Wysłany: Pon 13 Paź, 2003 22:10 Ech... Moje życie jest denne...
W tym poście dowiecie się tochę o jednej z aktywniejszych osób na tym forum, możliwe, że wcześniej uważaliście, że jestem wyluzowany, nie mam problemów. Sam starałem się odnosić takie wrażenie, ale prawda jest smutna, co tu dużo mówić, przeczytajcie poniższy tekst, to mnie zrozumiecie:
Dziewczyny: Absolutny brak powodzenia, zarówno u tych z klasy, ze szkoły jak i z poza niej. Wogóle nie zwracają na mnie uwagi, nie
podobam im się, a jak sam coś spróbuję nawiązać kontakt to mnie spławiają...
Kumple: Poza szkołą, tylko kilku znajomych, z którymi prawie wogóle nie mam kontaktu. W szkole same pojeby, które mnie wcale nie
lubią... Najpierw udają dobrych kolegów, a potem wyzywają, dokuczają zaczynają bójki... ech... ...
Rozrywka: Ech... z powodów, które napisałem wyżej, nie chodzę na rzadne dyskoteki ani imprezy, nie spotykam się ze znajomymi...
Szkoła: Kupa nauki, wredni nauczyciele, pełno zadań domowych, a o "kolegach" napisałem już wyżej...
Dom, rodzina: Mama często choruje, nie ma pracy i pieniędzy, tylko to co da jej tata (a daje bardzo mało), tata ciągle przebywa poza
domem, wyjeżdża sobie bez rodziny, olewa nas. Czasami tylko wraca na weekendy. Ma kochankę, rodzice ciągle się kłócą, planują rozwód.
Mama ciągle chodzi zdołowana i zapłakana...
Wolny czas: Hmm... tak właściwie to nie ma go zbyt wiele, z powodu szkoły i tego, że muszę się zajmować różnymi sprawami w domu, z
powodu tego co opisałem wyżej, muszę uspakajać mamę, zajmować się młodszym bratem... Gdy mam wolny czas, to zwykle spędzam go
przy komputerze, tylko tu mogę uciec od szarej rzeczywistości. Czasami, ale bardzo rzadko pójdę z kuzynką do kina lub na gokarty, ale
to wyjątki...
Mimo tego wszystkiego staram się nie przejmować, mam nadzieję, że będzie lepiej, ale powoli tracę tą nadzieję, bo z każdym dniem jest tylko gorzej...
wiesz co ci powiem? NIE JESTEŚ WCALE SAM! Mnie wkurza już wszytsko wokoło a chyba najbardziej moja siostra! Co do chłopaków to no cóż.. wiesz czasem czuję się tak samotna, nie mam nikogo do kogo bym się mogła przytulić i wszytsko mu wygarnąć, wygarnąć o co czuję i to co myślę o tym popi******** świecie! ahh...mniejsza o to...jeżeli chce ktos poczytac o moim prawdziwym zyciu niech da znac na PW a dam mu adres bloga na ktorym pisze wszystko!
Marcin....pocieszyć cie moim życiem? Jest dużo bardziej denne od twoje, a wiesz czemu? Nikt z forum nie wie co dzieje sie u mnie w życiu prywatnym...moja rodzina?! Sama nieiwem czy to jest rodzina...tato bardzo bardzo bardzo daleko stąd...ja? 0 powodzenia u chłopaków...przyjaciele? tylko jedna osoba na którą moge liczyć (maja izunia )...hobby? nie mam żadnego bo do niczego sie nie nadaje! Boje sie sportów....gorzej! JA NIENAWIDZE SPORTU! zajęcia np. muzyczne? odpadaja! NIE MAM TALENTU! W Suwałkach nie ma nawet możliwości rozwoju swoich zainteresowań...ja uwielbiam gre aktorską, ale tu nie ma żadnego teatru a nic takiego A mój wolny czas? tylko komputer albo pogaduchy z my frends....potrzeba Ci szczegółów mojego życie prywatnego? powiem ci na GG....tutaj za dużo osób by o nim wiedziało...to tak w skrócie...gdybyś wiedział o ile gorsze mam życie niż ty...wtedy byś zrozumiał ze nie jesteś sam! A ludzie maja gorsze problemy...
skończcie z tym użalaniem się nad sobą! nie można tak. gdy człowiek się nad soba użala może wtedy popaść w depresje. każdy taki kto sie tak nad soba użala powinien dostać niezłego kopa w tyłek . sorki ze tak mówię, ale jak kazdy na świecie zacząłby gadać ''o jaki to ja jestem nieszczęśliwy'' to świat nie miałby sensu!
Po pierwsze sie nie uzalaj tylko dobrze ucz ! bo to Ci zapewni jakas przyszlosc i moze bedziesz mogl opuscic to srodowisko jak znajdziesz prace
A dziwczynami ktore cie olewaja nawet jak z nimi chcesz pogadac to sie nie przejmuj glopie popuwki. Kiedys napewno znajdziesz jakas srednia dziwczyne ni to brzydko ni to ladna ale w twoich oczach bedzie najladniejsza bo sie w niej zakochasz bo tak sie przewaznie u czlowieka w zyciu dzieje bo te wszystkie "ladniejsze" ale te takie co sie z tym obnosze przewarznie nie maja zadnych dluzszych zwiazkow
oczywiscie sa wyjatki
_________________ "Chlop co tabaki nie zazywa baba sie nazywa"
"Kto sie wczesnie z lozka zbiera ten wczesnie umiera" - Rincewind
Smuteczek Gość
Wysłany: Sro 15 Paź, 2003 16:48
Marcinek - Koral ten post nie pomoże Tobie ani nikomu innemu. Nie będzie Ci po nim lżej. Nie piszę go jednak żeby narzekać.
Do tej pory nie zastanawiałam się jaką mam rodzinę i życie. Teraz wiem, że to była wspaniała rodzina i byłam szczęśliwa.
Od jakiegoś czasu wszystko zaczęło się zmieniać. Tata stracił pracę i nie mógł znaleźć innej. Ale nie odczuwałam tego, bo jak większości ludzi były jakieś zapasy gotówki. Skończyły się jednak. Mama zarabia niewiele. Na początku rodzice zaczęli coraz mniej się uśmiechać, częściej się denerwowali na nas i na siebie. W końcu zaczęły się kłótnie i zrobiło się naprawdę nieznośnie. Było naprawdę źle. Okazało się, że tata jest chory. Ma depresję. Z tego się wychodzi, ale to naprawdę wredna choroba. Tata bierze leki. Pieniędzy mamy bardzo mało a kupa kasy idzie z tego na lekarza i lekarstwa. Mama pracuje na zmiany. Często nie ma jej w nocy w domu. Jestem najstarsza i muszę opiekować się młodszym rodzeństwem i tatą. Musi brać te leki i przeważnie nie kładę się spać aż je weźmie. Siora często budzi się w nocy i wstaję do niej. Czasami wydaje mi się, że dłużej już nie dam rady, ale za chwilę myślę, że przecież muszę. To jest moja rodzina i nie jest ważne, że nie jestem dorosła. Wszyscy muszą sobie pomagać. To jest właśnie rodzina.
To wszystko nauczyło mnie jednego, że rodzina jest najważniejsza. Koleżanki, koledzy, przyjaciele - to jest ważne, ale nikt i nic nie zastąpi rodziny. No i coś jeszcze. Wcześniej nie zastanawiałam się, że jeśli coś chcę (nowy ciuch, buty, maskotkę) to trzeba za to zapłacić. To była normalka. Rodzice są od kupowania i dbania o dzieci.
Ale to nie tak! Rodzice dbają o nas, bo nas kochają a nie, że to ich obowiązek.
Ten ostatni kawałek powinni chyba przeczytać ci, którzy tupią nogami i krzyczą Kup mi to mamo! Ja to muszę mieć!
Okazało się, że tata jest chory. Ma depresję. Z tego się wychodzi, ale to naprawdę wredna choroba. Tata bierze leki.
Eee..mój tata tez miał depresje. Przej jakis czas chodził przygnębiony i zły na cały świat...potrafił wejśc do pokoju i zacząc się drzeć nagle bez powodu. Poszedł do lekarza. Brał leki, które mu troche pomagały (nie był taki nerwowy) ale poczucie własnej wartości nadaj u niego spadało. Były takie dni że musiałyśmy rozwieszać z mamą po całym domu kartki z napisami typu: Jestes wspaniały, kochamy cię!, jestes najlepszy!! itp. żeby poczuł sie znowu potrzebny. Teraz jest już dużo lepiej, ale nadal bierze leki tylko że w mneijszych dawkach. Nie może spać...wstaje o 5 rano...
Koral..nie daj sie!! Musisz byc dobrej myśli!! Wydaje ci sie pewnie teraz że nic sie nie stanie jak troche sobie ponarzekasz, ale potem z tego może być depresja...nie przesadzam! Za każdym razem jak myslisz że jestes do niczego przypomnij sobie nasze słowa!
_________________ "Dzisiaj rano obudziłam się z krzykiem - śniło mi się że żyję..."
No widzisz Marcin...dla mnie jesteś wartościowym facetem...mówiłam Ci już to, ale powtórze: Spokojnie, wszystko się kiedyś ułoży.Może nie teraz, ale może jak bedziesz dorosły.Zobaczysz...spotkasz fajną dziewczynę (może to nawet ja ) i będzie wszystko wprzo.Nie załamuj sie! Proszę...Marcinku kochany! [/code]
_________________ Może kiedyś tu jeszcze zajrzę. Nie wiem, jak mi się zachce...
Smuteczek Gość
Wysłany: Pią 17 Paź, 2003 13:54
Dla mnie nie chodziło, że od narzekania można się rozchorować.
Bardziej chodziło mi oto, że nie umiemy docenić tego, co mamy. Nie umiemy cieszyć się tym, co jest teraz. Jeśli rodzice nie chcą nam kupić nowej gry czy butów to mówimy, że życie jest do kitu. Nie zastanawiamy się dlaczego rodzice nie chcą kupić i jakie mają powody. My tak chcemy i już! Nie kupią - to jesteśmy wściekli na nich i na cały świat.
A przyjaciele, chłopak, dziewczyna, znajomi? Marcinek - Koral i wielu innych mówi, że nic się nie udaje, życie jest do bani, ludzie są bee. A może trzeba przyjrzeć się sobie? Może to my jesteśmy winni, że nas nie lubią czy nie możemy się z innymi ludźmi dogadać. Każdy ma w sobie to "coś" Trzeba tego tylko poszukać. Może za dużo wymagamy od innych i chcemy tylko brać nie dając nic w zamian?
Jestem smutna, wkurzona, niewyspana. Mam wszystkiego po dziurki w nosie. Chodzę spać o 1 w nocy albo później, w tym kilka razy wstaję do naszego malucha. Oczywiście nie codziennie tak jest, ale często. W szkole padam na mordę, nie mam apetytu, kieszonkowego i rzygać mi się chce na wszystko. Ale dla przyjaciół i znajomych jestem taka jak kiedyś. Nadal staram się uśmiechać. Nikt nie lubi smutasów! Oni są mi potrzebni jak nigdy dotąd i wiem, że jeśli moim nastrojem czy kłopotami ich obarczę, to nie będzie w porządku. Nie są w stanie mi pomóc, więc, po co ma im być przykro? Są uśmiechnięci, szczęśliwi i nie chcę im tego psuć.
Marcinek - Koral po prostu nie trafiłeś na na dziewczynę, która umie Cię docenić. Nie masz czego żałować. To lepsze niż poznać kogoś, kto nie jest wart naszej przyjaźni. Czasem warto poczekać. I uśmiechaj się. To najlepsze lekarstwo na wszystko
Marcinek- Koral Gość
Wysłany: Pią 17 Paź, 2003 17:36
Smuteczek ( i jeszcze kilka innych osób)...
Wam się chyba wydaje, że ja wyolbrzymiam sprawę i moimi jedynymi kłopotami są problemy z kumplami i dzieczynami... wręcz przeciwnie! Tym się mało przejmuje... Najgorsze jest to co się dzieje w mojej rodzinie... Poza tym chyba pisałem, że moja mama też ma depresję, a jeśli nie pisałem, to piszę teraz.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach