana bo każdy chce sie dopchać do tego sklepiku... I znowu, poirytowanym głosem - No bierz! - i patrze na nią zła, a tu taka niziutka [jeszcze niższa ode mnie *^^*], malutka, przestraszona pierwszoklasistka... XDDD A jak sie potem okazało - koleżanki sobie odeszły, bo zbyt tłoczno było... ==" A ja się wstydu najadłam. XD
Aaallbooo...
U nas w bibliotece, na stole, na takim-wielkim-styropianowym-czymś jest makieta naszego osiedla. No i ja chciałam pokazać swoją drogę do szkoły... No i idę sobie idę [palcami], pokazuję którędy muszę iść... No i w pewnej chwili zaczepiłam palcem o drzewo. No i ja taka z deczka zmieszana, rozglądam się, czy któraś z bibliotekarek zauważyła, ale na szczęście nie! XD Więc łapię za to drzewko i z paniką staram się je wcisnąć w styropian, a tu wszyscy zaczynają się śmiać... No i wtedy zdałam sobie sprawę, że wykałaczka, na której trzymała się korona drzewa, złamała się... I ja taki burak, cofam się z taką niby-beztroską minką i wylatuję z tej biblioteki jak z armaty.. XDD
Lekkie zmieszanie w obu sytuacjach, ale potem się śmiałam.
Weronika Go¶ć
Wysłany: Pi± 10 Gru, 2004 07:42
Ania.O napisał/a:
czytani postów n atym forum
lol
Aniu.O - Czy to jest ¶mieszne?
My nie jeste¶my ¶mieszni, to ty jeste¶ ¶mieszna w moimch oczach, że nie umiesz
się zachować. To jest tylko moje zdanie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach