Znacie tego genialnego człowieka? Piszcie co o nim sądzicie. Swoje ulubione piosenki itp.
Moje ulubione to : Fire, The Wind Cries Mary i Hey Joe.. Potem Voodoo Child i Purple Haze, potem All along the watchtower i red house ... zresztą WIEKSZOŚĆ JEGO PIOSENEK JEST WYBITNA. Piszcie piszcie
Słyszałam kilka piosenek, ale niestety nie znam tytułów. Przypomniało mi się, jak kilku chłopaków cały czas myliło Jamesa hetfielda z Jimim, ale miałam ubaw. Jimi był naprawde świetny i jeden z najlepszych, w usmie sama jego muzyka o tym świadczy, ale jego śmierć, nie była taka wspaniała.
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Wto 14 Gru, 2004 15:04
jedyna piosenka jaka lubie to crosstown tarffic...reszta mnie nie przekonuje..ani muzyka ani wszechobecny nimb genialnego muzyka jaki go otacza...przykro mi
Noo więc. Określenie "mistrz gitary" troszke mnie denerwuje. Fakt... facet zrobił coś nwoego. Lata 70, muzyczka a'la beatles (3 akordy na krzyż), a tu Jimi. Przestery, sprężenia, niszczenie i podpalanie gitar, świetne (jak na tamte czasy solówki), granie zębami (jak on to robi!!??), za plecami, między nogami, językiem, mistrzowskie posługiwanie sie efektami typu "wah". Ja osobiscie faceta uwielbiam. Mam wszystkie płyty, i koncert na dvd lub vcd z woodstock, monterey, royal albert hall itp.
Mistrz gitary?? zależy... technicznie facet nie był jakis fenomen (gram każdą jego piosenke bez najmniejszego problemu, a voodoo child nawet lepiej niż on). Mistrz gitary dla mnie to Vai, Malmsteen, Michael Batio Angelo itp. Tak... to są geniusze. Co do pierwszego, mistrzowska technika, i genialne pisoenki, co do dwóch poozstałych... no cóż, technike może i mają, ale ich muzyki nie można posluchać (wyścigi... kto szybciej!! 100 dźwięków na sekunde?? 200??). Ogólnie... Uwielbiam Hendrixa
Otwieracz Gość
Wysłany: Sro 15 Gru, 2004 20:53
Po pierwsze- Hendrix z pewnociš był geniuszem gitary, ne trzeba chyba pisać dlaczego. Co do jednej z wczeniejszych wypowiedzi- chyba nie słyszałe zbyt wiele The Beatles. Polecam utwory w rodzaju "Within you or without you". Faceci byli rewelacyjni, nie zawachałbym się twierdzić, że byli zespołem który najbardziej wpłynšł na rozwój rocka- zwłaszcza jeli chodzi o płytę "Sgt. Pepper's Lonely Heart's Club Band".
Otwieracz Gość
Wysłany: Sro 15 Gru, 2004 20:55
Jeszcze jedno- Hendirx to lata 60-te, goć zmarł w 1970 roku.
Otwieracz czy tobie odbilo???Jimi Hendrix przeciez zyje.Ja go nie slucham ale moj tata go uwielbia.No ale nie mozna nic gosciowi zarzucic Ma fajna muze ale mnie ona nie kreci
Kicp nie nie pomylilam go z jimmym jakim tam tylko poprostu z innym kolesiem.A co masz cos do mnie???A po 2 boy to ciolku skrot od chlopak,facet itp. poprostu pisze takimi skrotami poniewaz musialam sie spieszyc.A jesli masz cos do mnie to prosze sie na PW kierowac
elfkaNenar -Usunięty- Gość
Wysłany: Pią 17 Gru, 2004 22:19
ja twierdze tak samo jak Kicp... Jimi by sie przewracał... boy... tak w muzyce się mówi na jakieś boysbendy, a nie na klasyków dobrej muzyki
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach