Niech popłyną w nieskończoność białą myśli naszych nici, niech
uciekną w dal sny odrzucone bezwzględną szarością
Niech zachłysną się ludzie blaskiem kwarców złudy, niech
wypłyną na morze upite przeklętą płaskością
I splątania, normatywne anomalie układów chaosu zza bariery cienia
niech znikną, niech wyjdzie słońce bezbarwnie okrągłe
na niebo uwypuklone, niech ucichnie niemy krzyk istnienia
I śnieg, niech spadnie dużo śniegu...
_________________ I ze zgrozą pojąłem, że zazdrościć zdolnym
Temu, co w otchłań biegnie z skwapliwością wściekłą,
I, własną krwią pijany, po życiu mozolnym
Na śmierć przeniósłbym mękę, a nad nicość piekło.
Imponujące. Nie rozumiem go oczywiscie do konca, chyba jeszcze nie dojrzalem do tak trudnych a zarazem pieknych wierszów [a moze mialo byc w odwrotnej kolejnosci?]. To lubię najbardziej, takie wiersze, gdzie trzeba sie sporo napocic, aby naprawde je w choc jakims stopniu zrozumiec. Powodzenia w dalszym pisaniu
KoT Gość
Wysłany: Sob 11 Gru, 2004 05:46
Dzień dobry.
Gwałtowny powrót do rzeczywistości? Podoba mi się.
Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach