WTOREK, 20 LIPCA
10.00
Mój pokój... wkrótce przemieni się w świątnię Buddy. Chyba że Bóg weźmie się do roboty.
10.36
I po co to wszytsko? Kiedy powiedziałam mamie o moim pomyśle, że zajmę się domem, tylko się roześmiałą i kazała mi brać się do pakowania.
POŁUDNIE
Gołym okiem widać, że mam głęboką depresję, ale mama oczywiście uwija się i w ogóle zachowuje tak, jakby życie nie było koszmarem (chociaż nim jest). Kazała mi wstać i pokazać, co spakowałam na wyjazd do Whangamata. Dostała szału.
- Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus, zalotka do rzęs, 2 komplety bikini i rozpinany sweter?!
- I tak nie zamierzam wychodzić z domu, bo nie lubię owiec, a poza tym mam złamane serce.
- A po co ci bikini?
- Dla zdrowia.
- Jak to?
- Z powodu złamanego serca straciłam apetyt, więc promienie słoneczne uchronią mnie przed krzywicą. Przerabialiśmy to na biologii.
- Teraz tam jest zima.
- Typowe.
- Zachowujesz się niedorzecznie.
Wtedy przelała się czarna gorycz.
- Ja zachowuję się niedorzecznie?!!! Ja zachowuję się niedorzecznie?!!! To nie ja ciągnę kogoś na 2 koniec świata - i to bez żadnego powodu!!!
Mama zrobiła się czerwona jak burak.
- Bez żadnego powodu?! Jedziemy tam po to, żeby się spotkać z twoim tatą!
- Mów za siebie.
- Gabryśka, jesteś okropna! - I wypadła z pokoju.
Chciało mi się płakać. To nie moja wina, że jestem okropna. Znajduję się pod dużą presją.
13.00
Do mojego pokoju zakradła się Laura, ostrożnie niosąc miseczkę z mlekiem. Szła na palcach, cichutko mrucząc.
18.00
Wujek Emil zajechał swoim przedwojennym ryczącym motorem. Przyszedł po Angusa. Jak ja przeżyję bez tego wściekłego futrzaka? Jak on przeżyje beze mnie? Nikt poza mną nie zna jego zwyczajów. Nikt nie wie, że Angus lubi, jak się przed nim ciągnie kiełbasę na sznurku, a on poluje na nią zza zasłonki. Kto oprócz mnie wie o gadaniu myszy? Na pewno nie wujek Emil, który pochodzi z Planety Świrów. Wszedł w skórzanych motocyklowych spodniach, zdjął kask i spytał:
- Co się tak guzdrzesz?
On jest niemożliwy. Nie rozumiem, dlaczego mama myśli, że taki łysy palant da radę zająć się zwierzęciem. Zresztą nie ma mniejszego znaczenia, co kto myśli, bo wujek Emil i za tryliard lat nie złapie Angusa i nie wsadzi go do koszyka.
18.30
Cyba już nie można być smutniejszym. Wyjeżdżamy na wiele miesięcy, będę tęskniła za swoimi przyjaciółmi i stracę BS. Moja kariera hokeistki legnie w gruzach. Wszyscy wiedzą, że Maorysi nie grają w hokeja.
18.35
Czas leci. Zupełnie jakbym czekała na własny pogrzeb. Albo siedziała na religii. Dzwoniła Jagoda. Byłam gł. ciekawa, czy Tomek coś mówił o swoim cudownym bracie, Bogu Seksu, ale nie chiałam, by Jagoda pomyślała, że mnie nie obchodzi jej życie. Najpierw więc zadałam jej kilka krótkich pytać na temat jej "chłopaka".
- Cześć, Jagoda, jak ci się ukłąda z Tomkiem?
Rozchichotała się na całęgo.
- Strasznie się uśmialiśmy, bo Tomek powiedział, że wczoraj był w sklepie i...
- Jagoda, czy mówił coś, no wiesz, ciekawego?
- No, mnóstwo rzeczy.
Zapadło mileczenie - ona mnie naprawdę doprowadza do SZAŁU!
- Np.?
- Np. zastanawia się nad wprowadzeniem do sprzedaży więkczej liczby produktów nabiałowych, bo właśnie...
- Nie, nie, Jagoda, chodziło mi o coś ciekawego - a nie takie nudziarstwo. Czy np. wspominał o swoim cudownym starszym bracie?
- Chwileczkę. - Usłyszałam jej wołanie: - Tomek? Rozmawiałeś z Rafałem?
Z oddali dobiegł mnie głos Tomka:
- Nie, wybrał się na pieszą wycieczkę.
- O tym wiem - powiedziałam do Jagody.
- Ona o tym wie! - znowu zawołała Jagoda
- Kto o tym wie? - spytał Tomek.
- Gabrysia!
Wtedy odezwała się mama Jagody.
- Dlaczego Gabriela pyta o Rafała? Myślałam, że wyjeżdża do Nowej Zelandii.
- Bo wyjeżdża! - odkrzyknęła Jagoda.
19.30
Jagoda jest beznadziejna. Dla mnie już nie żyje. Jak w Biblii, kiedy ktoś schodzi na złą drogę i zostaje prostytutką, czy coś w tym rodzaju. Stała się dla mnie dziewczyną bez imienia.
21.00
Zadzwonił tel. Poleciałam na dół. To były Regina, Ela, Aśka i Bezimienna (Jagoda), które dzwoniły z budki na końcu naszej ul.
- Psić dzio bućki telefonićnej - powiedziała Regina z chińskim akcentem.
Wytuszowałam sobie rzęsy i umalowałam usta, żeby nikt się nie zorientował, że mam złamane serce. Mama i wujek Emil nie zauważyli żadnej różnicy - byli zbyt zajęci pogonią za Angusem. Angus przyczaił się na mojej szafie. Wiem, że ma tam coś do jedzenia, bo kiedy przychodziłam obok, na głowę spadł mi kawałek makreli. Na pewno jeszcze długo tam posiedzi. Dobrze im tak!
21.30
Kiedy stawiłam się w budce tel., znalazłam tam całą naszą paczkę. Dziewczyny otworzyły przede mną drzwi, a Joaśka powiedziała:
- 'Bonsoir, ma petite' głuptasku.
Stałyśmy ściśnięte jak sardynki w puszce. Reginie udało się uwolnić jedną rękę i podała mi zdjęcie zrobione w kabinie z polaroidem.
- Przyniosłyśmy ci prezent na pamiątkę.
Na zdjęciu były Aśka, Elka i Jagoda (Bezimienna). Rozpłaszczyły sobie nosy, przyklejając je taśmą do twarzy, więc yglądały jak świnki z włosami.
Na odwrocie napisały: NAJLEPSZE CHRUMCZENIA od kumpelek.
C. D. N.
kradziejka -Usunięty- Gość
Wysłany: Czw 27 Sty, 2005 15:23
Gabriela napisał/a:
C. D. N.
aaaa nieeee prosze oszczędź mi tego aa....... umieram....
^^ ale chciałam ci powiedzieć że coraz lepiej ci idzie
bikini hm..........
<wchodzi pod stół i wybucha głooośnym śmiechem>
ja wiem jestem nie wdzięczna [ostatnio jak napisałam razem to mi ocenzurowali^^] ale naprawde nie moge tego traktować serio jeśli chodzi o kategorie mój prawdziwy pamiętnik
ŚRODA, 21 LIPCA
ŚWIT, 10.00
Zadzwoniłam do mojej najdroższej przyjaciółki Jagody, która mnie kocha. Ha! Teraz, kiedy wydaje jej się, że ma "prawdziwego" chłopaka, zachowuje się, jakby skończyła co najmniej 180 lat.
- Słuchaj, Gabi, teraz naprawdę nie mogę z tobą rozmawiać, bo lecę na spotkanie z Tomkiem. Złapię cię później. Ciao.
... Ciao? Odbiło jej?
14.30
Wszystko mi jedno. Nie jadę do żadnej Nowej Zelandii. Nie. Absolutnie.
15.00
Nie rozmawiałam z mamą, ale ponieważ wyszła na zakupy (znowu), pewnie nawet tego nie zauważyła.
15.19
Siedzę przy tel. i telepatycznie zmuszam go, żeby zadzwonił. Dużo czytałam na ten temat.
15.21
"No, dobrze, kiedy policzę do 100, zadzwoni Rafał...".
15.30
"... po francusku. Kidy po francusku policzę do 100, zadzwoni BS". (Bóg czy inna moc, która zarządza siłą woli, na pewno doceni ogromny wysiłek, jaki wkładam w liczenie w obcym języku). Płacz i zgrzytanie zębami. Za 2 dni znajdę się już na 2 końcu świata, a Bóg Seksu zostanie na tym samym co teraz. Co więcej, będę o 1 dzień oddalona od niego. I do góry nogami.
15.39
Okropnie rozbolała mnie głowa. Skoro już mowa o francuskim, to dlaczego, na Luizę XIV, madame Slack, czyli p. Martwa (ona naprawdę ma tak na nazwisko), każe nam się uczyć piosenki 'Mon merle a perdu une plume'? "Mój kos zgubił piórko". Szalenie mi się przyda to zdanie, jeżeli kiedyś pojadę do Paryża.
15.41
Jak się mówi po francusku: "Mojemu kosowi kot odgryzł nóżki"? 'Mon merle a perdu les jambes...'
ZADZWONIŁ TEL.
15.45
Dzięki Bogu, bo już myślałam, że będę musiała policzyć do 100 po niemiecku, a wcale nie miałabym ochoty. (Poza tym nie potrafię).
- To ja, Jagoda.
- O... Czego chcesz?
- Chciałabym spytać, jak się czujesz.
- Właściwie to jak trup. Umarłam parę godz. temu. Do widzenia.
To jej da nauczkę. Jeżeli zadzwoni jeszcze raz, nie odbiorę.
17.00
Nie zadzwoniła. Typowe.
W MOIM POKOJU
W ŁÓŻKU
22.30
Wróciła mama i Laura. Kiedy wetknęły głowy do mojego pokoju, udawałam, że śpię. Laura podkradła się po cichutku - czyli powodując okropny hałas.
- Laura, pocałuj siostrę, bo b. jej smutno - szepnęła mama.
Wtedy poczułam, że ktoś mi ssie czubek nosa, i jak rażona piorunem usiadłam.
- Czy inne siostry też tak całują?
23.15
Po incydencie ze ssaniem rozbudziłam się na dobre. Wyglądam przez okno w swoim pokoju. Kiedy człowiek patrzy na gwiazdy, czuje się taki malutki. Na fizyce dyskutowaliśmy o nieskończoności: wiecie, że wszechświat nie ma końca itd. Henryk K. powiedział też, że gdzieś tam mogą istnieć nawet światy równoległe. Może siedzi tam druga Gabriela N. i myśli sobie: "I po co to wszystko?".
23.17
Druga Gabriela N., której każą opuścić Boga Seksu i wszystkie kumpelki (nie włączając w to Jagodę) i pojechać na 2 koniec świata. Merde do kwadratu.
23.29
Przed chwilą przyszło mi do głowy coś strasznego. Jeżeli istnieje równoległa ja, to istnieje też równoległa Nudna Lidka.
In The name of God, impure the souls of the living dead shall be banished into eternal damnation.... Amen
Ech... na początku to było śmieszne - zaskoczyłaś mnie niesamowitym poczuciem humoru - jednakże teraz robi się to żałosne :/ Kończ Waść! Wstydu oszczędź!
r2 ---> miło mi, że chcesz abym dalej pisała cieszę się, że moje życie poprawia Ci humor (nawet jeżeli jest to śmiech szyderczy )
tenchion ---> życie polega na tym, że raz się jest na wozie, a raz pod wozem; tak samo moje całe życie nie może być 'happy'; myślę, że może wreszcie zrozumiałeś mój główny problem, który wtedy przeżywałam pozdrawiam
CZWARTEK, 22 LIPCA
DZIEŃ PRZED OSTATNIM DNIEM MOJEGO ŻYCIA
STRAJK GŁODOWY
14.00
Nawet ŚLEPY by zauważył, że nie jem, ale mama oczywiście nie zwróciła na to uwagi.
- Chcesz trochę pieczonej fasoli z frytkami? - spytała.
- Już niegdy nie będę jadła - odparłam.
- OK - powiedziała tylko i razem z Laurą zaczęły się obżerać.
Potem musiałam zakraść się do kuchni i pochłonąć resztki frytek, które zostawiły.
16.00
W moim pokoju. Ćwiczę uczucie samotności i braku przyjaciół, żeby się przygotować na następne miesiące.
16.05
Moje tak zw. kumpele nie odzywają się do mnie od paru dni. No, w każdym razie od rana.
16.10
Poszłam do salonu na telewizję. Laura drzemała, ale kiedy usiadłam, obudziła się. Stanęła na swych tłuściutkich nóżkach i wyciągnęła do mnie rączki.
- Kocham Gabrysię, kosiam Gabrysię.
Przerobiła to na piosenkę:
- Cha, cha, kosiam Gabrysię, kocham Gabrysię, kocham Gabrielę, Gabryśkę, Gabi, cha, cha, cha, cha, cha, kocham Gabi... moją Gabi.
Roi sobie w tym małym, szalonym móżdżku, że jestm pół kotem, pół siostrą. Wzięłam ją na ręce i razem położyłyśmy się wygodnie na kanapie. Przynajmniej ktoś z tej rodziny mnie kocha. Chociaż ten ktoś ma kompletnego świra.
23.30
Przyszli moi wszyscy kumple i urządzili mi pod oknem czuwanie ze świeczkami. Sven założył papierowy kapelusik. Nie wiem, po co. Zresztą, co za różnica? Może w ten sposób Szwedzi się żegnają? Wszyscy zaśpiewali na moją cześć Mon merle a perdu une plume.
ojeeee =/ nieładnie =/ fess...
ludzie ludzie, tak nie wolno =/
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
kradziejka -Usunięty- Gość
Wysłany: Sro 02 Lut, 2005 19:14
mroweczka napisał/a:
Przecież ona to z książki przepisuje Pare tomów było np. "Spoko,założyłam bardzo duże gacie" czy jakoś tak...
Szkoda słów
Mróweczka
nie mów że wydają takie książki?.....
ale tak na serio to nieprzerywajcie jej bo za pare części rozstanie sie z bogiem seksu a wtedy ja go poderwe i będzie mój więc ci..... niech pisze i z nim zrywa^^
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach