Wysłany: Nie 26 Gru, 2004 18:56 tematy o których boimy się rozmawiać
Jednym z tematów o których boimy się rozmawiac.. no przynajmniej ja czuje do tego lęk jest śmierc.. zastanawiałam się duzo jak to jest.. czy moze istnieje po smierci tak jak nam ukazuje Biblia jakies zycie? to trudne do wyjaśnienia .. ludzie którzy przezyli smierc kliniczną czesto mowia o swietle.. ktore ich prowadzilo takiego typu rozne rzeczy... czy wy boicie się smierci?
Noid Gość
Wysłany: Nie 26 Gru, 2004 21:13
Nie, nie boję się śmierci, ponieważ byłem z nią już bardzo blisko, wiem jak to jest i nie czuję przed nią żadnego respektu.
Nena -Usunięty- Gość
Wysłany: Nie 26 Gru, 2004 22:01
Opowiesz cos o tym?
Noid Gość
Wysłany: Nie 26 Gru, 2004 22:08
Hm... tak publicznie na forum? Bo wiesz... to nie było zbyt przyjemne, ciężko się o tym wspomina... poprostu nie udało mi się to co chciałem zrobić... w ostatniej chwili zostałem uratowany - stety lub niestety.
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 06 Cze 2003 Posty: 2867
Wysłany: Nie 26 Gru, 2004 22:09
oł, to co bym napisała teraz "przytko mi" byłoby bez sensu więc moze coś innego.
Cieszę się ze (jak się domyślam) próba samobójcza była nieudana...
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
Nena -Usunięty- Gość
Wysłany: Nie 26 Gru, 2004 22:13
Aaa.. Przepraszam.
Agnieszka -Usunięty- Gość
Wysłany: Nie 26 Gru, 2004 22:13
Noid.. napewno stety ze sie nie udało słyszłąm otym od Ciebie.. aj dobra nie poruszajmy tego tematu.
Noid Gość
Wysłany: Nie 26 Gru, 2004 22:15
panienka_wierzba napisał/a:
Cieszę się ze (jak się domyślam) próba samobójcza była nieudana...
Miałem nadzieję, że o tym nie dowie się wiekszość społeczności forum, ale skoro się domyśliłaś to potwierdzam, że to była próba samobójcza... jak napisałem, w ostatniej chwili zostałem uratowany, lekarz powiedział, ze jeszcze jakieś 10 minut i byłoby po mnie... Nie wstydzę się tego i szczerze mówię, że nie boję się śmierci, bo uważam, że i tak wszyscy zginiemy prędzej czy później więc śmierć jest rzeczą normalną.
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 604
Wysłany: Nie 26 Gru, 2004 22:58
hm nie nie boje sie bo czego ?
mialabym zaczac sie bac wychodzic z domu, bo szalency, bo wypadki, bo bla bla
smierc jest naturalna, tak samo jak i zycie, to czem mialabym sie zycia bac.
_________________ It`s not that gold
It`s not as golden as memory
Or the age of the same name
Ja moze nie tyle samej śmierci sie boje co chorób i bólu Ale teraz samej smierci rowniez sie boje dlatego ze jest osoba dla ktorej chce zyc i nie chce zeby cierpiala po mojej stracie
W ogóle dla mnie zycie to cos pieknego i nie chce sie z nim żegnać
_________________ Boso ale w ostrogach
elfkaNenar -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 27 Gru, 2004 13:28
Ja potwierdzam slowa Noida, bo nie boję się samej smierci, bo ona każdego z nas weźmie ze sobą, ale bardziej się boję tego, ze mogę umierać w strasznych męczarniach i katuszach np. przez głód , lub raka kości, bo on jest jednym z najbardziej bolesnych, smiercią na jaką mam nadzieję, jest umrzeć przez sen, lub jakby miała być jakaś nienaturalna to przez zamarzniecie, bo wtedy też się zasypia jakby przez sen
Noid Gość
Wysłany: Pon 27 Gru, 2004 15:02
elfkaNenar napisał/a:
lub jakby miała być jakaś nienaturalna to przez zamarzniecie, bo wtedy też się zasypia jakby przez sen
O tym też co nieco mogę powiedzieć (wybrani wiedzą dlaczego) i potwierdzam te słowa. Człowiek wtedy nic nie czuje, zasypia lub mdleje i bezboleśnie umiera.
Przywykłem do bólu. Nie rusza mnie śmierć. Nie dbam o dobra materialne. Tylko jednej rzeczy boję się w odniesieniu do siebie. Ciszy. Nie takiej, gdy siedzisz samotnie w pokoju, tą ciszę oswoiłem, to moja domena. Co mnię przeraża to permamentna cisza, toważysząca osobie głuchej...
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Wto 18 Sty, 2005 16:02
no do wszytkigo da sie przywyknac..ale ja sobie tak mysle ze jesli chodzi o smierc to moze nie boisz sie jescze wlasnej (jescze bo im mlodszy czlowiek jest tym mniej go przeraza), a jesli chodzi o czyjas to byc moze jescze nie umarl ci nikt bliski (i cale szczescie) - ale wierz mi z tym sie nie da latwo pogodzic...a dobra materialne... wiesz jesli wszytko masz to nie wiesz jak czegos nie miec a wszytkie wyobrazenia typu..ze bez kompa/lodowki/telwizora dam sobie rade sa dobre ale tylko do czasu jak to masz (opczywiscie nie mam tu na mysli rzeczy juz tak oczywistych jak ubranie czy jedzenie)...ale to twoje zdanie i masz do niego pelne prawo - abslotunie nie chce noegowac twoich oddczuc - poprostu przedstawaim swoje...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach