Zazdroszczę moim koleżankom. One przez cały dzień potrafią mieć puszyste, lekkie włosy. Ja rozczesuję je rano, są piękne, puszyste, pełne objętości. A po godzinie w szkole, mimo , że nie są przetłuszczone (tłuszczą się dopiero pod wieczór) to zbijają się w takie jakby kępki (moja mama nazywa to strąki). Sa klapnięte i ciężkie. Ogólnie rzecz biorąc wyglądam w nich jak Samara z "ringu". Po szkole wystarczy je rozczesać i znowu są piekne i puszyste. To denerwujące, bo nie moge przecież co przerwę się czesać. Zna ktoś może jakiś sposób na lekkie i "wielkie" włosy nie zbijające się w kępki? :P Bo szampony na objętość i sprężystość to jeden wielki SZAJS.
może zastanów się nad ich lekkim (5-7 cm) przycięciem?
Samara z ringu? a kto to do ch*ja jest? aha, dzieci amerykańskiej popkultury..
mnie sie zdawało że w ringu to była Sadako.. ale chyba tylko ja oglądam tutaj japońskie horrory..
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Pią 02 Cze, 2006 07:50
Gdulcia - Tam zapłacisz i dostaniesz profesjonalną radę + ewentualne coś co ma pomóc, a tutaj nie zapłacisz i dzieci (Powtarzam - dzieci) dadzą Ci takie rady że wyłysiejesz w przeciągu miesiąca.
Keeveek - Tak, tak, nie musisz się chwalić, ze taki jesteś super i oglądałeś Japońską wersję - ja też, i co z tego? Odwołaliśmy się do twojej inteligencji, żebyś się domyślił kto to była Samara z "Ringu", no cóż, nie wyszło, ale nie przejmuj się - będziemy próbować dalej.
włosy czasami po delikatnym przycięciu stają się nieco prostsze i tak coraz bardziej, znam jeden przykład może ona potem sie wypowie za siebie
Shaunri - ja oglądałem japońskie wersje wszystkich horrorów których remake'i teraz powstają i jestem zdania że amerykanie ani trochę nie potrafią straszyć a nawet jak zabierają się za ponowne nakręcenie wybitnego dzieła to [cenzura] im to wychodzi. Samara z ringa amerykańskiego [bo "ringu" to japoński film ] miała całkiem znośne włosy, jednak Sadako naprawdę miała posklejane i pozbijane. Ot, odwołanie do Twojej inteligencji.
Gdulcia, sądzę, iż pomysł przycięcia włosów jest dobrą radą. Dzięki przycinaniu robią się mocniejsze, więc nie plączą się już tak, a co za tym idzie nie mają tendencji do "sklejania się". Sama kiedyś miałam kiedyś cienkie włosy, które się plątały tak bardzo, że gdybym miała je uczesane inaczej niż w warkocz, to wieczorem nie rozczesałabym ich
Wszyscy uważają, że jestem lalunią (w pejoratywnym znaczeniu) , bo lubię się malować. Czesanie włosów na przerwach jeszcze bardziej pogorszyłoby sprawę.
Najciekawsze jest to, że mówią tak nawet te dziewczyny, które codziennie chodzą z matkami do Croppa i wykupują pół towaru ;/ Nie, one uważają się za normalne, nieprzesłodzone dziewczyny ;P Wrrr....
Chciałabym sobie zrobić "fale" na włosach. Tylko takie subtelne i równe. Jestem na 100 % pewna, że będą mi pasować, tylko.... no właśnie. Ponoć jest to bardzo drogie i niszczy włosy. Co wiecie na ten temat?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach