ja mam chłopaka. A jeśli chodzi o to pytanie to uważam że nie jest najlepiej mieć chłopaka w swojej klasie bo jeśli sie pokłócicie to widzicie sie ze soba codziennie mimo wszystko, a jesli sie inni dowiedzą ze ktoś z kimś chodzi to mogą potem dogryzać ale z drugiej strony to jednak chyba dobrze bo jest sie ze soba codziennie i mozna sie przez to lepiej poznać ja jednak nie chciałabym miec chłopaka w swojej klasie i tak nie jest
Ja mam chłopaka i bardzo go kocham i wale nie żałuje,ze z nim jestem!
Dziewczyny nie martwcie sie na wszystko przyjdzie czas,czyli też na chłopaka
Ulka na mnie też tak mowią (podrywaczka),chodź ja wcale nie już tak nie chce,bo po co mi to jak mam juz chłopa,ale jak jestem załamana z powodów sercowych to mały flircik zawsze sie przyda.Tylko jest problem niektórzy chłopcy traktują to zbyt poważnie
ja tez nie mam chłopaka, a mam już 12 lat, w maju skończe 13..... no cóż, nie spotkałam jeszcze takiego chłopca, który by do mnie pasował.... niestety.... ale jeśli jest ktoś taki, to chętnie go poznam
_________________ zycie jest cool (kl@w&@turk@ sie zaciela:])
Na pewno nie jesteś trędowata.Może jakiś chłopak się w Tobie dyskretnie podkochuje????Chłopacy czasem mają większą zdolnosć ukrywania swoich uczuc od dziewczyn .To ,czy chłopakowi się podobasz(albo,czy Cię podrywa),możesz poznać po tym,że-często się na Ciebie patrzy(inaczej,niż na resztą dziewczyn),robi "poprawki",gdy przechodzisz obok niego albo jesteś niedaleko(chodzi mi o poprawianie fryzu i takie tam ).Nie wiem,po czym jeszcze da się poznać(tamte przykłady dawałam z własnych i innych dziewczyn doświadczeń )
mnie termin "mam chłopaka\dziewczynę" jest beznadziejny. Ludzie, jak można kogoś "mieć" na własność? Już wolę określenie "chodzić z kimś", chociaż ono równiez głupio brzmi i nie oddaje całego sensu prawdziwej miłości
Nie mam chłopaka i mieć nie zamierzam... może kiedyś zmienię zdanie, ale szczerze w to wątpię.
A ja nie mam chłopaka , bo nie jestem pedałem .A dziewczyny nie chce mieć , myśle , że jestem za młody ( 13 lat ).I nie pedejme się takiej dziewczyny.Szczeniacka "miłość" mnie nie satysfakcjonuje.Co to niby jest , jak taka mała bąkówa nawet za ręke nie da się potrzymać.Moge chodzić , ale po bułki do sklepu
_________________ "Takich dwóch jak nas trzech nie ma ani jednego powiedział czwarty po czym w piątke poszli do lasu"
Tak, ja też jestem za młoda.
I na razie nie chce mieć, może kiedyś
No bo ja widzę że niektóre koleżanki z klasy mają już chłopaka ale wydaje mi się że chodzą dla jaj albo żeby się pokazać że one ju mają a my nie
No tak jak to już mówiłem to nie miłość.Wogóle pewnie większość z nas tak naprawde nie ma chłopaka .Co to niby jest takie chodzenie dla "jaj".Heh .Nie jest to dobry sposób pokazać swej "powagi" bo to tak naprawde to głupota.Na naszym etapie to może być tyko koleżeństwo. .I tyle
_________________ "Takich dwóch jak nas trzech nie ma ani jednego powiedział czwarty po czym w piątke poszli do lasu"
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 21 Kwi 2003 Posty: 1093
Wysłany: Sob 10 Kwi, 2004 23:09
A dla mnie narazie liczy się właśnie takie "chodzenia dla jaj" ... bo ja nie chce narazie wielce się zakochiwać - tylko wariować, flirtować... chodzić z kimś po to żeby się dobrze bawić... Jeszcze nie czas na romantyczne wyznawanie sobie miłości
Hmm , i tak właśnie typowe myślenie .Nie wiem czy to można nazwać "chodzeniem" .Bo mi tu niczym nie śmierdzi , bo miłość to uczucie , nie ma jaj.A może zastanów sie , że twojemu parterowi zależy na tobie i on może cos do Ciebie czuje ( jest na etapie noramalnego myślenia i naprawde sobie z tego zdaje sprawe , a jak z nim zerwiesz lub się czegoś dowie stanie się urażony).Ale dziewczyny robią sobie właśnie jakieś figle .Hmmm mi to wygląda na podwórkową "bande" z przedszkola ( sorki , ale naprawde jak można z miłości tak sobie drwić ) .Dobra zrowumiem , że wy lubicie się ( mówie potocznie ) "bawić".No cóż co w tym złego , ale mnie to jakos odraża.Jak chcecie chodzic dla "jaj"?Bo jakoś sobie tego nie moge do swej podświadomości wbić.Nawet się pocałować lub za ręke złapać ( buhe ).A myślałem , żę już nastolatcy , to poważni , a oni zmieniaja partnerów jak rękawiczki .No coż .............
_________________ "Takich dwóch jak nas trzech nie ma ani jednego powiedział czwarty po czym w piątke poszli do lasu"
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 21 Kwi 2003 Posty: 1093
Wysłany: Nie 11 Kwi, 2004 22:32
Przynajmniej nastolatkowie mają kogo zmieniać !
Chyba myślimy inaczej... więc zadam dość ważne pytanie (które pewnie wielu osobom się nie spodoba... p.s. długo się zastanawiałam czy je zamiaścić i nie wiem czy robię dobrze... ): czy chodzić trzeba z miłości ?
Szczerze, to jeszcze nigdy z nikim nie chodziłam z miłości... Myślałam, ze coś tam do nich czuję, ale to było najwyżej zauroczenie i już wtedy, kiedy się zgadzałam na chodzenie z nimi o tym wiedziałam... Chyba liczyłam na to, że zakocham się "w trakcie chodzenia". No i skończyło się to tak, że unikałam spotkań z nimi, bo poprostu mi się z nimi nudziło, nie miałam z nimi wspólnych tematów ;] ...
A wiesz, teraz jestem z chłopakiem. Bardzo go lubię, ale napewno nie kocham - przynajmniej nie teraz. Z jego strony też nie liczę na wielką romantyczną miłość. Powiedział mi, że mu się podobam, ale że jeszcze mnie nie kocha. Chodzimy ze sobą i extra się bawimy. Poprostu ... i jest mi z nim dobrze... przynajmniej nie nudzę się w jego towarzystwie... Fajnie czasami poszaleć w towarzystwie miłych osób... Razem z przyjaciółmi (i jego i moimi) potrafimy super spędzić czas.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach