Pomogła: 9 razy Dołączyła: 06 Cze 2003 Posty: 2867
Wysłany: Sob 23 Kwi, 2005 20:56
uwielbiam dotykac i byc dotykana (ale to zabrzmialo)
calowanie mi nie przeszkadza, lubie
ale nie mozna niczego robic wbrew drugiej osoby
jesli ktos czuje ze osoba durga nie chce
to nie mozna naciskac nie? i tak jest ze wszystkim
_________________ a życie pozostawie bez komentarza..
Pomogła: 55 razy Dołączyła: 18 Mar 2005 Posty: 5646
Wysłany: Sob 23 Kwi, 2005 21:19
nie podoba mi sie jakos okreslenie "lizanie".. a wiec calowanie w miejscu publicznym moze sie tak samo znudzic jak i w miejscu nie publicznym.. ale z drugiej strony nie rozumiem jak calowanie z kims kogo sie kocha moze sie znudzic?
calowanie w miejscu publicznym np jak sie siedzi z grupa znajomych a jakas para zaczyna nieraz mnie denerwuje.. ale jak idzie jakas zakochana para np na spacer do parku to chyba nikt nie ma prawa zabronic im okazywania swoich uczuc..
Pomogła: 55 razy Dołączyła: 18 Mar 2005 Posty: 5646
Wysłany: Sob 23 Kwi, 2005 21:34
no oczywiscie ze ma.. ale denerwuje mnie jak np siedzimy w 4-5 osob w knajpie, nie kazdy jest z chlopakiem/dziewczyna a tu nagle jacys zaczynaja sie namietnie calowac..
elfkaNenar -Usunięty- Gość
Wysłany: Sob 23 Kwi, 2005 21:38
Jak dla mnie gorsze jest to jak para stoi na środku ulicy, albo co gorsza w autobusie, ale ta z aubtobusu to ciekawszy przypadek, bo zawsze tacy ćmokają się tak żeby wszystko słyszeli jak to oni się kochają
Jak dla mnie gorsze jest to jak para stoi na środku ulicy, albo co gorsza w autobusie, ale ta z aubtobusu to ciekawszy przypadek, bo zawsze tacy ćmokają się tak żeby wszystko słyszeli jak to oni się kochają
Ile razy mam sie wypowiadac na temat "lizania sie" w miejscach publicznych, tyle razy przypomina mi sie pewna sytuacja sprzed roku. Oczywiscie z podobnymi spotykalem sie (i nadal sie spotykam) niejednokrotnie, niemniej ta opisana ponizej to juz jest szczyt wszystkiego. Rzecz dzieje sie we Wsi Stolecznej, przystanek Metro Politechnika. Popoludniowy szczyt, ludzie wracaja z pracy/szkoly. Przystanek strategiczny totez czeka na nim duzo ludzi. Wsrod nich para. Mloda. Dziewczyna wygladajaca na 17-18, na pewno nie wiecej, podobnie chlopak. W pewnym momencie zaczynaja sie "calowac". Poczatkowo normalnie, z czasem coraz bardziej Podjezdza 524 -> BRP, zapchane w #%#***, ale ludzie na szczescie jakos sie zmiescili (w koncu dlugi Solaris ). Para usiadla sobie wygodnie na samym koncu pojazdu, w chwile po ruszeniu pojazdu znow ruszyla do dziela. W tloku, scisku, goracu. Im to nie przeszkadzalo. Innym ludziom raczej tak. Para doslownie "rozkladala sie" na tym poczwórnym siedzeniu, obijajac sie o siedzacych oraz stojacych obok. Nie wiem jak sie sytuacja zakonczyla (choc swoja droga ciekawe do czego para doszla jak autobus dojezdzal do petli), na szczescie wysiadlem po 3 przystankach. Dlatego takim zachowaniom ja (choć nie tylko, patrzac na reakcje wspolpodroznych) mowie zdecydowane NIE!
_________________ Zapraszam na moje nowe Forum: kolej, podróżni, Mazowsze. (adres w przycisku www)
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 20 Wrz 2003 Posty: 2143
Wysłany: Nie 24 Kwi, 2005 13:20
OMG = =
To ja kiedyś w ferie musiałam jeździć codziennie autobusem i tramwajem do szpitala (cholernie fajnie swoją drogą,co?) i czesto takie widoki miałam...Ale raz to tak perfidnie...Jade sobie tramwajem do domu...patrze...dziewczyna chlopakowi na kolanach i...no ja rozumiem od czasu do czasu skoro nie mogą wytrzymać i nawet publicznie muszą się całować...Ale bez przesady...Trzeba tez pomyśleć,że dla innych jadących tym tramwajem to moze byc nieprzyjemne -_-...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach