Przyjazn to dla mnie uczucie, prawie najwazniejsze w zyciu. Slowa przyjaciel uzywam bardzo rzadko , ale jesli juz to jest to osoba ktorej moge sie zwierzyc , od ktorej oczekuje zawsze pomocy i ktora ja jej takze ofiarowuje.
Kiedys przekonalam sie , ze to co nazywamy przyjaznia nie zawsze nią jest. Siedzialam z dziewczyna w lawce 5 lat i byla dla mnie zawsze najwazniejsza (jako przyjaciolka). I po pieciu latach olala mnie i przesiadla sie do innej dziewczyny jakby te 5 lat niz nie znaczyly. Od tamtej pory zawsze uwazam zeby przez przypadek nie powiedziec na kogos przyjaciel. I choc mam ich bardzo malo to wiem ze sa prawdziwi )
_________________ ...Boga klne bo On mi Cie zabral....
(...)
...Obsesje nie milosc dal...
Gość
Wysłany: Nie 21 Lis, 2004 19:19
hej! przykro mi ze sie zawiodłaś, to przeszło chyba tak naprawde bardzo wiele osób! ja tez miedzy innymi!! mowisz ze masz prawdziwych przyjaciół!!! tylko jacy oni są?? znaczy chodzi mi o to skąd wiesz ze to prawdziwi przyjaciele??? że potrafisz ich tak nazwać, że tak czujesz?? w tym cały problem......... kiedy jest sie pewnym ze ta osoba jest twoim najleprzym przyjacielem!!! :(
. I po pieciu latach olala mnie i przesiadla sie do innej dziewczyny jakby te 5 lat niz nie znaczyly.
To że przesiadla się do innej dziewczyny, to nie znaczy, że nie uważa Cię za przyjaciolkę.
Gość
Wysłany: Nie 21 Lis, 2004 22:40
to znowu ja!! teraz jest taka pewna sytuacja!!! i ocencie czy tak zachowałaby sie przyjaciółka, czy zwykła koleżanka!!! w szkole zapisałam sie na dawce krwi!!! i jak narazie nie zmieniłam decyzji, ale ta moja przyjaciółka cały czas namawai mnie żebym tego nie robiła, bo to niebezpieczne, bo coś mi moga wstrzyknac czy cos!!! ja sie z tego śmieje, ale przyznam ze fajnie mi sie tego słucha, bo mam wrazenie ze sie o mnie jakby "boji" tylko ona mi to mowi, mowi ze zrobi cos zebym nie mogła isc oddac ta krew :):):) jak myslicie mowiłaby to zwyła kolezana?? czy w ten sposob okazuje jednak ze jej na mnie zalezy???
E tam.. ja bym tak mówiła nawet kolezance za ktorą nie przepadam Wolała Cię uprzedzic..;> Ale ona myli się. NIC Ci nie będą wstrzykiwac. Może zazdrosciła ?
dla mnie przyjaźń to zaufanie. jeżeli nie ma zaufania z obu stron to nie istnieje przyjaźń.
KoT Gość
Wysłany: Wto 23 Lis, 2004 06:41
Witam.
Niunia pod gościem, no, no, no... Wracając do problemu - To, że się o Ciebie martwi jeszcze nie znaczy, że jest Twoją przyjaciółką. Naprawdę, jednym takim wydarzeniem nie można tego udowodnić i jeżeli nie czujesz, że nią jest - nie jest.
Pozdrawiam
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 20 Wrz 2003 Posty: 2143
Wysłany: Wto 23 Lis, 2004 19:45
Ja mam obecnie jedną przyjaciółkę. W podstawówce miełam więcej-teraz z nich wszystkich została tylko jedna. W gimnazjum mam jeszcze wiele bardzo dobrych koleżanek ale na razie nie chcę ich nazwać przyjaciółkami.
Co do tej krwi-widać,że się o Ciebie martwi Zgadzam się z KoT-em. To wcale nie oznacza,że już jesteście super przyjaciółkami, ale przynajmniej widzisz,że nie jesteś jej obojętna
Mróweczka
dzieki!!! ciesze sie ze tak myslicie :):) to znaczy ze pewnie tak jest!!! ktos mi powiedział ze każdy by tak mogł powiedziec!!! koleżanka czy przyjaciółka, czy mnie lubi czy nie, ale tylko ona mnie tak od tego odciagała, inni mieli to gdzies!!! wiec widocznie cos w tym jest :):):) dzisiaj jak jednak nie oddałam bo nie mogłam i sie o tym dowiedziała, to tyak sie ucieszyłą ze mnie przytuliła!!! powiedziała mi że jej zalezy zeby mnie sie nic nie stało!!! kurcze torche mnie to podbudowało, ale nadal pozostaje to czy jestem jej obojetna, czy cos dla niej znacze, i czy naprawde mnie olewa czy tylko poprostu nie ma czasu wiecznie!!! dzisiaj jak jej to przez tel powiedziałam i zeby przyjechała to powiedziała ze nie moze bo nie ma pieniedzy na paliwo i wogole zebym ja przyjechałato pogadamy!!! ale ciesze sie ze jej to powiedziałam wkoncu!!!
W dzisiejszym swiecie na zaufanie trzeba sobie zasluzyc. By komus zaufac nalezy sie przekonac za pomoca mijajacego czasu czy dana osoba nas oklamuje i czy mozemy mówic wszystko naszemu przyjacielowi. Bo spotkac cie mogly takie sytuacje w zyciu co powiesz komus a ta osoba moze to wykorzystac przeciwko Tobie, bo wiekszoscludzi tylko czeka na nasze bledy. Zaufac komus to znaczy wiedziec, ze Twoja Bratnia Dusza chce ci pomóc. Ludzie mówia sobie nawzajem „Ufam Ci” lecz na ile procent jest to szczera prawda? Jezeli raz na kims sie zawiodles to trudno bedzie ci zaufac tak jak dawniej. Mozna komus wybaczyc ale nie zaufac znów. Po prostu na to trzeba duzo czasu. Wiadomo, ze czlowiek uczy sie na bledach, lecz nie powinien ich popelniac ponownie. Zaufac komus tzn. byc pewnym za ta druga osobe, wierzyc w jej slowa, liczyc na to, ze nie bedziesz musial prosic sie o pomoc, nie moze cie ta osoba zdradzic, zawiesc oraz oklamywac.
_________________ Bo każdy szuka kogoś by iść tą samą drogą, by móc kochać dniem i nocą
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Czw 25 Lis, 2004 23:47
Kinga napisał/a:
Dla mnie przyjazn i milosc ... hmm ... jest raczej na jednym poziomie
A moze milosc wyzej ... nawet
Bo przecież bez przyjazni z miłości zostaje zazwyczaj tylko sex ...
Więc głównym "składnikiem" miłości jest przyjaźń
czy zdazylo ci sie byc z chlopakiem, ktorego uwazalas za swojego przyjaciela, potem sie rozstajecie (i nie ma sexu) a przyjazn sie utrzymala? ciekawa jestm bo w moim przypadku to co powiedzilas ladnie brzmi ale nie jest prawidziwe - po prawie 5 letnim zwiazku, ktory nota bene do czasu byl bardzo udany i uwazalam ze byl (chlopak, nie zwiazek) moim przyjacielem, nie zostalo juz nic, procz sporadycznych telefonow
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 14 Wrz 2002 Posty: 2694
Wysłany: Sob 27 Lis, 2004 19:49
Cóż powiem ci że bywa różnie ja miałąm zaróno sytuację gdy z Miłości została tylko przyjaźn jak równiez taka że nie zostało nic ... tak poprostu bywa
Gość
Wysłany: Nie 28 Lis, 2004 16:36
JeStem zła strasznie i bardzo smutna :(:(:( nie wiem co mam zrobic!! czy mam pozostawić to w milczeniu, czy być zła, czy napisac sms, czy co!!! umowiłam sie dzisiaj z przyjaciółka że przyjade do niej i pogadamy, bo ona nigdy nie ma czasu, no ale wreszcie powiedziałam jej o tym ze mnie to juz denerwuje ze wiecznie nie ma dla mnie czsasu nawet zeby pogadac!!! to powiedziała zebym w niedziele przyjechała!!! dzisiaj jest niedziela!!! napisałam jej SMS o 13:00 czy napewno mam przyjechac i takie tam!!! do tej pory nie odpisała :(:(:( i chyba juz za puzno zeby do niej jechać!!! nawet jak cos napisze!!! zastanawiam sie czy nie napisac jej sms że widze ze nie chce zebym przyjezdzała i no ogolenie ze jestem zła!!! jak myslicie???!!! jestem taka zła ze az mi sie płakac chce!!! i nie wiem co robic!!!
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 20 Wrz 2003 Posty: 2143
Wysłany: Nie 28 Lis, 2004 21:20
Ale to nie musi być jej wina. Umówiłyście się-może ona na Ciebie czekałą i była zdenerwowana,że nie przyjechałaś? Mogła mieć wyłączoną komórkę,a skoror była z Tobą umówiona, to mogła być pewna,że przyjedziesz. Ja tu nie widzę powodu,zebyś się obrażała,dopuki sprawa do końca się nie wyjaśni.
Mróweczka
tak myślisz?? a ja jej napisałam takiego sms :(:(:( co mam teraz zrobic?? co napisac??? przeprosić??? czy czekać az sie pierwsza odezwie?? ale do tej pory od 17:00 sie nie odezwała i juz sie chyba nie odewie :(:(:( co robic?? co napisac??
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach