Ja w wieku 6 lat mialam mieć rodzeństwo nie wyszło mama poroniła, wtedy byłam smutna, zła przez rok. Teraz z perspektywy czasu cieszę się, ze nie ma tego małego. Musiałoby przeżywać rozwód rodziców, a mogłoby to wyjść moze gorzej w tym wieku, kłutnie i tak źle by wpłynęły na zdrowie małego dziecka. Zaczeli się kłucić gdy miałam 8 lat. Teraz znów chcę mieć rodzeństwo, ale raczej już mieć nie będę szkoda. pozostaje opiekowanie mi się dziekciem wójka
Ja mam brata i między nami jest 7 lat różnicy. Moi rodzice mają już swoje lata i wiele razy zastanawialam sie czemu miedzy anami jest taka duza roznica (mna a baratem-ja 15 lat a on 22) kiedys myslalam ze jestem "z przypadku" ale teraz juz mi to przeszlo..
ogoloem mowiac rodzicow mam bardzo surowych i nie zbyt wyrozumialcyh ale kocham ich takimi jakimi sa bo to w koncu moi rodzice. Wkurzaja mnie czesto ich chumorki..tzn darcie sie na mnie za byle co, szlabany, nie pozwalanie na nic itd oraz ich tzw" staroświeckosc" gdy wlacze tylko jakoms muzyke ze tak powiem"nowzych czasow" zaraz wrzaski leca ze jestem satanistka itd;/ nie potrafia przyjac do wiadomosci ze czasy sie zmieniaja i ludzie tez..ze teraz jest inna muzyka i moda niz kiedys. Mlodziez wczesniej ojrzewa i ogolem wszysko robi wczesniej (mowie tu o np. alkoholu, chlopakach itd)...ale coz...takich juz mam rodzicow i szczerze to bym ich nie zamienila na innych..nawet najbardziej wyrozumialcyh...bo ich kocham
_________________ "Dzisiaj rano obudziłam się z krzykiem - śniło mi się że żyję..."
Ant0n -Usunięty- Gość
Wysłany: Pon 18 Kwi, 2005 22:47
agag napisał/a:
ale szybko byś zmienił zdanie...
Nie.
I nie byl bym czestym widokiem w domu :/
Durne male badziewie.
Nienawidze dzieci :///
I tak, mozna znienawidzic rodzicow. Nie wiem co w tym dziwnego :/.
Durne male badziewie.
Nienawidze dzieci :///
I tak, mozna znienawidzic rodzicow. Nie wiem co w tym dziwnego :/.
Wogóle cie nie rozumiem..jak mozna znienawidzic rodzicow? chyba tylko jesli robią ci krzywdę..nie wiem bija cię, molestują czy cos...a to ze dzięki nim masz barata czy siostrzyczke to chyba bbradziej powód do radosci a nie do znienawidzenia rodzicow..moze na początku ci sie tak tylko wydawac ...ale pokochalbys to dziecko...
dzieci są sliczne a nie jakies "durne badziewia" jak ty je okresliles...yh..;/
_________________ "Dzisiaj rano obudziłam się z krzykiem - śniło mi się że żyję..."
kiedyś tez byłeś taki małym "badziewiem"
i pewnie będziesz miał kiedyś swoje małe "badziewie"
i będziesz je pewnie kochał ponad wszystko
(zagwarantować ci tego nie mogę, ale w większości wypadków tak jest, więc i tobie tego życzę)
a myślę że twierdzenie: "znienawidzę rodziców jak będę miał mieć jeszcze rodzeństwo" albo "zagrożę że ucieknę z domu" jest tylko dowodem egoizmu i braku dojrzałości
co innego, jeżeli to rodzice są niedojrzali i np źle opiekują się dziećmi ,które juz są, lub chcą nowego dziecka, by na siłe zcalić związek, który ma nikłe szanse na to żeby przetrwać (nie twierdzę że to nie możliwe, ale może to być pewien argument)
zresztą myślę, że to twoje "nienawidzę rodziców" jest typowym buntem nastolatków
Każdy z nas przez to chyba przechodzi, włącznie ze mną
ale to mija i później patrzysz na wszystko z innej perspektywy
_________________ a życie toczy, toczy swój garb uroczy,
toczy, toczy się los...
Kliknij Tutaj <-- To jest zdjęcie mojego brata z maja tamtego roku. Zmienił się bardzo i wydoroślał... Tylko poprostu chcę zapytać czy nie pokochalibyście maleństwa, które codziennie jak wracasz ze szkoły wita cię i wyciąga do ciebie rączki, przytula i nie wypuszcza przez kolejne 10 min?
Nie jestem miłośniczką dzieci... Ale za miłość chyba trzeba się odwdzięczyć miłością nawet jak miałby być to na początku okropny bahor, który wrzeszczy dzień i noc. Przez którego nikt się tobą nie interesuje i nawet nie ma czasu zamienić słowa...
Czas się zmienia, ludzie się zmieniają i z wrzaskliwego bahora wyrasta chłopczyk, który chodzi po domu i powtarza swoje pierwsze słowa... [w przypadku mojego brata to: Ania, mama, tata i ko ko ]
To tyle ja chciała
_________________ Marzenia są po to by myśleć i wierzyć, że kiedyś się spełnią...
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 14 Wrz 2002 Posty: 2694
Wysłany: Pią 22 Kwi, 2005 14:41
A ja kocham dzieci
Ile razy gdy czasami na zajeciach plastycznych poszłam do grupy maluszków zobaczyc jak sobie radza jakis mały dwu latek wspinał mi sie na rece
Słodkie są i juz :> I lgną do mnie
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 14 Wrz 2002 Posty: 2694
Wysłany: Sob 23 Kwi, 2005 14:21
E tam
Ja praktycznie 2 dzieciaków jedną pieciolatke i jednego niemowlaka mam 24 godziny na dobe
Czestos ama z nimi zostaje i swietnie jest
A jak sa jakies imprezy rto takich dzieciakow jest multum jakos nigdy nie narzekałam na to
Pomogła: 55 razy Dołączyła: 18 Mar 2005 Posty: 5646
Wysłany: Sob 23 Kwi, 2005 14:29
ja na szczescie na codzien doczynienia z takimi nie mam, wiec jak czasem jakis znajomy z dzieckiem przyjdzie czy rodzina to ta godzinke, dwie spokojnie wytrzymuje..
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 20 Wrz 2003 Posty: 2143
Wysłany: Nie 24 Kwi, 2005 13:43
Ja nie lubie za bardzo rozpuszczonych dzieci...Byłam kiedyś sobie z siostra na działce w wakacje a tam nasz ukochany kuzynek :/ który po wujku ma tendencje do gadania obleśnych rzeczy, łapania za piersi i tyłek(ma teraz chyba 7 lat ale taki jest od zawsze :/ od kiedy nauczył sie chodzic tak robi <lol>).
Ale z kolei kocham takie małe, grzeczne...ale tylko jak sa grzeczne Mowie wszystkim,ze nie chcialabym miec dzieci ale w glebi duszy bardzo chce...
A gdyby moja mama oznajmila mi,ze spodziewa sie dziecka to...cieszylabym się
Moim rodzice są takimi ludźmi, których nie idzie i nie chcialabym zeby ktos ich zastąpił. Są cudowni, zawsze mi pomagają i są wsparciem. Ciesze sie że ich spotkałam
_________________ Ważne, że potrafisz widzieć dobro
Ważne że dostrzegasz jego ogrom,
To ksztatuje twoj światopogląd
To musi wejsc w krwiobieg
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach