Pomogła: 7 razy Dołączyła: 21 Kwi 2003 Posty: 1093
Wysłany: Wto 25 Sty, 2005 21:26
Pozwólcie, że powrócę do tematu śmierci
A więc ja nie boję się samego momentu śmierci (chociaz chciałabym umrzeć bez cierpień), ale boję się tego, że mogę umrzeć za wcześnie. Chcę wszystkoiego w życiu spróbować, zaznać prawdziwej miłości, mieć dzieci, domek nad jeziorem, chcę spełnić swoje marzenia. I boję się, że nie uda mi się to przed śmiefcią.
Drugą rzeczą jaka mnie w śmierci przeraża to to, że po niej nie będzie niczego. Jetem sobie jestem... i nagle pustka - nie ma nic. Nie mogę sobie tego wyobrazić - i to chyba najbardziej mnie przeraża.
Ja potwierdzam slowa Noida, bo nie boję się samej smierci, bo ona każdego z nas weźmie ze sobą, ale bardziej się boję tego, ze mogę umierać w strasznych męczarniach i katuszach np. przez głód , lub raka kości, bo on jest jednym z najbardziej bolesnych, smiercią na jaką mam nadzieję, jest umrzeć przez sen, lub jakby miała być jakaś nienaturalna to przez zamarzniecie, bo wtedy też się zasypia jakby przez sen
A pomyślałaś o cierpieniu zanim zaczniesz bezboleśnie zasypiać zamarzając?
Ja boję się umierania jakie by ono nie bylo,
ponieważ kocham życie a ponadto nie wiem co mnie później czeka.
Wiem, że to normalna kolej rzeczy, ale chciałabym tylu rzeczy się dowiedzieć, tyle zobaczyć...
Och, zycie......
_________________ mirula
"alteri vivas oportet, si vis tibi vivere." ( musisz żyć dla innych, jeśli chcesz żyć z pożytkiem dla siebie.) Seneka
Nie musi ci być przykro. Ja właśnie nie myślę o niej, bo po co. Ktoś napisał w podpisie :"śmierć to jedyny egzamin, którego nie obleje" i zgadzam się z tym.
_________________ "Ból to kwestia nastawienia."
Będę obserwował cię z cienia, aż nadejdzie moment. Ostrożnie zmieniaj świat...
Hail to Kinga for the most wonderful eyes in the forum!
Agnieszka -Usunięty- Gość
Wysłany: Pią 11 Lut, 2005 20:03
Chciałabym umrzec śmiercia zwyczajna... czyli ze starosci.. zebym siedziala przy kominku z rodzina... spokojnie... ah... tak by bylo najlepiej.. mysle ze najgorsza jest smierc przez wypadek
stotka -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 14 Lut, 2005 09:34
Ja nie wiem czy się boję, czy nie boję. Trudno mi jest to stwierdzić... Niby to nic takiego, każdy przez to przejdzie, ale gdy o tym myślę to mam jakieś niespokojne myśli.
Dla odmiany chciałabym umrzeć wcześnie, zostawić kilka niedokończonych spraw... Nie chcę żyć 50, 60 lat i się męczyć ze starością, reumatyzmem, samotnością (jak mi umrze mąż, albo, jak zostanę starą panną ) itd.
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 06 Cze 2003 Posty: 2867
Wysłany: Pon 14 Lut, 2005 12:26
ja tak jak gabr..
chcialabym umrzec w wieku hm.. maksymalnie 40 lat..
tez nie chce meczyc sie ze śmiercią, samotnością, roznymi chorobami, ze starością..
nie wyobrażam sobie siebie jako starej dewoty patrzącej w kółko na durne telenowele.. chcialabym umrzec rowneiz zostawiajac za soba kilka neidokonczonych spraw
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Pon 14 Lut, 2005 12:38
hmm a czy straosc nie moze byc piekna? starzy ludzie nie maja takich problemow jak np. my....a czy 40 lat to nie za wczesnie? np jak moja mama miala 40 lat to ja mialam 10 - nie wiem czy chciala by osierocic tak male dziecko.....poza tym moj tata zmarl jak mial 52 lata - nie wiem czy sie cieszyl, ze tyle spraw zostawil niedokonczonych, ze tylu rzeczy niedoczeka....ja bym chcial przezyc swoje zycie w pelni - a kazdy wiek ma swoje plusy i minusy i w kazdym wieku mozna robic inne rzeczy (moze na starosc nie da sie tak szalec jak w wieku 20 lat ale starszy wiek pozwala wiele reczy docenic, ktorych nie ceni sie w mlodym wieku)...
Himitsu -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 14 Lut, 2005 14:23
Heh, każdy tylko gada, kiedy chciałby umrzeć...
A ja dla odmiany chciałbym żyć wiecznie. Oczywiście nie samemu, bo samemu to rzeczywiście żyć by się nie chciało .
Ponoć naukowcy potrafią już przedłużać życie szczurom doświadczalnym... jeśli kiedykolwiek będą mieli jakiś sposób na uczynienie ludzkiego życia dłuższym, to pierwszy pójdę za "królika doświadczalnego" :].
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 06 Cze 2003 Posty: 2867
Wysłany: Pon 14 Lut, 2005 14:27
teraz w telewizji jest serial dokumentalny na temat zycia czlowieka i takich tam, i niestety musze Cie zmartwić.
Króliki doświadczalne już są więc niestety =]
ale zawsze mozesz isc na krolika do czego innego=p
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Pon 14 Lut, 2005 14:34
ja tam sadze, ze to ze umieramy ma jakis sens - nie zajmujemy miejsca nastepnym pokoleniom a poza tym zycie wieczne a nawet bardzo dlugie meczy poprostu.....tak jak tolkien napisal w sillamrilionie - smiertelnosc ludzi jest ich darem
Himitsu -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 14 Lut, 2005 14:40
panienka_wierzba napisał/a:
teraz w telewizji jest serial dokumentalny na temat zycia czlowieka i takich tam, i niestety musze Cie zmartwić.
Króliki doświadczalne już są więc niestety =]
ale zawsze mozesz isc na krolika do czego innego=p
GRRRRRRRRR!!!!!!!!!! Cóż za chamy . No i co teraz??
Już wiem!! Tamtych pozabijam i sam pójdę na pierwszego .
frigg napisał/a:
zycie wieczne a nawet bardzo dlugie meczy poprostu.....tak jak tolkien napisal w sillamrilionie - smiertelnosc ludzi jest ich darem
1. Więc trzeba znaleźć sposób, żeby to życie nie męczyło . Byłoby to o tyle łatwiejsze, kiedy miałoby się u boku ukochaną osobę przez cały ten czas .
2. A czy tak czasem nie sądziły tylko elfy?? (Silmarilliona czytałem baaaaaaaaaaardzo dawno temu, to i nie pamiętam. )
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Pon 14 Lut, 2005 15:36
ja sadze ze tysiaclecia czy nawet stulecia mnie mogly by sie wydac meczace nawet z ta ukochana osoba - krotkosc naszego zycia daje nam wlasnie mozliwosc kochania do szlaenstwa, odczuwania wogole intenyswosci uczuc..gdybym cialo miala 20 latki a umysl tysiacletniego czlowieka nie wiem czy chcialabym sie znowa zakochiwac bo przez te 1000 (czynawet 200) lat zdazyla bym poznac milosc w kazdym jej aspekcie..wystarczy spojrzec na ludzi teraz przy obecnej dlugosci zycia - jak nie wiele jest par malzenskich, ktore kochaja sie tak samo po 60 latach malzenstwa co na poczatku....mowie o milosci ale sadze ze tak samo jest ze wszytkimi uczuciami, ktorych doswiadczamy
a co do tolkiena - pisze to narrator:'lecz synowie czlowieczy umieraja prawdziwe i opuszczaja swiat; dlatego gdziekolwiek na nim przebywaja nazywani sa goscmi lub przechodniami. smierc jest ich przeznaczeniem, darem, ktorego nawet valarowie zmeczenie brzemieniem tysiacleci moga im pozazdroscic.'
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach