Coraz bardziez znanym zjawiskiem wśród dzieci i młodzieży jest autoagresja. Sądze, że w największym stopniu objawia się ona poprzez cięcie się, czyli tak zawane sznyty.
Napisałam tego posta, żeby Was ostrzec. Nie warto zaczynać!!! A jeśli już zacznijcie to poproście o pomoc. Może myślicie, że jeste mi łatwo tak powiedzieć, ale gwarantuje, że nie jest łatwo. To jest nałóg i nie próbujcie mi wmawiać, że nie. Pozwólcie, żeby ktoś zauważył póki nie jest za późno ... Pozwólcie sobie pomóc ...
Autoagresja to bardzo złożone pojęcie więc nie chce tutaj wszystkiego poruszać. Dziękuje za uwage
Pomogła: 55 razy Dołączyła: 18 Mar 2005 Posty: 5646
Wysłany: Czw 02 Lis, 2006 11:38
gorsze dni ma każdy, ale to nie powód żeby się ciąć. musi być czasem gorzej, bo inaczej nie docenialiby szczęścia. a jeżeli ktoś już używa takich środków, to jak dla mnie ma podstawy do wizyty u psychologa.
U mnie w klasie jest taka dziewczyna, która ma te sznyty.. ;/ tłumaczymy jej, gadamy żeby się nie cieła.. ale ona na lekcjach tylko obrzydza.. zrywa sobie strupy.. a potem ma całe ręce we krwi.. albo " bawi się '' cyrklem.. a nauczyciele ? Nic.. nie widzą, albo udają, że nie widzą.. niby psycholog szkolny z nią gada.. ale czy to coś dało.. chyba jest w tym słaby ^^
_________________ 'Dam tyle ile Ciebie stać dla mnie'
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 02 Kwi 2005 Posty: 1210
Wysłany: Pon 20 Lis, 2006 23:19
nie warto się zabijac? skąd wiesz, ze nie warto? znasz każdego człowieka i Jego problemy, ze mówisz ze warto czy nie....
Jego życie to Jego życie...a Twoje to Twoje... Moze lepiej nie życ, niż miec takie problemy....Jego problem....
Mówisz, że nie warto sie zabijac, jakbys Ty był po samobójstwie, dostał drugie życie...i dotarłoby to do Ciebie, ze nie warto... e-e
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 26 Cze 2006 Posty: 1270
Wysłany: Wto 21 Lis, 2006 21:09
Nie cięłam się i nie mam zamiaru.
Jestem taka wrażliwa na żyły, jakieś krwinki czy cuś (fuj) że nawet jak czytałam te Wasze posty to już mi się robiło niedobrze. Aż się boję przyszłych lekcji biologii.
Kiedy słucham o jakichś takich rzeczach to autentycznie czuje, jak mi brakuje powietrza, wchodzę w taki delikatny stan omdlenia. I po co się jeszcze o tym obrzydlistwie uczyć? ;p
U mnie w klasie jest taki jeden chłopak, który się tnie... Jest zdolny. Ma bardzo słabe oceny ale jak chce to porafi mieć piątki. Popadł w nałóg - papirosy. Mówi, że pali, bo musi. Kiedyś przyniósł żyletkę i zakrwawione nożyczki do szkoły i pokazywał je mojej koleżance. Miałam iść do pewdagoga szkolengo, ale wszyscy mi to odradzali. Jedna osoba raz poszła i powiedziała, ze się tnie i pozniej mu dokuczali. Pani wychopwawczyni powiedziala, ze nie mamy do niej zaufania, ponieaż poszliśmy najpierw do panie pedagog a nie do niej :/. Powiedziałam mu że spada na dno, a on odpysknął mi ze mam się utopić :/. Nie warto się zabijac...
[ Dodano: Czw 03 Maj, 2007 21:04 ]
opętana napisał/a:
nie warto się zabijac? skąd wiesz, ze nie warto? znasz każdego człowieka i Jego problemy, ze mówisz ze warto czy nie....
Jego życie to Jego życie...a Twoje to Twoje... Moze lepiej nie życ, niż miec takie problemy....Jego problem....
Mówisz, że nie warto sie zabijac, jakbys Ty był po samobójstwie, dostał drugie życie...i dotarłoby to do Ciebie, ze nie warto... e-e
Tak samo mówi ten chłopak. Wydaje Ci się ze masz wielkie problemy... Nic nie daje tłumeczenie mu, że może jeszcze się zmienić i poprawić oceny i swoją opinie. Opisy na gg brzmią : Jestem wyrzutkiem klasowym . Nikt mnie nie lubi! Jedna chwila, jedna żyła i już życia nie ma <smutny> itd.
wszyscy wiemy, ze on to robi na pokaz... ostatnio poszlam z ta sprawa do pani pegagog. pani powiedziala ze mam przyjksc na nastepnej przerwie z tym wlasnie chlopakiem. mielismy w-f. powiedizlam mu ze ma sie zglosic do pedagog i gdy gralismy w noge on wystawil glowe na boisko i dostal w nia - lekko, bo to dziewczyna kopla. zaczal przedstawiac scenki - jak szedl utykal, jak siadal bolaly go plecy, a jak juz siadl to sie za glowe trzymal... i sie wykrecil - nie poszedl do pedagog, tlumaczac sie ze mu sie w glowie kreci... przyjechala po niego mama i pojechal do domu :/
na przerwie poszlam z ta sprawa do pedagoga. Jak sie okazalo mielismy z nia miec zastepstwo na nastepnej lekcji. Powiedzial on tej pani, ze go nie akceptujemy w klasie co jest nie prawda. Pani na zastepstwie powiedziala, ze zaczynamy wszyscy nowy dzial i wszyscy go przeprosili . Mam nadzieje, ze wszystko juz teraz bedzie ok
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach