| Dzieci OnLine | Suwałki | Gry online | Maluch |

Dzieci OnLine  Strona Główna Dzieci OnLine
Człowiek nigdy nie pozbędzie się tego, o czym milczy.

RegulaminRegulamin   FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum

Poprzedni temat :: Następny temat
dziwny traf o samotności
Autor Wiadomość
kradziejka
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Sob 05 Lut, 2005 19:04   dziwny traf o samotności

Las. Naturalne środowisko wszystkich zwierząt. Tych dorosłych, tych mniejszych ale również dorosłych i tych większych ale jeszcze niedorosłych. Trudno się spodziewać jakie będzie dane zwierze jeżeli za każdym razem gdy coś się urodzi to jest malutkie, to tylko i wyłącznie jego sprawa czy urośnie. Las jest sprawiedliwy. Nie ma sytuacji że mały zwierzaczek będzie musiał wychowywać się sam. Matka natura na pewno da mu jakąś mamę i jakiegoś tatę i nie będą to recydywiści, bo każdy ma jakiegoś tatę i jakąś mamę i oni zawsze są dobrzy. Przynajmniej w lesie. Typowy tata pracował zarabiając na życie, a typowa mama wydawała pieniądze i zajmowała się domem. Typowe dziecko czyli mały zwierz był leniem, w każdej rodzinie musiał być jakiś leń dla zachowania równowagi. Inaczej byłoby smutno, ale zostawiamy ten temat bo smutku jeszcze będzie dość. Przynajmniej niech teraz będzie nudno a nie smutno. Jeśli chodzi o rodzinę którą przynajmniej na razie się zajmiemy to nie była ona nudna, więc dziecko Typowej mamy i Typowego taty było leniem. Mały miś nic nie robił cały dzień, przynajmniej prowizorycznie bo w głębi duszy zawsze coś robił, zawsze nie potrafił się zdecydować a to w końcu coś. Zajmijmy się jednak typowymi rodzicami, na misia przyjdzie czas, wtedy kiedy przyjdzie czas na jego pierwszą życiową decyzję. Otóż typowi rodzice zajmowali się tym, czym każdy dorosły w lesie. Tata pracował przy tamie, a jego obowiązki ograniczały się do noszenia drewna. Była to praca typowo fizyczna, dla nic nie myślących osiłków, dla typowego mieszkańca lasu który uważał że pomaga. Nieważne że chodził tam tylko dla zarobków, dalej twierdził że pomaga z własnej woli, i nie zauważał w tym ani cienia kłamstwa. Wszystko robił po prostu, po prostu brał wynagrodzenie za po prostu wykonaną pracę, bo po prostu chciał pomóc. Po prostu kłamał i po prostu o tym nie wiedział. Uważał że był szczery, ale na terenie demokratycznym mógł uważać co chciał. Nikt tego nie sprawdzał, nikogo to nie obchodziło i nie było osoby która chciałaby o tym wiedzieć. Może to i lepiej? Typowa mama znała kilkanaście przepisów na ciasteczka, chociaż nigdy ich nie piekła bo nie umiała, no cóż teorię zawsze trzeba znać, praktyka jest niepotrzebna bo jeżeli nigdy się nikogo do siebie nie zaprasza to po co? W lesie nie było zwyczaju odpowiadać na retoryczne pytania więc nigdy się tego nie dowiemy. Typowa mama nie lubiła tego określenia. Miś wiedział że jest typowa, chociaż nigdy nie spotkał mamy Nietypowej, bo gdzie skoro mieszkał w lesie? Chciał ją spotkać, chciał aby Nietypowa mama zaprosiła kiedyś sąsiadki do siebie a nie sama znikała na całe dnie, aby upiekła ciasteczka i aby go nakrzyczała. Porządnie, za wszystko, za lenistwo za niezdecydowanie. Miś często marzył o nietypowej mamie, uważał że nietypowa mama to mama z marzeń, z Marzeń, a Marzenia są daleko, na inne planecie, gdzie niema misi. Szkoda. Typowi rodzice mieli syna, małego samotnego misia z krwi i kości, z marzeń i gdybań bo nic innego nie robił. Na jego umysł składały się również postanowienia, a to które chciał osiągnąć najbardziej to bycie nietypowym tatą, nie pracowanie w lesie i nie kłamanie. To dziwne, że marząc o byciu kimś od razu stwierdzał że nie może. Nie może marzyć, nie może chcieć nie może się starać. Bo po co?... ale nie pytajmy się, w tym skrajnie pozytywnym lesie nie lubią takich pytań, zaczęli by krzyczeć. Mały Samotny Miś nie był rozgarnięty, bo nikt nie lubił rozgarniać misi a on sam nikogo nie znał i nie wiedział co to jest rozgarnianie. Nie, przecież on znał typową mamę typowego tatę, a to coś, to typowi rodzice, to jego rodzice. Powinien ich kochać więc ich kochał, gdyby powinien ich zabić z pewnością by to zrobił. Był im oddany posłusznie, do końca tego co się nigdy nie skończy, ale i tak do końca. Nie miał własnego zdania na ten temat więc nie uważał w ogóle. Miś bał się wybuchów, uważał że były zbyt gwałtowne i krótkotrwałe aby móc je obejrzeć i nie móc się zdecydować. Ta wiadomość nie przyda się jednak nikomu, bo misie do wybuchów mają tyle co Typowy tata do uczciwości. Można by jednak gdybać że chodziło o wychuchy ale do wychuchów misie mają jeszcze mniej, a szkoda. Aby zorientować się w wydarzeniach, jeszcze nie wiemy jakich ale jakieś powinny być, należy przybliżyć trochę akcję. Akcja jednak nie chce być przybliżona, boi się publiczności i ośmieszenia więc zostanie zagadką. Tak jak bywa w każdej stereotypowej bajce dla dzieci a może i dorosłych.... Tak, przed tymi kropkami miał być znak zapytania ale ile można pisać że w lesie nie lubią retorycznych pytań? Dużo można pisać, nie wiele można rozumieć bo wszystko się łączy, ale dość z tym! Nie ma lasu, ale są drzewa, nie ma zwierząt ale są retoryczne pytania, są, jeszcze są bo zwierzęta wrócą i wtedy ich zabraknie, zniknął znaki zapytania i będzie cisza. Typowa cisza w typowym domu. Powracając jednak do Misia to miał on typowe dzieciństwo. Tak jak każdy mały obywatel Lasy chciał być kimś innym, ale jako jeden z nielicznych próbował. Ciekawe czy mu się uda, ja tego nie wiem. Tak, wiem że to dziwne że ja tego nie wiem skoro ja to wymyślam, ale dzieje każdego misia piszą się same, nie ważne że w czyjejś głowie, i tak są jego osobiste a ja ich wszystkich nie odczytam. A te do których mam dostęp zostaną niezidentyfikowane bo ja ich nie rozumiem, wy pewnie też czytanie to bez powodu a Misia już niema. I nigdy nie było?... nie, miś był ale próbował być kimś innym, próbował być nietypowy i mu się nie udało, ale jak to mówią wszystko w swoim czasie.
Przejdź na dół
panienka_wierzba Płeć:Kobieta
Aktywista
oszukajka *^-^*
Aktywista


Dołączyła: 06 Cze 2003
Posty: 2867
PostWysłany: Sob 05 Lut, 2005 22:27    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

ojaaaaaa jakie [cenzura].. dziewczynko ja chce jeszcze raz ja chce jeszcze raz.. napisz coś równie niestereotypowego i równie ciekawego, proooooosze.

_________________
a życie pozostawie bez komentarza..
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2891618
kradziejka
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Nie 06 Lut, 2005 12:33   

masz słońce

Chcielibyście wiedzieć gdzie mieszkał miś wraz z typowymi rodzicami? On mi o tym opowiadał ale ja nie pamiętam, tak zła ja nie opisze wam jego Lasu, ale on mówił że nie trzeba. Z resztą.... on mówił wiele a ja niewiele pisze. Niewiele dobrego, ale w końcu jestem leniem i dopełniam typowych rodziców. W moim domu też jest nudno. Wracając jednak do Lasu to był on taki zwykły, taki typowy jak cała ta historia. Było tam dużo drzew, polan, starych korzeni, trawy i zwierząt. Te ostatnie nie lubiły bycia typowym więc nazwały swój las, a że nazywały go długo to też się stały typowe. Czy miś był typowy? Czy miś nazywał las? W tamtych czasach jeszcze nie, jeszcze nie rozumiał nazywania lasu, jeszcze nie wiedział co znaczy „niewola” bo nikt nie chciał mu powiedzieć. Wszyscy powtarzali tylko „rozejrzyj się misiu to się dowiesz” a on oglądał las, zwierzęta i wszystko inne. Nie wierzył że typowość to niewola. Nie chciał wierzyć, więc nie wierzył, nie chciał rozumieć więc nie rozumiał i nie potrafił dokonać wyboru. Za bardzo nie miał pomiędzy czym wybierać, mógł być tylko przy mamie ale to i tak było trudne do wybrania. Codziennie rano budząc się myślał „mogę być tylko przy mamie, ale czy mam być przy mamie?” i zastanawiał się nad tym aż typowa mama wołała „synku nie leń się”. Ona nie rozumiała jak można myśleć i on o tym wiedział, ona nie myślała tylko recytowała przepisy, śpiewała razem z radiem największe przeboje i wołała „synku nie len się”. Nie czuł się pokrzywdzony z powodu że nigdy nie odezwała się inaczej, słowem milszym lub po prostu nietypowym. Miś w ogóle się nie czuł, więc nie miał problemów. Rodzice byli z niego dumni, czasami jak nikt nie widział lubili porozmawiać nietypowo, nie mówić tak i nie i nie machać łapką na pożegnanie, ich nietypowe gatki też stały się codziennością. Każdego dnia jak Miś zasnął typowy tata mówił „będzie z niego dobry obywatel” a typowa mama odpowiadała „to już niedługo”. Każdego dnia było takie same niedługo jak poprzednio. Tak jakby czas stanął na wszystkich zegarkach w całym lesie, ale tak właściwie tam nie było zegarków. Szczęśliwi czasu nie liczą, ale czy zwierzęta były szczęśliwe.... Tak, wiem tu powinien być znak zapytania ale nie może, nie może bo mieszkańcy lasu już wrócili, już nie lubią pytań retorycznych więc już nie może ich być. A szkoda... Powracając jednak do Misia to trzeba przybliżyć dlaczego Miś stał się Samotnym Misiem, bo ten kto ma typowych rodziców wie że oni nigdy nie umierają. Każdy chciał mieć dziecko-misia. Ale jak to jest możliwe w przypadku pary lisów? Nie jest możliwe dlatego typowi lisi rodzice musieli zastosować podstęp. Pewnego dnia po prostu ich zabili aby mieć idealne dziecko, idealnego misia.


a reszta po chorobie:)
Powrót do góry
panienka_wierzba Płeć:Kobieta
Aktywista
oszukajka *^-^*
Aktywista


Dołączyła: 06 Cze 2003
Posty: 2867
PostWysłany: Nie 06 Lut, 2005 14:40    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

aaaa uzależniłam sie =) to jest boskie =]
czekam z niecierpliwością :*

_________________
a życie pozostawie bez komentarza..
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2891618
kradziejka
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Pon 07 Lut, 2005 11:47   

Zwierzęta oceniają się po tym jakie są, a nie po tym jak wyglądają. Dlatego też rodzinę ocenia się po kilku osobowościach ją tworzących a nie kilku kolorach futerek, dlatego nikt nie zdziwił się gdy dzieckiem typowych rodziców lisów został miś. Dziecko miało typowych rodziców więc równowaga w lesie została zachowana. Koniec kropka tego tematu bo nakrzyczą. A nowi rodzice misia nie byli nawet recydywistami, chociaż nie widać po nich tego. Typowa lisia mama i typowy lisi tata byli tacy sami jak inni typowi rodzice w tym sterylnym lesie. Ja przepraszam za to że ciągle używam słowa typowy ale takie to było. To są powtórzenia, błędy językowe – ja wiem. Niestety typowi rodzice nie mogli być określani mianem innych epitetów. Nie ma co żałować bo chcieli być tacy i mieszkali w takim miejscu gdzie każdy dorosły był taki sam. Jest typowy i musi być tatą lub mamą. I tu właśnie przeszliśmy z tematu typowości do tematu czytaków. Wy nie wiecie, a ja wiem. Sama kiedyś byłam czytakiem, ale już nie jestem. Na szczęście już w ogóle nie jestem. Las się zemścił. Nie ma mnie bo nie powinno mnie być. Muszę jednak powrócić do tematu, bo sterylny las coś podejrzewa, otóż czytak to typowy rodzic bez dziecka. Tak, wiem że to niemożliwe być rodzicem bez dziecka ale w tym lesie wszystkie dorosłe zwierzęta stają się a właściwie muszą się stać typowymi rodzicami. Mogą chcieć mogą nie chcieć a i tak się nimi stanął i tyle. To siła wyższa, na tyle wyższa aby jej nie dosięgnąć z podłogi, podłogi sterylnego lasu. Typowi lisi rodzice byli czytakami, przez co po prostu musieli źle skończyć. Las był tolerancyjny, zwierzęta również ale nikt nie chciał mieszkać z czytakami. Wszyscy uważali że czytaki są gorsze, że nie mogą mieszkać z normalnymi i co najważniejsze że są tolerancyjni wobec inności, ale czytaki to czytaki i one też są inne więc nawet leśna tolerancyjność ich nie ochroni. Bo gdzie teoria ma się do praktyki i logicznego myślenia? Gdzieś na pewno, ale to nie ta bajka... no cóż są różne bajki. Tutaj czytaki czekała śmierć, dlatego typowi lisi rodzice postanowili zaopiekować się misiem. Ni chcieli aby typowi misi rodzice zostali skazani na śmierć, dlatego sami ich zabili. Nie ma sensu pisać jak bo to raczej nic nie zmieni, no chyba że wpadnę na jakiś pomysł. Nawet gdybym napisała, że wydłubali tacie misiowi lewe oko i odgryźli prawy kciuk to ktoś mógłby przez całą noc nie spać. A tego nie chcę, bo to ma być bajka. Wesoła bajka o wesołej historii wesołego misia. To co że tak nie jest, przecież w sterylnym lesie wszystko jest wesołe. Obiektywnie na to patrząc... niestety nie mogę teraz na to spojrzeć obiektywnie bo jestem w sterylnym lesie a tu wszystko i tak będzie wesołe. Muszę chyba jednak opisać jak umarli typowa mama miś i typowy tata miś, bo gdybyście się o tym dowiedzieli w lesie to po prostu moglibyście nie uwierzyć w dalsze wydarzenia. Ich wersja była po prostu zbyt wesoła, mało prawdopodobna i bardzo tolerancyjna. Miś by się zmartwił, ale kto uwierzyłby w to że typowy tata lis i typowa mama lis mieli dziecko misia a typowi misi rodzice to tak naprawdę czytaki? Zwierzęta w lesie uwierzyły. Niestety prawdą okazuje się to, że typowy tata lis naprawdę wydłubał typowemu tacie misiowi oczy aby nie widzieli tej krwi przy obcinaniu głów., ale drogie dzieci nie martwcie się. Możecie spać spokojnie bo to tylko bajka. Takie same łgarstwo jak reszta bajek. Tak samo jak pocałowana żaba staje się księciem, można wydłubać typowemu tacie misiowi oko, a o tym drugim niestety nikt nigdy nie napisał, a szkoda....Tak więc skoro to była wesoła historia to wszystkie zwierzątka w sterylnym lesie się cieszyły. Miś nie był wszystkimi, miś nie chciał się cieszyć. Uważał to za podłość – radować się ze śmierci własnych typowych rodziców. To co że ich nienawidził. Śmierć to śmierć a typowi rodzice to typowi rodzice, niema bata. Las solidnie mu to wynagrodził. Tak, że miś musiał się cieszyć aby przeżyć. Co zrobił las? Po prostu wydłubał misiowi oko, tak samo jak wcześniej jego rodzicom. I co teraz? Typowa bajka nie jest typową bajką bo główny bohater nie ma oczka i nie jest najładniejszy, ale nie martwcie się, ten uraz zniknie tak samo jak kilka scen po wypadku znika złamana ręka czy kikut lewej nogi Ramba. Szkoda że w takich filmach po kilku scenach u głównego bohatera nie pojawia się mózg. Tak więc wtedy misiowi wydłubali oko łyżeczką śniadaniową, tak jak wydłubuje się dżem czy kakao, a obecnie miś już ma to oko. W prawdzie teraz nie ma już misia, ale gdyby był to miałby to oko. Po prostu.
Powrót do góry
panienka_wierzba Płeć:Kobieta
Aktywista
oszukajka *^-^*
Aktywista


Dołączyła: 06 Cze 2003
Posty: 2867
PostWysłany: Pon 07 Lut, 2005 17:05    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

uzależniłam sie
jesli kiedys wejde na forum, a nie będzie kolejnej części to w swoim typowym ubraniu, typowym krokiem pojade typowym dniem typowym pociągiem do Twojego typowego domu, i typowo wydłubię Ci Twoje typowe oko Twoją typową łyżeczką =)
:* buźka słońce

_________________
a życie pozostawie bez komentarza..
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2891618
kradziejka
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Pon 07 Lut, 2005 17:11   

słońce a daj email wyśle ci coś mniej ocenzurowanego:P
Powrót do góry
panienka_wierzba Płeć:Kobieta
Aktywista
oszukajka *^-^*
Aktywista


Dołączyła: 06 Cze 2003
Posty: 2867
PostWysłany: Pon 07 Lut, 2005 17:13    Dodaj użytkownika do listy ignorowanych Odpowiedz z cytatem

panienka_wierzba@op.pl
pysiaczku =)

_________________
a życie pozostawie bez komentarza..
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2891618
kradziejka
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: Nie 13 Lut, 2005 20:09   

O nie! Przeglądając lodówkę zauważyłam, że każda bajka jest podzielona na rozdziały. I co teraz? Misiowa historia na tym zdecydowanie ucierpi. Wprowadzę jednak te rozdziały. Jak bajka to bajka choćbym miała się wstydzić.
Rozdział właściwy czyli o Księdze Umarlaków słów kilka.
Brzydki ten tytuł. Brzydkie te nazwy. Misiowi też się nie podobają więc ich więcej nie będzie. Z dwojga złego to historia misia więc on decyduje a nie ja. Nie wiem czy to tak może być, czy dobrze robię ale jak słyszę hasło „pisz” to pisze i tak po prostu. Miś mi rozkazuje, nie da się ukryć ale całe życie mu rozkazywali więc teraz on chce. Normalna sprawa. Normalną sprawą jest również to co Miś robił w dzieciństwie. Kiedy był już takim dorastającym kimś zakochał się, jak na każdego przystało. Niech to będzie typowa bajka – zakochał się w misi z sąsiedztwa. Tak, taka nudna miłość, chłopak w przyjaciółce i w ogóle. Prawdziwy stereotyp w nudnej bajce, ale dzieci uwierzą. Więc jego ukochana powinna być piękna. Duży biust, oczy wyglądające inteligentnie i blond futerko, bo jak inaczej się w niej zakochać? Taka właśnie była i wbrew zapowiedziom wielkiej miłości nie była głupia. Jej inteligencja nie była wprost proporcjonalna do koloru włosów jak to w bajkach być powinno. Łącznie miś spotkał się z nią 4 razy. 1 był wtedy kiedy zabiła żabę i przyszła się pochwalić. Wtedy jeszcze miś mieszkał z typowymi misiowymi rodzicami więc nie było problemu. Miała szeroki uśmiech, sztuczne bo proste zęby i różową sukienkę. Musiała tak wyglądać jak wszystkie dziewczynki z bajek i nawet to lubiła. Jej jedynym problemem była nekrofilia. O tak, w pełni tego słowa znaczeniu a więc nigdy nie chciała misia jako chłopaka. No cóż każdy ma swoje zboczenia zawodowe, tym bardziej w typowych stereotypowych bajkach. Powracając jednak do ich pierwszego spotkania to nie wypadło ono najlepiej. Uszczęśliwiona misia przybiegła pod dom misia i krzyknęła mam żabę! Zabiłam ją gołymi rękoma i teraz ona nie dycha! A miś zszedł pod dom i zaczął wymiotować. Może to było mało romantyczne ale przynajmniej się poznali. Ona wpadła mu w oko a on jej nie, ale to za sprawą tego że jeszcze dychał. Żaden problem pomyślała misia, ale nie zdradzajmy tego co będzie dalej. W sterylnym lesie nie było osoby która mogłaby powiedzieć „żaden problem”, no chyba że nekrofile czyli misia. Mówi się jednak trudno i żyje się dalej dlatego miś nie zrobił nic poza zwymiotowaniem puszki cocacoli [wbrew pozorom pustej] i ręcznika po kąpieli. „Niesamowite” pomyślała misia „Zwłoki z ręcznikiem inside to musi być coś suuuper”, i jej pomysł wyraźnie przybrał na wartości. Kolejne spotkanie pary młodych misi nastąpiło dwa a może nawet trzy [miś dokładnie nie pamięta] dni później. Wtedy to szedł sobie spokojnie do lasu po ziomki [takie chwasty wychowane na hip hopie] i zobaczył ją. „O mój nie bluźnij” pomyślał „Co za piękna misia idzie w moją stronę. Muszę ją poderwać”. Misia pomyślała podobnie. „Muszę mu coś zrobić i będzie mój”. Warto tutaj napisać co wystawało z lewej kieszeni jej sukienki. Był to nóż rzeźnicki którym jej rodzice wydłubywali oczy czytakom. Masochizm? Czemu nie... misia była otwarta na wszelkiego rodzaju propozycje. Więc spotkali się. Miś z początku nie widział przyrządu rzeźnika dlatego chciał ją poderwać. Misia myślała inaczej. Zwłoki powinny być jeszcze ciepłe więc nie mam nic do stracenia. Wyjęła nóż i powiedziała cześć. Nie odpowiedział jej. Bał się. Drugą czynnością jaką zaczął robić było wahanie się. Zostać czy nie zostać być czy nie być. Chyba lepiej nie być no przynajmniej nie przy takiej ostrej misi, tzn. misi z ostrym nożem ale wkrótce miało wyjść na to samo. „Za dwa lata wydłubię ci oko, czy chcesz abym cię teraz zabiła?” spytała misia, a nasz główny bohater się rozpłakał. Usiadł na drodze i płakał bo nie wiedział na co się zdecydować. „Nie teraz” pomyślał w końcu i odpowiedział że woli mieć wydłubane oko. Przestraszył się nie na żarty gdy misia zakopała nóż w ziemi i napisała na wierzchu „odkopać za dwa lata, chodzi o oko misia”. Po chwili odeszła, i wtedy właśnie zrozumiał że jej nie kocha. Że nie można oceniać misi po wyglądzie i że jak ktoś to kiedyś spisze to jego problem będzie wyglądał jak jedna wielka wazelina. I owszem, tak jest bo ja nie wierze że mogła do niego podejść misia z nożem rzeźnickim i że taka blond ładna osóbka mogła być nekrofilem. Uważam że on zmyśla ale gdyby tak było to bym tego nie pisała bo to właśnie misia zmusiła go do tego. Do tego czyli do czego... nie mogę powiedzieć jeszcze nie teraz tak wiem.... musiałabym opisać sprawę z Panem Złem a przecież nie było jeszcze mowy o dwóch ostatnich spotkaniach misia z misią. I w ten sposób dowiedzieliście się co zaraz miś mi opowie. Tak, będą to te dwa ostatnie spotkania i rąbek tajemnicy co było dalej i co jest teraz, bo tego przede wszystkim chcecie się dowiedzieć. Trzecie spotkanie? Oj... znak zapytania, to się wytrze zacznijmy jeszcze raz. Trzecie spotkanie... a no właśnie ono mogło wskazywać na wszystko ale nie wskazywało na nic. Tak to jest jak się zmarnuje szanse na robienie czegoś. To takie dziwne uczucie żalu, które w tamtym momencie odczuwała misia. Co tak właściwie ona zmarnowała? Można by rzec że szansę na wielką miłość, na nekrofilię na brak możliwości wyleczenia się ale dokładnie nie wiemy. Owszem, można by się jej spytać ale to źle by podziałało. Nikt nie lubi rozmawiać ze zmarłymi. Brrr ciarki mnie przeszły, chyba coś wygadałam więc lepiej zamilknę na razie i zobaczę co zrobiłam źle.
Już wiem, że nic nie jest źle. Miś to przeczytał i się zgodził aby taka była wersja, więc dobrze. Jakie było 3 spotkanie? Jeżeli ich było cztery to trzecie nie jest tym o którym ja myślę. Miś chyba chce coś powiedzieć. Tak.... już wiem więc mogę pisać. Otóż pewnego dnia kiedy typowa misia mama jak zwykle powiedziała „misiu nie leń się” miś postanowił wyjść na dwór. Teoretycznie wychodził codziennie ale wbrew pozorom zawsze chował się pod szafą. Rodzice tego nie zauważali. Ale ktoś kto jest typowy tak naprawdę o tym nie wie więc wszystko było dobrze. Do czasu. Więc miś postanowił naprawdę wyjść na dwór, ten taki z podwórkiem a nie ten pod szafą. Tak, to dziwne ale jak postanowił tak zrobił więc przenieśmy się razem z nim pod dom. Tym razem znowu spotkał misię. Na szczęście nie miała ze sobą noża rzeźnickiego tylko kuchenny, a te jak wiadomo są bardziej tępe i krótsze. Uff pomyślał miś i podszedł do misi dłubiącej nożem w piasku tuż koło altanki. To dziwne że w tym samym momencie oboje się bali. Ona bała się wejść na teren jego ogródka aby znowu nie zwymiotował jej na sukienkę a on bał się czy znów będzie musiał się decydować. O dziwo nikt nie bał się noża kuchennego.
Mam ochotę cię zabić – powiedziała misia.
Ale ja nie mam takiej ochoty – odpowiedział miś i coś się stało z jego głową.
Umysłem zawładnęło straszne poczucie, taka fizyczna potrzeba wahania się. To dziwne, bo przecież sprawa była prosta. Miś miał umrzeć ale on jednak się wahał. Czy to nie dziwne, że nie chciał umrzeć? Oj... znak zapytania nie odpowiadajcie, nie można ale jak dla mnie to bardzo dziwne bo przecież każdy kto wyszedł za granice sterylnego lasu umierał, chciał umrzeć a miś wyszedł za nią nie po raz pierwszy i jeszcze się wahał. Tą granicą była oczywiście wyobraźnia, bo komu ona potrzebna w takim miejscu. Nikomu. Miś chciał żyć, ale bał się uciekać. Albo albo i nie ma nic do gadania. Niestety. Nie mógł się zdecydować, to było zbyt trudne jak dla niego. Pogubił się we własnych myślach i przestał kontrolować własne odruchy. „Chciałbym żyć” – krzyknął miś i zbiegło się kilka zwierząt. „Mam ochotę mieć marzenia” – te kilka postaci zakneblowało mu usta. Czym, po co , dlaczego, naprawdę nie wiem. Miś nie mówi, boi się, nie chce, ale ja się mu nie dziwię. Nawet nie wiem co powiedzieć. Powinnam mówić dalej, ale nie chcę. Nie mogę, po prostu bo powinniście wiedzieć. Zakneblowali a to było złe, dlaczego się tym nie przejęli? Dlaczego nie mógł marzyć? Dlaczego ja nie mogę zadać w tym lesie normalnego pytania? Doszło do tego że mam was wszystkich dość, koniec z tym. Ja się nie nadaję, mam ochotę płakać. Wy nie wiecie czemu, nie zrozumiecie, nie widzieliście jego spojrzenia. Nie wiecie co to znaczy być zakneblowanym. A i owszem, ale nie tutaj!. To tyle, wyrzekam się pisania, może kiedyś wrócę. Moje uszanowanie.
Części druga – wspomnienia już bolą.
Jestem, nie chcę ale muszę. Takie dziwne uczucie pisać o sobie kiedy was obchodzi tylko miś. Moje dość emocjonalne podejście was śmieszy, ja wiem. Ale to było straszne, że go zakneblowali. To zaprzeczało wolności słowa, która ponoć była w sterylnym lesie. I tu pojawia się problem. Zwierzęta go nie widzą, są typowe, ale to dobrze. Las kłamał. Nie ma wolności słowa bo miś został zakneblowany. Tyle. Postanowili wynieść go na rynek. Misia szła za nimi a nóż kuchenny nadal wystawał jej z kieszeni. Dalej chciała go zabić ale już nie zależało jej na zwłokach. Śmierć za śmierć, czyli śmierć za chęć posiadania marzeń. Misia była konsekwentna i musiała go zabić.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku
Oznacz temat jako nieczytany

Skocz do:  

Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group

| Dzieci OnLine | Suwałki | Gry online | Maluch |