Pomogła: 9 razy Dołączyła: 06 Cze 2003 Posty: 2867
Wysłany: Pon 16 Maj, 2005 22:11
nudzi Ci sie?
sam zorganizuj impreze
trzeba sie umiec bawic i tyle
ja tam czesto chodze = ) i da się bawic bez alkoholu itp.
i sie bawie dobrze
wazne jest towarzystwo.. tawzne jest zgranie osob, przedstawianie osob
jesli dobre jest towarzystwo to juz 80% sukcesu
impreza prkatycznie musi byc udana
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
nudzi Ci sie?
sam zorganizuj impreze
trzeba sie umiec bawic i tyle
ja tam czesto chodze = ) i da się bawic bez alkoholu itp.
i sie bawie dobrze
Szczerze caly czas mówisz że karzdy jest inny teraz też to rozważ że inni mają inaczej
wielu moze nie miec kompletnie już czasu , jescze inni mogli sie przeprowadzić w nowe miejsce gdzi nei maja znajomych , jeszcze inni po skończeniu szkó im sie urwał kontakt ze znajomymi ktoz zajeli sie swoim życiem pracuja i tez nie mają czasu , jeszcze innym znajomi sie wypalili skończyli leza teraz albo na cemtarzy albo gdzies zacpani albo pijani
tutaj nie zawsze lezy problem w tym że trzeba umiec sie dobrze bawic , lecz w tym że im bardziej sie starzejesz tym niej masz czasu musisz zrezygnowac z bardzo wielu żeczy , a twoi znajomi tez sie starzeją i maja to samo lbo gorzej , albo poprostu się koncza .
panienka_wierzba napisał/a:
wazne jest towarzystwo.. tawzne jest zgranie osob, przedstawianie osob
jesli dobre jest towarzystwo to juz 80% sukcesu
impreza prkatycznie musi byc udana
ważen jest to czy naprawde sie ich zna a ni że ma sie złudzenia
_________________
A moment of laxity spawns a lifetime of heresy
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 06 Cze 2003 Posty: 2867
Wysłany: Pon 16 Maj, 2005 23:14
masz racje
ale np. tu podawałam na przykladnie Arena (czego neistety nie okreslilam)
no bo caly czas narzeka ze nikt nic nie robi na imprezie, ze wszyscy siedzą
i ze jest NUDNO
a co on robi w kierunku zeby tak nie bylo?
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
nie wiem co ma wiek do dobrej zabawy.
Ja się bawilam dobrze jak byłam dzieckiem
robiliśmy sobie imprezy w pralni z bloku. Zapraszaliśmy wszystkie dzieci z okolicy, okna sie kocami zasłaniało i luz. Ciemno było, a o 21 każdy szedł do domu. Byli i znajomi i nieznajomi.. To były moje "najmłodsze imprezy". MOgłam wtedy mieć jakieś 11-12 lat i więcej. Żeby było ciekawie, to wymyślalismy sobie jakieś konkursy jako przerywniki.. Każdy jakieś nagrody z domu przyniósł (pisaki, ksiażki zeszyty lizaki... śmieszne to było)
potem były już "doroślejsze" imprezy na koloniach. Tam też sie dobrze umiałam bawić, chociaz wcale się nie znaliśmy
wtedy były prywatki u znajomych, ale tez byli nieznajomi goście
zaczęły sie jakies dyskoteki i inne imprezy, na które chodziłam z kumpelą. I tez dużo obcych osób.
Na studiach moich przyjaciół poznałam też przez imprezy na korytarzu. Też tam nikogo nie znałam. najpierw się świetnie bawiliśmy na korytarzu a potem zaprzyjaźniliśmy. Czuję się jakbyśmy się znali 100 lat i nadal na imprezach bawimy się bosko. Pozazdrościć można takiej paczki.
I z alkoholem i bez. I z przyjaciółmi i z obcymi. I starzy i młodzi. BAWIĆ SIĘ BĘDA WTEDY, KIEDY MAJĄ NA TO OCHOTĘ! Bo faktem jest że do dobrej zabawy nie zmusisz nikogo. A mówienie że ktoś dorośleje, pracuje, nie ma czasu... Nieprawda. Jak chcesz, to czas znajdziesz, choćby niewiemco.
Ja mam 2 kierunki dziennie, udzielam korepetycji a weekendy pracowałam na promocjach. I czas na imprezy zawsze znalazłam, nawet jak 4 dni z rzędu siedziałam na uczelni od 8.00 rana do 19.00 a nawet do 21.30.. Wróciłam, prysznic, papu i na balety... a rano znowu na uczelnię... Szkoda, że nie mogę ci tego udowodnić inaczej niż poprzez zeznania świadków...
Chociaż ja bardziej preferuję kameralne imprezy w gronie przyjaciół, to uzależnianie wszystkiego od nich jest poprostu niemożliwe. Lubię wychodzić gfzieś w ich towarzystwie, ale nie ograniczam się tylko i wyłącznie do tego. Trzeba być trochę samodzielnym
A i moi rodzice potrafią nieźle zaimprezować. I babcia też..
"nuda"... Smutasy z was i tyle. Jak sie chce, to dużo można. A olądanie się na innych to wymówka dla własnego "niechcenia".
I nie rozumiem, jak człowiek się może "skończyć" w tym aspekcie...
_________________ a życie toczy, toczy swój garb uroczy,
toczy, toczy się los...
Dziłacha tu chodzi o zorgnizowanie imprezy a nie wbijanie się sie do kogos u mnei problem w tym że jesli ja czegos nie zrobie to nic sie nie bedzie działo, a poza tym jak masz rachunki do zaplacenia pare prac do napisania , kilka artekułow do wyskrobania, kordynowanie przebiegu eksperymentu , praktykę plus też własnie dwa kierunki do zobaczymy gdzie modra znajdziesz czas na zrobienie tego wszystkiego i jescze zoraganizowanie imprezy ?? A tu nie ma trza było wczesniej prace pisac tra było wczesniej myśleć , tutasj jest tak madra kadra co prace w kturych omówienie problemu tak by chociaz 3 dostać to bedzie z 50 stron zleca sobie od tak z piatku na poniedziałek bo mysla że studenci w wekendy nie moga sie nudzić , to co że człowiek w wekend ma zjazd na zaocznych. na wszystko czas to se mozna mieć na 1 roku . I szczerze najgorsi sa tacy ludzi z którymi mas współpracowac przy jakims projekcie a cie oleją pójda sobie na impreze , na zajęciach sie nie pojawią i potem zamiast wyjsc gdzieś by odpoczac masz dwa razy wiecej roboty.
Uwierz mi u mnie wiekszosc ludzi ma tyle na głowie że ledwo wydala w dobe spiąć po 3 - 4 godziny. A na zabawe nie mają czasu głównie przez takich ignorantów co bawią się zawsze wtedy kiedy mają na to ochotę nie przejmuja sie tym że zwalja w swoje ignorancji obowiazki na innych ktozy tez kiedyś by sie chcieli pobawić. Własnie swoimi wypowiedziami dowodzisz tego że jeszcze w zyciu nadmiaru pracy napradę nie miałaś.
A o do znajomych co sie "skończyli" to chodzi mi o takich
potrafia tylko chlać źle rozrobiony spirytus i leżec nieprzytomni w krzakach jescze prze 18 o takie skończenie mi chodzi.
_________________
A moment of laxity spawns a lifetime of heresy
Gloria Exterminatus
Tsej -Usunięty- Gość
Wysłany: Wto 17 Maj, 2005 08:51
wow użyłeś słowa "modra" piekny epitet"
ale chyba nie o to chodziło :>
biedny biedny holy a mimo to ma czas siedzieć nad druga nad ranem przed dziećmi online myśle że w nagrode powinnismy mu zwiekszyć range na ..."smerf"
a słyszeli wy o przepieknym wyrazie
.............................................................nastawienie !!!
NIe masz racji!
A przynajmniej względem mojej osoby.
Bo wyobraź sobie, że ja też mam po kilka esejów i referatów do przygotowywania z tygodnia na tydzień, też mam praktyki, a nie jestem typem olewusa (o czym mogą świadczyć 2 stypendia naukowe). Wręcz przeciwnie: to ja zawsze daje sie wpakować w "robienie za kilka osób", a do tego jeszcze referowaniw i prowadzenie, bo jestem wygadana. (ale do kujona to mi jednak daleko...)
Od strony finansowej, to od rodziców dostaję 100-150 zł miesięcznie, a resztę, na jedzenie książki kserówki ubrania kosmetyki imprezy autobusy... musze sobie zorganizować sama. Stąd praca w weekendy i korepetycje. Sypiam tez po5-6 godzin dziennnie i upijam sie kawą.
Ale na imprezy czas sie znajduje. Fakt, że nie tak często i tak intensywnie jak na pierwszym roku (jak miałam 1 kierunek), ale jednak. Mam o tyle dobrze, że mieszkam we własnym pokoju w akademiku i kiedy tylko robie sobie przerwę w pracy, to wychodzę na korytarz, a tam już się wszystko dzieje samo z chwili na chwilę... Nie trzeba niczego "organizować". MOżna sobie posiedzieć godzine, wrócić do nauki na 2 godziny i znowu na imprezę na godzinę. Nie trzeba pić (tak żeby później nie móc sie uczyć). Za każdym razem kiedy robimy sobie kolektywne frytasy (frytki dla 2-4 osób) to impreza jest na bank, bo nagle zjawia się na korytarzu pół piętra z piwami ..
Naprawde można dużo rzeczy pogodzić i ja jestem tego przykładem. Wszystko kwestia organizacji. A tłumaczenie się wiekiem, znajomymi, zmęczeniem i jeszcze czymś tam, to tak naprawdę wymówki
W zeszłym tygodni miałam 3 eseje, i prowadzenie zajęć. z czwartku na piątek spałam 3,5 godziny a w piątek zaraz po zajęciach pojechałam na kortowiadę (dla niewtajemniczonych: kortowiada to święto uniwersytetu w Olsztynie - impreza przez 3 dni nonstop połączona z najróżniejszymi konkursami, koncertami, piknikowaniem i pijaństwem), wróciłam w niedzielę wieczorem, a wczoraj juz też miałam prowadzenie zajęć, przy czym na dziś mam esej a na jtro muszę napisac rozdział do pracy (wczoraj miałam zajęia na uczelni od 10.00 do 17.00 dziś od 10-19) Jak na razie wyrabiam...
Ale sa też osoby, które poprostu imprezować nie lubią,. lub lubią ale żadko i w małym gronie.. Wszystko zależy od temperamentu i własnych upodobań. Przecież to nie jest nic złego.
No i przyznaje Ci rację, ze dużo zależy od ludzi z którymi żyjesz. Bo zmuszanie kogoś do zabawy nie ma sensu. Ale z drugiej strony uzależnianie swojego życia towarzyskiego od kogoś, to jest przesada.
_________________ a życie toczy, toczy swój garb uroczy,
toczy, toczy się los...
Aren -Usunięty- Gość
Wysłany: Wto 17 Maj, 2005 14:42
No tak gdzies isc na impreze na której juz sie wszyscy bawia to jest łatwo, ale samemu rozkręcić towarzystwo damsko męskie (10 osób) to juz troche trudniej. Bo jakby było tak z 30 to młatwiej bo jak jest mniej miejsca to wszyscy juz automatycznie stoją na parkiecie a nie pod ścianą. ehhh, Najlepiej jest sie wybrac na pizze lub do kina. Bo jeśli ktoś nie lubi danceingu to sie go nie zmusi, A u mnie to jest duzo takich osób. Nie stety
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 06 Cze 2003 Posty: 2867
Wysłany: Wto 17 Maj, 2005 15:04
Aren napisał/a:
No tak gdzies isc na impreze na której juz sie wszyscy bawia to jest łatwo, ale samemu rozkręcić towarzystwo damsko męskie (10 osób) to juz troche trudniej. Bo jakby było tak z 30 to młatwiej bo jak jest mniej miejsca to wszyscy juz automatycznie stoją na parkiecie a nie pod ścianą. ehhh, Najlepiej jest sie wybrac na pizze lub do kina. Bo jeśli ktoś nie lubi danceingu to sie go nie zmusi, A u mnie to jest duzo takich osób. Nie stety
a bo ja wiem
jak ktos chce
to sie bedzei bawil jak juz bylo powiedziane
niezaleznie od tego jak jest
moze sam zacznij zamiast narzekac?
zawsze mozna przeciez tez pousuwac krzesla, stolki itp..
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
wow użyłeś słowa "modra" piekny epitet"
ale chyba nie o to chodziło :>
biedny biedny holy a mimo to ma czas siedzieć nad druga nad ranem przed dziećmi online
Akurat o tej porze wysyłam artykuł i czakam na materiał do nastepnego którego mam wyskorobać do godziny 5. Kiedys sobie w takich przerwach biegłaem ale akurat jestem podziebiony a poza tym nie mam ostanio żadnego dobrego miecza. Uwielbiam przemądrzałych nie znajocych sytuacji. Przyuważ że moje posty najczesciej pojawiają sie około 17 , 23 , 2 lub 3 w nocy czyli w czasie gdy mam troche przerwy a i tak musze przed tym durnym komputerem siedzieć.
agag napisał/a:
NIe masz racji!
A przynajmniej względem mojej osoby.
Bo wyobraź sobie, że ja też mam po kilka esejów i referatów do przygotowywania z tygodnia na tydzień, też mam praktyki, a nie jestem typem olewusa (o czym mogą świadczyć 2 stypendia naukowe). Wręcz przeciwnie: to ja zawsze daje sie wpakować w "robienie za kilka osób", a do tego jeszcze referowaniw i prowadzenie, bo jestem wygadana. (ale do kujona to mi jednak daleko...)
Od strony finansowej, to od rodziców dostaję 100-150 zł miesięcznie,
To i tak lepiej bo moje stypemndia ida po to by dołozyć rodzicom do rachunków . Wiec na akademik na stałe mnie ne stac zniżek miec nie bede gdyż ma blisko i się nie kwalfikują. Na ksiązki i ksera to musze jeszcze dodatkowo iśc dorabiać. Jedyny ukłon ze strony rodzicow dla mnie to to że mnia karmia ale i to jest wzgledne. Jak ostanio dwa miesiace nigdzi nie pracowałem to stierdzili że powinienem sie wyprowadzić bo za mało pieniedzy do domu prznoszę.
agag napisał/a:
Sypiam tez po5-6 godzin dziennnie i upijam sie kawą.
czyli tak czy siak z jakies 2 godziny dłużej odemnia choc moze biorac pod uwage pare drzemek i to że jak czasami mam wolny dzień to spię do oporu.
agag napisał/a:
Mam o tyle dobrze, że mieszkam we własnym pokoju w akademiku
No własnie masz na tyle dobrze
agag napisał/a:
i kiedy tylko robie sobie przerwę w pracy, to wychodzę na korytarz, a tam już się wszystko dzieje samo z chwili na chwilę... Nie trzeba niczego "organizować".
Ale przyuważ że ja nie mieszka w akademiku bo ze stypendiów i praktyk bym sie nie utrzymal , a na kasę od starszych nie mam na co, liczyć i tak tyle dobrze że podżyrowali mi kredyt i porzeczyli trochę kasy na weksel !! Wic jesli mi sie noga z pracami albo oczelnia powinie to leże i kwicze bo anim bank ani rodzice długów mie nie darują
agag napisał/a:
Naprawde można dużo rzeczy pogodzić i ja jestem tego przykładem. Wszystko kwestia organizacji. A tłumaczenie się wiekiem, znajomymi, zmęczeniem i jeszcze czymś tam, to tak naprawdę wymówki
ofszem można jak sie ma leko w zyciu , moi starzy są niby do bulu tolerancyjni oprucz jednej sprawy , niewazne czy sie ucze czy nie jak nie przynosze do domu kasy to wypadam. W sumie moja wina zemsta za przeszłosć ale jednak
agag napisał/a:
No i przyznaje Ci rację, ze dużo zależy od ludzi z którymi żyjesz. Bo zmuszanie kogoś do zabawy nie ma sensu. Ale z drugiej strony uzależnianie swojego życia towarzyskiego od kogoś, to jest przesada.
A gdzi mam isc moi znajomi z dzielnicy alebo leża zapijaczeni albo wychowują dzieci( tym drugim przynajmniej sie udało) , Znajomi z uczelni imprezy organizuja niezwykle żadko w sumie tak naprawde regularnie 2- 3 razy w roku to kumpel z zaocznej psychologi który studiuje tez dzienną filozofie we wrocławiu ma kasę i stac go na wynajmowani mieszkania wiec robi i pamieta przynajmniej o innych. Jeszcze jedna kolazanka tak naprawde tez pamieta a te niedobitki reszty to jak ja już za swoje pieniadze wyśle gdzies starych z domu i coś zorganizuje to przyjda ale i tak nie wszyscy bo wielu paniecznie boi sie mojej dzielnicy a nie ma tu aż tak źle jak w centrum Siemianowic ale za to ci co przyjda to sciągną ze soba od cholery ludzi nawet nie raczywszymnie poinformowac i najczescie takich ktorych nawet nie lubie ( na moich urodzinach tęz tak było zparaszałem może z 15 co przyszło 9 tych osób ktore zaprosilem i z 25 tych co nie zapraszałem, ale wedlug postronnych obserwatorów było nieźle co Kaska potwierdzi bardzo sie jej podobała , ale mi podpadła trochę wtedy na tej imprezie za przekroczenie limitu ) . Ale i tak przeważnie zapominaja z góry zakładają ze jestem tak zabiegany że nie będe miał czasu i nawet SMS nie wyślą.
_________________
A moment of laxity spawns a lifetime of heresy
Od strony finansowej, to od rodziców dostaję 100-150 zł miesięcznie,
To i tak lepiej bo moje stypemndia ida po to by dołozyć rodzicom do rachunków . Wiec na akademik na stałe mnie ne stac zniżek miec nie bede gdyż ma blisko i się nie kwalfikują. Na ksiązki i ksera to musze jeszcze dodatkowo iśc dorabiać. Jedyny ukłon ze strony rodzicow dla mnie to to że mnia karmia ale i to jest wzgledne. Jak ostanio dwa miesiace nigdzi nie pracowałem to stierdzili że powinienem sie wyprowadzić bo za mało pieniedzy do domu prznoszę.
za stypendia musze opłacić akademik i odłozyć na kolejne studia od września. A u nas praktyki są bezpłatne Zresztą to nie miejsce żeby pisac o sprawach finansowych.. Każdy radzi sobie jak może. U mnie w domu się nie przelewa i zawsze starałam się być niezależna. A rodzice pomagaja mi jak mogą..
Co do ludzi, to z reguły jest tak, że samemu wybierasz tych z którymi przebywasz i imprezujesz. Jak mi towarzystwo nie pasuje, to poprostu wracam do swojej paczki. A swoich mam super. Konie kraść. I ciężko mi się postawić w twojej sytuacji..
_________________ a życie toczy, toczy swój garb uroczy,
toczy, toczy się los...
a wracajac do tematu..
to u mnie co weekend jest jakas balanga, zazwyczaj w takim opuszcoznym domku, tma sie schodzi kto chce i kto ma akurat kase =P i sie albo gdzies lata, smieje, albo sie wypije troche. =] a raz na jakis czas sie chodzi do pizzeri czy na dyske... juz bardzo dawno nie mialam soboty bez imprezy O_O!
wydaje mi sie, ze na tkaiej imprezie jak ktos wspominal, ze wszyscy siedza i ejdza chipsy to trzeba kogos, kto by cos rozkerecil, jakas zabawe =P a jak juz sie ma dosyc lat, to najlepiej sobie przy piwku i wtedy jakos tak zawsze samo sie rozkerca =]
pozdro
_________________ bądź przy mnie blisko
bo tylko wtedy
nie jest mi zimno
H. Poświatowska
Pomogła: 55 razy Dołączyła: 18 Mar 2005 Posty: 5646
Wysłany: Wto 17 Maj, 2005 23:00
no wlasnie.. to zalezy co kto oczekuje od imprezy.. niektorzy lubia se posiedziec przy piwku i sie posmiac, pogadac, inni chca potanczyc a inni jescze jakies inne rzeczy chca robic.. jezeli macie na cos ochote to rozkreccie towarzystwo
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach