Idę przez drogę... usłaną różami
Widzę na niej kwiaty... pokryte łzami
Jakże są piękne... choć kłują srogo
Ich cudne kolory... wypełniają mnie trwogą
Idę wciąż drogą... i końca nie widzę
Choć kwiaty są piękne... to się ich wstydzę
I zerwać nie mogę... choć to me marzenie
Bo wraz z pięknym kwiatem... wyrwę korzenie
Droga się ciągnie... dalej przez róze
Zmierzam nią szybko... ku Boga górze
A na tej górze... cóż na mnie czeka?
Samotnośc, trwoga... żalu rzeka?
Patrzę na kwiaty... i boję się tego
Że gdy już tam dojdę... nie będzie niczego
Co mógłbym ubóstwiać... kochać nad życie
Wciąż myślą się trapię... jak w skale rycie
Róże tak piękne... kłują mnie strasznie
I obracają się w koszmar... najpiękniejsze baśnie
Koniec mej drogi... za wiele jest kroków
I wiele jeszcze ukłuć... podjętych wyroków
Idę przez drogę... ta droga początkiem
Początkiem końca?.. życia jest wątkiem
Uwierzyć w siebię?... nie mogę
Może dlatego... idę przez drogę?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach