Ja osobiście zostałam wychowana (jak myślę większość) w duchu wielkiej cnoty, o którą trzeba dbać i zachować aż do ślubu :] np. ciężko mi czasami w takich sytuacjach intymnych zachować sie zupełnie swobodnie bo gdzieś tam w myślach krążą od tylu lat wpajane przez mamę ideały... No ale cóż. To tak btw.
Apropo pytania: Jakoś tak osobiście nie chciałabym stracić swojego dziewictwa ze swoim palcem xD ludzież jego.. Jak już tracić to przynajmniej "normalnie" taki komfort psychiczny- mój.
Pomógł: 127 razy Dołączył: 18 Lis 2005 Posty: 3847
Wysłany: Pon 16 Kwi, 2007 16:26
Różne kwestie? Ano różne, między innymi po prostu mogłaś nie mieć błony, lub mogła być bardzo słabo wykształcona, co po prostu mogło w ogóle nie przeszkadzać chłopakowi. Błona mogła zaniknąć w okresie dojrzewania, z powodu ćwiczeń fizycznych, lub mogłaś ją przebić masturbując się.
Wszystko to jest oczywiście mało prawdopodobne, ale się zdarza.
Jak się okazało, takie zabawy ze sobą są bardzo...ryzykowne.
Otóż pochwalę się Wam swoimi ostatnimi przeżyciami.
Jako po ostatnio opisanej udanej "rozrywce" spokojnie zyłam jeszcze przez trzy dni. Na czwarty, ranem, złapały mnie silne wymioty. Mama troszke sie skrzywiła i kazała mi zostać w domu. W końcu jednak nie wytrzymała i spytała: "Może Ty jesteś w ciąży?!" - zdębiałam i odpowiedziałam jedynie: "Kup mi grejphurta jak będziesz szła do sklepu, prosze", na co mama: "O mato! I masz zachcianki!!" obtaczałam sie we śmeichu mimo złego samopoczucia potem jednak, po dłuższym zastanowieniu, do śmiechu mi wcale nie było doszłam do wniosku, że nasze pieszczoty nie były ostrożne i w gruncie rzeczy, jakby się uprzeć na siłę, mogłabym zajść w ciążę... No i zaszłam- w urojoną od wtorku wykłócamy sie z mamą, że ja w ciąży wcale nie jestem, niemal pewna Miałam iść jutro z koleżanką po test, ale.. To czysta głupota! Tylko ten stresik, obawy, mysli.. -teraz nawet jest to całkiem funny
Ale lepiej uważać! -ja już nie będę się w pełni oddawać emocją= nie warto!
Ależ nikt Ci nie kazał tych "bzdur" czytać
To, że nie ukrywasz tego co myślisz jakoś nie przekonuje mnie w usprawiedliwieniu Ciebie z niesympatycznej osoby.
Po pierwsze nie jestem "twoja droga", więc tak nie mów do mnie.
A po drugie, sama zaczełaś sie tłumaczyć/usprawiedliwiać, już zapomniałaś co napisałaś wyżej?
Cięte uwagi zachowaj dla siebie, bo Twoje komenatrze w tej sprawie są zbędne.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach