Chodzi mi oto że np. 11 latka pisze że kogoś kocha i chce za niego wyjść, a widzieliście kiedyś żeby ktoś się ożenił z kimś kogo zna z dzieciństwa?? bo ja nie... chyba że w filmach Czemu tak jest że w młodym wieku zauroczenia są takie przelotne... i zawsze się to kączy tym że np. ktoś jest załamany a druga osoba jest szczęśliwa że nie chodzi już z tym dupkiem... czemu wszystko jest napokaz????????????
Noid Gość
Wysłany: Sro 10 Lis, 2004 15:30
Ja znam takie przypadki U mnie w rodzinie tak się zdażało oraz krewni moich znajomych także tak mieli W Toruniu wszystko jest możliwe
Ja myślę, że poprostu można się odkochać...
Sama tak miałam, myślałam, że ON to moja miłość życia.
Kochałam go jakieś 3 lata
A potem poprostu bęc i koniec. Tak to jest
W młodym wieku są takie krótkie zauroczenia bo w tym wieku prawie nikt nie bierze sobie takich rzeczy na powaznie..) W tym wieku ważne jest zeby miec chłopaka czy dziewczyne(oczywiscie ładną! bo jakby inaczej moglo byc:D ) bo kolezanki mają(nie mówię ze wszyscy chcą tak miec...ale znam bardzo dużo przypadkow które tak myslą) .
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 20 Wrz 2003 Posty: 2143
Wysłany: Czw 11 Lis, 2004 20:18
W pewnym sensie na pewno masz rację. Mało jest małżeństw, wktórym kobieta i mężczyzna znali się od wczesnego dzieciństwa. Ja osobiście nie znam żadnego. Zgadzam się z Malviną-w dzieciństwie zazwyczaj są to krótkie i przelotne zauroczenia a nie długa miłość.
ja znam małżeństwo, które mieszkało, a raczej dalej mieszka na moim ośiedlu i znają się od wczesnego dzieciństwa, tylko, że żona jest starsza od męża, ale są szczęśliwi
Mieszkają blok dalej ode mnie. Całe życie mieszkali na tym samym osiedlu, i to bloki koło siebie. Blisko mieli do siebie, fajnie mieli =]
Ja chodziłam z takim jednym i cieszyłam się, że z nim zerwałam, ale on był załamany, ale jednak coś do niego czułam i wróciliśmy do siebie. Teraz uczucie nas obydwojga zgasło...
lola Gość
Wysłany: Pią 12 Lis, 2004 16:22
ja jestem z chlopakiem ktorego bardzo ;) lubilam juz od pierwszych klas podstawowki no zanim zeszlismy sie bylo wiele mniej lub bardziej zabawnych historii lae teraz juz od 2 lat jestesmy razem.........i co najwazniejsze chcemy ze soba spedzic cale zycie
lola Gość
Wysłany: Pią 12 Lis, 2004 16:23
ja jestem z chlopakiem ktorego bardzo ;) lubilam juz od pierwszych klas podstawowki no zanim zeszlismy sie bylo wiele mniej lub bardziej zabawnych historii lae teraz juz od 2 lat jestesmy razem.........i co najwazniejsze chcemy ze soba spedzic cale zycie
to jest poprstu wiek dojrzewania:] i kazdemu potrzebne sa jakies 'milostki' pozniej bedziemy milo wspominac nasza pierwsza randke czy pierwszy pocalunek itd:)hyhz a taka milosc z dziecinstwa chyba nie jest mozliwa zeby mogla przetrwac albo zdarza sie raz na 1.000 000 P no bo ja nigdy nie wyobrazalam sobie byc z kims rok czy pol:P a tu byc z kims od piaskownicy do grobu :p (dla mnie to nie realne:P) ale moze jak poznam to piekne uczucie jakim jest milosc to bede potrafila oddac kazda godz swojego zycia temu jednem:p
_________________ [: Nie ma kobiet nie zrozumianych,
są tylko meżczyźni mało domyślni :]
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 06 Cze 2003 Posty: 2867
Wysłany: Sob 13 Lis, 2004 08:28
ja muszę przyznac że osoba z którą teraz jestem jest moją pierwszą
no nie miałam nikogo wcześniej przed nim, nie widze w tym nic złego, jednak nie zalezy mi na związkuj nie wiem na 2 czy 4 miesiące tylko dłużej poniewaz uważam że taki krótki nawet nie ma sensu.
Nie mówię tu o całym życiu (jednak mój 16 letni znajomy szuka dziewczyny z którą będzie mógł spędzić już całe życie [ale nie przeszkadza mu to w byciu z różnymi dziewczynami]).
Dla mnie związek, to coś wyjątkowego pomiędzy dwojgiem ludzi. Jeśli się kogos kocha tj. chce się z nim/nią spędzać każdą wolną chwilę, nie widzi się tej osoby choćby kilka godzin już się za nią tęskni (no to jest taki przykład w stadium początkowym, potem da się do wszystkiego przyzwyczaić jednak ja mam to stadium początkowe narazie ^^) i mogłabym tu jeszcze dlugo wymieniać ^^ ale nie w tym temat.
Więc jesli się kogoś kocha to rozumiem, bycie razem, ale być kimś bez miłości (no dobrze rozumiem, np. moją znajomą 11 letnią która co 3 tygodnie zmeinai chłopaków - -", jest młoda rozumiem ją to jest tzw. szpan że jest się z kimś itp. nie można miec jej niczego za złe, wiele osób w jej i jej podobnym wieku tak robi) to jest to be sensu.
No dobrze pozdrawiam bo zeszłam z tematu całkowicie ^^
A małżeństwo ludzi znanych sobie od dziecka jest możliwe (zazwyczaj tylko w filmach ale jednak), zdaża się, dośc żadko ale się zdaża...
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
przeważnie kumple z "piaskownicy" pozostają kumplami do końca życia, a okazuje sie że tak naprawde się nie kochali tylko dobrze się czuli w swoim towarzystwie
hmm..
moze to glupio brzmi.. ale ja w tym momencie stwierdzam ze niema sensu szukac kogos na sile.. bo on sam mnie znajdzie i tyle.. bede wiedziala ze to on. teraz sie tylko ucze kochac, i mozna powedziec ze to wwszystko to bardzo dobra zabawa...
te wsystkie moje facety..
Hej! Myślę, że to nic strasznego! Dzieci tak gadają - niektóre chcą się dowartościować, a niektóre za dużo się naoglądały seriali
_________________ Idylla = raj
KoT Gość
Wysłany: Nie 14 Lis, 2004 05:50
Witam.
A przecież może to być powodowane przemożną potrzebą bliskości drugiej osoby, jakiegokolwiek kontaktu, możliwości wyrażenia swoich uczuć. Dorzucić do tego burzę hormonów, dojrzewanie...
Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach